Przegląd gwarancyjny roweru – na czym polega

Producenci rowerów zazwyczaj zastrzegają sobie, że aby gwarancja na nowy rower była ważna, należy stawić się po przejechaniu pierwszych 500 kilometrów do serwisu na przegląd gwarancyjny (zazwyczaj płatny 20-60 zł). Czy takie działanie jest zgodne z prawem i czy możemy dochodzić praw gwarancyjnych (czy rękojmi) na podstawie tylko dowodu zakupu? W tej sprawie opinie w tej sprawie są podzielone. Tutaj do akcji musiałby wkroczyć Rzecznik Praw Konsumenta. Jednakże niezaprzeczalnym faktem jest, że gdy już kupimy naszego wymarzonego rumaka, warto po przejechaniu kilkuset pierwszych kilometrów – zrobić mu przegląd. W serwisie lub samemu (jeżeli mamy odpowiednie narzędzia) – wszystko jedno. Byleby go zrobić, bo nowe części lubią dostawać luzów tam, gdzie nie trzeba i dobrze by było, gdyby nie dostały większych :) Nie jest to skomplikowana sprawa, poniżej znajdziecie listę punktów, które należy sprawdzić, wraz z linkami do poradników jak to zrobić.

Czy robić przegląd w rowerze gwarancja
fot. Keith Gallagher

Najważniejsze czynności jakie należy wykonać to:
regulacja przedniej przerzutki
regulacja tylnej przerzutki
– dokręcenie śrub i nakrętek
– sprawdzenie i regulacja ewentualnych luzów w sterach
– sprawdzenie naciągu szprych i centrowanie kół
– kontrola mechanizmu korbowego i elementów układu napędu
– kontrola stanu mocowania kół
– kontrola stanu ogumienia (ciśnienie, ewentualne wady opony)
– sprawdzenie stanu hamulców i regulacja
– sprawdzenie sprawności i skuteczności działania pozostałych podzespołów roweru

 

 

Innymi słowy warto zadbać, by rower był sprawny i gotowy do jazdy. Lepiej z przymrużeniem oka patrzeć na deklaracje sprzedających, zwłaszcza tych internetowych, że rower został wyregulowany przed sprzedażą. Bywa z tym naprawdę różnie. Część z elementów na liście powyżej wpływa tylko na komfort jazdy. Jednak zdecydowana ich większość, znacząco wpływa na bezpieczeństwo dalszej jazdy – warto o tym pamiętać.

Oczywiście takie przeglądy dobrze jest regularnie powtarzać, dokładając do tego kolejne elementy jak sprawdzenie czy łańcuch wymaga wymiany, smarowanie amortyzatorów, dolewanie mleczka w oponach bezdętkowych, smarowanie sterów, sprawdzenie płynności działania łożysk w kołach oraz w suporcie, sprawdzenie ciśnienia w amortyzatorach. Listę tę oczywiście warto rozbudować w zależności od posiadanego roweru. I polecałbym nie odkładać przeglądu na „później”, ponieważ zaniedbania kumulują się i często roweru nie udaje się już doprowadzić do idealnego stanu, jeżeli został wyjątkowo zaniedbany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

49 komentarzy

  • Takie rzeczy należy robić przed każdą dłuższa wyprawą/wycieczą rowerową. Dla mnie to naturalna procedura sprawdzania, czy rowerowi nic się nie stało ;).

    A wymóg stawienia sięna gwarancyjnej bezpłatnej kontroli? Zależy od sklepu, w którym kupuje się sprzęt. dla jednego nie gra to dużej roli, dla drugiego będzie miał czego czepiać się przy okazji niespodziewanych awarii jak np. pęknięcie ramy ;)

  • @Łukasz – Ja nawet nie miałem szansy kupić :) Mam tylko pdf’a, ale nie miałem siły go drukować. Poza tym nowe wydanie będzie pewnie bardziej aktualne, bodajże tłumaczone z 5 wydania.

  • @Michał – w końcu kupię papierowe wydanie :)
    Bo kiedyś kupiłem swojemu tacie w prezencie, a ja nadal w razie potrzeby zerkam do PDF-a.

  • Ale ja nie twierdzę, że nie ma potrzeby robić przeglądu serwisowego. Pewnie, że trzeba!
    Nie podoba mi się, że są nakładane dodatkowe warunki za które trzeba płacić. Dla własnego bezpieczeństwa bardzo chętnie przyjadę do profesjonalnego serwisu na przegląd po przejechaniu kilkudziesięciu km, ale niech nikt mi nie stawia takich warunków. Kupuję sprawny, przystosowany do bezpiecznej jazdy i przetestowany przedmiot.
    Poza tym, nie mylcie proszę reklamacji na podstawie gwarancji producenta a niezgodności towaru z umową na podstawie ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Są to dwie instytucje, działające na różnych zasadach, odrębne od siebie. W przypadku tej drugiej, warunki gwarancji mogę sobie wsadzić w buty.

  • W maju nowe wydanie „Zinn i sztuka serwisowania roweru górskiego”. Info z forumrowerowe.org, podobno potwierdzone :D

  • @Xau: Ja mam samochód z 2007 i jest napisane w instrukcji o delikatnym traktowaniu auta przez bodajże 5000km ;)

  • Przegląd zerowy to zdaje się właśnie przegląd po 100 km. Niektóre sklepy traktują złożenie roweru i przygotowanie jako przegląd zerowy – o to mi chodziło.
    Z tymi instrukcjami to też nie do końca. Mam auto 2006 rok i słowa w instrukcji na ten temat nie ma. To był problem 20 lat temu, żeby się silnik dotarł itp ale raczej nie dziś. Tak samo jak akumulatory. Nie trzeba ich formować [czy też formatować] w domu poprzez 3-krotne ładowanie bo robi to już fabryka. Samochody raczej też mimo zerowego przebiegu przy zakupie, nie mają ledwo złożonych silników tylko na pewno chociaż na jałowym trochę działały i swoje już przeszły.

  • @Xau: Chyba nikt nie robi łaski, że przy sprzedaży wykona zerowy przegląd, prawda? Nie wyobrażam sobie, żeby gdzieś mogło być inaczej, ale to nie jest pierwszy przegląd, tylko zwykłe przygotowanie roweru do sprzedaży. Rower przychodzi do sklepu od producenta/dystrybutora w kartonie. Trzeba go poskładać do kupy, wyregulować itd.
    Po 100-200 km, trzeba wszystko powtórzyć, bo części układają się na swoim miejscu dopiero w czasie jazdy(w instrukcji obsługi samochodów także jest napisane, żeby nie katować ich przez pierwsze kilkaset km, ponieważ następuje docieranie się podzespołów).

  • Widać to zależy od sklepu. Niektóre sklepy nakładają taką marżę na rowery, że ten podstawowy przegląd mogą sobie podarować. W końcu to tylko ewentualne dokręcenie śrub i regulacja przerzutek. Nic wielkiego, ale kwit potrzebny w razie gwarancji. Warto też zwrócić uwagę, że niektóre sklepy przegląd tzw zerowy wykonują przy zakupie a nie po miesiącu/100 km.

  • Hmmmm ..pierwsze słyszę aby za taki pierwszy serwis , wymagany gwarancja trzeba było płacić . Ja kupiłem już dwa rowery i nigdy nie płaciłem w sklepie za ten wymagany przegląd . No ale może to zależy od sklepu .

  • Dokładnie tak, jak kolega napisał. To nie są żadne ukryte warunki umowy. Wszystkie urządzenia muszą być poddane okresowemu przeglądowi dla podtrzymania gwarancji.
    Mam przepływowy ogrzewacz wody i też po roku musiałem dokonać płatnego przeglądu. Wszystko po to, by sprawdzić szczelność i sprawność której zwykły użytkownik mógł nie zauważyć. W tym momencie w razie uszkodzenie podstawą do uznania gwarancji staje się przegląd przez albo autoryzowany serwis albo kogoś uprawnionego.
    Tak samo jest z samochodami – kupujesz nowy z serwisu to płacisz za przeglądy okresowe u producenta żeby gwarancję utrzymać. Kupujesz używany – 20-stoletni to też co roku jeździsz na przegląd okresowy do pana mietka bo ma uprawnienia diagnosty i z tym nikt nie ma problemu…
    W rowerze, jak w samochodzie – wszystko musi się dotrzeć i dopasować do siebie.

  • @ SpinDoktor:
    Jeśli w gwarancji (która jest formą umowy) jest napisane, że rower musi zostać poddany temu serwisowi, bo jak nie, to nie ręczą za jego sprawność, to ciężko później w przypadku awarii powoływać się na niezgodność z umową. Producent będzie próbował się wyłgać mówiąc, że produkt był użytkowany niezgodnie z umową. Wszystko zależy oczywiście od rodzaju awarii i wytrwałości klienta w łażeniu po prawnikach.
    Niestety tak już jest na tym świecie, że za wszystko trzeba płacić. Kupując samochód też musisz(chcąc zachować gwarancję) płacić za przeglądy po x km, prawda?

    Zwróć uwagę, że kasę za ten serwis i tak bierze sklep, a nie producent, więc nie ma co wieszać psów na producencie. Jeśli kogoś tak bardzo boli fakt konieczności zrobienia tego przeglądu, to proponowałbym przy zakupie po prostu wynegocjować sobie u sprzedawcy dużą zniżkę na ten przegląd. Nie ma co się oszukiwać- dla serwisanta taki przegląd to 5 minut roboty, więc dużej straty nie zanotują ;)

    Jeśli nie mamy kompletu narzędzi i podstawowej wiedzy, to polecam taki serwis, bo po tych 200-500 km z rowerem potrafią się dziać cuda. Szprychy się luzują, korby odkręcają, tarcze hamulcowe wyginają, przerzutki rozregulowują itd. Taka już po prostu jest specyfika urządzeń mechanicznych, że muszą się troszkę wzajemnie dotrzeć i ułożyć :)

  • Tomek – zwróć uwagę, że gwarancja i reklamacja na podstawie niezgodności towaru z umową to dwie różne sprawy.
    Poza tym, jeżeli ten przegląd jest arcyważny to dlaczego mamy za to płacić? Dlaczego nie jest „w pakiecie” z rowerem? Po prostu golenie klienta na każdym kroku. Jeżeli oddajesz rower dobrej jakości, gwarantujesz jego sprawność to nie wymuszaj płatnego serwisu rozruchowego.
    Nie twierdzę, że sprawdzenie nowego roweru po przejechaniu 100, 200 km jest niepotrzebne. Ale uwarunkowanie gwarancji od spełnienia tego obowiązku jest po prostu zwykłym „xxx”.

  • Nie wiem o co chodzi z tą dyskusyjnością rozwiązania z prawem. Nie jest to żadna ukryta opłata- kupując rower jesteś informowany na piśmie, że aby gwarancja była ważna, to musisz przyjechać na przegląd po miesiącu/200 km (to pewnie zależy od producenta). Prawdopodobnie zgodnie z prawem możesz iść do innego serwisu, ale wszędzie ceny są podobne, więc nie wiem czy warto kombinować, a potem w razie wtopy szarpać się ze sprzedawcą o uznanie gwarancji.

    Jeśli kolega Biker, który sam serwisował Scotta kupiłby sobie Porsche, to z pękniętym blokiem silnika powoływałby się na rękojmię mówiąc, że nie przyjechał na przegląd okresowy, bo „szwagier, co to się zna sprawdzał i mówił, że wszystko było OK”?

    Byłem serwisantem w sklepie sprzedającym znane i cenione rowery (na literę S.) i wiem, że naprawdę różnie bywa. Czasem zdarzają się jakieś niewidoczne wady materiału, jakieś niewykryte wady w procesie spawania itp. Kupując rower za 4000 zł warto mieć taką podkładkę w postaci przeglądu za 80 zł, zamiast budzić się w nocy z wizją pękającej ramy ;)

    Tekst Bikera o „patrzeniu na ręce” mechanikowi wywołał u mnie tylko uśmiech :) Pójdź do banku i powiedz, że chcesz iść do skarbca i sprawdzić, czy nie przechowują twoich pieniędzy na odwal, a na dodatek może czegoś nauczyć.
    Już widzę jak w ciasnej kanciapie mechanika ustawiają mi się „obserwatorzy” gapiący mi się cały czas na ręce. Rozumiem, że zamiast na rowery mam patrzeć na gapiów i kontrolować, czy nie znikają mi narzędzia z serwisu :)

  • Hmm … ja nie szanuje bo ten z językami ma całe kilka wpisów – sorry ale nie był realną konkurencją w żaden sposób;P Wiem, że oszczędzanie (to pierwsze) ma zgarnąć wszystko – to widać bo jest faktycznie super) ale Ty i Pan od Moto i Ja byliśmy realnymi faworytami, wiem to i wystarcza mi ;] Być może chodzi o to, by nie rozdrabniać nagród i tyle ;] Jakbyśmy weszli to trzeba byłoby się podzielić nagrodami i byłaby zagwozdka a tak – Blog Banku? No proszę Cię ;] I kto pojedzie na wycieczkę za 1000? Pracownik który pisze stronę, admin czy szef Meritum Banku :D
    Ajjjj ;];] Powodzenia w ROWERO-Manii!! ;];]

  • Szanuję wybór Jacka, choć nie do końca go popieram. I nie chodzi o to, że mnie tam nie ma. Wrodzona skromność mi nie pozwala. Ale wydaje mi się, że były lepsze blogi, choćby Twój czy Moto Opinie.

    Pozostaje cieszyć się ze wsparcia czytelników i tak jak piszesz, robić swoje. Za rok czy dwa okaże się, kto będzie dalej działał, a kto nie :)

  • Hej ;] No i nie ma nas w finale ;[ Przykro mi w sumie, bo oprócz siebie liczyłam i na Ciebie ;[;[ A Blog językowy z 20stoma wpisami na stronie to .. hmm.. Chyba jest tak, że wybieraja jedynego i nie chcą niepotrzebnie robić mu konkurencji – nie wiem… Szkooda buuuuuuh.
    Robimy dalej swoje więc ;] Powodzenia!!!

  • Koledzy, może i są serwisy gdzie mechanik siedzi na widoku, mało tego – typowe sklepy rowerowe zwykle mają osobne stoisko serwisowe gdzieś z boku sklepu. Tyle tylko, że nikt nie będzie raczej siedział całego dnia w sklepie i czekał aż serwisant weźmie się za jego rower. Pogoda jest taka, że sporo osób rowery na coroczny serwis może oddawać już teraz. Rok temu oddawałem na rutynowy coroczny przegląd 3 rowery jak jeszcze leżał śnieg i odbiór miałem dopiero za 3 dni. Początki sezonu zdają się być wyjątkowo ruchliwe.

  • Zawsze można tą książkę wydrukować i oprawić, koszt ok 25 zł pewnie. Nie to samo co oryginał ale na pewno korzysta się lepiej niż z wersji multimedialnej ;)

  • Maciek – są jeszcze w Polsce takie serwisy, gdzie mechanik siedzi na widoku, a nie kryje się na zapleczu :)

  • @Biker

    Gdzie znalazłeś serwis, w którym zrobią Ci przegląd od ręki i w dodatku pozwolą się podglądać? Serwisu nauczyć się można samodzielnie, przy pomocy filmów, tutoriali czy świetnej książki pt. „Zinn i sztuka serwisowania roweru górskiego”, którą Łukasz wielokrotnie polecał w różnych wpisach.

  • Przegląd mojego Scotta zrobiłem sam. W razie czego będę się powoływał na rękojmię.
    A jeśli będziecie oddawać rower na taki przegląd, patrzcie uważnie co robi mechanik. Można się wiele nauczyć. I przy okazji sprawdzić czy nie robi tego na odczepne.

  • Pogoda za oknem jest piękna i coraz częściej spoglądam na swój rower, po jesieni trzeba go mocno odszykować gdyż zdarzało się jeździć po kałużach :)