Gdzie się podziały lekkie przełożenia w rowerach gravelowych?

Pisałem o tym już kilka razy, ale czas na osobny tekst na ten temat. Liczę też na Waszą opinię. Rowery gravelowe stają się coraz popularniejsze, ba, ja sam mam taki rower (kilka słów o moim On One Bish Bash Bosh). Według mojej definicji jest to rower na bezdroża, gruntowe drogi, leśne, ubite ścieżki, a także asfalt. Do tego dysponując różnymi kompletami opon, możemy gravela (w miarę jego możliwości) przystosować do różnych zastosowań (ultramaraton, jazda turystyczna, szwendanie po okolicy, a nawet jakaś szosowa ustawka). I cały czas gravel pozostaje wygodny, przypominając swoją koncepcją szosę typu endurance (więcej na ten temat we wpisie – rower szosowy, przełajowy czy gravelowy). Ot – taki rower po trochu do wszystkiego.

No i teraz powiedzcie mi – jeżeli gravel z założenia ma być takim uniwersalnym rowerem – dlaczego ogromna część producentów montuje do nich napęd, żywcem wzięty z roweru szosowego? Okej, korba 50/34 i kaseta 11-34 dają już całkiem lekkie przełożenie, ale pod warunkiem, że jedziemy po asfalcie i bez bagażu. Po obciążeniu roweru sakwami lub torbami do bikepackingu, na podjazdach robi się już trudniej, a po zjechaniu z asfaltu – może być jeszcze gorzej.

TL;DR

Tekst wyszedł mi długi i pełny obliczeń oraz teoretycznych rozważań. Jeżeli nie chce Ci się go czytać w całości – oto krótkie podsumowanie. W rowerach gravelowych najczęściej spotykane przełożenia, dają możliwość rozpędzenia się do sporych prędkości (nawet 55 km/h), jednocześnie „zabierając” nam lekkie przełożenia, znane z rowerów crossowych czy górskich. Rozwiązaniem może być założenie tylnej przerzutki MTB, co wymaga użycia adaptera, inna możliwość to zamontowanie elektronicznej grupy osprzętu, ewentualnie poszukanie korby z mniejszą tarczą/tarczami.

Aktualizacja 2023

W czerwcu 2023 SRAM zaprezentował nową, 12. rzędową grupę napędu szosowo-gravelowego Apex (opisałem ją w podlinkowanym tekście). Dostępna będzie w dwóch wersjach – elektronicznej oraz mechanicznej i OBIE dadzą możliwość zastosowania kaset rodem z roweru górskiego (zakres 11-50 lub 10-52), co otwiera dostęp do lekkich przełożeń w tańszym wydaniu niż zastosowanie elektronicznej przerzutki.

Shimano nie pozostało dłużne i niewiele później zaprezentowało 12. rzędową, mechaniczną grupę GRX, która poza dodatkowym przełożeniem, dostała także możliwość montażu kasety 10-45 i 10-51, co otworzyło drogę do montażu naprawdę lekkich przełożeń w rowerach gravelowych z mechanicznym napędem Shimano.

Moc w nogach

Być może gravele kupują tylko ci, którzy mają zrobioną nogę i żaden podjazd im niestraszny, nawet na twardszych przełożeniach (szanuję i podziwiam). A może jednak częściej kupują je osoby, które chcą przesiąść się z roweru crossowego/fitnessowego na coś z barankiem, jednocześnie zachowując pewną uniwersalność? A potem narzekają na brak bardzo lekkich przełożeń?

Sam dostałem nie tak dawno wiadomość od czytelnika, który jako uzupełnienie roweru górskiego, kupił sobie gravela z korbą 48/32 i kasetą 11-34. Przyzwyczajony do lekkich przełożeń w góralu, załadował rower sakwami i jak sam napisał „już mu obrzydła jazda”. I zaczął szukać rozwiązania, jak uzyskać w swoim gravelu lżejsze przełożenia.

Lekkie przełożenia w rowerach gravelowych

Napęd 1x

W przypadku napędów z jedną tarczą z przodu, producenci rowerów (do spółki z producentami napędów) chyba chcą utrzymać mit, że rower bez przedniej przerzutki nadaje się jedynie do jazdy MTB. Okej, jednoblat nie jest dla każdego, jednak przy sprecyzowanych oczekiwaniach zadowoli on bardzo dużą grupę osób, także turystów (w tym mnie). A co dostajemy w rowerach gravelowych? Bardzo często spotykany jest zestaw: 42 zęby na korbie i kaseta 11-42, co daje podobnie „lekkie” przełożenie co 34-34 w napędach wziętych z rowerów szosowych.

Czy potrzebne są aż tak szybkie przełożenia?

Okej, gravele mają być w miarę uniwersalne, ale czy naprawdę potrzeba do takiego roweru montować przełożenie 50-11, 42-10 czy 42-11? Na oponach 28″ o szerokości 37 mm i przy kadencji 90 pojedziemy na tych biegach odpowiednio: 54 km/h, 50 km/h i 45 km/h. To przy uniwersalno-turystycznej jeździe prędkości, które uzyskuje się zwykle z górki, kiedy tak naprawdę nie trzeba już pedałować :) Jeżeli na gravelu w ogóle byłbym w stanie pojechać 50 km/h (po płaskim, bez wiatru w plecy), zacząłbym się zastanawiać nad zakupem roweru szosowego.

Praktyczne porównanie lekkich biegów

Porównajmy teraz lekkie przełożenia dostępne w różnych typach rowerów. Użyłem do tego kalkulatora od Sheldona Browna i wynik podam w „Gain Ratios” (im mniejsza liczba, tym lżejsze przełożenie), co pozwoli na łatwiejsze porównanie niż patrzenie na prędkość. Wybrałem popularne zestawienia przełożeń, oczywiście wariacji jest więcej. Rower górski policzyłem dla opon 29″ x 2,2″, a crossowy i gravelowy dla 28″ x 1,5″ (38C).

Rower górski (40/30/22 + 11-34): 1,4

Rower górski (36/26 + 11-42): 1,3

Rower górski (30 + 11-46): 1,4

Rower górski (28 + 10-51): 1,2

Rower crossowy (48/36/26 + 11-34): 1,6

Rower crossowy (38/28 + 11-42): 1,4

Rower gravelowy (46/30 + 11-36): 1,7

Rower gravelowy (50/34 + 11-34): 2,0

Rower gravelowy (42 + 11-42): 2,0

Jak widać, różnice są spore. Nawet jeżeli te liczby Wam nic nie mówią, wystarczy spojrzeć na pierwszy na liście, popularny napęd w góralach. Gdybyśmy chcieli na nim uzyskać przełożenie 1,8 czyli takie jakie znajdziemy w niektórych gravelach, trzeba byłoby na kasecie 11-34 zrzucić łańcuch o dwie zębatki w dół – na tryb 26. A chcąc uzyskać przełożenie 2,0 jak w napędzie typowo szosowym, jeszcze bieg niżej na tryb 23. A kto amatorsko jeździ na rowerze górskim, dobrze wie, że w niektórych sytuacjach większe tryby na kasecie są na wagę złota :)

Gdzie w takim razie są lekkie przełożenia w gravelach?

Okej, rowerem gravelowym nie wybierzemy się w tak trudny teren (gdzie przydają się lżejsze biegi) jak góralem. Rower górski zazwyczaj będzie też cięższy od gravela (co również uzasadnia lżejsze przełożenia). Ja jednak uparcie wracam myślą do załadowanego bagażem (nawet relatywnie lekkim) gravela, który często robi się cięższy od górala. I chcemy z trochę słabszą nogą przejechać się np. Szlakiem Orlich Gniazd. I może się okazać, że na gravelu pod część podjazdów będziemy wpychać rower lub szybciej wyssie on z nas energię. A na góralu powoli, bo powoli, ale będziemy wjeżdżać na kołach. Albo może i będziemy pedałować gravelem na podjeździe, ale kadencja spadnie tak bardzo, że tylko będziemy sobie katować kolana.

No to kup sobie trekkinga, crossa lub górala!

Niektórzy „życzliwi” mogą tak powiedzieć. Dziękuję, rower górski już mam, jednak traktuję go jako świetne uzupełnienie gravela, nie jako jego zastępstwo. Natomiast rowery crossowe/trekkingowe są fajne, niemniej brak amortyzatora i kierownica baranek w gravelu bardziej do mnie przemawiają.

Rowery gravelowe

Jak uzyskać lekkie przełożenia w gravelu?

Dostępne możliwości

Inną sprawą jest fakt, że producenci napędów rowerowych niespecjalnie pomagają w uzyskaniu lekkich przełożeń w rowerze z barankiem. Pisałem już na ten temat w poradniku o uzyskiwaniu lekkich przełożeń w rowerze szosowym. Oczywiście dla chcącego nic trudnego – da się założyć pozagrupową korbę z inną liczbą zębów (co czasem robią producenci rowerów) albo wymienić samą zębatkę/zębatki. Niemniej nie zawsze jest to możliwe/opłacalne.

Jakie możliwie najlżejsze przełożenia (fabrycznie) przygotowały dla nas dwie największe firmy Shimano i SRAM w dedykowanych gravelom napędach? Popatrzmy:

Shimano GRX korba 46/30 + kaseta 11-36: 1,7 w przypadku 10. rzędowej grupy
Shimano GRX korba 46/30 + kaseta 11-34: 1,8 w przypadku 11. rzędowej grupy.

SRAM Rival/Force 1 korba 38 + kaseta 10-42: 1,8

Szału nie ma, w rowerach crossowych i górskich dostaniemy lżejsze przełożenia. Są jednak pewne triki, które umożliwią uzyskanie łagodniejszych biegów w rowerach z barankiem. Znam kilka sposobów:

Połączenie klamkomanetek szosowych z napędem trekkingowym

W przypadku Shimano nie będzie problemu z połączeniem 8. lub 9. rzędowych klamkomanetek szosowych (może poza topowym Dura Ace, które rządzi się swoimi prawami) z przerzutkami MTB. Ciąg linki jest ten sam (albo prawie ten sam). Kilku producentów wypuszcza takie rowery, chociażby Trek ma model 520. To w zasadzie trekkingowy napęd z klamkomanetkami szosowymi. Inną opcję oferuje SRAM w 10. rzędowym napędzie, co również pokazał Trek w modelu 920.

Napotykamy tutaj tylko na pewne przeszkody (choć nie mówię, że nie są do pokonania). Po pierwsze – takich rowerów jest mało. Po drugie w przypadku Shimano nie dostaniemy 9. rzędowej przerzutki ze sprzęgłem, co w przypadku jazdy poza asfaltem będzie sporą stratą (przerzutka ze sprzęgłem usztywnia łańcuch, który nie obija się o ramę). Po trzecie – problem z brakiem lekkich przełożeń w przypadku napędów 1x pozostaje.

Elektroniczna grupa napędu

SRAM posiada w swojej ofercie elektronicznie sterowane przerzutki (AXS), tak samo jest z Shimano (Di2), choć ten drugi chwilowo został lekko w tyle z rozwijaniem tej technologii. Dzięki temu, że wyeliminowano linki, zastępując je elektroniką, przerzutki można dowolnie zaprogramować i nie musimy się przejmować ciągiem linki, co utrudniało (lub uniemożliwiało) połączenie szosowych klamkomanetek z przerzutkami MTB.

W przypadku Shimano Di2 taki efekt uzyskano np. w rowerze Specialized Turbo Creo SL Expert EVO, gdzie połączono klamkomanetkę Shimano Ultegra Di2 R8070 z przerzutką Shimano XT Di2 RD-M8050. Ten rower to akurat elektryk, gdzie lekkie przełożenia „symuluje” silnik, niemniej spokojnie dałoby się przygotować konfigurację np. 38/28 + 11-42, co dałoby przełożenie 1,4, czyli już typowo górskie, jednocześnie pozostawiając możliwość rozpędzenia się do 40 km/h.

SRAM AXS to możliwość skorzystania z 12-rzędowych klamkomanetek Red/Force i dołożenia do tego przerzutki z górskiej grupy XX1 lub X01. To pozwala na zastosowanie w gravelu kasety o ogromnym zakresie 10-50! Wiem, że niektórym osobom tak duża „patelnia” może się nie podobać, niemniej w połączeniu z korbą 36, pozwala to na otrzymanie przełożenia 1,5 i przy okazji rozpędzenie roweru do 43 km/h. Przykładem zastosowania tej grupy w gravelu jest rower OPEN WIDE.

Minusem tego rozwiązania są koszty. Skompletowanie grupy Shimano Ultegra/XT/GRX Di2, czy SRAM Force/X01 AXS będzie nas kosztować grubo ponad 3000 zł (w zależności od tego co będziemy potrzebowali (do)kupić).

Adapter ciągu linki

Istnieje tańsze rozwiązanie, pozwalające zastosować górską przerzutkę z klamkomanetką szosową – jest to adapter ciągu linki. Przykładem niech będzie Shiftmate firmy JTek. Np. Shiftmate 8 daje możliwość połączenia 11. rzędowej klamkomanetki Shimano z 11. rzędową przerzutką MTB. Shiftmate 9 pozwala uzyskać ten sam efekt w przypadku napędu SRAM. Pozostaje kwestia pojemności przedniej przerzutki, jeżeli taką mamy w rowerze, jednak w pewnym zakresie można śmiało zwiększyć rozpiętość zębatek na kasecie.

Wymiana korby/tarczy na korbie/kasety

Dokonywanie zmian w wielkości zębatek to często stąpanie po kruchym lodzie. Nie zawsze uda się zachować kompatybilność części, mogą pojawić się problemy z pojemnością przerzutek itd. Niemniej jeżeli nie zależy Wam na tych naj, najtwardszych przełożeniach, z reguły dość łatwo jest zmniejszyć wielkość tarczy/tarcz na korbie.

Napęd w moim rowerze

W moim obecnym rowerze (On One Bish Bash Bosh) mam napęd 1×11 (który uwielbiam i nie chcę wracać do dwóch tarcz z przodu) z korbą 38 i kasetą 11-42. Daje to przełożenie 1,8 i maksa na poziomie 41 km/h (przy kadencji 90). Na asfaltowe pagórki w centralnej Polsce taki zestaw zazwyczaj wystarcza, jednak jadąc z bagażem np. w Bieszczady, wolałbym mieć pod nogą dostępne lżejsze przełożenia (chciałbym kiedyś dojechać do Arłamowa bez zsiadania z roweru).

Aktualizacja 2021: Po zajechaniu fabrycznej tarczy na korbie kupiłem taką z 34. ząbkami (szerzej piszę o tym we wpisie o wymianie tarczy na mniejszą w korbie SRAM Rival/Force). Dzięki temu otrzymuję przełożenie 1,7 – niby nieduża zmiana, ale bardzo odczuwalna na podjazdach. Nadal nie jest to szczyt moich marzeń, ale jest lepiej :)

Do tego kupiłem drugi komplet kół, tak abym nie musiał za każdym razem wymieniać opon gravelowych na szosowe, gdy najdzie mnie ochota na pojeżdżenie głównie po asfalcie. Na gravelowych kołach została kaseta 11-42, która daje możliwość pojechania 37 km/h – na moje potrzeby to w zupełności wystarczy.

Natomiast na szosowe koła założyłem kasetę SRAM o zakresie 10-42. Dziesięć ząbków na najmniejszej zębatce pozwala na rozbujanie się do 40 km/h. I znów – na moje potrzeby tyle wystarczy –  po płaskim szybciej i tak nie jeżdżę, a z górki nie potrzebuję dokręcać :)

A Ty? Jakich przełożeń potrzebujesz w gravelu?

Zachęcam do odpowiedzi na to pytanie w ankiecie, zapraszam także do dyskusji w komentarzach. I żebyśmy się dobrze zrozumieli – nie uważam napędów szosowych w gravelach za coś złego, nie każdy potrzebuje bardzo lekkich przełożeń i ja to rozumiem. Mój wpis powstał tylko dlatego, że na rynku prawie wcale nie ma rowerów gravelowych z naprawdę lekkimi przełożeniami i tylko zastanawiam się – czy nikt tego nie potrzebuje, czy to producenci są tacy uparci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

89 komentarzy

  • Po gravmageddonie zacząłem zgłębić temat. Tam typowe przełożenia górskie są niemal niezbędne. 180km i 4km przewyższenia. Sam startowałem w kategorii MTB ale widziałem jak wyglądały długie i męczące podjazdy na gravelu. Obecnie sam szukam roweru z miękkim przełożeniem. Kiepsko z tym…

    • Tak jak napisałem w aktualizacji tekstu, sytuacja bardzo się poprawiła po wejściu 12. rzędowej grupy SRAM Apex, obsługującej kasetę 10-52, a także Shimano GRX z kasetą 10-51. I możemy zbudować napęd żywcem wzięty z górala.

      Wcześniej też była taka możliwość, jeżeli skorzystało się z elektronicznej grupy napędu i do osprzętu szosowego/gravelowego dało się przerzutkę MTB. Ale to niestety już dość kosztowna zabawa (choć elektryka sukcesywnie tanieje).

  • Dobry wieczór. Proszę o podanie poniższej kombinacji systemów, korby Shimano GRX FC RX810 Hollowtech II 48/31T 2×11 i kaseta Shimano Ultegra CS-R8000 11 – 32 T będą idealne do jazdy po płaskich odcinkach i na stromych podjazdach?

    • Cześć, na płaskim tak – na przełożeniu 48-11 pojedziesz 52 km/h pedałując z kadencją 90 obrotów na minutę, oczywiście jeśli siły w nogach starczy :)

      Natomiast na podjazdy przełożenie 31-32 jest takie, jak w rowerach szosowych. Jeżeli masz mocną nogę to spokojnie wystarczy. Natomiast przy jeździe rekreacyjnej lub z cięższym bagażem, będzie dość ciężko. Sytuację odrobinę poprawi kaseta 11-34, ale niewiele.

  • Mam pytanko. Nie jestem zawodowym amatorem w jeździe rowerowej i mój obecny sprzęcik, to Specialized Crosstrail w najniższej konfiguracji (kupiony kilka lat temu używany). Obecnie mojej córce się na nim dobrze jeździ i pomyślałem, że sobie nabędę coś „nowego”. I teraz zgryz czy cross czy gravel? Może zmobilizowałbym się do częstszego rowerowania? Wówczas mógłbym robić około 25 km do i z pracy (asfalt/kostka) + 4km typowo po mieście. Dodatkowo jakieś jazdy w weekend po ścieżkach rowerowych i twardych gruntowych. I wypady wakacyjno-weekendowe, a może jakiś wyjazd życia, aby rowerami dookoła jeziora Garda pojeździć ?! Jaki rodzaj roweru byłby optymalny? I z jakiej półki cenowej?

    • Cześć, niestety nie rozwiążę za Ciebie dylematu – rower crossowy czy gravelowy. Miałem prywatnie oba te typy rowerów i teraz trzymam się graveli, ale crossy też mają swoje zalety. Można też to w pewien sposób połączyć, szukając gravela z amortyzatorem o małym skoku i/lub z opcją włożenia szerszych opon niż typowe 40-42 milimetry.

      Rower gravelowy (bez amortyzatora) będzie lżejszy niż cross (lepsza dynamika i lekkość jazdy), pozwoli zająć trochę bardziej aerodynamiczną pozycję za kierownicą (niekoniecznie niewygodną, są różne geometrie ramy), do tego na dłuższych trasach łatwiej zmienić chwyt, tak aby dłonie mniej się męczyły.
      Cross ma amortyzator i siedzi się na nim z bardziej wyprostowanymi plecami, co dla wielu osób może mieć znaczenie.

      Jeżeli chodzi o budżet to na to pytanie też trudno odpowiedzieć, każdy z nas ma inny „złoty środek” jeżeli chodzi o klasę osprzętu (jakość działania, wytrzymałość itd.) oraz inny budżet. Na przyzwoity rower do regularnego jeżdżenia myślę, że warto przeznaczyć przynajmniej 5-6 tysięcy złotych. Oczywiście można kupić tańszy rower i w miarę zużywania się elementów, wymieniać je na wytrzymalsze. To też kwestia rozważenia.

      • Panie Łukaszu, to już wiem co mi pomoże. Czy szukając roweru jest sens zwracać uwagę na markę, czy raczej na użyte podzespoły? W sensie czy jeśli chodzi o ramy tych potocznie znanych i dostępnych producentów są istotne różnice (nie w geometrii, tylko jakości) ? Ewentualnie czy zna Pan miejsce, gdzie można porządne same ramy zakupić? Mojej żonie zakupiłem np. mało popularny u nas rower firmy Raleigh i bardzo lekko się na nim jeździ.

        • Jeżeli chodzi o zakup samej ramy (lub ramy z widelcem) to da się to zrobić, choć niewielu producentów rowerów daje możliwość zakupu ich ramy. Niemniej na Allegro czy w sklepach internetowych co nieco się znajdzie.

          Odnośnie Raleigh’a to znam tę markę, ale to, że „bardzo lekko się na nim jeździ” raczej nie jest zasługą samego Raleigh’a, tylko części, które zastosował w rowerze :) Producent roweru to tak w zasadzie montownia – rama może być albo zamówiona z katalogu u dalekowschodniego wytwórcy, ew. w trochę lepszych rowerach przygotowana według własnego projektu, ale nadal u zewnętrznego producenta ram (mało która marka ma własną fabrykę ram, wyjątkiem jest m.in. Giant albo np. ramy dla Rometa są robione w Polsce).

          Potem producent do ramy montuje podzespoły od różnych poddostawców (nawet jeżeli część ma logo producenta roweru, to jest to tylko zabieg marketingowy). I to od ich doboru zależy jak jeździ się na rowerze.

          Co do jakości ram, to jeżeli porównujesz rowery z podobnej półki cenowej, to i ramy zwykle są podobnej jakości. Natomiast żeby mieć jakiekolwiek konkretne wnioski, wypadałoby przynajmniej pomacać obie ramy w sklepie :)

  • Gravel różni się od rowerów górskich i crossowych tym, ze ma baranek i nie ma amortyzacji. Po co to? A po to, żeby się szybko jeździło kosztem komfortu. Kiedy baranek ma sens? Już od 25 km/h, kiedy opór powietrza staje się znaczącą częścią oporów (a od 30 dominującą). Kiedy amortyzacja jest zbędna? Kiedy chodzi o wagę i kiedy chodzi o sztywność. Waga to pod górę, a sztywność to po równej i twardej nawierzchni, czyli asfalcie. W takim razie co różni gravela od szosy? Grubsze opony i miejsca do dołączenia gadżetów. (pomijam kształt i szerokość baranka). Jest to raczej przełajówka turystyczna, niż góral z wyglądem z grand tourów. Owszem, przełożenie 50/11 jest w grawelu mało potrzebne, ale nie róbmy z grawela górala. To jest rower do jazdy szybkiej po drogach gruntowych i asfalcie, a nie do podjazdów singlami i downhilowych zjazdów. Ale też nie na wycieczki 30 km, 20km/h po okolicy.

    Nie łudźmy się, to nie maszyna dla spacerowiczów, tylko dla tych co lubią szybko, a nie chcą wyłącznie po szosie. Są przecież rowery górskie lepiej nadające się do trudnego terenu, rowery crossowe lepsze do wypraw, rowery miejskie, turystyczne. Bardziej miękkie przełożenia niż w szosie – oczywiście, ale też musi być możliwość pojechania te 35 km/h przy kadencji 90, czyli 50/16, albo 34/11. Z kolei 34/32 przy kadencji 60 pojedziemy 8,3 km/h. no ludzie, pod jakie góry podjeżdżacie na takich prędkościach? A to są przełożenia ze 105 szosowej.

    Pierwsze pytanie powinno brzmieć: Po co mi kierownica typu baranek? Jak często jeżdżę w dolnym chwycie? I może się okazać, że grawel to nie dla ciebie.

    • Cześć, dziękuję Ci za dobry, merytoryczny komentarz. Niemniej pozwolę sobie podyskutować z częścią stwierdzeń :)

      „Ale też nie na wycieczki 30 km, 20km/h po okolicy.”

      A dlaczego nie? Kupując gravela nie podpisujemy cyrografu, że będziemy jeździć tylko 50km+ z prędkością wyższą niż X km/h. Zresztą średnia 20 km/h poza asfaltem (i nie tylko po ubitych gruntówkach) to wcale nie jest tak wolno :)

      „rowery crossowe lepsze do wypraw”

      Miałem okazję pojeździć tu i tam rowerami crossowymi, potem fitnessowymi, od kilku lat gravelowymi. Dla mnie – podkreślam, dla mnie – rower bez amortyzatora sprawdza się lepiej na dalszych trasach. Okej, na gorszej nawierzchni amortyzator się przydaje, ale jeżeli jedziemy po asfalcie + raczej bardziej ubitymi gruntówkami – niższa masa roweru jednak robi swoje. Zwłaszcza jeżeli po drodze trafią się jakieś podjazdy. Nie mam nic do rowerów crossowych czy trekkingowych, one też mają swoje zalety i tu już każdy musi coś dobrać do swoich preferencji. Bo i góralem można pojechać na wyprawę (nie tylko terenową), kwestia doboru opon.

      „Z kolei 34/32 przy kadencji 60 pojedziemy 8,3 km/h. no ludzie, pod jakie góry podjeżdżacie na takich prędkościach?”

      A co z tymi, którzy nawet pod górę wolą pedałować z kadencją 80-90? A co z tymi, którzy założą do roweru bagażnik z sakwami lub torby bikepackingowe? A co z tymi, którzy mają słabszą nogę? To niestety tak nie działa, że Ryśkowi wystarcza 34/32 i to znaczy, że innym też wystarczy. Nie tędy droga.

      „Po co mi kierownica typu baranek? Jak często jeżdżę w dolnym chwycie?”

      Nie warunkowałbym zakupu baranka sposobem jego używania. Przecież nawet na dużych tourach kolarskich jedzie się większość czasu „na łapach”, a nie w dolnym chwycie. Niemniej baranek nawet na łapach pozwala na przyjęcie trochę bardziej aerodynamicznej pozycji niż na prostej kierownicy. Do tego pozwala na większą liczbę chwytów, co przydaje się zwłaszcza na dłuższych trasach (rogi na płaskiej kierownicy pomagają, ale to nie to samo).

      W każdym razie wszystko jest dla ludzi. A gravel naprawdę nie musi wiązać się z jazdą w pozycji, która przyniesie tylko ból pleców :)

      • “To niestety tak nie działa, że Ryśkowi wystarcza 34/32 i to znaczy, że innym też wystarczy. Nie tędy droga.”

        Ok, ale tę piłeczkę można odbić dokładnie tak samo: to niestety tak nie działa, że skoro Łukaszowi nie pasuje 46 zębów z przodu to znaczy że innym też nie będzie pasować. Nie tędy droga.

        Mieszkam na północy, nad morzem (czyli teren pięknie pofałdowany). Mam szosę (do moich pożal się Boże treningów oraz dla fanu) i miałem mtb do użytku codziennego. Trzy lata temu zamieniłem mtb na Canyona Pathfindera. Jeden blat z przodu – rozwiązanie szeroko zachwalane i na forach i w realu przez wiele osób. Po roku mnie uwierało, po trzech latach różnorodnej jazdy i pobycie na urlopie w Beskidzie Żywieckim i Kotlinie Kłodzkiej mówię mu zdecydowanie nie. Te 36 zębów z przodu nie pozwala mi normalnie jechać. Nie wiem ile zębów mają dwie największe zębatki kasety, ale stopień ich zużycia pokazuje wyraźnie, że prawie zupełnie z nich nie korzystam. Rower nie jest zły, ale zawsze podczas jazdy czegoś mi brakowało.

        Dla mnie jazda rowerem to czysta przyjemność, natomiast jazda szosą to czysta ekstaza. Więc kupiłem Ridleya Kanzo A 600 i wreszcie poczułem że jest dobrze. Kierownica baranek to dla mnie to ogromny plus. Ułożenie ciała na takim rowerze jest, jak dla mnie, całkiem przyjemne i komfortowe. Dwa blaty z przodu to dla mnie must be – gdybym wiedział kilka lat temu, że odchodzą w przeszłość to kupiłbym sobie takiego mtb. A sam rower jest ostry, agresywny, zachęca, wręcz prosi żeby pojechać szybciej. I to mnie w nim zachwyca.

        Podkreślam, jestem beznadziejnym kolarzem. Jak biorę udział w zawodach (niezbyt często) to obstawiam głębokie tyły. Mój styl jazdy jest bliższy temu którym jeździł Jan Ullrich niż Lance Armstrong (styl, nie klasa czy poziom) :-) Mimo to podjadę pod każdą górę pod którą chcę podjechać bez zastanawiania się czy nie jest aby za twardo. Ja też jestem w tej grupie która od gravela oczekuje żeby był komfortową, terenową szosą. Rozmawiając z różnymi osobami zauważyłem, że trochę takich ludzi ciągle jest. Dla mnie to jest rower uniwersalny, zarówno do dojazdu do pracy jak też na krótszą czy dłuższą wycieczkę w terenie zróżnicowanym.

        Żal z artykułu skierowany wobec producentów że nie dają możliwości wstawienia kasety o szerszym zakresie absolutnie podzielam. Tutaj pełna zgoda. Natomiast nie podoba mi się wydźwięk artykułu idący w kierunku lżej, jeszcze lżej, jeszcze bardziej lżej motywowany potencjalnym istnieniem osób które nie dają rady. To mi przypomina ciągłe ujmowanie się za biednymi seniorami którzy wiecznie nie nadążają. Ludzie którzy dochowali się kilkorga dzieci w czasach o dwie klasy trudniejszych niż obecne, którzy dali sobie wówczas radę są teraz traktowani jak dzieci z poczuciem wyższości przez ludzi, którzy w momencie kiedy ocierają się o jakąś trudność to zamiast stawić jej czoła zaczynają się wycofywać. Nie chodzi o to że jak ktoś nie jest w stanie gdzieś podjechać to jest miękiszonem który ma za słabe nogi. Utożsamianie krytyki li tylko z taką postawą to uciekanie się do stereotypów i zwykła wymówka osób którym się często po prostu nie chce włożyć więcej wysiłku i wyjść poza strefę komfortu.

        Dziesięć godzin po pofałdowanych Kaszubach potrafi solidnie zmęczyć. Są ludzie którzy na myśl o czymś takim szukają czegoś lżejszego. Są również tacy którzy uważają że dobrze im to zrobi i że im trudniej tym większa satysfakcja. Niektórzy lubią trudności, niektórzy nie. Problemem nie jest to, że jesteśmy różnorodni, bo to jest w życiu wspaniałe. Ludzie potrafią się sami dobrać zgodnie ze swoimi preferencjami, jeżeli tylko mają wybór. Problemem jest to, że ogólna tendencja idzie w kierunku traktowania ludzi en masse jako niezdary uciekające przed najprostszą trudnością.

        Żyjemy w cywilizacji instant (nazwa zapożyczona). Wszystko ma być prosto, łatwo i jak najszybciej, a najlepiej natychmiast. Tak jest we wszystkim, czy to w sportach wytrzymałościowych gdzie nie ma czasu na długie zgrupowania, treningi i powolne budowanie bazy czy to w nauczaniu języka gdzie minimum sprzed lat staje się obecnym maximum. To powszechna tendencja, wczorajsza podłoga staje się dzisiejszym sufitem. Priorytetem jest komfort, nie wyznaczenie sobie trudnego celu i jego osiągnięcie.

        A jeśli chodzi o korbę 48-32 z kasetą 11-34 to takiego gravela kupiła sobie lady of my heart. Też jako uzupełnienie górala. Na razie nie narzeka i jazda jej nie obrzydła, choć nie lubi się spocić tak bardzo jak ja. Ludzie są na szczęście wciąż różni.

        • Hej, dzięki za konkretny komentarz. Jednak z pewnymi stwierdzeniami nie mogę się zgodzić.

          „skoro Łukaszowi nie pasuje 46 zębów z przodu to znaczy, że innym też nie będzie pasować”

          Nigdzie tak nie napisałem. Ba! W podsumowaniu przecież piszę, że nie widzę nic złego w szosowych napędach w gravelach. Nie każdy przecież potrzebuje bardzo lekkich przełożeń w rowerze i przecież nikomu ich na siłę nie wciskam, bo i dlaczego :)

          Problem polegał na tym, że nie było zbyt wielkiego wyboru (albo nie było go wcale) napędów gravelowych/szosowych z bardzo lekkimi przełożeniami. To się na szczęście zmieniło od czasu powstania tego teksu i zarówno SRAM, jak i Shimano uzupełniły swoje oferty.

          Problemem jest to, że ogólna tendencja idzie w kierunku traktowania ludzi en masse jako niezdary uciekające przed najprostszą trudnością.

          Nadal rozmawiamy o jeździe na rowerze? Sam przecież napisałeś, że jesteśmy różnorodni i to jest fajne. Są tacy, którzy lubią wypruć sobie żyły na ciężkim podjeździe i super. A Ty piszesz o kimś, kto wyszedł na rower po prostu pojeździć, per „niezdara”. To nie jest w porządku.

          Zacytuję Henriego Desgrange’a, z artykułu w L’Equipe z 1902:

          Nadal uważam, że zmienne przełożenie jest tylko dla ludzi powyżej 45. Czyż nie lepiej jest wygrywać siłą własnych mięśni, niż przerzutką? Stajemy się słabi… Dajcie mi ostre koło!

          Wnioski myślę, że wyciągniesz sam.

  • Jest rok 2023. Listopad. Nic się nie zmieniło w gravelach. Producenci dalej mamią nas uniwersalnością tych rowerów. Dla mnie kicha zupełna . Mieszkam na Podkarpaciu, uwielbiam jeździć po górkach (asfaltach) i czasem zjechać do lasu na nieutwardzoną drogę. Napęd 48/32 11-34. Twardo, brak przyjemności z jazdy. Żeby wyjechać na naprawdę sporą górkę trzeba stawać na rowerze lub prowadzić go. Moim wykładnikiem jest wjazd na Kalwarię Pacławską. Na odcinku ok. 2km przewyższenie wynosi 200m i ok. 9% średnio. Maksymalne nachylenie na odcinku 100m to 17%. Wyjść ciężko, a co dopiero gravelem wjechać. Świetny artykuł. Niestety nadal aktualny w 2023r. Pozdrawiam wszystkich.

    • Hej, dzięki za Twój głos w tym temacie. Na szczęście pojawiło się światełko w tunelu – SRAM wypuścił 12. rzędowego Apexa, a Shimano 12. rzędowego GRX-a, które ogarną kasetę 10-51 (lub 11-51).

      Co prawda u Shimano wersja 2×12 nadal ogarnie kasetę jedynie 11-36 (a nie chociażby 11-42), ale jeżeli komuś nie zależy na przełożeniach, które pozwalają pedałować przy 50 km/h (tylko wystarczy 40-45 km/h), to w wersji 1×12 spokojnie skomponuje się swój zestaw, gdzie będą naprawdę lekkie przełożenia.

      W Twoim przypadku, jeżeli nie chcesz robić rewolucji w napędzie, do rozważenia jest wymiana korby lub samych tarcz na korbie na mniejsze. Ale to już kwestia jaką masz korbę i przednią przerzutkę.

      • Stoję przed zakupem gravela, niestety podjazdy ponad 10%-15% zniechęcają do zakupu. Co byś polecił na dziś ? jakiś konkretny model ? ja nie niestety nic nie znalazłem.

        • Zacząłbym od znalezienia roweru, który będzie pasował Ci pod kątem geometrii, funkcjonalności i oczywiście wyglądu :)

          Mechaniczne napędy gravelowe z kasetą o dużej zębatce 50-52 pojawiły się niedawno, tak więc rowery wyposażone w taki zestaw dopiero się pojawiają. W przypadku elektronicznego napędu są z nami od dłuższego czasu, choć nie ma ich AŻ tak dużo.

          Przykłady: Merida Silex 700 oraz Silex 7000, Marin Headlands 2 czy trochę „specyficzne”, ale ciekawe Marin Gestalt XR oraz Gestalt X10.

    • No i dla takich historii jest MTB. Mieszkasz w górach? Jedź „góralem”. Oczywiście powstały dla wdrapywania się w trudny teren, ale czy tak duże nachylenie, pomimo nawet równego jak stół asfaltowego podłoża nie jest trudnym terenem? Dlatego mają przełożenia, które pozwalają im się wspiąć na strome pagórki, a to czy po korzeniach drzew, kamieniach czy asfalcie nie robi im różnicy. To jest trudny teren i kropka. Gravel to szutr i raczej nie ten w górach, a ten na płasko. Może tutaj cross lepiej by się sprawdził. Teren nie tak trudny, jak bezdroża, ale przełożenia pozwalające wjechać na dużą górę? Nie wiem, po prostu, choć mam gravela to nie uważam, że to jest rower uniwersalny. To rower, którego naturalnym środowiskiem są twarde równiny. Większość osób mieszka na nizinach i dlatego gravel ma się świetnie i uniwersalność rozumiana jest jako – płasko, twardo, czasem kostka, czasem szutr, czasem asfalt.

  • Mam Krossa Esker 6.0, fabrycznie GRX 2×11 z kasetą 11-34 i korbą 46/30. Z racji mojej sporej wagi przełożenia są zdecydowanie zbyt twarde szczególnie w góry z bagażem. Z tego powodu zrobiłem kilka zmian:
    – kaseta 11-40
    – RoadLink, czyli przedłużenie haka przerzutki pozwalające na użycie większej kasety. Nie wiem czy to było konieczne, być może nie, ale udało mi się go tanio kupić, więc się nie zastanawiałem
    – korba SRAM S-1000 39/26
    W takiej konfiguracji jest już całkiem ok, aczkolwiek drugi raz zdecydowałbym się na korbę 38/24. Korby S-1000 da się jeszcze gdzieniegdzie znaleźć (są wersje 39/26 i 38/24), w podobnych konfiguracjach są też korby SRAM GX, ale już trochę droższe, były też kiedyś korby Shimano 38/24 (np. FC-M627), ale nie udało mi się takiej już znaleźć.

    Bałem się trochę o kompatybilność korby SRAMa z przerzutką i manetką Shimano (tym bardziej, że napęd jest 11-rzędowy a korba z systemu 2×10), ale działa to chyba nawet lepiej niż z korbą GRX.

  • Witaj, jest kilka alternatywnych rozwiązań jak masz za twardo, można założyć kasetę 11-50 do koronki 34 będzie wtedy jak w MTB -0,68, teraz masz 0,80, więc nie jest to twardo, ale nie o tym rozmowa. Jeśli będzie za mało wózka są przedłużki, Sun Race robi taki przedłużki i kasety, co do kaset są naprawdę dobre. Tylko jeśli będziesz dobierał długość łańcucha to odwrotnie od schematu, czyli do dużej zębatki aby nie połamać haka i wózka, jeśli będzie za krótki wózek to są przedłużki między hak a przerzutkę.(oczywiście taką metodą doboru długości łańcucha zobaczysz czy wystarczy wózka na 11, jak będzie za krótki to będzie za luźny łańcuch). Wózek SGS daje radę bez przedłużek, GS na 100% daje radę z 11-46, takie kasety też są dostępne. Pozdrawiam.

  • Od dwóch miesięcy mam rower Canyon Grizl 6 z napedem GRX400, na korbie jest 46-30 o na 10 rzędowej kasecie 11-34. Nie mam niestety silnej nogi i chciałbym łatwiej, z mniejszym nakładem sił pokonywać podjazdy. nie mam pojęcia jak i gdzie mógłbym w tym rowerze coś zmienić. Mógłby mi ktoś w tej materii jakoś pomóc? ( bd.biuro@abrasco.pl )

    • Hej, fabrycznie Shimano pozwala na założenie kasety 11-36 do tego napędu (może się to wiązać z wymianą łańcucha na trochę dłuższy). Dzięki temu przełożenie z 1,8 zmieni Ci się na 1,7. To niestety nie będzie spektakularna zmiana.

      Tu masz ciekawy artykuł, który świetnie rozwija to co ja napisałem: https://zyciewnamiocie.pl/lekkie-przelozenia-w-gravelu-lub-szosie/

      Generalnie opcją jest albo wymiana przedniej przerzutki i korby na takie z roweru MTB, albo wymiana tylnej przerzutki i kasety na takie z MTB i dołożenie adaptera, który umożliwi pracę przerzutki GRX z przerzutką MTB.

  • Witam. Może nie do końca w temacie gravel (nie przekonuje mnie baranek) ale chciałbym zapytać czy taki zestaw powinien jeździć czy jestem w błędzie: Manetki XT SL-M8000, Korba GRX FC-RX 600 (46-30T), Przerzutka przód GRX FD-RX810, tył XT RD-M8000 (SGS), Kaseta CS-M8000 (11-40), Łańcuch HG-X11. Przerzutka tył przyjmie od 41T, więc po obliczeniach (40-11) to 45, gdyby miała być kaseta (36-11) to 41. A wózek SGS czy GS? Z góry dziękuję za odpowiedź.

    • Cześć,
      ciekawie kombinujesz. Kwestia czy manetka XT obsłuży bez problemu przednią przerzutkę GRX. Teorie na ten temat są różne, jedni mówią, że połączenie przedniej manetki MTB z przerzutką szosową Shimano będzie działać bez problemu, inni, że wymaga to solidnej regulacji, jeszcze inni, że działać to nie będzie. Warto poszukać w internecie relacji osób, które takie połączenie robiły. Inną opcją jest montaż lewej manetki typu Shimano SL-RS700 (czyli szosowej manetki na płaską kierownicę).

      Jeżeli chodzi o pojemność tylnej przerzutki to potrzeba minimum 45, ponieważ: (46-30)+(40-11)=45. Przerzutka XT z długim wózkiem SGS ma pojemność 47T, tak więc pod tym względem pasuje. Dodatkowo dla napędu 2x ogarnia kasetę do 11-42, tak więc tu też będzie pasować. Podają jeszcze, że maksymalna przednia dyferencja (różnica pomiędzy skrajnymi tarczami) to 18, a w Twoim przypadku to 16, tak więc i tutaj wszystko gra.

      Przerzutka ze średnim wózkiem GS odpada ze względu na mniejszą pojemność i mniejszą dyferencję (jakie słowo!) przodu.