Skocz do zawartości

Rower pod sakwy. Cube czy Unibike?


Rekomendowane odpowiedzi

Napędy 1x bardziej się krzyżują niż napędy 2x albo 3x. Jadąc ze skrajnymi prędkościami tj. Bardzo szybko lub bardzo wolno wykrzyż będzie większy niż przy takich samych prędkościach na 2 albo 3 blatach. Jeśli jednak ktoś jeździ głównie dość jednostajnie po mieszanych terenach i nie potrzebuje robić sprintów po 40 km/h I podjazdów z prędkością 3 km/h to napęd 1x może być dobrym rozwiązaniem. 

Ja rok temu zmieniłem moim rodzicom napędy w rowerach z 3x9 na 1x10 i 1x12. Rodzice są zachwyceni i w pół roku zapomnieli jak się używa przednia przerzutkę. Odchodzi zastanawianie się czy przy 20 km/h na szutrze lepszy będzie bieg 1x7 czy 2x4. Na szosie gdzie dlugo się jedzie z jednym przełożeniem nie wyobrażam sobie napędu 1x, ale do uniwersalnego napęd 1x uważam obecnie za najlepszy. 

Mam też przykład młodszego brata który jeździ na Indianie z napędem 2x10. 95% czasu jeździ używając dużego blatu z przodu i operując biegami z tyłu w zakresie 3-10. W jego przypadku przedniego blatu używa tylko w górach. 

Odnośnik do komentarza

@biker78 Uważam że się kompletnie mylisz. Według prognoz branży rowerowej zaleje nas fala elektryków i ich sprzedaż przewyższy sprzedaż rowerów tradycyjnych. I wcale się nie dziwię bo jeździłem kilka razy i jest to świetny rower pod pewne potrzeby. Na razie barierą jest cena bo dobry rower to ok. 20k ale będą tanieć. No i większość z tych którzy kupuja te rowery ma chyba jednak odblokowane.

Zastosowań jest wiele. Pierwszy raz miałem do czynienia z elektrykami w austriackim Tyrolu. Para u której mieszkaliśmy, trochę otyli ludzie koło 40-tki jeździli na elektrykach w weekendy. Nigdy w życiu nie mając kondycji nie wjechaliby na pobliską stację narciarską Kaunertal na wys. 2750m gdyby nie elektryk. A tak spędzili cały dzień na powietrzu, podjechali na Kanertal, wypili kawkę, poopalali się na lodowcu i wrócili. W terenie górskim w bogatszych państwach sprzedaje się głównie elektryki.

Przykład 2. Kiedy s kumple wjeżdżaliśmy pod wulkan Teide na Teneryfie o własnych siłach. Kumpel który jest przyszywanym wujkiem mojego młodego postanowił polecieć z nim razem na Teneryfę. Ale mimo że jest szczupły i sprawny i objeżdżony to nie ma szans jechać w tempie mojego młodego, wyczynowego kolarza. Więc on jeździł na elektrycznej szosie i raczej w trybie Turbo i musiał się nieźle zaginać żeby nadążyć.

Takich zastosowań jest wiele. Jakbym miał jechać na dłuższy wyjazd po górach to tylko elektryk. Z czasem dramatycznie siada regeneracja. 2-3 dni po górach po 100-130 km pojedziesz. Potem potrzeba ze dwa dni regeneracji. Mając elektryka nie musisz się tak zaginać. No i nie każdy jeździ treningowo. Są tacy co podziwiają okoliczności przyrody zamiast jechać z wywalonym jęzorem :)

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, jajacek napisał(a):

@biker78 Uważam że się kompletnie mylisz. Według prognoz branży rowerowej zaleje nas fala elektryków i ich sprzedaż przewyższy sprzedaż rowerów tradycyjnych. I wcale się nie dziwię bo jeździłem kilka razy i jest to świetny rower pod pewne potrzeby. Na razie barierą jest cena bo dobry rower to ok. 20k ale będą tanieć. No i większość z tych którzy kupuja te rowery ma chyba jednak odblokowane.

Zastosowań jest wiele. Pierwszy raz miałem do czynienia z elektrykami w austriackim Tyrolu. Para u której mieszkaliśmy, trochę otyli ludzie koło 40-tki jeździli na elektrykach w weekendy. Nigdy w życiu nie mając kondycji nie wjechaliby na pobliską stację narciarską Kaunertal na wys. 2750m gdyby nie elektryk. A tak spędzili cały dzień na powietrzu, podjechali na Kanertal, wypili kawkę, poopalali się na lodowcu i wrócili. W terenie górskim w bogatszych państwach sprzedaje się głównie elektryki.

Przykład 2. Kiedy s kumple wjeżdżaliśmy pod wulkan Teide na Teneryfie o własnych siłach. Kumpel który jest przyszywanym wujkiem mojego młodego postanowił polecieć z nim razem na Teneryfę. Ale mimo że jest szczupły i sprawny i objeżdżony to nie ma szans jechać w tempie mojego młodego, wyczynowego kolarza. Więc on jeździł na elektrycznej szosie i raczej w trybie Turbo i musiał się nieźle zaginać żeby nadążyć.

Takich zastosowań jest wiele. Jakbym miał jechać na dłuższy wyjazd po górach to tylko elektryk. Z czasem dramatycznie siada regeneracja. 2-3 dni po górach po 100-130 km pojedziesz. Potem potrzeba ze dwa dni regeneracji. Mając elektryka nie musisz się tak zaginać. No i nie każdy jeździ treningowo. Są tacy co podziwiają okoliczności przyrody zamiast jechać z wywalonym jęzorem ?

I ja się z Tobą nie zgodzę. Po pierwsze odblokowanie roweru w razie wypadku z autem, pieszym to proszenie się o kłopoty i to duże zarówno prawne jak i finansowe. Po drugie o ile taki rower elektryczny ma sens w długich wypadach do tego w górach to jaki ma sens w przypadku szybkiego przemieszczania się po mieście, czy nawet w rekreacyjnych wypadach poza miasto (zwłaszcza w płaskich polskich krajobrazach) zakładając że rower nie jest odblokowany tylko jest ciężkim żółwiem ze wspomaganiem do 25/h. Przecież rowerem tyłu fitness, gravel, szosa pojedziesz o wiele wiele szybciej. Jak poczytasz opinie wielu użytkownikow rowerów elektrycznych to po pewnym czasie są oni w szoku jak żwawy i szybki zwykły rower jest po jeżdżeniu dłuższym czasie na elektryku. I ja się nie dziwię bo wspomaganie do 25km/h przy dużej wadze elektryka to męczarnia, wręcz zabija fun z jeżdżenia rowerem. Więc osobiście elektryka to sobie kupię albo do lasu gdzie nie obowiązuje ograniczenie w prędkości albo w wieku 80 lat jak już będę słabo ogarniał rzeczywistość ? 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, biker78 napisał(a):

jaki ma sens w przypadku szybkiego przemieszczania się po mieście 

Mam elektryka (nieodblokowanego) i używam go głównie po mieście. Taki rower jest bardzo wygodny, dla mnie to alternatywa dla samochodu. Mieszkając w Warszawie, często do przejechania niewielkiego dystansu, który samochodem zajmie mi 10 min trzeba doliczyc drugie tyle (albo i wiecej), żeby znaleźć miejsce parkingowe i jeszcze z niego dojść do punktu docelowego. Rowerem podjadę praktycznie zawsze dokładnie na miejsce. Ponadto, rower nie stoi w korkach w godzinach szczytu. To sa oczywiście przewagi kazdego roweru, nie tylko elektryka. Kiedy więc przydaje sie elektryk? Kiedy muszę załatwić coś na mieście i muszę wyglądać i pachnieć :)

Trzy przykłady real life: jechałem do lekarza na badania (3km ode mnie). Za blisko samochodem, ciężko o parking. Zwyklym rowerem nie chciałem jechać, bo glupio jechac w ciuchach rowerowych, a w innych bym się zapocil - a lekarz mial mnie osluchac, więc słabo. Drugi przykład - jechałem na spotkanie z człowiekiem, gdzie głupio byloby przyjechać spoconym. Spotkanie było na drugim końcu Wawy w godzinach szczytu. Rower elektryczny to był najszybszy sposób dostania się tam i zachowania świeżego wyglądu i zapachu :) Trzeci przykład - jade na duże zakupy z sakwami. Po drodze mam pod górkę, więc zwyklym rowerem średnia przyjemność. A na elektryku zawsze mialem trochę ruchu i odskocznie od siedzącego trybu życia (a samochod to znowu tylko siedzenie bez ruchu).

Ważnym argumentem dla mnie jest też ekologia. Elektryk jest zeroemisyjny i przy okazji niemal nic nie kosztuje (40-50gr/100km) w porównaniu do samochodu.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, biker78 napisał(a):

Przecież rowerem tyłu fitness, gravel, szosa pojedziesz o wiele wiele szybciej

Piszesz ze swojej perspektywy, tymczasem mnóstwo użytkowników (zwłaszcza trochę starszych) miałoby problem utrzymać taka prędkość przelotowa, albo by im się nie chciało tak napinac. Nie mówiąc o tym, że nie daliby rade sie zgiac do pozycji szosowej czy gravelowej. Z pewnością nie zrobiliby też 50-100km na jednej wycieczce. Dla takich osób elektryki dają zupełnie nowe możliwości połączenia rekreacji rowerowej z sensowną prędkością i zasięgiem bez obaw, że im zabraknie sił po 20km. Badania pokazują, że zdecydowana większość ludzi po kupnie elektryka jeździ dużo więcej niż gdy mieli zwykły rower.

Odnośnik do komentarza

@sl66 też to kiedyś liczyłem. Mialem 35 km do pracy i kombinowalem czym najtaniej jezdzic i wyszlo, ze oplem na gaz, przez 100k km opel z 2008 roku z uwzglednieniem różnicy w zakupie i sprzedaży, ubezpieczeniu, napraw, montażu gazu, paliwa itp wyszedł mnie 31 groszy za kilometr, samego gazu potrzebował 6,7 litra/100km, przy ówczesnej cenie koło 2 zł wychodziło z 14 zł/100 km. Wyszło mi, że jedzac normalne jedzenie taniej jest jechać autem niż rowerem. Wygrywała jazda rowerem z jedzeniem smalcu z Auchan za 1zl za 100 gramów. Wtedy 100 km na smalcu wychodziło koło 3-4 zł za smalec i jakieś 3 zł na łańcuch i opony. Rower więc wychodzi jakieś 6 zł ale nie mogłem się przekonać do jedzenia smalcu ?

Ja namawiam moją narzeczoną na elektryka. Scigam sie na mtb i w tygodniu robię 6 treningów. Ma luba się nie ściga ale robi 3 treningi w tygodniu, jej ciężki trening to moja lekka jazda w tlenie. Chcąc wspólnie pojeździć szybciej zostaje jedynie kupno jej elektryka. W maju jedziemy z rowerami na wakacje w Alpy i mając dla niej elektryka mógłbym zaplanować ciekawe, górskie trasy a tak to muszę kombinować aby robić trasy tak, że ruszamy z góry w dół i po 100 km wsiadamy w pociąg aby wrócić do hotelu. 

a wracając do autorki tematu, jak nie chce mtb z napędem 1x, chce jeździć po równym terenie to może jakiś fitnes na szerszych oponach? 

BTW. Jak masz juz mtb na 29 calach i Ci pasuje ten rower to mozna zainwestowac w lepsze kola, lepszy amortyzator, szybkie opony i dorzucic do obecnego roweru mocowania pod sakwy. 

Odnośnik do komentarza

Co do zastosowania elektryków to piszecie o sytuacjach bardzo niszowych. Albo długie górskie wyprawy (tu już musi być drogi porządny e bike) albo ktoś nie chce się spocić, albo ktoś jest w bardzo zaawansowanym wieku albo przepraszam za słowo niedołężny z jakichś względów. Elektryk jako główny bądź jedyny rower dla przeciętnego człowieka który lubi jeździć rowerem się nie nadaje. Wasze wpisy co do zastosowania elektryka to potwierdzają. Ja sam kupiłbym i używał gdyby nie bezsensowne prawo ograniczające prędkość do 25/h przez to te rowery są strasznie upośledzone. W stanach jest to 20 mil jakieś 33km/h i wtedy ma to już sens. 

Odnośnik do komentarza
27 minut temu, BrudnyHenryk napisał(a):

w wypożyczalniach w górach rower bez prądu to nisza

Chyba nie do końca zrozumiałeś to co napisałem. Niszowe zastosowanie a nie niszowy rynek. Rynek bardzo rozwojowy bo ludzie z natury są leniwi. ?

W warunkach miejskich wolę elektryczną hulajnogę jest bardziej mobilna. W warunkach zwykłych również miejskich wolę zwykły rower, dużo przyjemniej się jeździ i szybciej (ebike ograniczony do 25/h

Zastosowanie do e bika : nie chcesz się spocić , jesteś leniwy, bardzo stary, schorowany lub jeździsz w długie przeważnie górskie wycieczki .

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, biker78 napisał(a):

piszecie o sytuacjach bardzo niszowych

Jakich niszowych? W Polsce ludzi w wieku 50+ jest jakieś 15mln i ta liczba ciągle rośnie. Pomyśl, ile spośród nich potrafi trzymać na zwykłym rowerze średnią 25km/h? A ile chciałoby móc jechać z taką średnią?

32 minuty temu, BrudnyHenryk napisał(a):

ta nisza o której mówisz może być warta kilka miliardów

Dokładnie, w samej Warszawie roweru jako środka transportu używa ponad 80 tys. ludzi. Większość z nich dojeżdża do pracy i nie chce się spocic. Załóżmy ostrożnie, że co czwarta osoba zdecyduje się na zakup elektryka oraz że przeciętny elektryk kosztuje 6000zl. Wtedy mamy 20000osób * 6000zl = 120mln zl! A to wartość dla samej Warszawy.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, BrudnyHenryk napisał(a):

w wypożyczalniach w górach rower bez prądu to nisza

50+ hahahaha co ty pierdzielisz ludzie w tym wieku są tak samo sprawni jak 20 + chyba że mówisz o Januszach z grubym brzuchem ale tacy nawet się nie rusza rowerem elektrycznym. 70+ to może i mają już problemy ale też nie wszyscy. Co 4 elektryka ? Chyba Cię wyobraźnia ponosi . U mnie elektryka w bloku nie ma nikt. Wszyscy co mają rowery mają zwykle rowery. Blok w Warszawie na nowym osiedlu z 2020 roku.

Jaka średnia na e biku 25/h ? Przecież to jest maksymalna wspomagania , co to ma do średniej ? 

Odnośnik do komentarza

Mój kolega, chłop nieotłuszczony lat ok. 40, z Warszawy, jeżdżący na szosie po 300 km kupił elektryka MTB. I jest nim zachwycony. Może dzięki niemu jeździć na ustawki MTB z młodzieżą, może jechać na normalnym rowerze a wolniej jeżdżąca żona na elektryku. Zastosowań jest tysiące. Dziwię się upartemu podejściu że to jest nisza. 

Sklep CozmoBike który sprzedał setki elektryków organizuje dla swoich klientów wyjazdy w góry do bike parków. Elektryk jest w nich używany zamiast wyciągu. Wwiezie cię wygodnie na górę i zjedziesz sobie fajną trasą z flow.

Córka z mężem mojego kumpla przyjechali do Polski i pojechali na urlop do Szczawnicy. Żeby nie elektryki to w życiu by nie przejechali Velo Czorsztyn, obecnie chyba najpopularniejszą trasę rowerową w Polsce. Bo w ogóle na co dzień nie jeżdżą na rowerach.

Więc masz @biker78 bardzo ograniczoną wyobraźnie i małą wiedzę odnośnie tego rynku i zastosowań. Jeździłeś kiedyś rowerem za granicą? W Niemczech czy w Austrii? Tysiące elektryków i to samo będzie u nas.

Tak wygląda prognozowana dynamika sprzedaży e-bików. Dynamika sprzedaży rowerów tradycyjnych jest dokładnie odwrotna.

E-bike-Market-Size-2020-to-2030.jpg

Odnośnik do komentarza
2 minuty temu, jajacek napisał(a):

Mój kolega, chłop nieotłuszczony lat ok. 40, z Warszawy, jeżdżący na szosie po 300 km kupił elektryka MTB. I jest nim zachwycony. Może dzięki niemu jeździć na ustawki MTB z młodzieżą, może jechać na normalnym rowerze a wolniej jeżdżąca żona na elektryku. Zastosowań jest tysiące. Dziwię się upartemu podejściu że to jest nisza. 

Sklep ComoBike który sprzedał setki elektryków organizuje dla swoich klientów wyjazdy w góry do bike parków. Elektryk jest w nich używany zamiast wyciągu. Wwiezie cię wygodnie na górę i zjedziesz sobie fajną trasą z flow.

Córka z mężem mojego kumpla przyjechali do Polski i pojechali na urlop do Szczawnicy. Żeby nie elektryki to w życiu by nie przejechali Velo Czorsztyn, obecnie chyba najpopularniejszą trasę rowerową w Polsce. Bo w ogóle na co dzień nie jeżdżą na rowerach.

Więc masz @biker78 bardzo ograniczoną wyobraźnie i małą wiedzę odnośnie tego rynku i zastosowań.

Tak wygląda prognozowana dynamika sprzedaży e-bików. Dynamika sprzedaży rowerów tradycyjnych jest dokładnie odwrotna.

E-bike-Market-Size-2020-to-2030.jpg

Tak póki jest to ograniczone prawem do 25/h to jest to nisza. I jeżeli twój kolega nie ma zdjętej blokady a jara się wspomaganiem do 25\h to powiem nieźle ? 

Jeżeli ma zdjęta blokadę to może poruszać się jedynie po lesie, chyba że lubi ryzyko i kłopoty. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...