Skocz do zawartości

Rower pod sakwy. Cube czy Unibike?


Rekomendowane odpowiedzi

36 minut temu, biker78 napisał(a):

50+ hahahaha co ty pierdzielisz ludzie w tym wieku są tak samo sprawni jak 20 +

No faktycznie masz rację, to dlatego widzi się tyle zespołów sportowych, gdzie 55-latkowie grają na równi z 25-latkami. A nie, czekaj...

Ale ok, nawet załóżmy, że wyłączymy 15mln ludzi 50+ z rozważań. Patrzymy więc na kategorię 60+. Otóż ludzi 60+ w PL jest 10mln i ta liczba wciąż rośnie. Chyba, że zaraz mi powiesz że ludzie po 60-tce mają taką samą sprawność jak 20-latkowie i po co im elektryki? ?
 

Co do potencjału rynkowego tego segmentu, chciałem wkleić statystyki, ale @jajacek mnie uprzedził. Obawiam się niestety, że to na darmo. Kolega @biker78 najwyraźniej nie uznaje innych statystyk niż dowód anegdotyczny "bo u mnie w bloku..." ? 

Odnośnik do komentarza

Takie przypisy wynikają z wymogów bezpieczeństwa w naszej infrastrukturze. Ja i tak uważam, że np. gość 87kg + 26kg elektryka = 113kg masy jadącej 25km/h tuż obok chodnika bez żadnej barierki rozdzielającej od pieszych to i tak za duże niebezpieczeństwo. Zresztą podobnie w przypadku roweru zwykłego, np. 92kg kolarza + 9kg rower jadący 28km/h (taki sam pęd obu rowerzystów). 

Gdyby zmienić infrastrukturę i np. wydzielić na jezdniach jeden pas tylko dla rowerów kosztem samochodów to rzeczywiście można by dać wyższy limit prędkości na elektrykach.

Dodam jeszcze, że w tym momencie możesz jeździć legalnie elektrykiem ze zdjętym limitem, o ile zarejestrujesz go jako motorower. Oczywiście wtedy nie można używać go na ddr.

Odnośnik do komentarza
17 minut temu, sl66 napisał(a):

Takie przypisy wynikają z wymogów bezpieczeństwa w naszej infrastrukturze. Ja i tak uważam, że np. gość 87kg + 26kg elektryka = 113kg masy jadącej 25km/h tuż obok chodnika bez żadnej barierki rozdzielającej od pieszych to i tak za duże niebezpieczeństwo. Zresztą podobnie w przypadku roweru zwykłego, np. 92kg kolarza + 9kg rower jadący 28km/h (taki sam pęd obu rowerzystów). 

Gdyby zmienić infrastrukturę i np. wydzielić na jezdniach jeden pas tylko dla rowerów kosztem samochodów to rzeczywiście można by dać wyższy limit prędkości na elektrykach.

Dodam jeszcze, że w tym momencie możesz jeździć legalnie elektrykiem ze zdjętym limitem, o ile zarejestrujesz go jako motorower. Oczywiście wtedy nie można używać go na ddr.

Tak tylko zwykłym rowerem bez problemu pojedziesz 30-40 km/h na ścieżkach. 25km/h to bardzo żółwie tempo. W stanach jest limit 20 mil czyli około 33 km/h i to jest sensowną prędkość. Jak dla mnie takie ograniczenie zabija przyjemność z jazdy rowerem. Ale ok to ja. Dla kogoś innego to nie musi być problem bo jeździ wyłącznie tempem rekreacyjnym.

Odnośnik do komentarza

Formalnie na ddr jest takie samo ograniczenie prędkości jak dla samochodów, czyli jeśli nie ma innego znaku to obowiązuje 50km/h. Ludzi jeżdżących po ddr 40km/h na zwykłym rowerze jest bardzo mało i są to doświadczeni kolarze (choć zdarzają się i tacy bez wyobraźni). Gdyby elektryki miały np. limit 40km/h to wtedy każdy kto ma elektryka rozpędzałby się do tej prędkości w kilka sekund i potem ją trzymał. Tym samym na ddrach po 40km/h jeździliby ludzie nie mający wiele obycia z rowerem w szczególności ludzie starsi, o gorszym refleksie. Zrobiłoby się dużo bardziej niebezpiecznie. Więc moim zdaniem ten limit 25km/h jest sensowny. Oczywiście czasem też bym wolał pojechać szybciej na elektryku, ale rozumiem że limit jest tutaj pewnym kompromisem pomiędzy sprawnością przemieszczania, a bezpieczeństwem ruchu. Tak jak pisałem, gdyby była lepsza infrastruktura i rowery miały swoje wydzielone barierkami drogi, wtedy jak najbardziej miałby sens wyższy limit.

Podobnie można to przyrównać do samochodów. W wielu miejscach w mieście limit 50km/h to żółwie tempo i śmiało można by jechać szybciej. Ale limit jest jaki jest, bo zmniejsza to liczbę wypadków drogowych i poprawia ogólne bezpieczeństwo ruchu.

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Oskarr napisał(a):

a wracając do autorki tematu, jak nie chce mtb z napędem 1x, chce jeździć po równym terenie to może jakiś fitnes na szerszych oponach? 

BTW. Jak masz juz mtb na 29 calach i Ci pasuje ten rower to mozna zainwestowac w lepsze kola, lepszy amortyzator, szybkie opony i dorzucic do obecnego roweru mocowania pod sakwy. 

Jak miło, że ktoś jeszcze pamięta o mnie w tym wątku ?

Fitness wykluczyłam. Choć gdybym miała nadmiar monet, to jako drugi rower pod sakwy mógłby być (miałby sens gdybym wiedziała że całość wyprawy byłaby po asfaltach).

Po płaskim BARDZO nie lubię jeździć. Gdybym mieszkała w okolicach bez podjazdów to pewnie nigdy nie polubiłabym się z rowerem.  

A mojego roweru mtb też nie chciałabym przerabiać. Z resztą nawet rama nie ma możliwości zamocowania bagażnika. Założyłeś chyba że skoro jestem dziewczyną to pewnie rower jest średni. Jest trochę inaczej bo jest i dobry amor, i dobry osprzęt. I szkoda by mi było zajeżdżać go sakwami. Podobnie jak Jacek uważam że w rowerze pod sakwy lepiej mieć jakiś tańszy w utrzymaniu amor na sprężynie, a napęd max deore. Coś lepszego na wyjazdy na pewno nie jest mi potrzebne.

Odnośnik do komentarza
50+ hahahaha co ty pierdzielisz ludzie w tym wieku są tak samo sprawni jak 20 + chyba że mówisz o Januszach z grubym brzuchem ale tacy nawet się nie rusza rowerem elektrycznym. 70+ to może i mają już problemy ale też nie wszyscy. Co 4 elektryka ? Chyba Cię wyobraźnia ponosi . U mnie elektryka w bloku nie ma nikt. Wszyscy co mają rowery mają zwykle rowery. Blok w Warszawie na nowym osiedlu z 2020 roku.
Jaka średnia na e biku 25/h ? Przecież to jest maksymalna wspomagania , co to ma do średniej ? 
w wypożyczalni w Izerach przelewałem hamulec i zwróciłem uwagę, że na stanie mają same elektryki. Sprzedawca powiedział, że nie ma zainteresowania rowerami bez prądu.
Na szlakach w weekend niestety też większość niedzielnych rowerzystów, dla których wspomaganie tych elektryków było za małe i pytali co chwilę jak daleko jeszcze do szczytu.
Za to w tygodniu elektryków brak.

Elektryka nie planuję bo nie po to jeżdżę, żeby się nie schetać, ale jak mój syn powie, że już ze mną nie chce jeździć to zacznę wypożyczać elektryki w górach.

Córce też planujemy w góry wypożyczyć, żeby nie marudziła... aż jej się oczki zaświeciły. Zobaczymy jak z tym będzie, ale jestem dobrej myśli
Odnośnik do komentarza
Formalnie na ddr jest takie samo ograniczenie prędkości jak dla samochodów, czyli jeśli nie ma innego znaku to obowiązuje 50km/h. Ludzi jeżdżących po ddr 40km/h na zwykłym rowerze jest bardzo mało i są to doświadczeni kolarze (choć zdarzają się i tacy bez wyobraźni). Gdyby elektryki miały np. limit 40km/h to wtedy każdy kto ma elektryka rozpędzałby się do tej prędkości w kilka sekund i potem ją trzymał. Tym samym na ddrach po 40km/h jeździliby ludzie nie mający wiele obycia z rowerem w szczególności ludzie starsi, o gorszym refleksie. Zrobiłoby się dużo bardziej niebezpiecznie. Więc moim zdaniem ten limit 25km/h jest sensowny. Oczywiście czasem też bym wolał pojechać szybciej na elektryku, ale rozumiem że limit jest tutaj pewnym kompromisem pomiędzy sprawnością przemieszczania, a bezpieczeństwem ruchu. Tak jak pisałem, gdyby była lepsza infrastruktura i rowery miały swoje wydzielone barierkami drogi, wtedy jak najbardziej miałby sens wyższy limit.

Podobnie można to przyrównać do samochodów. W wielu miejscach w mieście limit 50km/h to żółwie tempo i śmiało można by jechać szybciej. Ale limit jest jaki jest, bo zmniejsza to liczbę wypadków drogowych i poprawia ogólne bezpieczeństwo ruchu.
dla rowerów nie ma ograniczenia prędkości...
bo rower nie ma prędkościomierza
Odnośnik do komentarza
14 minut temu, BrudnyHenryk napisał(a):

dla rowerów nie ma ograniczenia prędkości...
bo rower nie ma prędkościomierza

jesteś pewien, że to tak działa? Czyli mógłbym zgodnie z prawem po ddr śmigać 70km/h zwyklym rowerem (gdybym był w stanie)?

12 minut temu, BrudnyHenryk napisał(a):

A niestety elektryki w Warszawie mają zdjęte blokady. Mijają mnie szybciej niż 25km/h pedałując przy tym z kadencją 50 więc raczej bez większego wysiłku. Jest nawet jeden wariat, który po DDR zapisała 60km/h

No niestety też widuję czasem takich artystów. Często są to ludzie dowożący jedzenie. Niektórzy nawet nie udają, że muszą w ogóle pedałować, tylko jeżdżą z manetki...

Odnośnik do komentarza

@Arinko Nawet chodziło mi po głowie żeby kiedyś z kolega otworzyć montownię rowerów i sprzedawać niszowe rowery własnie takiego typu jak pod Twoje potrzeby. Ale w tym chorym państwie już żadnej działalności mi się nie chce prowadzić :)

W Niemczech firmy takie jak Radon czy Rose cały czas produkują rowery trekkingow i crossowe pod sakwy bo jest to tam popularne.

Taki Radon Scart nie jest zły:
https://www.radon-bikes.de/en/trekking-cross/cross/scart-light/scart-light-90-2022

Swoją drogą sprzedałem jakiś czas temu Speca Crossover Expert bardzo fajnego. Trochę był przebajerowany bo miał pełny napęd XT. Hamulce Deore. Napęd 2x10. Dynamo w pięście, bardzo dobre oświetlenie, bardzo lekka rama. Poszedł za 3500:
https://www.specialized.com/pl/pl/crossover-expert-disc/p/65359?color=174487-65359


 

Odnośnik do komentarza
45 minut temu, biker78 napisał(a):

Tak póki jest to ograniczone prawem do 25/h to jest to nisza. I jeżeli twój kolega nie ma zdjętej blokady a jara się wspomaganiem do 25\h to powiem nieźle ? 

Jeżeli ma zdjęta blokadę to może poruszać się jedynie po lesie, chyba że lubi ryzyko i kłopoty. 

Ale elektrykiem możesz jechać szybciej. W grupie której jeżdżę na ustawki przyjezdza dwóch facetów na elektrycznych rockriderach. Mają po 40 lat, jakieś tam brzuszki a są w stanie się utrzymać prędkość  25 letnich chlopakow którzy się regularnie ścigają I trenują. W mtb rzadko jesteś w stanie utrzymać średnia powyżej 25 km/h. Charakterystyka jazdy w mtb jest dodatkowo bardzo interwałową gdzie większość energii nie idzie na utrzymanie 25km/h ale na podjazdach czy na elementach technicznych. Oszczędzając energię na podjazdach i na przyspieszaniu większość osób utrzyma na prostym te 26-27. 

Moi rodzice są po 60, potrafią zrobić trasę po 100 km ale również myślą o kupnie elektryków. Nie mają problemu z jazda po płaskim, męczą się głównie na podjazdach, jadąc po płaskim ze stałą prędkością waga Ci specjalnie nie wpływa na prędkość. Jadąc w dół waga Ci pomaga a na podjeździe nie utrzymasz 25km/h. 

Ja również uważam, że stałe ograniczenie prędkości jest głupie. 25km/h po mieście jest wystarczające, ale np. Przy jeździe poza miastem ograniczenie do 40 km/h byłoby spoko. Bezpieczniej się poruszać w ruchu ulicznym z wyższa prędkością. 

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, Arinko napisał(a):

Jak miło, że ktoś jeszcze pamięta o mnie w tym wątku ?

Fitness wykluczyłam. Choć gdybym miała nadmiar monet, to jako drugi rower pod sakwy mógłby być (miałby sens gdybym wiedziała że całość wyprawy byłaby po asfaltach).

Po płaskim BARDZO nie lubię jeździć. Gdybym mieszkała w okolicach bez podjazdów to pewnie nigdy nie polubiłabym się z rowerem.  

A mojego roweru mtb też nie chciałabym przerabiać. Z resztą nawet rama nie ma możliwości zamocowania bagażnika. Założyłeś chyba że skoro jestem dziewczyną to pewnie rower jest średni. Jest trochę inaczej bo jest i dobry amor, i dobry osprzęt. I szkoda by mi było zajeżdżać go sakwami. Podobnie jak Jacek uważam że w rowerze pod sakwy lepiej mieć jakiś tańszy w utrzymaniu amor na sprężynie, a napęd max deore. Coś lepszego na wyjazdy na pewno nie jest mi potrzebne.

No dobra, podsumujmy, masz mtb i szosę, z sakwami jazda głównie po równym terenie gdzie powietrzny amortyzator nie jest potrzebny. Nie chcesz też grawela albo przełaja. 

Czytałem w badaniach, że napędy 11s potrafią być tańsze w utrzymaniu niż 10s ze względu na dobry jakościowo i dostępny cenowo łańcuch 105. Szukasz napędu 2x albo 3x. 

Przeglądałem ostatnio allegro, połowa bagażników do rowerów są już montowane na obejmy a nie pod otwory montażowe, problem więc z montażem bagażnika odpada. Jeżdżąc po ładnych trasach nie eksploatuje się mocno amortyzatora, więc nie powinno być problemu z szybszym zużyciem w stosunku do jeżdżenia mtb jedynie po lesie. Chyba, że masz karbon, do karbonu nie montuje się bagażników na obejmy. Mając jeden rower po prostu zmienia się częściej łańcuch i opony, przydałoby się albo wrzucić szybkie opony w stylu raceking albo zakupić drugi komplet kol i przekładać koła (jedne do lasu, drugie jakieś semislicki). 

Moim zdaniem, z mojego doświadczenia z rowerami z niższych półek nie ma większej różnicy w kosztach eksploatacji, chyba że masz super wyscigowy rower na xtr z oponami po 300 zl/sztuke. 

Jak nie mtb to ja bym szedł w fitnessa z szerokimi oponami, wolę sztywny widelec niż sprężynowy amor 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...