Skocz do zawartości

Okolice Czorsztyna, trasy szosowe.


damianKr

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Będę miał w ten weekend dwa dni żeby pojeździć rowerem szosowym po okolicy. Zapewne dwie wycieczki po 60km uda mi się zrobić. Czy ktoś już z was jeździł w tych okolicach po szosie i może polecić jakieś trasy? Startuje z Frydmana i pierwszą trasę planuję zrobić długą pętlę wokół Czorsztyna tzn. Frydman -> Dębno -> Maniowy -> Kluszkowce -> Krośnica -> Sromowce Wyżne -> Niedzica -> Łapsze Wyżne/Niżne -> Frydman.  Zastanawiam się tylko nad przebiegiem trasy po północnej stronie zalewu. Czy jechać ścieżką rowerową velo czorsztyn czy DK969? Wiem, że ścieżka rowerowa jest tam wąska i kręta, niezbyt idealne miejsce na szosę dlatego kusi mnie DK969, ale z drugiej strony droga wygląda na mocno ruchliwą... niby planuję wyjechać rano przed 8 no ale i tak...

Na kolejny dzień myślałem o przelocie przez Słowacje, drogą 542 do Biała Spiska i powrót drogą 66 do Jurgowa. Ktoś jeździł w tych okolicach.

Dzięki za pomoc.

 

Odnośnik do komentarza

Ja to jeździłem np. Szczawnica - Leśnica -  Przełęcz pod Tokarnią (tu różne odnogi) - Czerwony Klasztor - Sromowce - Krośnica - Krościenko - Szczawnica.
Można na Przehybę pojechać jak ktoś ma moc. 
Można na jedną z moich ulubionych przełęczy, Knurowską, skąd jest kilkanaście kilometrów zjazdu do Ochotnicy.
Można przez Kacwin na Osturnię i wrócić przez Łapszankę albo odwrotnie. 
Z Przełęczy Pod Tokarnią można na Starą Lubovlę i tam w lewo Na Piwniczną Zdrój albo w prawo na Magurske Sedlo i powrót przez Łysą nad Dunajcem.
Zależy jaka moc i zasięg.
Tu nawet jakieś moje stare trasy można znaleźć po wybraniu Szczawnica z prawej:
jajacek.bikestats.pl

Odnośnik do komentarza

[quote]Żona jechała ze znajomymi i zeznali, że ta krajówka to był koszmar, jechali od Krościenka, szczęśliwi jak uciekli na drogę rowerową. Z drugiej strony po rowerowej w weekend szybko nie pojedziesz. Na pewno ludzi będzie sporo.[/quote]

Dzięki za info, to jednak pozostanę przy ścieżce, będę tam około godziny 8 to ludzi nie powinno być dużo.

[quote]Ja to jeździłem np. Szczawnica - Leśnica -  Przełęcz pod Tokarnią (tu różne odnogi) - Czerwony Klasztor - Sromowce - Krośnica - Krościenko - Szczawnica.
Można na Przehybę pojechać jak ktoś ma moc. 
Można na jedną z moich ulubionych przełęczy, Knurowską, skąd jest kilkanaście kilometrów zjazdu do Ochotnicy.
Można przez Kacwin na Osturnię i wrócić przez Łapszankę albo odwrotnie. 
Z Przełęczy Pod Tokarnią można na Starą Lubovlę i tam w lewo Na Piwniczną Zdrój albo w prawo na Magurske Sedlo i powrót przez Łysą nad Dunajcem.
Zależy jaka moc i zasięg.
Tu nawet jakieś moje stare trasy można znaleźć po wybraniu Szczawnica z prawej:
jajacek.bikestats.pl[/quote/]

Z Czerwonego Klasztoru grzałeś ulicą 543 do Sromowca, czy przeprawiałeś się przez mostek na drugi brzeg i przez Sromowce Niżne? 

Jak oceniasz przełęcz Knurowską względem podjazdu z Krośnicy na Sromowce Wyżne? Który według Ciebie podjazd jest gorszy?

Wychodzi na to że najlepiej tam przyjechać na miesiąc a nie na dwa dni.... 

Odnośnik do komentarza

Fajne okolice w których jeździliśmy z kumplami ale też przyjeżdżałem z żona i dzieckiem.
Krajówka bywa ruchliwa i ktoś nieprzyzwyczajony do jazdy takimi drogami może mieć sporego stracha. Dlatego jak można należy omijać trzycyfrówki.
Jak jedziesz na szosówce to w Czerwonym Klasztorze na mostek i przez Sromowce. A jak na trekkingu czy gravelu to urokliwym szuterkiem wzdłuż Dunajca dojedzie się do Szczawnicy.

Podjazdu pod Krośnice kompletnie nie pamiętam chociaż jechałem z raz czy dwa czyli nie stanowił żadnej trudności. Natomiast Przełęcz Knurowska jest świetna do testów wydolnościowych i ją pamiętam doskonale. Więc z pewnością trudniejsza.

Jak widać po podpisie opis dodany przeze mnie :)
http://www.altimetr.pl/przelecz-knurowska.html

Tu Krośnica:
http://www.altimetr.pl/podjazd-krosnica.html

Odnośnik do komentarza

No cóż czasu nie było dużo bo tylko kilka dni i jeszcze trzeba było z rodziną pojeździć, ale udało się trochę poszaleć na szosie :). Ogólnie miejsce jak z bajki do zasuwania po szosie ;).  Trochę mniejszych pętli zrobiłem, ale najlepsza z Frydmana na Nowa Biała -> Trybsz -> Łapszy Wyżne zahaczając o Łapszankę i powrót do Frydmana przez Niedzicę. Podjazd z Niedzicy do Falsztyna daje popalić, ale później ten zjazd szosą do Frydmana wynagradza wszystkie trudy ?.  Ogólnie wszystkie zjazdy to mega frajda :). Przy okazji nauczyłem się że jednak hamulce to fajna sprawa... na zjazdach rower spokojnie rozpędza się do 60km/h i to bez przyjmowania jakiejś super aero pozycji ;).

Oprócz tego dwie trasy zaliczone z żoną i dzieciakiem w przyczepce. Jak ktoś szuka jakiejś łatwej trasy żeby objechać z rodziną to z ręką na sercu mogę polecić te dwie:

https://www.szlakwokoltatr.eu/mapa/48/01trk-dawna-koleja-do-granicy---the-rail-trail-to-the-border

Widoki nieziemskie w szczególności ze szczytu Domańskiego Wierchu. Praktycznie przez całą trasę piękne widoki na panoramę Tatr.

https://www.szlakwokoltatr.eu/mapa/55/09trk--nowy-targ---jezioro-czorsztynskie---nowy-targ--lake-czorsztyn

Trochę dłuższa pętla, ale trasa wiedzie do Nowego Targu praktycznie w 90% przez lasy co mega potęguje doznania na trasie ?. Wyjeżdża się w pobliżu lotniska w Nowym Targu i wbija się na Velo Dunajec aż do samego jeziora Czorsztyn. 

Ps. jestem przerażony ilością elektryków na drogach... czułem się jak jakiś zacofaniec na średniowiecznym środku transportu ;). Co dziwne na podjazdach prędkości super, ale zjazdy już z wciśniętymi heblami i prędkości 10km/h ;).

IMG_0860.jpg

Odnośnik do komentarza

No tak to oczywiste, że elektryki są przyszłością rowerową patrząc na to jak szybko dominują rynek. Ale jeszcze kilka lat temu była to domena raczej ludzi starszych i raczej taka była prognoza, że elektryki będą dla ludzi co na zwykłych rowerach już nie dają rady.  Obecnie ekspansja elektryków jest tak duża, że nie trudno spotkać młodych ludzi na elektrykach.  Trochę mnie to przeraża, że swojemu synowi zapewne będę musiał jako pierwszy poważny rower kupić elektryka za 30 tyś....

Odnośnik do komentarza

Jest bardzo dużo zastosowań praktycznych. W Tyrolu mieszkaliśmy na przykład na kwaterze prywatnej u wjazdu do Doliny Kaunertal (polecam, jedna z najlepszych miejscówek w Europie na szosę). Babka u której mieszkaliśmy, sympatyczna Austriaczka ok 40 lat, ok. 80 wagi. Jak ona ma pojechać po okolicy na rowerze po Alpach o własnych siłach? Dojazd do stacji narciarskiej Kaunertal to 38 km w jedną stronę, ok. 1900 metrów przewyższenia. Żeby podziwiać piękne widoki, zjeść Apfel Strudel i wypić dobrą kawę i pogrzać się na słoneczku. Tu elektryk jest wyśmienitym wyborem.

Mój kolega, sporo jeżdżący pojechał z córką, lat ok. 25 i z jej mężem właśnie do Czorsztyna rok czy dwa temu. Młodzi nie jeżdżą regularnie na rowerach i mają nadwagę. Bez elektryków nie daliby rady przejechać całej trasy albo byłoby to bardzo wolno.

Ten sam mój kolega pojechał z moim synem na Teneryfę. Parę lat temu byliśmy tam z nim i podjeżdżaliśmy pod wulkan o własnych siłach przez kilka godzin. Podjazd 50 km, 2400 metrów przewyższenia. Ale mój syn to obecnie już zawodowy kolarz. Więc żeby jechać razem z nim w jego tempie mój kolega musiał jechać na elektrycznej szosie w trybie turbo i wcale nie było mu łatwo.

Znam też pary że dziewczyna z mężem czy żona z mężem chcą pojeździć. Ale ich poziom fizyczny jest diametralnie różny. Więc elektryk jest tu dużą pomocą.

Ja sam też planuję za jakiś czas zakup elektryka bo ze względu na arytmię, jazda pod górę stała się dla mnie dużym problemem. Więc raczej nie pohasam już po Kaunertalu bez wspomagania. A nawet jak byłem w pełni formy to po paru dniach nie było już kompletnie regeneracji. Pamiętam jak podjeżdżaliśmy pod Grossglockner po ponad 2 tygodniach w górach. Mimo dnia odpoczynku od początku podjazdu wrzuciliśmy już wszystkie koronki jakie mieliśmy. A trzymało przez większość czasu 10-12%. Podjazd miał 21 km i 1700 przewyższenia. Spiłowaliśmy się tak że następnego dnia pojechaliśmy do domu a mieliśmy jeszcze chwilę posiedzieć. A na elektryku przyjemność z jazdy byłaby zupełnie inna i odpowiednia do możliwości fizycznych. Nie każdy musi być wyczynowym sportowcem albo piłować podjazdy za wszelką cenę.

Odnośnik do komentarza
55 minut temu, jajacek napisał:

Nie każdy musi być wyczynowym sportowcem albo piłować podjazdy za wszelką cenę.

Proponuję zjazdy, trail. Jakieś lekkie enduro ? . Nie ma ciśnienia i spinki na podjazdach, nie interesuje mnie zawodnik obok i jego oddech , którego czuję na plecach . Arytmia, lekka niedomykalność i ustabilizowane ciśnienie też. Rower ratuje mi życie ?

Odnośnik do komentarza

Nie to samo. Wyciąg Cię wciągnie a potem zjeżdżasz jakąś trasą enduro gdzie jest flow ale nie walisz na krechę jak samobójca :) Czyli trasa z bandami, zakrętami, itd. Trzeba mieć albo dobrą technikę albo zbroję, opony 2,6-2,8 cala, które dużo zniosą, fulla, kask full face i opuszczaną sztycą podsiodłową. Próbowałem i nie moja bajka. Chyba nie jestem jeszcze na to gotowy :) Ale może spróbuję na elektryku którego można użyć zamiast wyciągu :)

Natomiast mnie jednak zawsze ciągnęło do szosy, do Alp i podjazdów. W ostatnich latach bardzo doceniam MTB. I obecnie jest to jedyny rower w który inwestuję. Żebym się odpasł z 15-20 kg i potrenował to może i o własnych siłach bym trochę więcej pojeździł. Jazda po szosie w pięknych górach, nawet na elektrycznej, to jest jednak to.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...