jajacek Opublikowano 31 Lipca Udostępnij Opublikowano 31 Lipca Jeśli chodzi o suple to masz trzy możliwości. 1. Porządny lekarz sportowy. 300-700 zł miesięcznie 2. Jakiś znający się na tym trener online. Teraz takich mnóstwo. 200-300 zł miesięcznie 3. ChatGPT+DeepSeek. Free. Na tym poziomie polecam tę opcję. Latami jechaliśmy free. Teraz mój syn ma lekarza sportowego. Płaci klub. Z doświadczeń w pracy z jednym z najlepszych trenerów w kraju wiem, że żeby zbudować formę na imprezę docelową potrzebujesz ok. 100 dni. Budowanie formy obejmuje treningi aerobowe oraz treningi interwałowe i budowanie siły specjalistycznej w górach. Jeśli chodzi o przygotowanie organizmu pod maksymalne wysiłki to potrzebujesz mieć optymalne parametry krwi. Żeby takowe były, potrzebujesz odpowiednią dietę, suplementację oraz podniesienie poziomu hemoglobiny, hematokrytu i objętości komórek krwi. W tym celu robi się albo zgrupowanie hipoksyjne w górach na wysokości albo śpi się w namiocie tlenowym. Korzystaliśmy i z jednego i z drugiego. Natomiast w tym roku nic już nie zbudujesz bo się za późno za to wziąłeś. Tu masz info jak podnieść poziom naturalnego EPO w krwi: Increasing Your Natural EPO | Hammer Nutrition Tu co jest potrzebne żeby poprawić parametry morfologiczne: There will be blood: How to legally maximise your performance | Cycling Weekly Tu masz artykuły niesławnego doktora Michelle Ferrari, który był też wizjonerem, wyprzedzającym swoją epokę i maja one wartość do dziś: Home | 53x12 Odnośnik do komentarza
wino Opublikowano 4 Sierpnia Autor Udostępnij Opublikowano 4 Sierpnia Czytałem "Biblię treningu kolarza górskiego" Joe Friela i według jego planu dojście do szczytu to 5 miesięcy. Wysoki poziom można utrzymać przez 1-4 tygodnie, a potem następuje spadek. Szczytów w sezonie może być kilka. Kiedyś rozpisywałem sobie plan, a na końcu się go nie trzymałem, bo pogoda, bo nie umiałem tej wiedzy przełożyć na praktykę (brak narzędzi do oceny jakości treningu i śledzenia postępów). Dlatego najlepiej, gdy prowadzi cię doświadczony trener. Tak miało być u mnie, ale właśnie ze względu, że nie wiedziałem, jak do końca u mnie będzie wyglądał sezon, nie podjąłem współpracy z trenerem. Dodatkowo na poziomie amatorskim o wyścigach dowiadujemy się często miesiąc wcześniej. Jeśli trenujemy pod TDPA, to można założyć, że odbędzie się początkiem sierpnia i budować szczyt na ten okres. Jeśli pierwszy szczyt chcemy mieć w maju, to też już zaczynamy w zimie. A u mnie ten sezon to głównie jazdy grupowe, kilka wymagających kondycyjnie maratonów MTB i kilka wyścigów szosowych, o których dowiaduję się 1-2 miesiące wcześniej. Na jazdach grupowych tempo po płaskim średnie, ale jest dużo górek i zawsze ściganie pod górkę, co potrafi wykończyć i dać w kość na tydzień. W tym sezonie dam już sobie spokój z planami treningowymi. Prognozy na Bukowinę na razie są optymistyczne, tylko będzie gorąco. Mam dylemat, czy robić szybko zmiany, czy jechać na sprawdzonej już konfiguracji. Ostatni wyścig po płaskim nie poszedł, bo ten rower nie nadaje się na sprinty. TDPA to góra-dół, góra-dół i obecny zestaw niewiele mnie spowolni. Na koła Oquo trzeba czekać 2-4 tygodnie. Na miejscu to co tu https://velopoint.pl/48-kola?order=product.price.desc&q=Dostępność-W+magazynie namawiają na Zippy, ale to hookless. Natomiast opony są na miejscu zarówno Corsa Pro jak i GP5000 28 mm. No i pomiar mocy też będzie - w pedałach. To mi da lepszy obraz, co z moją formą. Po sezonie sprzedaję orbęę, a w przyszłym roku zobaczy się. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 4 Sierpnia Udostępnij Opublikowano 4 Sierpnia Ja bym jechał na sprawdzonej konfiguracji. Według trenera mojego syna, mającego na koncie medale olimpijskie, MŚ i ME, w przypadku zaawansowanego zawodnika potrzeba ok. 100 dni żeby dojść do formy pod warunkiem, że zawodnik coś robi i nie siedzi na kanapie 🙂 No i dotyczy to raczej zawodników wyczynowych. Czy warto zapłacić za trenera? Jak masz bardzo duże zasoby finansowe i dużo czasu to tak. Poleci z Toba na Teneryfę czy Gran Canarię za 10k i nauczy co i jak. Ale do tego trzeba być na poziomie "pro amator". A na takim zwykłym amatorskim to sądzę że DeepSeek czy ChatGPT w pełni wystarczą. U mnie forma coraz lepsza i gdyby mi się udało dojść do ok. 15% tłuszczu to może nawet wziąłbym się za treningi, żeby móc wrócić na łatwiejsze ustawki. Ale kluczem do wyników jest zawsze waga. Jak jesteś otłuszczony to nie ma co mówić o trenerach i treningu. Bo zawsze kluczem jest znalezienie najniższej wagi przy której nie następuje spadek mocy. Odnośnik do komentarza
wino Opublikowano Wtorek o 10:09 Autor Udostępnij Opublikowano Wtorek o 10:09 Zobaczę jak z czasem. Może zmienię tylko same opony. Co do kół, to na necie mam większy wybór, np. polecane Cadex lub DT SWISS ARC. Nie muszę robić dobrze sklepowi, a jedynie to, że montaż będzie szybszy po zakupie u nich w sklepie. 🙂 Na Reddicie ktoś zważył standardowe koła w Orce M30 i wyszło mu: przód 945g, tył 1159g, razem 2104g. Komuś udało się zbić wagę do 7,8 kg, bo uciął mostek, sztycę (pewnie chodzi o wymianę na lżejsze), siodło, pewnie też kierownicę. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano Wtorek o 12:14 Udostępnij Opublikowano Wtorek o 12:14 2100 gramów koła w szosie? Buahaha. To moje MTB stockowe deczko mniej ważyły. Cadex są hookless. Odradzam. DT Swiss czy SwissSide zajebiste. Odnośnik do komentarza
liftlodz Opublikowano Wtorek o 13:48 Udostępnij Opublikowano Wtorek o 13:48 Powinni tą Orbeę sprzedawać bez kół Odnośnik do komentarza
wino Opublikowano Czwartek o 00:40 Autor Udostępnij Opublikowano Czwartek o 00:40 Wątek na Reddicie: "Orbea Orca OMR series wheel weight" (wpiszcie w Google, bo nie da się wkleić linku na forum). Dziś nie dałem rady. Jutro idę i dalej mam dylemat. Rozsądek każe zostawić obecny zestaw, a jedynie dobrze przesmarować napęd i podregulować przerzutki, bo na pierwszym biegu przeskakuje (a może się przydać do podjechania Harnasia i Bukoviny, choć na dwójce też powinienem dać radę). Zbyt mnie wykończył 3-dniowy festiwal (szosa, MTB, szosa) i ten tydzień pauza od treningów na regenerację. Kuszą mnie już jakiekolwiek karbony. Tylko te wymienione wyżej dostępne od ręki są wątpliwe, bo: Zipp 303 S Tubeless - hookless (ryzyko spadnięcia opony minimalne, ale spowolni mnie strach) FFWD Raw Glossy Set 44 - 9500 zł za koła to przesada, czy tam są jakieś kosmiczne technologie? Mavic Cosmic SL 35 Disc - te koła mi polecają, ale Mavic nie ma ich na stronie i w ogóle nic o nich nie wiadomo Scope R4 Road - stożek 45 mm, masa 1623 g, szer. wew. 19 mm, cena 6500 zł, raczej nie warto Scope S4.A All Road - stożek 42 mm, masa 1622 g, szer. wew. 21 mm, cena 4400 zł - już lepiej Zdaje się, że wszystkie oprócz FFWD mają łożyska maszynowe. W innych na zamówienie są ceramiczne. Oquo byłyby super, ale 2 miesiące czekania. Jak będzie szef, to pogadam z nim, czy im gdzieś nie leżą na magazynach. Bo faktycznie ryzyko jest, że coś pójdzie nie tak przy montażu, a wypadałoby trochę pojeździć na nowych kołach przed zawodami. A czy zmieniać opony? Bo też ryzyko jest. Może wystarczy dobrze przesmarować napęd i już kilka watów mniej stracę. Na obecnym zestawie te 10-20 W trzeba włożyć więcej, ale może lepiej skupić się na taktyce - tak, już próbowałem, ale tracę na zjazdach, tracę na zakrętach, a jak ekipa jest bardzo mocna, to nawet na podjazdach wypluwam płuca i potem na płaskim nie mam siły. TDPA to góra-dół, góra-dół i trochę płaskiego (lekko pod górę i lekko w dół traktujemy jako płaskie). Zdaje się też, że po blisko 3000 km piasty już lekko zużyte. Temat przerabiałem też w crossie, gdzie opory rosły z prędkością. Wkurza mnie już to, że muszę wkładać więcej energii, by uzyskać taką samą prędkość, przez co więcej się męczę i tracę pozycje. Jeśli sprzęt znacząco na to wpływa, to przestaje mieć sens jeździć wyścigi. Nikogo nie interesuje, że masz trudniej, tylko jesteś słaby. Spójrzmy na Klasyk Beskidzki. Też góra-dół, góra-dół, ale sporo po płaskim, gdzie jechałem sam, a potem w 5-osobowej grupce, gdzie działy się dziwne rzeczy, bo dawali zmiany i ledwo za nimi nadążałem, a gdy przyszła moja kolej, to jak szarpnąłem, to rozerwałem grupę i musiałem zwolnić. Pierwszy podjazd pod górę. Wyplułem płuca, a i tak mi uciekli. Na zjazdach ci, których wyprzedziłem, nadrabiali i mnie wyprzedzali. Ale finalnie sporo osób tam zostawiłem w tyle i później poprawiałem pozycję na kolejnych podjazdach i na zjazdach jednak mocniej ryzykowałem, czyli dokrętka na początku zjazdu i pozycja mocno aerodynamiczna. Fajnie by było, by ktoś, kto się przesiadał z jednych kół na inne lub jednych opon na inne opisał, co się zmieniło i jaki był wpływ na jazdę i czy inaczej się jeździ, czy idzie się szybko przyzwyczaić do zmian. W Hiszpanii jeździłem na 28 mm GP Ultra Sport. Tu mam 32 mm, bo na początek tak zalecali. Jeśli nawet teraz nie zrobię zmian, to muszę już wiedzieć, co robić, bo kolejny wyścig za 3 tygodnie i może jeszcze Kościelisko. I tyle w tym sezonie. Edit: Będzie pomiar mocy - pedały Favero dwustronne - może to da odpowiedź, jaka jest aktualna forma i czy obecny zestaw mnie spowalnia. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano Czwartek o 04:50 Udostępnij Opublikowano Czwartek o 04:50 1. Zacznij robić symulacje w DeepSeek. Wpisz scenariusz: - twoja waga system weight. Czyli Ty i rower w pełnym rynsztunku z wszystkim co będziesz miał jak wystartujesz - jedne koła, drugie koła - jedne opony drugie opony - wklej profil trasy - wpisz moc znormalizowaną z którą zakładasz że pojedziesz ze swoich danych historycznych albo średnią prędkosć z jaką zwykle jeździsz podobną trasę To da Ci odpowiedź ile zyskasz. Dla symulacji którą robiłem dla mojego syna w jego wyścigu mającym 125 km i 2500 metrów przewyższenia, 1 kg mniej to było ok. 1 minuta różnicy. 2. Skoro interesują Cię wyniki w wyścigach po górach to należy kupić koła do jazdy po górach. To chyba logiczne? 🙂 Żadne koła ważące 1600 gramów nie są kołami do jazdy po górach. Potrzebujesz średni stożek i koła o wadze ok. 1300-1400 gramów. Żadne z tych co wymieniłeś się nie nadają. Jaki masz budżet na te koła? Mavic nie dotykaj 🙂 Odradzam koła hookless do szosy. Dlatego: Hookless rim controversy - Dandy Horse Blog 3. Łożyska Większość kół ze średniej półki ma kiepskie łożyska. To jest niewidoczny element, więc na nim bardzo łatwo producentowi oszczędzić. Po prostu wymienia się je na wysokiej klasy łożyska stalowe. Koszt ok. 40 zł za łożysko. 6 łożysk, 240 zł. Plus koszta wymiany. Masowo wymieniane są kiepskie łożyska ceramiczne na wysokiej klasy stalowe. Wysokiej klasy stalowe powinny przejechać 50k km bez wymiany. 4. Opony sa do wymiany. KONIECZNIE Jeździsz na oponach treningowych. A startujesz w wyścigach. W wyścigach startuje się na oponach wyścigowych 🙂 Ja nieustająco namawiam na opony z oplotem bawełnianym, szybkie i przyczepne. Więc na pewno nie GP 5000 5. Napęd. Napęd ma być przygotowany wyścigowo 🙂 Czyli wyczyszczony 🙂 Łańcuch ma być umyty w benzynie ekstrakcyjnej A następnie wywoskowany na gorąco Zysk ok. 3W-5W. 3 w porównaniu do wyczyszczonego, 5 do brudnego 🙂 Podgrzewarka do wosku 60-80 zł Wosk zwykły albo profesjonalny do roweru. Mój syn używa Molten Speedwax. 6. Taktyka wyścigowa Ćwiczyć wejście w zakręty i zjazdy, żeby poczuć się pewnie. Tracisz na zjeździe bo masz kiepskie opony. Tracisz na wyjściu z zakrętu bo nie trzymasz koła i masz ciężkie koła, które trudno rozkręcić. Pilnuj kadencji. Jeżdżenie po płaskim na kadencji poniżej 80 jest niedopuszczalne. Jak będziesz jeździł na wysokiej to będzie łatwiej rozkręcić po wyjściu z zakrętu. Jak wychodzisz na zmianę to nie dawaj zmiany mocniejszej niż dali inni i dłuższej niż dali inni. Twoim celem nie jest się popisywać tylko jechać maksymalnie wydajnie. Co znaczy oszczędzając się. Skoro wyszedłeś na zmianę i rozerwałeś grupę, to znaczy że zrobiłeś głupotę. Jak jesteś słaby na podjazdach to zaczynaj je z pierwszej pozycji a potem spływaj na koniec grupy i próbuj łapać koło za ostatnim. Pracuj nad pozycją. Masz być jak najbardziej wąski. Czyli najwęższa kierownica na jakiejś komfortowo możesz jechać i oczywiście kierownica wyścigowa. Czyli karbonowa aero. 7. Kiera aero. Enve, Zipp, Easton. Jest kilka innych. Albo kokpit zintegrowany co odradzam w tej fazie. Bo amator robiący tyle błędów potrzebuje czasu żeby znaleźć optymalną pozycję. co trwa. I będzie wymieniał mostki, ilość podkładek pod nim i regulował kąt kierownicy. 8. Pomiar mocy Jest to bardzo potrzebny element do analizy wyścigowej i treningowej. Favero Assioma Duo mają generalnie dobre opinie jako sprzęt do zastosowań amatorskich. Pokazują jakąś moc. Nie jest to zwykle moc rzeczywista ale zawsze pokazują tak samo. Jak ktoś chce mieć moc rzeczywistą to tylko porządny pomiar mocy w pająku. Taki jak Power2Max, Quarq, Sigeyi i parę innych. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano Czwartek o 05:30 Udostępnij Opublikowano Czwartek o 05:30 To są przykładowe koła do jazdy po górach: UNAAS Pro D40 Disc Brake Wheelset – Winspace Przy czym szprychy karbonowe obniżają wagę i poprawiają aerodynamikę. Ale zwiększają sztywność koła. Będzie się na nich świetnie podjeżdżać. Ale kosztem komfortu. Winspace jest chińska marką premium. Ich koła były testowane m.in przez GCN. Jest film na Youtube. Poleca je też Hambini. Alternatywą jest zbudowanie kół pod swoje potrzeby. Np. na świetnych i mega wytrzymałych szprychach Pillar Wing. Takie koła buduje np. mój kolega, Paweł Kazanowski prowadzący firmę Escape Wheels, z Lublina. W przeciwieństwie do wielu naszych składaczy kupuje obręcze bezpośrednio z fabryki w Chinach, wykonane w standardzie jaki sobie zażyczy. A życzy sobie wyższą jakość niż nasi składaczy walczący ceną i kupujący najtańsze produkty. Specjalizuje się też w dobraniu wysokiej jakości łożysk o których pisałem lub ich wymianie na lepsze. Wymieniałem łożyska nam i paru innym kolegom. Sam się ścigał. I jest też specjalistą od aerodynamiki, który brał udział w wielu testach aero. Odnośnik do komentarza
Veriv Opublikowano Czwartek o 08:10 Udostępnij Opublikowano Czwartek o 08:10 Jacek, mega profesjonalna odpowiedź! Ze swojej strony mogę tylko, ponownie, zaproponować zmianę priorytetów. Olać te koła, zamiast kół pojechać zimą na 2 tygodnie do hiszpanii czy latem gdziekolwiek. Kupisz karbon a i tak objedzie Cie ktos na najzwyklejszych kołach. Na TDPA nie startowałem, ale na Tatra Road Race spokojnie dobijalem do 80km/h i wtedy mi sie kompaktowa korba konczyła, a najlepsi pewnie dokręcali powyżej 90km/h, mysle ze i pod 100. By dobrze zjezdzac trzeba duzo zjeżdżać Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano Czwartek o 09:51 Udostępnij Opublikowano Czwartek o 09:51 Bardzo szybkie zjazdy dla amatora są cholernie niebezpieczne. Tyle lat jeżdżę i najszybciej co zjeżdżałem to 82 i się boję zjeżdżać szybciej. I było to poza moją strefą komfortu. Nastawiłem później sobie alarm na Garminie na 75. Co i tak jest szybko. Uważam, że bezpieczeństwo przede wszystkim. To chyba nie rzecz korby bo przełożenia nawet 52x11, które mam kończą się chyba ok. 60-65 km/h. Rzecz aerodynamiki i oporów toczenia. Mój syn zjeżdżał 102 z jakiejś górki koło Hamburga. A jak wiadomo gór tam nie ma. Koła z Hiszpanią się nie wykluczają 🙂 Natomiast 2 tygodnie w Hiszpanii da banana na gębie. Ale szybkościowo latem niewiele. Żeby poprawić wyniki trzeba przede wszystkim zadbać o wagę. Dwa o strukturyzowany trening. Trzy o odpowiednią dietę, suplementację i regenerację. A jeśli chodzi o zgrupowanie, które poprawia wydolność to głównie zgrupowania wysokościowe powyżej 1800-2000 metrów. Sierra Nevada, Tignes, Livigno, Kuhtai. Natomiast raz mieszkaliśmy trochę niżej koło przełęczy Pillerhohe w Austrii u wjazdu do dolin Kaunertal i Pitztal i było to zajebiste miejsce to raz. A dwa że po powrocie miałem super nogę. Jest to jedna z nielicznych wymagających górek, która ma 4 nogi i jeszcze prowadzi do dwóch ślepych dolin. Więc można nią jeżdzić w kólko a w tych dolniach ponieważ nie są przelotowe, ruch latem jest niemal zerowy. Więc jest mega bezpiecznie. I można wjechać na Kaunertal 2750m, dwie doliny dalej na Tiefenbachferner (2829) i nie tak daleko do Stelvio (2758). Wszystko to jechałem. Zajebiste podjazdy. Kutai jest swoją drogą u wlotu do doliny Otza, dwie doliny dalej. Pillerhöhe Piller Sattel • 6522, Austria, Austria • Climb • myCols Odnośnik do komentarza
Veriv Opublikowano Czwartek o 10:35 Udostępnij Opublikowano Czwartek o 10:35 Znaczy mam na myśli by sie przezwyczaic do wiatru, huku i by to nie rozpraszało od zadania najwazniejszego, bezpiecznego wyjechania z zakretu. Szczerze nie wiem jak kolarze to ogarniają, np nie mając doswiadczenia chocby z motorsportu. Musi byc to traumatyczne przezycie Odnośnik do komentarza
wino Opublikowano Czwartek o 11:22 Autor Udostępnij Opublikowano Czwartek o 11:22 Wyjazd do Hiszpanii mam zaliczony w tym roku. Mam jeszcze pytanie odnośnie pomiaru mocy. Bo zauważyłem, że Favero oferuje 2 typy pedałów - Assioma Duo kompatybilne z systemem LOOK oraz PRO RS-2 nowsze, ale bazują na Shimano SPD-SL. Jeżdżę na pedałach kompatybilnych z LOOK, bloki też mam LOOK, ale to chyba nie ma znaczenia, bo Favero dołącza swoje bloki. Czy są jeszcze jakieś inne różnice? Buty są kompatybilne zarówno z LOOK i SPD-SL. Zdaje się, że lepiej kupić PRO RS-2. Odnośnik do komentarza
Veriv Opublikowano Czwartek o 16:16 Udostępnij Opublikowano Czwartek o 16:16 To np Chorwacja na jesień czeka, czy cokolwiek. Wiecej sensu przyniesie jeżdżenie niż koła. Poważnie, jako przykład mogę podac.. moją żonę. Moja żona uprawia wyłącznie kolarstwo romantyczne. Ale lata biegała w biegach górskich, trenując jak biegacz zawodowy i wygrywając co chwile lokalne zawody. Max otarła sie o pudło na Mistrzostwach Polski w maratonie gorskim, krajowe top. Wystartowała ze mną w Tatra Road Race, na swoim Tribanie Lady. To szosa z gatunku najtańszych. Cala szosa znacznie tańsza niż chińskie koła karbonowe. Im sztywniejszy podjazd, tym lepiej objeżdżała tym Tribanem Lady kolarzy wyekwipowanych w Treki Project One i inne cuda. Nawet najlepsze koła nie pomagały na dziewczyne na Tribanie Lady i z pedałami spd z mtb. Wyglądało to wręcz komicznie. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano Czwartek o 16:40 Udostępnij Opublikowano Czwartek o 16:40 Z całym szacunkiem do żony. Ale co to ma do kolarstwa kolegi wino? Kompletnie nic. Każdy nie ważący za dużo wytrenowany nastolatek żonę objedzie. Na podjeździe o dużej sztywności liczy się stosunek W/kg. Czyli mocy do masy ciała. Mój młody jak miał 14 lat był w TOP20 na Stravie na podjeździe pod Orle Gniazdo w Szczyrku. Wyprzedając wielu cięższych zawodowych sprinterów startujących wtedy w Tour de Pologne. Czy jest więc sens go porównywać do nich? Nie, bo to bzdura. W dłuższym wyścigu nie miałby z nimi żadnych szans. Po co jechać do Chorwacji jesienią? Wypoczynkowo ok. Treningowo jako przygotowanie do kolejnego sezonu bzdura. Mam koleżankę co jeździ 25k km rocznie. Czy ona ma jakąś szansę z moimi szczupłymi kolegami w wieku 60 lat w jakimkolwiek wyścigu? Żadnej. Przyspieszą na bardziej płaskim fragmencie i jej nie ma. Będzie sama musiała piłować pod wiatr. A szybciej niż 25 km/h średniej po płaskim nie pojedzie. A oni spokojnie pojadą ponad 30. A we trzech ze 32. Czy pojedzie pod górę w ich tempie? Może 1-2 krótkie podjazdy tak. Więcej nie. Jadąc 25 km/h straci 2 minuty na każdym segmencie mierzącym 5 km, na którym facet pojedzie 30 km/h. i ponad 2,5 minuty jak pojadą 32. Jak żona tak dobrze jeździ po górach to która była w rywalizacji open z facetami w podobnej kategorii wiekowej? Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się