Skocz do zawartości

A co myślicie o słuchawkach?


Rekomendowane odpowiedzi

Niestety przeczytałam ze zrozumieniem.

To przecież tylko się cieszyć, a nie niestety ;)

 

Może źle się wyraziłam, kolega słusznie zauważył, że w pewnym momencie słuchania człowiek potrafi zatracić się w muzyce. Niestety też wolę myśleć za siebie i za innych, bo nie ufam innym do końca. Z ciągłym skupianiem się też nie mam problemu i głowa mnie od tego jakoś nie boli.

Owszem, z tym jak najbardziej się zgadzam. Jak zresztą we wszystkim. Można się tak samo zatracić w pięknie ćwierkającym ptaszku, fajnej bryce, która nas mija lub stoi na poboczu, ładnej dziewczynie/chłopaku... można się zwyczajnie zamyślić nad tym, co zjem po powrocie do domu i czy żona już czeka z obiadkiem. Czasami ten ułamek sekundy wystarcza i to właśnie miałam na myśli, pisząc, że nie ma czegoś takiego, jak stuprocentowe skupienie przez cały czas. Nie jest to jakieś moje widzimisię - starczy otworzyć pierwszy lepszy podręcznik psychologii czy nawet tonę modnych teraz blogów o samokształceniu/okołobiznesowych/coachingowych itd., aby znaleźć wzmiankę o tym, że maksymalną koncentrację możemy osiągnąć do 20 minut, potem nasza percepcja sukcesywnie spada. Z tej właśnie przyczyny nie potrafimy na przykład streścić całej książki czy nawet raptem półgodzinnego odcinka serialu, bo zawsze coś nam umyka. I dlatego właśnie nie tylko "nie ufam innym do końca", ale nade wszystko nie miałabym odwagi napisać, jak część tu optymistów, bo osobiście nie ufam również samej sobie. Taka przesadna wiara we własne możliwości i wewnętrzne przekonanie, że jestem odpowiedzialnym uczestnikiem ruchu, bo myślę za wszystkich - pal sześć, że trąci pychą. Po prostu pycha to pierwszy krok do nieszczęścia. Nie jesteśmy cyborgami, mimo pobożnych życzeń co poniektórych.

Oczywiście nie jest to absolutnie, Tereso, atak pod Twoim adresem. Nie sugeruję też, że w takim zachwycie nad samą sobą trwasz. Chciałam jedynie na przykładzie Twojej wypowiedzi zwrócić uwagę na według mnie znacznie poważniejszy problem niż jakieś głupie słuchawki czy też ich brak.

 

Niech każdy robi co chce, ale niech to robi z rozsądkiem i w pełni świadomie.

Nic dodać, nic ująć. Amen! :)

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

Wybrałem się kilka razy ze słuchawkami, ale to nie jest to :mellow:  Cały czas się kabel plącze, obrócisz się głową do tyłu i wypadają słuchawki z uszu, do tego później są brudne od potu. Do tego ciągły niepokój czy może ktoś za tobą nie jedzie, nic dookoła siebie nie słyszysz.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Pomysł nie jest głupi, tylko i tak nie będzie miał go kto egzekwować. Zresztą ciekawe czy ew. ma być rozgraniczenie na jezdnię, DDR, czy też ścieżkę w lesie. Nie wyobrażam sobie żebym miał dostać mandat za słuchawki w środku lasu czy pola, Z drugiej strony jazdę z pełnymi słuchawkami i głośną muzyką po jezdni uważam za przegięcie. W każdym razie ja z tego wyrosłem.

Odnośnik do komentarza

Jeden poseł mówił, że jak widzi rowerzystę w słuchawkach, to podwójnie na niego uważa. Czyli wniosek taki, że wszyscy powinniśmy jeździć w słuchawkach na uszach :)

 

Według mnie powinno się jeszcze zakazać:

 

- szybkiej jazdy rowerem, bo szum wiatru zagłusza wszystko dookoła

- myślenia o niebieskich migdałach, bo to bardzo rozprasza

- noszenia krótkich spódniczek przez kobiety, bo to JESZCZE BARDZIEJ rozprasza rowerzystów

- jazdy na rowerze przez niedosłyszących i niesłyszących

- jazdy na rowerze w czapce, bo czapka też ogranicza docierające do uszu dźwięki

 

Powinno się jeszcze wprowadzić nakazy:

- obracania się co 15 sekund, czy ktoś za nami nie jedzie i nie chce w nas wjechać (lusterko nie rozwiązuje sprawy, bo może zakrzywić perspektywę)

- nasłuchiwania czy dojeżdżający z podporządkowanej drogi pojazd, chce wymusić pierwszeństwo

- oznajmiania krzykiem, że się kogoś wyprzedza

Odnośnik do komentarza

Tak, wiem, wszędzie nakazy, zakazy, postanowienia i obostrzenia ale z polskim społeczeństwem czasem się inaczej nie da.

Weź np przekraczanie prędkości w terenie zabudowanym. Bez radaru nie wyegzekwujesz. Wystarczy jednak, że taki delikwent wyjedzie do dajmy na to takiej Szwajcarii i jedzie jak kursant nauki jazdy. 

Może trzeba do tego podejść jak do teorii Darwina, przetrwają najlepiej przystosowani? W końcu jak rowerzysta nie usłyszy samochodu to właśnie on ma problem. Oby tylko rządzący w imię naszego bezpieczeństwa nie tworzyli reguł od których odechce się jeździć rowerem. Może jednak lepiej zdać się na nasz rozsądek i jeśli ktoś używa słuchawek robi to tak, żeby nie przeszkadzać innym? Pożyjemy - zobaczymy.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 3 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...