Skocz do zawartości

Ciężki cross vs szosa


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.Moja dziewczyna aktualnie jeździ na 15 kg crossie ( lazaro v2) i uważa że ten rower jest dla niej za ciężki i bardzo chce mieć lżejszy rower. Planujemy  na nadchodzący sezon odbyć kilka wypraw ( kilka dni pod namiotem, po 80-100 km dziennie w trasie). Ona bardzo chciałaby sprzedać tego crossa i kupić lekką szosę lub fitnessa, lecz pytanie czy warto? Problem głównie dotyczy  tego że sprzedaż roweru który jest praktycznie nowy (  nie wiem ile przejechała na nim, ale podejrzewam że nie więcej niż 500 km) jest nieopłacalna (  sprzeda ten rower za max 800 zł,a żeby kupić możliwie najtańsza możliwą szosówkę to trzeba dołożyć drugie tyle, ciężko w jej rozmiarze znaleźć na olxach i innych portalach aukcyjnych używane tribany 500 w rozmiarach s). Ja natomiast proponuję jej żeby obniżyć wagę tego roweru i uszosowić ten rower  w następujący sposób: wymienić opony na węższe ( https://allegro.pl/opona-opony-panaracer-tour-700x32-trekking-i6958938396.html)

Moja dziewczyna panicznie boi się wyjeżdżania pod górę twierdząc że sobie w ten sposób zrobi olbrzymie mięśnie łydek ( oczywiście tłumaczę jej że to nie taka prosta droga do zbudowania takich umięśnionych łydek).

 

oraz zmienić widelec amortyzowany na taki ( https://allegro.pl/oferta/widelec-force-treking-28-ahead-alu-1-1-8-6519648174?utm_source=google&utm_medium=cpc&ev_campaign=_UZSD_pla_sport_turystyka_rowery_akcesoria&ev_adgr=Rowery+i+akcesoria&gclid=Cj0KCQiA7IDiBRCLARIsABIPohgqn5rHf5sbp1G2CbaSUsZAp5KNpWH8xb_AYBDbNSRvjQdG0GcOADYaAhYGEALw_wcB&gclsrc=aw.ds

Kosztowo wygląda to tak:

-opony 120 zł

- widelec 270 zł

- koszty serwisu załóżmy 50 zł

Kcałkowite =  440 zł

Wagowo:

- Waga roweru : 14.7 kg

- Waga amortyzatora: 2,55 kg

Waga roweru z widelcem alu:

= 13,3 kg

Korzyści:

- wygodniejsza pozycja w porównaniu do szosówki

- Zmiana amortyzatora wyeliminuje straty energii potrzebne na jego ugięcie ergo szybsza i wydajniejsza jazda

Opcja druga

Sprzedać crossa  ( 800 zł) + dołożyć  900 zł i kupić tribana 500 ( i wtedy będzie miała 11 kg rower) 

Podsumowując  czy dołożenie 450 zł do tego aby mieć rower o 2,3 kg lżejszy ma sens?   Co robić?

 

 

Odnośnik do komentarza

Ja tak właśnie zrobiłem w swoim crossie jak piszesz : wymiana widelca na sztywny + lżejsze opony. Efekt jest bardzo pozytywny. Używam tego rowerka zarówno na dojazdy do pracy jak i kilkudniowe wypady pod namiot. Kusi mnie wymiana na gravela, ale nie bardzo widzę sens. Widelec sporo taniej możesz kupić w tym sklepie, ja swój też tam kupiłem : https://sklep.szobakbike.pl/czesci-rowerowe/widelce-sztywne/widelec-trekkingowy-przelajowy-force-aluminiowy,produkt19998/ . 

Jakbyś chciał jeszcze lżejsze opony (ale też droższe), to można te rozważyć : https://www.rowertour.com/p/19301/schwalbe-marathon-racer-28-rg-ls-opona-drutowa-reflex#19302-rozmiar-28-x-1.35  (mam takie, tylko zwijane, fajnie się jeździ, małe opory toczenia i niska waga).

W kwestii pedałowania pod górę, rozwiązaniem może być wymiana korb na inne, ja zmieniłem 48/38/28 na 40/32/22,  można też taką dać : https://ctbike.pl/shimano-tourney-fc-ty301-42-34-24t-mechanizm-korbowy-korba-170mm-3x8rz-czarna.html ,   dzięki temu jazda pod górę nawet na obciążonym sakwami rowerze jest znacznie łatwiejsza i nie wymaga mocnego naciskania na pedały (mniejsze ryzyko rozrostu mięśni).

 

Odnośnik do komentarza

Lazaro V2 nie jest ciężki - ciężkie to są rowery miejskie gdzie waga 20-25 kg stanowi z jednej strony atut bo rower jest stabilny z drugiej strony uczy "machania" biegami celem uczynienia jazdy lżejszą.
Przykład mam po swojej znajomej która 2 lata temu stwierdziła że MUSI sprzedać swoja kochana Electre ( https://www.bikester.pl/electra-townie-commute-7i-eq-rower-miejski-mczyni-28-szary-771807.html ) bo jest za ciężki, ma za duże opony i w ogóle ona sie MĘCZY jadąc.

Po mędrkowaniu i ustaleniu jaka jest mniej więcej wydolność i najczęściej używany zakres prędkości została wymieniona zębatka tylna z 18 na 20, a dziewucha dodatkowo została zapędzona na jakiś fitness bo stwierdzono że nie ma kondycji ?
Po pół roku na tym samym rowerze zapitalała między 18-25/h przez co najmniej 1,5-2h dziennie i ... jakoś nie narzeka już że jej się słabo robi  - po prostu brak kondycji i umiejętne machanie biegami  - i to wszystko mimo tego że rower lekki nie jest, dalej ma te same balony (fakt że pompowane regularnie a nie flakowate), planetarkę Nexus 7 (uważaną za "energożerną" - po trosze fakt ale bez przesady) z bardziej dopasowana pod możliwości dziewczyny zębatką i przełożeniami.

Myślę, że przede wszystkim kondycja, lepsza opieka nad rowerem (dbać o ciśnienie), i nade wszystko przy niewielkiej mocy własnej nauczyć się pracować biegami - to nade wszystko.

Przy małej mocy jazda staje się lekka wtedy gdy "na czas" masz przełożenie adekwatne to obciążenia - czyli reagować z wyprzedzeniem - wtedy jazda jest przyjemna łatwa i nade wszystko płynna, przez to i szybka mimo niewielkiej mocy kobiet.

A że od jazdy rowerem puchną łydki to jedna z największych głupot i mitów jakie szerzą kobiety bojące się o swoje "wycieniowane" nóżki - mógłbym rzec g.. prawda - bezpodstawna dlatego że łatwo tym usprawiedliwiać niechęć do wysiłku ...

Odnośnik do komentarza

No wiesz jednych stać wyrzucać codziennie koszule po jednym noszeniu, innego stać zmieniać co roku dowolny samochód powyżej 100 tys $ a inni tutaj debatują jaką szosę 7-8 kg za 10 tysi kupić (dowolnego amatora swoim 20 kilowym składakiem na 20 calowych kołach objeżdżam jak chcę - więc po co przepłacać za wagę?) - więc co się dziwisz że innych rajcują rowery klasy "przepychacz powietrza miejski" za dowolną kwotę raz na dwa lata ...

Odnośnik do komentarza
Dnia 17.01.2019 o 19:54, karol1994czx napisał:

Swoją drogą jak można wydać 3,5k na rower miejski?

 

Patrzysz z polskiej perspektywy. "Holender", w podstawowej wersji, to jakieś 600-700 Euro, czyli 2500-3000 złotych. Dla nas to dużo, dla Holendra -- dużo mniej. No i pytanie czym się takie rowery różnią od tych za np. 1-1,5 tysiąca złotych. Z własnego doświadczenia wiem, że dzieli ich przepaść, szczególnie przy całorocznej jeździe w naszych warunkach.

Odnośnik do komentarza
Dnia 17.01.2019 o 19:35, Mociumpel napisał:

Lazaro V2 nie jest ciężki - ciężkie to są rowery miejskie

Jeśli tak na to spojrzysz, to i owszem, ale na miejskim rowerze nikt nie jedzie w 100km trasę. Po drugie natomiast, co wielokrotnie powtarzałam na tym forum - kobieta ma inne odczucie wagi roweru niż facet. Dla nas 15kg to zawsze jest kloc i nie ma w tej kwestii żadnej dyskusji. Oczywiście, jeśli ma się kondycję, to i na 15kg da się jechać, i robiłam na czymś takim co najmniej kilka tras +/-100km. Jednak po przejściu na szosę po prostu nie ma porównania - jest łatwiej, lżej i w ogóle warte wszystkich związanych z tą zamianą niedogodności (sztywny widelec, wąskie opony).

Z powyższej przyczyny zdecydowałam się właśnie na taki krok, jaki rozważa dziewczyna Karola. Sprzedałam prawie nowego Spartacusa (miał raptem cztery miesiące i 1200km, a że dbam o rowery, wyglądał idealnie) i kupiłam Tribana 500. Nie było dnia, żebym żałowała tej decyzji - czego jak czego, ale crossa ani trochę mi nie brakuje.

Jeśli idzie o łydki, to tak na dwa razy. Dużo zależy od uwarunkowań genetycznych, no i definicji grubej łydki. Jasne, bez zrobionych tysięcy, choćby z najlepszymi genami, nikt nie będzie miał łydki jak np. Jacek, ale niestety one grubną i tyle. U mnie wystarczy niecały miesiąc jazdy, aby była różnica i potem muszę szukać spodni do zwężania w pasie, bo inaczej na nogi je nie naciągnę. Podobny problem mam zresztą zarówno z kozakami, jak i w ogóle zwykłymi kolarskimi ochraniaczami na buty ?

Odnośnik do komentarza

Nadal jednak prosiłabym o pomoc kogoś bardziej doświadczonego. Mnie samej wydaje się, że oczywiście jest w tym sporo logiki, że im bardziej siłowo się jeździ, tym szybciej rozrosną się mięśnie. Chodziło mi raczej o to, że gwarancji jednak nie ma żadnej. Innymi słowy ujmę to tak: czy jest sens jeździć z kaskiem pod domem, czy tylko na ustawce? Oczywiście, na ustawce ryzyko będzie większe, ale to nie znaczy wcale, że i pod domem nie sposób spektakularnie rozwalić łba. Ostatecznie mięśnie pracują zawsze - na prostej i na podjeździe. Natomiast, co jeszcze mi do głowy przyszło - na pewno przy tej samej prędkości z szosą łydka wyrabiać będzie się wolniej, bo jednak 5kg mniej do uciągnięcia robi ogromną różnicę.

Odnośnik do komentarza

Co do "rozrostu łydek" musiałaby się wypowiedzieć kobieta mająca w nogach minimum 2-3 tys. rocznie po sezonie aby była wiarygodną - z pomiarami przed i po oraz dodatkowo z informacją odnośnie odczuć emocjonalnych typu "przytyło mi 2 cm i choć mam pałer do życia to rezygnuje z roweru bo jestem gruba ..." lub "nic mi nie przybyło - jest mi świetnie ale zasypiam stojąc" ;).

Co do prędkości poruszania się - wygodny miejski rower zaczyna "tracić" mniej więcej powyżej 25/h - wyprostowana pozycja działa jak spadochron, optymalna prędkość to ok. 18-23/h - wtedy miejskim można jechać bez końca ...
Inna sprawa że mamienie: "tak se chce rekreacyjnie 30/h pojechać" to raczej albo chłodna kalkulacja swoich umiejętności albo ... inny typ roweru gdzie taka "rekreacyjna" prędkość jest możliwa (z tętnem 100-110)

Jazda kadencyjna to bardzo względne pojęcie - wstępnie każdy ma swój ulubiony młynek, który mu pasuje najbardziej - zazwyczaj jest to coś między 60-75/min, w miarę wzrostu kondycji pozostaje taki sam a zwiększa się prędkość (bo lubimy kręcić tak samo ale zmieniamy na mniejsza zębatkę) albo kiedy mamy ...dolca na osiągi pochylamy się (aby zmniejszyć opór) i zwiększamy "wszystko" czyli młynkujemy zawodniczo 80-110.

Moja rada - zacząć od poprawy kondycji, napompować odpowiednio koła, zmniejszyć opory łańcucha (naoliwić?), NAUCZYĆ SIĘ zmieniać biegi (to przede wszystkim - dużo osób nie umie tego i jak widzą ja tam mielę swoim non stop to potem przyznają racje że warto było ...) a potem ... zmieniać rower.

Odnośnik do komentarza

Ja właśnie robię rocznie +/-3kkm i emocjonalnych odczuć mam mnóstwo, ale po pierwsze bez pomiarów łydki, a po drugie u mnie z tym sezonem jest tak na dwa razy - zimą oczywiście jeżdżę niewiele, ale mimo wszystko jeżdżę. Poza tym akurat miniony rok nie był zbyt miarodajny z uwagi na brak sensownego roweru mniej więcej do połowy lata.

Co do kadencji u mnie jest to w miażdżącej większości przypadków średnia 75-80, chyba że są duże przewyższenia - wtedy schodzę ze średnią nawet poniżej 70. Tak że te powyższe wartości trochę mnie zaskoczyły, bo zawsze mniemałam o sobie (i z takimi też opiniami się spotykałam), że jeżdżę raczej siłowo.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...