Nath147 Opublikowano 16 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 16 Listopada 2018 @dawidm ten komfort w dojeździe do pracy to możliwość jazdy w stroju sportowym, odświeżenia się i przebrania? Czy masz coś innego na myśli? Sam jeżdżę do pracy 7km w jeansach przełajowym, ale w wakacje robiłem kilka tras w spodenkach kolarskich i żel pod tyłkiem sporo zmienia ;-).Wysłane z mojego TA-1024 przy użyciu Tapatalka Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 17 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2018 Idealny komfort w mieście to dla mnie MTB z oponą 1,75. Pośrednio być może mógłby się nadać także jakiś cross, ale z górniejszej półki, czyli z amortyzatorem z prawdziwego zdarzenia (bo Suntour ma w crossie tak niski skok, że pode mną się ugina tylko na zeskoku z wysokiego krawężnika). Natomiast tańszy cross mi nie odpowiadał, więc co dopiero gravel. Mnie i tak najbardziej zastanawia, co my w ogóle porównujemy. Na ilu szosach i na ilu gravelach jeździliśmy? Bo ja z graveli znam (w sensie przejechałam więcej niż pod sklepem lub pożyczyłam od kolegi) jedynie Anyroada. Z szos: Defy'ego, Emondę, Leksę, Availa, troszkę Dolce, no i oczywiście dużo Tribana. I choćby na podstawie tego nie do końca łapię różnicę między gravelem (a ponoć Anyroad to taki bardzo komfortowy gravel) i szosą endurance. Oczywiście poza kwestią opon 28 vs 32 (które w zasadzie Triban też przyjmuje). Wygodne szosy (Lexa, Dolce) były w każdym razie znacznie wygodniejsze niż Anyroad. Na Leksie i w jeansach zwiedzałam zresztą Wrocław. Ale to bardziej jako ciekawostka niż rzecz warta powtórzenia, bo tak jak pisałam, na miasto mam innych faworytów ? Odnośnik do komentarza
lukasz.przechodzen Opublikowano 17 Listopada 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2018 Dnia 16.11.2018 o 10:49, Elle napisał: Ja z kolei średnio czaję, na co gravel, zamiast zrobić nieco większą przestrzeń na opony w szosach (zwłaszcza, że i bez tarcz pivoty spokojnie ogarniają 32c). Tak, wiem, wiem, geometria, bla, bla. Tylko tak jak pisze Jacek - w cięższym terenie dla przeciętnego rowerzysty (nie mówię o jakichś zawodowcach, ich zimówkach itd., bo to inna bajka) ten rower nie istnieje, natomiast w lżejszym radzi sobie każda szosa (no bo chyba każda, skoro moja sobie radzi), tylko to jest sport dla masochistów. Mniejszych lub większych, ale nie wierzę nikomu, kto stawia pod tym względem nawet drogi gravel ponad tanim MTB z uginaczem Suntoura i oponą powyżej 50mm. Żeby nie było, że chcę gravele wywalić ze sklepów - a niech sobie będą ? Tylko zachwytu do końca nie czaję. 1. Ale właśnie grawel to taka szosa endurance z większą ilością miejsca na opony ? Tylko nie 32C (choć i takie są, pożenione z przełajówkami), a na minimum 40C. 2. Elle, po prostu nie jesteś w grupie docelowej. Mieszkasz w Tarnowie, w góry masz blisko, a i pewnie okolice obfitują w górki ? Więc pewnie masz gdzie jeździć na góralu, nawet nie za bardzo oddalając się od domu. Natomiast taka Łódź jest płaska jak stół, mimo że mamy Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich, to są góreczki, a nie żadne wzniesienia. I tutaj można jeździć góralem, ale nie jest on niezbędny w większości przypadków. I teraz podam siebie jako przykład ? Na co dzień, zazwyczaj jeżdżę po asfalcie. Opony 28C dają mi wystarczająco lekką jazdę, a jeżdżąc sam nie jadę więcej niż 28-30 km/h (przelotowo, bo z górki - wiadomo, trochę szybciej, ale wracam do tematu, że w Łodzi i okolicach górek tyle co kot napłakał). Ale... co jakiś czas pakuję sakwy i wybieram się pojeździć po bezdrożach mieszanych z asfaltem. Nadal lekkich bezdrożach, żadnych szaleństw po kamieniach i hopkach. Na gładkich oponach 28C da się jeździć po gruntowych drogach, ale tak jak piszesz - to jest sport dla masochistów. 2-3 kilometry się przejedzie, ale więcej to już wątpliwa przyjemność (ale kto co lubi). I mi góral na takie wycieczki nie jest do niczego potrzebny! Jeżeli jadę w podróż po relatywnie płaskich terenach, to bym się tylko denerwował, że coś ciężko się jedzie. Góral wycieczkowo - jak najbardziej, w góry, albo nie wiem, gdzieś na pustynię. No i teraz wracamy do grawela. Zakładam sobie do niego opony 32/35/40C, przykręcam bagażnik czy torby do bikepackingu i jadę. Bo na moje wycieczkowe trasy, góral to byłoby strzelanie z armaty do wróbla. A cross nie dałby mi takiej lekkości jazdy jak grawel z szosowymi oponami. Warto spojrzeć na temat szerzej. O samochodach typu SUV, gdy wchodziły do sprzedaży, też mówiono, że to bez sensu, że to auto dla nikogo, że po co to. Ale to rynek zdecydował i teraz sprzedają się jak świeże bułeczki. Dnia 15.11.2018 o 09:13, jajacek napisał: Dlatego twierdzę że mtb jest zdecydowanie bardziej uniwersalny. A jak ma być szybki na drogach utwardzonych to wystarczy założyć inne opony z mniej agresywnym bieżnikiem i nabić więcej powietrza. Spotkałem kiedyś kolesi co jechali asfaltem z Łodzi do Wawy na góralach 29 z oponami 2 cale nabitymi na kamień i wyciągnęli średnią 30. Nie ma sensu robić konkursu na najbardziej uniwersalny rower, bo to wszystko zależy od warunków, w jakich chcemy jeździć, co już napisałem trochę wyżej. Dla jednego MTB będzie idealne, dla drugiego cross, dla trzeciego grawel. Jeżeli chodzi o ludzi, o których piszesz, to trzeba sobie zadać pytanie - jak by im się jechało, gdyby przesiedli się na szosowe/grawelowe rowery ? Na Bike Challenge w tym roku, tuż obok mnie jechał koleżka na pięknym, szosowym rowerze, na wysokim stożku. Tuż za nim, dziarsko pedałował facet na góralu i nie miał na pewno gładkich opon, może coś pośredniego. I z nimi ja - na grawelu z szosowymi oponami 28C. Tak więc każdym rowerem, przy odpowiednim wytrenowaniu, da się jechać te 30-33 km/h, które my wtedy jechaliśmy. Ale na góralu na pewno więcej tego wytrenowania potrzeba ? Tylko to nie jest argument za tym, że MTB jest takie mega uniwersalne dla każdego ? Odnośnik do komentarza
lukasz.przechodzen Opublikowano 17 Listopada 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2018 13 godzin temu, dawidm napisał: U mnie gravel sprawdza się w 100% do dość szybkiego pomykania po mieście. Mam ten komfort, że mogę do pracy jeździć na sportowo, więc jazda z pełną parą ? Na kilka dni pożyczyłem od znajomego Giant Defy na tą samą trasę i to był dramat jeśli chodzi o komfort. Jeżdżę głównie po ścieżkach rowerowych. Czasem jakieś wypady weekendowe były gravelem, ale już czuję, że na dłuższe trasy chętnie przytuliłbym jakąś fajną szosę, pewnie endurance. Na jakim rowerze jeździsz? Grawel po założeniu szosowych opon zdecydowanie wystarcza, aby amatorskim tempem wybrać się na dłuższą trasę. Ja moim Bishem w tym roku przejechałem jednorazowo 400 km i było wystarczająco szybko i wygodnie ? Pewnie na szosie, dzięki innej geometrii, mógłbym zwiększyć średnią prędkość o dodatkowe 1-2 km/h, pytanie czy bym tyle przejechał pod kątem wygody jazdy... Dnia 16.11.2018 o 11:30, jajacek napisał: No więc jednym z nielicznych rowerów, które imo mają sens jako szosa do wszystkiego jest taki Cannondale Slate. Abstrahując od chorej ceny i chorego wyglądu jest to połączenie crossa z szosą. Jest baranek i jest mini-amor, który ugina się do 3 cm. Widziałem to na żywo. koleś jechał tym w ustawce. Mówił że po puszczy tez tym jeździ Na zimę zmienia opony na szersze. Chyba 27,5 x 45mm. Robiliśmy test jazdy crossem po puszczy na oponach 1,8 cala i bez problemu da się. Amor Suntour NCX, który tam był uginał się pod człowiekiem ważącym 80kg, ok. 40mm. Dało się w miarę komfortowo jechać. Natomiast jak coś ze sztywnym widelcem to opony muszą być dużo szersze żeby kompensować brak amora. Ostatnio wymieniałem uwagi na temat tego roweru na blogu w komentarzach. I dla mnie to jest ciekawy rower, ale tylko przy założeniu, że koniecznie chcemy mieć jeden rower i to z barankiem. I przy założeniu, że mamy duży budżet. Bo mimo wszystko, za 13.500 złotych można kupić, trzymając się Cannondale'a - grawelowy rower Topstone Disc SE 105 (na hydraulicznych tarczach i 105) za 8000 zł (zęby bolą od cen Cannondale'a, ale okej, to bardzo porządne rowery) i w kieszeni zostaje 5.500 zł, za które można kupić już naprawdę przyzwoitego górala (w cenie katalogowej), nawet Cannondale ma Traila 3 lub Traila 2 w tych granicach. Można też, co byłoby chyba sensowniejszym rozwiązaniem w tym przypadku, dołożyć trochę grosza do np. Canyona Neuron AL 6.0. I mieć za niewiele więcej niż cena tego Slate'a - dwa rowery, jeden na asfalt i lżejsze drogi, a drugi do trochę szybszego, ale nadal wygodnego, śmigania po górach i góreczkach. Oczywiście, znowu wraca temat - co komu potrzebne i co kto lubi. Bo jak ma się duży budżet, to można mieć Slate'a i np. Cannondale Habita i jeszcze jakiegoś Synapse. I wybierać rower do trasy, a nie zmieniać opony w jednym rowerze ? Odnośnik do komentarza
dawidm Opublikowano 17 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2018 19 godzin temu, Nath147 napisał: @dawidm ten komfort w dojeździe do pracy to możliwość jazdy w stroju sportowym, odświeżenia się i przebrania? Czy masz coś innego na myśli? Sam jeżdżę do pracy 7km w jeansach przełajowym, ale w wakacje robiłem kilka tras w spodenkach kolarskich i żel pod tyłkiem sporo zmienia ;-). Wysłane z mojego TA-1024 przy użyciu Tapatalka Na full sportowo, z prysznicem i przebieraniem się. Spodnie/buty mam w robocie. Ze sobą wiozę tylko bieliznę i koszulę, a czasem laptopa ? Odnośnik do komentarza
dawidm Opublikowano 17 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2018 6 godzin temu, lukasz.przechodzen napisał: Na jakim rowerze jeździsz? Grawel po założeniu szosowych opon zdecydowanie wystarcza, aby amatorskim tempem wybrać się na dłuższą trasę. Ja moim Bishem w tym roku przejechałem jednorazowo 400 km i było wystarczająco szybko i wygodnie ? Pewnie na szosie, dzięki innej geometrii, mógłbym zwiększyć średnią prędkość o dodatkowe 1-2 km/h, pytanie czy bym tyle przejechał pod kątem wygody jazdy... Anyroad na 32C. Czyli mocno wygodna geometria nawet na tle graveli. Pewnie jak przyjdzie do podejmowania decyzji co do szosy będę się wahał czy decydować się bardziej na endurance czy na race. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 17 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 17 Listopada 2018 9 godzin temu, lukasz.przechodzen napisał: Elle, po prostu nie jesteś w grupie docelowej. Mieszkasz w Tarnowie, w góry masz blisko, a i pewnie okolice obfitują w górki ? Więc pewnie masz gdzie jeździć na góralu, nawet nie za bardzo oddalając się od domu. Tak gwoli ścisłości, to nie chodzi tu wcale o górki. A przynajmniej tak sądzę. (Górki to inny temat, na te ja jestem do niczego i żaden rower tego nie zmieni :P) Ponieważ Kands się zaczął sypać (a przy okazji mi się znudził), stałam ostatnio przed dylematem, jaki sobie złożyć rower na miasto. Przerobiłam chyba wszystko - łącznie ze składakami 20" oraz holendrami. I stanęło na MTB, który nawet przy atrapie amortyzatora sprawdza się bardziej niż moja szosa. Oczywiście, szosa jest szybsza, ale w moim przypadku jest to zysk 2-3 minut za cenę wytrzepanych ramion. I tu właśnie dochodzimy do sedna - póki miasta będą wyglądać tak, jak wygląda Tarnów, to możemy zapomnieć o zabawie w sztywne widelce. Górki owszem, może i mamy, ale na mojej trasie używam w sumie trzech przełożeń, a jak jestem zmęczona to pięciu. Jednocześnie Kandsem zrobiłam 4000km, ale ilość zejść na najmniejszą tarczę z przodu mogę policzyć na palcach jednej ręki. To zębatka dla mnie zbędna. Chodzi mi wyłącznie o szerokie opony, amortyzator i pozycję za kierownicą. Tak, jak pisałam - tego nie znalazłam w crossie (pozycja na wiatrołap), ani tym bardziej w rowerach ze sztywnymi widelcami. Więc pewnie, jak ktoś ma taką infrastrukturę, jaką widziałam choćby w Krakowie czy Wrocławiu, czy nawet niewielkim Słupsku, to jest fajnie i moja opinia zapewne jest od czapy. Ale u nas BrukBet, CPR (w teorii lub w praktyce, bo nikt się znakiem DDR nie przejmuje, łącznie ze strażą miejską i policją) i slalomy. Powoli niby się to zmienia, ale bardzo powoli i nie zawsze w dobrą stronę, niestety. Chociaż w sumie nie do końca to czaję - jak Wam kiedyś powklejałam przykłady, to mi tu kilka osób napisało, że to norma i tak jest wszędzie. Może kwestia tego, że u Was się to tylko zdarza, podczas gdy w Tarnowie zdarza się asfaltowy DDR? Zresztą to chyba nie jest dziełem przypadku, że jeśli widzę kogoś bez amortyzatora, to... po prostu biedny, zdezelowany rower z poprzedniej epoki. Kogo stać, ten jeździ na czymś z amorem (chyba głównie MTB, ale nie rozróżniam ich od crossów, kiedy mijają mnie przelotem na chodniku). Wcześniej były to Kandsy i Lazaro, a odkąd mamy Decathlon, jest wysyp Rockriderów. A tak wracając do tematu, poniżej 5km fragment mojej dzisiejszej jazdy szosą. Pokazuję, żeby zobrazować, co mniej więcej mam na myśli, gdy mówię o mojej jeździe w lekkim terenie, w którym widzę gravela. Mniej więcej, bo ten dzisiejszy odcinek poza początkową obawą o kolejnego snake'a i kilkoma łachami piachu okazał się potem znacznie lepszy niż wiele innych polnych i leśnych dróg, tak że można było jechać z prawie normalną prędkością (zwykle jednak jestem zmuszona bardziej zwolnić). Odnośnik do komentarza
nctrns Opublikowano 18 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 18 Listopada 2018 Jeździłbym :) Tapatalk'd Odnośnik do komentarza
lukasz.przechodzen Opublikowano 18 Listopada 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Listopada 2018 21 godzin temu, dawidm napisał: Anyroad na 32C. Czyli mocno wygodna geometria nawet na tle graveli. Pewnie jak przyjdzie do podejmowania decyzji co do szosy będę się wahał czy decydować się bardziej na endurance czy na race. W zeszłym roku śmignąłem 330 km w 22 godziny na AnyRoad'zie (opony 28C), także da się ? Kwestię pozycji za kierownicą w AnyRoadzie można też trochę regulować podkładkami pod mostek i ustawieniem samego mostka, ale oczywiście pozycji race tam nie robimy. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 18 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 18 Listopada 2018 Wysokość kierownicy to jedno, ale dla mnie Anyroad miał coś skopane z geometrią, czego niestety nie umiem dokładnie określić. Próbowałam to nawet mierzyć i porównywać z tablicami rozmiarowymi, a także wygodnymi dla mnie rowerami, ale niestety za czorta nie mogę tej różnicy odkryć i pozostała dla mnie taką słodką tajemnicą, która odeszła do nowego właściciela ?Ilekroć o tym myślę, zawsze mam szczerą nadzieję, że jest z niego tak samo zadowolony, jak Wy, choć jest to dla mnie naprawdę niewyobrażalne (a różne rzeczy wyobrazić sobie mogę - na przykład zadowolenie z jazdy na Tarmaku ;)). No i chyba samo już to sprawia, że mimo iż pozbyłam się go kilka miesięcy temu, dalej nie daje mi spokoju przyczyna, dla której jeden rower potrafił mnie zrazić do wszelkich graveli. Odnośnik do komentarza
dawidm Opublikowano 18 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 18 Listopada 2018 2 godziny temu, lukasz.przechodzen napisał: W zeszłym roku śmignąłem 330 km w 22 godziny na AnyRoad'zie (opony 28C), także da się ? Kwestię pozycji za kierownicą w AnyRoadzie można też trochę regulować podkładkami pod mostek i ustawieniem samego mostka, ale oczywiście pozycji race tam nie robimy. No tak, to mój pierwszy porządny rower w życiu i też zacząłem w tym roku jeździć dłuższe trasy. Zrobiłem 200km na brevecie i było ok. Wtedy jeszcze miałem kierownicę na maksa u góry (podkładki). Teraz już zszedłem na sam dół. Postanowiłem go zostawić właśnie na szutry, jesienną aurę i wypady z dziećmi. Zamontowałem pełne błotniki na stałe, wrzuciłem SPD z platformami (A530) i tak już pewnie zostanie. Stąd ciągoty do jakiejś bardziej rasowej ścigawki ? Choć boję się tych typowych race, lata lecą. Pewnie jakiś triathlon się trafi, ale raczej dla frajdy. Ciekawy jestem jazdy na Specialized Roubaix lub Trek Domane. Wydają się takie pośrednie między endurance, a race. Tego Speca przetestuję pewnie na wiosnę, żeby mieć jasność czy warto iść w tą stronę. Odnośnik do komentarza
lukasz.przechodzen Opublikowano 19 Listopada 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 19 Listopada 2018 20 godzin temu, Elle napisał: Wysokość kierownicy to jedno, ale dla mnie Anyroad miał coś skopane z geometrią, czego niestety nie umiem dokładnie określić. (...) Ilekroć o tym myślę, zawsze mam szczerą nadzieję, że jest z niego tak samo zadowolony, jak Wy, choć jest to dla mnie naprawdę niewyobrażalne (a różne rzeczy wyobrazić sobie mogę - na przykład zadowolenie z jazdy na Tarmaku ;)). No i chyba samo już to sprawia, że mimo iż pozbyłam się go kilka miesięcy temu, dalej nie daje mi spokoju przyczyna, dla której jeden rower potrafił mnie zrazić do wszelkich graveli. Klasyczne podejście - MI nie podpasowało, czyli WAM też nie będzie. To błędne podejście. Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 19 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 19 Listopada 2018 No to mnie zaskoczyłeś. A czym innym jest podejście MNIE pasowało, to INNYM też będzie? Że jest bardziej medialne, bo nie zawiera negacji? Tymczasem nikt na tym forum ani poza nim nic innego nie pisze poza swoimi doświadczeniami - nie wiem, jak chcesz wyjść poza nie dopóki jesteśmy ludźmi. Chyba faktycznie przestanę się w tym temacie udzielać. A urażona czuję się nie dlatego, że się ze mną nie zgadzasz, bo zgadzać się nie musisz. Uważam jedynie, że jest to nie fair, że w przeciwieństwie do KLASYCZNEGO podejścia pt. to jest rower super/to jest rower do dupy, ja uczciwie od początku przyznaję się do subiektywizmu, pisząc, że to MI nie pasał (w dodatku zastanawiając się czemu i bardzo chętnie chciałabym, aby mnie ktoś przekonał do zmiany zdania na temat graveli), podczas gdy Ty wykorzystujesz moją uczciwość jako argument przeciwko mnie samej. I z tego powodu jest jednak trochę przykro, że wrzucasz mnie do jednego wora z nieomylnymi ludźmi nie wychodzącymi poza czubek własnego nosa. W dodatku tak autorytarnie. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 19 Listopada 2018 Udostępnij Opublikowano 19 Listopada 2018 Czasem to są kwestie indywidualne i subiektywne. Mój młody mojego Speca mtb określił jako rower do dupy. Nie pasuje mu w nim wszystko. Waga, geometria, rozmiar, sztywność. Bolą go na nim plecy. A mi się jeździ świetnie. Jeśli o mnie chodzi to rower z którym nijak nie było mi po drodze to mój Ridley Excalibur w karbonie na Ultegrze 6600. Od początku był dla mnie za sztywny, nigdy nie mogłem na nim znaleźć dobrej pozycji, nie znosiłem tego kokpitu Shimano i jego geometrii. A mój młody był nim zachwycony i się na nim ścigał.@dawidm Sądzę że będziesz zachwycony Roubaix i Domane. U mnie była to miłość od pierwszego wejrzenia (jazdy) ? Odnośnik do komentarza
lukasz.przechodzen Opublikowano 20 Listopada 2018 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Listopada 2018 11 godzin temu, Elle napisał: ja uczciwie od początku przyznaję się do subiektywizmu, pisząc, że to MI nie pasał (w dodatku zastanawiając się czemu i bardzo chętnie chciałabym, aby mnie ktoś przekonał do zmiany zdania na temat graveli), podczas gdy Ty wykorzystujesz moją uczciwość jako argument przeciwko mnie samej. I z tego powodu jest jednak trochę przykro, że wrzucasz mnie do jednego wora z nieomylnymi ludźmi nie wychodzącymi poza czubek własnego nosa. W dodatku tak autorytarnie. Elle, ja zawsze piszę z pozytywnymi zamiarami. Sama napisałaś "mam szczerą nadzieję, że jest z niego tak samo zadowolony, jak Wy, choć jest to dla mnie naprawdę niewyobrażalne". I dokładnie tego zdania się "uczepiłem". Wyraziłaś swoje zdanie o Twoich odczuciach z jazdy AnyRoad'em i spoko, nie pasował Ci, normalna sprawa. Nikt nie będzie Cię przekonywać, że się myliłaś, bo i niby dlaczego. Może nawet żaden grawel na świecie akurat Tobie nie pasować and so what? Ale napisałaś, że nie możesz sobie wyobrazić, że ktoś może być zadowolony z tego roweru. No to tak, jakbym ja napisał, że nie lubię już napędów z trzema tarczami z przodu i nie mogę sobie wyobrazić, jak może się komuś taki napęd podobać. PS Raczej staram się unikać sformułowań, że mi się podobało, więc Wam na pewno też będzie. Zwykle po prostu wyrażam swoje zdanie, ale dobrze wiem, że każdy ma swoje preferencje i jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu... ? Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się