Skocz do zawartości

Łap złodzieja, Tarnów


Rekomendowane odpowiedzi

O kurcze, jakieś 500m ode mnie.

Swoją drogą 5 rano, sklep na środku osiedla (no, przy końcu, ale co najmniej 3-4 bloki widzą okolicę wejścia, a żeby wyjechać, trzeba drugie tyle osiedla minąć), w bloku przy klatce, gdzie mieszkają ludzie i nikt nie słyszał, jak rozprali taflę? Może kwestia pogody, bo o 5 był u nas mały koniec świata - ciemno, wichura, deszcz.

Tak w ogóle i tak dziw, że dopiero teraz po tylu latach. Może dlatego, że w ogóle do rzadkości są u nas takie sytuacje. Mimo wszystko co to jest, takie szklane drzwi? Myślałam zawsze, że jak taki drogi sklep, to żaluzje metalowe mają, a nie tylko kamerkę w klatce. Ale zaskoczyli mnie, że mieli numery ramy spisane. Choć tyle. Jak się ktoś nie zna i to był jego skok życia, ciężko będzie opchnąć ;)

Odnośnik do komentarza

Prawie identyczna kradzież miała miejsce jakiś czas temu w Rzeszowie. Więc są to zapewne złodzieje polujący na konkretne, topowe modele. Nie wiem gdzie je opchną. Może na Ebay'u, może na Ukrainie czy Białorusi gdzie nikogo legalność produktu nie interesuje.

 

Swoją drogą dziwię się że taki sklep nie miał lepszych zabezpieczeń w postaci krat czy żaluzji antywłamaniowych.

Odnośnik do komentarza

No właśnie to samo mnie dziwi. Ja ich omijam szerokim łukiem, bo tam tylko folderki są za darmo, a cała reszta droga, więc tym bardziej zainwestowałbym w zabezpieczenia lepsze niż szkło.

Zwłaszcza, że na kliencie raczej zarabiają. Byłam u nich ze dwa, trzy razy. Niewiele mi pomogli, prócz przykręcenia klocków hamulcowych w cenie drogiego pełnego przeglądu, z którego nic nie wynikło (wtedy nie wiedziałam i byłam dumna, że mam taki super sprzęt, ale dziś nieco mnie dziwi, że w 7-letnim rowerze nikt nie widział nawet potrzeby wymiany choćby jednej linki). Nie zbierają też zbyt pochlebnych opinii od klientów, którzy nie są rasowymi znawcami, czyli wracają coś zapytać, podregulować itp. Ale robią sobie świetny PR poprzez puchar MTB i tego typu imprezy. No i może też w środowisku, bo jak ktoś jest klientem pokroju Jacka, to i jego obsługa wygląda zapewne zupełnie inaczej ;)

Odnośnik do komentarza

Ja się staram współpracować z moim serwisem tak że oni coś mi zrobią taniej lub po koleżeńsku a ja z kolei czasem podeśle im znajomych, którzy coś kupią albo serwisują u nich rowery. Sytuacja dobra dla wszystkich. No i w moim otoczeniu są raczej rowery porządnej klasy, takie, których byle jakiemu dzieciakowi pracującemu np. w Decathlonie nie dałbym do serwisowania. Dwa serwisy z których obecnie serwisuję rowery nie są najtańsze ale są to profesjonalni mechanicy szkoleni w Specu, Treku, RockShoxie, Foxie i Shimano, znający się na rzeczy. Lipy nie robią.

Odnośnik do komentarza

Ich team jeździ i zwycięża w rozmaitych zawodach, więc raczej nie powinni mieć lipnych speców. Może po prostu patrzą na rower - jak taniocha, to olewka, bo i tak nic mu nie pomoże, a jak drogi, to się przykładają? ;) Poza tym w tym sklepie chyba lipy nie sprzedają, a opinie są raczej tych, którzy nie serwisują tam Lazaro :P A poza tym niech będzie i Lazaro - tyle samo płaci się za przegląd roweru za dziesięć, jak i za jeden tysiąc, więc chyba można oczekiwać, że ktoś coś z nim zrobi. Albo wyjaśni, że nie zrobił, bo z tego i tego powodu jest to nienaprawialne.

 

Z nieco innej beczki, przeraził mnie poziom komentarzy na FB pod wpisem o kradzieży. Sposób, w jaki ludzie okazują współczucie, sprawił, że do tej pory jestem zażenowana i nie może mi to wyjść z głowy. I ci ludzie pewnie czują się o niebo lepsi od tych, co te rowery pokradli... Masakra. Nie chciałabym, żeby ktokolwiek w taki sposób trzymał moją stronę :(

Odnośnik do komentarza

Jacek jak do Cosmo z rometem pojechałem to wszyscy uciekli:D Musiałem pójść gdzie indziej [akurat skleprowerowy.pl] byli bardziej tolerancyjni:D

 

Pewnie co innego będzie jak przyjadę że specem, także coś jest w tym co Elle pisze :)

 

A złodziei których się złapię powinno się znakowac. Cos wypalac na czole najlepiej.

Odnośnik do komentarza

No ja wyszłam ze średniowiecza, więc dla mnie takie metody jednak są niewiele lepsze niż chamstwo złodziei. Chyba że wychodzi się z założenia MO w stanie wojennym - ludzie nie mają nas lubić, tylko szanować. A jak się nie umie uzyskać szacunku inaczej niż przemocą, to potem świat wygląda jak wygląda i na każdym kroku można spotkać eskalujących, czego to się i komu nie powinno robić.

 

Oczywiście, że marka roweru ma w serwisie znaczenie. Podejście, jak w każdym innym miejscu - jak klient wygląda odpowiednio bogato, to się jest dla niego miłym, jak bidok, to szkoda sobie głowy zawracać ;) W zasadzie samo ubranie robi różnicę, o czym już kiedyś pisaliśmy przy okazji różnego traktowania kobiet i mężczyzn w serwisach. Poza tym co innego wymienić komuś kasetę 105, a co innego Tourney'a. Robota ta sama, a zarobek zupełnie inny :P

Odnośnik do komentarza

Jacek jak do Cosmo z rometem pojechałem to wszyscy uciekli:D Musiałem pójść gdzie indziej [akurat skleprowerowy.pl] byli bardziej tolerancyjni:D

 

Pewnie co innego będzie jak przyjadę że specem, także coś jest w tym co Elle pisze :)

 

A złodziei których się złapię powinno się znakowac. Cos wypalac na czole najlepiej.

 

No więc te lepsze rowery serwisuję w Cozmo a te gorsze w skleprowerowy :)

Odnośnik do komentarza

No ja wyszłam ze średniowiecza, więc dla mnie takie metody jednak są niewiele lepsze niż chamstwo złodziei. Chyba że wychodzi się z założenia MO w stanie wojennym - ludzie nie mają nas lubić, tylko szanować. A jak się nie umie uzyskać szacunku inaczej niż przemocą, to potem świat wygląda jak wygląda i na każdym kroku można spotkać eskalujących, czego to się i komu nie powinno robić.

 

Oczywiście, że marka roweru ma w serwisie znaczenie. Podejście, jak w każdym innym miejscu - jak klient wygląda odpowiednio bogato, to się jest dla niego miłym, jak bidok, to szkoda sobie głowy zawracać ;) W zasadzie samo ubranie robi różnicę, o czym już kiedyś pisaliśmy przy okazji różnego traktowania kobiet i mężczyzn w serwisach. Poza tym co innego wymienić komuś kasetę 105, a co innego Tourney'a. Robota ta sama, a zarobek zupełnie inny :P

Ja po opitoleniu mi mieszkania w ciągu 3 miesięcy 3 razy mam średniowieczny pogląd na złodziei. Chamstwo tu nie ma nic do rzeczy. Dopóki giną komputery, aparaty, rowery to powinno zadziałać ubezpieczenie, ale jak giną pamiątki rodzinne, warte w komiksach jakieś pewnie grosze i zostaje zaburzony twój komfort własnego domu, to na skurwysynstwo pogląd się zmienia.

Odnośnik do komentarza

[...]

 

Z nieco innej beczki, przeraził mnie poziom komentarzy na FB pod wpisem o kradzieży. Sposób, w jaki ludzie okazują współczucie, sprawił, że do tej pory jestem zażenowana i nie może mi to wyjść z głowy. I ci ludzie pewnie czują się o niebo lepsi od tych, co te rowery pokradli... Masakra. Nie chciałabym, żeby ktokolwiek w taki sposób trzymał moją stronę :(

 

Nie czytać komentarzy, a szczególnie anonimowych lub na stronach, gdzie moderacja nie istnieje.

 

Jedyny wyjątek, kiedy nie trzymam się tej reguły, to wtedy jak np. kogoś rekrutujemy w pracy -- warto wtedy sprawdzić, czy będzie się z nim dobrze współpracowało. Podobnie z "znajomymi znajomego". Ludzie rzadko kiedy sobie uświadamiają, że może papier wytrzyma wszystko, ale to nie zginie. :-)

 

A że wiele serwisów nie zniża się do pewnego poziomu i serwisuje albo droższe marki, albo tylko konkretne typy rowerów, to ich problem. Tylko później niech nie narzekają, że klienci uprawiają "druciarstwo" w domu i nie przychodzą (bym pozdrowił pewien serwis w Gdańsku, który Nexusem się nie skala).

Odnośnik do komentarza

Ja nie czytałam anonimowych i na jakiejś tam stronie, tylko ich profil na FB, na którym ludzie (przynajmniej część) podpisuje się imieniem i nazwiskiem. Ale widać wyrażają tylko ciut dosadniej powszechny pogląd.

Ja mam taką niemodną zasadę, że lepiej nie ukarać pięciu bandytów niż jednego niewinnego. Daleko mi przy tym do osoby, której jak naplują w twarz, to stwierdzi, że deszcz pada, ale czyjaś ucięta ręka czy głowa nie przywróci mi cudownie sytuacji do pierwotnego stanu.

 

Ja się dzięki serwisom rowerowym nauczyłam wiele, bo albo mam w okolicy dobrych, którzy nie zniżają się do takiego poziomu na jakim jest moje jeździdełko, albo robią to tak, że nóż się w kieszeni otwiera. Jak miałam oddać koło na gwarancję w Decathlonie, to nawet im roweru nie pokazałam, tylko w domu zdjęłam wszystko (łącznie z opaską na obręcz :P), dzięki czemu nie zdołali nic spartaczyć :D

Do okradzionego sklepu mam co najwyżej mały żal, że mi nie powiedzieli, że przyszłam ze złomem i albo nie warto inwestować, albo mam wymienić to i tamto, a nie że zostawiłam, a gdy na drugi dzień przyszłam po odbiór, to mi pani powiedziała, że wszystko jest w porządku. Serio wierzycie, że nieserwisowany (tylko smarowany raz do roku na wiosnę) rower po 7 latach nie musi mieć nic wymieniane?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...