Skocz do zawartości

Rękawiczki rowerowe [YT]


Rekomendowane odpowiedzi

W jakich jeżdżę?

Na szosie mam stare Pro Avenger z bardzo cienkiego materiału z frotką na kciuku i dobrym rzepem. Rozpadają się już ale był to bardzo odbry model. Kupiłbym je jeszcze raz.

Do MTB stosuję Rockridery z Decathlonu z wstawkami ochraniającymi kostki dłoni i palców. Zauważyłem że część zawodników MTB, szczególnie tych bardziej zawansowanych jeździ w cienkich ale długich rękawiczkach z pełnymi palcami. Zapewne żeby mieć lepszą ochronę skóry palców w razie upadku. Być może też tego spróbuję.

Wiosenne/jesienne mam z długimi palcami i rzepem. Zimowych długo poszukiwałem i osiadłem na takich które mają palce kraba czyli złączone dwa najmniejsze palce.

Rękawiczki z kółeczkami jak w przedstawionym materiale stosuję w rękawiczkach na siłownię i do kajaka. W rękawiczkach rowerowych szanujących się firm ich nie spotkałem.

Odnośnik do komentarza

Zawsze jeżdżę w rękawicach z długimi palcami. Uważam, że są wygodniejsze w użyciu, lepiej pozwalają kontrolować klamkę hamulca (dzięki np. silikonowym warstwom na palcach) i lepiej chronią przy upadku. Jeśli chodzi o lepszą wentylację rękawic bez palców to chyba nie do końca prawda. Zazwyczaj podczas jazdy poci się wewnętrzna strona dłoni i długość palców niewiele tu pomoże. Używałem rękawic różnych marek. Jeździłem w rękawicach decathlonu, rockday, 661, fox. Wszystkie mają wspólną cechę, wytrzymują maksymalnie sezon. Od dwóch sezonów nie kupuję rękawic z zapięciem na rzep. Wystarcza dobre dopasowanie i gumka ściągająca w nadgarstku. Moim zdaniem zapięcie na rzep to pierwszy element rękawicy, który się poddaje. Nie wytrzymuje prania i po kilku-kilkunastu takich zabiegach rzep się odkleja. Nie używam rękawic ze wzmocnieniami na kostkach. W razie upadku na wiele mi się to nie przyda. Nikt nie upada na pięść, ale na otwartą dłoń. Tym samym urazy to raczej złamania czy zwichnięcia palców. Uraz kostek, to raczej otarcia bez poważnych konsekwencji co wynika z budowy dłoni, w której ważne arterie są od wewnętrznej strony. 

Odnośnik do komentarza

Ty Marek uprawiasz bardziej urazową odmianę kolarstwa. Ja muszę powiedzieć że od czasu jak zacząłem częściej jeździć na MTB to ilość gleb, które zaliczyłem, jest porażająca. Na szczęście większość z nich jest na małej prędkości. Najczęściej mam otarcia piszczeli i bioder jeśli fiknę na korzeń a nie na piasek. No i zaliczam częste gleby na piaszczystych zjazdach Kampinosu, szczególnie na Szczeblu. No i jak się jedzie przez jakieś chaszcze to rękawiczki jednak chronią przed zadrapaniami przez krzewy czy poparzeniami przez pokrzywy.

A rękawiczki piorę albo ręcznie albo w pralce ale w siatce. Rzepy mi się pierwsze nie rozłażą. Najczęściej okolice frotki od wycierania czoła i przy palcach. Jak u Ciebie jeden sezon to straszny niszczyciel jesteś :) U mnie przeżywają jakieś 5 sezonów. Ale mam z 5 par więc średnio wychodzi że rok :)

A na siłce zdecydowanie wolę w rękawiczkach. Od lat stosuję takie noeprenowe. łatwo się na siowni zaciąć o różne zakończenia kabli i karabińczyki.

Odnośnik do komentarza

Z rękawiczkami jest jak z bezpiecznym seksem w gumie, bezpieczniej i można sobie pozwolić na więcej, ale odczucia i przyjemność - 50%. :)

Porównania, o którym piszesz, specjalnie nie mam, ale jazda bez rękawiczek to u mnie akurat -50% przyjemności, a jeśli chodzi o doznania, to niestety tylko negatywne ;) Nigdy nie miałam problemu z wyczuciem kierownicy czy hamulców, za to dłonie w bąblach czy nawet kilkudniowy ból tej poduszki pod kciukiem, to jakbym rąbała przez godzinę siekierą. Druga sprawa to pot, którego potem nie znoszę, bo nawet jak wyschnie, to każdy syf się do kierownicy przykleja. Wolę co wyjazd wyprać rękawiczki, niż raz po raz szorować chwyty, a potem i tak wymieniać.

No i mimo wszystko wolę na rzepy, bo chociaż się szybko kończą (nie tak jak u Marka, ale jednak), bo mam zawsze problem z szerokością nadgarstka (albo rękawiczka jest za duża, albo mam taki ucisk, że krew mi do dłoni nie dochodzi).

A przy okazji prania oraz rzepów - prosty patent, ale może nie każdy wie - dobrze jest prać zapięte, bo wtedy nie haczy o inne ubrania i rzepy nie zbierają wszelkich farfocli. Oczywiście w pralce, tylko w temperaturze 30 stopni. Nauczyłam się już na wielu innych rzeczach, że pranie ręczne jest przereklamowane ;)

 

Tylko na trenażerze się nie da jeździć. Próbowałam raz, dłonie po godzinie miałam od środka bielusieńkie i pomarszczone, jakbym trzymała w worku foliowym :rolleyes: Na szczęście tam nie trzeba się pilnować, tylko kręcić i kręcić, i kręcić...

Odnośnik do komentarza

Tanie, dobre i wytrzymałe 4F. Jedne mają już 3 lata i teraz dokańczam je na trenażerze. Ostatnio kupiłem Rogelli też niezłe choć po kilku praniach zlazł napis, porównywalne w wygodzie do 4F . Mam też jedne długie letnie Accenta i powiem że jakość wykonania szału nie robi. A z zimowych Rogelli Valdez do -12 stopni rewelacja, ale tutaj już dużo zależy od naszej tolerancji na niskie temperatury.

Odnośnik do komentarza

Ja w zasadzie krótko jeżdżę, ale mam 4F i chyba muszę popróbować z innymi, bo z jednej strony, mniej mnie dłonie bolą, nawet mam wrażenie, że mniej drgań na nadgarstki przechodzi, mniej cierpną ręce, ale jednocześnie mam wrażenie jakby słabego dopasowania, ciągle wydaje mi się że przesuwają się na dłoni, przez te przesztywniające gąbeczki, a to irytuje. Jedno jest pewne, bez rękawiczek nawet takich jak mam niskich lotów jest znacząco gorzej, bez nich nie wsiadam na rower.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...