maciejc Opublikowano 20 godzin temu Udostępnij Opublikowano 20 godzin temu Cześć, pozdrawiam wszystkich amatorów kolarstwa, zacząłem jeździć 3 miesiące temu, chciałem coś zmienić we własnym życiu, za dużo pracy, za dużo alkoholu itp. Kupiłem szosę, testowo bo nie wiedziałem czy się spodoba, Rometa Huragan 1, spodobało się. Zaczynałem od średniej 20, teraz jest 28. Zabawki typu garmin, radary, czujniki już na pokładzie. Chcę zrobić teraz bikefitting, wymienić siodło i opony. Ale myślę że pora rozglądać się za czymś poważnym. Jeżdżę sam, walę treningi na czas i bawię się segmentami na stravie, jazda od 30min do 2h. Raczej sport. Budżet raczej nieograniczony, ale nie widzę sensu od razu zakupu sworksa za 70k, marka w sumie jest mi obojętna. I tu moje pytanie, czy taki gość jak ja, amator 38l 184/84, dopiero co wracający do sportu po 10 latach harówki w robocie potrzebuje sprzętu typu sl7? Chciałbym na nowym rowerze dążyć do AVG 40, rozważam jaguara 2.0 rometa bo według mnie ma świetną cenę oraz wszystko inne. Aero ma sens? Czy może zostać przy ramie która mi pasuje w huraganie 1 i iść w jaguara 2.0, a może w sl7 pół aero pół wygodny. Nie mam pojęcia, proszę o radę, lub pytania jeśli za mało info podałem. A może coś po środku typu merida? Odnośnik do komentarza
Veriv Opublikowano 13 godzin temu Udostępnij Opublikowano 13 godzin temu Cześć:) Gratuluje i tu tylko napiszę, ze mamy dzis 18 sierpnia. Niby pięknie, ale już z górki. Jescze moze z 10 tygodni i popyt na trenażery rowerowe wzrośnie, na szosy spadnie. Tak więc, zakup roweru odłożył bym na później, trenażera na teraz. Najlepsze co mozesz sobie zrobić, to nie rower a dobrze przepracowana zima. https://ztpl.cc/informacje-dla-poczatkujacych/ Jakby jeszcze w plan rowerowy na zimę wrzucic cel/weryfikację w postaci zimowego wypadu na szosę na południe europy, to da idealny cel. Na nowy sezon wjedziesz jako zupełnie inny kolarz. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 13 godzin temu Udostępnij Opublikowano 13 godzin temu To jest skomplikowany temat. 1. Pociąg z napisem wyczyn już dawno odjechał. Więc AVG 40 samotnie nie osiągniesz. Chyba że wejdziesz na program Lance'a Armstronga. Najszybsza średnia z jaką samotnie pojechałem na kilkudziesięciu km to 33,5. 2. Na szosie pojawiłem się mniej więcej w Twoim wieku. Na rowerze podobnym do aluminiowego Huragana. Dziś z perspektywy czasu, wiem że był to nędzny rower i jeszcze nie był w prawidłowym rozmiarze. Męczyłem się na nim kilka lat. I na nim zacząłem jeździć w warszawskich ustawkach szosowych. Trochę za dużo ważyłem bo 82 przy 175 wzrostu. Ale grałem wtedy dużo turniejowo w tenisa, chodziłem na siłkę i forma była jak na mój wiek zajebista. Niestety nie miałem wiedzy co i jak, był to czas bez mediów społecznościowych, z bardzo nędzną wiedzą w porównaniu do obecnej. No i narobiłem sobie szkód skutkujących po kilkunastu latach operacją serca. Niestety niewytrenowany amator, jeżdżący na tętnach ok. 200 z byłymi zawodnikami to prosta droga na oddział kardiologii. Żeby tego uniknąć trzeba by poświęcić temu niemal cały swój wolny czas, być pod kontrolą dobrego lekarza sportowego, bardzo dobrze się odżywiać, spać, monitorować, suplementować, trening siłowy, funkcjonalny, regularne sesje z fizjo, jeździć na zgrupowania wysokościowe i trenować niemal jak pro zawodnik. Czyli być tzw. pro amatorem. No i jak się będziesz ścigał w wyścigach lub jeżdził w dużych ustawkach to będziesz brał udział w kraksach. Jest to nieuniknione. Nie było roku żeby nie leżał. Cud że ani razu nie byłem połamany. Ja namawiam żeby odpuścić i nie iść w tym kierunku. Tym bardziej że startując w amatorskich wyścigach zetkniemy się z byłymi wyczynowymi zawodnikami, którzy byli na koksie albo nadal są na koksie i z pro amatorami, którzy na ten koks już weszli jak zobaczyli że bez niego nie są w stanie być w czołówce wyścigów. Oceniam że ok. 50% czołówki amatorów w Polsce jeździ na koksie. A nie są to oceny bezpodstawne bo współpracuję z agencjami antydopingowymi a mój syn jest Mistrzem Polski w kolarstwie do lat 23. Jak wyglądał sezon pro amatora, który wygrał TdP amatorów i bywał pod opieką "specjalistów" podobnych do doktora Armstronga, dottore Michel Ferrari opisałem tu: Pierwsza szosa do 10000 zł na treningi i zawody - strona 5 - Jaki rower kupić do X złotych? - Forum Rowerowe Porady 3. A teraz co do roweru. Oczywiście że na lepszym rowerze pojedziesz szybciej. Czy musi to być Spec S-Works SL7 czy SL8? Nie musi. Mam SL6 Pro i nie różni się on wiele od SL7 czy SL8. Nie znając się marketing producenta sugeruje Ci, że jest między tymi rowerami jakaś duża różnica. Nie jest. Jest minimalna i dla Twojego poziomu nieistotna. Jeśli chodzi o rowery Specialized to jest akurat tak że idąc od dołu masz karbon, który jest najmniej sztywny i najgrubszy i najbardziej wytrzymały. Spec to oznacza literkami. Czyli na dole mamy laminaty nazwane przez niego 8R i 9R. Ramy z nich ważą zwykle gdzieś w okolicach 1200 gramów. I są stosowane w modelach Sport, Elite i Comp. Potem mamy 10R stosowany w Expert i Pro. Moja rama SL6 Expert/Pro waży 900 gramów. A na szczycie rowery z karbonu 11R i 12R, gdzie rama S-Works SL8 waży ok. 700 gramów. Rama ważąca 700 gramów połamie się w pierwszej glebie. Rama ważąca 900 gramów czasem przeżyje pierwszą i połamie się w drugiej czy trzeciej. Rama SL4 Comp, która ważyła 1200 czy może ciut więcej, na której na początku ścigał się mój syn, przeżyła wszystkie. A było ich z 10. Gdybym miał wybrać dziś jakiś rower do ścigania, z tych które testowałem to byłby to albo Tarmac SL6 albo Merida Reacto. Merida Reacto jak na rower aero była ekstremalnie komfortowa. A komfort jest cholernie ważny. Co do Tarmaca to wybrałbym albo niższy model typu Sport/Comp/Elite, który był stosunkowo komfortowy, nawet jak na mój zniszczony kręgosłup. Albo ten co mam czyli rama Expert/Pro która jest bardzo sztywna ale na sporo młodszego i w miarę szczupłego chłopa powinna ok. Co do osprzętu to jeśli chodzi o grupy mechaniczne Shimano 105 jest w pełni wystarczające. Jeśli chodzi o grupy elektryczne to Shimano 105 Di2 czy Ultegra Di2 działają znakomicie. Szybkości nie poprawią ale jeździ się na takiej grupie przyjemniej i jakość zmiany przełożeń nie pogarsza się z czasem, tak jak jest to w rowerze z grupami mechanicznymi na linkę. Od SRAM sugeruję się trzymać z daleka. Waga roweru. Ma znaczenie przy przyspieszaniu i jeździe na podjazdach. Rowery ważące po 9 kg uważam za krowy. Ale mnóstwo ludzi na nich jeździ i dają radę. Zawodnik wyczynowy jak ma rower ważący powyżej 7,5 kg to go opłakuje 🙂 Nie pamiętam ile waży Tarmac SL6 Sport czy Comp. Pewnie trochę ponad 8 kg. Nasz Tarmac SL6 Pro ważył 6,8 z pedałami w wersji na góry na kołach ważących 990 gramów po szytkę. Ale na "normalnych" kołach karbonowych treningowych pod oponkę, ważył coś koło 7,3 kg. Tak wyglądał komfortowy Tarmac SL6 na Shimano 105, który testowałem na super szybkich kołach do ścigania się w triathlonie lub po płaskim, szwajcarskiej firmy SwissSide. Ze sztycą posiodłową z mojego Roubaix poprawiająca komfort. Z tym że można ją tylko zamontować w tych niższych modelach., Sport/Elite/Comp. Do Expert/Pro już nie pasuje. Tak wygląda mój SL6 Pro. W wersji pod tarcze podobnie ale będzie ważył ze 400 gramów więcej. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 12 godzin temu Udostępnij Opublikowano 12 godzin temu Co do szybkiej jazdy to kluczowa jest pozycja, która odpowiada za ok. 80% oporów i aerodynamika roweru. Opisywałem to tu: Szosa endurance vs race vs gravel, aero, CdA, prędkość (Jacek Kapela) - Jaki rower kupić do X złotych? - Forum Rowerowe Porady i tu: Jak jeździć szybciej na szosie, czyli waty i aero - Trening i Dieta Rowerowa - Forum Rowerowe Porady Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 12 godzin temu Udostępnij Opublikowano 12 godzin temu Co do szybkich rowerów. Ogólnie odradzam marki Canyon, Trek, Orbea ze względu na niską jakość. Mogę polecić Specialized, Cannondale, Scott, Cervelo, Fuji, Superior, Cube, Focus, Willier. Parę innych też by się znalazło. Ale wołałbym kupić dobrze skonfigurowaną używkę na dobrej, sprawdzonej, ramie niż gorzej skonfigurowany nowy na niesprawdzonej. No i jak chcesz trenować i poprawiać osiągi to wysoce wskazane jest żeby rower miał PORZĄDNY pomiar mocy. Porządny to jest taki, co wskazuje rzeczywiste wartości. Normalnie byłby to dwustronny pomiar w pająku firm Power2Max czy Sigeyi, kosztujący ok. 2000 zł Aczkolwiek na rynku pojawił teraz chińczyk od Magene mający bardzo dobre recenzje użytkowników, kosztujący 300 USD. Odnośnik do komentarza
Oskarr Opublikowano 12 godzin temu Udostępnij Opublikowano 12 godzin temu Jeśli zależy Ci tylko na średniej, to więcej zyskasz wrzucając koła stożki (chińczyki kosztują koło 1100 i są ok, ale kiepsko hamują, na płaskopolskę ok, na góry nie ok, tam potrzebujesz roweru na tarczach lub kół aluminiowo - karbonowych), lemondkę i szybkie opony typu gp5000. Inwestując 2k dobijesz do średniej na poziomie 32 km/h bez specjalnego treningu. Ma to jednak swoje minusy. Z lemondką masz zakaz wejścia do peletonu, nawet amatorskiego bo stanowisz za duże zagrożenie - w razie gleby możesz kogoś nadziać. Lemondka jest też mniej stabilna niż standardowy chwyt, ale bardziej stabilna niż jak się normalnie kładziesz na kierownicy bez lemondki. Koła stożki też mogą być bardziej wrażliwe na boczne podmuchy wiatru. Na idealnym asfalcie najszybciej się obecnie toczą 25 c, na trochę gorszym asfalcie 28 c, na złym asfalcie 32. Mleko daje mniejsze opory niż dętki butylowe, ale nie polecam do tak cienkich opon (do 32 można już dawać, do 28 czy 25 c ciśnienie będzie za wysokie, aby mleko dobrze pracowało), szybsze są od butylowych dętki tpu, choć te łatwiej przebić 🙂 Inwestując w rometa 2k średnią będziesz miał fajną, ale ta rama jest miękka i nie da Ci fajnych odczuć na sprintach czy ostrych podjazdach, więc i tak będziesz myślał aby w przyszłości zmienić na rower karbonowy 😄 40 km/h jest możliwe wyłącznie na rowerach typowo aero triathlonowych z lemondką, na dobrym rowerze szosowym bez lemondki średnie w okolicy 33 są do osiągnięcia jak jedziesz solo. Na szosie się jednak rzadko jeździ solo, to jest sport drużynowy i nawet jak idziesz sam pojeździć to masz duże szanse, że prędzej czy później Ty komuś wskoczysz na koło albo Tobie ktoś wskoczy. Wyższy poziom wtajemniczenia to jazdy grupowe/ustawki. Tam średnia 40 km jest do uzyskania bez większych problemów, ale zarówno utrzymasz się na huraganie jak i na SL7. Na SL7 będziesz robił więcej roboty na przodzie peletonu, na huraganie będziesz więcej siedział na końcu. Jak wolisz jeździć solo to polecam bardziej iść w stronę graveli albo szos endurance z oponami 32c. Na takich rowerach możesz się przyjemniej zgubić i nie grozi Ci prowadzenie roweru jak zobaczysz jakiś tłuczeń czy piasek. Gravel na asfalcie poza miastem będzie z 1-2 km/h wolniejszy niż wyścigowa szosa i dużo wolniejszy na sprintach czy ostrych podjazdach, ale to lepszy wybór jak chcesz zrobić trasy po 200 km i się specjalnie nie przejmować na jaką trasę trafisz. Minusem roweru szosowego jest to, że często ktoś próbuje Cię zamordować. Ja po paru przygodach zepchnięcia z drogi przez auto wolę mieć mniejszą średnią, ale poruszać się po bezpieczniejszych miejscach - to ponownie przewaga gravela, ale dużo zależy od lokalizacji gdzie mieszkasz i jak kierowcy reagują na rowerzystów. Odnośnik do komentarza
Veriv Opublikowano 10 godzin temu Udostępnij Opublikowano 10 godzin temu Tez tak mysle ze srednia rzędu 32-33 jest totalnie w zasięgu po jednej solidnie przepracowanej zimie. To dla mnie jest przynajmniej brak specjalnego treningu, po prostu regularna praca, raptem po 6 7 godzin tygodniowo. Zwift i program treningowy jak "Build me up" w zgrubsza 12 tygodni poprowadzi jak za rączkę ucząc jak trenować i robiąc z Ciebie znacznie, znacznie kolarza szosowego. To ponadto swietna zabawa. Pisząc to az mam ochotę siasc z powrotem na trenażer. Trzeba kupic trenażer direct drive. Teraz nadal jest tanio, tu np sensowny trenażer DD za 1500zł: https://allegro.pl/oferta/trenazer-magnetyczny-elite-direto-xr-t-17679746236 Ps. czego nie ma na zwifcie, to rozciągania sie. Mozna raptem raz dwa razy w tygodniu robić jogę i bedzie ok 🙂 Odnośnik do komentarza
Veriv Opublikowano 7 godzin temu Udostępnij Opublikowano 7 godzin temu Przepraszam, teraz mi allegro jeszcze raz wyswietliło ogloszenie, i zauważylem,że to elite xrt jest używane. Nie zauwazylem wczesniej.To elite suite t. Mały, kompaktowy trenażer na ktorym sie scigają w zwifcie i starcza dla amatora. Chyba jest troszke mniej dokładny. Nie testowalem elite, ale konkurencujny wahoo kickr core (uchodzi za jeden z lepszych, dokladniejszych trenażerów) mi 2x wymieniali gwarancyjnie na nowy. Nie ma sensu przepłacać. Co do roweru, to mysle, ze na fajnym rowerze się fajniej jezdzi, ale z zakupem bym się nie śpieszył. Zadbał bym o dobrą bazę treningową, a tego rometa huragan to może nawet zostawił wpietego w trenażer. Odnośnik do komentarza
Oskarr Opublikowano 7 godzin temu Udostępnij Opublikowano 7 godzin temu Ja też zajechałem wahoo. Spalił się robiąc sweet spot. Obecnie mam najtańszy direct drive z decathlona i póki co jest spoko. Trenażer nie musi być super dokładny, ważny aby był powtarzalny. Nie jest ważne czy pokazuje, że mamy 220 ftp zamiast 200, ważne aby jak już pokaże te 220 to następnego dnia dalej było 220. Jak ktoś jest nastawiony na trenowanie i chcę iść w to porządnie, można pomyśleć o pomiarze mocy w korbie, np. od inpeaka, wtedy możemy zastosować jakikolwiek, nawet najtańszy trenażer i opierać się na wskazaniach z miernika mocy a nie z trenażera. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 7 godzin temu Udostępnij Opublikowano 7 godzin temu Wahoo to śmieć niestety. Co chwilę się psują. Elite Direto XR-T polecam bo mam. Suito różni się tym że nie ma sprzętowego pomiaru mocy tylko softwarowy. Co w przypadku amatora chyba nie ma za wielkiego znaczenia. Odnośnik do komentarza
maciejc Opublikowano 5 godzin temu Autor Udostępnij Opublikowano 5 godzin temu (edytowane) Bardzo dziękuję Panom za odpowiedzi, są dla mnie pouczające i niezrozumiałe zarazem ale to wynika z braku podstawowej wiedzy którą zapewne nadrobię. Krótki opis mnie oraz oczekiwań: 1. Lemondki nie chcę bo nie wykluczam że z kimś nie pojadę. 2. Ścigać się nie chcę, bo nie mam czasu na kontuzje. 3. Na romku zamierzam dobić w tym sezonie do 30 AVG, za Waszą radą kupię COŚ po sezonie, bawi mnie podnoszenie średniej i walka ze sobą oraz wirtualnymi stravowiczami. Jeżdżę rzadko, 3,4x w tygodniu po 30min-2h Więc CHYBA mogę sobie pozwolić na sportową szosę lub nawet aero zamiast "Endurance". I tutaj moje pytanie: a) iść w Endurance (3h-8h jazdy tygodniowo) czy to tak mało że mogę sobie pozwolić na agresywną szosę lub aero? 4. Lubię kupić rozsądnie, boję się że np. kupię coś za 30k a po 2 sezonach uznam że to za słaby sprzęt. I tutaj kolejne pytanie: b) czy jeśli już dowiem się co jest dla takiego typa kolarza jak ja (sport, aero czy endurance) to zrobi mi za 2 sezony różnicę czy jeżdżę na sworksie czy zwykłym specialized. Koksować nie będę, zarzynać się nie będę. Reszta zgodnie ze sportowymi przekazaniami, jedzenie, spanie, dbanie. I tutaj rodzi się ostatnie pytanie: c) Czy gość bez suplementacji, koksowania, zarzynania się potrzebuje roweru z najwyższej półki czy ten ze średniej (np. tarmac sl8 specialized) wystarczy mu na zawsze bo i tak pewnego pułapu nie jest w stanie przeskoczyć. 5. Trenażer kupię, coś dobrego i CHYBA podłączę tam na stałe rometa. Bo nie wiem czy się nadaje, ale to plan na zimę. Bardzo dziękuję za solidną dawkę informacji, chętnie się wczytam w niuanse (FTP, Zwift). Przedstawiłem już swoją sylwetkę, opisałem co mogę robić na rowerze i czego nie mogę, a także w którą stronę chcę iść. Podsumowując: Gość chce bić się sam ze sobą, bawi go prędkość, jeździ 3-8h tygodniowo, nie chce się ścigać ani koksować, nie wyklucza przejazdu towarzyskiego ale nie będzie jeździł po 200km. I tu jedno podwójne pytanie: Jaki typ szosy dla gościa, i jaka półka tego typu. Dziękuję, przepraszam też jeśli coś pomieszałem, jeśli wydaję się zarozumiały lub niekompetentny. Po prostu jestem nowy w tym świecie, a bardzo ten świat mi się spodobał. W młodości jeździłem szybko na motocyklu. Uczucie na szosie jest równie wspaniałe. pozdrawiam, Maciek EDIT: Jeżdżę tylko na płaskim. Wiejski dobry asfalt z małym ruchem. EDIT 2: Oczywiście że będą stożki, i pomiar mocy - WYDAJE MI SIĘ że kupię to w komplecie z nowym rowerem, a jeśli nie to zamówię osobno. Edytowane 5 godzin temu przez maciejc zapomniałem istotnego Odnośnik do komentarza
Oskarr Opublikowano 5 godzin temu Udostępnij Opublikowano 5 godzin temu Ad 1. - możesz jechać lemondką z kimś, nie możesz w peletonie, możesz więc z kumplem gdzieś jeździć. Lemondka daje taką przewagę, że większość możesz jechać z przodu i ciągnąć kolegę. Demontaż lemondki to 5 minut, ja jak jeździłem na lemondce do pracy, to jadąc na ustawkę ją odkręcałem. Ad 2. Można się ścigać i nie odnosić kontuzji 😉 Jak jedziesz z głową i się nie chcesz przepychać łokciami to nie jest źle. Ad 3. Najszybszy boost to opony, często w tych rowerach na start są tragiczne opony, zmiana z michalin dynamic sport na conti ultra sport dało mi kiedyś prawie + 1 km/h. Nawet jak dużo jeździsz to możesz mieć szosę race. Szosy endurance przyjmują zwykle szersze opony i mają wygodniejszą pozycje i lepiej tłumią. Ja na szosie race robię tak do 100 km, jak mam robić więcej to wolę geo endurance, więc jeśli masz świetne asfalty i parę godzin na rowerze - może być szosa race, jeśli chcesz zrobić 500 km na rowerze, to lepszą opcją będą szosa endurance - bo tam wejdą szersze opony (mniejsza szansa na przebicie, mniej trzęsie) i będzie trochę wygodnie kosztem 0,5 km/h. Ad 4. Ja bym więcej niż 10 nie wydawał na Twoim miejscu. Szukaj czegoś co przyjmie opony minimum 28, ma sztywne osie, tarcze hamulcowe, osprzęt minimum tiagra a najlepiej 105, wątpie abyś poczuł różnicę między karbonową orbeą, scottem, giantem, specem czy canyonem. Chyba, że zarabiasz 50k miesięcznie i kupno roweru za 30k to jak splunięcie, to luz. Kolega ma rower mtb za 20k, ja go objeżdżam na rowerze za 3k, ale lubi ten rower, wrzucił sobie w koszta na firmę i lubi się nim chwalić, a że jest na nim wolniejszy, niż dobry zawodnik na tańszym rowerze specjalnie mu nie przeszkadza. Ad 5. To kup coś direct drive ale przyszłościowo abyś mógł tam podpiąć rower ze sztywną osią. Większość direct drive taki przyjmie. Jak przyjmie sztywną oś to na 95% ma adapter do podpięcia QR czyli rometa. Ad 6. 200 km to wcale nie tak dużo jak zaczniesz jeździć też turystycznie, można wtedy strzelić na raz np. Szlak wokół tatr, velo dunajec, szlak orlich gniazd itp - do takich akcji najlepiej coś co przyjmie oponę 32 mm to nie będziesz stawał na gorszych szutrach. Ad 7. Ja przez rok miałem auto do KJS, więcej adrenaliny dają trasy enduro albo trail. Na rowerze mtb lecisz na zjazdach 40+ km/h ale slalomem między drzewami, na szosie adrenalina jest głównie jak się ścigasz i zastanawiasz, czy już uderzyć, czy jeszcze nie oraz jak jakieś auto chce Cię zepchnąć z drogi 😕 Na mtb są częściej wypadki, ale mniej poważne w skutkach. Odnośnik do komentarza
liftlodz Opublikowano 4 godziny temu Udostępnij Opublikowano 4 godziny temu Z prawie wszystkim się zgadzam co tu napisał Jacek ale mam 2 zastrzeżeniaWahoo Kickr to dobry trenażer i z dobrą obsługę posprzedażną. Sram jest zdecydowanie lepszy od Shimano, sam nawet ostatnio w swojej szosie zmieniłem DurAce na Red'a i skończyły mi się problemy z jakimś mitycznym rozregulowywaniem się mechanicznych przerzutek, poza tym łańcuchy i kasety ma zdecydowanie trwalsze niż Shimano.No i co najważniejsze - przestał mi spadać łańcuch w losowych momentach na dziurach. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 4 godziny temu Udostępnij Opublikowano 4 godziny temu Różnica między najtańszą ramą Tarmac SL8 a najdroższą aerodynamicznie będzie znikoma. S-Works SL8 będzie sztywniejszy niż SL8 Sport. Czy ma to znaczenie dla amatora? Ja bym wolał wersję sport, żeby mi się kręgosłup nie wykończył. Sugeruję kupić to co Ci się podoba. Jeździć szybko można i na szosie endurance i na race i na aero. W tym sezonie jeżdżę 28-29 km/h na szosie endurance sprzed 10 lat, Specialize Roubaix, bez większego zaginania się. A jestem grubo po 50-tce i mam 10 kg nadwagi. Jakbym schudł i się przyłożył to bym spokojnie jeździł ponad 30. Jednego dnia zrobię sobie test jak szybko pojadę na SL6. Sądzę że jakieś 0,2-0,3 km/h szybciej niż na Roubaix. W moim przypadku przez ok. 50 km, zwiększona sztywność ramy SL6 Pro jest do przeżycia. Po tym dystansie zaczyna mi doskwierać. Ale tak jak pisałem SL6 Sport była dużo mniej sztywna i nie była żadnym problemem. Tak powinno być też w niskich modelach SL8. Różnica między niezłymi kołami alu a karbonowymi ze stożkiem 50 mm, to ok. 5W przy 3 km/h. Daje to 0,3 km/h większą prędkość. Różnica między okrągłą kierownicą 42 cm a aero 38 cm z małą flarą (Zipp SL 70 Aero) przy 30 km/h to ok. 4W. Daje to różnicę prędkości ok. 0,25 km/h Więc jeśli masz chęć kupić SL8 to ja kupiłbym SL8 Comp na elektryce w Niemczech, lub u nas jeśli będą rabaty posezonowe. W DE kosztuje obecnie 3000 Euro. Tarmac SL7 i SL8 na mechanice nie mają sensu. To są rowery zaprojektowane pod elektrykę. I mechanika w nich nigdy nie będzie dobrze działać i będzie sprawiać problemy. Za dużo zagięć linek i pancerzy w środku. Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano 4 godziny temu Udostępnij Opublikowano 4 godziny temu 19 minut temu, Oskarr napisał(a): Ad 1. - możesz jechać lemondką z kimś, nie możesz w peletonie, możesz więc z kumplem gdzieś jeździć. Lemondka daje taką przewagę, że większość możesz jechać z przodu i ciągnąć kolegę. Demontaż lemondki to 5 minut, ja jak jeździłem na lemondce do pracy, to jadąc na ustawkę ją odkręcałem. Ad 2. Można się ścigać i nie odnosić kontuzji 😉 Jak jedziesz z głową i się nie chcesz przepychać łokciami to nie jest źle. Ad 3. Najszybszy boost to opony, często w tych rowerach na start są tragiczne opony, zmiana z michalin dynamic sport na conti ultra sport dało mi kiedyś prawie + 1 km/h. Nawet jak dużo jeździsz to możesz mieć szosę race. Szosy endurance przyjmują zwykle szersze opony i mają wygodniejszą pozycje i lepiej tłumią. Ja na szosie race robię tak do 100 km, jak mam robić więcej to wolę geo endurance, więc jeśli masz świetne asfalty i parę godzin na rowerze - może być szosa race, jeśli chcesz zrobić 500 km na rowerze, to lepszą opcją będą szosa endurance - bo tam wejdą szersze opony (mniejsza szansa na przebicie, mniej trzęsie) i będzie trochę wygodnie kosztem 0,5 km/h. Ad 4. Ja bym więcej niż 10 nie wydawał na Twoim miejscu. Szukaj czegoś co przyjmie opony minimum 28, ma sztywne osie, tarcze hamulcowe, osprzęt minimum tiagra a najlepiej 105, wątpie abyś poczuł różnicę między karbonową orbeą, scottem, giantem, specem czy canyonem. Chyba, że zarabiasz 50k miesięcznie i kupno roweru za 30k to jak splunięcie, to luz. Kolega ma rower mtb za 20k, ja go objeżdżam na rowerze za 3k, ale lubi ten rower, wrzucił sobie w koszta na firmę i lubi się nim chwalić, a że jest na nim wolniejszy, niż dobry zawodnik na tańszym rowerze specjalnie mu nie przeszkadza. Ad 5. To kup coś direct drive ale przyszłościowo abyś mógł tam podpiąć rower ze sztywną osią. Większość direct drive taki przyjmie. Jak przyjmie sztywną oś to na 95% ma adapter do podpięcia QR czyli rometa. Ad 6. 200 km to wcale nie tak dużo jak zaczniesz jeździć też turystycznie, można wtedy strzelić na raz np. Szlak wokół tatr, velo dunajec, szlak orlich gniazd itp - do takich akcji najlepiej coś co przyjmie oponę 32 mm to nie będziesz stawał na gorszych szutrach. Ad 7. Ja przez rok miałem auto do KJS, więcej adrenaliny dają trasy enduro albo trail. Na rowerze mtb lecisz na zjazdach 40+ km/h ale slalomem między drzewami, na szosie adrenalina jest głównie jak się ścigasz i zastanawiasz, czy już uderzyć, czy jeszcze nie oraz jak jakieś auto chce Cię zepchnąć z drogi 😕 Na mtb są częściej wypadki, ale mniej poważne w skutkach. Ad 1. Po dwóch glebach kiedy ktoś mi wylazł pod rower i po najechaniu na dziurę i utracie kontroli nad rowerem, przestałem jeździć na lemondce. Jest to cholernie niebezpieczne w otwartym ruchu. Ad 2. Nie ma takie opcji. Jak dużo jeździsz będzie leżał. Możesz kontrolować to jak sam jedziesz. Nie masz żadnego wpływu na to co zrobią inni. A jeszcze w dobie hamulców tarczowych jak ktoś je w panice pociśnie przed Tobą a jedziesz mu na kole, to już leżysz. Bo nie ma wystarczająco czasu na reakcję. Ad 3. Michelin Dynamic, moje ulubione 🙂 Gówno z piekła rodem 🙂 Tu się zgadzam, że opony to kluczowy upgrade. Ad 4. Tu się nie zgadzam. Różnica w sztywności jest dla mnie bardzo odczuwalna. W aerodynamice na poziomie 5 W również. Nie widzę sensu wydawać nie wiadomo ile. Ale czy za 10k kupimy rower na karbonowych kołach z karbonową kierą aero? Wątpię. Kolega napisał, ze budżet go nie limituje. Za każdym razem jak przyoszczędziłem to i tak prędzej czy później kupiłem coś lepszego i wyszło drożej niż od razu kupić coś porządnego. Ad 6. Napisał, że nie będzie jeździł po 200 km. Więc jak dla mnie po temacie. 200 km przejechałem raz i więcej nie zamierzam. Kompletnie mnie to nie interesuje. W jego wieku jeździłem regularnie dystanse 50-120 km. Okazjonalnie 150 km. Minęło 20 lat i nadal jeżdżę 50-120. Tyle że 150 już mi się nie chce. Co do opon to 32 daje ciut więcej komfortu. Ale jeżdżę i na 25 i na 28 i nie narzekam. Również po szutrach. Ad 7. Ja znajduję nieustającą przyjemność w jeździe szosą. Nawet po płaskim. Sytuacje z kierowcami owszem się zdarzają. Od tego jest radar Garmina, żeby zwiększyć czujność jak coś nas mija. Jak jest latem jakaś mega piździawka albo nie chce mi się jechać na szosie to jadę do lasu na MTB. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się