Skocz do zawartości

MaciejRutecki

Użytkownicy
  • Postów

    652
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez MaciejRutecki

  1. "Raczej nie chciałbym przerzutek w piaście. Wątpliwości mam wobec amortyzatorów. Rower ma służyć okrągły rok (również na zimę)."

    Jak zima, to raczej polecałbym przerzutki w piaście: odpada konserwacja po zimie (i w trakcie). Widzę w jakim stanie mają koledzy napędy po zimie (przerzutki zewnętrzne) i za żadne skarby nie zrezygnuję z przekładni planetarnej: trzy zimy i jazda po posolonych ulicach bez negatywnych efektów. Pytanie, gdzie jeździsz, jak górzysty teren to może faktycznie zewnętrzne.

    "Trochę obawiam się też zakupu roweru przez internet - czy nie ma zbyt często problemów z wielkością ramy?"

    Kupowałem właśnie przez Internet i to dwukrotnie. Raz, że taniej (i to o 40%), dwa na spokojniej można przejrzeć oferty (większy wybór).

  2. Pewnie mówisz o tym dzwonku Gazelle:

    http://www.amazon.co.uk/GAZELLE-Bicycle-Shifter-~using-activated/dp/B008BS1ICM
    http://www.dutchbikebits.com/gazelle-handlebar-grip-bell

     

    Faktycznie jest niemal niewidoczny. Co do głośności: nie jest cichy, ale też  nie jakoś rewelacyjnie głośny: na pieszego w słuchawkach nie ma szans zadziałać. Używam go głownie na rowerzystów i wtedy się sprawdza. Jak ma być donośny i mały, to chyba tylko elektryczne, coś w stylu (pierwsze co znalazłem w Sieci, nie wiem na ile dobre):

    https://www.rowerystylowe.pl/p-7824/topeak-sundlite-usb-z-dzwonkiem

  3. A może Holendrzy używają po prostu jakiegoś mocnego kleju do gumy? Nie wszystko musi być bike-specific ;)

     

     

    A wcale bym się nie zdziwił. Choć w sklepie widziałem torby papierowe (na zakupy) przystosowane rozmiarem do typowych sakw miejskich. :)

     

     

    [...]

     

    Tak z drugiej strony - skoro i tak trzeba wyjąć detke, to dlaczego nie użyć łatki?

     

     

    W sumie chyba już ćwiczyłem wszystkie warianty łatania dętki.

     

    Generalnie każde podejście wymaga dokładnego obejrzenia opony na pozostałości po szkle itp.

     

    Wymiana dętki to niby najlepsze rozwiązanie, ale niekoniecznie w mieszczuchu, gdzie nawet w domowych warunkach może to doprowadzić do szewskiej pasji. Tak więc dętki wymieniam jak wymieniam opony.

     

    Łatki samoprzylepne i klasyczne wymagają naprawdę dokładnego wyczyszczenia okolic gdzie jest dziura. Samoprzylepne działają jak działają, a zwykłe wolę użyć na spokojnie w domu, mróz czy deszcz nie ułatwiają prac.

     

    Fajnym rozwiązaniem są łatki w płynie: stosowałem i w prostszych sytuacjach (dziury 1-2mm) są najlepsze. Minus: robią bałagan i czasem warto umyć obręcz przy jakieś okazji. Bardzo duży plus: od razu wiesz gdzie jest dziura. Minusy: nie zalecam gdy nie ma się błotników; zanim zaschnie to potrafi chlapać z obracającego się koła. U mnie łatka Schwalbe załatała 2mm dziurę z tkwiącym w niej szkle przy -2*C. :D

     

    Najlepsze rozwiązanie, które na razie się sprawdza: pancerne opony. Wady ma dwie: ciężar i cena. Ale od września 2014 pompkę wożę tylko dla przyzwoitości.

     

    Zainteresowałem się tym klejem, bo łatanie było bardzo szybkie i odnoszę wrażenie, że to chyba jakoś wulkanizuje gumę i nie wymaga specjalnych starań związanych z czyszczeniem. Jak łatka w płynie, tylko nakładana ręcznie i bardziej przypominała pastę . Przy oponach z wkładkami antyprzebiciowymi raczej nie ma spektakularnych dziur i to by było fajnym uzupełnieniem.

     

    Szukam trochę "sztuka dla sztuki", ale zaintrygowało mnie to. No chyba, że wreszcie znajdę sensowne łatki samoprzylepne, które dają radę przy 5,5 bara. Kit z tym, że potem się mogą samoczynnie odkleić, ale zwykle odklejają się częściowo i poza wymianą dętki nic nie pozostaje (łatwo powiększyć dziurę). To już sprawdzone przeze mnie tymczasowe łatanie taśmą izolacyjną jest wygodniejsze.

  4. To nie to. :-)

     

    To co opisujesz działa na zasadzie łatki w płynie którą wlewasz do dętki i kupisz to chociażby w Decathlonie.

     

    Jak wspomniałem wcześniej, to co widziałem miało konsystencję płynu wulkanizacyjnego, którego używa się do przyklejania klasycznych łatek, tyle że nie wymaga łatki (wystarczy wyczyścić i posmarować i odczekać). Proste w użyciu i chyba skuteczniejsze od łatek w płynie.

     

    Generalnie w polskich sklepach jest to niczym Yeti. W planach mam wizytę w Holandii i na pewno rozejrzę się za tym w sklepach.

  5. [...]

     

    Wszystko zależy co Cię konkretnie interesuje. Musisz też wiedzieć jaką chcesz ramę, czy chcesz oświetlenie.[...]

     

    Jak na co dzień i po mieście (czy po drogach i DDR w ogóle) to światełka są podstawą, tak jak dobre zabezpieczenie. Światła które mają zapewnić bycie widocznym to niewielki koszt. Z resztą zakup roweru chyba zawsze trzeba rozpatrywać z zapięciem i oświetleniem. Ale ja na rower patrzę pod kątem użytkowym, więc mogę mieć odchyłkę w tym temacie.

  6. I jeszcze raz taka uwaga, która w sumie się gdzieś przemknęła: masz 14 lat więc jeszcze pewnie urośniesz, choć już masz prawie 1,7m więc może już nie bardzo.

    Rower za 1500 złotych nie będzie na lata, ale miej na względzie, aby nie był za mały, bo w ciągu 2-3 lat t się zemści. Najlepiej, aby siodełko i kierownica teraz nie musiała być zbytnio wysunięta -- idealnie jakby wcale, oczywiście ma być wygodnie. Jak dobrać rozmiar ramy, wysokość siodełka dowiesz się z masy artykułów, które są w sieci:

    http://wrower.pl/porady/jaki-rozmiar-ramy-do-roweru,5788.html
    https://roweroweporady.pl/jak-dobrac-rozmiar-ramy-rowerowej/
    http://polskanarowery.sport.pl/blogi/krolestwo-rower/2013/02/jak_dobrac_wielkosc_roweru/1?bo=1
    https://roweroweporady.pl/jak-ustawic-siodelko-w-rowerze/


    @jajcajek: wiek ma znaczenie. Domyślam się, że Ty jak ja jesteśmy już dorośli i jedynie co może nam urosnąć to brzuch, miej to na względzie. ?

     

    Co do roweru, to są tutaj mądrzejsi ode mnie.

  7. Właśnie, chodzi mi o sytuacje przejeżdżania przez miejsca, które nie są oświetlone. Np. z Łodzi do Zgierza można dostać się drogą, która przez mniej więcej 1,5 kilometra nie jest oświetlona i w dodatku prowadzi przez las, a do tego asfaltem kiepskiej jakości z dziurami i nierównościami. Lata temu, jadąc tam z lampką marnej jakości, w pewnym momencie zsiadłem z roweru i przeszedłem ten odcinek :)

     

     

    Las koło Nowej Gdyni? :-)

     

    Jeśli to droga, a nie gruntowa ścieżka w środku lasu, to 20 km/h na miejskim bez problemu się osiągnie, chyba że nawierzchnia jest taka, że uniemożliwia płynną jazdę.

     

    Według producenta i testów realny zasięg świecenia wynosi 50-60 metrów. Ja raczej niżej kieruję lampkę i od 1 metra do 35-40 jest bardzo dobrze. Przy wspomnianych 20 km/h  dale to czas reakcji rzędu 5-7 sekund na przeszkodę.

     

    Co do rozkładu światła: pierwszy metr jest specyficzny i ma 1/3 mocy tego co 5-20 metrów dalej. Za to nie ma efektu, hmm, jak to nazwać: patrzenia przez dziurkę od klucza, gdy mamy jeden jasny punkt i słabą poświatę wokół. Oczy głupieją wtedy z akomodacją i już nic się nie widzi po bokach. Tutaj szerokość wiązki światła zbliżona jest do typowej szerokości pasa drogowego. Drugi filmik dobrze odzwierciedla rzeczywistość.

  8. Co do świateł zgoda, nie trawię batmanów. Ale co do chodnika już mniej: widzę po Trójmieście jak robi się DDRy kosztem chodników i piesi są mocno poszkodowani.

     

    Z drugiej strony są warunki kiedy można wyjątkowo skorzystać z chodnika i czasem warto.

     

    Choć sytuacja z środy, zeszły tydzień, w Gdyni: oblodzony DDR i chodnik, mokra posolona droga, z buspasem.  Wybrałem nielegalnie buspas, ale nie spotkałem się z negatywnymi reakcjami ze strony kierowców. W sumie mnie nawet autobus wpuścił na drogę. Pewnie kierowca widział co się działo na przystankach.

     

    W każdym razie nic nie jest czarno-białe.

  9. Kiepski pomysł, bo prawidłowo wyregulowana piasta z konusami (tzn. nie na sztywną oś i nie z łożyskami maszynowymi) musi mieć minimalny luz "poza rowerem". Po skręceniu śrubami/szybkozamykaczem konusy lekko się dociskają i dopiero wtedy luz powinien zniknąć.

     

    [...]

     

     

    A prawda, drobny luz musi być. Ale autorowi jednak polecam wizytę w ulubionym serwisie. Koszt nie będzie duży (chyba że piasta się sypie i będzie do wymiany).

  10. Czas pracy:

     

    Fakt, czas pracy nawet dokładnie mierzyłem.

     

    Czas pracy według producenta: 35 lux -- 8h, 80 lux -- 2,5h

     

    Na oryginalnych akumulatorkach (Philips 2600 mAh) odpowiednio: 4h, 1,5h

    Na Eneloop Pro (2600 mAh): 9h, 2h 45 min.

     

    Temperatura użytkowania, kiedy to dokładnie mierzyłem: lekki minus, od -2 do -5 *C.

     

    Akumulatorki przed pomiarem były naładowane dobę wcześniej.

     

    Wskaźnik naładowania:

    Według producenta: zielony 100-50%, żółty 50-25%, czerwony 25-0%

     

    Na oryginalnych akumulatorkach odpowiadało to opisowi.

     

    Na Eneloop Pro odpowiednio: zielony 100-35%, żółty 35-20%, czerwony 20-0%. Wyraźnie zmniejszyły się progi czułości. Ja mam zwyczaj, chociaż podładować przez USB gdy już jest żółty kolor.

     

     

    Prędkości:

     

    Z racji, że to mieszczuch, a rowerzysta nie lepszy, to zawrotnych prędkości nie było. W dodatku nie miałem licznika prędkości. Ale może poniższy opis coś pomoże. W dzień, trasa 20 km, jadę średnio 16-20 km/h, chwilowo 40 km/h (według GPS -- zewnętrzny Garmina). W sztormową pogodę jak ostatnio bliżej dolnej wartości. Ale typowo to ok 20 km/h. Trasę generalnie mam stałą, więc kojarzę jej stan.

     

    W nocy bądź wieczorem przy w miarę oświetlonej drodze, jadę w trybie 35 lux. W całkowitych ciemnościach wbrew pozorom jedzie się lepiej niż gdy rozprasza mnie światło uliczne, samochodów itp. Ale gdy miałem to "szczęście", gdy w Sopocie była jakaś większa awaria oświetlenia i poza światłami aut nie było innych, to nie musiałem jechać wolniej niż w dzień. Lampka w trybie 80 lux pozwalała mi wypatrzeć szkło i gałęzie (ostatnio pogoda nie sprzyja) z dużym wyprzedzeniem, przy prędkościach (jak podejrzewam) 20-25km/h. Komfort jazdy bardzo dobry i kierowców nie oślepiam, a widzę że dostrzegają moją obecność na drodze..

     

    Subiektywna opinia, niczym nie sprawdzona: lampka z odcięciem nie nadaje się do lasu, jednak brak widoczności przeszkód powyżej 1,5 metra może się nie sprawdzić w innym niż miasto terenie.

  11. Kole, czy oponie?

     

    Złap ręką za koło i szarpnij na boki, patrząc co się rusza, a nie powinno. Zerknij na śruby mocujące oś do ramy, czy są dokręcone (ślady zarysowań na ramie mogą świadczyć, że nie). Zdejmij koło i zobacz czy sama oś nie ma luzów względem koła. Może wystarczy skasować luz na konusach. W każdym bądź razie im mniej jeździsz z takimi luzami tym lepiej dla roweru, szczególnie łożysk.

     

    A jak już zajmiesz się za kasację luzu na piaście, to zerknij do środka czy nie trzeba posmarować. Opisów, wraz z filmikami jest od groma w Internecie.

  12. Jak ktoś szuka coś naprawdę solidnego i o dobrej wiązce światła na przód, do miasta, to polecam Philips SafeRide 80. Po kilku miesiącach testów jestem z niej bardzo zadowolony.

    Wady:

    - oryginalne akumulatorki to warto od razu wyrzucić do kosza i kupić Eneloopy Pro. W Internecie jest dużo komentarzy, że niby świeci krócej niż w opisie (szczególnie w zimę) i sterownik źle raportuje poziom naładowania. Przyczyną są przeciętne akumulatorki (jedyny element produkowany w Chinach). Po wymianie -- bez zarzutu.

    - wymiary i waga: jest duża i ciężka, ale to też zaleta.

    - cena! Ja kupowałem na Amazonie francuskim, bo w Polsce jest drogo.

    Zalety:

    - 80 lux nie powala na papierze, bo konkurencja ma podobnie (B&M IQ Premium, czy Trelock LS950), ale wiązka jest szeroka (i to bardzo), jednocześnie ma wyraźne odcięcie światła od góry, najlepiej to pokazują zdjęcia:

    http://www.light-test.info/index.php?option=com_content&view=article&id=123%3Aphilips-saferide-40-saferide-80&catid=34%3Arowerowe&Itemid=55&lang=pl
    (chyba poprzednia generacja lampki)

    Światełko daje specyficzne boczne refleksy, które nie są uciążliwe, ale bardzo poprawiają widoczność roweru z boku. Cieszy mnie, że dobrze ustawiona nie ma szans oślepić pieszych czy samochody.

    - ciepłe światło

    - z jednej strony duża obudowa to wada, ale to oznacza łatwość modelowania wiązki światła, czego efekty opisałem w pierwszej zalecie
    - obudowa jest ciężka, ale w całości wykonana z solidnych odlewów alumunium, także płytka drukowana w środku jest gruba i ma szerokie ścieżki. Lampka parę upadków (z czego jeden solidny) zaliczyła i ma tylko parę rys.

    - ponoć wodoszczelna: nie testowałem, godzinną ulewę wytrzymuje.


    Używam jej w okresie jesienno zimowym lub w nocy zamiast słabszej, zintegrowanej z rowerem (Axa Pico 30 pod dynamo), która w całkowitą noc jest zbyt słaba (b. dobrze jest się widocznym, ale nic ponad to).

     

    Jest chyba też wersja 60 lux na dynamo, ale nie zdecydowałem się na podmianę: rower parkuję czasem na zewnątrz i nie chcę coś zwracającego uwagi na stałe przypięte do roweru.

     

    Rower typu "holender", używany bez względu na pogodę (2 dni będące wyjątkami z tej zimy: sztormowa pogoda i ryzyko dużej gołoledzi).


    W zasadzie wady ma dwie: cenę, którą ciężko przeskoczyć i akumulatorki, które Philips mógłby sobie darować. Całość mnie kosztowała ok 500 zł: lampka (Amazon.fr), przesyłka i akumulatorki eneloop pro, kupione w Polsce.

     

    Poza testem powyżej opierałem się na opiniach na Amazonie (bardzo szczegółowe) i filmikach:

    Ogólny wygląd:

    Test na drodze:

     

    Pisząc to znalazłem też takie filmy:

    Jak oświetla:

    Widoczność z przodu:

     

    Wyszedł długi tekst, ale ja długo zastanawiałem się przed zakupem z racji wysokiej ceny. Mam nadzieję, że komuś się przyda. Ja już do latarek taktycznych nie wrócę. :-)

  13. A ja bym chciał taki, który nigdy się nie psuje, nie wymaga serwisowania, grzebania itp.

     

    Do tego aby był komfortowy, nadawał się do codziennej jazdy, jak i do wycieczek.

     

    Fajnie jakby jeszcze był zupełnie nieatrakcyjny dla złodziei, abym nie musiał go nigdzie przypinać i zawsze by stał tm gdzie go zostawiłem.

     

    Oj chyba się za bardzo rozmarzyłem...

     

    Wygląda na używany rower miejski, ale je też kradną. :-)

  14. Mnie, a raczej mojej dziewczynie, udało się przebić po 4 miesiącach wspomniane wcześniej Vredestein Perfect Extreme. W trzech miejscach, blisko siebie. O tyle dziwne, że potem obejrzałem oponę wręcz pod lupą i całą, a w szczególności miejsca, gdzie bym podejrzewał obecność jakiegoś kolca itp. Nic, ani śladu. Podobnie obręcz i opaska w nienagannym stanie.

    Albo felerna dętka, albo kiedyś musiała być nieostrożnie założona. Względnie bardzo cieńki przedmiot, ale dziury stosunkowo duże jak na coś cieńkiego. Od czasu wymiany (grudzień) spokój. Zobaczymy, ja, mimo że dużo cięższy, od zakupu (1,5 roku temu), bez niespodzianek.

  15. Ja już w innym wątku pytałem o kask z Lidla, czy warto?

    Chciałbym, jak będą na wiosnę (mam taką nadzieję) kupić o miasta.

    Macie jakieś doświadczenia?

     

    Ja nie używam, ale dwóch kolegów z pracy tak. Do miasta bardzo sobie chwalą, szczególnie że jakoś chyba był niedrogi. Nikt -- na szczęście -- nie musiał sprawdzać jego skuteczności. Mnie się obiło o uszy, że w Lidlu są dwa ich rodzaje, ale to ktoś musiałby potwierdzić bądź nie. Koledzy nie potwierdzają tego.

     

    Ubrań rowerowych już dawno nie używam, ale z dawniejszych czasów tak i dla amatora były wystarczające, jednak z oddychalnością było różnie. Z tym że ja mam tendencję do szybkiego pocenia się, więc moje wymagania odnośnie materiałów są dosyć wysokie.

  16. Dzięki za linka. Generalnie opony na piach są chyba równie dobre na śnieg. Kwestia jedynie jak guma twardnieje na silnym mrozie (Vredestein Perfect Extreme wyraźnie), dlatego zainteresowałem się oponami z "winter" bądź "snow" w nazwie. Najlepiej jakby była szeroka, ale w mieszczuchu nie poszalejesz.

     

    W każdym razie muszę sie streszczać i wybrać bo mi się zima skończy (w Trójmieście biedna, porównując do tego co kilka lat temu pamiętam z łódzkich ulic :-)).

     

    // Edit: wczoraj już zjechałem do absolutnego minimum ciśnienia, dopuszczanego dla tej opony (Perfect Extr.) i ponoć jedzie się bardzo wygodnie i pewnie: mało obciążony przód, gruba warstwa antyprzebiciowa i cały przód miał tendencje do podskakiwania. Zaczynam doceniać amortyzator (centralny) z przodu: mały skok, ale jednak swoje robi i trzyma drogi, bo ja nie mam takich odczuć. Ma przyjść śnieg, to zobaczymy jak się będzie zachowywać. Jak się to sprawdzi, to jedynie częściej niż raz na dwa tygodnie będę kontrolował ciśnienie, czy aby za bardzo nie spadło.

  17. Jaką polecacie oponę na przód w holenderskim mieszczuchu?

     

    Obecnie jest to semislick Vredestein Perfect Extreme, ale widzę, że dziewczyna w taką pogodę jak mamy za oknem mniej pewnie się czuje na rowerze (wcześniej miała rower o szerszych oponach) i często jej ucieka przednie koło. Mam te same opony i podobną geometrię roweru, ale ja chyba już się do nich przyzwyczaiłem. Niemniej wolę do tego czasu coś wstawić innego.


    - rozmiar 37x622, rama i błotniki wykluczają większy rozmiar,
    - tak (skrajnie) 2/3 trasy to solidnie posolona droga, reszta niezbyt głęboki śnieg i koleiny w zamarzniętym śniegu zrobione przez innych rowerzystów,
    - bez kolców, nie zamierzam przekładać opon co zmianę pogody,
    - nie może być bardzo agresywny bieżnik, bo szybko błotniki zapchają się śniegiem, a 100% trasy to asfaltowe drogi, DDRy (te ostatnie czasem z kostki),
    - jak najwyższa ochrona antyprzebiciowa (ważne),
    - z racji że to opona sezonowa i dłużej posłuży, to cena nie jest tak krytyczna (do 250 zł),
    - w miarę możliwości dostępna w Polsce, lub w Amazonie z wysyłką na nasz Kraj,
    - pasek odblaskowy.

    Z tego co popatrzyłem to zwróciły moją uwagę następujące modele:
    - Continental TopContact Winter II, zwijana:

    Zdaje się, że jest wersja tańsza, drutowa, ale znaleźć jej nie mogę.

    - Vredestein Perfect 4 Seasons

    Nie jest to "zimówka", ale producent zacny i mam do niego ogromne zaufanie, obawiam się, że bieżnik zbyt łagodny, choć i tak o niebo lepszy od Perfect Extreme.


    Z tych dwóch skłaniam sie ku Continental, choć sparzyłem się kiedyś na tym producencie mocno.

     

    Powtarzam: rower do miasta, nie agresywnej jazdy,  gdzie zwykle działa odśnieżanie ulic, jedynie są odcinki, gdzie trzeba zachować szczególną ostrożność (kładki, wiadukty, kostka pokryta zmarzniętym śniegiem).

    Inne propozycje mile widziane.

  18. Właśnie nie z tych co się aplikuje do dętki. Ale te też polecam, bo stosowałem i byłem zadowolony z efektów, szczególnie produkcji Schwalbe.

     

    W zasadzie to było podobne do kleju (czy płynu wulkanizacyjnego) dostarczanego z łatkami ekspresowymi, tylko nie wymagało tych łatek.

     

    Pozostaje szukać jakieś okazji wizyty w Holandii i spacerku po ich sklepach rowerowych. Ostatnim razem się nie udało, bo trafiłem na weekend, kiedy Holendrzy odpoczywają. Jak znajde co to, to dam znać i opiszę szczegóły.

  19. Cześć,

    Poszukuję czegoś, co nie mam pojęcia jak się nazywa, a z holenderskim u mnie słabo.

    Będąc w Holandii zauważyłem, że do łatania dętek mają oni czasem fajny patent polegający chyba na jakimś płynie wulkanizującym, bez użycia łatek. Rowerzysta smarował tym miejsce przebicia, chwilę odczekał i wkładał wyciągnięty kawałek dętki z powrotem do opony, napompował koło i jechał dalej.

    Podejrzewam, że to tylko na małe uszkodzenia, ale ktoś kojarzy co to może być? Żałuję, że nie przyjrzałem się temu bliżej, chyba producentem jest "simson".
     

  20. 20kg jak na rower, który dużo zniesie, to nie dużo. Mówimy o rowerze przystosowanym do jazdy przez cały rok, w każdą pogodę.

     

    A co do trwałości: jako następny rower myślę kiedyś kupić elektryczny, lub prawdziwie miejski (dress guard, rolki zamiast v-brake, większy bagażnik), ale dopiero jak ten zaliczy zgon, względnie większą awarię. Po dwóch latach użytkowania i nie dbania o rower (nie licząc napędu i hamulców) widzę, że muszę mu jakoś "pomóc" zaliczyć zgon, względnie ktoś musi mi go ukraść, abym mógł pomyśleć w ciągu kilku kolejnych lat o czymś nowym. :D Roweru szkoda mi psuć, więc coś czuje, że to będzie dłuższa przyjaźń z Gazelle.* :-)

     

    Mam nadzieję, że będziesz zadowolony z roweru.

     

    * obecnie na wiosnę planuję przegląd hamulców (głównie linki i pancerze) oraz być może centrowanie tylnego koła, bo ma już lekkie bicie boczne, ok 0,5mm. Czyli w sumie rower niemal bezobsługowy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...