Skocz do zawartości

MaciejRutecki

Użytkownicy
  • Postów

    652
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez MaciejRutecki

  1. Co do numeru ramy, to wyślij zapytanie do consumentenservice@gazelle.nl, ja mam problem z ogarnięciem numerów seryjnych obecnie produkowanych Gazeli. U mnie zaczyna się od "GZ".

     

    A piastą sobie nie zaprzątaj głowy -- jak już zaliczy poważną awarię, to pewnie albo zmienisz rower, albo po prostu dasz do wymiany na nową piastę i jest szansa, że na lepszy model (opory itp.). Ostatnio pojawiają się coraz ciekawsze rozwiązania i kto wie jak to będzie wyglądać za kilka(naście) lat.

  2. Wydaje się być ok: ma podtrzymanie. Niemniej coś właściciel aukcji namieszał, bo na stronie AXA masz:
    http://www.axasecurity.com/bike-security/en-gb/products/lights/front-dynamo/axa-pico30-steady-auto/

    -- The AXA Pico30 is a mini power package with a light output of 30 lux.
    -- Available with on/auto/off switch.


    Na stronie aukcji:
    -- AXA Pico 15 to niewielka lampa rowerowa zasilana dynamem klasycznym lub prądnicą.
    -- Przełącznik : T/On

    Jak jesteś nią zainteresowany, to dopytaj się sprzedawcy o co mu chodzi i co faktycznie ma. Z resztą dlatego nie lubię serwisów Allegro czy Olx, za dużo tam januszy nie wiedzących co oferują, a musieć sprawdzać każdy opis czy na pewno nie zawiera błędów nie mam siły. :-)

  3. Cena raczej jest w porządku, to nie jest jakaś zaawansowana lampka, a te na dynamo zwykle są tańsze od odpowiedników na baterie.

     

     

    Echo, o ile mówimy o wersji 30 lux (jest także 15) także jest dobra. Jest większa rozmiarami, ale podejrzewam, że może nawet (dzięki większemu kloszowi) mieć lepszą wiązkę światła niż Pico. Cenowo one nie odbiegają od siebie. Ja wybrałem Pico głównie ze względu na wymiary, ale Echo też brałem pod uwagę.

     

    Echo 30 Auto (czujnik zmierzchu) nie ma możliwości całkowitego wyłączenia: albo tryb auto, albo zawsze włączona.

     

    Echo 30 Switch jest trochę odpowiednikiem Pico 30 z mojego pierwszego linka, czy tej z Allegro: wyłącznik on-off bez dodatkowej automatyki.

  4. Tak.  Z rzeczy które do niej dokupiłem to wtyczkę do dynama, bo nie miałem. Ma wyjście na tylną lampkę, ale ja nie używam.

     

    Przy zakupie opierałem się na opisach:

    http://swhs.home.xs4all.nl/fiets/tests/verlichting/koplampen/Axa_pico_30/index_en.html

    http://www.testbike.hu/velemeny/lampa/axa-pico-30-on-off

    http://fahrradbeleuchtung-info.de/testbericht-axa-pico30<-trochę inna wersja

     

    Do zalet uważam to, że nie rzuca się w oczy, w miejskim rowerze to duża zaleta.

  5. Od 3 dni wróciłem właśnie do dynama w piaście. Co do wyboru lampki: trochę ich zatrzęsienie, więc w zasadzie każdy szanujący się producent (AXA, Spanninga, Trelock, B&M) się nada, ale pod paroma warunkami:

     

    - polecam tylko te z odcięciem (StVO), wymuszają dobre ustawienie i nie oślepiają jak poprawnie zamontujesz,

    - moc: 10 lux to mimimum aby być dobrze widocznym (także z boku, co jest równie ważne). W Trójmieście spokojnie wystarcza 30 lux (w każdą pogodę), jedynie na ulicy jak z naprzeciwka jedzie samochód na źle ustawionych światłach, to spada kontrast i trzeba uważniej patrzeć na swój pas, bo możemy nie zauważyć nieoświetloną przeszkodę. Ja mam oprócz tego 80 lux lampkę na baterie (Philips SafeRide 80), ale jak dużo jeździsz po ulicach i chcesz tylko jedno światełko to 40-50 lux by było optymalnie i z zapasem. Więcej jak tylko jeździsz w gorszym terenie i to nieoświetlonym z obecnością dużej ilości samochodów. Wbrew pozorom w całkowitej ciemności bez aut nie trzeba dużo światła, bo nic Ciebie nie rozprasza.

    - kup coś z podtrzymaniem światła na postoju, mnie tego jednak czasem brakuje i dobrze że mam w nocy dodatkowe światło.

     

    Ja mam ten model:

    https://www.rowerystylowe.pl/p-4457/lampka-rowerowa-axa-pico30

     

    Maleństwo, ale jasne i kierowcy mnie zauważają, ale widzę po promieniu światła, że nie oślepiam, co jest ważne. Brakuje tego podtrzymania, ale poza tym jestem bardzo zadowolony i to porównując z lampką za ponad 400 zł (wspomniany Philips). Axa wystarcza do oświetlenia drogi, ale ja poruszam się głównie po trasach, które znam i raczej nie szaleję z prędkościami (20-25km/h), Philipsa uruchamiam tylko na drogach w nocy lub ulewy, na DDRach nie ma potrzeby, w mgle nawet go nie tykam (samooślepienie -- co jak co ale im niżej lampka to lepiej).

  6. [...]

     

    Czy da radę zrobić coś z tym samemu? Czy piszczenie jest oznaką zużycia okładzin? Czy je się wymienia, i czy są gdziekolwiek do dostania, czy w grę wchodzi wymiana całego hamulca? Wydaje mi się że podczas jazd próbnych pod sklepem hamulec przedni nie piszczał, ale ręki sobie nie dam uciąć, bo był mocny wiatr który zagłuszał to i owo. Liczę że to jedynie problem z regulacją.

     

    Ewentualnie mogę podjechać do tych stylowych rowerów i podpytać, bo mają sklep we Wro, a skoro handlują rzadkimi częściami do Holendrów to i pewnie ogarniają temat.

     

     

    Jak czujesz się na siłach, to możesz je rozebrać i zobaczyć stan okładzin i ewentualnie (o ile są dobre) przejechać je papierem ściernym, aby pozbyć się pierwszej warstwy, która pewnie się  zeszkliła. Potem wyreguluj (podciągnij) linkę.

     

    Jeśli nie chcesz samodzielnie, a do RowerówStylkowych masz blisko w miarę, to można ich odwiedzić. Co prawda nigdy z ich serwisu nie korzystałem, ale -- z racji iż u nich kupiłem rower -- parę razy zwracałem się o poradę i nigdy nie odmówili. Aż szkoda, że nie mam ich tutaj w Trójmieście. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale może mają jakiś zaprzyjaźniony serwis w Twojej okolicy. Zapytaj.

     

    //Edit, ostatnio zmienili lokalizację, więc zerknij na ich stronę.

     

     

    Akurat tutaj uważam,że zdecydowanie lepszym wyborem będzie nowy rower,moze neico droższy,ale w zamian za to na gwarancji serwisowej,co jest niewątpliwie dużym plusem. Z używanymi jest większy problem,nie masz na nie żadne jgwarancji.

     

     

    Nietrudno się z Tobą zgodzić, ale zwraż proszę, że nowa Gazelle, to od 3000 złotych w górę. Batavus, Sparta -- niewiele mniej. Kupowałem nową Gazelle, co prawda w mocnej przecenie, ale i tak to był spory wydatek (2400 zamiast 4200). Ale ona też się zużywa, może mniej niż inne, ale jednak także wymaga serwisowania (akurat czekam kiedy serwis wreszcie odda moją po przeróbkach).

  7. "Regulacja przedniego hamulca rolkowego to dla mnie tajemnica na razie, hamulec lekko piszczy, aczkolwiek być może muszę jedynie dokręcić tą śrubkę przy piaście, bo ją luzowałem przy zabawie z kołem."

     

    Nie potrzeba mu oleju?

     

    http://www.roweryholenderskie.net/smarowanie-hamulcow-rolkowych-shimano/

     

    Będzie ciszej, trwalej i skuteczniej będzie hamować.

  8. O super. Mam nadzieję, że długo posłuży. Ja kupując miałem wybór pomiędzy Orange i Charmonix, ale też trekkingowa rama mi nie przypasowała.

    Co do zabezpieczenia roweru w ogóle to on ma podkowę, ale widzę, że starego typu (SL7 czy coś takiego). Jak masz smykałkę (to nie jest bardzo skomplikowane, poza demontażem starej, bo może wymagać cierpliwości) to wymień ją na Defender, albo -- nawet lepiej -- Victory:
    https://www.rowerystylowe.pl/p-6533/blokada-kola-axa-victory-new

    do tego łańcuch DPI 110 i to już naprawdę solidne zabezpieczenie i bardzo praktyczne:
    https://www.rowerystylowe.pl/images/lancuch_axa_dpi_110_do_axa_defender/3/14279/700/500/0

    Ale jak masz już u-locka to może poczekać.


    Od piwnicy bym się trzymał z daleka, chyba że mieszkasz w domku jednorodzinnym i masz solidne drzwi do garażu. W bloku po prostu trzymam go w mieszkaniu w swoim koncie, specjalnie dla niego przygotowanym (niemal jak członek rodziny ;-)).

    Jak do piwnicy ma dostęp więcej osób niż ty (blok), to odradzam, obok klatki schodowej to najpopularniejsze miejsce kradzieży.

    Z multitoolami ciężko coś doradzić. Ja kiedyś w Decathlonie kupiłem jakiś komplet narzędzi przeciętnej jakości (ale wystarczającej dla amatora) i sukcesywnie uzupełniałem tym czego mi brakowało. Chyba to było to:
    http://www.decathlon.pl/torba-narzdziowa-id_1264578.html

    Ale nic z narzędzi nie wożę obecnie. Jedyne co mnie stresowało jeżdżąc to przebicie opony, ale wymiana opon na pancerne rozwiązała problem i jedynie wożę mały wkrętak jakbym musiał szybko wymienić akumulatorki w lampkach.

  9. "ale pewnie co do stanu hamulców to rozłoży szeroko ręce i powie że wszystko w należytym porządku"

     

    Zdaj się na słuch czy nie ma wyraźnego tarcia czy wręcz skrzypienia. Cichy odgłos jest jak najbardziej ok. Nie powinno być wycieków. Zobacz jak bardzo zapadają się klamki oraz jak mocno już śruby baryłkowe przy nich są wykręcone. Luz na zaciśniętym hamulcu jest naturalnym objawem (szczególnie z przodu).

     

    "rozumiem że co bardziej zużyte el. sprzedawcy wymieniają. "

     

    Ale zwykle tylko te, które można ocenić na pierwszy rzut oka.

     

    "Gdzieś mi się obiło o uszy że Batavusy są jeszcze bardziej wytrzymałe niż reszta Holendrów."

     

    Zależy które konkretnie modele porównujesz. W praktyce, jak mówimy o klasycznych mieszczuchach, to sprowadza się do tego, że model X wytrzyma do kapitalnego remontu 15 lat, a model Y -- 17. Czyli można sobie odpuścić. Oczywiście, pewnie są modele, które okazały się porażką producenta, ale zauważ proszę, że holenderscy producenci stawiają na ewolucję istniejących rozwiązań niż na wprowadzanie nowych modeli, tak więc ryzyko trafienia na bubla jest minimalne.

  10. Boję się oceniać dla kogoś używek, bo to często loteria.

     

    Charmonix to ma bliżej do trekkingu. Jeśli rower nie był katowany to bym brał. On jest bardzo dobrze wyposażony i długo posłuży.

     

    Ja jeżdżę na bliźniaczym Orange, ale który jest typowym mieszczuchem. Nie dbam przesadnie poza hamulcami i łańcuchem, a nadal dobrze się prowadzi. Dwie awarie: pęknięty bok opony i zerwana linka od przerzutek. Jak na ponad 12000 km to znośnie. Jedynie niepokoi mnie centralny amortyzator typu head shock, mam nadzieję, że się nie popsuje, bo ciężko będzie z serwisem (mało który wie jak nim się zająć). Na razie ma luz podczas skręcania, gdy rower jest nieobciążony, w czasie jazdy go nie ma. Nie wiem tylko czy to było od nowości i to normalne czy też nie. Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, a że jestem pedantem i to jedyna rzecz, którą zauważyłem w tym rowerze, to mnie to gryzie strasznie. :D

     

    W każdym bądź razie w miarę zadbana Gazelle posłuży latami. Jeszcze zdążysz ją sprzedać.

     

    Drugi faktycznie ma ciekawą konfigurację napędu. Niby znam Gazelle, ale tego nie kojarzę. Bym się bał z późniejszym serwisem za kilka(naście) lat. Tak jak z amortyzatorem w moim rowerze.

     

    Sprawdź:

    - stan rolek, czy nie są głośne przy hamowaniu, jeśli tak to zapytaj jak często smaruje je (raz do roku) i czym. Odpowiedź Ci powie jak ktoś dbał o rower czy obecny właściciel wyznaje zasadę "jak nie swędzi to się nie drapię"

    - przerzutki: sprawdź czy pracują płynnie na skrajnych biegach, równomierne "cykanie" jest jak najbardziej prawidłowe (na każdym biegu inne, najgłośniejsze na nieparzystych przełożeniach), jest jakiekolwiek wystrzały, dziwne stuki dyskwalifikują napęd

    - łańcuch, ma napinacz "ręczny" za pomocą śrub przy tylnej piaście. Pewnie sprzedawca całość tak wypucował, że nic nie stwierdzisz. Tam każdy zagląda i sprzedający o tym wiedzą.

    - stan pedałów Ci podpowie jak był intensywnie eksploatowany.

    - podobnie amortyzowana sztyca dużo powie jak ciężkiego zawodnika musiała wytrzymać

    - fanem amortyzatorów nie jestem, ale Gazelle raczej nie żałuje na jakości i znoszą wiele nawet zaniedbane.

     

     

     

    Sprzedawcę kojarzę, choć nie byłem ich klientem. Pytanie ile pozmieniali w rowerze, ale nie za dużo zważywszy cenę.

     

    "Tylko ten wygląd, aż strach gdzieś go wpinać zaraz zniknie (mam fobię jakąś wygląda drogo poprostu)."

     

    To nie fobia, to życie. Sam się boję o swój (Orange Lite z 2013). :D

  11. Ja to mówiłem z perspektywy jazdy w Trójmieście, gdzie duża wilgotnośc powietrza (morze) robi swoje. Co do poślizgów miałem na myśli pojawiające się często kilkudziesięcio metrowe odcinki oblodzonej DDR, bo jednak trójmiejskie służby (no, może poza Sopotem) radzą sobie znośnie i większość dróg jest w miarę przejezdna. No i mam rower, gdzie siedzę wyprostowany (holender), na nim w razie wpadnięcia w boczny poślizg wystarczy wyprostować nogi i w ten sposób skorygować tor jazdy. Prawda jest taka, że jak nie ma nierówności czy nie robi się gwałtownych ruchów kierownicą, to przez takie odcinki można przejechać i ich nie zauważyć.

    Ale -- dla odmiany -- byłem w styczniu w Trondheim (Norwegia) i owszem: DDRy wyczyszczone do asfaltu (w przeciwieństwie do chodników), ale jak miejscowi mi mówili w górnej części miasta drogi były w różnym stanie i wiele rowerów i samochodów miało kolcowane opony. Ot, urok lokalnego klimatu, u nas też takie by się znalazło.

    Czasem się zastanawiam nad kolcowaną oponą na przód, bo jej poślizgi mogą się skończyć wywrotką, ale sytuacji, gdy trasa (ponad 20km) w większej części jest oblodzona w Trójmieście naliczyłem tylko jednokrotnie zeszłej zimy. Wtedy po prostu wolę wybrać kolejkę i tramwaj (autem nie warto było, bo był wtedy niemal paraliż miasta).

    Jakoś do opon robionych z myślą o MTB nie mam zaufania.

  12. Z tym hamowaniem przednim to lepiej rozsądnie, bo w zimę łatwiej o wywrotkę spowodowaną poślizgiem przedniego koła (nad którym trudniej zapanować) niż lotem przez kierownicę.

    Szczególnie dla rowerów, w których wyraźna część ciężaru spoczywa na przednim kole (pochylona sylwetka lub poziome). Posiadacze mieszczuchów mogą się cieszyć, bo tam nawet do 80% masy (licząc z rowerzystą) przypada na tył; można ćwiczyć fajne poślizgi na lodzie. W zasadzie jedyny typ roweru, gdzie zimą nawet nie myślę o wymianie semislicków na coś bardziej "terenowego" czy obniżaniu ciśnienia.

  13. Jeżeli chodzi o stopkę to mam zasadę: jak rower leży to się nie powróci :-)

    Czyli zbędny balast.

     

     

    Stopka to dobra rzecz, pod warunkiem, że dobrej jakości. Ja używam już dwa lata takiej (Ursus, albo Spanninga), co ma deklarowane obciążenie na 40kg. Przy obciążonych sakwach rewelacyjna sprawa. Tylko co pół roku trzeba jej dać smaru.

  14. Przesiadałem się z opon ważących ok. 500 (Continental TownRide) na coś ponad 750g (Vredestein Perfect Extreme). W rozpędzaniu się nie czuję różnicy, ale to mieszczuch, więc bierz na to poprawkę. Opory toczenia to nie wiem, generalnie im solidniejsza wkładka antyprzebiciowa, to opony są takie, hmm, toporne: trudniej się uginają (szczególnie te ze wzmacnianymi ściankami bocznymi).

     

    Różnicę w wadze najbardziej odczuwam przy wnoszeniu roweru na drugie piętro wąskiej klatki schodowej. Niby 0,5kg więcej, ale już za dużo tych kilogramów się zebrało.

  15. @barsta W ogólności się z Tobą zgodzę, ale lepiej wybrać się, przed podjęciem decyzji, do lekarza, ale nie internisty, tylko takiego kto wie jaką formę aktywności wybrać.

     

    My możemy gdybać w przypadku lekkiej nadwagi i/lub braku kondycji, ale tylko u osoby, będącej w pełni zdrową. Mnie, od siedzącej pracy (programista), trochę protestuje kręgosłup i kolana. Pływania nie lubię (no i nie zawsze basen po drodze), rower nie dość że lubię, to pozwala mi omijać korki, a dobrana rama pozwala na wygodne przemieszczanie się bez obciążania stawów i pleców. Z tym że ja mam niewielkie schorzenie i zależy mi tylko na jego ograniczeniu w przyszłości.

  16. [...]

    i jeszcze pytanko - Marek napisał, że nogi kolarza pracują i się same ogrzewają, i zgadzam się z tym,  przy niższych temperaturach jeżdżę w lekko ocieplanych 3/4 i o ile w dolne części nóg jest ciepło to już górna część....

    No właśnie - nie marznie wam nabiał, klejnoty, cojones (jak zwał tak zwał-każdy wie o co chodzi.)?

     

    Z tym rozgrzewaniem nóg kolarza to nie tak do końca. Przy zjazdach z górek, szczególnie w zimę, gdy ryzykowanie dużą prędkością nie jest bezpieczne, przestajesz pedałować i nogi (kolana w szczególności) szybko się wychładzają. Czasem trudno na mrozie utrzymać stałą temperaturę stawów.

     

    Trochę uprościłem to, ale nawet jeśli ktoś pedałuje na zjazdach, to z mniejszą siłą i nie ma szans na równomierne obciążenie nóg. Z resztą całe ciało przy dłuższych zjazdach potrafi się wychłodzić. Zmarźlak nie jestem, ale nawet w miejskiej jeździe to zauważam. A ciężko z doborem ubrania, jak chwilę później masz podjazd.

     

    Co do klejnotów, tak ale bielizna termoaktywna (czy kalesony) na mrozie bardzo pomaga. Siodełko też swoje robi, łatwo przenosi zimno (tworzywo, a spód metalowy) i dobrze zerknąć czy nie ma kontaktu z naszymi genitaliami. Tutaj nie chodzi tylko o ucisk (choć jak będą uciskane naczynia krwionośne, to źle), ale dodatkowa powierzchnia, przez którą ucieka ciepło i to w łatwy sposób.

     

    W ostateczności załóż skarpetę. ;-)

  17. [...]

    Dobrze myślę, że wersja pod hamulec rolkowy jest także wersją pod V-Brake ?

     

    Tak, choćby tutaj (tegoroczny model, link też ze "stylowych" dla łatwiejszego porównania):

     

    https://www.rowerystylowe.pl/p-1041/piasta-shimano-nexus-8-sg-c6000-rollerbrake-vbrake/w-10830/srebrna-os-184-mm

     

    Jest też tańsza i starsza wersja:

    https://www.rowerystylowe.pl/p-3317/piasta-shimano-nexus-7-sg-c30007-rollerbrake-vbrake/w-11076/srebrny

     

    Niezależnie od tego; dokup zębatkę i podkładki itp., ale dopytaj się o szczegóły w sklepie, obsługą klienta zajmuje się rozsądny gość, więc raczej nie powinno być problemów. Często tam kupuję.

     

    Torpedo jest fajne, ale stawia większe opory. Jak ja miałbym wybierać, a jeżdżę w zimę, to z tyłu bym wybrał rolkowy: słabszy od v-brake czy tarczy, ale  niezależny od stanu obręczy, pogody (śnieg) i temperatury (silne mrozy). Z przodu to inna sprawa.

     

    Dygresyjnie:

    Ja mam vbrake i z przodu i tyłu, nawet w deszcz przyzwoicie hamują mnie (90kg) i obładowanego mieszczucha, choć modulacja siada i trudniej wyczuć moment poślizgu koła.

     

    Dziewczyna ma dla odmiany rolkowe, wyraźnie słabsze, ale to też pewnie zasługa dodatkowego modulatora z przodu (zapobiegającego poślizgowi, moje też go mają, ale nie aż tak skuteczne jak w rolkowych, gdzie czuję się bezpieczniej na lodzie), ale w zimę, gdy v-brake się zapcha śniegiem, to wygrywają no i wzrasta ich moc hamowania (im zimniej tym mocniej)).

     

    Kombinacja v-brake przód i rolkowy z tyłu nie byłaby taka głupia. W zimę i tak przedniego nie tykam, chyba że jest sucho.

  18. [...]Nie jestem jakimś maniakiem szybkości, rowerem jeżdżę normalnie bez szaleńst i myślę, że biegi w piaście sprawdzą się tak samo dobrze jak normalne.

     

    [...]

     

    Czy do turystyki się nadają, to nie wiem. Przekładnie planetarne mają większe opory wewnętrzne niż przerzutki tradycyjne (w sumie to by warto było sprawdzić), ale awaryjność i odporność na uszkodzenia -- o niebo lepszą. Tutaj w zasadzie musisz ze sobą zabrać co najwyżej linkę do przerzutek, na wypadek zerwania i poczytać jak się ją zakłada. W przerzutkach zewnętrznych, które bardziej są narażone ma mechaniczne uszkodzenia, możliwości jest więcej (choćby uszkodzenie wózka o kamień, po wywrotce itp.).

     

    Ja rowerem w mieście, na przerzutce planetarnej, przejechałem w pierwszy rok 8000km, a w drugi mniej (praca w innym miejscu), bo 5000. Jedyna awaria to zerwana właśnie linka od przerzutki, ale to był raczej pech (jedyna awaria w rowerze w ogóle) i po ok. 5000km. Dystanse określają wartość minimalną, wynikającą z dystansu dom-praca-dom.

     

    Na wikipedii znalazłem taką informację:

    "This product was discontinued in 2012, and replaced with the SRAM G8."

    https://en.wikipedia.org/wiki/SRAM_i-Motion

     

    Przy torpedo pamiętaj, że tam jest taka dźwignia (widać ją na zdęciach z rowerowstylowych), którą trzeba zamocować do ramy, upewnij się, że rower to umożliwia.

     

    Osobiście bym wybrał "znane zło" czyli Shimano: łatwiej o poradniki serwisowe i części. SRAM jest dobrym producentem, nie zdziwiłbym się jakby miał mniejsze opory toczenia, więc tak w 100% nie jestem pewny swojej racji. :-)

  19. SRAM nie używałem, ale przy tak krótkim dystansie, nawet nie dbając o stan piasty ciężko o awarię (pomijam wady pojedynczych egzemplarzy). Bardziej bym patrzył, który model ma lepsze uszczelnienia. Krążą opinie, że SRAM jest bardziej trwały, pytanie ile trzeba czekać do pierwszej awarii aby móc porównać Jak kilkadziesiąt tysięcy kilometrów, to już to nie ma sensu. Prędzej obręcze będą do wymiany.

     

     

    BTW obydwa modele mają hamulec w piaście (torpedo), nie wiem czy zwróciłeś na to uwagę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...