Skocz do zawartości

MaciejRutecki

Użytkownicy
  • Postów

    652
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez MaciejRutecki

  1. Co do pocenia się, czasem -- niezależnie od wagi -- niektórzy zawsze się pocą i tego nie przeskoczysz. Myślałeś na próbę (choćby pożyczając od kogoś) jakąkolwiek sakwę zamiast plecaka. Albo taką, którą potem możesz zdjąć i używać jako torbę/plecak, albo większą, do której wrzucisz zwykły plecak bądź torbę?

     

    Kupować od razu nie ma sensu, jeśli nie jesteś przekonany, a to czasem duży wydatek. Chyba że nie masz bagażnika, to wtedy problem "rozwiązany".

  2. Nie wiem jak masz poprowadzoną linkę od przerzutek, więc wrzucam kilka filmików:



    (nexus 3)


    (nexus 7)

    Porada: wrzuć pierwszy bieg przed rozpoczęciem prac. Jest to szczególnie wygodne w 7 i 8 biegowych przekładniach -

    Powyższe filmy zakładają, że masz regulację naciągu łańcucha za pomocą śrub przy haku. Być może nie masz takiego czegoś i wtedy nawet masz prościej, tyle że potem musisz ładnie samemu ustawić oś koła na hakach, aby była równo i łańcuch nie miał zbyt dużego luzu (tak z 1cm naciskając go gdzieś w połowie), w drugą stronę nie naciągaj zbyt mocno, bo będzie Ci się ciężko pedałować.

    Potem dla pewności wyreguluj przerzutkę, na youtube jest dużo filmików. Jakby co to pytaj.
     
  3. Ja jeżdzę na nowym "holendrze" (tzn od dnia zakupu jakieś dwa lata temu) i dosyć drogim, ale to ma swoje wady:
    - kusi złodzieja, co prawda mieszczuchy nie są popularne aż tak wśród złodziei, ale jednak trochę się boję mimo porządnego zapięcia,
    - pierwsza rysa boli, to tak a propos przypinania obok innych rowerów; nie ma wała, kiedyś ktoś o coś zaczepi i zarysuje, dla pedanta ciężka sprawa, :D

    Zalety to wiadomo: większy wybór no i jest nowy. Łukasz najlepiej to opisał na blogu. Jeśli nowy i dobrej firmy, to zima nie jest żadnym problemem pod względem trwałości, ale mając używkę mniej się przejmujesz stratami

    Ale w tej kwocie bym pomyślał o używanym "holendrze", najlepiej od pewnego źródła. Jeździsz na takim, to wiesz jak jest trwały. Zwykle będzie wymagać drobnych napraw (łańcuch, łożyska), które nie wymagają nie wiadomo jakich narzędzi, warsztatu i doświadczenia oraz wykonasz je nawet w domu.

    Jedynie sprawdź piastę z przerzutkami i hamulce (pewnie bębnowe), to najwyższy koszt naprawy i ma wpływ na komfort i bezpieczeństwo jazdy. Oczywiście, na pewno się nie obejdzie od wyczyszczenia czy przesmarowania, ale ja mam dwie lewe ręce i sobie radzę, więc nie będziesz gorszy.

    Romet z pierwszego linka też mi się podoba, nawet nie wiedziałem, że mają coś w stylu "old dutch". Chyba ma miejsce na zamocowanie podkowy (np. Axa, Trelock). Zmieniłbym opony na mocniejsze: Schwalbe Marathon Plus (Perforance) lub Vredestein Perfect Extreme. 3 biegi, o ile nie mieszkach w górach starczą. Z resztą sam przyznałeś, że i tak Ci dotychczas nie działały.

    Romet Vintage: zewnętrzne przerzutki to nieporozumienie w mieszczuchu.

    Burghart jakoś nie budzi mojego zaufania.


    Jak Ciebie stać na Cortinę, to bierz, obok Gazelle i Batavusa to pewniaki pod względem jakości. Także robiona w Europie (Czechy albo Słowacja, nie pamiętam).

    Brakuje jej tylko dress guard jak ma pierwszy Romet, ale rower piękny, lubię takie. Nie będę całkowicie obiektywny. :D


    Na używkach się nie znam i nie chcę wprowadzać w błąd.

    Cortina wygrywa i ma wszystko co potrzebujesz, jedyny minus to światełka na baterie (zawsze można kiedyś podmienić na dynamo w piaście) i brak dress guard, ale w sukience chyba nie jeździsz. Wybrałbym 3 biegi, ale to 2000, więc wykracza poza budżet. Zbliża się koniec sezonu, bym oglądał się na promocje, ja tak zaoszczędziłem 40%.

    Jako drugi to Romet z pierwszego linka.

     

  4. Tak odnośnie jazdy po ulicy i wyprzedzania na gazetę.

    Sytuacja z niedzieli wieczór, z Świętojańskiej (ścisłe centrum) w Gdyni. Ja jadę autem, parę samochodów z przodu rowerzysta. Dobrze oświetlony, ale nie o oświetlenie chodzi.

    Auta po kolei go wyprzedzają i kolej na mnie. Czekam aż się zrobi miejsce z przeciwnej strony aby móc go wyprzedzić, rowerzysta ma tendencję do jazdy tuż przy krawężniku i w tych momentach się złapałem na myśli "a może się zmieszczę".

    Tak wiem, powinienem mijać go w odległości min. jednego metra i jak blisko jest pobocza rowerzysta nie ma znaczenia, ale sam fakt, że ja -- osoba codziennie dojeżdżająca do pracy rowerem -- pomyślałem o mało rozsądnym sposobie wyprzedzania, trochę mnie przestraszył. :-)

    Ale fakt, faktem, że rowerzysta przyklejony do krawężnika prowokuje do głupich zachowań. Lepiej dalej od brzegu, śladem kolein samochodów (prawego koła), gdzie droga jest wymieciona ze śmieci i bliżej zazwyczaj już źle się jedzie. I przy okazji jest się lepiej widocznym. Kierowca, a tym bardziej policja nie powinni mieć się do czego przyczepić (przydałaby się tutaj jakaś opinia policjanta z drogówki).


    PS. Nie wyprzedziłem go na "gazetę". :-)

  5. Od siebie mogę dodać coś o stopach... Niestety one u mnie wychładzają się najszybciej i w temperaturach poniżej 15 stopni w letnich butach i skarpetkach jest mi zimno...

     

    [...]

     

    No właśnie, tutaj dużo zależy od predyspozycji. Mnie marzły czubki palców. Przyczyna prozaiczna: miałem nawyk zbyt mocnego zawiązywania sznurówek.  Stopy absolutnie nie pracują i pogorszyłem im krążenie. Głupota z mojej strony.

     

    Przy większych mrozach (czy niskich temperaturach -- zależy kto ma jaki próg odczuwania) warto czasem zejść z roweru i przejść się czy przebiec. Ja mam na swojej drodze do/z pracy parę nieciągłości DDR, gdzie są przystanki albo przejścia dla pieszych, wtedy pojawia się okazja do pobudzenia krążenia w stopach. Ja miałem problem dodatkowo z twardniejącym jak decha siodełku na mrozie (ciekawe jak w tym roku sprawdzi się nowe, Brooksa), więc taki spacerek też i na mój tyłek działał relaksująco. :-)

  6. Hej,

    Ktoś ma doświadczenia z kamerkami mocowanymi do roweru. Niekoniecznie GoPro, ale bardziej w charakterze wideorejestratora. Nawet nie z myślą o udokumentowaniu kolizji itp. ale w uchwyceniu różnych sytuacji na drodze (w Trójmieście to najczęściej dziki i sarny na drodze i oryginalni rowerzyści/rowerzystki).

    Z tych które znalazłem (wybrałem z jednego sklepu, ale to bez znaczenia):

    http://www.euro.com.pl/kamery-sportowe/panasonic-hx-a1-czarny.bhtml(Panasonic HX-A1)

    Niby ma dobre opinie, ale nigdzie nie ma informacji o czasie pracy (a chcę też używać w zimie, gdzie mróz swoje zrobi). Nie mogę znaleźć informacji o mocowaniu.

    http://www.euro.com.pl/kamery-sportowe/redleaf-rd32ii-czarny.bhtml(Redleaf RD32II Sport Camera)

    Tu na temat baterii są zróżnicowane. Ustawianie opcji za pomocą zewnętrznego monitora (HDMI) nie jest dla mnie wadą.

    Generalnie nie musi to być 4k, nagrania nigdy nie wyladuja na youtube, bardziej to do pokazania komuś znajomemu na zasadzie: "patrz na co dziś trafiłem". Nie chcę czegoś rzucającego się w oczy i zajmującego dużo miejsca na kierownicy. Tak BTW na tym filmiku:


    (przy okazji można sobie obejrzeć infrastrukturę rowerową w Brukseli, byłem i potwierdzam, dużo jest takich kwiatków :-))

    Jest zamocowana w okolicach sterów, ale nie wiem co to za model. Niemniej miejsce mocowania idealne.


    Czas życia na baterii to 60 minut, czyli -- uwzględniając mróz -- minimum to 1,5h.


    Swoją drogą, kiedyś w ręku miałem takie coś (ale chyba producent nazywał się inaczej):
    http://www.saturn.pl/gdynia/kamera-vakoss-x-v526o,id-918977

    Zdecydowanie nie polecam.
  7. Nie przerabiałem, bo noszę mniejsze rozmiary, ale z własnych problemów z nogami w zimę:

    - czasem mi się buntują kolana (ale nie od roweru, tam nawet jest lepiej niż jak chodzę) i używam opasek na nie, zwykle nogi pracują, ale przy zjazdach z górki na mrozie szybko się kolana wychładzają, no i na początku jazdy nie są rozgrzane, chyba to były te:
    http://www.tchibo.pl/elastyczna-opaska-na-kolano-p400024003.html

    bez szału jakościowego, ale u mnie się sprawdzało. Pytanie czy znajdziesz coś na swój rozmiar.


    - Oprócz tego grubsze skarpety zakładane na zwykłe, ale bez przegięcia, aby nie uciskały po założeniu butów, bo słabsze krążenie == ryzyko wychłodzenia; stopy nie pracują.

    Generalnie stawy są najważniejsze.

    Poniżej -10*C zaczynam myśleć o bieliźnie termoaktywnej vel. kalesony.

    W pracy szybko to zdejmuje bo po co się grzać. Ponadto nie wolno zbyt długo (>2h małej aktywności ruchowej) nosić takich opasek. Z resztą do tego czasu same się zsuną.

    Ale ważna uwaga: używam zwykłych ubrań na rower.
     

  8. Hej,

    Obecnie powiadomienie o nowym wpisie na forum ma postać:

    foo (link do profilu) właśnie napisał odpowiedź w temacie, który obserwujesz zatytułowanym 'bar'.

    ----------------------------------------------------------------------
    treść
    ----------------------------------------------------------------------

    Temat znajduje się tutaj: adres do wpisu

    Jeśli w panelu użytkownika wybrałeś natychmiastowe powiadomienia o nowych odpowiedziach w tematach, będziesz otrzymywał informacje o każdej nowej odpowiedzi w tematach które obserwujesz. W przeciwnym razie wysyłany jest tylko jeden e-mail, dla każdego obserwowanego tematu. Wynika to z limitu e-maili, wysyłanych na twoją skrzynkę odbiorczą.





    Wygodniej by było (przynajmniej dla mnie) jakby najpierw był:
    - link do wpisu
    - kto
    - treść

    Obecnie (np. w telefonie) muszę przewijać specjalnie treść powiadomienia aby dostać się do linka z wpisem.

  9. [...]Mówcie że jestem kapuś trudno, ale moje życie i życie innych uczestników dróg są dla mnie najważniejsze.[...]

     

     

    Tylko u nas, nie wiedzieć czemu, nazywa się to donosicielstwem. W Amsterdamie byłem świadkiem jak kierowca osobówki zaparkował w miejscu dla aut dostawczych. Szybko policja została powiadomiona i odholowano samochód. U nich jest ogromny deficyt miejsc w centrum i takie coś nie jest tolerowane. Tak samo (wizytą policji) kończy się wymuszanie pierwszeństwa na rowerzystach czy pieszych -- bardzo szybko jest wzywana policja. W Brukseli to samo i podejrzewam, że wszędzie w bardziej cywilizowanych krajach.  Ale u nas też się to zmienia, tylko gdyby nie ta biurokracja przy zgłaszaniu wykroczenia (przechodziłem to).

     

    Prawda jest taka, że wszędzie policjanta nie postawimy i wszędzie nie da się kamer (które i tak są w użyciu po fakcie). Ale kilkadziesiąt lat komunizmu niektórym zrobiło wodę z mózgu.

     

    A tak a propos autobusów komunikacji miejskiej. Poza pojedynczymi przypadkami, które i tak nie dotyczyły mnie, to mam bardzo dobre zdanie o ich kierowcach w Trójmieście. Tyle razy mnie przepuszczali na lewoskręcie czy w okolicach pętli, że jak DDR przecina drogę i widzę zbliżający się autobus, to ich przepuszczam w ramach rewanżu. Bardzo często dziękują czy to migaczami czy gestem ręki. Oni gabarytem i zawartością pojazdu mają jednak ciężką pracę.

     

    I a propos przepuszczania przez kierowców: bardzo ważne jest czytelne sygnalizowanie manewrów, wbrew pozorom traktują nas trochę jak zgniłe jajko i wolą przepuścić. ;-)

  10. Jak brakuje DDR (czy też pasa rowerowego wymalowanego na jezdni itp.), lub biegnie w innym kierunku niż jadę, to wybieram raczej spokojne drogi, często biegnące równolegle do głównej: dla większego poczucia bezpieczeństwa i komfortu (ciszej) jazdy.

    Co do chodników, przyznaję ze wstydem, że tam gdzie są nieciągłości (a dużo ich w Gdyni) i nie ma jak zjechać bezpiecznie, to jednak korzystam z chodników, aczkolwiek nie lubię tego, bo trzeba wtedy mocno zwolnić (zwykle dużo gorsza nawierzchnia), no i trzeba uważać na pieszych i auta na wyjazdach z posesji. Na szczęście są to krótkie odcinki i mało na nich pieszych.

    Niemniej nikogo nie namawiam do chodników, raz że niezgodne z przepisami, dwa: mało wygodne, szczególnie zimą jak jest na nich śnieg ubity przez pieszych. I wcale nie są dużo bezpieczniejsze od ulicy.

    Co do reakcji pieszych: ani razu negatywna, dlatego dziwię się opowieściom kolegów z pracy, że piesi na nich psioczą. Raz tylko usłyszałem od pieszego gdy jechałem za nim i czekałem na szersze miejsce: "trzeba było dzwonić". :D

    Ale mam wrażenie, że działają stereotypy: piesi i kierowcy inaczej się zachowują wobec rowerzystów w "obcisłych" a inaczej wobec kogoś w stroju biurowym. Ten drugi widok jest nadal rzadki i niektórzy nie potrafią tego zaklasyfikować. ;-)

     

     

     

    ...Mordoru, powiadasz? :D Chyba tylko bywalcy załapią :)

     

     

     

    Mordor jest znany i poza granicami Stolicy. :-)

  11.  

    Na Specialized świad się nie kończy. To raz

     

    Po drugie: kolejny raz próbujesz ustalić jedyną słuszną rację związaną z siodełkami:

     

     

    [...] Pisząc o kanapach miałem na myśli bardzo szerokie i krótkie siodełka często spotykane w rowerach miejskich które dla mężczyzn kompletnie się nie nadają. 155mm to już bardzo szerokie siodło. [...]

     

     

    [...] I na takich siodełkach lub podobnych rozmiarów większość mężczyzn powinna jeździć. Nie widzę sensu dalszego udowadniania że szerokość 20cm nie jest prawidłowa chyba że ktoś ma dupsko jak wrota od stodoły.

     

     

    Rozumiem, że ktoś może być fanem danej marki, ale proszę, trochę krytycznie podchodź do tego co pisze dany producent, piszesz:

     

    "Specialized zrobiła szczegółowe badania przy pomocy specjalistów w które zainwestowała kupę pieniędzy."

     

    Linki, które podałeś nie udają nawet artykułów badawczych tylko są reklamówką producenta zrobioną według sprawdzonej recepty: dajmy parę nazwisk z "dr" ma początku, z mało mówiącej instytucji (sprawdziłem co to za jedne, zrób to samo!) i dodajmy parę technicznych terminów oraz symulacje komputerowe.

     

    Gdybym nie pracował kilka lat jako naukowiec to może też bym się na to nabrał, ale doskonale wiem jak to wygląda z drugiej strony i jak powinny wyglądać rzetelne badania. To już student pisząc magisterkę musi się lepiej przyłożyć do wyników, albo chociaż skutecznie ściemniać. :D

     

    Autor tematu prosił o wybór siodełka dla min. 100kg wagi, a -- jak ktoś już przytomnie wcześniej zauważył -- tworzysz herezje. Siodełko ma być wygodne, czy to będzie 10cm czy 28 cm szerokości, nawet jakby wielcy specjaliści z Specialized wydali miliardy dolarów i mówili co innego.

  12. Każdy ma inną anatomię. [...] Pisząc o kanapach miałem na myśli bardzo szerokie i krótkie siodełka często spotykane w rowerach miejskich które dla mężczyzn kompletnie się nie nadają. 155mm to już bardzo szerokie siodło. [...]

     

    To zdecyduj się: każdy ma inny tyłek czy szerokie miejskie się nie nadają? To drugie wyklucza pierwsze.

     

    Ja na mieszczuchu jeżdżę na Brooksie B67, które według producenta ma 205mm[1], czyli według Ciebie baaaardzo szerokie.

     

    Rozstaw kości ok 12,5cm (mierzone tekturką), a jeździ mi się (jak się wreszcie siodełko "złamało") rewelacyjnie, testowane do 60km dziennie. Wcześniej uzywałem  ciut węższe, ale nadal zgodne z moim rozmiarem tyłka. Nic mi się nie obciera i to w takim stopniu, że mogę spokojnie jeździć w bawełnianych spodniach niezależnie od pory roku 24km (tyle mam do pracy w jedną stronę). Szczupły też nie jestem: 85-90kg. Rower wymusza wyprostowaną pozycję, gdzie całe ciało spoczywa na siodełku.

     

     

    [...]W danym momencie jednym z najbardziej popularnych siodeł o najlepszych recenzjach było Selle Italia Flite Gel. Jest to jedne z najpopularniejszych siodeł na warszawskim Rondzie Babka na które przyjeżdża czasem jednorazowo 200 kolarzy. Walczyłem z nim długo.[...]

     

    Długo czyli ile? Ja potrzebowałem pół roku i modyfikacji siodełka (zmiana naciągu i ściągnięcie bocznych stron siodełka sznurkówką, bo jednak mój ciężar swoje z nim zrobił: http://pedal-trikes.blogspot.co.uk/2013/12/lacing-brooks-b17-special-saddle.html   ).Ale warto było poczekać. Teraz aby nikt go mi nie ukradł, bo mnie coś trafi. :D

     

     

    W każdym bądź razie pisanie kategorycznych stwierdzeń typu, że szerokie siodełka nie nadają się jest wprowadzaniem czytelników w błąd. Tobie nie pasują, innym być może wręcz przeciwnie.

     

     

     

     

    [1] Z tym że te 205mm jest od nitu do nitu, w praktyce trzeba zabrać po 10mm z każdej strony. Nikt by nie wysiedział na metalu zbyt długo.

  13. [...]Oj wiele brakuje nam do Holandii .

     

     

    Pod tym względem niewiele. Jak ktoś ma tam włączoną lampkę to albo ma nowy rower i nie wie że działa, albo to policja. :D

     

    Z tym że przy ich tłumie rowerzystów na niektóre rzeczy należy traktować inaczej, choć i tam policja zaczyna robić porządek:

     

    http://www.fietsberaad.nl/index.cfm?lang=nl&repository=Bicycle+lighting+really+helps+avoiding+accidents

     

  14. Mi tam lampki migające zbytnio nie przeszkadzają . Chyba , że są "specyficznie" ustawione . Dodam , że lepsze są migacze niż jak jedzie jakiś szurkowski i cały na ciemno ...

     

    Wiadomo: lepsza nawet latarka taktyczna czy migające światełko od "batmana". Pół biedy jak ma odblaski, to chociaż może moje światło (ciągłe) go wychwyci w mroku, ale zwykle i tego nie mają.

  15. Na północy faktycznie to zwykle do -15 (choć w Gdyni, w niektórych miejscach i -20), choć duża wilgotność powietrza powoduje że odczuwa się znacznie niższą, bo -25 niedaleko Łodzi było mniej męczące.

     

    Zauważ proszę, że ostatnie dwie zimy były bardzo łagodne i, w moim odczuciu, były przedłużeniem jesieni, no i są rejony (choćby Suwałki), gdzie mieszkańcy wspomniane przeze mnie -15 by wyśmieli.

     

    Przy -8 to ja jeżdżę jeszcze w jesiennych ubraniach (zwykłych). To jeszcze nie jest zima. :-)

  16. [...]

    Minusem jest zmiana opony - zwłaszcza tylnej jak się trafi po drodze kapeć.

    [...]

     

     

    Kwestia doboru odpowiedniej opony. Po zmianie na lepsze, od roku ani jednego kapcia, a jeżdżę w miejsach, gdzie jest dużo szkła (Dolne Miasto w Gdańsku :-))

     

     

    [...]

    Jeśli chcemy wjechać do lasu no to już niestety odpada, jeśli chcemy tak jak nasz kolega pojechać w peletnoie to również nie spełnia oczekiwań. Wszystko, zależy do czego rower ma służyć. [...]

     

     

    A no właśnie, dużo zależy od potrzeb. Z drugiej stronie w lesie ciężko o niszczycielską sól (tyle że trzeba do niego najpierw dojechać).

     

    BTW, zimy są różne -- sól to jedno, fajnie się zaczyna robić jak temperatura spada zdecydowanie poniżej -20 *C, bardzo szybko wychodzą wszystkie niedoskonałości roweru: żelowe siodełko robi się sztywne jak decha (ciekawe jak skórzane), zaczyna się doceniać metalowe klamki z wstawkami ze skóry i dobrze spasowane części z tworzywa, nawet przerzutka planetarna zaczyna protestować. Ale przynajmniej ubrania przeciwdeszczowego można wreszcie spokojnie nie brać. :-)

  17. A nie prościej, na czas zimy, jeździć mieszczuchem?

    Sprawdzone przez dwie zimy i nadal nie wymaga jakieś specjalnej troski poza wytarciem soli i brudu oraz przesmarowaniem łańcucha na wiosnę. Niektórzy dają oponę z kolcami na przód. Ja jedynie mocniejszą lampkę przednią (krótszy dzień). W zasadzie żadnego dnia nie odpuściłem, łącznie z gołoledzią i śnieżycą.

  18. Hej,

    Ja mam pytanko odnośnie składanych zabezpieczeń. Swojego czasu używałem tego typu:
    https://www.rowerystylowe.pl/p-2279/zapiecie-skladane-trelock-fs-455/w-5153/srebrny

    i całkiem ciekawe rozwiązanie jak ktoś szuka w miarę kompaktowego zapięcia i dosyć solidnego.

    A ktoś może ma doświadczenie z czymś takim:
    https://www.rowerystylowe.pl/p-7687/zapiecie-skladane-axa-foldable-800/w-12659/pomaranczowy

    ?

  19. A to nie skóra jest wrażliwa na sól (że pęka)? Może po dobrej impregnacji nie ma problemu, tym niemniej z butami tekstylnymi dziewczyna w zimę problemów nie miała(może o takie też warto zadbać przed zimą?). Ja śmigam w piankowych kaloszach :P

     

    Na deszczu świetnie sprawdza mi się kurtka z Decathlonu (30zł) i spodnie (60zł) z ortalionu. Niestety nowa seria kurtek ma mniej klejonych szwów i to może być problem. Chyba, że są w jakiś inny sposób zabezpieczone.

     

    Do butów ze skóry najlepszy jest tłuszcz do skór. Nie można go zbyt często używać -- dwukrotnie na sezon wystarczy. A po zdjęciu czasem przetrzeć szmatką zwilżoną wodą z jakimś mydłem (najlepiej szarym, albo jak najtańszym :-)). Względnie szczotką oczyścić z błota. Dodatkowo można impregnat, ale głównie z myślą o szwach, bo tam ciężko aplikować tłuszcz. Polecam blog http://mrvintage.pl/, jest tam dużo praktycznych porad jak dbać o buty. Nie stosuję się do wszystkich, ale i tak z efektów jestem bardzo zadowolony.

     

    Z tekstylnymi jest problem jeden, a konkretniej z membraną: sól łatwo ją zapycha i ciężko ją domyć. Nie znalazłem rozwiązania tego problemu.

     

    BTW dziś byłem w sklepie z odzieżą sportową. Zawsze byłem negatywnie nastawiony na produkty Regatty. Albo konkurencja obniżyła loty, albo Regatta się poprawiła: ciekawe kroje, bardzo dobry stosunek jakość cena. Wiadomo, może to nie Gore, ale na codzienne dojazdy i wypady poza miasto są dobre.

  20. Porównując z materiałami dedykowanymi dla sportu i dużego wysiłku fizycznego mają same wady i musisz o tym pamiętać. Ale gdy mówimy o jeździe rekreacyjnej czy dojazdach do pracy już nie.

    Ja używam zwykłych ubrań do dojazdów do pracy, min. 15-24 km w jedną stronę, przez cały rok. Siodełko skórzane (mimo że twardsze, zdecydowanie lepsze od żelowych), rower miejski (solidne błotniki i pełna osłona łańcucha, która pozwala na każde ubranie). Teren dosyć przyjazny: Trójmiasto -- pagórkowate, ale do gór daleko. Czasem w upały potrafię się pocić jak świnia i tego nie przeskoczę -- po prostu rano jadę spokojniej, aby nie być zmuszonym do używania prysznica. Pracuję w biurze. Kondycja przeciętna. Te założenia mają istotny wpływ na decyzje o wyborze ubrania.

    Len: świetny na lato, za zimny na jesień: bardzo przewiewny i doskonale chroni przed słońcem. Wytrzymały i łatwo się go pierze. Nawet jak się spocisz, to tak bardzo tego nie widać i czuć (choć zależy od predyspozycji człowieka). Szybko schnie.

    Bawełna, podstawowa wada jest jedna: kiepskie odprowadzanie potu, bo większość materiałów pochodzenia roślinnego ma tą cechę. Czy duża? To zależy ile potu i ciepła Ty produkujesz. Ja dużo i tylko na jesień-zimę-wiosnę jej używam, i musi mieć luźniejszy splot.

    Skóra: testuje od pół roku kurtkę skórzaną, zamiast softshella. Za krótko na wnioski, ale nie spodziewałem się takiej wygody: przy okazji (po impregnacji) lepiej chroni przed nawet większą mżawką. Zwykła kurtka kupiona w promocji bodajże w Wittchen. Skóra jest ciężka i trzeba o nią dbać (zwykle to sprowadza się do impregnacji 2x w sezonie).

    Wełna: mam sweter z wełny: śmieszne, ale w czasie drobnej mżawki woda spływa po nim. Jak skóra: dobrze odprowadza pot.

    I tak krótko o "mieszankach" bawełny itp. z poliestrem, który często pojawia się w sieciówkach. Zdecydowanie jestem na "nie". Jedyny wyjątek to spodnie i wełna. W spodniach poliester tak do 5% wzmacnia je i powoduje, że nie rozciągają się na kolanach i wolniej się wycierają na tyłku, w swetrach z wełny, do 20% -- mniej się rozciągają. Bardzo zadowolony jestem z tych sprzedawanych w Camel Active (droższe) i Charles Vogele (tańsze, niestety, wycofali się z Polski).


    Oddzielny problem to ochrona przed deszczem: do tej pory nie znalazłem sensownego rozwiązania poza peleryną/ponczo. Membrany są najlepsze przy dużej różnicy temperatur (inaczej zawsze się spocisz, choćby nie wiem co twierdził producent), a wspomniane poncza to tylko z górnej półki (stabilniejsze na wietrze i nie pozwalające się spocić, ale ceny powalają; powyżej 200 PLN :D).

    Buty: skórzane, bo wszelkie trekkingowe i tekstylne w zimę "zjadała" sól, a w ulewy przemakały. Przy mega ulewach mam ochraniacze na buty.


    Generalnie: da się wygodnie używać, ale będąc świadom ograniczeń: dłużej schną, cięższe, gorsza oddychalność porównując do odzieży sportowej.

    Będąc rok temu w Belgii widziałem reklamę C&A ubrań na rower (dla pań) bazujących na softshellu (kurtki, płaszcze i spodnie), ale o klasycznych, zwykłych krojach i kolorach (nie pstrokate i nie tylko szare/czarne). Po cichu liczę na wersję dla facetów, bo z chęcią bym potestował.

  21. "Poszukuję spodni rowerowych o "cywilnym wyglądzie", tzn. mające szersze zastosowania niż tylko rowerowe, bo jazda w jeansach jest niestety daleka od komfortowej... podobnie z resztą jak chodzenie w obcisłych gaciach u celu podróży. Z tego powodu zależy mi aby połączyć mocne strony obu produktów w jeden."

     

    Ja to rozwiązałem kupując siodełko skórzane, zdecydowanie wygodniejsze dla spodni bawełnianych itp. Z resztą, w innych, poza lnem, nawet nie jeżdżę.

     

    Inne rozwiązanie:

    http://www.levi.com/US/en_US/category/men/collections/levi-collections-commuter

     

    i szukanie w sklepach zagranicznych (szczególnie w belgijskich, UK i w USA, bo tam je widziałem). W Polsce zapomnij, rynek jeszcze nie dorósł.

  22. Po wizycie w Holandii zauważyłem trzy rzeczy:
    1. Holendrzy zdecydowanie preferują łańcuchy, u-locki spotkałem tylko kilkukrotnie przy szosówkach,
    2. bardzo często widziałem podwójne zapięcia, zazwyczaj obydwa to łańcuchy (z czego jeden wpinany do podkowy), ewentualnie jeden ciężki i długi łańcuch oraz gruba linka,
    3. rzadziej: dodatkowa krótka linka, albo stary łańcuch (ten napędowy) jako stałe zabezpieczenie siodełka.

    Z tym że takie rozwiązanie może i praktyczne oraz bardzo bezpieczne, ale wykracza już poza wspomniany budżet, no i swoje waży (jeden solidny łańcuch to 3kg i więcej, ale nie ma potrzeby go wozić wszędzie).

    Ja preferuje 2 i 3 rozwiązanie: lżejszy łańcuch (1kg) zawsze z sobą (na kwadrans przed sklepem wystarczy), opcjonalny drugi znacznie solidniejszy zostawiłbym tam gdzie rower stoi dłużej. Wtedy też słabszy łańcuch głównie zabezpiecza przednie koło.

    Ja mam szczęście, że w pracy parkuje w miejscu, gdzie mało kto mysli o przypięciu roweru (mało kto się z obcych osób kręci). Tak więc mam tylko prostszy łańcuch do podkowy, w przeciwieństwie do dziewczyny która ma dodatkowo coś takiego:
    https://www.rowerystylowe.pl/p-3565/lancuch-abus-citychain-x-plus-1060

    Mocniejszy nie ma sensu, bo stojak jest najsłabszym elementem zabezpieczenia. :-)

    I bym nie oszczędzał na zapięciu: lepiej brać jak najlepsze (i zwykle najdroższe) na jakie nas stać: przeżyje rower.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...