Skocz do zawartości

tygrysek

Użytkownicy
  • Postów

    105
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tygrysek

  1. Ze się wtrącę, jak juz kupowac ubezpieczenie to warto poczytać dokładnie ogólne warunki ubezpieczeń i zwłaszcza co ono obejmuje a czego nie i na jakich zasadach są refundowane ponieisone koszty leczenia itd. Otóz np. ja sie trochę bawie w łażenie po wyzszych górach i kilka lat temu z bratem i kolega byliśmy w Gruzji. Kolega znalazł nam ubezpieczenie z PZU, jak zapewniała pani konsultantka niedrogie i całkiem szerokie. Problem w tym że nie obejmowało ono uprawiania sportów ekstremalnych a każde wejście powyżej 2500 mnpm to był właśnie juz sport ekstremalny według PZU - przy czy na Kaukazie niejednokrotnie na 2500 mnpm to jeszcze jest dopiero początek podejscia pod cokolwiek Także z tymi singlami to przed wykupieniem dobrze by sie zapoznać czy jazda po tego typu szlakach nie wymaga jakiegoś bardziej specjalistycznego i znacznie droższgo ubezpieczenia Szerokości!
  2. Ja jednak widze róznicę między Mazowszem a innymi regionami. W Warszawie mamy całkiem niezłe drogi rowerowe, ale poza granicą Warszawy jest słabo np. dopiero teraz jest przejazd przez Piaseczno. Wyjeżdzasz z Warszawy i nie ma żadnej ciągłosci drogi rowerowej, a ruch samochodów jest bardzo duży W takim Lublinie, o wiele biedniejszym niż podwarszawskie gminy, przy remontach dróg wojewódzkich dostawiają konsekwentnie drogę rowerową na długości 30-40 km poza miasto. Z Warszawy poza wylotem na Nowy Dwór Mazowiecki chyba nie ma innej trasy gdzie przez godzinę moznaby jechać non stop wydzieloną ściężką
  3. Nie do końca wiem o którym miejscu mówisz ale oznaczenie w tym rejonie bywa słabe i mylące. Jest tabliczka ze teren wojskowy wstęp wzbroniony powieszona tak, że nie wiadomo do końca czy teren wojskowy jest tylko po prawej od dukty leśnej, czy też jazda dalej wprost jest zabroniona. Marzy mi sie przedłużenie trasy z Gassów wałem na południe, nawet tylko na szeroką oponę. Mazowsze w porównaniu do Małopolski, Pomorza Zach ale nawet i Podlasia to rowerowo przepraszam ale jest w czarnej d....
  4. O super, dzięki za wskazówki. Chyba faktycznie warto wcześniej skonczyć i uderzyć gdzieś indziej. Pozdrawiam
  5. Tak. Z tego co czytałem to obecnie po wale powodziowym można jeździć rowerem, ale jedynie po ścieżce rowerowej albo po wytyczonym tam szlaku dla rowerów. problem wziął sie stąd że kiedyś to było wykroczenie i miało na celu ochronę wałow, ale jak zaczęli budowac Wislaną Trasę to zmienili przepisy. O ile pojęcie ścieżka rowerowa jest jednoznaczne, to szlak rowerowy juz niekoniecznie Ja bardzo załuję że na Mazowszu jest takie dziadostwo ze ścieżkami rowerowymi i nikt nie pomyślał żeby np. chociaż utwardzić kruszywem wały na Wiśle żeby zrobić namiastkę takiej WTR.
  6. Tam kiedys był potęzny poligon dla Brygady z Wesołej Z ciekawych tras kojarzę jeszcze trasę na północ z Warszawy po praskiej strony po wale Wiślanym. Tylko nie do końca wiem czy aktualnie można rowerem jeździć po wale, bo kiedyś teoretycznie za to groził mandat.
  7. Temat już stary, ale moge polecić fajne trasy w kierunku na Ossów i Zielonke np. Mosty Kalińskie czy bliżej tereny za Mokrym Ługiem. Da się gravelem spokojnie, pod warunkiem że jest sucho. Jak popada to błoto jest takie że nawet na szerokiej oponie będzie cięzko. Dodatkowa atrakcja jest taka ze na trasie trzeba być czujnym czy jeszcze jesteśmy w lesie, czy już na poligonie. Są znaki bardzo gęsto gdzie nie wolno, w ciagu dnia bardzo często towarzyszą nam odległe wystrzały z broni maszynowej a czasem nawet z czegoś większego kalibru. ?
  8. Witajcie, w czerwcu ruszam na rower na kilka dni (5 do 7) z bratem i tym razem myślimy o przejechaniu Velo Dunajec. Mam pytanie do TamBylców lub znajacych temat jaki jest aktualnie stan tej trasy tzn gdzie warto zacząc i gdzie najlepiej skończyć jazdę. Poza tym 2 pytanie - jak wygląda stan szlaku - z tego co patrzę na Google Mapie to samej wydzielonej z ruchu samochodowego ścieżki rowerowej to za dużo tam chyba nie ma, wiec domyślam sie że częśc trasy się jedzie po zwykłych drogach. Dla mnie to nie jest problem, dla brata który jeździ dużo mniej jazda po jakichś powiatowych drogach z wyprzedzaniem na żyletkę jest nie do zaakceptowania. Jak to teraz wygląda ? Pozdrawiam wszystkich. ?
  9. Tak więc wczoraj troche potestowałem tą kurtkę na dystansie 70 km, ale stosunkowo wolnym tempem (bo z żoną), warunkach od 15 stopni i wiatru do 6-7 stopni wieczorem. Kurtka jest zaskakująco tzw. oddychająca. Poniżej 12-13 stopni przy 3 warstwach termoaktywnych pod spodem miałem zupełnie sucho, nie czułem żadnego dyskomfortu związanego z niedostatecznym odprowadzaniem wilgoci. Odrobinę za ciepło zrobiło się tylko w samym środku dnia w pełnym słońcu, ale dalej nie spociłem się w niej. Inna sprawa że ochrona przed wiatrem jest taka mocno srednia. Na trasie mam jeden zjazd w Słomczynie gdzie dobijajac do tych 50 km/h przez krótki moment, czuc że ta kurtka nie jest zupełnie wiatroodporna i na dłuższych zjazdach można porządnie przemarznąć. Moim zdaniem za te pieniądze, majac na uwadze bardzo niska wagę, jest to ciekawy pomysł jako kurtka awaryjna na lekki deszcz na trasie.
  10. Masz rację, Oczywiście miałem na myśli produkty merino z dodatkiem innych materiałów. Z samej wełny sie nie czyje bo taka bielizna byłaby bardzo droga.
  11. Jak mogę coś wrzucić od siebie W Kieleckiem byłem kilka razy na rowerze, zawsze mi sie bardzo podobało. W ogóle bardzo lubię ten region Najfajniejsze trasy widziałem w okolicach Suchedniowa, zwłaszcza Sieradowicki Park Krajobrazowy. Fajne podjazdy i zjazdy, rzecz jasna O samochodów, całkiem spory teren. Da radę na roweru gravelowym większość odcinków spokojnie. Co do innych to jak piszecie - słaba infrastruktura. Ja jeżdze wiele lat i jestem znieczulony na wyprzedzanie na gazetę, ale moja żona po czymś takim odmawia dalszej jazdy. Także polecam, bo to nie jest chyba taki znany rejon. ?
  12. Ta linkowana przez ciebie kurtka jest na Dermizaxie od Toraya. Mam spodnie górskie z Dermizaxu. Według wielu to znacznie lepsza membrana niż Gore. W PL z dermizaxu szyje m.in. 4F.
  13. No wywietrzniki czy cienki materiał w miejscach gdzie potliwość jest większa moim zdaniem dają dużo więcej niż nawet najlepsza membrana. @jajacek Softshell to jest bardzo szerokie pojęcie. Taki czysty softshell nie ma membrany, a odporność na wiatr wynika z zastosowania materiału o gęstym splocie. Generalnie można to sprawdzić próbując przedmuchać materiał ustami - po drugiej stronie powinno być czuć powiew Natomiast obecnie softshellami nazywa sie też kurtki z membraną wiatroodporną np Goretex Windstopper czy Infinitum albo jakimiś tańszymi. Mam takową i ona słabo oddycha, natomiast dzieki szerokim wywietrznikom od pachy do żeber da się w tym jeździć na rowerze w miarę komfortowo. Są też softshelle wodoodporne i one sie niczym nie różnia od ceraty
  14. W przypadku kurtek alpinistycznych kaptury są na tyle obszerne że spokojnie da radę pod nie włożyć kask rowerowy. Inna sprawa że kaptur mniej czy bardziej ogranicza widoczność. Z oddychalnością to jest skomplikowany temat. Zależy on nie tylko od parametrów membrany ale równiez laminatu zewnętrznego oraz czystości obojga. Samo Gore oficjalnie nie podaje parametru oddychalności i wymaga aby producenci w kurtkach z membraną stosowali laminaty.
  15. Ja zakładam że jak pada to zawsze będzie trochę mokro od wewnątrz przy ruszaniu się, nie ma cudów (przy dużym wysiłku to nawet dobre koszulki techniczne są zapocone, to co dopiero pod kurtka). W górach mam na to taki sposób, że gdy kończy sie opad to zdejmuje kurtkę, używam ręcznika i zakładam nowa koszulka. Z tego co pamietam to mebrany były raczej pomyślane pod kątem np alpinistów. Tam po pierwsze jest bardzo duża różnica temperatury i wilgotności między ciałem a zewnętrznym otoczeniem (wysoko jest zimno ale suche powietrze), po 2. alpinista który by sie zanadto zapocił biwakując na duzej wysokosci mógłby zamarznąć w nocy. Dopóki nie ma takich ekstremalnych warunków to nie wiem czy warto iść w koszta. Te membrany to i tak po 2-3 latach tracą właściwości....
  16. Shakedry ma RET około 3, wiec jest znacznie bardziej oddychająca niz cokolwiek z Gore Tyle że te modele nie mają warstwy wierzchniej, na zewnątrz jest goła membrana. Taka kurtka będzie podatna na przetarcia itd jak mocniejszy papier. Każdy krzak itd. może skończyć jej życie. Biorąc pod uwagę cenę to moim zdaniem jest to ryzykowny biznes. Ja bym raczej szedł w stronę membrany 2,5L z solidnymi wywietrznikami po bokach, taka kurtka pożyje z 3-4 lata, oddychalnosc będzie taka sama. Tak w ogóle to przy mocniejszym deszczu sama oddychalność to w większej mierze moim zdaniem zależy od warstwy DWR niz membrany. Dzieki DWR woda ślizga sie i nie zalega na materiale i tylko wtedy ma szanse cokolwiek odparować, jeżeli ta warstwa się starła to woda na materiale blokuje oddychalność równie dobrze jak guma w sztormiaku.
  17. Liczę się z tym. W sumie to chodzenie po górach mnie nauczyło, że dopóki nie jest tak koło 0 st., to żadna membrana jak by nie była zajebista nie wyrobi z odprowadzaniem wilgoci przy dużym wysiłku. Nawet Goretex 2L. Podobno eVent jest znacząco lepszy z uwagi na inną konstrukcję ale teraz rzadko używany Ja dużo jeżdze w okolicach Wisły, tam wieczorami "piździ" czasem tak, że nawet cerata da radę. ?
  18. Jak chodzi o merino to u mnie to jest podstawa odzieży górskiej i trekingowej. Na rower na warstwę 1 i 2 też jest bardzo fajna, bo swietnie odprowadza pot i szybko schnie. Taka odzież jest dosyć droga, ale można nieraz nabyć na portalach aukcyjnych fajne używane swetry lub golfy dobrych marek wykonane z czystego merino lub merino z dodatkami. Ja kilka razy kupiłem takie rzeczy za 40-60 zł i nigdy się nie naciąłem - w sensie żę na randkę bym w tym nie poszedł, ale pod kurtkę to fajna opcja. Ja w końcu kupiłem model przeciwdeszczowy za 199 zł https://www.decathlon.pl/p/kurtka-rowerowa-szosowa-van-rysel-racer-ultralight-przeciwdeszczowa/_/R-p-305439?mc=8529358 Jeszcze w niej nie jechałem ale jest super lekka i mam nadzieję że w chłodniejsze wieczory nie zapocę się w niej specjalnie. Powyżej 15 stopni zakładam merino + kamizelkiz Deca z membraną przeciwwiatrową z przodu
  19. Pytanie czy w przypadku wiatrówki jest sens dopłacać do czegoś lepszego niż te za 100-150 zł z deca. W środowisku górskim swego czasu popularny był pertex (w formie wiatrówki, pertexy występują też w wersji "pro' jako woodoodporne itd).
  20. Powoli zbliża sie wiosna a z nia nowy sezon rowerowy Planuje zakupić kurtkę wiosenno - letnią z przeznaczeniem do jazdy na rowerze gravelowym, chodzenia po lasach i niższych partiach gór (tak do 2500 m) Planowane warunki używania to temperatura powyżej 10 stopni, gdy jest zimniej zasadniczo nie jeżdze z powodu astmy i podatności płuc/oskrzeli na zimne powietrze. Generalnie każdy wybór niesie za sobą konsekwencje - hardshell zapewni odporność na deszcz i wiatr kosztem słabej oddychalności (pomijam topowe i mało pancerne modele 2 warstwowych membranowców w cenie 1500+) . Wszelkiego rodzaju softshell dają niezła odpornosć na wiatr i lepszą oddychalność, ale nie będzie wodoodporne. Priorytetem jest dla mnie oddychalność, przyjmuje założenie że w PL pada na tyle rzadko że rolę kurtki wodoodpornej moze z zupełnosćią spełnić jakaś podstawowa kurtka z Decathlonu z wywietrznikami. Swego czasu przerabiałem klika typowych membran ze średniej półki cenowej, również w turystyce wysokogórskiej (wejścia letnie na 4000-4500 m), moim zdaniem ma to sens przy temperaturach ujemnych lub w temperaturach poniżej 5-8 stopni przy bardzo porywistym wietrze który przewiewa ubrania bez membrany. Przy takiej temperaturze lub warunkach membrana w miarę wyrabia z odprowadzaniem wilgoci lub niezbyt wyrabia ale ochrona przed wiatrem rekompensuje lekkie przepocenie od wewnątrz, przy wyższej temperaturze mimo zapewnień producentów będziemy upoceni od środka niezależnie od klasy membrany Pozostaje więc pytanie - czy lepiej iść w stronę softshella (z membraną wiatroodporną lub bez żadnej membrany) czy np. typowej wiatrówki? Wiatrówka co do zasady jest bardziej oddychająca (już proste modele oferują oddychalnosć na poziomie poniżej 6 w skali RET), sotshell z kolei daje lepszą ochronę termiczną. Kurtki zamierzam używać w połączeniu z koszulkami kolarskimi z lycry i/lub bielizną termiczną z merino. Jakieś pomysły Pozdrawiam Marcin
  21. Czyli zdania są podzielone Nie znam sie na technicznych aspektach naprawy ram, ale temat może kiedyś wystąpić w praktyce. Wyobrażam sobie, że posiadacz ramy karbonowej o wysokiej wartości, , który zaliczył kolizję drogową (obojętnie czy ze swojej winy, czy z winy innego kierujacego) może wejść w spór z ubezpieczycielem nt. sposobu likwidacji szkody a konkretnie czy wystarczy naprawa, czy jest to tzw. szkoda całkowita. Zapewne wtedy przed sądem wypowiedzą się biegli i to w oparciu o ich stanowisko sąd jakoś to rozstrzygnie.
  22. Skoro jesteś mega leniem w czyszczenie łańcucha, to olej łańcuch i zacznij jeździć na pasku. Nic Ci nie będzie skrzypieć, piszczeć i się brudzić, a wyczyścić przy okazji myjąc rower myjką ciśnieniową. I to jest niezły pomysł.
  23. Ja wycieram go ręcznikiem frotte po jeździe. Na gestym smarze po 2-3 jazdach napęd jest już pokryty czarną mazią. Raz na 3-4 tygodnie idę na myjnie, łańcuch w maszynce, kaseta i blaty psikam najtańszym odtłuszczaczem od Wurtha i potem z odległosci płukam myjką, roboty na 5-10 min, łańcuch swieci sie w słońcu, uważam że więcej nie warto dbać, najwyżej na łańcuchu zrobię 300 -400 km mniej niżbym o niego dbał bardzije niz o wlasne zęby. Szkoda czasu i zachodu, trzeba jeździć a nie pucować
  24. Ja na Rohlofie lub olejku teflonowym z Deca robię do 200 km po suchym, napęd jest cichy - ale nie wycieram go po pierwszym nałożeniu, kosztem syfienia się. Jak wycieram - to już napęd słychać wyraźnie. Może da sie i więcej, ale po tym dystansie i tak już jest mocno brudno. Nie dowierzam za bardzo że ktoś robi po 400-500 km na jednym smarowaniu.
  25. Byłem , próbowałem jeździć , w zimie (styczeń/luty) 2019, szosa Ogólnie można łatwo wypożyczyć rower, (kiedys za szosę to kosztowało rzędu 100 Euro/tydzień) pogoda jest stabilna, Hiszpanie mają bardzo dobre podejscie do kolarzy i ogólnie samochodem jeżdżą ostrożnie (w górach nawet emerycko), nie ma chamstwa, nie ma niebezpiecznych sytuacji CO jakiś czas stoją znaki że od kolarza to proszę 1,5 m przy wyprzedzaniu, ale to raczej dla turystów za kierownicą. Z tras to nie dam ci szczegółów bo juz nie pamiętam, ale np. fajniejsza jest północna Teneryfa - mniej ludzi, mało samochodów, zielono, znośne asfalty, tereny mniej górzyste Pewnym problemem może być wysokość moim zdaniem, w środku wyspy jest znaczna. Tras rowerowych jako takich w kurortach nie ma, jeździ sie po ulicy. Zakazów dla rowerów nie widziałem, przynajmniej na drogach 1 jezdniowych. Do Teide biegnie zwykła droga, na której jest troche autokarów, ale ruch nie jest duży, natomiast podjazd z wybrzeża to jest wspinaczka krętą drogą. Ogólnie Teneryfa, jak cała Hiszpania, dla rowerzystów uważam że jest jednym z najlepszych kierunków.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...