Skocz do zawartości

tygrysek

Użytkownicy
  • Postów

    114
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

1 757 wyświetleń profilu

Osiągnięcia tygrysek

Forumowicz

Forumowicz (2/4)

  1. @jajacek Ode mnie na zachód Warszawy z Gocławia jest jednak kawałek i przy deficycie czasu (bobo właśnie kończy 18 mc) cięzko na kilka godzin urwac sie nawet w weekend. Dotychczas męczyłem Gassy, ale we wrześniu odkryłem Jabłonna i szlak na Nowy Dwór Mazowiecki. I myślę że jest to właśnie ta trasa dla której warto trzymać w garażu szosę. 🙂
  2. @kryptoszosowiec Z perspektywy czasu też myślę że dla mnie lepszym wyborem byłby jakiś przełajowiec lub wygodny szoso-gravel z Decathlonu z oponami min 32 mm. Z perspektywy też patrzę na to w ten sposób, że jak pisał @jajacek z wiekiem zmieniają sie możliwości fizycznie. U mnie dochodzi jeszcze ten aspekt że z wiekiem zdaje sobie sprawę jak niebezpieczna może byc jazda rowerem po jezdni z samochodami. Mając 25 czy 30 lat jeździłem bez obaw po drogach wojewódzkich albo nawet krajowych razem z Tirami i szybko mknącymi samochodami i nawet mnie to kręciło, a teraz raczej tego unikam. A dróg z małym natęzeniem ruchu samochodowego w pobliżu Warszawy jest niewielki wybór. Wiele dróg które z młodości pamiętam jak drogi z samochodami "co jakiś czas" obecnie jest mocno zatloczonych, infrastruktura rowerowa buduje się bardzo wolno pod Warszawą i rzadko jest dobrej jakości. Pomyślałem że dla osób szukających "pierwszej szosy" przyda sie takie podsumowanie "czego oczekujesz" a "co dostajesz".
  3. Ja na pierwszą szosę po latach kupiłem Romet Huragan 1, z pelną świadomością że jest to już stara technologia z hamulcami szczękowymi, oponami 25 mm, napędem 2x8 i ramą z aluminium oraz cięzkimi kołami, stwierdziłem że nie będzie szkoda mi jej szkoda tłuc po róznego rodzaju DDR Wcześniej wiele lat jazdy najpierw na marketowych MTB, później na modyfikowanym pod każdym względem Tribanie 100 a od kilku lat na Marin 4 Corners, który jest bardzo komfortowy i świetny w jeździe z sakwami, ale trochę ciezki Formy nie mam takiej jak 10 lat temu gdy na asfalcie przez obiadem potrafiłem zrobic na luzie 120-130 km, obecnie po 80 km odczuwam już spore zmęczenia (waga i wiek poszły w górę) Po roku jazdy i przejechanych jakiś 2,5 - 3 tys km stwierdzę że sam rower jest w porządku, natomiast zaskoczyły mnie 3 rzeczy co których nie przemyślałem chyba sprawy dostatecznie 1. geometria - nawet w mniejszej ramie na wzrost 168-176 (ja mam tak 179-180 cm) było mi cięzko z powodu pleców. Pomogło przestawienie mostka w drugą stronę, teraz kierownica jest podniesiona i moje plecy nie maja nic przeciwko kilkugodzinnej jeździe a dalej i tak jak dla mnie jest wystarczająco szybko 2. opony 25 mmm - to jednak znaczny przeskok nawet z opon 30-32 mm na ktorych miałem przyjemnośc jeździć. Wiele tras w moich okolicach to mniej czy bardziej dojazd po kostce bauma. Natomiast powoli się do nich przyzwyczajam, dyskomfort nie jest jakiś duży bo zawsze jeździłem na rowerach bez amortyzacji i długo bez pampersow w spodenkach, ale na przyszłośc myślę o 28 mm o ile da rade je założyć. Nie z racji komfortu - ale aby móc czasem skrocić trasę jakimś szutrem lub 3. i tu jest największy minus - napęd 50/34 dla mnie jest zdecydowanie za twardy. Rozumiem takie i nawet twardsze napędy w rowerach aspirujących do sportu , ale dla amatorów ktorzy nawet trochę jeżdzą to moim zdaniem jest przesada, a przynajmniej powinna być możliwość wyboru czy chcemy kortę dla seniorów czy juniorów. Miałem Tribana na korbie 48 T i wolnobiegu 7 rzędowym i zmieniłem go na 38 Z, w Marinie z korbą 3 blatową z rzadka wrzucam blat 50 T. W mojej szosie po stosunkowo krótkim czasie zużyły się zeby na korbie i postanowiłem założyć korbę juniorską 46/34 co jednocześnie wymagało zmiany supportu z Hollowtech na stary kwadat. Na aktualnej korbie jest mi znacznie wygodniej, założyłem czujnik kadencji i staram sie trzymać kręcenie na poziomie chociaz 80, tak aby stawy nie dostawały dużych obciążeń. Osiągane prędkości średnie oscylują wokół 23-24 km/h czyli raczej powoli, ale też ja wolę robić dłuższe dystanse w celach krajoznawczych To takie moje luźne przemyślenia po 1 sezonie "szosowym"
  4. @jajacekz tym cholesterolem to wiem że jest silny nacisk na przepisywanie statyn i różnorodne poglądy co do diet na jego obniżenie. U mnie poza cholesterolem to też kwestia że w pewnym momencie przestałem sie mieścić w kurtki zakupione jeszcze przed Covidem w 2019 r. i już słabo wyglądałem w garniturze ze ślubu z 2021. Obecnie - jak jest mnie 10 kg mniej - to wygląda to juz nieźle. Natomiast przy 180-181 te 85 kg to dla mnie wciąż dużo, tym bardziej że moja zawartośc tkanki tłuszczowej to w granicach 30%, a wiec wciąż za dużo. Co do planów - w tym sezonie zaliczyłem juz kilka wycieczek z corka w wieku 17 msc aktualnie, takich po 10 km. Na foteliku jest duży entuzjazm i wraca zadowolona, więc licze że w 2026 r. będa dalsze wycieczki. Natomiast udała mi sie zrobic w tym roku z kolega Mazurska Petlę Rowerową i chciałbym w przyszłym roku zrobic szlak R10 lub ewentualnie trase wzdłuz Wisly od Krakowa do Warszawy po śladzie Wisły 1200. Moj kolega i brat bliźniak nie mają jakiejś wielkiej formy, praca biurowa, wiec dla nich odcinki po 60 km dziennie z sakwami to juz jest dużo. Nie pomaga też fakt, że trochę juz obawiam się jazdy w kierunku na Gassy z powodu pinezek. Dla mnie z Gocławia to jest najwygodniejsza trasa gdzie w 2 -2,5godz zrobię te 45-50 km i wrócę jeszcze na wieczór. Poza tym jeżdząc z córką mam inne obserwacje niż kiedyś samemu - dostrzegam jak wiele jest złych rozwiązań na trasach rowerowych - już nawet nie przejazdów z samochodami, ale miejsc gdzie np. 2 trasy rowerowe krzyżują się przy tunelu pod kątem 90 stopni, albo na zjeździe po wiadukcie jest wąsko i słaba widoczność. Dostrzegam tez że na ścieżkach rowerowych jest sporo ryzykownych zachowań rowerzystów, kiedyś sam tak jeździłem i wszystkich wyprzedzałem, teraz mnie to irytuje
  5. Ja w tym roku kończę 40 lat. Zawsze byłem bardzo szczupły, na komisji wojskowej przy 181 cm namierzyli mi 57 czy 59 kg. Potem życie, cierpię również z powodu zaburzeń lękowych i przyjmuje leki antydepresyjne już ładnych parę lat, okresowo bardzo duży stres w pracy (taką mam akurat robotę), teraz również małe dziecko itd. Tak jak kiedyś miałem w ciul czasu na trening i jazdę na rowerze (potrafłem wyjechac od 17.30 i wrócic dopiero po północy) nawet kilka razy w tygodniu tak teraz mam go bardzo mało - tyle co na dojazd do pracy rowerem i jak mam urlop to pokręcić się w koło komina. Choć ostatecznie w tym roku zrobiłem koło 2,5 tys km. I teraz najciekawsze - bez żadnej diety, mimo robienia bardzo dużych dystansów na rowerze (szacuje je na min. 5 tys km rocznie, ale raczej sporo więćej w niektórych latach) moja waga z tych 57 kg w szczycie sięgnęła 95 kg. Dopiero przejąwszy sie cholesterolem i otyłością brzuszną w tym roku przeszedłem na diete opartą o płatki owsiane, owoce, ryby i z rzadka jakieś mięso + niepodjadanie wieczorami. Obecnie zrzuciłem juz z 95 kg do 85 kg, a na przyszły sezon - gdy maleństwo już na dobre zadomowi sie w foteliku rowerowym - chce zrzucic do 75 kg.
  6. Myślę że raczej nikt nie planuje budowy infrastruktury rowerowej pod katem jazdy peletonami. Natomiast nawet ścieżka w standardzie takim jak WTR, od Niepołomic na północ w stronę Szczucina, to już byłaby zmiana jakościowa - zwłaszcza że most kolejowy w Górze Kalwarii chyba ostatecznie będzie miał kładkę rowerową po remoncie. Czy to się uda to niestety wątpie.
  7. @jajacek dziękuje za tak szeroki opis, postaram sie przetestować Co do trasy na Gassy - to problemem na razie jest finansowanie, bo odrzucono wniosek o przyznanie dotacji z UE w wysokosci 700 mil zl na realizację Blue Valley Projekt zgodnie z założeniami i juz przyjęta koncepcją Województwa Mazowieckiego zakładał że na południe od Warszawy szlak biegnie po koronie wału aż do Góry Kalwarii po lewym brzegu Wisły. Także w założeniach to miała byc nowa trasa, a nie stawianie znaczków VeloMazovia wzdłuz już istniejącej drogi publicznej Zreszta akurat na części tzw. Gassów już jest wyznaczony szlak VeloMazovia
  8. Może coś się jeszcze wydarzy z tym promem, ale byłaby szkoda. Wiele razy nim przejeżdzałem, fakt że dojazd od strony Karczewa był taki raczej średni. Tak z ciekawości dostałem informację że w województwie mazowieckim są prowadzone prace koncepcyjne nad szlakiem Blue Valley. Tzn wedle Mazowieckiego Zarządu Dróg Wojewódzkich Aktualnie na zlecenie Mazowieckiego Biura Planowania Regionalnego w Warszawie - jednostki Samorządu Województwa Mazowieckiego trwają prace związane z opracowaniem koncepcji programowej budowy trasy rowerowej Blue Valley w województwie mazowieckim, regionie mazowieckim. Przewidywany termin na ostateczne zakończenie prac i odbiór wyników od Wykonawcy to 14 listopada 2025 r Jako naiwny optymista wciaz wierzę że kiedyś nawet na Mazowszu wykluje się jakaś sensowna infrastruktura rowerowa dla każdego rodzaju roweru. Nawet jeśli niekoniecznie się to to będzie nadawać pod rower szosowy w całosci bo raczej nie będzie, ale gdyby kiedys ktoś dociągnął infrastrukturę od Wału Zawadowskiego do mostu kolejowego w Górze Kawiarni (gdzie ma byc podobno kładka rowerowa) to byłaby to cudowna sprawa
  9. Szukam trasy na kilkugodzinne wyjazdy rowerem szosowym z Warszawy. Rower z oponami 25 mm więc nie poszaleje na szutrze, ale jeżdzę nim równiez DDR bez problemu i z pupą przystosowaną do wytrzęsienia, szukam tras gdzie ruch samochody byłby nikły i tak maksymalnie 50-60 km od Warszawy aby dać radę wrócić do bobasa w tym samym dniu Aktualnie znam: 1. tzw. Gassy - przejechałem je we wszystkich wariantach kilkaset razy. Pamiętam że z 10 lat temu ruch był znacznie mniejszy, nie było pinezek, było mniej peletonów i napinania się, bardziej sielsko i anielsko. Obecnie z racji pinezek raczej unikam, choć zawsze jest sentyment. 2. Konstancin, Szymanów, Baniocha i dalej w strone Sobikowa, Drwalewa, Chynowa itd. Generalnie częsciowo jest fajna ścieżka rowerowa (wiem że sprzeczna z przepisami w 1 kierunku) do Baniochy, dalej dobre asfalty ale niestety coraz większy ruch samochodów które jadą szybko. Dopiero za DK 50 ruch się zmniejsza, ale to juz jest ładny kawałek. Teoretycznie można zawsze jechać w 1 stronę i powrót kolejką np z Góry Kalwarii 3. Jabłonna, Skierdy, Nowy Dwór. Bardzo spoko DDR wzdłuż drogi wojewódzkiej, trochę ciezko sie przebić do Jabłonnej, ale później jest fajny klimat. 4. Bemowo - Stare Babice i dalej po DW 580 do Leszna itd. Jeździłem, moim zdaniem za duży ruch samochodów aby było przyjemnie i bezpiecznie. 5. DW 579 przez środek Kampinosu. Nigdy nie miałem odwagi patrzać na ilość Tirów i prędkości przez nie osiagane oraz brak jakiegokolwiek pobocza 6. DW 801 z Otwocka na południe. Spory ruch, im dalej od Warszawy tym mniejszy. Teoretycznie jest całkiem spoko bitumiczne pobocze aczkolwiek z jego szerokością bywa różnie. Ktoś ma jakieś inne pomysły?
  10. Być może za bardzo przejąłem się tą gumą która zdarzyła mi sie ostatnio Po wymianie opaski na obręczy na nową i dobrej jakości ostatnie ponad 400 km po różnego rodzaju asfaltach i kostkach przejechałem bez problemu
  11. Może nieprecyzyjnie się wyraziłem Nie chodzi o to ze pancerna opona ma byc szybsza, tylko obecnie na każdym zjeździe i wjeździe oraz nierównej kostce mocno zwalniam z obawy aby te moje cieniutkie opony się nie przebiły, ponadto np, na trasie na Gassy mam do przejechania kilkusetmetrowy odcinek szutry z kamieniami gdzie już nawet jadąc wolno mam obawę przed kapciem. Zwłaszcza że lapalem kapcie juz w podobnych miejscach. Mogę te odcinki nadrabiać asfaltem ale to jest w 2 strony min 10 km, po drodze z większym ruchem samochodów Zakładam że na bardziej pancernych oponach dobrej klasy np Gatorskin w porównaniu do Michelin Dynamic Sport prędkości wcale nie spadnąt (te opony są lżejsze od moich o 50 gr, a opory toczenia przy najwyższym ciśnieniu są raptem 2 Waty większe). Natomiast bardziej będę mogł przejechać jakiimiś krótkimi odcinkami z szutru lub utwardzonymi duktami leśnymi, nie ograniczając sie w 100 % do asfaltu Poza tym ostatnio oglądając Karola Filipienko wyszło mu że między topowymi oponami Grand Prix 5000 a budżetowymi z Decathlonu o masie większej o 50 % (280 gr vs 420 gr na 1 oponie)_ różnica w czasie przejazdu na 10 km pętli jest rzędu 30 sekund na każde 14 minut, czyli około 3 %. Zakładając że jadę na wycieczkę nawet 5 godzinną to jest w porywach 10 minut różnicy czasu, dla mnie przy moim styli jazdy to jest pomijalne, bo jedynęna co zwracam uwagę to spalone kalorie
  12. U mnie jazda wygląda tak że na najczęściej jeżdzonej obecnie trasie (bulwary Warszawskie, Most Północny, Tarchomin, Jabłonna i dalej w stronę Nowego Dworu) mam odcinki dobrego asfaltu z przerwą 10 km na ścieżkę z kostki brukowej z krawężnikami itd. O ile moja forma jest już słabsza niż kiedyś to na tych odcinkach z kostki boje sie cisnąc zwłaszcza z uwagi na kraweżniki i nierówności na każdym wjeździe i zjeździe na przejazdach rowerowych, stąd imho opony bardziej pancerne mogą umożliwić ich szybsze pokonanie Druga kwestia - wedle serwisu Rometa montaż opon 28 mm w Romet Huragan 1 jest dyskusyjny bo w zależności od specyfikajci danej opony w zakrętach może nastąpić obcieranie zwłaszcza o widelec z przodu. Nie wiem czy ktoś juz przerabiał temat i może polecić jakieś opony 28 mm które by pasowały do tego modelu
  13. Dzięki za wszystkie rady Tak jak pisaliście zacząłem od wymiany opaski na obręczy na nową, na razie po wymianie mam przejechane koło 210 km i opona sprawuje się bez zarzutów. A było jeżdzone po szutrze i jakichś płytach chodnikowych Natomiast na przyszłość pewnie wyskoczę z kasy i zakupię opony Gatorskin, kosztuja sporo ale powinny dawać radę
  14. Jeżdżę Marinem Four Corners i Rometem Huragan 1 Romet nie jest kompatybilny z Tubeless Obręcze DP 16 o szerokości 16 mm W Romecie wchodzą max opony 25 mm, podobno wedle producenta 28 mm nie dają gwarancji czy będą kompatybilne. Moja waga to 86-88 kg przy 180 cm, więc jak na taki rower jestem dosyć ciężki W marinie odpukać bardzo rzadko zdarzają mi się przebicia bo wybieram zazwyczaj opony z ochroną antyprzebiciową. Opona przednia nie zaliczyła flaka od około 2 lat aż dętka ze starości zaczęła puszcząc powietrze Natomiast w Romecie przebicia są dosyć częste. Wiem że to taki typ roweru, poza tym ja staram się jeździć tak aby w miarę możliwości unikać zatłoczonych asfaltów. Tj jeżdżę po kostce, płytach chodnikowych, zdarzają się krótkie odcinki szutru Nie zależy mi jakoś specjalnie na osiągach, ani wadze zestawu, czy opona będzie 200 gr lżejsza czy cięższa nie zrobi mi wielkiej różnicy, Pomyślałem o 2 sposobach ograniczenia wymiany dętki 1) wsadzić jakieś pancerne opony 25 mm np, Schwalbe Marathon Plus które są również w szerokości 25mm 2) zainwestować w opony pełne np, Tannus które też są w rozmiarze 25 mm i podobno miałyby być kompatybilne z obręczami 16 mm Czy ktoś z was ma takie doświadczenie z jazdą na szosie z takimi oponami? Wiem że to zaprzeczenie szosy która powinna być szybka, ale mi konieczność zbawy z wymianą dętek na trasie 2 godziny jak uda się wyrwać z rzadka od dziecka psuje zabawę. Wolałbym żeby było wolniej, nawet mniej wygodnie, ale bez tak częstych awarii Pozdrawiam Marcin.
  15. Hej, dziękuje za propozycję ale już zdążyłem zakupic nową korbę na Centrum Rowerowe i właśnie ją odbieram,
×
×
  • Dodaj nową pozycję...