W sklepach rowerowych można czasem trafić na osoby, które chyba minęły się z powołaniem. Osoby, którym bliżej do „typowego szwagra” (tutaj znajdziesz 10 złotych rowerowych myśli szwagra), niż do pasjonata kolarstwa. Ogólniki, mity, naciągane pół-prawdy, mówienie wszystkiego byle tylko wcisnąć to co ma się w magazynie – tego możecie spodziewać się po wielu sprzedawcach. Oczywiście nie wszystkich, mam nadzieję, że jest to tylko drobny ułamek ogółu. Hej, zdaję sobie doskonale sprawę, że nikt nie jest Alfą i Omegą. Ani tym bardziej chodzącą rowerową encyklopedią. Ja z rowerowej wiedzy jeszcze nie wiem nawet połowy tego, co chciałbym wiedzieć. Ale bardzo się staram nie przekazywać nikomu, a już w szczególności Wam – totalnych bzdur. A jeśli nawet mi się zdarzy, to szybko się poprawiam i nie grzeszę więcej :)
Większość tych „ciekawostek” pisaliście do mnie w mailach, albo w komentarzach na blogu. Wybrałem dziesięć, choć z pewnością macie jeszcze w zanadrzu trochę opowieści. Śmiało dzielcie się nimi w komentarzach. Nie chciałbym tylko, by skończyło się to na atakach na konkretne sklepy rowerowe, tak więc proszę w miarę możliwości o niepodawanie nazw sklepów/serwisów. No to lecimy :)
„Mądrości” ze sklepu rowerowego
1. Hamulce tarczowe są lepsze, ponieważ w V-brake trzeba co roku wymieniać linki i klocki, a w tarczówkach dopiero po kilku latach.
Jak rozumiem w hamulcach tarczowych klocki się nie zużywają? Wszystko zależy od stylu jazdy, jakości klocków, a nie do końca typu hamulców. Również wymiana linek hamulcowych w szczękowych V-brake co roku brzmi bardzo dziwnie. Ja wymieniam je średnio co trzy lata i myślę, że wytrzymałyby jeszcze ciut więcej czasu. Przy intensywnej jeździe w terenie czy błocie, częstsze wymiany są konieczne, ale mówiliśmy tutaj o rowerze do rekreacyjnej jazdy.
2. Dla kobiet lepsze są koła 26 cali.
To jeden z większych mitów, często przywoływany przez czytelniczki w komentarzach dotyczących zakupu roweru. Rozmiar kół w rowerze (w stosunku do wzrostu) ma największe znaczenie jedynie w skrajnych przypadkach. Kobieta czy mężczyzna o wzroście 150 cm myślę, że faktycznie pewniej się będzie czuć na rowerze z kołami 26 cali, czy nawet 24 cale. Na przeciwnym biegunie są osoby o wzroście 195 cm i więcej, dla których lepszym wyborem będą rowery z kołami 28 lub 29 cali. Ale pomiędzy osobami niskimi i wysokimi, dobór rozmiaru kół powinien opierać się na naszych potrzebach i wygodzie, a nie płci. A najistotniejszą sprawą jest odpowiedni dobór rozmiaru ramy do długości nóg i wzrostu.
3. Wysokie kobiety (powyżej 175 cm wzrostu) lepiej gdy będą kupować rowery z męską ramą.
Tak się zastanawiam, jaki rower chciał wcisnąć sprzedawca, naszej dość wysokiej czytelniczce :) Niestety prawdą jest, że wysokie kobiety mają trochę gorzej, jeśli chodzi o wybór rowerów z dużą, damską ramą. Jeszcze w rowerach górskich nie jest tak źle, bo często da się znaleźć rower w którym górna rura mocno opada. Ale np. męskie rowery trekkingowe zazwyczaj mają prawie poziomą górną rurę.
Co w takiej sytuacji ma zrobić wysoka pani, która chciałaby od czasu do czasu przejechać się na rowerze w sukience? Albo nie lubi wskakiwać na rower? Według tego sprzedającego, chyba lepiej żeby zapomniała o jeżdżeniu rowerem :(
Moim rozwiązaniem jest zbadanie rynku. I wyszukanie roweru np. Scott Sub Sport Lady (trekkingowy), który jest produkowany w rozmiarze 20,5 cala. Albo Maxim Stromholm w rozmiarze 21 cali. Akurat ten drugi jest rowerem miejskim i tutaj jest zdecydowanie łatwiej, ponieważ są to często rowery typu unisex i łatwiej o duże rozmiary.
Poza tym dodam jeszcze tylko, że „męska” i „damska” rama to kwestia nazewnictwa. Każdy niech jeździ na takiej, na jakiej mu wygodnie. I niech wzrost tego nie warunkuje.
4. Czy gdy nie ma amortyzatora, to pękają przednie widełki? Takie słowa usłyszałem w sklepie-serwisie rowerowym.
Zapewne po skoku z kilku metrów może się tak nieszczęśliwie zdarzyć. Zwłaszcza na rowerze turystycznym :) O wadach i zaletach sztywnych widelców pisałem już na blogu. A od siebie dodam tyle, że w rowerach szosowych nie ma amortyzatorów, wszyscy żyją, a widelce jakoś nagminnie nie pękają. Wszystko zależy od potrzeb i zastosowania, ale jeśli myślisz o jeździe rekreacyjnej lub szosowej/miejskiej/turystycznej to sztywny widelec da Ci niższą wagę roweru, mniejsze straty energii włożonej w pedałowanie i (zwłaszcza w porównaniu z tanimi amortyzatorami) dużo mniejszą awaryjność.
Na pewno zdarzają się sytuacje gdy widelce pękają. Pękają również ramy, obręcze kół czy wsporniki siodełka. Ale są to sytuacje na tyle rzadkie, że nie warto się tym przejmować. Jeśli tylko użytkujesz rower zgodnie z jego przeznaczeniem, nie musisz się obawiać o pękanie jego elementów.
5. W serwisie powiedziano nam, że rower z internetu musi być złożony w serwisie, bo inaczej traci gwarancję. Co najlepsze powiedziano, że koszt dokręcenia tego w serwisie to 200 zł! Przyznano, że po to żeby się nie opłacało kupować przez internet.
Cóż, jest to typowy przykład zdzierania pieniędzy z klienta (200 złotych za przygotowanie roweru???). Oraz straszenie zakupami w internecie (czytaj: kup u nas i przepłać). Większość dobrych internetowych sklepów rowerowych przygotowuje rower do jazdy przed wysyłką. Po otrzymaniu roweru wystarczy przykręcić kierownicę, założyć koła, przykręcić pedały i można jeździć. Są to czynności, które każdy może zrobić w domu dysponując kluczami imbusowymi i płaską piętnastką.
Zazwyczaj trzeba tylko zrobić przegląd gwarancyjny po kilkuset kilometrach, najlepiej w autoryzowanym serwisie (choć o zasadność takiego przeglądu toczyła się burzliwa dyskusja w podlinkowanym wpisie). Poza tym, między nami mówiąc – wiecie gdzie możemy sobie wsadzić gwarancję na rower :) W przypadku ewidentnych błędów w produkcji oczywiście bardzo się przydaje. Ale większość ew. usterek serwis zrzuci na zużycie sprzętu albo uszkodzenie mechaniczne.
Poza tym porównajcie sobie ceny w internecie z tymi w sklepach. Często różnice są kolosalne. Inna sprawa, że ceny internetowe to dobry początek negocjacji w stacjonarnym sklepie rowerowym.
6. W dobrym serwisie rowerowym w moim mieście dowiedziałem się, że nowego łańcucha nie powinno się smarować, ponieważ ten preparat nałożony fabrycznie jest naprawdę dobrej jakości i warto, żeby łańcuch trochę na nim popracował.
Moim zdaniem nie jest to prawda. Nigdy nie wiadomo ile czasu łańcuch spędził w magazynie i czym tak naprawdę jest pokryty. Lepiej dobrze go wyczyścić i nasmarować swoim, sprawdzonym smarowidłem.
7. Z kartonem też bywa różnie, w sklepie X z Wrocławia krzyknęli mi 80 zł za używany karton! W sklepie Y karton dostałem GRATIS.
Ten podpunkt chyba nie wymaga komentarza. Zrozumiałbym „skasowanie” kogoś na przysłowiowe 10 złotych za fatygę. Ale 80 złotych za karton? Dobry żart. Mamy oczywiście wolny rynek, ale sprzedających powinna cechować też odrobina przyzwoitości. Takie kartony są najczęściej w sklepie zupełnie niepotrzebne. Przyjeżdżają w nich rowery, a potem nie ma co z nimi zrobić.
8. Pan w rowerowym mi dziś powiedział, że to nieistotne czy kupię rower z ramą 18, 19 czy 20 cali, bo różnice są minimalne.
Gdyby to nie miało znaczenia, to producent nie robiłby różnych ram. Po to się je produkuje, by każdy mógł sobie dobrać ramę pod siebie. Zgodzę się, że różnice nie będą olbrzymie. Ale zawsze warto przejechać się na rowerach o dwóch rozmiarach ram, by wybrać ten bardziej pasujący. No chyba, że ktoś długością nóg i wzrostem pasuje idealnie do konkretnego rozmiaru ramy.
W tym wypadku podejrzewam, że sprzedający miał jeden rozmiar ramy tego roweru i chciał go wcisnąć kupującemu.
9. Jeden ze sprzedawców powiedział, że koła 26 cali będą znacznie lepsze na mieszane wycieczki (asfalt i leśne drogi) aniżeli 28 cali.
O rozmiarze kół napisałem sporo w punkcie drugim. Do amatorskiej, rekreacyjnej jazdy rozmiar kół nie ma większego znaczenia. Oczywiście – większe koła lepiej się toczą i są naturalniejszym wyborem na asfalt i dalsze podróże. Co nie znaczy, że będą sobie źle radzić na leśnych drogach. Czego koronnym przykładem są święcące triumfy rowery górskie z kołami 29 cali. Czyli jednak można :)
10. Łańcuchy i kasety Shimano różnią się twardością materiału z jakiego są wykonane. Nie można do droższej, twardszej kasety kupić tańszego, miękkiego łańcucha – ponieważ kaseta zniszczy łańcuch.
Jest to bardzo powszechny mit, sam też go słyszałem w jednym ze sklepów. Tylko że nikt nie potrafi wskazać ani dokumentów od Shimano, które by to potwierdzały, ani żadnych wiarygodnych testów. Pisałem o tym w 2013 roku i dyskusja bardziej zeszła na trwałość łańcuchów oraz kaset, a nie na zużywanie jednych elementów przez drugie. Samo Shimano podaje, że komponenty z niższych grup można mieszać z tymi z wyższych.
W każdym razie mit o zużywaniu „miękkich” podzespołów przez „twarde”, jest moim zdaniem taką samą bajką, jak twierdzenie, że do roweru trzeba dokupić zabezpieczenie za 10% jego wartości.
A tu jeszcze 8 rowerowych mitów, które obalałem na wyjeździe w Londynie. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał.
Podobne wpisy w temacie rowerowych mitów:
2. 10 głupot, które usłyszysz w sklepie rowerowym
3. 10 rowerowych „złotych” myśli
5. Ile powinno kosztować zabezpieczenie roweru (i dlaczego nie 10% jego wartości)
Jeśli chodzi o sklepy rowerowe w Warszawie, to ja korzystałam ze sklepu Sport-bike na Łodygowej. Kupiłam niedawna u nich rower miejski i jestem bardzo zadowolona z tego zakupu. Rower sprawuje się świetnie, jest stylowy i elegancki.
Z tymi głupotkami to zależy do jakiego sklepu się trafi ;) Ja raz trafiłam do takiego i więcej tam nie pójdę… Szukałam roweru miejskiego, a obsługa chciała wcisnąć mi najdroższy bubel… Ale całe szczęście trafiłam do sklepu Sport-bike na Łodygowej w Warszawie i tam doradzili mi piękny rower miejski, idealny do moich potrzeb. I nawet serwis mają na miejscu :)
pkt.5 Nie ma się co dziwić, kupujesz u mnie(sprzedawcy) przygotowanie masz za free. Kupujesz u konkurencji za przygotowanie płacisz. Mam robić prezent komuś kto nie kupuje u mnie? Postaw się na miejscu sprzedawcy.
pkt.6 Pan z serwisu miał racje. Jedynie co to obetrzeć łańcuch z nadmiaru smaru bo jest go na prawdę sporo. Myślisz że np. Shimano ma nie sprawdzony smar heheh?
pkt.7 Jak przychodzi ktoś po karton na rower to na wejściu denerwuje sprzedawce – „sprzedał rower w internecie to pewnie też kupi w internecie, nie u mnie” :D Ale sprzedawać karton to faktycznie przesada.
pkt.8 Trochę naciągany punkt. Z pewnością było 19,20 cali. A dlaczego tak powiedział ? Bo jedne firmy mają parzyste a jedne nie parzyste rozmiary.
pkt.10 Tutaj można by pisać dużo. Również nie uważam że kaseta niszczy łańcuch bo jest niższej grupy. Ale uważam że lepiej kupić jedno i drugie tej samej bo po prostu pojeździ dłużej. Chyba że się jeździ metodą na 2 łańcuchy.
Cześć,
5. Bardziej chodziło o to, że jeżeli kupisz przez internet to i tak musisz się fatygować do serwisu, żeby Ci go przygotowali, żeby mieć gwarancję. A to postawienie sprawy na głowie.
7. No tak, duch przedsiębiorczości najlepiej zdeptać. Sklepy i tak muszą coś z tymi kartonami robić. Sam nie wiem co robią, ale dobra wróżka ich nie zabiera. Więc albo wywożą na makulaturę, albo producent zabiera, albo przy okazji można dać chętnym (lub sprzedać za symboliczną kwotę dla przyzwoitości).
Grzebie przy rowerach ponad 20 lat i stwierdzam , że troche poległeś w tym blogu. 4 na 10 punktów to akurat ty nie masz racji a mylenie rowera 28 z 29 to już totalna impertynencja.
Podeprzyj swoją tezę choć kilkoma argumentami. Chętnie na ten temat podyskutuję. I nie rozumiem o co chodzi z myleniem „rowera”.
Chyba ignorancja.
A co do odmiany przez przypadki, to chyba ona zanika w języku polskim. Kiedyś ukułem hasło „chrzanić biernika!”
daremny jest ten blog na czele z wszechwiedzącym guru
Wszystko zależy od danego serwisu. To, że kilka osób
usłyszało jakieś krzywe teksty, wcale nie znaczy, że tak wszędzie jest. Ja jak
mam potrzebę to idę z rowerem do serwisu Sport-bike na Łodygowej i nigdy nie
miałam powodów, żeby narzekać.
Dlatego w tekście napisałem, że „mam nadzieję, że jest to tylko drobny ułamek ogółu.” :)
„Poza tym, między nami mówiąc – wiecie gdzie możemy sobie wsadzić gwarancję na rower :)”
I z tym niestety zgodzić się nie mogę. Co prawda pracuję w serwisie rowerowym od roku (nawiasem mówiąc chyba znalazłem pracę marzeń) ale widzę jak mój szef traktuje sprawy kart gwarancyjnych. Rzeczy, które rzeczywiście powstają z wad materiału uznajemy na gwarancję. Nawet dętki, w których czasami potrafią puścić szwy wymieniamy na gwarancję, a potem rozliczamy się z producentem roweru chodź szczerze mówiąc moglibyśmy skłamać klienta, że najechał na coś prawda? :)
Nawet uszkodzenia powstałe w wyniku złego używania roweru przez klienta potrafimy naprawiać w ramach „gwarancji”. 2-3 tygodni temu był u nas chłopak, któremu „w trakcie jazdy pękła śruba mocująca korbę do osi”. Po sprawdzeniu śruby postawiliśmy diagnozę, iż sam próbował dokręcić korbę i ukręcił śrubę, ale i tak wymieniliśmy mu za darmo cały suport. Można? Można ;p
Chodzi mi tylko o to, żeby nie wrzucać wszystkich do jednego worka, pozdrawiam ;)
Bardzo się cieszę, że są takie serwisy jak Twój :) Ja akurat trafiałem na inne. I to nie z dętką czy suportem, ale z większymi tematami. Ale fajnie, że są firmy, które potrafią uznać reklamację i nie robić problemów.
Ja mam takie szczęście, że mój serwisant jeździ ze mną w klubie ;) zna się na wszystkim, wyjaśnamy wszystko co mnie niepokoi, a do tego poprawi różne inne rzeczy, przesmaruje łańcuch. Zupełnie za darmo :D
Sprzedawca w sklepie rowerowym powiedział – jest to tańszy rower, więc hamulce (tarczowe) nie będą dobrze hamowały. Tak próbował wykpić się z uszkodzonego hamulca tylnego.
do pkt 9.: Będę tu bronić sprzedawcę. Klient zapewne źle go zrozumiał. Koła 26 cali to głównie rowery górskie z grubymi oponami i te lepiej się nadają na ścieżki leśne – szczególnie w tym roku suchego lata i głębokiego piachu:-(. Zaś koła 28 cali, to rowery trekkingowe, crossowe na cienkich oponach. Moja żona na takich oponach nie bardzo w tym roku chciała jeździć po naszym lesie… W głębokim piachu, na nierównościach jednak są gorsze. Ale dłuższe trasy po szutrze czy asfalcie, to coś dla nich.
Czołem, mała historyjka z zaprzyjaźnionego serwisu w moim mieście. Przychodzi pani w słusznym wieku z kapciem w 20 letnim trekingu w całkiem dobrym stanie i mówi czy nie można jej wymienić dętki bo przebiła, mechaik – nie m problemu, proszę poczekać 15 minut, a Pani na to – a w innym serwisie mi powiedzieli że teraz już tylko całe koła się wymienia.
Jak to usłyszałem to mało nie padłem.
PS. blog dobry ale naprawdę niektóre punkty trochę naciągane, np. 6.
Nowe łańcuchy są przeważnie szczelnie zamknięte i tak naprawdę nie ma znaczenia ile leżały, bo po otwarciu opakowania zaczyna się ich proces eksploatacji, a że są fabrycznie zabezpieczone więc nie trzeba ich od razu smarować.
Punkt 7. śmiech na sali, świadczy o niezaradności człeka, a nie jest głupotą sprzedawcy.
Bo jak ktoś chce być skrojony, to go skroją.
Panie, głosisz Pan Herezje.
ja się spotkałem ze sprzedawcą w rowerowym który nie odróżniał torpeda od supportu, inna chciała mi wcisnąć łt43 na łańcuch a w jeszcze innym sklepie koleś chciał mi sprzedać olej maszynowy również do łańcucha
Ano niestety, można się i w sklepie naciąć. Często stoją tam osoby z przypadku, które nie do końca ogarniają o co chodzi, bo np. zaczęły pracę wczoraj, albo są na zastępstwie za kogoś.
Rozmowa w serwisie.
Mechanik : wie pan że przez dwa dni nie mogę prawidłowo wyregulować tylnej przerzutki ? Może trzeba ją wymienić.Mamy takie modele (Ultegra).
Klient : Do tej pory działała bez zproblemów.Czy zmienił pan kasetę?
Mechanik : tak jak pan chciał.
Klient : Na jaką ?
Mechanik : 9 rzędów ultegra.
Klient : Ja w rowerze mam system 10 rzędowy więc jak klamnkomanetka i przerzutka miały współpracować z 9 rzędowym ?
Mechanik : eeeeeeeeeeeeeeeeeeee
Też coś dodam od sibie:)
Opisze przypadek znanego sklepu rowerowego we Wrocławiu, oj znany to sklep znany….
Jakiś czas temu chciałem wymienić wspornik kierownicy w rowerze mojej żony, ona ma starego Mongoose z klasycznym wspornikiem, ponieważ nie miałem jak zmierzyć średnicy sztycy, spakowałem rower do samochodu i zwjechałem do sklepu, poprosiłem obsługę by fachowym okiem oceniła jakiej średnicy jest sztyca i zaproponowała mi nową. Pan (w sumie bardzo kulturalny) sprawdził rower i oznajmił że takich wsporników to już się nie produkuje , trochę się zdziwiłem, ale myślę sobie nie bedę dyskutował z fachowcem co ma w sklepie tor do sprawdzania rowerów:) podziękowałem a fachową opinię i pojechałem do innego dobrego sklepu rowerowego, gdzie dokonałem potrzebnego zakupu. Dodam tylko że podczas oceny tego spronika padaly stwierdzenia typu:
– takich wspornikow juz nie ma, trzeba aby nowy wspornik plus widelec
– to może już lepiej kupić nowy rower ?
Taki sklep a obsługa taka słaba:/
Wiele osób nie potrafi dobrze dętki wymienić a na forum wszystkie rozumy pozjadali.
Jestem serwisantem i cuda widziałem:)))
Witam serdecznie. Chciałam zakupic rower ale kompletnie nie wiem jaki. Bardzo podobpomi sie goetze 28. Czy ktos ma taki rowerek ? Cena w jednym ze sklepow to 460 zl.
Cóż, ja odradzałbym zakup takiego roweru. Cena jest kusząco niska, ale za tym będzie szła również żenująco niska jakość wykonania.
Witaj, w zasadzie nie polecam rowerów w tej cenie. Cena zawsze bierze się z kiepskich materiałów.
Ja niedawno prosiłam sprzedawców o podanie mi geometrii roweru, na który mam ochotę. Oj ciężko było…
Jeden odpisał: „moim zdanie geometria ramy na rysunku nic Pani nie da, (…) w modelu roweru
damskiego nie ma dużej różnicy rozmiarów bo nie ma rurki poprzecznej od
siodła do kierownicy jak w modelu męskim, pozdrawiam”
Drugi natomiast: „Wymiary są podane(kolorowe linie dł w cm.[pion od ziemi przez support do ramy poprzecznej oraz długość rury poprzecznej – przyp.red.]) Pomiary kątów , przekroje profili są dla użytkownika naprawdę zbędne”.
To się dowiedziałam. Po siedmiu mailach, wysłanym przeze mnie rysunkiem z prawidłowo zaznaczonymi wymiarami, przekonujących argumentach, że przecież bikefitting kwitnie i rama ramie w danym rozmiarze nierówna, udało się zmusić pana „drugiego” do pomiarów.
nie wiem jak z łańcuchami ale jeśli chodzi o dopasowanie kasety do aluminiowego (miękkiego)bębenka to na bank kaseta musi być na aluminiowym pająku. Twarda kaseta będzie silnie wżerać się w bębenek. Sprawdzone empirycznie na dwóch różnych bębenkach…
Kolce na lód.
Na śnieg 26×2,25 np Rocket Ron zwijana, a budżetowy zakup to np Rubeny Vee Rubber-VRB-152 :D bieżnik jak z traktora, niezależnie od śniegu jedzie się jak po szynach, wgryza się i po chwili wyrywa wszystko co stanie jej na drodze, minus waga 1140 g, plus cena coś ok 30 pln zapłaciłem 2 lata temu. Zero szans na przebicie :D zużycie niewidoczne. Lekka i niedroga Kenda karma 2,2 zwijana też dobra na śnieg.
@Maciekr: Ooo, ze śniegiem to książkę można by napisać. Po pierwsze, inaczej jeździ się po świeżym śniegu, inaczej ubitym, inaczej oblodzonym, już sama temperatura otoczenia ma znaczenie. Rzecz jasna można spróbować jeździć na łańcuchach, albo na oponach zimowych z ćwiekami, ale ponoć na lodzie są one mało skuteczne. Jeździłam po różnym miejskim śniegu na holendrze i było ok, dopóki koło nie zapadało się po felgę. Ale oczywiście prędkość miałam żenującą (niemniej samochody na tej samej nawierzchni wcale nie jechały dużo szybciej).
@Marek
Dziękuję za wyjaśnienia i linki.
” ale zdarzały się niedoróbki – łamały się nowe. Te, co dożyły do dzisiaj – już nie puszczą – lutowanie to trwałe połączenie. ”
To właśnie był głowny problem produktów za komuny: bylejakość wykonania. Obecnie — bardziej skomplikowane — rowery są trwalsze, nawet te z Chin. Głownie dzięki powtarzalności produkcji, bez wpływu na nią nie do końca trzeźwego pracownika (kto pamięta te czasy to wie o czym mówię).
Chodziło Ci o to:
@Lavinka
„Inny kształt w przekroju. Więc to nie jest tak, że na szerokiej oponie jedzie się trudniej niż na wąskiej, już prędzej ma znaczenie rodzaj bieżnika (ja mam bardzo gładkiego semislicka, Niemałż typową oponę miejską, na styku z podłożem są identyczne) i stopień napompowania.”
Dodaj do tego mieszanki jakie są używane w oponach i już ciężko wychwycić, w praktyce, jakąkolwiek zależność. To jak dyskusja, która opona jest lepsza do jazdy w mieście (czy lżejszym terenie), po śniegu: szersza, która potrafi „złapać” większą powierzchnię, czy węższa, która się „wbija” w ten śnieg. Do tej pory nie mam zdania. :-)
O, mam podobne obserwacje odnośnie oporów powietrza. Powyżej 20km/h zaczynam je mocno odczuwać, dlatego staram się nie jeździć dużo szybciej, mimo że nogi na to spokojnie pozwalają (wyjątek- jadę w tunelu aerodynamicznym za innym rowerem, wtedy spokojnie 23-25). Na długich dystansach minimalizuję zmęczenie.
Co do szerokości ogumienia – inna obserwacja. Ostatnio Niemałż kupił rower trekingowy z bardzo cienką oponą. Na oko połowa mojej (2.0). Kiedy jedziemy po kałużach, na obydwu oponach na ciemno zabarwia się tej samej szerokości pasek, czyli podobna szerokość opony przywiera do drogi mimo różnej szerokości opon. Powód? Inny kształt w przekroju. Więc to nie jest tak, że na szerokiej oponie jedzie się trudniej niż na wąskiej, już prędzej ma znaczenie rodzaj bieżnika (ja mam bardzo gładkiego semislicka, Niemałż typową oponę miejską, na styku z podłożem są identyczne) i stopień napompowania.
Ciekawe – o oporach:
http://www.sciencelearn.org.nz/Science-Stories/Cycling-Aerodynamics/Sci-Media/Images/Comparing-aerodynamic-drag-and-rolling-resistance
https://www.velonews.com/gear/tech-faq-again-bigger-tires-roll-faster/
Drogi Łukaszu
Dziękuję za sprostowanie – rzeczywiście nie śledzę na bieżąco nowinek technicznych, zwłaszcza w zakresie cenowym zupełnie dla większości nas nieosiągalnym. Wiem, że zdarzają się ramy MTB, również ze stali poniżej 1 kg ale to rzadkość. Ale nawet po dokonaniu poprawki – nadal różnica super lekkiej ramy i najgorszego badziewia z hipermarketu wyniesie niewiele ponad 2 kg, przy różnicy ceny kilku tys. zł. Te same prawie 2 kg (w przybliżeniu) w postaci różnego ogumienia – to różnica ceny 200 – 300 zł.
„To czemu w rowerach szosowych stosuje się cienkie opony? Czemu nie ścigają się na „fat-bajkach” z oponami o szerokości 4 cale?”
– bo jadą szybko, również pod górę, a nie wożą bagażu.
Co do oporów toczenia – napisałem to – szosówka ma jechać szybko i najistotniejszym oporem, z którym walczy kolarz jest opór powietrza. Oczywiście dochodzi jeszcze ciężar koła – dlatego w szosówkach montuje się najcieńsze ogumienie. Masa koła zwłaszcza blisko obwodu ma duży wpływ na zużycie energii. Przy rozpędzaniu liczy się podwójnie – ruch postępowy + ruch obrotowy.
„le wynosi przy tych 15km/h opór toczenia?”
Pamiętam tylko kształt wykresu i że przy ok. 18 krzywa op. powietrza przecinała krzywą op. toczenia i szła duuużo gwałtowniej w górę. Jeżeli jeszcze znajdę te pomiary – wkleję. To z „Human power”.
Wibracje – napisałem „ultradźwięki” – bo są najbardziej szkodliwe – powinno być szerzej – drgania o częstotliwościach zbliżonych do wyższych akustycznych – rama roweru rezonuje z drganiami kół pracujących na podłożu. Te drgania mają malą amplitudę (sztywność materiału) więc są słabo slyszalne w otaczającym ramę powietrzu ale przenoszą się przez bogate w wodę tkanki dłoni, stóp i wiadomego wrażliwego miejsca na cały układ naszych kości i stawów. Otóż rama stalowa znacznie szybciej pochłania tę energię niż aluminiowa. To hałas niedostępny dla ucha ale szkodliwy dla obciążonego kręgosłupa, nadgarstków, prostaty. Stąd opinia, że rama stalowa mniej męczy przy wielogodzinnej jeździe.
Custom tubbing – napisałem o co chodzi, wiadomo, że nie o materiał, tylko sposób otrzymania rury. Za bardzo skróciłem – chodzi o to, że ktoś to interpretował jako ramę „na miarę” – taki bełkot z Allegro jak „formatowanie baterii” i „wzmacniane obręcze”.
„rura sterowa lutowana z koronką i do koronki lutowane golenie – mosiądzem – to raczej trwałe widelce. ”
– Oj nie; dokładność produkcji była fatalna. Pomysł fajny, ale z realizacją gorzej.
– pomysł na lutowanie mosiądzem to pierwsza technologia wytwarzania rowerów z metalu. To zgrzewanie było socjalistyczną „innowacją” żałosną w skutkach.
Co do ram z lat 60 – 70 – tych PRL, to Huragan, Maraton, Jaguar – były wykonane klasyczną metodą ręcznego lutowania mosiądzem a rurki były często Columbus i te rowery do dzisiaj się widuje sprawne. Waganty też były lutowane mosiądzem na mufach ale zdarzały się niedoróbki – łamały się nowe. Te, co dożyły do dzisiaj – już nie puszczą – lutowanie to trwałe połączenie. Natomiast widelce zgrzewane a nie lutowane – zgroza.