Ściskacze i ściski – jakie wybrać?

Od dłuższego czasu próbuję dojść do ładu z moją ręką. Oprócz ćwiczeń z powerballem eksperymentuje z różnego typu ściskaczami. Jest to bardzo proste narzędzie, a ćwiczyć można w każdej chwili. W sklepach jest cała masa tego rodzaju akcesoriów, z przeznaczeniem dla wspinaczy, fitnessu czy dla ciężarowców. Oczywiście cały ten podział jest sztuczny, a przy wyborze warto kierować się wygodą użytkowania i ogólnymi preferencjami.

Piłeczki do ściskania

W domu mam chyba ze trzy typy takiej piłeczki wykonanej z przyjemnej, gładkiej pianki. Były dodawane jako gratis do innych produktów. Chyba taka forma ściskacza najbardziej mi odpowiada. Można ją sobie dowolnie międlić w dłoni, obracać i łapać w różnych pozycjach. Gdy złapie się ją całą dłonią, wzmacniane są mięśnie nadgarstka i przedramienia. Można ją złapać, opuszkami palców – w ten sposób ćwiczy się zginacze palców. Oczywiście moje piłeczki stały się przy okazji kocimi zabawkami, więc nie wyglądają zbyt dobrze. Gąbkowe ściskacze występują też w innych kształtach – wałki, jajka a nawet serduszka. Niby mówią na to antystresy, ale według mnie do ćwiczeń też się nadają.

Wśród wspinaczy popularna jest wersja piłeczki z gumkami na palce. Otwierają i zamykają dłoń, ćwiczy się dodatkowo prostowniki placów. Nie przepadam za tym rozwiązaniem. Gumki mnie denerwują, dodatkowo uniemożliwiają przekładanie piłeczki w dłoni.

Przeglądając internety spotkałam też wersje żelowe, z kuleczkami, wypustkami – do wyboru do koloru. Kolory u niektórych producentów oznaczają również stopień oporu.

Gumowe krążki

To tak naprawdę modyfikacja piłeczek. Zazwyczaj wykonane są z gumy i są praktycznie niezniszczalne. Występują wersje masujące z najróżniejszymi wypustkami. Gumowy krążek również posiadam, tylko, że pierwotne jego przeznaczenie to psia zabawka. Jest trochę mniej wygodny w użyciu niż piłeczka – działa w jednej płaszczyźnie i po pewnym czasie trochę wbija się w dłoń. Za to jest bardzo dobry do ćwiczenia palców.

Sprężynowe ściskacze do rąk

Wyglądają jak sprężyna z dwoma uchwytami. Głównie mają za zadanie wzmocnić ścisk dłoni i przez swoją budowę wydają mi się mało uniwersalne. Nie miałam w ręku wersji z asymetrycznymi rączkami. Takie rozwiązanie jest chyba bardziej logiczne i komfortowe. Mam takiego ściskacza z plastikowymi, twardymi rączkami. Leży gdzieś w czeluściach szuflady, bo zwyczajnie go nie lubię. Twarde rączki po pewnych czasie zaczynają być nieprzyjemne dla skóry dłoni, a gdy ręce się spocą to już zupełna katastrofa. Na pewno lepsze są wersję z uchwytami z neoprenowej pianki. Ćwiczenie nimi nie boli, a same rączki się nie ślizgają. Ale i tak nie polubię tego przyrządu – choćby dlatego, że sprężyna wydaje skrzypiące dźwięki. Większości populacji to nie przeszkadza ;)

Odmianą sprężynowca jest ściskacz z regulowaną siłą oporu. Można dostosować siłę napięcia sprężyny do własnych potrzeb. Tak, czy siak, mimo różnych innowacji, nadal wygodniejsza dla mnie jest piłeczka.

Przyrząd Prohands

Pozwala on na niezależne ćwiczenie każdego palca. I tu się zgodzę, że jest to zabawka przydatna najbardziej dla wspinaczy. Zbudowany jest z zestawu czterech oddzielonych sprężynek z jednej strony i trzech połączonych, z drugiej. Oprócz siły poprawia koordynację i zręczność całej dłoni. Kształt całości jest w miarę dopasowany do ręki, więc nie ma się wrażenia wgniatania w ciało. Jak większość tego typu przyrządów, można wybrać wersje od medium do extra heavy. Różnica polega oczywiście na sile potrzebnej do wciśnięcie przycisków. Koszt takiej zabawki to około 60 zł.

Jak widać mój przegląd nie był zbyt obiektywny. Wyszło na to, że najlepsze są piankowe piłeczki, co oczywiście do końca nie jest prawdą. Dobór przyrządu do ćwiczeń to bardzo indywidualna sprawa. Zaletą wszystkich wymienionych przeze mnie akcesoriów jest relatywnie niska cena, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby nie ograniczać się do jednej sztuki.