Okulary to jedno z tych akcesoriów, bez których wiele osób nie wyobraża sobie wyjścia na rower czy pójścia pobiegać. W sklepach spotkamy całą masę różnych modeli, kształtów, typów okularów. A ceny wahają się od 20 do ponad 1000 złotych. W takim razie jakie okulary kupić? Czym kierować się podczas ich wybierania? Postaram się co nieco na ten temat napisać.
Najważniejsza cecha okularów rowerowych
Moim zdaniem pierwszą i najważniejszą sprawą przy kupowaniu okularów jest ich wygoda. Mamy różne kształty głowy, nosa, uszu, tak więc nie ma jednego, uniwersalnego typu okularów, które pasowałyby wszystkim. Podczas jazdy na rowerze jest to szczególnie istotne. Gdy przymierza się okulary przed zakupem, a one nawet delikatnie uciskają – jest to znak, że trzeba przymierzyć inny model.
Sam w ten sposób wpadłem na „minę”. Gdy przypadkiem zniszczyły mi się okulary (o których napiszę w dalszej części), postanowiłem kupić nowe, ale jakiś inny model, ot tak, z potrzeby zmiany. Wybrałem się do sklepu i znalazłem tylko jedne, które kosztowały w założonym przeze mnie budżecie i jednocześnie bardzo mi się podobały. Był tylko mały problem – trochę uciskały mi skronie. Ale to było tylko delikatne smyranie, więc machnąłem na to ręką. Niestety, szybko okazało się, że to był błąd i po godzinie jazdy okulary musiały powędrować do kieszeni. Podczas wysiłku, każde takie ocieranie staje się kilka razy mocniejsze. Krew szybciej płynie w żyłach, głowa trochę puchnie, a niedopasowane okulary stają się narzędziem tortur.
Tak więc z okularami powinno być tak jak z kaskiem, najlepiej przymierzyć je przed zakupem. Oprócz uciskania skroni, istotne jest też to, jak układają się na nosie. Niektóre okulary mają regulowane bądź wymienne noski, co pozwala w pewnym stopniu dopasować je do kształtu nosa. Tak czy owak, w tym miejscu także muszą leżeć perfekcyjnie, w przeciwnym razie będą się zsuwać.
Oprócz bycia wygodnymi, okulary mają przede wszystkim chronić nasze oczy. Z moich doświadczeń wynika, że od palącego słońca czy łzawiących oczu na wietrze, jeszcze gorsze jest spotkanie z rozpędzonym owadem. Mucha, czy nie daj Boże osa, która uderzy w oko, potrafi skutecznie zepsuć humor albo nawet narobić nam solidnych kłopotów. Tak samo jest w przypadku kamyków, które potrafią wylecieć spod kół samochodów, ale także innych rowerzystów, którzy jadą przed nami.
Filtry w okularach
Istotną sprawą przy zakupie okularów, jest sprawdzenie czy szkła posiadają filtr UV400, który chroni przez promieniowaniem UVA, UVB i UVC. Obecnie prawie wszystkie okulary posiadają taki filtr (warto pamiętać o tym, że filtr powinny posiadać każde szkła, także przezroczyste), aczkolwiek z dużą dozą ostrożności podchodziłbym do takich deklaracji producentów okularów za pięć złotych.
Okulary fotochromowe
Kolejna, bardzo modna ostatnio kwestia, to szkła fotochromatyczne. Działają w ten sposób, że w zależności od intensywności promieniowania UV, które pada na szkła, te ciemnieją lub rozjaśniają się. Rozpiętość cenowa okularów z takimi szkłami również jest duża. Najtańsze jakie udało mi się znaleźć kosztowały 130 złotych, ale są także modele kosztujące 800 złotych i więcej. Wszystkie okulary z soczewkami fotochromatycznymi potrzebują czasu, aby dopasować się do warunków w jakich jedziemy. Producenci raczej unikają deklaracji, czy trwa to 10 sekund czy 10 minut. Z moich obserwacji wynika, że nie trwa to ani tak krótko, ani tak długo. Ten czas zależy od tego, jak mocno zmieniły się warunki w jakich jedziemy.
Wyjątkiem są okulary Uvex Variotronic (być może są jakieś podobne na rynku lub niedługo się pojawią), których soczewki zawierają mikrokryształy. Potrafią one zmieniać swoje położenie, dzięki czemu szkła rozjaśniają się lub przyciemniają w ułamku sekundy. Może dziać się to automatycznie (okulary mają sensor światła) lub za pomocą przycisku.
Pisałem Wam ostatnio, że trochę obawiam się w którym kierunku podąży elektronika w rowerach. Ale akurat ten patent bardzo mi się podoba. Nie podoba mi się jedynie cena – 1300 złotych to już naprawdę sporo. Tym niemniej gdy cena spadnie, może się nimi zainteresuję.
Inne cechy okularów
Jeżeli nie interesują Cię fotochromy, można wybrać okulary z wymiennymi szkłami. Najpopularniejszy zestaw to szkła ciemne, przezroczyste i pomarańczowe/żółte. Ciemne do jazdy w największe słońce, pomarańczowe w pochmurne i mgliste dni, a przezroczyste dla tych, którym pomarańczowe zabarwienie nie odpowiada, a także do jazdy w nocy. Nieraz można usłyszeć głosy zdziwienia – a po co Ci przezroczyste szkła w okularach? Takie pytania zadają jedynie Ci, którym podczas wieczornej jazdy nigdy mucha czy piasek nie wpadły do oka.
Jeżeli podczas jazdy przeszkadzają Ci odblaski, np. od mokrego czy nagrzanego asfaltu, a także śniegu, warto zainteresować się soczewkami z polaryzacją. Poprawiają one kontrast obrazu i zmniejszają powstawanie odblasków, które męczą oczy.
Jeszcze jedną, ciekawą opcją jest powłoka przeciwdziałająca parowaniu szkieł. Co ciekawe, deklaracje, że okulary nie parują znajdziemy w opisie nie tylko najdroższych okularów, ale także tych najtańszych. Więc jak to w końcu jest z parowaniem? Ano różnie. Wszystko zależy od jakości okularów, od stopnia w jakim się pocimy oraz warunków zewnętrznych. Niestety cudów nie ma i jeżeli z głowy pot będzie lał się non stop, to żadne cudowne systemy nie pomogą. Według mnie, aż tak bardzo nie ma sensu zwracać uwagi na deklaracje producentów. Lepiej jest popytać znajomych, którzy jeżdżą w podobnym stylu oraz używać chusty lub przewiewnej czapeczki pod kask, które ograniczą spływanie potu po czole.
A co z osobami, które na co dzień noszą okulary korekcyjne? Pierwsze co przychodzi mi do głowy, to soczewki korekcyjne. Ale nie każdy chce albo może ich używać. Rozwiązaniem mogą być okulary przeciwsłoneczne z wbudowanym adapterem na szkła korekcyjne. Dostępnych jest wiele modeli tego typu, przykładem są okulary Accent Wind, których zakup nie nadwyręży budżetu. Inną opcją są okulary, do których zamawia się specjalne soczewki korekcyjne. Dzięki temu nie widać drugich soczewek schowanych pod okularami. Przykładem są okulary Oakley RadarLock, które można zamówić w wersji ze szkłami korekcyjnymi.
Mam prośbę do wszystkich, którzy noszą okulary korekcyjne. Napiszcie w komentarzach, jak radzicie sobie z parowaniem szkieł na rowerze, a także czy używacie okularów sportowych/przeciwsłonecznych. Wasze doświadczenia będą bardzo cenne i na pewno pomogą innym, szukającym odpowiedniego rozwiązania.
Dlaczego drogie okulary są takie drogie?
Długo zastanawiałem się nad odpowiedzią. Wyróżnikiem dobrych okularów będzie jakość wykonania. Jeżeli rzadko jeździ się w okularach (ja w sumie zakładam je tylko w największe słońce), nie jest to aż tak istotne. Ci, którzy wiele godzin dziennie w nich jeżdżą, na pewno doceniają odporność na zniszczenie (wiele modeli ma bardzo elastyczne oprawki), szkła bardziej odporne na zarysowania czy niższą wagę. Każdy może w lepszych szkłach docenić odporność na uderzenia. Oby nigdy nie trzeba było tego testować, ale kilka razy słyszałem, że po upadku pęknięta soczewka poraniła komuś oko.
Na wysoką cenę składa się również jakość optyczna samych soczewek. Ostatnio w jednym z dużych marketów sportowych, z ciekawości przymierzyłem okulary na rower za 20 złotych. I bardzo mnie zawiodły. Pal sześć ich liche wykonanie, bo za taką cenę można im to wybaczyć. Ale soczewki tak zniekształcały obraz, że nie wiem czy dałbym radę w nich jeździć. W droższych soczewkach producenci starają się nie tylko abyśmy lepiej w nich widzieli (polaryzacja, specjalne powłoki itd.), ale także aby obraz nie był w jakikolwiek sposób zniekształcony.
Na cenę wpływa też marka i wygląd okularów. A także marketing. Wiecie, marketingowcy próbują robić co się da, aby zamydlić nam (nomen omen) oczy. Technologia POLARIC ELLIPSOID, powłoka PLUTONITE, antystresowe oprawki O MATTER, powłoka LITEMIRROR, powłoka SUPRAVISION – takie i inne „kosmiczne” technologie znajdziecie w okularach. Nie mówię, że te powłoki czy dodatki nic nie dają. Ale samo nazywanie ich takimi poważnymi nazwami, sugeruje jakbyśmy mogli z ich pomocą na Księżyc polecieć :) I kupując takie okulary, jesteśmy święcie przekonani, że to po prostu kosmiczna technologia i za to się płaci. Cóż, nie jest tak do końca.
I jeszcze jedna rzecz. Kilka osób pytało mnie, jakich okularów używam. Tak więc, z pewną przerwą po tym, gdy ktoś mi na tych okularach usiadł i musiałem je wyrzucić, mam BBB Element BSG-42. To proste, niedrogie okulary, których największą zaletą jest to, że są dla mnie mega wygodne. Ich jakość wykonania… cóż, nie jeżdżę w nich aż tak często, więc wystarczą mi na dość długo. Ale gdybym miał w nich więcej jeździć, na pewno zainwestowałbym w trochę lepszy model. O tych złego słowa nie powiem, ale przy intensywnym użytkowaniu szybko się zużyją.
A Ty jakich okularów używasz? Masz jakiś model, który szczególnie polecasz?
Wszystkie wpisy z cyklu „W co się ubrać na rower?”:
8. Kaski
9. Okulary
10. Porady od blogerek modowych
Polecam okulary sportowe korekcyjne fotochromatyczne Oakleya. Soczewki z Plutonitu, materiału sprawdzanego przeze mnie od wielu lat, który nigdy nie zawiódł. Cena 3 tysięcy nie powinna odstraszyć tych, którzy cenią sobie przede wszystkim bezpieczenstwo, a przy cenie współczesnych rowerów to drobna sumka ? Jedyne, w czym mnie zawiódł Oakley, to brak gogli fotochromatycznych, przez co musiałem się uśmiechnąć do Scotta. Pozdrówka dla wszystkich, szczególnie szosowców, którzy denerwują kierowców ???