Jeżeli szukasz roweru dla cięższej osoby, musisz liczyć się z trochę większym wydatkiem, zwłaszcza jeżeli rower ma posłużyć dłużej. Większe obciążenie powoduje szybsze zużywanie się elementów, dlatego warto postawić na coś lepszej klasy, tak aby rower nie był non stop w naprawie. Jest kilka elementów, na które trzeba zwrócić uwagę w pierwszej kolejności.
Limit wagowy
Producenci na swoich stronach internetowych niezbyt chętnie podają informację o limicie wagowym danego roweru. Jednak zaglądając do książki gwarancyjnej, zazwyczaj znajdziemy tam co nieco na ten temat. Większość producentów (ale nie wszyscy!) trzymają się limitu 110-120 kilogramów dla rowerów górskich, trekkingowych czy miejskich, natomiast dla rowerów szosowych limit wynosi zazwyczaj 100-110 kilogramów.
Ale uwaga! Limit ten często dotyczy łącznej wagi: rower + rowerzysta + bagaż. Jeżeli maksymalne obciążenie wynosi 120 kg, a rower waży 15 kg, to dla rowerzysty i bagażu zostaje tylko 105 kilogramów.
Czy warto patrzeć na limit wagowy?
I tak, i nie. Z jednej strony producenci podają go jako „tyłkochron”, często niezależnie od klasy roweru. Czy rower kosztuje 1500 czy 7000 złotych – limit wagowy może być ten sam, mimo że rowery będą drastycznie różnić się np. jakością kół. A zazwyczaj tańszy rower pod większym obciążeniem „padnie” szybciej, niż droższy (póki nie zaczniemy wchodzić w segment ultralekkich, zawodniczych rowerów).
Z drugiej strony – być może teraz narażę się producentom rowerów – waga użytkownika jest tak naprawdę nie do zweryfikowania. Dlatego w kwestii reklamacji nie może być brana pod uwagę (ciężko udowodnić, kto jeździł na danym rowerze). Z tego względu wiele firm w warunkach gwarancji zawiera wykluczenia, że nie obejmuje ona m.in. rozcentrowania kół czy uszkodzeń mechanicznych powstałych w wyniku przeciążenia.
Jaki rower dla ciężkiej osoby
Jeśli Twoja waga przekracza 100 kilogramów, musisz liczyć się z tym, że nie każdy rower będzie dla Ciebie odpowiedni. Dostaję sporo pytań od czytelników – jaki rower kupić dla osoby ważącej: 120, 130, 140, 150 kilogramów? I na tak zadane pytanie nie ma jednoznaczniej odpowiedzi.
Na pewno odradzam wszelkie rowery marketowe – myślę tu zwłaszcza o najtańszych modelach w cenie do 1000 złotych. Być może niektóre z nich nadają się do rekreacyjnej jazdy, ale nie dla Ciebie. Rower wykonany z najtańszych, mało wytrzymałych materiałów – szybko się rozpadnie.
Na co w takim razie zwrócić uwagę podczas zakupu roweru dla osoby z nadwagą?
Typ roweru
Najbezpieczniejszą opcją dla otyłej osoby jest rower górski. Mocna rama, szerokie opony i porządny amortyzator dadzą nie tylko większy komfort podczas jazdy, ale także większą wytrzymałość. Podwójne zawieszenie (rower typu full) dodatkowo poprawi wytrzymałość (mniej uderzeń będzie przenoszonych bezpośrednio na ramę).
Ciekawą opcją jest także widoczny na zdjęciu powyżej rower typu fatbike (w tym przypadku Trek Farley). Mają one bardzo szerokie opony od 4 cali w górę, czyli są dwa razy szersze niż opona w typowym góralu. To pozwala na przewożenie większych ciężarów i większą odporność na dziury i krawężniki. Niestety rowery typu fatbike nie cieszą się dużą popularnością i ten segment powoli wymiera, choć kilka modeli nadal da się kupić. Sporo rowerów z szerszą oponą jest za to dostępnych wśród rowerów elektrycznych.
Jeżeli jeździmy spokojniej, głównie po asfalcie czy lekkich bezdrożach, zwłaszcza bez dodatkowego, ciężkiego bagażu – kwestią do rozważenia może być rower crossowy czy trekkingowy. Więcej na temat rodzajów rowerów przeczytasz w osobnym wpisie.
Co z rowerami szosowymi i gravelowymi? Cóż, ze względu na relatywnie wąskie opony i brak amortyzacji (tak, tak, wiem, że są gravele z szerszymi oponami i amortyzatorem, ale to pojedyncze modele) powyżej pewnej wagi może to być problematyczny temat. Np. Canyon daje limit 120 kg dla swoich rowerów szosowych (minus waga roweru czyli 7-10 kg). Można go trochę naciągnąć, ale marząc o rowerze szosowym przy wadze 130+ kg, mocno zastanowiłbym się przede wszystkim nad zrzuceniem trochę wagi. Można też rozważyć wymianę kół na specjalnie zaplecione pod osoby o większej wadze.
Koła
Koła to (oprócz ramy) podstawa roweru. Producenci rowerów najczęściej oszczędzają na kołach i ciężko spodziewać się, że w modelu za 3000 złotych będą one porządne i odporne na rozcentrowanie. Zwłaszcza, że mocne koła kosztują od 1000 złotych w górę za komplet (tak, tak, niestety tak jest).
Warto postawić na obręcze wielokomorowe (trzeba dopytać sprzedawcy, albo sprawdzić w internecie, jakie są w danym rowerze), koniecznie oczkowane/kapslowane w miejscach gdzie wchodzą w nie szprychy. Do tego przydałyby się porządne piasty. Jeśli usłyszysz o takich markach jak Shimano, Novatec, DT Swiss – śmiało możesz dać plusik takim piastom.
Istotne są również szprychy. Najlepiej aby były z tych grubszych (2 mm lub więcej średnicy) oraz nie były cieniowane (zwężane w środkowej części). O płaskich szprychach aero też najlepiej zapomnieć. Kupując nowy rower, rzadko można dowiedzieć się o zastosowanych szprychach. Natomiast składając nowe koła dla cięższej osoby, warto postawić na szprychy takich marek jak Sapim, CN Spoke, DT Swiss czy Pillar.
Z iloma szprychami kupić koła? Najbezpieczniejszą opcją będą po 32 szprychy na koło (w ekstremalnych przypadkach – po 36 szprych). Jednak ich liczba nie mówi nam o wszystkim – dobre koła mające po 28 szprych będą lepsze, niż liche koła zaplecione na 32 szprychach.
Warto również postawić na szersze opony, choć ich wybór jest determinowany przez typ roweru. W rowerach crossowych czy trekkingowych nie poszalejemy i zwykle producenci montują najszersze opony jakie się zmieszczą. W przypadku roweru górskiego warto zorientować się, czy nie wejdzie do niego szersza opona. Co prawda będzie ona stawiać większy opór toczenia, ale ważniejsze jest to, że rower stanie się stabilniejszy. Szersze opony wytrzymają również większy nacisk oraz będą lepiej amortyzować nierówności.
W przypadku opon bardzo ważne jest, by utrzymywać w nich odpowiednie ciśnienie. Na boku każdej opony znajdziecie informację, do jakiego ciśnienia ją pompować. Warto na początek skorzystać także z kalkulatora ciśnienia – jak z niego korzystać, opisałem w tekście podlinkowanym w poprzednim zdaniu.
Hamulce
Jestem Byłem zadeklarowanym zwolennikiem starych, dobrych szczękowych hamulców typu V-Brake, jednak kilka dobrych lat temu przekonałem się do hydraulicznych tarczówek i do hamulców szczękowych nie chcę już wracać.
Przy cięższych rowerzystach także skłaniałbym się ku hamulcom tarczowym. Koniecznie hydraulicznym, gdzie między klamką hamulcową, a zaciskiem znajduje się płyn hamulcowy. Są one mocniejsze od hamulców mechanicznych (na linkę). Chyba, że porównujemy najtańsze hydrauliki typu Shimano MT200, z dobrymi mechanikami Avid BB7 czy BB5. Więcej na ten temat przeczytacie we wpisie: hamulce tarczowe mechaniczne czy hydrauliczne.
Do kompletu przydałyby się tarcze hamulcowe o średnicy przynajmniej 180 mm z przodu i 160 mm z tyłu (choć i 180 mm z tyłu nie zawadzi). Takie hamulce będą skuteczniej zatrzymywać rower, a dodatkowo nie zawiodą podczas gorszej pogody.
Napęd
Niezależnie od tego ile ważysz, gdy kupujesz nowy rower, dobrze aby miał on wystarczająco lekkie oraz wystarczająco szybkie przełożenia. Warto porównać je z obecnie posiadanym rowerem, czy nam wystarczają i dobrać coś podobnego. Lub skorzystać z kalkulatora przełożeń, aby obliczyć jak szybko pojedzie się na danym przełożeniu, co opisywałem już na blogu.
Warto także zwrócić uwagę na zastosowany suport. Optymalnym rozwiązaniem będzie wkręcany suport z zewnętrznymi łożyskami typu Hollowtech II – w tym przypadku korba posiada zintegrowaną, drążoną oś i jest po prostu mocniejsza. W tańszych rowerach montuje się suporty „na kwadrat”, które nie grzeszą trwałością. Na szczęście z czasem można wymienić korbę i suport na nowoczesne rozwiązanie, a o rodzajach suportów poczytasz w osobnym wpisie.
Pedały
Pedały w rowerze również są ważne, w końcu to na nie, w pierwszej kolejności jest przekazywana Twoja energia. Koniecznie muszą być całe aluminiowe, ze stalową osią. Żadnego plastiku, czy nawet metalu oblanego plastikiem. Takie pedały nawet lżejsza osoba jest w stanie połamać. A nie muszę chyba mówić, czym się to może skończyć podczas jazdy.
Wspornik siodełka oraz siodełko
Siodełko to rzecz gustu. Szersze, węższe, twardsze, bardziej miękkie – jakie kto woli. Tutaj wpis o tym, jakie siodełka polecają blogerzy rowerowi. Postawiłbym na coś o mocnej konstrukcji, raczej nic typu lekka deseczka.
Ale o wiele ważniejszy jest wspornik siodełka, na który będzie działała znaczna część Twojej masy. Absolutnie żadnych tanich, amortyzowanych wsporników! Jeśli widzisz taki w rowerze, od razu pytaj czy sprzedający wymieni Ci go na sztywny model. Takie wsporniki (myślę tutaj o tanich, wartych kilkadziesiąt złotych) bardzo szybko się wyrabiają, zaczynają skrzypieć i przestają amortyzować. A im większa masa na nie działa, tym szybciej się to dzieje.
Jeżeli wspornik musi być amortyzowany, lepiej postawić na rozwiązanie pantografowe typu Suntour NCX. Tego typu sztyca lepiej amortyzuje, jest żywotniejsza i co ważne – da się ją przeserwisować i naprawić w razie awarii.
Rama
Rama to szkielet roweru i oczywiście istotny element. Warto unikać super-odchudzonych ram, ale takie występują jedynie w rowerach do ścigania się z wyższej półki. Jeśli tylko nie planujesz szaleństw po górach, to każda rama markowego producenta powinna wytrzymać Twoje obciążenie. Wiele osób jeździ rowerem na wyprawy, gdzie zabiera się sporo sprzętu, ważącego niejednokrotnie kilkadziesiąt kilogramów i ramy wytrzymują.
Warto postawić na rower od znanego producenta – jest dużo większa szansa, że kontrola jakości nie wypuściła z fabryki bubla. A jeżeli już coś się stanie, będzie do kogo zgłosić się na wymianę gwarancyjną. Nie jak w przypadku roweru no-name, kupionego „okazyjnie” na bazarku czy w internecie.
Technika jazdy
Zawsze podczas jazdy rowerem, a ważąc trochę więcej w szczególności, należy zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Dobrze jest odciążyć przednie koło przed wjechaniem na krawężnik. Tak samo z tylnym kołem – przy zjeżdżaniu z krawężnika, wystarczy podnieść się trochę z siodełka. Przy szerokich oponach tego tak nie czuć, ale mimo wszystko warto ulżyć trochę kołom i ramie.
Dobrze jest również omijać większe dziury, uskoki. Porządny rower górski spokojnie wytrzyma takie uderzenia, ale ważąc więcej, działa się na niego większą siłą. Polecić mogę także zrezygnowanie z jazdy siłowej. Jazda na „ciężkich” przełożeniach i wkładanie większej siły w pedałowanie, nie jest zbyt efektywne. A przy okazji obciąża się niepotrzebnie napęd i własne kolana. Więcej na ten temat napisałem we wpisie o kadencji na rowerze.
Jeżeli masz swoje przemyślenia, porady, pytania – śmiało pisz w komentarzach. Jeśli ważysz 120+, napisz jakim rowerem jeździsz i czy się sprawdza, fajnie byłoby oprzeć dyskusję na osobach, które od praktycznej strony znają ten temat. A ja zapraszam do lektury moich wpisów, w których polecam rowery do konkretnej kwoty. Sugeruję skupić się na tych, które mają co najmniej trójkę z przodu w cenie.
Ważę 115 kg i jeżdżę głównie w góry. Minimum 30% przebiegu to wysokie partie Beskidów. Jeżdże już 25 lat na jednym rowerze kupionym w 1992 roku. Był to wtedy najwyższy model, z cieniowaną ramą alu i wszystko XT, ważący 14,5 kg z ramą 22„. Do dziś nie miałem żadnej awarii. Wygląda jak 7 nieszczęść ale jest 100 % sprawny i oryginalny. Oprócz łańcucha okładzin i linek wszystko jest w oryginale. Co roku bardzo solidny serwis. Czytam że wysokie modele obecnie nie są wytrzymałe, dlatego nie zamierzam zmieniać mojego roweru na coś innego.
Hej, czy obecne modele nie są wytrzymałe, to bym polemizował. Moi rodzice jeżdżą od paru lat na tandemie Cannondale’a, gdzie w dwójkę + czasami ciężkie sakwy, dają mu mocno w kość (nie ważą przesadnie dużo, ale to jednak dwie osoby plus bagaż). Tylko tyle, że ten tandem ma fajne koła DT Swissa i porządne opony. I trzyma się bardzo dobrze.
I tak jak piszesz „co roku bardzo solidny serwis”, co jest podstawą do dobrego działania roweru.
Czesc,
10 lat temu miałem rozwód, zajadałem stresy na maxa i choc trudnow to uwierzyc dojechałem do wagi 188kg przy 182cm wzrostu
Próbowałem róznych diet i choc mam juz jedna sprawdzona ktora działa potrzebny jest ruch.
Siłownia mnie nudzi, jazda na stacjonarnym rowerze to nie to samo co jazda w terenie
Kiedys bardzo duzo jezdziłem na rowerze i pomyslałem ze moze kupic lub złozyc sobie cos….
Pytałem w sklepie rowerowym ale poza wysmianiem mnie i radą bym schudł ze 100kg i wtedy wrócił tylko spotegowała stres….
Droi Łukaszu napisz prosze czy taka osoba jak ja ma wogole szanse na jakikolwiek rower
Tak jak pisałem cena nie gra roli bo ja juz w sumie walcze o swoje zycie…
Za porady bede bardzo wdzieczny, pozdrawiam
RB
Cześć, jeżeli ktoś Cię wyśmiał w sklepie, to radziłbym tam nigdy nie wracać. Dobry sprzedający zawsze coś doradzi, a nawet jeżeli nie jest w stanie, to zrobi to z klasą i wyczuciem.
Powiem tak, większość producentów podaje dopuszczalne obciążenie na poziomie 100-120 kilogramów. Podają to za producentami opon i kół.
W Twoim przypadku zastanowiłbym się nad zakupem roweru typu fatbike, z szerokimi oponami. Zobacz przykładowo na takiego Cube Nutrail (nie patrz na cenę, pewnie da się znaleźć coś solidnego w niższej cenie): https://www.ceneo.pl/Sport_i_rekreacja;szukaj-cube+nutrail;0192;0112-0.htm#crid=122009&pid=7269
Ma opony Schwalbe Jumbo Jim o szerokości aż 4,4 cala (110 mm czyli 2x więcej niż w typowych rowerach górskich), a opona wytrzymuje nacisk do 120 kilogramów na sztukę, czyli powinny spokojnie dać sobie z Tobą radę :)
Nie mówię oczywiście, że taki rower wytrzyma ostrą jazdę pod takim obciążeniem, ale tak czy owak, powinien wytrzymać. Do tego obie tarcze hamulcowe mają większą średnicę 180 mm, a w razie czego zawsze można pomyśleć o wymianie na 203 mm. I przy tym ten rower nie jest przesadnie ciężki, jak na tak duże opony.
Poszedłbym chyba właśnie w tym kierunku, czyli fatbike.
Daj namiary na tą dietę, ja byłem dzisiaj z zapytaniem o rower dla mnie, 180 cm i 150 kg. Polecono mi model Kreidel Raise RT Plus, nośność 170 kg więc wytrzyma więcej sporo
188kg to już cos. Ja sam aktualnie mam 150kg i też szukam roweru.
Spójrz proszę na VICTORIA special bikes for ‘great pleasure’ and ‘XXL fun’
Producent specyfikuje je na 170kg. Na pewno dadzą radę też z parę kg więcej.
Mam nadzieję że mogłem pomóc.
Panie Łukaszu
Słaby artykuł. Wciska Pan ludziom do głów że muszą kupować drogi sprzęt a najlepiej samemu w domu robić co? Składaka z wybranych na rynku części??
Nie każdy potrzebuje roweru górskiego na trekking po lesie.
Gdzie przykłady rowerów na rynku i deklarowana maksymalna masa użytkownika? BRAK
Więcej sensownych informacji przekazują internauci w komentarzach niż zawiera ten artykuł.
Dziękuję Panu Przemkowi za info o rowerach miejskich transportowych :)
Cześć,
nie uważam, aby w obecnych czasach rowery za 2000 złotych były drogie. Natomiast uważam, że tanie rowery niezbyt dobrze radzą sobie z dużym obciążeniem i mówię to z obserwacji kilku takich osób, które znam. Oczywiście, jeżeli ktoś chce jeździć po 500 km rocznie, to każdy rower mu wystarczy, byle dobrze napompować opony, nasmarować łańcuch i można jeździć. Ale jeżeli ktoś chce jeździć więcej i nie spędzać masy czasu na serwisowaniu roweru, to nie ma zmiłuj.
Co do deklarowanej maksymalnej masy użytkownika, to takie informacje najczęściej znajdują się w kartach gwarancyjnych bądź instrukcjach obsługi. Ja do takich dokumentów nie mam dostępu.
I zazwyczaj te ograniczenia nie są zbyt wysokie. Kross np. podaje dla wszystkich rowerów, że rowerzysta wraz z bagażem, nie może ważyć więcej niż 100-105 kg, co oczywiście jest zabezpieczaniem się z ich strony, bo przecież więcej niż 100 kg waży spora grupa rowerzystów. I jeżdżą, a rowery się nie rozpadają, jeżeli się o nie dba i jeździ zgodnie z ich przeznaczeniem.
W tekście sam zachęcam do dzielenia się swoimi doświadczeniami, bo kto jak nie użytkownicy, będą w stanie stworzyć najszerszy przegląd rynku i to nie na papierze, a z własnego doświadczenia.
Radziłbym ostrożnie podchodzić do tych nowych rowerów „transportowych” – oglądałem ostatnio kilka niby transportowych holendrów tylko że na pastach miały takie coś :) . Zresztą zadzwońcie sobie do kilku sklepów które oferują np. U4 i się możecie zdziwić – odpowiedzi są z przedziału 130-140 kg. Być może stare ramy stalowe miały wyższe nośności ale nie obecne. https://uploads.disquscdn.com/images/2563e67f0842f20b8afe983cc8d8e84000e5f6ce6c9dff088d5a19812eec2dae.jpg
Cześć. Bardzo proszę Was o radę, dajcie jakieś kilka modeli do wyboru dla miśka 150 kg, 180 cm. Do roweru chciałbym jeszcze przypiąć fotelik Hamaxa na pałąku do 22kg by jeździć z dzieckiem. Serio proszę bo muszę się za siebie zabrać, koniec wymówek.
Cześć, nie kojarzę żadnego producenta roweru, który dopuszczałby obciążenie roweru na poziomie 170 kilogramów.
Generalnie poszedłbym w jakiś rower górski, na szerokich, dobrze amortyzujących opona, ale które jednocześnie będzie można napompować do 4 barów, tak aby nie dobijały się do obręczy podczas jazdy.
Czyli wybór jaki dałeś poniżej Marcinowi byłby ok? Northtec Gravity Al, dodatkowo od razu zmiana opon na Schwalbe Big Ben Plus. Przez sezon mam nadzieję zrzucić trochę i z dzieckiem trzeba pojeździć.
Tak, myślę, że to będzie ciekawy wybór. Bardzo fajny pomysł z wymianą opon na Big Beny. W rozmiarze 27.5 x 2.00″ mają dopuszczalne obciążenie 128 kg (sztuka), czyli spokojnie dadzą sobie radę.
Witam, chciałbym zasięgnąć rady otóż warze prawie 220 ka, kiedy dużo jeździłem na rowerze i teraz chciałbym do tego wrócić w celach pomocy przy walce z otyłością. Chcialbym kupić rower, którym mógłbym bez obaw pojechać na przejażdżkę rower nie do jazdy w terenie raczej nadmorskie ścieżki rowerowe lub kaszubskie lasy wiec Mało wymagające raczej asfalt lub kostka brukowa. Co do kwoty to myślę, że max 2 tys. faj nie jak by się znalazł coś w tej kuwecie. Najczęściej psującymi się rzeczami w moich rowerach były pedał i ukręcająca się korba od pedałów to musi być naprawdę mocne, no i chyba opony, bo tam będzie trzeba trochę atmosfer nabić, żeby nie było flaka. Pozdrawiam i czekam na odpowiedź z niecierpliwością. W racie co podleje email
Hej, cóż, musisz się liczyć z tym, że przy Twojej wadze każdy rower będzie dostawał mocno w kość i części będą zużywać się szybciej. Ale zakup roweru to dobry ruch, pozwoli Ci to, przy regularnym jeżdżeniu, szybko zrzucić sporo wagi!
Ja optowałbym za rowerem górskim. Z prostego względu – taki rower będzie miał szerokie, dobrze amortyzujące opony + amortyzator o większym skoku. Można przy zakupie jedynie pomyśleć nad wymianą terenowych opon o grubym bieżniku, na coś o bardziej miejskim bieżniku, ale nadal o szerokości 2-2,1 cala, typu Schwalbe Big Ben Plus: https://www.ceneo.pl/Sport_i_rekreacja;szukaj-schwalbe+big+ben+plus;0192.htm#crid=113728&pid=7269
Nie takie tanie opony, ale mają dodatkową wkładkę antyprzebiciową i łącznie dwie opony dopuszczają obciążenie 260 kilogramów. No i można je napompować do 5 barów, co jeszcze zwiększy ich wytrzymałość na obciążenie. Opony fabrycznie założone do roweru zawsze można od razu sprzedać.
A jaki rower? Zerknij np. na polskiego Northtec Gravity AL. Ma bardzo fajny osprzęt i do tego korbę mocowaną na wielowypust (Octalink), a nie kwadrat, który dużo łatwiej ukręcić. Reszta sprzętu też jest bardzo fajna. Może uda Ci się gdzieś jeszcze znaleźć wyprzedaż rocznika 2016, w Google jak się dobrze poszuka, to znajdziesz :)
Krolu zloty spadles mi z nieba :D Jak przedmowca, mam tez „ambitny” plan wskoczyc na rower i gubic smietnik a waze 150 cos tam kilogramow. Ze wzgledu na komfort jazdy ale i na baaaardzo skromny budzet planuje zakupic jakiegos uzywanego holendra, parawdopodobnie damke ze wzgledu na komfort wsiadania i zsiadania z roweru i oczywiscie zdaje sobie sprawe, ze nie mowie tu za wiele o konkretach a Ty nie znasz sie na kazdym „strucelku” sciagnietym z kraju Goudy i maryski ale czy wogole takie plany zakupowe maja sens? Wiesz z zapalem jest tak, ze jak sie go przyciszy (a bo trzeba schudnac wogole, albo uzbierac dodatkowe srodki itp) to zazwyczaj pali sie jak sloma na rzysku po dozynkach :) Bede wdzieczny ogromnie za porade. Pozdrawiam serdecznie i zycze Wesolego Jajeczka :D w zalaczeniu zdjecie „kozy” ktora rozwazam kupic (wbrew temu co napisalem nie damka) https://uploads.disquscdn.com/images/629d5bea84ec248d4e10a5a47359383688a7a8283f272ec3eac7b45a875e0bf8.jpg
Jeżeli tylko rower jest w dobrym stanie technicznym, to jak najbardziej na takim rowerze też uda Ci się schudnąć :)
Jaki rower lepszy dla osoby 120+ , unibike viper czy unibike fusion?
Ewentualnie Evolution?
Hej, 120 kg to nie jest jeszcze waga, której nie dałby rady rowery typu cross (Viper). Jeżeli planujesz cięższe traktowanie roweru, to skłoniłbym się raczej ku Fusionowi, rower górski ma szersze opony, większy skok amortyzatora i generalnie wytrzyma trochę więcej.
Ale do jazdy bardziej po asfalcie i lekkich bezdrożach – lepszy będzie moim zdaniem Viper. Warto tylko mieć w domu stacjonarną pompkę z manometrem, tak aby sprawdzać ciśnienie w oponach.
Witam,
Chce kupić pierwszy rower po latach. Problem to waga ok.150 kg, wzrost 190cm. Zastanawiałem się nad rowerem trekkingowym. Moje środki to max 4000 zł.
Pod uwagę brałem:
Unibike globtrotera 2016 lub atlantis 2016
Merida freeway 9500
Coś firmy cube
Albo Kross trans africa
Czy mógłby Pan coś polecić bo jestem w tej kwestii zielony. Mogą być też inne rowery
Patrzyłem też rowery kalkhoff (obiecują że zniosą 170 kg)ale brak jakichkolwiek opinii.
Skłaniam się w kierunku atlantisa 2016 już miałem jazdę próbną i było ok.
Z góry dziękuję za pomoc.
Pozdrawiam BiG MaN
Cześć, nie napisałeś w jakich cenach masz te rowery do kupienia, bo to ma wpływ na stosunek cena/opłacalność.
Kross Trans Africa ma słabą korbę z suportem na kwadrat, co moim zdaniem przy Twojej wadze, może się okazać, że szybko ją załatwisz. Trzeba byłoby patrzeć na jakiś wyższy model (na dobrej wyprzedaży da się kupić dużo wyższe modele w Twoim budżecie). Merida też ma chyba korbę mocowaną na kwadrat, ale to też model z półki do 3000 zł.
Natomiast w Unibike Atlantis jest już korba mocowana na wielowypust (Octalink), który jest wytrzymalszy. Reszta osprzętu też stoi na dobrym poziomie i chyba w tym kierunku bym podążał. Zwłaszcza jeżeli miałeś okazję przymierzyć się do tego roweru i było okej.
Witam miałem ten sam problem co wielu z wyższą wagą.W swoim Krosie Trans Siberian wymieniłem praktycznie wszystko.Koła zostały zmienione na komorowe firmy Mavic,piasty na Novateca,skuteczniejsze hamulce, po prostu wszystko co było seryjne pękało pod moim ciężarem(szprychy,tylna piasta-wytrzymała 3-miesiące).Wszystko było by OK lecz wymiana kosztowała mnie tyle co cały rower.Ale przyjemność z jazdy rekompensuje całe wydatki.
Hej, no tak, ale od roweru za katalogowe 1500 złotych nie można było się spodziewać zbyt wiele. W każdym razie to nie jest rower robiony z myślą, o osobach z większą wagą.
Dzień Dobry Panu.pozwalam sobie napisać do Pana w nadziei że ktoś kompetentny pomoże mi.Mam 62 lata i wagę ok.150-155 kg Czy istnieje szansa znalezienia roweru na którym będę mógł bezpiecznie jeżdzić??pisząc to mam na myśli jazdę spokojną po polnych leśnych i asfaltowych drogach.absolutnie nie zależy mi na”szaleństwach przełajach itp.jak również na wyposażeniu roweru.wystarczy mi to że będę miał poczucie że rower nie”złoży się pode mną”.dzisiaj byłem w sklepie firmowym Giant gdzie b.miły skądinąd sprzedawca poinformował mnie że producent dopuszcza max.wagę 136kg.zakładam że przy mojej spokojnej jeździe to od biedy może być 140kg.ale to wciąż za mało.oglądalem rower Giant Momentum iRide Rocker z kołami 26′ i oponami 26×4,0.rower ma 36 szprych chyba stalowych(podobno w moim przypadku to ważne)o gr.2mm.mam 182 cm chyba koła 26 byłyby odpowiednie??cena wydaje mi się atrakcyjna.tylko ta waga.prośba moja to podesłanie kilku firm i typów rowerów które miałyby szansę utrzymać mnie na sobie.z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc w tej materii.pozdrawiam Pana licząc że zechce Pan mi odpowiedzieć.Andrzej S mój mail to biggidon@gmail.com
Cześć,
jeżeli chodzi o dopuszczalną masę, którą przewiduje producent, to niestety nie wiem co oni piszą w swoich instrukcjach. Ale zakładam, że każdy chroni się masą 125/135 kg, z czego często do tej masy wlicza się wagę roweru, czyli na rowerzystę zostaje mniej.
Rower typu fatbike na pewno da to, że szerokie opony będą bardzo dobrze amortyzowały i chroniły rower przed ewentualnym przeciążeniem. Trzeba tylko bardzo dbać o to, aby ciśnienie w takich oponach nie spadło poniżej wyznaczonego minimum (polecam pompkę stacjonarną z manometrem). Więcej szprych wpłynie na to, że koło będzie mocniejsze i mniej podatne na rozcentrowanie.
Koła do wzrostu nie mają aż takiego znaczenia, najważniejsze aby rozmiar ramy Tobie pasował. Najlepiej by było, abyś się przysiadł do roweru przed zakupem i po prostu sprawdził, czy rama w rozmiarze M będzie na Ciebie dobra.
Dziękuję i pozdrawiam A S
W dniu środa, 29 marca 2017 Disqus napisał(a):
Dziękuję i pozdrawiam A S (oczywiście jeżeli mój zakup będzie udany nie omieszkam o tym poinformować).
Poszukuje roweru który starczy mi na trochę dłużej niż jeden sezon, budżet to do 2,5 tys.
Chce głownie jeździć po ścieżkach w mieście, asfalcie, i leśnych ścieżkach. Wzrost 180 cm , waga 120 kg. Możesz coś doradzić? Ja zastanawiałem się nad :
http://www.unibike.pl/vipergts.html
http://unibike.pl/fusion29.html
http://unibike.pl/
który z tych rowerów się nada? a moze cos zupenie innego :)
Witam, przeczytałam artykuł i komentarze, ale przyznam szczerze, że zagubiona jestem. Szukam roweru dla męża (za jego wiedzą i zgodą oczywiście ;) ) i mam ogromną prośbę o wskazanie ze 3-4 modeli, które wytrzymałyby masę 110 kg, jazda rekreacyjna „po pracy” i w weekend – niekoniecznie po asfalcie, średni przedział cenowy. Oczywiście potem mamy zamiar udać się na przymiarkę do sklepu rowerowego, ale jakoś nie chcę bazować tylko na tym, co usłyszymy w sklepie od sprzedawców. Będę bardzo (!) wdzięczna za pomoc. Pozdrawiam!
Powiem Ci, że ostatnio miałem podobny dylemat. Właściciel bloga pomógł mi go rozwiązać. Wybrałem rower trekkingowy KROSSa. Dzowniłem nawet do firmy i dowiedziałem się, że rowery testowane są do wagi 115 kg. I ta waga jest przez nich rekomendowana. Tak przynajmniej powiedzieli mi na informacji. A swoją drogą, wybierałem pomiędzy TRANS SIBERIAN, ALP i ARCTICA. Wybrałem ALPa, bo nie potrzebowałem hydraulicznych hamulców, które oferuje ARCTICA, a wytrzymałość wydaje mi się, że jest lepsza niż w SIBERIANie. Zobaczymy :)
Hej, zajrzyj do serii wpisów, w których pokazuję rowery polecane przeze mnie, w różnych przedziałach cenowych: https://roweroweporady.pl/jaki-rower-kupic/
110 kg powinien wytrzymać każdy rower, który kosztuje +/- 2000 złotych. Może poza szosowymi, bo tu bym zainwestował ciut więcej.
Witam ponownie! Pytałem wcześniej o model KROSS trans arctica 2016. I zgodnie z radą już prawie go kupiłem. Tylko, przeglądając neta znalazłem TRANS AFRICA 2016 (również nowy) w cenie tańszej niż ARCTICA. Poszukałem czegoś więcej na temat i z tego, co ludzie piszą, to te dwa modele są bliźniaczo podobne, a jednak AFRICA (przynajmniej teoretycznie) wypada lepiej. Pytanie więc:
Czy rzeczywiście Kross AFRICA jest lepszy?
Czy może wersja 2016 ma jakąś usterkę, która sprawa, że jej cena jest niższa niż Kross ARCTICA z tego samego roku?
No i, ostatecznie, który z tych dwóch byłby lepszy dla rowerzysty o wadze 110 kg i wielokilometrowych, codziennych trasach.
PS. Sprawdziłem i tak, jak mówisz. Oficjalny, wagowy limit rowerzysty dla trekkingów Krossa, to 105 kg.
Cześć, model Africa różni się od Arctiki tym, że ma sztywny widelec (z mocowaniem do przedniego bagażnika) zamiast amortyzatora, oraz 9 przełożeń na kasecie, zamiast 8. No i pozycja na nim będzie troszkę bardziej pochylona, niż na Arctice.
Nie ma on żadnej „usterki”, po prostu jest mniej chętnie wybierany przez kupujących, a tak przynajmniej myślę. Większość osób chce mieć amortyzator, na rowery ze sztywnym widelcem jest mniejszy popyt, widać to zresztą po tym, że Kross ma tylko jeden taki model w trekkingowej ofercie.
W kwestii „amortyzator czy sztywny widelec”, to pisałem o tym tutaj: https://roweroweporady.pl/amortyzator-rowerowy-czy-sztywny-widelec/
Ale w tym wyborze nie ma jednoznacznego wskazania na „lepsze”. Amortyzator będzie trochę odciążał dłonie, no i niwelował część błędów w postaci wjeżdżania w dziury. Natomiast sztywny widelec będzie duuuuużo lżejszy, rower będzie zwinniejszy, łatwiej będzie się go rozpędzało czy wnosiło po schodach :) No i nie będziesz tak tracił energii, jak w przypadku amortyzatora, który trochę ugina się nawet na prostej drodze.
Witam, Panie Łukasza z przyczyn chorobowych moja waga osiągnęła 135 kg.
Sugestia lekarz i wielkie moje marzenie, to zacząć jazdę rowerem.
Spokojnie po parkach, po dwa razy dziennie mam robić sobie wycieczki.
Jestem 50 latką mój wzrost to 173 cm. Czytałam Pana rady dla puszystych,
lecz nie ogarniam tego o co powinnam zadbać przy kupnie roweru. Proszę,
znając moje parametry o podanie co powinnam kupić aby przy okazji
kalectwa wagi nie dołożyć sobie dodatkowego kłopotu zdrowotnego.
Dziękuję i proszę o sugestie.Ela
Witam, Panie Łukasza z przyczyn chorobowych moja waga osiągnęła 135 kg.
Sugestia lekarz i wielkie moje marzenie, to zacząć jazdę rowerem.
Spokojnie po parkach, po dwa razy dziennie mam robić sobie wycieczki.
Jestem 50 latką mój wzrost to 173 cm. Czytałam Pana rady dla puszystych,
lecz nie ogarniam tego o co powinnam zadbać przy kupnie roweru. Proszę,
znając moje parametry o podanie co powinnam kupić aby przy okazji
kalectwa wagi nie dołożyć sobie dodatkowego kłopotu zdrowotnego.
Dziękuję i proszę o sugestie.Ela
Witaj, pierwsza podstawowa sprawa – rower kup po przymierzeniu. I to takim poważnym, z ustawieniem siodełka, jazdą próbną. Na rowerze musisz czuć się komfortowo i wygodnie.
Jeżeli chodzi o typ roweru, polecałbym rower górski lub trekkingowy. Są one najbardziej wytrzymałe. Zwłaszcza górski, ale nie muszą Ci się podobać :)
Zerknij np. na takie rowery jak Kross Lea R6: https://www.ceneo.pl/Sport_i_rekreacja;szukaj-kross+lea+r6;0192.htm#crid=69641&pid=7269
Albo Romet Gazela 4: https://www.ceneo.pl/Sport_i_rekreacja;szukaj-romet+gazela+4;0192;0115-1.htm#cid=14642&crid=74231&pid=7269
Kwestia jakie rowery masz dostępne w okolicznych sklepach rowerowych. Tak czy siak, warto przejechać się do kilku, sprawdzić kilka modeli i zastanowić się wtedy, co kupić.
Serce mi zabiło do Gazeli, poprzymierzę do siebie oczywiście, tylko czy ów rowerek wytrzyma mój ciężar? Trochę poczytałam forum, większość sugeruje mocne szprych, mocną ramę i generalnie wszystko mocne . Rozumiem, że tu wypowiadają się wyczynowcy ( ja nigdy nie przejadę 40 km dziennie ), ale czy nawet zalecane mi przez lekarza lekkie rowerowe przejażdżki okażą się bezpieczne. Przepraszam, że główny nacisk stawiam właśnie na to, ale nie jestem w pełni sprawna, nie będę w stanie np zeskoczyć ze składającego się na pół roweru. Dziękuję za sugestie. Pozdrawiam wszystkich posiadających wzmocnione rowery.
Rower nie powinien się złożyć na pół, bez przesady :) Ludzie jeżdżą na wyprawy rowerowe, załadowani po 20-30 kilogramów bagażu, na dużo tańszych rowerach i dają radę. Oczywiście trzeba kontrolować stan roweru i jeździć nim bardziej ostrożnie (nie skakać po krawężnikach :D
Ale spokojnie, rower wytrzyma. Gazela ma po 36 szprych w każdym kole, gdzie zazwyczaj rowery mają po 32 sztuki. A te cztery dodatkowe szprychy na pewno pozytywnie wpłyną na koło. Konstrukcja ramy umożliwi szybkie zeskoczenie w razie potrzeby :) Jedynie amortyzowany wspornik siodełka może się szybciej rozlecieć. Ale po zakupie bym go nie ruszał, najwyżej za rok czy dwa, wymienisz go na sztywny wspornik, a to koszt rzędu 50-60 złotych.
Hej! A ja mam pytanie. Ważę 110 kg. I bardzo zależy mi na kupnie roweru. Rozważam dwa modele: KROSS Trans Arctika 2016 i Trans Siberian 2017. Mieszkam w Irlandii Północnej, więc nie będzie szans na ewentualne przymierzenie roweru. Kupowałbym go na sucho i ściągał na Wyspy.
Pytanie: czy moja waga jest za duża na te rowery? Chciałbym codziennie dojeżdżać do pracy i wracać. Byłoby jakieś 40 km dziennie.
Cześć, z tego co kojarzę, Kross w gwarancji podaje maksymalną wagę rowerzysty dla roweru trekkingowego na poziomie 105 kg. Ale to musiałbyś sprawdzić.
Czyli prawie łapiesz się na ten „ustawowy” limit, a jak będziesz jeździł po 40 km dziennie, to szybko zrzucisz kilka kilogramów :)
I zdecydowanie wybrałbym zeszłoroczną Arctikę. Siberiana coś czuję, że szybko zajeździsz, jeżdżąc na nim codziennie. To nie jest zły rower, ale jednak do regularnego jeżdżenia przyda się coś z trochę wyższego segmentu. Arctica będzie akurat.
Spoko, wielkie dzięki :)
Rower dla wysokiego faceta powyżej 200 cm:
https://www.rowerystylowe.pl/rower-dla-wysokiego-mezczyzny
Każdy producent rowerów określa limit wagowy. Czasami w odniesieniu do typów rowerów, a czasami dla konkretnego modelu. Zamykasz wagę? Sprawdź instrukcję roweru. Podpowiem że spośród znanych producentów łaskawy dla grubasów jest Giant gdzie limit osiąga 150 kg (rowerzysta plus bagaż np. dla rowerów x-road) a śmieszny Specialized z limitem 100 kg (rowerzysta + bagaż + waga roweru).
Przed zakupem roweru trzeba sprawdzić jego maksymalne obciążenie. To przeważnie nie jest pokazywane w danych technicznych, trzeba przeglądnąć instrukcję i gwarancję.
Niedawno kupowałem rower crossowy i musiałem ostatecznie wybrać pomiędzy Kellys Phanatic a Unibike Viper. Phanatic jest lżejszy o 2 kg i ma maksymalne obciążenie 110 kg. Viper jest cięższy, ale jest „pancerny” i producent deklaruje maksymalne obciążenie 140 kg. Ponieważ do 110 kg to mam trochę zapasu, zdecydowałem się na lżejszego Phanatica. Gdybym jednak ważył więcej lub planował parodniowe wypady z bagażem, wybrałbym Vipera.
Waże 115 kg , 194 cm – wzrostu, jeżdżę unibikiem viperem z 2014r. na v breakach rama 23. Przejechałem 6 tyś kilometrów. Opony smart sam 1.4. Ogólnie rowery sprawuje się ok, trasy głównie asfaltowe. Warty swojej ceny.Zastanawiam się nad kupnem jakiegoś fitnessa. Może ktoś moich gabarytów ma doświadczenia z tym typem rowerów. Dzięki za podpowiedzi na co zwrócić uwagę.
115 kg to jeszcze nie jest krytyczna waga, aczkolwiek koniecznie patrzyłbym na modele, które mają po 32 szprychy w kołach. Mniejsza liczba szprych obniża dopuszczalny limit wagowy do jazdy i sprawa, że koła szybciej mogą ulec awarii.
W lutym 2014r przy wzroście 187cm elektroniczna waga łazienkowa wyświetliła Error, więc było >150kg. O rowerze jeszcze wtedy nie myślałem, chociaż stał w piwnicy…15 letni Kross Grand Energy. Trochę ruchu, dłuższe spacery z psem, odstawione piwko w tygodniu, dieta MŻ i waga spadła do 125 kg, żeby po kilku miesiącach znowu wzrosnąć do 135kg. 3 maja 2015r powiedziałem dość, wsiadłem na rower i zacząłem regularnie jeździć. Od maja zrobiłem prawie 4000km, waga spadła jak na razie do 119kg. Spadła by więcej, ale po tygodniu pracy nie mogę sobie odmówić dobrego piwka lub innego trunku w weekend, a co za tym idzie zdarzają się napady gastrofazy. Rower stary, rama stalowa więc trzyma się nieźle, obręcze i szprychy proste. Napęd wymieniany ale z uwagi na przebieg. Lubię czasami pojeździć dłużej i spokojniej na asfalcie, czasami ostrzej w terenie. Trafiła się okazja i w tygodniu odbieram Scotta Aspecta 920. Trochę się obawiam o ramę, bo co forum to wpisy i wklejane zdjęcia uszkodzeń. Zobaczymy. Na początek planuję wymienić opony na semislicki i pojeździć trochę bardziej lajtowo po asfalcie póki jeszcze nie ma śniegu. Na wiosnę więcej terenu. Tak czy inaczej załapałem strasznego bakcyla. Polecam tę formę aktywności. Wiek 44l.
Ja posiadam meride tfs na hydraulicznych hamulcach tarczowych,kosztowala 2,1tys zlotych,ważę 115 kg,podejzewam ze rama wytrzyma o wiele wiecej,opony mam o grubosci 2.1 jak sa dobite na max jest wszystko ok,nie jezdze czesto ale nie mam z tym rowerem problemow a posiadam go 3 lata,jedynie jak rozpedze sie do predkosci powiedzmy 35km,hamulce maja lekki problem z wyhamowaniem ale wiadomo masa jest nie mala
Witam, jestem osobą która ma trochę masy, ale nie tylko ze wwzględu na otyłość (120/130kg) Czytam druga poradę co do roweru, ale nie potrafię jjakoś znaleźć odpowiedniego. Czy mógłby ktoś polecić jakaś sstronę z rowerami, a może przy okazji podać jakiś odpowiedni?
Zaczynalem w tym roku od 120kg na poczatku lipca. Teraz jest 114.5. Jezdze okolo 15km dziennie, staram sie codziennie, roznie to wychodzi. Przez miesiac zrobilem 350km. Rower to giant roam 3. Wszystko dziala, sprawdza sie. Jak nie zapomne to dopisze jak wrazenia po przegladzie gwaranyjnym za miesiac.
Ja ważę 110kg i do tej pory, od 9 lat jeżdżę B’Twinem za 1300 zyli. Do tego zazwyczaj na foteliku mam 20kg syna i często kilkukilogramowy plecak. Ok – przez te lata nie wyjeździłem nawet 1000km, więc rower zachowuje się bardzo dobrze – no, trochę łańcuch i korba poskrzypują przy pełnym obciążeniu jak ruszam :)
No tak, ale po takim przebiegu ciężko wyciągać jakiekolwiek wnioski :)
Łukasz,
Tak jak obiecałem jakiś czas temu – spojrzenie na sprawę moim okiem :) Mam nadzieję, że nie nie pominąłem.
Czas zacząć opowieść! :)
Jestem dość …duży – niespełna 4 lata temu było grubo ponad 120kg, od tamtego
czasu boję się wejść na wagę. Wspomniałem, że były też problemy z poruszaniem
się? Tj… zapocony i zadyszany jak świnia w momentach awarii windy. Od razu proszę
o brak złotych rad w stylu „zrób coś ze sobą”, „idź do dietetyka”, „to kalectwo”
… nie potrzebuję takich bzdur. To jak z
rzucaniem palenia. Trzeba do tego dojrzeć. Samemu. Złote rady, błagania i
nakazy najbliższych nie pomogą, coraz gorszy stan zdrowia też nic nie da. Nie
pale już 2 lata, do zRzucenia tego co mam na sobie, a nie powinienem, widocznie
jeszcze nie dojrzałem.
Jak to było z tym rowerem?
Dostałem od ciotki… stał tylko i się kurzył, kupiła parę lat wcześniej bo miała
kaprys, może ze 200km przebiegu. O rowerach wtedy dużego pojęcia nie miałem.
Ot, miałem wcześniej komunijnego Forestera od dziadków, gdy go ukradli rodzice
kupili mi super-hiper-bazarowy syf z pełną amortyzacją – chociaż… z obecną
wiedzą o rowerach stworzę neologizm – z pełną uginacją.
Otóż mój Trek Navigator
100 był na mnie za mały. Rama 18” – przy moich gabarytach – 196cm i nadbagaż…
ale nie widziałem tego. Przynajmniej nie na początku – teraz już wiem, że
bawiłem się w przykuloną małpę podczas każdej przejażdżki, a było ich z dnia na
dzień coraz więcej. Do tego stopnia, że po pewnym czasie przestałem myśleć o
tym, co zjem jutro na obiad, a…gdzie jutro pojadę.
No,
czas na konkrety, bo w końcu o sprzęcie miałem pisać. Napisałem wcześniej, że
nie miałem pojęcia o rowerach – część winy w szybkim zużyciu rowery zwalam na
karb tego. Wiecie… smarowanie łańcucha WD40, a jak nie było to smarem
grafitowym czy innym syfem, który był pod ręką. Mycie roweru na bezdotykowej
myjni samochodowej. Łącznie z pryskaniem na łożyska, Tak, proszkiem. Na
początku poszła amortyzowana sztyca – punkt dla Łukasza. Najpierw zaczęła
przeraźliwie skrzypieć, moje nieudolne rozkręcanie, smarowanie towotem i
skręcenie pomagało… na chwilę. W końcu wyjąłem z niej sprężynę i było już ok ;)
Warto dodać, że zaciski sztyc przegrywają z naszymi ciężkimi du…tyłkami i w
miarę kilometrów nawijanych przez opony opadają… to coś więcej niż grawitacja.
Ale spokojnie – po iluś tam kilometrach sztyca przestaje opadać, chociaż dalej
boję się wejść na wagę. Następna poszła korba. Konkretniej gwint przy prawej.
Ten, do którego wkręcamy pedał. Czy to wina wagi? Pewnie troszkę tak, ale…
pedał się troszkę wykręcił – rzecz normalna, a ja, jak kretyn jeździłem dalej…
zrobiłem taki frez, że facet w serwisie nawet nie myślał o gwintowaniu. Pedały?
Łukasz – 1:1 :)
plastikowe, oblane gumę – seryjnie montowane – na pewno były tanie… nie do
zajechania. Dalej istnieją i mają się dobrze – teraz używa ich moja luba. No,
teraz awaria, której winą była ewidentnie moja waga pęknięta tylna oś. Piasty niby
niedrogie, mogło się zdarzyć każdemu, ale… zdarzyło się mi. Myślałem, że całe
koło do wymiany, a aktualnie nie miałem kasy. Postanowiłem poszabrować przy
nieużywanym marketowym rowerze brata – pogiąłem koło w 3 tygodnie. Do tego
stopnia, że nie dało się jeździć z zapiętym hamulcem. Cóż, rower za 300zł… nie
polecam, serio. Jednak dało się wymiebić oś! Wróciłem na sprawdzone koła, które
dalej były proste! „pękłem łańcuch” Niestety… nowy nie współpracował najlepiej
z nigdy nie wymieniamym wolnobiegiem z przebiegiem kilkunastu tys km pod moją
du… tyłkiem. Ale było już późno… Październik chyba i stwierdziłem, że do zimy
będę po prostu jeździł delikatnie i tyle… niestety, pod koniec sezonu pękły
dwie szprychy w tylnym kole… postanowiłem kupić nowy rower. Dostosowany do mnie. Przynajmniej rozmiarem.
Zawsze marzyłem o raowym góralu. Kręciły mnie wertepy, coraz lepiej sobie z
nimi radziłem.
Wyhaczyłem na promocji
nowiutkiego Cube’a attention. Cena kalagogowa 3100, ja zapłaciłem niecałe 2800.
Nie był to o dziwo model zeszłoroczny. Swoją drogą – świetny rower! Deore/deore
XT, hamulce chyba pod alivio można przypiąć, ale… siła hamowania i modulacja…
cudowna! Waga? Przy ramie 21” 14,3kg – nie jest źle. Czy coś się poddało mojej masie? Pewnie że
tak! Najpierw były pedały, ale… z nimi było coś nie tak od nowości – straszie ciężko
chodziły. Kupiłem podstawowe platformy – dartmoor stream. Teraz co prawda
żałuję, że nie kupiłem czegoś na maszynowych łożyskach, które przy serwisie
wystarczy wymienić a kosztują grosze… i męczę się z zapiaszczonymi, ale…
wszystko przedemną. Później poszedł amortyzator – zdecydowanie najsłabszy punkt
roweru – suntour XCM.. nawet go rozkręciłem, żeby zobaczyć co się zadziało…
pourywałem zapadki w mechanizmie korka naprężenia wstępnego i wystarczyło go
delikatnie przycisnąć i robił się mięciutki jak masełko latem. Postanowiłem
wymienić, Najpierw miałbyć najtańszy Rock shox XC30, czy jakoś tak… ale
dostałem trochę większą premię niż przewidywałem, znalazłem promocję w fajnym,
niemieckim sklepie z Drezna i kupiłem Rebę, model 2015( zapłaciłem z przesyłką
360euro, czyli… jakies 1200zł poniżej polskiej ceny (tej katalogowej :)). Po drobnych obliczeniach
stwierdziłem, że producent dopuszcza jazdę osoby z moją masą… czyli będzie
działał jak trzeba! )zakładałem, że będę go pompował na maxa – do 200psi… jest
bardziej optymistycznie – jeżdżę na 155psi i jest ok… nawet ciut za twardy
chyba)
Przez rok zużyłem trzy łańcuchy, podejrzewam,
że kaseta i środkowy blat nie przyjmą już czwartego, dletego kupiłem nowe,
które czekają aż je zamontuję. Ale z drugiej strony… jakieś 10 000 km
przejechałem, więc niezły wynik jak na 117kg. Dalej się boję, ale po kryjomu
czasem przeproszę się z wagą. Ostatnio po wymianie amora – ważyłem rower…
niecałe 13kg :)
Do tego nowe klocki i tarcze. Klocki bez zmian, a tarcze 180 tył i 203
przód. Hamuje jeszcze lepiej :) no i opony… aktualnie
trzeci komplet. Pierwszy – zabiłem za niskim ciśnieniem – ściangi boczne się
poprzecierały i bałem się na nich jeździć. Drugi – Racing ralphy… przód ok,
wisi w garażu i czeka z powrotem na swoją kolej, tylna zutylizowana. Bardzo dobre
hamulce + ciężki tyłek wyłysiały oponę :D aktualnie c ontinental Race King –
fajne gumy, bardzo szybkie i ciche… polecam :)
W ramach drobnego podsumowania… jeśli jesteś naprawdę
wielki albo wielka – nie bój się wsiąść na rower. To piękna przygoda – w moim
wypadku chyba na całe życie. Poprawisz sobie jakość życia. Mimo nieznacznego
spadku wagi z windy już nie korzystam ( i to nie tylko dlatego, że się
przeprowadziłem i jej nie mam :) Po
prostu nie muszę. I coś tylko dla Panów…. Wasze kobiety się ucieszą, serio…
sprawność… wzrasta. Serio :)
Hej, super historia :) Udanego dalszego kręcenia. A kilogramy będą spadać :)
A ja ważę 170kg. Mój rower to Giant Terrago Disc z 2008 roku. Obręcze i piasty dają radę. ostatni stając na pedał ukręciłem wielowpust octalink. Na ten sezon wymiana na jakiś hollowtech. Co ciekawe na szerokich oponach miałem problem, bo przy maksymalnym ciśnieniu praktycznie nie utrzymywały mojego ciężaru. Za to jak założyłem Maxxiss Detonator 1.25, który spokojnie wytrzymuje 7.3bar nie mam żadnego problemu i opona się praktycznie nie ugina.
Wracając do tematu mojego roweru….
Ostatecznie skończyło się na Shockblaze R7 pro 29er za 2999zł z promocją na akcesoria w kwocie 15% wartości roweru.
Po miesiącu i 550km ze 135kg jestem już na 127kg.
Sprzęt całkowicie spełnia moje oczekiwania i jest naprawdę świetny.
Dziki wszystkim za zainteresowanie i wszelkie podpowiedzi :)
pozdrawiam
Tak się składa, że natrafiłem na ten blog kiedy szukałem nowego roweru, ponieważ poprzedni mi skradziono. Dzięki za wpis, bo pomógł mi się zdecydować. Mam ponad 2 m wzrostu i ważę ok 120 kg.
Jeździłem już różnymi rowerami, ale na żadnym nie czułem się tak dobrze jak na Mongoosie Manauverze Sport, specjalna podwyższona rama dla osób wysokich. Koła 26′ sprawiały, że to bardzo zwrotny rower. Choć może z boku wyglądał jak deskorolka – duża rama małe kółka :-)
Po zamontowaniu slicków urywało uszy, ale za dużo snake-biteów na krawężnikach łapałem więc wróciłem do opon z bieżnikiem. Do tego bagażnik i już można było śmigać na tygodniowe wyprawy w 'nieznane’. Rower był bardzo wytrzymały i nawet z dużym obciążeniem wyprawowym (sakwy, namiot, kuchenki turystyczne itd.) dawał radę. Wytrzymywał nawet skoki z krawężników. Nie żebym go do tego używał, ale czasem nie było wyjścia :-)
No ale jak już wspomniałem ten mi skradli. Zdecydowałem się na Treka X-caliber 7. Miał większy rozstaw kół niż Kross, którego brałem też pod uwagę no i ramę 23′. Dostałem świetną ofertę i za cenę niższego modelu kupiłem swojego Treka. Poza tym ma olejowy amortyzator zamiast kartridżowego – co ważne przy cięższych osobach. Dobrze czuję się na góralach. Na tym jeździ się dość szybko i doskonale sprawdza się w miejskiej jeździe. Przynajmniej dla mnie.
To co sprawia mi największą frajdę to amortyzator, pamiętam ból nadgarstków na poprzednim sztywnym widelcu i slalom w celu uniknięcia większych dziur. Jak wyglądają polskie drogi i ścieżki rowerowe nie muszę nikomu mówić. Teraz po prostu nie martwię się studzienkami. Szerokie opony + amortyzator sprawia, że ma się wrażenie, że rower płynie. A jak mam kawałek dobrej prostej to można go zablokować. Przerzutki też są doskonałe – trafiają w punkt i świetnie dają radę nawet w trudnych warunkach. Hamulce tarczowe w porównaniu z V-brakami to jednak spora różnica. Dobre ustawienie ich w poprzednim rowerze czasem zajmowało trochę czasu, a ze względu na masę siła hamowania nie była doskonała + zjechane obręcze. Tutaj mam maszynę, którą mogę zatrzymać praktycznie w miejscu (choć na razie na szczęście nie musiałem).
Rower jest bardzo cichy, tylko szum opon na asfalcie :-) Uwaga dla sprzętowych melepetów, oczywiście, że ten osprzęt to nie jest żaden TOP, jednak dla mnie pułap do 2,5k zł za rower to już naprawdę górna granica (podkreślę – za cały rower nie za amorotyzator :-).