Skocz do zawartości

Opony do MTB


Rekomendowane odpowiedzi

@Turysta05 lepsze opony trzymają lepiej niezależnie od okoliczności. Jest większa szansa że nie stracisz w ogole przyczepności, że Cie przestawi i pojedziesz dalej(opona z powrotem złapie przyczepność, masz większe pole manewru by dohamować, ominąć czy mocniej się złożyć przed samym żużlem, wodą czy.. autobusem. Często w górach są tego typu atrakcje na zjazdach.

Odnośnik do komentarza

Na żużlu śliznąłem się ponieważ opona Specialized Roubaix Pro, pancerna, którą lubiłem za żywotność, nie odkształciła się po najechaniu na trochę rozsypanego żużlu i uśliznęło mi się przednie koło. Jechałem z całą dużą grupą i byłem jedynym który zaliczył glebę z tego powodu. Reszta mająca dużo lepsze opony dała sobie radę. Jest wiele wypadków których można uniknąć. W Alpach raz się cudem uratowałem po zjeździe ze słynnego Passo dello Stelvio, zresztą na tych samych oponach. Wyprzedzałem samochody jadąc bardzo szybko i nagle wyrosła przede mną patelnia, której nie było widać zza zbocza góry. Pocisnąłem w panice heble na maksa i zablokowałem tył i wpadłem w poślizg. Jakoś cudem udało mi się opanować rower. Nauka z tego zdarzenia była taka, że rację miała firma Campagnolo produkująca hamulce o nazwie Differianted Braking System, gdzie tylny hamulce jest słabszy od przedniego, co daje szanse na niezablokowanie tylnego koła. Dwa że w rowerze szosowym należy hamować głównie przodem dokładając lekko z tyłu (i dlatego hamulce tarczowe są czasem zagrożeniem w rowerze szosowym ze względu na zbyt dużą siłę hamowania). Trzy że dobre opony dają lepszą przyczepność. Tu akurat dobrym przykładem jest mój syn. Kiedyś na zjeździe koło Karpacza wpadła mu w tylne koło tylna przerzutka blokując koło. Zdołał się uratować zdzierając opony do zera i hamując awaryjnie przy 50 czy 60 km/h. Ale były to dobre opony wyścigowe Speca o dobrej przyczepności. Inna sprawa że trzeba mieć naprawdę dobre nerwy i dobrą technikę w takiej sytuacji żeby się nie wyglebić. Miał też sytuację w rowerze MTB że po małej kraksie z innym zawodnikiem na początku wyścigu uleciał mu cały płyn hamulcowy z tylnego hamulca hydraulicznego. Dał radę przejechać wyścig tylko na przednim i wygrać. 

Na oponach kartoflach moja koleżanka jadąc trekkingiem w biały dzień wyglebiła się bo uśliznęło jej się przednie koło w jakiejś banalnej sytuacji jadąc 20 km/h. Jeszcze była bez kasku. Skutki: wstrząs mózgu, pękniecie kości jarzmowej twarzy, pęknięcie obojczyka, kciuk złamany z przemieszczeniem w 2 miejscach. I nie jest to ktoś niedoświadczony i jakiś lebiega. Wysportowana dziewczyna, grająca w tenisa i jeżdżąca ponad 20k km rocznie na rowerach.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...