Skocz do zawartości

ROSE czy Canyon, a może inny? Ważne by był czerwony :P


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, będzie długo

 

nadejszła ta chwila, że muszę doprecyzować co kupić. Miało to potrwać sezon, były dwa, pojeździłem na crossie i upewniłem się, że kupić muszę szosę. Mam już trochę lat, bo >40, a nie <30, ważę też nieco (obecnie 100, ale od roku leci w dół, więc na sezon plan na kolejne -10), ścigać się nie mam zamiaru, ale nie wykluczam, że z lokalsami pojeżdżę na jakieś wypady, bo w okolicach Torunia sporo osób na szosie śmiga, a i Michała Kwiatkowskiego nietrudno spotkać poza sezonem letnim (no dobra, z nim nie będę jeździł).

 

Wiem, że musi to być rower typu endurance, bym miał jakikolwiek komfort. Wiem, że ma być czerwony - bo ja lubię, koledzy mówią, że szybki, a żona uznała, że jak ma stać w salonie, to niech wygląda jakoś. Budżet? Wolałbym bliżej 4000, ale jakoś przeżyję więcej. Nie muszę odkładać na ciuchy, pedały, akcesoria, bo już mam. Pierwotnie planowałem po czytaniu tego forum Tribana 540, ale zwyczajnie mi się nie podoba jego kolorystyka.

 

Od kilku tygodni miałem pewność, że wyboru dokonałem i zapisałem sobie, że kupię na wiosnę Canyona Endurace AL 6.0. Kolor pasuje, cena w normie, Tiagra to zapewne dla mnie i tak zbyt wiele, ale nie wiem czy iść np. w Sorę (myślałem o Treku Domane AL3 2019, do wzięcia poniżej 3500, taki https://goo.gl/SCiS58) i martwić się o... no właśnie, czy jest o co? Tak więc miał być Canyon, a dziś zobaczyłem, że ROSE wypuszcza swój podstawowy model w kolorze czerwonym  :) Na Shimano 105, ale już wychodzi jakieś 4800 złociszy. To już trochę dużo dla mnie, nie potrafię znaleźć sensownego „za”.

 

Zrobiłem sobie małą tabelkę, można ją zobaczyć tutaj: https://www.evernote.com/l/AAhUqpBWFhdH-6aRvvJ4ZkwJojW4vdk2eX0 Poza grubą osprzętu właściwie różnic brak. Waga rowerów to tylko dane producenta, mówi się, że ROSE ściemnia. Koła - ROSE podaje, że wersja Elite, Canyon nie, ale to raptem kilkaset gram wagi, to ja łatwiej zrzucę z siebie kilka kilo. Chyba, że koła wytrzymalsze, co akurat ma znaczenie dla grubasa. Opinie o Canyon znam, słyszałem o problemach z gwarancją, ale też znam ludzi, którzy sobie chwalą. ROSE - nie wiem za wiele o nich, na żywo nie widziałem nigdy.

 

A może jednak Trek? Mam tu dobry sklep partnerski i serwis, robią też bike fitting, ponoć w cenie roweru, a jak nie, to pewnie ze zniżką przy zakupie tegoż. Słyszałem legendy o jakości systemu gwarancyjnego na ramy w Treku. Więc może ta Sora mi w zupełności wystarczy i lepiej kupić tańszy model z założeniem, że jak nie zmienię całego, to kiedyś grupę przełożę? Jak sądzicie? Bo jak dłużej będę się zastanawiał, to kolejny rower wymyślę i nie kupię na sezon 2019 tylko na kolejny  :(

 

Pozdrawiam wszystkich!

 

Odnośnik do komentarza

Ja tak nieśmiało zaproponuję jeszcze (skoro czerwony i zbliżasz się w budżecie do 5 k)

https://www.decathlon.pl/rower-szosowy-ultra-920-af-id_8403061.html

 

Jeżdżę na takim, tyle że w czerni i złego słowa nie powiem. Pełna Ultegra 8000, świetne koła Mavic Cosmic, siodło Fizik.

Na baardzo upartego można podciągnąć do geometrii endurance, heh.

 

A raty 10 x 0 % robią robotę i tak nie drenują domowego budżetu :)

Odnośnik do komentarza

1. Waga roweru na płaskim nie ma prawie ŻADNEGO znaczenia. Jazdy z szosowcami zaczynałem od trekkinga ważącego 15 kg. Po paru przerobkach, węższe opony i lemondka, wyciągałem na nim z grubsza tyle co i na szosie. Więc zapewniam że kilo w te czy wewte nie robi ŻADNEJ róznicy, chyba że w górach.

2. Grupa osprzętu. Z jednej strony nie ma znaczenia. Ale z drugiej niższa grupa taka jak Sora czy Tiagra skazuje Cię na napęd nie do końca optymalnie zestopniowany. A zestopniowanie na płaskim w jeździe rekreacyjnej nie ma znaczenia. Ale w jeździe w ustawce z lokalną koniną ma DUŻE znaczenie. Napęd dobrze zestopniowany co jeden ząb, pozwala kręcić zawsze w optymalnej kadencji. A napędy 11-biegowe są ŚWIETNIE zestopniowane. Więc doradzam zakup roweru co ma 105, jeśli to możliwe. 11-biegowy napęd daje też dostęp do bardzo szerokiej gamy kaset zarówno na płaskie jak i na górskie warunki.

3. Mając 40+ szanuj swój kręgosłup. Zapewniam Cię że karbon tłumi drgania DUŻO lepiej niż alu ze względu na sprężystośc materiału i jest dużo bardziej wytrzymały zmęczeniowo. Moja rada jest żeby odpuścić te nowe rowery alu i skupić się na karbonowych. Albo używka albo trochę dołozyć i nówka, może teraz na posezonowej wyprzedaży. Jak używka to masz w Toruniu znanego handlarza. Handluje Trekami i Specami. Pogadał był co Ci potrzeba i niech szuka. Dwa najwygodniejsze rowery szosowe na których w życiu jeździłem to Specialized Roubaix i Trek Domane. Więc proponuję jeden z nich. Powinien w wersji na 105, kosztować ok. 4k. A jak nówka to Rose PRO CGF: https://www.rosebikes.com/rose-pro-cgf-105-bike-now-2651194
Tym nie jeździłem ale ma dobre review, spotkałem też użytkownika, który miał i chwalił. Kwestię czerwony pomijam, bo jeśli czerwony i widzimisię żony jest ważniejsze od komfortu, potrzeb i przyjemności z jazdy to ja nie nadaję się do tej dyskusji :) Rower oczywiście musi się podobać użytkownikowi. Ale z pewnością można taki znaleźć. Producenci oferują ramy w różnych kolorach.

Odnośnik do komentarza

1. Waga roweru na płaskim nie ma prawie ŻADNEGO znaczenia. Jazdy z szosowcami zaczynałem od trekkinga ważącego 15 kg. Po paru przerobkach, węższe opony i lemondka, wyciągałem na nim z grubsza tyle co i na szosie. Więc zapewniam że kilo w te czy wewte nie robi ŻADNEJ róznicy, chyba że w górach.

 

2. Grupa osprzętu. Z jednej strony nie ma znaczenia. Ale z drugiej niższa grupa taka jak Sora czy Tiagra skazuje Cię na napęd nie do końca optymalnie zestopniowany. A zestopniowanie na płaskim w jeździe rekreacyjnej nie ma znaczenia. Ale w jeździe w ustawce z lokalną koniną ma DUŻE znaczenie. Napęd dobrze zestopniowany co jeden ząb, pozwala kręcić zawsze w optymalnej kadencji. A napędy 11-biegowe są ŚWIETNIE zestopniowane. Więc doradzam zakup roweru co ma 105, jeśli to możliwe. 11-biegowy napęd daje też dostęp do bardzo szerokiej gamy kaset zarówno na płaskie jak i na górskie warunki.

 

3. Mając 40+ szanuj swój kręgosłup. Zapewniam Cię że karbon tłumi drgania DUŻO lepiej niż alu ze względu na sprężystośc materiału i jest dużo bardziej wytrzymały zmęczeniowo. Moja rada jest żeby odpuścić te nowe rowery alu i skupić się na karbonowych. Albo używka albo trochę dołozyć i nówka, może teraz na posezonowej wyprzedaży. Jak używka to masz w Toruniu znanego handlarza. Handluje Trekami i Specami. Pogadał był co Ci potrzeba i niech szuka. Dwa najwygodniejsze rowery szosowe na których w życiu jeździłem to Specialized Roubaix i Trek Domane. Więc proponuję jeden z nich. Powinien w wersji na 105, kosztować ok. 4k. A jak nówka to Rose PRO CGF: https://www.rosebikes.com/rose-pro-cgf-105-bike-now-2651194

Tym nie jeździłem ale ma dobre review, spotkałem też użytkownika, który miał i chwalił. Kwestię czerwony pomijam, bo jeśli czerwony i widzimisię żony jest ważniejsze od komfortu, potrzeb i przyjemności z jazdy to ja nie nadaję się do tej dyskusji :) Rower oczywiście musi się podobać użytkownikowi. Ale z pewnością można taki znaleźć. Producenci oferują ramy w różnych kolorach.

 

1. w góry się nie wybieram zbyt szybko, skoro lokalne podjazdy mnie zabijają :P Może w bardziej odległej perspektywie. Też uważam, że ten kilogram nic nie zmieni, zwłaszcza jak się waży sporo i można z siebie zrzucać.

2. tym mnie zmartwiłeś. Wprawdzie ta „konina” to pewnie nie taka jak podejrzewam silna, ale jednak trochę jeżdżą. Chociaż moje chciejstwo by z nimi jeździć jest szczątkowe, dotychczas preferowałem samotne podróżowanie. Jestem kondycyjnie leszczem, stąd nie planowałem kupowania roweru ponad moje możliwości.

3. argument zbyt mocny na mnie i teraz będę miał zagwozdkę, zdrowie nie jest coraz lepsze. Możesz coś więcej o tym handlarzu? Bo nie obił mi się o uszy nikt od używek w okolicy, a to faktycznie fajna opcja by była zlecić poszukiwanie. Bo podbijanie budżetu na zakup nówki raczej w grę nie wchodzi.

Co do koloru - no tak, trochę się sam uparłem, ale faktycznie niewiele rowerów mi się podoba kolorem :P A Bianchi jakoś drogie są w tym swoim dziwnym malowaniu. Oczywiście komfort ważniejszy, no ale nie może wyglądać tragicznie jak jakiś Giant Anyroad.

Odnośnik do komentarza

Pamiętaj, że dodatkowo Anyroad tylko udaje bardzo komfortowy rower ;)

Z grubsza mam podobne potrzeby i możliwości, jak Ty. Właściwie to chyba nawet poza kolorem mogłabym się podpisać. Ale podobnie jak Jacek, też stawiałabym wyłącznie na Roubaix albo Domane w karbonie. Zwłaszcza ten drugi idzie znaleźć w odpowiednim kolorze, natomiast gorzej chyba będzie pogodzić to z ceną. Nie, że nie do dostania czy czerwony droższy, tylko najnormalniej w świecie tak to jest, że im więcej ma się kryteriów (rozmiar ramy, osprzęt, stan, rocznik, miejsce sprzedaży itd.) i jeszcze do tego cenę, to tym bardziej krąg się zawęża. Wiem z doświadczenia, bo jak tak czasem zaglądam na OLX, to w tym roku ani Roubaix, ani Domane takiego, jakbym chciała, jeszcze nie było (i może dobrze :p). Tak na marginesie przy karbonie trochę odpada problem z wyborem napędu, bo tam to już zawsze jakiś high-end ładują (patrząc z perspektywy "szosowego leszcza" ;)).

Odnośnik do komentarza

Z grubsza mam podobne potrzeby i możliwości, jak Ty. Właściwie to chyba nawet poza kolorem mogłabym się podpisać. Ale podobnie jak Jacek, też stawiałabym wyłącznie na Roubaix albo Domane w karbonie. Zwłaszcza ten drugi idzie znaleźć w odpowiednim kolorze, natomiast gorzej chyba będzie pogodzić to z ceną. 

 

Już pal licho ten kolor :) Jak teraz PRZEZ WAS :D znowu przeglądam katalogi i allegro, to oczywiście już mam mętlik. Ten Roubaix to jest w tylu wersjach (ramy, nie kolorystycznych), że nie ogarniam. Domane jakoś bardziej mi podchodzi, dość standardowo wygląda. Ale ceny nowych to jakiś kosmo dla mnie. Używki - no tu trzeba komuś zaufać, coś tam ogarniam w rowerach, rozebrać i złożyć potrafię, ale naciąć się niekoniecznie bym chciał.

Coś czuję, że ten zakup znowu się odsunie w czasie. A Spartacusa już mam nieco dosyć...

Odnośnik do komentarza

Nie jestem pewien czy to ten handlarz ale to może być on bo ma dużo szos:
https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/APhL/
Jeśli chodzi o używki mtb to temat jest śliski. Natomiast w szosie jest prościej bo z grubsza jaki koń jest każdy widzi. Jak się chwilę przejedziesz i rama nie trzeszczy i nie stuka to raczej nie jest uszkodzona. Manetki jak płynnie zmeniają biegi to też nie. a po korbie i tylnej przerzutce zwykle widać wyeksploatowanie.

Odnośnik do komentarza

Nie jestem pewien czy to ten handlarz ale to może być on bo ma dużo szos:

https://www.olx.pl/oferty/uzytkownik/APhL/

Jeśli chodzi o używki mtb to temat jest śliski. Natomiast w szosie jest prościej bo z grubsza jaki koń jest każdy widzi. Jak się chwilę przejedziesz i rama nie trzeszczy i nie stuka to raczej nie jest uszkodzona. Manetki jak płynnie zmeniają biegi to też nie. a po korbie i tylnej przerzutce zwykle widać wyeksploatowanie.

Dzięki, widziałem tego gościa na OLX, zastanawiałem się właśnie, czy nie o nim piszesz. Może lokalnie coś się dowiem.

Myślałem, że sprawdzenie jest trudniejsze, dzięki za rady.

Odnośnik do komentarza

Z grubsza mam podobne potrzeby i możliwości, jak Ty. Właściwie to chyba nawet poza kolorem mogłabym się podpisać. Ale podobnie jak Jacek, też stawiałabym wyłącznie na Roubaix albo Domane w karbonie. Zwłaszcza ten drugi idzie znaleźć w odpowiednim kolorze, natomiast gorzej chyba będzie pogodzić to z ceną. Nie, że nie do dostania czy czerwony droższy, tylko najnormalniej w świecie tak to jest, że im więcej ma się kryteriów (rozmiar ramy, osprzęt, stan, rocznik, miejsce sprzedaży itd.) i jeszcze do tego cenę, to tym bardziej krąg się zawęża. Wiem z doświadczenia, bo jak tak czasem zaglądam na OLX, to w tym roku ani Roubaix, ani Domane takiego, jakbym chciała, jeszcze nie było (i może dobrze :P). Tak na marginesie przy karbonie trochę odpada problem z wyborem napędu, bo tam to już zawsze jakiś high-end ładują (patrząc z perspektywy "szosowego leszcza" ;)).

 

Ale pamiętasz że Roubaix występuje w .damskiej wersji pod nazwą Ruby? Nie mogę przeboleć że koleżanka lub ktoś znajomy nie kupił Ruby, który dla niej zarezerwowałem na Black Friday. 4800 nówka sztuka w karbonie na Tiagrze 4700! Ale był biały i się nie podobał. Ostatecznie kupiła Amirę na Ultegrze, używaną za 7k :)

 

Natomiast nie wiem czy Domane występuje w damskiej wersji. Poznałem ostatnio dwie dziewczyny, które go mają. Jedna ma pomarańczowy, druga jakiś ciemny. Z tym że trzeba pamiętać że zmieniono ostatnio kompletnie jego design. Od jakiegoś czasu nie ma normalnej sztycy podsiodłowej tylko nakładany maszt, co zupełnie mi się nie podoba.

Odnośnik do komentarza

Dzięki, widziałem tego gościa na OLX, zastanawiałem się właśnie, czy nie o nim piszesz. Może lokalnie coś się dowiem.

Myślałem, że sprawdzenie jest trudniejsze, dzięki za rady.

 

Jeszcze możesz się przejechać do Copernicusa lub Pacifica. I pogadać z trenerami przy okazji jakiegoś treningu młodzieży. Może ktoś ma coś fajnego do sprzedania. Copernicus ma umowę z Trekiem. Większość dzieciaków z tego klubu jeździ na Emondach. Ale może ktoś, kto ma układy w Treku może wyrwać stamtąd jakąś testówkę Domane w dobrych pieniądzach. Nie pamiętam na czym Pacific jeździ. Mój młody się za rok wybiera do szkoły do Copernicusa do Torunia. Więc też się tam będę pojawiał :)

Odnośnik do komentarza

Już pal licho ten kolor :) Jak teraz PRZEZ WAS :D znowu przeglądam katalogi i allegro, to oczywiście już mam mętlik. Ten Roubaix to jest w tylu wersjach (ramy, nie kolorystycznych), że nie ogarniam. Domane jakoś bardziej mi podchodzi, dość standardowo wygląda. Ale ceny nowych to jakiś kosmo dla mnie. Używki - no tu trzeba komuś zaufać, coś tam ogarniam w rowerach, rozebrać i złożyć potrafię, ale naciąć się niekoniecznie bym chciał.

Coś czuję, że ten zakup znowu się odsunie w czasie. A Spartacusa już mam nieco dosyć...

No niestety, na nowy też nie wiem, kiedy będzie mnie stać. Na dzień dzisiejszy myślę, że nigdy, bo rower za ponad 5k przekracza wszelkie granice w mojej głowie i akurat w moim przypadku nadaje się wyłącznie do stania w salonie, a przecież to tylko dodatkowa jego funkcja ;)

Dodatkowo z wartością roweru jest jak z wartością samochodu - kiedy wychodzisz ze sklepu, już traci on ze 20% wartości. Po roku rower można uchodzić za pół ceny lub nieco ponad to. Zwłaszcza teraz, na koniec roku. W praktyce oznacza to, że dwuletni karbon Treka/Speca można kupić za mniej niż cztery tysiące.

Porównanie na wstępie do aut nie było skądinąd całkiem przypadkowe. Jest jeszcze jedna zbieżność - tu też trzeba szczęścia i cierpliwości. Są rzeczy ewidentne i niestety są też takie, które nawet spec może przeoczyć. Założenie ogólne jest niby takie, żeby nie kupować od kogoś, kto się ścigał i raczej od osoby prywatnej. Ale to jest taka reguła, że wiesz... Jak wiadomo, ja w tym roku prowadziłam rowerowy kantor - skup, sprzedaż i zamiana ;) Przerobiłam w sumie większość scenariuszy, z czego część potwierdziła, a część powyższej teorii zaprzeczyła. Pierwszy rower kupiłam od laika i to był strzał w dziesiątkę, bo prawie nówka. Drugi też u laika i się wpakowałam - kół w serwisie nie dało się wycentrować, ale przy zakupie ani ja tego nie wiedziałam, ani (jestem pewna) osoba sprzedająca, która jeździłaby z tym jajem dalej. Trzeci rower kupiłam u handlarza, który doprowadził go do bardzo dobrego stanu i jeżdżę nim po dziś dzień. Czwarty rower nabyłam od triatlonisty - grzech niby niewybaczalny, ale rower nie dość, że był tani i w świetnym stanie (plus takie smaczki, jak np. fabryczne koło wymienione na nowe), to przyznam, że nigdy jeszcze nie widziałam tak idealnie działającego napędu (Tiagra, a przecież jeździłam po drodze na dwóch 105-tkach). No i do tego dochodzą rowery sprowadzane z zagranicy. I tu przyznam, że na wyjątek od reguły jeszcze nie trafiłam - zawsze są obite lub z rysami, mają jakieś wątpliwe papiery i sprzedają je handlarze, którzy coś tam majstrują, aby było jak najpiękniej. A potem naliczają za to jeszcze odpowiednią marżę.

Odnośnik do komentarza

Ale pamiętasz że Roubaix występuje w .damskiej wersji pod nazwą Ruby? Nie mogę przeboleć że koleżanka lub ktoś znajomy nie kupił Ruby, który dla niej zarezerwowałem na Black Friday. 4800 nówka sztuka w karbonie na Tiagrze 4700! Ale był biały i się nie podobał. Ostatecznie kupiła Amirę na Ultegrze, używaną za 7k :)

 

Natomiast nie wiem czy Domane występuje w damskiej wersji. Poznałem ostatnio dwie dziewczyny, które go mają. Jedna ma pomarańczowy, druga jakiś ciemny. Z tym że trzeba pamiętać że zmieniono ostatnio kompletnie jego design. Od jakiegoś czasu nie ma normalnej sztycy podsiodłowej tylko nakładany maszt, co zupełnie mi się nie podoba.

Pamiętam. Sensownego Ruby'ego na OLX w ogóle w tym roku nie było, więc to taki rower widmo. Natomiast kolor faktycznie ma dla mnie znaczenie - białego nie wezmę nigdy i za żadne pieniądze, bo nie mam zamiaru ciągle go pucować. Co więcej, jeśli mam już tyle wydać na rower, to zdecydowanie ma być także ładny, czyli czarny lub jakoś zbliżony ;) Na przykład mój obecny Trek Lexa każe mi spoglądać na inne rowery nie z uwagi na Clarisa, który generalnie mi wystarcza, ale z uwagi na malowanie. I jeśli mu je wybaczam, to dlatego tylko, że zaraz przypominam sobie, że kosztował 1400zł.

Jeśli idzie o Domane, jest chyba jeszcze gorzej niż z Rubym. Istnieje coś takiego w Treku jak damska geometria i na podstawie Leksy twierdzę, że jest fantastyczna. Najczęściej nie są to inne modele rowerów, tylko po prostu oznaczone WSD.

Niestety, dostać w Poslce damską szosę w karbonie z drugiej ręki w świetnym stanie... Marzenie ściętej głowy.

Odnośnik do komentarza

IMO używkę najlepiej kupić od prywatnej osoby, ale nieścigającej się. Dwa razy kupiłem mtb od ludzi ścigających się w maratonach i była kicha. Dwa razy kupiłem potestowe ramy ze sklepu z gwarancją i to był wydawało się bardzo dobry deal. Ale niestety złożenie roweru z części kupionych w detalu jest zawsze droższe niż kupienie całego roweru. Zaletą jest że ma się dokładnie to co się chciało. Więc finansowo na minus, bikefittingowo na plus. No i ze dwie szosy kupiłem od znajomych. obie w świetnym stanie. Ale to jakiś czas temu kiedy jeszcze miałem mało wiedzy na temat dopasowania i geometrii. I były w złym rozmiarze i w geo nie dla mnie. Natomiast mój kumpel Cyborg kupił Speca mtb od handlarza i zero problemów. Nc przy nim nie robił i jeździ do dziś.

Na przyszły sezon planuję trochę zakupów bo zbliża mi się przypływ gotówki :) Więc zapewne kupie jakieś stożki karbonowe i mtb 1x11 albo 1x12 taki trochę wspólny, bardziej pod młodego dościgania i dla mnie na ustawki mtb.

@empet
Cechą charakterystyczną tego forum są dyskusje offtopic przez stałe towarzystwo wzajemnej adoracji :) Więc się nie zdziw jak odpłyniemy gdzieś zupełnie nie na temat :)

Odnośnik do komentarza

@empet

Cechą charakterystyczną tego forum są dyskusje offtopic przez stałe towarzystwo wzajemnej adoracji :) Więc się nie zdziw jak odpłyniemy gdzieś zupełnie nie na temat :)

Dobrze to wiem i będę śledził. Jestem tu już jakiś czas, bo jakoś trzeba było kupić pierwszy rower po latach i zaglądam w każdy wątek, bo zawsze gdzieś może się trafić coś ciekawego :) Nie przeszkadzajcie sobie :P

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...