Skocz do zawartości

Testy - Merida Reacto 6000 i Scultura 7000-E Disc


Rekomendowane odpowiedzi

W dniach 8-10 czerwca do Krakowa zawitało Mobilne Centrum Testowe Meridy.

 

Już w marcu zapisałem się na weekendowe obcowanie z Reacto i Sculturą wink.png , oprócz tego namówiłem kolegę, by w sobotę towarzyszył mi na testowej Sculturze.

Rowery do mojej dyspozycji były przez około 5,5h - testy teoretycznie zaczynały się o 10, ale jak przyszło się trochę szybciej, to zaczynało się szybciej smile.png. Koniec o 15.30

 

u2XkzeT.jpg

 

Ciut przed dziesiątą ruszyliśmy spod sklepu na os. Dywizjonu 303 w stronę Plazy i zejścia na WTR. Ja na Reacto, kumpel na Sculturze. Pierwsze wrażenia - jak to jedzie, jak to przyspiesza, jakie to sztywne. Banan na gębie od razu. I pierwsze zaskoczenie - jak miękko na cudownych ścieżkach z kostki fazowanej! Na rowerze aero! To chyba przez opony 28c na dość niskim ciśnieniu, chyba około 5 barów. Bez problemu z krawężnikami i innymi tego typu przeszkadzajkami obecnymi w mieście.

 

Krótka przerwa na zniesienie roweru po cudownych schodach, kawałek szutru, a potem prawie 5,5km równego asfaltu za EC Łęg w stronę Mostu Wandy. Kolega odjechał, bo ma mocniejsze kopyto, a ja jadąc solo pod wiatr, bez zbytniej spiny, wykręciłem tam czas niewiele gorszy niż gdy jechałem swoim rowerem prawie na maksa z wiatrem. 

 

Ruszamy dalej na Most Wandy i południe, by wydostać się z Krakowa. Rower na dziurawym, falowanym asfalcie radzi sobie bardzo dobrze. Jest wygodnie (wygodniej niż na moim aluminiowym przełaju tongue.png). Wreszcie odbijamy na wschód w stronę Kokotowa i dalej. Asfalt ładny, ruch niewielki, można pocisnąć. Bez wysiłku dokręcamy do 35kmh pod wiatr. Obaj jesteśmy pod wrażeniem tego, jak lekko się jedzie, jak łatwo osiągnąć prędkość. Rowery kleją się do asfaltu w zakrętach, prowadzą się pewnie. Nadal jestem pod wrażeniem wygody Reacto. No i Ultegra - ten kto mówi że różnice między 105 a Ultegrą są kosmetyczne chyba nie miał porównania. Ultegra przerzuca szybciej, z wyraźnym klikiem, a przednia przerzutka wrzuca duży blat o wiele łatwiej.

 

V4KN7NK.jpg

 

Na hopkach było spoko - przełożenie 36/28 jest takie samo jak w moim cyclocrossie. Czuć, że moje pedałowanie przekłada się na ruch do przodu, waga "na sucho" 8kg nie przeszkadza (Scultura jest teoretycznie cięższa o 100 gram). Na zjazdach wystarczy się schować za kierownicą i wyprzedzam kolegę który dokręcał :)

 

n59oHqp.jpg

 

Skręcamy na północ w kierunku Mikluszowic. I znów pod wiatr średnia ponad 33kmh, bez forsowania. Popas w Mikluszowicach i highlight - Żubrostrada. Tu już zmęczenie zaczyna dawać się we znaki, ale i tak cały czas zachwycamy się jak lekko jedzie się te 35+ (kolega ma karbonowego Focusa, więc przeskok ma mniejszy niż ja). W tym momencie już jakieś 70km za mną. Kark i barki zaczynają dawać o sobie znać, ale mniej niż na moim rowerze. Chyba znak że trzeba wzmocnić te rejony, a nie wina dopasowania roweru. Ogólnie wydaje mi się że Reacto jest bardzo wygodnym rowerem.

 

xWzoic7.jpg

 

 

Wyjeżdżamy z Puszczy, kierunek Niepołomice, Brzegi i Kraków. Wracamy z wiatrem, ale zmęczeni. Mimo to z łatwością robię życiówkę na tej trasie biggrin.png Rowery jadą jakby same. No jak tu nie jechać te 35-40? Ale w końcu wjeżdżamy do Krakowa, godzina jeszcze wczesna, jedziemy nad Zalew Nowohucki trochę odpocząć i przedyskutować wrażenia. Ochy i achy, no i echy że nas nie stać wink.png

 

No i pora wracać i oddać rowery. Ciężko było się z nimi rozstać. Ale wpadło ponad 100km w fajnym tempie (pobiliśmy swoje rekordy na ten dystans), wrażenia super, jest o czym marzyć i do czego dążyć. Pod sklepem czekał posiłek regeneracyjny - kiełbaski, karkówka z grilla, jabłka, woda, soki.

 

kSkVShK.jpg

 

 

 

 

Drugi dzień testów na Sculturze planowałem już odbyć samodzielnie, na krótszej, ale bardziej pofałdowanej trasie - podjazd pod Zoo, Obserwatorium, Kryspinów. Sanka, Dolinka Mnikowska, a potem już wedle czasu i sił. Ale rano trafiłem na post na grupie OTR i po odebraniu roweru spotkałem się z lokalnymi kolarzami i kolarkami. W pięcioosobowym grupetto (trzech panów i dwie panie) wybraliśmy się w podobnym kierunku do mojego pierwotnego planu, ale mimo to trochę pozwiedzałem. Jak to w peletonie, jechałem trochę na kole, trochę na czele, ćwiczyliśmy zmiany. Tempo było mocne i myślę że rower pomógł mi się utrzymać w grupie. Na moim byłoby mi zdecydowanie trudniej.

 

Po rozstaniu z grupą jeszcze trochę pokręciłem, bo zostało mi jeszcze trochę czasu i sił. Ale już wolniej, spokojniej, bo jednak czułem sobotnie 100km i wieczornego grilla 

 

Rower sprawdził się wszędzie. Podjazdy, kręte i szybkie zjazdy, krakowska infrastruktura, kocie łby posypane piaskiem, offroadowe skróty - było stabilnie, precyzyjnie, szybko. Może trochę mniej sztywno przy ostrym deptaniu, a może to tylko moja wyobraźnia.

 

Przerzutki Di2 to super sprawa. Ale nie wiem czy chciałbym dopłacać tyle pieniędzy. Zwykła Ultegra dzień wcześniej nie była jakoś znacząco gorsza (ale trzymanie przycisku i latanie po całej kasecie jest fajne wink.png). Najlepsze było to, że zmiana z przodu była szybka i bezwysiłkowa.

 

Ale hydrauliczne hamulce to jest to! Świetna modulacja, mocne hamowanie, które się przydało w jednej sytuacji awaryjnej (pani w aucie przed nami za późno sobie przypomniała że chciała skręcić w lewo). Mój kolejny rower zdecydowanie będzie na hydraulikach.

 

Odczucia co do samego roweru mam trochę bardziej stonowane niż co do Reacto, które mi się bardzo spodobało. Miałem wrażenie że na Sculturze było mniej wygodnie, mniej komfortowo. Dziwne. Może kwestia dopasowania, może fabryczna geometria i kokpit Reacto bardziej pasują do mojej fizjologii. Mam wrażenie że Reacto to rower szyty dla mnie, a Scultura jest bardziej "neutralna" i coś musiałbym pozmieniać.

 

LOhpe7b.jpg

 

Z tego dnia już nie ma fotorelacji, bo nie było czasu ani siły cykać tyle fotek wink.png

 

Na koniec znów trzeba było się rozstać z fajnym rowerkiem. Było ciężko z powrotem przesiąść się na swój. O ile wrażenia z tych dwóch dni są świetne, to nie wiem czy ten smak który sobie narobiłem jest tego warty wink.png

 

t6Vzliy.jpgPS

 

PS. Więcej zdjęć

Odnośnik do komentarza

Bardzo fajnie wszystko opisałeś. No i właśnie na takie testy trzeba jeździć. Bo co można powiedzieć na podstawie opinii   z netu? Nie ma to jak samemu się przejechać. Merida Reacto jest obecnie najpopularniejszym rowerem w mojej okolicy. Mamy tu czołowego dealera Meridy w Polsce, który wyposażył w nią wielu kolegów. Nie jeździłem na niej ale wszyscy chwalą. Jedyne zastrzeżenie jakie mam do niej to pancerze wrzucone luzem w ramę. Natomiast jestem zdziwiony że Reacto była bardziej wygodna niż Scultura. Ale właśnie dlatego trzeba testować. Ja też chciałbym mieć jedną szosę na tarczach. Dziś nawet pojawiła się obniżka na ramę u moich znajomych Austriaków ale nadal brakuje mi 10k :)

Odnośnik do komentarza

Fajna relacja, gratuluję że Ci się chciało.

I fajne te testy Meridy, też miałem okazję w maju ujeżdżać :)

 

A co mi się miało nie chcieć? :P  Może trochę za dużo km nastukane, bo dalej czuję zmęczenie. A jaki rower testowałeś?

 

Cholera, też miałem przetestować tą Reacto, ale w ostatnim momencie coś mi wypadło :(

A widzę, że warto było.

 

Było warto. Ja w zeszłym roku jeździłem na 2017 Scultura 5000 Disc, nie było takiego efektu wow. Ale potem wsiadłem na chwilę na Reacto 7000E... szkoda że go wtedy nie brałem.

 

Bardzo fajnie wszystko opisałeś. No i właśnie na takie testy trzeba jeździć. Bo co można powiedzieć na podstawie opinii   z netu? Nie ma to jak samemu się przejechać. Merida Reacto jest obecnie najpopularniejszym rowerem w mojej okolicy. Mamy tu czołowego dealera Meridy w Polsce, który wyposażył w nią wielu kolegów. Nie jeździłem na niej ale wszyscy chwalą. Jedyne zastrzeżenie jakie mam do niej to pancerze wrzucone luzem w ramę. Natomiast jestem zdziwiony że Reacto była bardziej wygodna niż Scultura. Ale właśnie dlatego trzeba testować. Ja też chciałbym mieć jedną szosę na tarczach. Dziś nawet pojawiła się obniżka na ramę u moich znajomych Austriaków ale nadal brakuje mi 10k :)

 

Dzięki Jacku! Nie zwróciłem uwagi na pancerze, ale nic mi nie stukało, baryłki też nie. Co do wygody - też byłem zdziwiony, ale mam dwie teorie - tak jak pisałem, może po prostu geometria mi bardziej siadła, albo na drugi dzień byłem już na tyle zmęczony że i na Reacto bym się nie czuł tak dobrze jak na świeżo dzień wcześniej.

A na dzień dzisiejszy do mojego przyszłego roweru (jeszcze nie całkiem sprecyzowanego) za ~10k brakuje mi... 9,1k :P

Odnośnik do komentarza

Reacto nie zjeżdżałem z asfaltu, ale na dziurawym i rozjeżdżonym było zadziwiająco ok. Częściowo dzięki oponom 28c (chyba, w specyfikacji 25c, ale wydawało mi się szerzej) na dość niskim ciśnieniu

 

Sculturą zrobiłem sobie skrót między blokami żeby uciec z zatłoczonego CPR, trochę na gruncie wytelepało. ale sobie radził bez problemu. trzeba tylko amortyzować łokciami i kolanami ;). Oprócz tego spory odcinek kocich łbów w centrum Krakowa, też do ogarnięcia. Na pewno lepiej niz na moim aluminiowym cyclocrossie. Karbon działa :). Tu opony 25c i ciśnienie ok 7bar. Ale że to na tarczówkach, to nie ma problemu założyć coś szerszego.

 

Ale jeśli zależy ci na komforcie i częstym zbaczaniu z asfaltu, to raczej nie te rowery, chyba że tak jak ja masz wyj****e i jedziesz i tak niezależnie od tego jak telepie :D

Odnośnik do komentarza

Różnie bywało ale teraz skruszałem i zrobiłem się delikatny. Sam sprzęt też musiałby trochę wytrzymać ale te rowery nie są do tego. Twoje opisy są dla mnie dobre tym bardziej, że używasz przełaja. Fajnie by było gdybyś się załapał na taką jazdę testową jakimś Grawelem. Ciekawe jakie by ci wyszły prędkości. Lubiłem po swoich drogach, krętych pagórkowatych mocniej przycisnąć, wchodzić złożony w zakręty przygotowany do ponownego depnięcia  na wyjściu. Po prostu pocisnąć intensywnie na krótkim odcinku lub na powrocie ale wtedy było się z marszu odpowiednio wyrobionym. Trochę naciągania łańcucha pod górki. Gonitwy za autobusem. Drogi gruntowe służyły mi jako dodatkowa atrakcja i sposób dostania się tam gdzie potrzebowałem. Gdzie się dało czy chciałem  przycisnąć to przyciskałem. Trzeba było zsiąść z roweru to zszedłem. Teraz to mi nawet na crossie ciężko. Gibkość, siła itd. to teraz tylko podróż sentymentalna i wspomnienia jak ja to dawniej robiłem.

 

 

 

Ogólny obszar operowania. W obecnym czasie bardziej okrojony na wszelkie sposoby. Kto chce może sobie polatać po mapie z użyciem Street View które w większości nie obejmie terenów nad Dunajcem czy w lasach i wielu bocznych dróg. Nie ważne czy miałem kolarkę, zwykły rower z nożnym hamulcem (torpedo) czy obecnie cossa ale ważne było objechanie w taki czy inny sposób dostosowany do siebie i sprzętu. Teraz to historia. Pomimo, że obszar mały to jednak nadal wiele miejsc nie objechane bo kolarką nie katowałem na żywca i bardziej liczył się asfalt, główne "szlaki" a crossem póki co to się nie rozkręciłem. Unikam górek przez Błonie, Szczepanowice, Lubinkę. Dawniej byłem wylatany to wspinałem się pod serpentynę złapałem oddech i rura. Teraz bardziej kręcę kulturalnie w najbliższej okolicy oraz kierunek Radłów i wybieram bardziej płaskie, wygodne tereny choć z oporem powoli drażnię jakąś górkę coś mniej równego, trochę dalej. 

 

Nikomu nie polecam katowania siebie i sprzętu w skrajnie nieodpowiednim terenie. Im jest się starszym i zastanym tym trudniej. Musi się wiedzieć co i jak się robi. Ile chcę przejechać i ile mam czasu. W warunkach poza asfaltowych, poza jakąś ludzką drogą gruntową może być naprawdę ciężko. Bywa, że łatwiej przejedziesz ścieżką niż zbombardowaną drogą leśną, nadrzeczną z kanciastymi i wystającymi szczególnie luźnymi kamieniami czy nawet rozjechaną i zaschniętą drogą z przeróżnymi koleinami. 

QCGxbCwm.jpg

 

Pod ten temat popatrzyłem na YT i ponowne odkrycie. "Nie wiedziałem", że mam takie fajne tereny u siebie  :lol:  Inaczej to wygląda na zdjęciach, filmach a inaczej samemu. Wiele zależy od czasookresu i stanu drogi w danym czasie. Oblatywało i oblatuje się to na różne sposoby. Niestety dużo słabiej niż oni i to jest perspektywa rowerów terenowych ale kolarką sporo tego objechałem skręcając w innych miejscach, jadąc wolniej. Kierownica typu baranek, dostęp do hamulców nigdy mi nie przeszkadzały. Wiedziałem kiedy i jak ułożyć ręce oraz robiłem to szybciej. Crossem też musi się w wielu miejscach mniej lub bardziej odpuścić. Podstawa to ty i rodzaj sprzętu, geometria, koła, opony, ciśnienie. Dystans, czas jazdy (nie mylić z prędkością).

 

 

 

 

 

 

 

https://www.youtube.com/channel/UCEart82dgCetk5_oUmev5Qg/videos

 

Tu biegają ale widać teren. Pomińcie zalaną drogę bo za nic i niczym się w to nie wpakuję.

 

Ogólne wyszukiwanie, czasem trzeba by się bardziej zagłębić w niektóre kanały.

https://www.youtube.com/results?search_query=buczyna+zbylitowska+g%C3%B3ra

 

Niektóre drogi na filmach powyżej zmieniły wygląd i strukturę. Niektóre zmieniają się w zależności od roku i pogody.

 

 

Dzięki @nctrns. Opis i całokształt mi się podobał tym bardziej, że w jakiś sposób bardzo mi podchodzi. W pewnym zakresie trochę podobieństwa. Prędkość, podejście do jazdy po czymś innym niż gładki asfalt. Opony, ciśnienie. Dlatego pod kątem dalszej przyszłości zerkam w stronę Gravela. Zobaczymy jak to będzie dalej wyglądało. Jestem w stanie oddać trochę terenowości crossa na rzecz większej prędkości na prostszych drogach i lepszej nawierzchni.

Odnośnik do komentarza

W gravelu prędkość na asfalcie na pewno mniejsza. Opony, pozycja, robią swoje. Waga trochę też. Zawsze gdzieś trzeba przyhamować, rozpędzać się znowu - na lekkim, sztywnym rowerze to czuć.

Testowanie gravela jest u mnie mało prawdopodobne. Okazało się że zbaczanie z asfaltu to nie jest coś co mnie kręci, po prostu się tego nie boję. Więc wolę sprawdzać szosy, zwłaszcza w typie który mnie interesuje - nie do końca wyczynowa geometria, hamulce tarczowe, szersze oponki. Żebym właśnie mógł sobie czasem coś skrócić, przeskoczyć próg zwalniający, czy nie musieć zawracać czy nadkładać gdy okaże się że na trasie którą wyznaczyłem urywa się na chwilę (parę km) asfalt. Jakbym zarabiał 8-10 tys. miesięcznie, to po prostu miałbym ze 2-3 dobre rowery - szosa na pewno, pewnie trochę tańszy gravel jako taki rower do zbaczania w las i/lub zimówka; do tego albo MTB za 3-4k, gdybym to chciał spróbować, albo typowa zimówka w stylu ubran - biegi w piaście, pasek zamiast łańcucha, błotniki. Ale nie zarabiam tyle i pewnie nie będę :P więc zostaje szosa, którą będę katować poza asfaltem czasami i na krótko.

 

Nie masz daleko do Krakowa. Nie wiem czy korzystasz z FB. Ale jak chcesz to na przyszłość mogę ci dawać znać jak będą jakieś testy tutaj. Na pewno dam znać jak pojawi się info o testach Meridy na początku przyszłego roku. Obstawiam że dadzą Silexa.

Odnośnik do komentarza

Czasem bliżej jest dalej. Nie korzystam z FB. W sumie zawsze czułem i czuję do niego niechęć. Jakikolwiek nowy rower to odległa przyszłość szczególnie w takim pułapie cenowym. Odwiózł bym go na miejsce ale miałbym problem się od niego odkleić i później miałbym wielkiego doła. Bardziej mnie interesuje by zachować ciągłość, warunki do twoich opinii z jaką prędkością byłbyś w stanie poruszać się Gravelem takim bardziej sportowym niż wyprawowym. Byłby świetny punk odniesienia do porównania od jednej osoby. W każdym razie opinia dla mnie cenna. Mamy różne preferencje ale jest mały zbiór wspólny. Coś podobnie

 

 

[...] Jakbym zarabiał 8-10 tys. miesięcznie, to po prostu miałbym ze 2-3 dobre rowery - szosa na pewno, pewnie trochę tańszy gravel jako taki rower do zbaczania w las i/lub zimówka; do tego albo MTB za 3-4k, gdybym to chciał spróbować, [...]

tylko dołożył bym zapotrzebowanie na miejsce i tak realnie nie chciał bym finalnie więcej niż dwa rowery i każdy z nich musiałby zapewnić środek. Prawdopodobnie coś z barankiem szosowo terenowego i rekreacyjny MTB z minimum podstawowym amorem powietrznym. Chciąłbym bardziej szosowo to pierwszy a bardziej terenowo to drugi.

Odnośnik do komentarza

FB jest dla mnie przekleństwem. Bardzo żałuje że się w to wpierniczyłem. Spędzam tam znacznie więcej czasu niż powinienem. Więc jak nie masz to się ciesz i się w to nie baw. Niestety uzaleźnia.

 

@nctrns

Ja mam trochę podobne zapatrywania. Chyba najlepiej jednak jeździ mi się na mojej szosie endurance na której przeżywam obecnie renesans. Okazjonalnie zjeżdżam nią na szutry czy bruki ale to raczej żeby mieć jakąś odmianę. Gravel kompletnie mnie nie interesuje bo nie zamierzam jeździć na sztywnym widelcu więcej niż 1-2 km w terenie. Od tego mam mtb, który najlepiej się tam czuje. Jestem w tej dobrej sytacji że do ostrzejszej jazdy mam drugą szosę race, które jest bardzo fajna ale tylko na niemal idealnie gładkie asfalty. Chętnie wyposażył bym się w jeszcze dwa roweru. Zimowego mtb, z minimalnymi kosztami utrzymania. Na amorze olejowo-sprężynowym i tarczówkach mechanicznych i Deore. Oraz lekkiego, wyścigowego fulla. Np Speca Epica, którym jazda podczas kilkudniowych testów mnie zachwyciła.

Odnośnik do komentarza

O. Super. Ktos z testu w Krk rowniez tutaj!

 

Moj blad, bo bawilam sie w takie cos pierwszy raz, i nie wiedzialam, ze sobie mozna zabukowac rower na caly dzien, ale... 1,5h z wlasnie

SCULTURA DISC 7000-E w rozmiarze S. Normalnie jezdze szosa na ramie Cinelli Experience 2010, na w wiekszosci 105 5700.
Ostatnio zapatruje sie na gravele, i bylam ciekawa jak sie jezdzi na di2.
 
Przyznam, karbon i lekkosc tego rowerka zrobila na mnie wrazenie. Di2 ciut mniej, jakos po takim gadzecie spodziewalam sie nie-wiadomo-czego chyba. Strasznie silniczek przedniej przerzutki halasowal, na przyklad. Lancuch tez glosno chodzil, ale moze to kwestia tego egzemplarza. A w hamulcach tarczowych sie wrecz zakochalam.
Ostatecznie, ta meridka to fajna sprawa, aczkolwiek nie na moje obecne zapotrzebowanie.
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...