Skocz do zawartości

Ile pieniędzy przeznaczyć na rower crossowy


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

W ciągu kilku miesięcy planuję kupić nowy rower. Zacząłem przeglądać różne porady na temat wyboru roweru i wychodzi na to, że najlepszym dla mnie rozwiązaniem będzie rower crossowy. Można powiedzieć, że będzie służył do rekreacyjnej jazdy - względnie płaski teren, z czego 95% to asfalt, reszta lekki teren. W ciągu roku będę nim jeździł ok. 2000 km.

 

Większość poradników dotycząca wyboru modelu najpierw zakłada ustalenie budżetu. Ciężko mi jednak jakiś budżet założyć, a chcę do tego rozsądnie podejść. Z jednej strony chcę, żeby rower był solidny i posłużył mi kilka lat, więc najtańsza półka cenowa (rowery za kilkaset złotych) odpada. Z drugiej strony nie będę nim pokonywał długich dystansów lub jeździł w trudnych warunkach, więc raczej nie ma sensu wybierania czegoś za kilka tysięcy złotych. Jaka więc byłaby sensowna kwota, za którą mógłbym kupić odpowiedni rower?

Odnośnik do komentarza

Jeśli jesteś lekki (waga do 75kg) to kupiłbym rower na sztywnym widelcu z wolnobiegiem za kwotę około 850zł. Jeśli ważysz więcej to już pasowałoby mieć dla komfortu amortyzator i dla trwałości kasetę, budżet około 1200zł. Takie rowery absolutnie wystarczą do spokojnej, rekreacyjnej jazdy w płaskim terenie na odcinkach 40-50km. 

Polecam dokupić jeszcze rogi, żebyś mógł zmienić chwyt na kierownicy, wygodne spodenki, kask, okulary, rękawiczki.

Odnośnik do komentarza

Jednakowoż musisz sobie jakiś przedział cenowy założyć, gdyż inaczej się będzie jeździło rowerem za tysiąc, a inaczej rowerem za 4 tysiące złotych.

Swojego crossa kupiłem za 1700zł, na osprzęcie klasy Acera i podłym amorze. Przejechałem tak 3000 km, bez problemu, (raz serwis ogólny), może dlatego, że jeżdzę typowo rekreacyjnie i ważę 68kg. Na mój styl jazdy (90% miasto, 10% lekki teren) taki rower wystarczał. Gdy zrobiłem z niego rower za 5 tysięcy zł kultura jazdy się znacznie zwiększyła, ale nie oznacza to, że przed modernizacją jeździło się źle i coś mi strasznie doskwierało.

Odnośnik do komentarza

NoOnesThere ma dużo racji. Ludzie piszący, że nie chcą roweru za kilkaset złotych i ma długie lata, a zarazem - nareszcie ktoś! - przyznają się, że zrobią około dwa tysiące kilometrów, najczęściej padli według mnie ofiarą gadaniny na forach i w sklepach. Niestety zbyt często przemilczane - droższy rower to nie rower bardziej nieśmiertelny tylko rower bardziej drogi w serwisie, bo części zamienne są zwyczajnie droższe.

Z drugiej strony prawdą jest oczywiście, że rower za 3000 będzie wygodniejszy, a napęd Deore będzie działał znacznie płynniej niż Tourney. Pytanie, czy to dla kogoś jest warte wydawania takiej kwoty. Mam szosę - jeździłam przez moment na starej 105 (odpowiednik SLX), ale kupiłam rower na nowej Sorze (odpowiednik Alivio). Bo jest tańsza, a poza komfortem zmiany biegów (i większej ich liczby), nic taka dopłata do mojej jazdy by nie wniosła. Równie dobrze możesz kupić rower na karbonie, bo jest wygodniejszy niż aluminium i przez moment w ubiegłym miesiącu też miałam na to parcie. Na szczęście mnie nie stać, więc otrzeźwiałam ;)

Konkludując, rower za 1000zł do Twoich potrzeb wystarczy. Ale możesz również podnieść komfort jazdy, szukając czegoś na lepszym napędzie, może z karbonowym widelcem (poza Tribanem może być jednak kłopot z szerszą oponą) lub lepszym amortyzatorem - ostatnio Łukasz w swoich propozycjach podrzucił Leader Fox Sumava za ok. 2200zł - Alivio i powietrzny amortyzator. Przydałoby się do niego doliczyć koszt pompki oraz serwisu (nie orientuję się jednak raz na ile się go robi i jakie są koszty). Jeśli stać Cię, moim zdaniem warto, ale jeśli to wyczyści Ci portfel, będziesz bał się wejść do sklepu po wodę mineralną, a pod piwnicą zaczniesz nocować z baseballem, to zdecydowanie sobie odpuść ;)

 

To o enduro, ale przeczytaj. Naprawdę kawał ponadczasowej mądrości:

https://www.1enduro.pl/za-co-warto-doplacic-w-rowerze/

https://www.1enduro.pl/rower-na-raty-pieniadze-na-nowy-rower/

Odnośnik do komentarza

Jednakowoż musisz sobie jakiś przedział cenowy założyć, gdyż inaczej się będzie jeździło rowerem za tysiąc, a inaczej rowerem za 4 tysiące złotych.

 

O tak, jak już wydamy 4tys.zł to różnica w jeździe będzie zdecydowanie odczuwalna. 

 

//Edit.

Jeszcze mała dygresja. Czasem warto mieć sprzęt "po taniości", dostosowany do naszych możliwości finanowych. W poniedziałek spóźniłem hamowanie z 80km/h i trochę się "poniszczyłem" (ale bez złamań!), bo zakręt okazał się zbyt brudny i ciasny. W rowerze obdarłem mocno klamkomanetki i sobie pomyślałem: "dobrze, że to nie Dura Ace, bo bym płakał" :D

Odnośnik do komentarza

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi :) Potwierdziliście moje przypuszczenia, że jednak rowery w cenie ok. 1000 zł nie są takie złe.

 

 

Jeśli jesteś lekki (waga do 75kg) to kupiłbym rower na sztywnym widelcu z wolnobiegiem za kwotę około 850zł. Jeśli ważysz więcej to już pasowałoby mieć dla komfortu amortyzator i dla trwałości kasetę, budżet około 1200zł. Takie rowery absolutnie wystarczą do spokojnej, rekreacyjnej jazdy w płaskim terenie na odcinkach 40-50km. 

Polecam dokupić jeszcze rogi, żebyś mógł zmienić chwyt na kierownicy, wygodne spodenki, kask, okulary, rękawiczki.

 

Ważę ok. 95 kg, więc lepiej będzie postawić na kasetę. W moim obecnym rowerze mam sztywny widelec i takie rozwiązanie bardziej mi odpowiada. Jednak prawie wszystkie rowery crossowe są wyposażone w amortyzator przedni, więc raczej będę musiał się przyzwyczaić. A z wymienionych przez Ciebie akcesoriów brakuje mi tylko rogów :)

 

Jednakowoż musisz sobie jakiś przedział cenowy założyć, gdyż inaczej się będzie jeździło rowerem za tysiąc, a inaczej rowerem za 4 tysiące złotych.
Swojego crossa kupiłem za 1700zł, na osprzęcie klasy Acera i podłym amorze. Przejechałem tak 3000 km, bez problemu, (raz serwis ogólny), może dlatego, że jeżdzę typowo rekreacyjnie i ważę 68kg. Na mój styl jazdy (90% miasto, 10% lekki teren) taki rower wystarczał. Gdy zrobiłem z niego rower za 5 tysięcy zł kultura jazdy się znacznie zwiększyła, ale nie oznacza to, że przed modernizacją jeździło się źle i coś mi strasznie doskwierało.

 

Właśnie na tym polega mój dylemat. Zdaję sobie sprawę, że im rower droższy, tym komfort jazdy będzie większy. Z drugiej strony, jak sam wspomniałeś, rowerem za 1700 zł nie jeździ się źle, a za 5000 zł można mieć takie 3 sztuki ;) Nie mam dużego doświadczenia jeśli chodzi o rowery, ale fajnie mogę to zobrazować na przykładzie laptopa - jeśli ktoś chce komputer do przeglądania facebooka i youtube'a, to coś w okolicach 1000 zł wystarczy. Za 3000 zł przeglądarka będzie działała trochę lepiej, ale za tą kwotę kupuje się raczej laptopa do gier komputerowych, niż do internetu.

 

NoOnesThere ma dużo racji. Ludzie piszący, że nie chcą roweru za kilkaset złotych i ma długie lata, a zarazem - nareszcie ktoś! - przyznają się, że zrobią około dwa tysiące kilometrów, najczęściej padli według mnie ofiarą gadaniny na forach i w sklepach. Niestety zbyt często przemilczane - droższy rower to nie rower bardziej nieśmiertelny tylko rower bardziej drogi w serwisie, bo części zamienne są zwyczajnie droższe.
Z drugiej strony prawdą jest oczywiście, że rower za 3000 będzie wygodniejszy, a napęd Deore będzie działał znacznie płynniej niż Tourney. Pytanie, czy to dla kogoś jest warte wydawania takiej kwoty. Mam szosę - jeździłam przez moment na starej 105 (odpowiednik SLX), ale kupiłam rower na nowej Sorze (odpowiednik Alivio). Bo jest tańsza, a poza komfortem zmiany biegów (i większej ich liczby), nic taka dopłata do mojej jazdy by nie wniosła. Równie dobrze możesz kupić rower na karbonie, bo jest wygodniejszy niż aluminium i przez moment w ubiegłym miesiącu też miałam na to parcie. Na szczęście mnie nie stać, więc otrzeźwiałam ;)
Konkludując, rower za 1000zł do Twoich potrzeb wystarczy. Ale możesz również podnieść komfort jazdy, szukając czegoś na lepszym napędzie, może z karbonowym widelcem (poza Tribanem może być jednak kłopot z szerszą oponą) lub lepszym amortyzatorem - ostatnio Łukasz w swoich propozycjach podrzucił Leader Fox Sumava za ok. 2200zł - Alivio i powietrzny amortyzator. Przydałoby się do niego doliczyć koszt pompki oraz serwisu (nie orientuję się jednak raz na ile się go robi i jakie są koszty). Jeśli stać Cię, moim zdaniem warto, ale jeśli to wyczyści Ci portfel, będziesz bał się wejść do sklepu po wodę mineralną, a pod piwnicą zaczniesz nocować z baseballem, to zdecydowanie sobie odpuść ;)

To o enduro, ale przeczytaj. Naprawdę kawał ponadczasowej mądrości:
https://www.1enduro.pl/za-co-warto-doplacic-w-rowerze/
https://www.1enduro.pl/rower-na-raty-pieniadze-na-nowy-rower/

 

Wiem, że im droższy rower, tym większe koszta :) Z tym, żeby starczył na lata chodziło mi o to, że nie widzę sensu kupna roweru, gdzie po roku będę musiał wymienić pół osprzętu razem z amortyzatorem (taki rower dostałem na komunię, raz w życiu wystarczy). Ustalenie jakiegoś minimum nie jest więc ciężkie. Natomiast trzeba wiedzieć, gdzie powiedzieć stop. W końcu jak to Łukasz ujął kilkukrotnie w swoich artykułach: "Po dołożeniu 500 zł jest trochę lepiej". Nie dużo, nie znacznie, tylko trochę. Mam trochę oszczędności, więc mógłbym kupić rower nawet za 4000 zł, ale nie będzie to miało większego sensu, skoro na moje potrzeby rower za np. 1500 zł wystarczyłby z nawiązką.

Odnośnik do komentarza

Z tymi komputerami też nie ma co szarżować. Kupiłam kiedyś taki za ponad 3k i co? I jedyny komp, który się mi zepsuł. Najpierw trzykrotnie w ramach gwarancji (cały czas to samo), wreszcie czekali aż upłynie i do końca usterka nie została usunięta :p Teraz mam zasadę kupowania za ok. 2k z i5 i 8GB ramu, i jestem naprawdę bardzo szczęśliwa. Podobnie było z flagową Lumią 930 - marzyłam pół roku, a pozbyłam się po dwóch tygodniach i kupiłam Lumię 725 - jeden z najlepszych telefonów, jakie miałam (na swoje czasy oczywiście). A o Sorze i 105 już pisałam, tak więc to nie zawsze jest takie proste ;)

Wracając do tematu, przy Twojej wadze to chyba nawet udawany amortyzator będzie się uginał. A wtedy na pewno komfort jazdy jest większy :)

Odnośnik do komentarza

To jedna z tych kwestii, w której moje zdanie jest mocno niszowe ;) Siląc się zatem na obiektywizm: dla mnie był to zbędny bajer, ale może też dlatego, że przy 65kg Suntour NVX o skoku 72mm w zasadzie prawie się nie ugina (znacznie lepiej wygląda to w moim przypadku w MTB, gdzie mam XCM ze 100mm skokiem i akurat ugina się ze 3-4cm ;)). Przy Twojej wadze jednak, jak i przeznaczeniu (głównie asfalt) blokada będzie o tyle przydatna, że mniej energii będziesz wkładał w uginanie przodu, a więcej w jazdę. Jak duże ma to przełożenie na prędkość - tego niestety nie wiem, bo nie miałam możliwości nigdy przetestować. Tylko trzeba pamiętać, żeby nie zrobić sobie kuku, jak swego czasu nasz kolega niet, który zapomniał o blokadzie, a potem zjechał sobie po schodach ;)

No i fajnie, jakby jeszcze Jacek się wypowiedział, czy te tak zwane przezeń chłamy (NVX, XCM, XCT), to są chłamy z zasady, czy jednak przy 95kg mają jakąś rację bytu.

Odnośnik do komentarza

 

 

Ważę ok. 95 kg, więc lepiej będzie postawić na kasetę. W moim obecnym rowerze mam sztywny widelec i takie rozwiązanie bardziej mi odpowiada. Jednak prawie wszystkie rowery crossowe są wyposażone w amortyzator przedni, więc raczej będę musiał się przyzwyczaić.

Jeśli szukasz roweru bez amortyzacji, to sprawdź rowery typu fitness, hybryd czy urban. To są zazwyczaj "crossy" na sztywnych widelcach. Oczywiście jest ich mniej, ale większość producentów takie posiada w swoich katalogach.

Odnośnik do komentarza

Jeśli szukasz roweru bez amortyzacji, to sprawdź rowery typu fitness, hybryd czy urban. To są zazwyczaj "crossy" na sztywnych widelcach. Oczywiście jest ich mniej, ale większość producentów takie posiada w swoich katalogach.

 

Zawsze mi się wydawało, że fitnessy to rowery szosowe z prostą kierownicą. Dzięki za rade :)

Odnośnik do komentarza

Właśnie to nie do końca jest takie proste, że cross równa się fitness z amortyzacją. Dużo częściej zauważam tendencję, że fitness to szosa z prostą kierownicą. Co taka taksonomia oznacza dla Kowalskiego? Najbardziej to, że nie wciśnie do roweru szerszych opon i będzie miał mniej wygodną pozycję. Dlatego zresztą wcześniej odradzałam ten typ roweru.

 

Edit: o widzisz, pisaliśmy to w tej samej chwili :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...