Skocz do zawartości

Nowa szosa, zaczynam poszukiwania :)


Rekomendowane odpowiedzi

Cały czas bawię się rowerami, na Speca w karbonie przyjdzie jeszcze czas po prostu :) To tak jakby zaczynać swoją przygodę motoryzacyjną od kupienia Ferrari.

Niby fajnie, ale to samo Ferrari chyba bardziej doceni się gdy stopniowo najpierw jeździmy maluchem, potem Oplem, Hondą, Mercedesem AMG i dopiero później z koniem na masce.

I tu mądrość pokoleń od Ciebie przemawia! ;) Tak całkiem serio, gdy już coraz mocniej trzeźwieję - wiecie co? Mam takiego kolegę, który w latach studiów dostał stypendium ministra (co to wtedy było, hoho!) i koniecznie chciał auto. Wszyscy mu mówili: kup Tico albo Cinquecento, bo mało pali i części tanie. Ale on nie, bo co się będzie takim kaszlakiem woził. I se walnął - nomen omen - Rovera. Wydał wszystko, co miał, a potem często brakowało mu na benzynę, o naprawach nie wspomnę. W zimie nie miał ogrzewania, w lecie nawiewu, rdza łapała to auto tu i tam, a poza tym co i rusz coś było w naprawie. Wydał na ten samochód chyba trzy razy tyle, co w chwili zakupu, aż wreszcie sprzedał. Oczywiście, można dyskutować, że źle zainwestował, ja jednak dla siebie znajduję też taki morał (skoro już z rana filozofujemy), żeby nie kupować Ferrari, jeśli stać nas co najwyżej na dobrą Toyotę czy WV. Szczególnie, że Toyota czy WV to nie są złe samochody, a może nawet dla kogoś, kto ledwo zrobił prawko i jeździ po polskim mieście zdecydowanie bardziej wskazane niż Ferrari?

Tak więc po kolei. Do elitarnego klubu Speców czy Treków, w każdym razie karbonowców dołączę na pewno. Najprawdopodobniej nie w tym dziesięcioleciu, ale zawsze można pocieszyć się tym, że za 2-3 lata to i karbon będzie lepszy, i może sztywne osie od razu do kompletu? :)

 

@Elle czyli jednak gravel lub wygodny przełaj.

Jak tak oglądam fora i ogłoszenia, to "wygodny przełaj" (dla osoby jak ja, czyli nieprzesadnie usportowionej) jest chyba oksymoronem. Dlatego gravel. Jeśli przypadnie mi do gustu, docelowo Diverge czy inny Checkpoint na karbonie, ale na dzień dzisiejszy podoba mi się np. Merida Silex, tylko za nowa i generalnie trudna do dostania. Poza tym przez moment patrzyłam na Fuji Sportif, tylko tam chyba nie wejdą grube opony. Tym sposobem stanęło na Giancie Anyroad 2, do którego docelowo planuję zakupić drugie koła. Nic innego komfortowego chyba nie wykombinuję, a waga chyba podobna do Tribana.

 

bierzcie rowery jakiekolwiek macie i w drogę :)

Ja mam Kandsa ze zdjętymi przerzutkami i dyndającymi linkami :p Ale to nawet dobrze, bo nie będę zbytnio żałować, że jadę z rodziną na grilla :)
Odnośnik do komentarza

A ja właśnie wróciłem :) masakryczny wiatr, ostatnie 70km czołowy. 

 

I to jest kolejny argument za geometrią race i karbonem, coby się lepiej szło schować przed wiatrem, i walką o każdy kilogram, gdy przy setnym kilometrze dzisiaj, czołowym wietrze i całkiem długim wzniesieniu zaczynałem żałować że nie obciąłem dziś paznokci i nie ogoliłem nóg :D

Odnośnik do komentarza

Trzeba mieć kka rowerów i tyle. Spec to nie Ferrari, ale już takie pinarello czy bianchi.... Ech. Kiedyś będę miał:p ja zacząłem od crossa który mi pokazał że szosa nie mtb. A na turystykę cross został, a jaki się okazuje z niego muł... Tylko ja wiem:D ja dzisiaj 160km bo lepszych i beznadziejnych asfaltach.

Odnośnik do komentarza

Fakt niezaprzeczalny. Z trzeciej strony jednak jak tym potencjalnym gravelem wyjedzie się z tej dziurawej gruntówki i znowu mamy przed sobą 30 km równego asfaltu zaczynasz kląć że nie masz szosy z 25C :D

Wszystko zależy od tego czego się od roweru oczekuje. Jeśli chcesz by było szybko i lekko to szosa, a na gorszych odcinkach dróg zaciskasz zęby i czekasz aż się pojawi dobry asfalt ;) Ale jeśli chcesz komfortu i wygody podczas jazdy po różnej nawierzchni, a prędkości średnie nie mają znaczenia to gravel jest jednak lepszym wyborem.

Ja na chwilę obecną wiem że chcę szosę która będzie lżejsza choć trochę od mojego Tribana, miała lepszy napęd niż stara Sora i pozwoli na szybkie i wygodne przejechanie powiedzmy 500km.

A gravela na karbonie i tarczówkach sobie kupię jak już będę starszy i mniej zafascynowany szosą, a bardziej nastawiony na turystyczne wałęsanie spokojnym tempem :)

Odnośnik do komentarza

A gravela na karbonie i tarczówkach sobie kupię jak już będę starszy i mniej zafascynowany szosą, a bardziej nastawiony na turystyczne wałęsanie spokojnym tempem :)

Ja już dotarłem do tego momentu i stanęło na "osiołku" o to powoli ale wjedzie wszędzie. I chociaż marzy mi się szosa wiem, że albo kupię za parę lat i to tylko dla przyjemności posiadania albo wcale. 

 

Ale przyznam, że temat nadal śledzę bo ciekawe rzeczy piszecie. :) 

Odnośnik do komentarza

I to jest kolejny argument za geometrią race i karbonem, coby się lepiej szło schować przed wiatrem, i walką o każdy kilogram, gdy przy setnym kilometrze dzisiaj, czołowym wietrze i całkiem długim wzniesieniu zaczynałem żałować że nie obciąłem dziś paznokci i nie ogoliłem nóg :D

 

Wczoraj ogoliłem :)

Natomiast prowadziliśmy ostatnio rozmowy z moim przyjacielem Cyborgiem. Jasno z nich wynika że sprzęt sam nie jedzie. Jak nie masz nogi to i najlepszy rower świata nie pomoże.

Różnice oczywiście są. I mają znaczenie jak się ścigamy lub jeździmy w mocnych ustawkach. Tam te 1-2 km/h więcej, jest różnicą pomiędzy odpadnięciem z peletonu a utrzymaniem się. Natomiast dla kogoś jeździ mnie lub bardziej samotnie zdecydowanie ważniejszy powinien być komfort.

Odnośnik do komentarza

Trzeba mieć kka rowerów i tyle. Spec to nie Ferrari, ale już takie pinarello czy bianchi.... Ech. Kiedyś będę miał :P ja zacząłem od crossa który mi pokazał że szosa nie mtb. A na turystykę cross został, a jaki się okazuje z niego muł... Tylko ja wiem:D ja dzisiaj 160km bo lepszych i beznadziejnych asfaltach.

 

Oczywiście że Spec nie jest żadnym Ferrari. A przynajmniej nie ten ze średniej półki. Najwyższe modele, takie jak S-works, wyposażone w Di2 i karbonowe stożki są ale to już są rowery za 50k.

Pinarello czy Bianchi jakoś mnie nigdy nie kręciły. Natomiast bardzo mi się podobały ze dwa modele Williera.

Odnośnik do komentarza

Jacku, serdecznie Ci dziękuję za zainteresowanie i wszelką pomoc, ale jednak jeszcze nie "już". Po pierwsze cena zaporowa (jakież szczęście, że biało-różowy i obicia lakieru, bo bym bardzo płakała ;)). Po drugie, jak na kobietę może i mam dość wysoki testosteron, ale na bank niższy od Was, więc jednak nie kręci mnie zysk kilkunastu km/h kosztem tych wszystkich wyrzeczeń, za którymi - co tu dużo mówić - naprawdę tęsknię. Tymczasem dobrej jakości asfalt rzadko prowadzi do ładnych widoków.

 

@Krzysiek, również docelowo marzę o gravelu karbonowym, ale na razie jak pisałam stanęło na wspomnianym Anyroadzie. 10kg to podobnie jak Triban (a podobno można kupić znacznie lżejsze koła), a przy okazji założę sobie 40c albo i więcej, i wreszcie pojadę tam, gdzie chcę, a nie tam gdzie mi kręgosłup pozwoli. No cena - 2500zł jest na tyle dla mnie osiągalne, że nie będzie przyprawiać mnie o palpitacje każda rysa (tylko co druga :p) ani przypięcie roweru linką pod wiejskim GS-em, gdy pójdę kupić butelkę mineralnej. Z Rubym byłabym chyba zmuszona jeździć o suchym pysku albo z dwoma U-lockami (co za korzyść z oszczędności na wadze! :P).

 

Myślę, że w moim przypadku jest to epilog i mam tylko nadzieję, że z happy endem. Chociaż na jeden sezon... Bo drugiej takiej wtopy, jak ze Spartacusem chyba nie przeżyję ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...