MaciejRutecki Opublikowano 9 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 9 Października 2015 [...]i jeszcze pytanko - Marek napisał, że nogi kolarza pracują i się same ogrzewają, i zgadzam się z tym, przy niższych temperaturach jeżdżę w lekko ocieplanych 3/4 i o ile w dolne części nóg jest ciepło to już górna część.... No właśnie - nie marznie wam nabiał, klejnoty, cojones (jak zwał tak zwał-każdy wie o co chodzi.)? Z tym rozgrzewaniem nóg kolarza to nie tak do końca. Przy zjazdach z górek, szczególnie w zimę, gdy ryzykowanie dużą prędkością nie jest bezpieczne, przestajesz pedałować i nogi (kolana w szczególności) szybko się wychładzają. Czasem trudno na mrozie utrzymać stałą temperaturę stawów. Trochę uprościłem to, ale nawet jeśli ktoś pedałuje na zjazdach, to z mniejszą siłą i nie ma szans na równomierne obciążenie nóg. Z resztą całe ciało przy dłuższych zjazdach potrafi się wychłodzić. Zmarźlak nie jestem, ale nawet w miejskiej jeździe to zauważam. A ciężko z doborem ubrania, jak chwilę później masz podjazd. Co do klejnotów, tak ale bielizna termoaktywna (czy kalesony) na mrozie bardzo pomaga. Siodełko też swoje robi, łatwo przenosi zimno (tworzywo, a spód metalowy) i dobrze zerknąć czy nie ma kontaktu z naszymi genitaliami. Tutaj nie chodzi tylko o ucisk (choć jak będą uciskane naczynia krwionośne, to źle), ale dodatkowa powierzchnia, przez którą ucieka ciepło i to w łatwy sposób. W ostateczności załóż skarpetę. ;-) Odnośnik do komentarza
bezi2 Opublikowano 9 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 9 Października 2015 Kręć, kręć - tylko wiedz że samo kręcenie bez odpowiedniej diety mało co ci da. Mi solidnie kręcąc udało się zjechać 12 kilo przez 4 miesiące (dziennie minimum 50 km) do tego wystarczyło unikać bomb kalorycznych (cola, frytki itp) i zacząć jeść często a mniej. Odnośnik do komentarza
neoheresy Opublikowano 9 Października 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Października 2015 Jestem na diecie ustawionej przez dietetyka, do tego rower. Odnośnik do komentarza
Marek Opublikowano 9 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 9 Października 2015 A ja robię wszystko żeby nie tracić masy. Trudna sprawa. Odnośnik do komentarza
neoheresy Opublikowano 9 Października 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 9 Października 2015 Mogę Ci oddać paredziesiąt kilo ;) Odnośnik do komentarza
muarte Opublikowano 11 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 11 Października 2015 Neoheresy, Z całym szacunkiem ale nie mam pojęcia co za dietetyk pozwala tobie uprawiać inny sport niż basen. Mam nadzieje że zdajesz sobie sprawę z obciążenia na ścięgna i stawy przy wadze 160 kg. Sam rozumiem że chcesz schudnąć ale załatwienie sobie stawów i kręgosłupa nie bardzo tobie w tym pomoże, dlaczego cie rozumiem? Sam ważę 117 kg i raz basen, raz rower. Choćby niewiem jak miałbyś dobre resory przy jeździe na rowerze z Twoja masa, jest bardzo niebezpieczne.Zacznij pierw basen przy 120-130 kg dopiero rower.Dieta to podstawa i ruch ale odpowiedni.. Sam jestem przy diecie 1500cal i zobaczymy jak to wyjdzie. Proszę pierw zadbaj o stawy i kręgosłup,potem dieta i ćwiczenia. Pamiętaj że najbardziej grubaski odchudzają się w wodzie,rower co prawda też ale pierwsze robią się nogi.. Szerokości Patryk Odnośnik do komentarza
neoheresy Opublikowano 11 Października 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Października 2015 To nie dietetyk zalecił rower, ale chirurg naczyniowy. Mam problemy z jedną z żył w lewej nodze, a rower jest od tego, by ruch mięśni uda i łydki powodował pompowanie krwi. Stawy na razie (odpukać) z powodzeniem dają radę, kręgosłup też. Mógłbym też robić ćwiczenia z ciężarami (na nogi), ale to tym bardzije obciążyło by mi stawy kolanowe. Największy plus roweru to to, że wychodzę z domu z rowerem i jadę gdzie i kiedy chcę. Z basenem ciut gorzej :) Trzymaj się! Odnośnik do komentarza
barsta Opublikowano 11 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 11 Października 2015 Nie jestem specjalistą, a wręcz przeciwnie, ale wydaje mi się, że spokojna rekreacyjna jazda na niskich przełożeniach po w miarę płaskim terenie nie powinna zaszkodzić na stawy i kręgosłup, a zawsze jest to jakaś dodatkowa aktywność fizyczna. Odnośnik do komentarza
MaciejRutecki Opublikowano 11 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 11 Października 2015 @barsta W ogólności się z Tobą zgodzę, ale lepiej wybrać się, przed podjęciem decyzji, do lekarza, ale nie internisty, tylko takiego kto wie jaką formę aktywności wybrać. My możemy gdybać w przypadku lekkiej nadwagi i/lub braku kondycji, ale tylko u osoby, będącej w pełni zdrową. Mnie, od siedzącej pracy (programista), trochę protestuje kręgosłup i kolana. Pływania nie lubię (no i nie zawsze basen po drodze), rower nie dość że lubię, to pozwala mi omijać korki, a dobrana rama pozwala na wygodne przemieszczanie się bez obciążania stawów i pleców. Z tym że ja mam niewielkie schorzenie i zależy mi tylko na jego ograniczeniu w przyszłości. Odnośnik do komentarza
neoheresy Opublikowano 11 Października 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 11 Października 2015 Mnie czasem pobolewają plecy i tez mam siedzącą pozycję pracy (plus niewygodne łóżko, dlatego ostatnio sypiam po prostu na dywanie z lekką podkładką pod plecy - do czasu aż wykombinujemy z żoną jakieś nowe łóżko i materac), ale na rowerze mój ból pleców USTAJE, a nie nasila się. Po zrobieniu tych swoich 9km do pracy czy z pracy do domu, czuję się dużo lepiej niż przed. Przed i po przejażdżce nie siadam do razu do biurka, ale trochę chodzę i się rozciągam, żeby aktywność fizyczną rozpoczynać/kończyć stopniowo, a nie zupełnie nagle i w stu procentach. Odnośnik do komentarza
barsta Opublikowano 11 Października 2015 Udostępnij Opublikowano 11 Października 2015 Mam spore problemy z odcinkiem lędźwiowym kręgosłupa. Zanim zacząłem jeździć na kole to wolny czas spędzałem przed komputerem(pracuje fizycznie + wózek widłowy) a kręgosłup bolał mnie mniej lub bardziej prawie cały czas.Od momentu regularnej jazdy zauważyłem, że moje dolegliwości znacznie się zmniejszyły i odkąd się ruszam plecy bolą mnie zdecydowanie rzadziej. Co do tematu to zaczyna się robić mały offtop więc napiszę tak - byłem w sobotę w sklepie, znalazłem spodnie Rogelli 3xl długie z softshellem z przodu. Mam 176 wzrostu i na dzień dzisiejszy ważę ok 110kg, nie jestem cały gruby,mam brzuch ale nogi i ręce mam w normie(nogi coraz twardsze dzięki rowerowi:)) . Cena za spodnie była jakieś 200pln więc do ręki i do przymierzalni. Ja nie wiem dla kogo oni robią te ciuchy rowerowe ale w tych rozmiarach to tylko wzrost jest chyba brany pod uwagę. Na dupę wejść - wlazły ale wkładka była pod tyłkiem praktycznie, ale za to z nogawek to bym musiał chyba z dobre 10-15 cm obciąć:(. Zauważyłem taką tendencję ogólnie w ciuchach sportowych, nie tylko rowerowych, że producenci wychodzą z założenia, iż sport uprawiają tylko ludzie szczupli, a grubasy siedzą w maku i żrą:P Odnośnik do komentarza
neoheresy Opublikowano 13 Października 2015 Autor Udostępnij Opublikowano 13 Października 2015 No, może jeszcze jest dla mnie szansa... Wobec braku odzieży termicznej w moim rozmiarze Allegro i w sklepach sportowych (ogólnie, w polskim internecie), zacząłem pisać zapytania do polskich producentów tego typu odzieży i bielizny. Oczywiście z pytaniem czy mogą uczyć coś na miarę, w rozmiarówce pewnie w okolicach 6/7XL. Pierwsze dwie firmy od razu odpowiedziały negatywnie, ale trzecia jak najbardziej może wykonać ciuchy w znacznym nadwymiarze (oczywiście odpowiednio drożej). Dam znać jak się sprawy potoczą. Jeśli temat wypali, może więcej osób będzie chętnych na takie ubranie. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się