Skocz do zawartości

Bitwa na liczniki


Rekomendowane odpowiedzi

Starczy tylko troszkę pobyć na forum, aby w ciemno powiedzieć, że będzie Garmin i nic innego (ostatecznie Wahoo, ale z tym jest mało doświadczeń i więcej zachodu).

Czy jest najlepszy? Nie wiem. Jest najpopularniejszy, więc dużo opinii nakręca zakupy i kolejną falę opinii. A że nie jest zły, to go kupują, bo kiedy wykłada się około tysiąca, to raczej nie po to, by eksperymentować i przecierać szlaki. To raz. A dwa - nie wykłada tego tysiąca raz po raz, żeby mieć odpowiednie rozeznanie.

 

Tu czytałeś? https://forum.szajbajk.pl/topic/2998-garmin-edge-520-czy-polar-v650/

 

Do czego w ogóle licznik Ci potrzebny? Treningi czy nawigacja?

Odnośnik do komentarza

Polar w ogóle odnoszę wrażenie, że jak Sigma - każe sobie w pierwszej kolejności płacić za znaczek, w drugiej za to, co się od nich dostaje. Nigdy mnie żaden ich produkt nie zachęcił swoim opisem w zestawieniu z ceną.

Ja jestem nienormalna i mam Lezyne ;) Ale że bez porównania do Garmina, to nie będę go tu forsować. Zależy także do czego licznika potrzebujesz i ile masz funduszy na zbyciu.

Odnośnik do komentarza

Polar jest firmą z dużo dłuższą historią i na tym bazuje. Sam miałem kiedyś Polara ze 20 lat temu ale uchwyt rowerowy był podły i sobie gdzieś z niego wypadł po drodze i poszedł w świat :)

Garmin zdominował totalnie rynek ambitnych kolarzy. dopiero niedawno pojawienie się Wahoo przerwało tę dominację.

Ale są też tacy co kupują pod wpływem emocji bez jakiejś szczególnej analizy. Mój przyjaciel wszedł do Euro AGD i wyszedł z kompletnie mu niepotrzebnym zegarkiem triathlonowym Garmina za 2000 podczas kiedy ani nie pływa ani nie biega. Jeszcze niewiele na nim widzi bo ma wadę wzroku  a literki malutkie :)

Przyjaciółka z którą jeżdżę weszła do jakiegoś sklepu i wyszła z zegarkiem sportowym Suunto Spartan za 2000. Bo był ładny, różowy i łączy się ze Stravą. Ona też nie pływa ale czasem pobiega.

Odnośnik do komentarza

No i tu właśnie zahaczamy o poruszone przeze mnie finanse. Jak ktoś ma, to czasem zdarzy się mu kupić za dużo, jak nie ma lub ma mniej, to zadzwoni do Bociana albo zrobi jak ja i kupi Lezyne, bo akurat to mu pozwoli na zakup kółek do roweru za pozostałą resztę ;) Kwestia priorytetów oraz możliwości.

Co oczywiście nie znaczy, że nigdy nie przepłacam lub nie kupuję czegoś na wyrost. Sam licznik z możliwością podłączenia miernika mocy to już na moje potrzeby absurd i prędzej się zepsuje lub go sprzedam, niż będę wiedzieć, jaką moc generuję :P

 

Swego czasu marzyłam o takim zegarku, który mierzyłby puls (z nadajnika, nie nadgarstka) i liczył okrążenia na basenie. Nie było szans w normalnej cenie i rzuciłam marzenia w kąt. Ale kto wie, czy jakbym nie dysponowała gotówką, to bym takiej głupoty nie popełniła. Czasami kupuje się rzeczy dla wygody, a nie z rzeczywistej, uzasadnionej i realnej potrzeby - patrz u mnie dwa komplety kół do szosy.

Odnośnik do komentarza

Miałem pierwszego sensownego Garmina Edge 705 z czujnikami pulsu i kadencji jak tylko wyszedł. Teraz mam kolejnego, Edge 800. Z perspektywy czasu, najlepsze co się zdarzyło w licznikach to Strava i synchronizacja z nią. Kiedyś bardziej analizowałem swoje jazdy, teraz dużo mniej i w zasadzie zwracam uwagę tylko na puls i na VAM jak jestem w górach. Ale analizuję wyścigi mojego syna i tam zwracam uwagę na więcej danych. Na kadencję u siebie przestałem kompletnie zwracać uwagę. Strava jest świetna w tym że prezentuje to wszytko w bardzo czytelnej formie a Garmin w tym że wystarczy go podłączyć do komputera przez USB i za chwilę wszystko jest na Stravie. W nowszych modelach, jak w Edge 1000 mojego kolegi, jest już zanim się podłączy do komputera. Bo łączy się z routerem WiFi jak się tylko wejdzie do domu i wrzuca wszystko bezprzewodowo. Możemy też zobaczyć gdzie jeżdżą znajomi czy porównać się jak oni podjeżdżali dany podjazd. Edge 520 i 1000 mają też fajne funkcje pokazujące jak mocne były obciążenia i jaki jest zalecany czas regeneracji. Nie wiem czy będziesz z tego korzystać. W czasie jazdy w górach mam nastawione ekrany z aktualnych nachyleniem, sumą podjazdów, aktualną wysokością, temperaturą. 520 ma też chyba fragmenty Strava live jeśli to kogoś kręci. Ogólnie jest to zarąbisty sprzęt.

 

W każdym razie planuję zmianę licznika dla siebie na Edge 1000 a Edge 520 dla syna. Edge 1000 ze względu na bardzo dobrą czytelność ekranu, duże, czytelne cyfry i mapy. Z 520 też miałem do czynienia i czytelność jest świetna, natomiast czas pracy na baterii jest dosyć krótki, do ok. 8h, 10 w porywach. O Wahoo wiem niewiele ale czas pracy na baterii jest dłuższy. Jest tu jeden użytkownik na forum, który chwali. Opinie w sieci też ma dobre.

Odnośnik do komentarza

A jak jest z serwisem on-line Garmina? Nie nadaje się do takiej analizy? Dla mnie Strava jest średnio czytelna i jakoś nijak się do niej nie mogę przyzwyczaić, choć próbowałam już kilka razy się przymusić w ciągu dwóch lat ;) Nawet z serwisem Lezyne szybciej poszło, choć nie wygląda jakoś oszałamiająco.

 

W Garminie prócz WiFi w domu zapewne działa też połączenie z telefonem. U mnie tak przynajmniej jest, że właściwie zanim zejdę z roweru, licznik już wysyła trasę na telefon, a telefon w świat.

 

Natomiast bez nawigacji to na dobrą sprawę do rejestracji dla amatora zwykłe MIO by się nadało. Tylko kto chce mieć MIO, jak wszyscy kochamy liczby i bajery ;)

Odnośnik do komentarza

Serwis online Garmina jest w porównaniu do Stravy bardzo nędzny. Planowanie tras jest kiepski i pokazuje tylko mapy Google a Strava pokazuje też single w lesie i nie ma wykresów odnośnie poszczególnych podjazdów które w Stravie są oznaczone jako segmenty. Ma też beznadziejną warstwę socjalną, podłe wyszukiwanie i ładuje się godzina,i. Generalnie jest dinozaur na wymarciu. Strava jest dla mnie czytelna i bezproblemowa i ma pierdylion funkcji z których nie korzystam. Zaawansowani trenerzy, zadają też swoim zawodnikom trening za pomocą serwisu Training Peaks. Mój młody miał tak w zeszłym roku. Ale do tego trzeba być ogarniętym i zdyscyplinowanym i umieć z tego korzystać.

 

Połączenie Garmina z telefonem działa ale jest prądożerne jak każdy BT więc wielu nie korzysta.

 

Do rejestracji dla amatora to i telefon się nadaje. Z moich rowerowych koleżanek żadna nie ma Garmina, jedna ma tego Sunnto. Wszystkie mają za to Stravę. Więc Elle, technologicznie je znacznie wyprzedzasz :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...