Skocz do zawartości

Nowy rower elektryczny albo konwersja zwykłego roweru na elektryczny


Rekomendowane odpowiedzi

Byłem z narzeczoną w Alpach, co zaskakujące, okazuje się, że robiąc na mtb rocznie 10kkm i regularnie się ścigając mam lepszą kondycję od narzeczonej, mój rower za 10k też trochę lepiej sobie radzi na podjazdach czy zjazdach niż jej za 3k. Dziewczyna i tak super dawała sobie radę, codziennie robiliśmy po 80 km i ponad 1000 metrów przewyższenia ale objazd jeziora Gardy (140 km i 1400 m przewyższenia) na jeden dzień odpadał. Mam teraz 3 opcje: na kolejny wyjazd zainwestować w lekki karbonowy rower dla narzeczonej aby nie męczyła się aż tak na podjazdach, kupić rower elektryczny lub przerobić jej rower na elektryka. 
Jej rower obecnie waży 12 kg, ma powietrzny amortyzator i napęd 1x10, idąc w wyścigowego karbona byśmy zbili z 2 kg, zakładam, że z 80 kg moglibyśmy przejeżdżać koło 90 km. 


Kupno roweru elektrycznego dało by już możliwość pokonywania znacznie dłuższych odległości, jeździmy jednak regularnie w góry z rowerami i jeździmy po singletrackach np. w Świeradowie więc kiepski elektryk z mechanicznymi hamulcami i napędem w tylnym kole odpada. Najtańszy sensowny elektryk to est 500 z decathlonu za około 7500 zł, dalej jest tam amortyzator sprężynowy, kiepskie hamulce i podłe koła. Lepszy jest est 900, kosztuje obecnie 9200, ma powietrzny amortyzator, hydrauliczne hamulce (kiepskie ale przy jej wadze powinny dawać radę) i ogólnie nie ma się do czego przyczepić. 


Trzecia opcja to zrobienie elektryka na podstawie jej roweru. Najtaniej bym ogarnął silnik w tylnym kole, ale odbije się to na działaniu roweru na technicznych singlach, lepszą opcją wydaje się montaż centralnego elektrycznego silnika. Tu się zaczyna robić ciekawie i im dłużej się wczytuje, tym bardziej mi się ta opcja podoba. Silniki i baterię ostatnio poszły w dół, największy producent silników elektrycznych ma swoje dystrybucje we francji więc nie płaci się cła, vatu albo opłat za dumpingowe ceny. Przerobienie roweru dziewczyny na elektryka to koszt w zakresie 2500 do 3500zł, w zależności od mocy, pojemności baterii i wybranego ekranu sterującego silnikiem. Moim zdaniem optymalną opcją jest silnik 750 watów (zablokowany przez producenta na tej mocy, można przez sterownik ustalać poziom mocy od 100-750, plus wgrywając inny soft odblokować silnik i ma wtedy 1300 watów, taka moc jest nam zdecydowanie nie potrzebna, dziewczyna będzie miała przez 90% czasu ustawione minimalne wspomaganie albo nawet wyłączone) z baterią 600 Wh. Przy takim wspomaganiu nie będzie miała problemu aby utrzymać moje koło podczas moich treningów mtb czy szosowych, będziemy mogli sobie też pozwolić na wycieczki jednodniowe w okolicy 120-150 km, nie będzie też problemu aby pokonywać podjazdy w górach o nachyleniach powyżej 20% (obecnie daje radę na 5 metrach do 25%, przy 10 metrach okolice 20%, 100m 15%, jej rekord to 450 metrów w pionie o średnim nachyleniu 12%, ale po tym to już umierała). 

Łączna masa silnika + baterii itp powinna wynieść okolice 9kg, po konwersji jej rower powinien ważyć w okolicy 21 kg. 

Szukałem też jak najlepszej bazy pod konwersję i jest tu pewien problem, silniki nie wchodzą do ram z pressfitem i nie można też ich wsadzić do ram z boostem z tyłu ze względu na szerokość silnika. Ze względu na to odpadają niestety rowery typu rockridery z serii XC, można włożyć taki silnik np. do Indiany X7, rockriderów z serii ST, EXPL itp. Ciekawą opcją są rockridery z serii ST 900s. W ST 900s waży 13,5 kg, jest to full na powietrznych amortyzatorach i z główką taraped, niestety bez sztywnych osi, jednak taki full po wsadzeniu silnika miażdżyłby wszystkie inne rowery na większości singli. 

Przeglądając rynek rowery elektryczne są drogie, patrząc na cenę konwersji. Same sklepy oferujące konwersje również liczą sobie strasznie dużo pieniędzy. 

Odnośnik do komentarza

To może skuter dla Wybranki?  Kilka miesięcy temu przeglądałem ofertę skuterów (spalinowych) - zainteresowanie wykazała małżonka. Byłem zaskoczony, bo cudna Vespa, klasyczny skuter, z normalnym silnikiem (nie elektryk!) to był koszt ok 16tys zł. I porównaj sobie to do ceny roweru. Skuter to wielokrotnie większa ilość niezbędnych części, bardziej skomplikowanych niż części rowerowe. No i ich montaż. Dlatego twierdzę że ceny rowerów są mocno zawyżone... 

Odnośnik do komentarza
18 godzin temu, IgorK napisał(a):

To może skuter dla Wybranki?  Kilka miesięcy temu przeglądałem ofertę skuterów (spalinowych) - zainteresowanie wykazała małżonka. Byłem zaskoczony, bo cudna Vespa, klasyczny skuter, z normalnym silnikiem (nie elektryk!) to był koszt ok 16tys zł. I porównaj sobie to do ceny roweru. Skuter to wielokrotnie większa ilość niezbędnych części, bardziej skomplikowanych niż części rowerowe. No i ich montaż. Dlatego twierdzę że ceny rowerów są mocno zawyżone... 

Skuterem nigdzie ze mną nie pojedzie. Ścieżki rowerowe odpadają, ścieżki w lesie odpadają, single w górach odpadają. Do roweru wrzucasz silnik elwktryczny za 3k, do tego wymienię hamulce za 300 zł i jakby się uprzeć i sciagnac ograniczenia masz do dyspozycji 1kw mocy i prędkość porównywalna do skuteru 50cc

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Taki rower nie nadaje się na jazdę w terenie. Koła 20 calowe, niezależnie od szerokości będą za małe na wygodne pokonywanie przeszkód typu schody, korzenie czy skakanie z kamieni albo lekkich dropów. Na miasto spokojnie wystarczające jest 250 watów, da to wystarczającą prędkość, wystarczające przyspieszenie i będzie legalne w razie wypadku, do lasu ze względu na koła i konstrukcje się to nie nadaje. Amortyzacja bez tłumienia odbicia moim zdaniem też nie ma sensu, może do miasta jest ok jak chcemy mieć miękko przy zjeżdżaniu z krawężnika, ale w terenie będzie bardziej niebezpieczny niż brak amortyzacji. Więcej mocy w mojej opinii może się przydawać właśnie w ciężkim terenie, na bardzo trudnych podjazdach, ten rower ponownie się do takich zastosowań nie nadaje. 

A i jest drogi. W tej samej cenie co ten rower można kupić rockridera expl 540, wsadzić do niego silnik centralny i mamy podobną moc, ale lepsze koła, lepszy, powietrzny amortyzator, lepsze przerzutki, lepszą ramę i będzie lżejszy niż ten wynalazek. Będzie też bezpieczniejszy i geometrią dopasowany do danego użytkownika. 

Odnośnik do komentarza
  • 7 miesięcy temu...
Byłem z narzeczoną w Alpach, co zaskakujące, okazuje się, że robiąc na mtb rocznie 10kkm i regularnie się ścigając mam lepszą kondycję od narzeczonej, mój rower za 10k też trochę lepiej sobie radzi na podjazdach czy zjazdach niż jej za 3k. Dziewczyna i tak super dawała sobie radę, codziennie robiliśmy po 80 km i ponad 1000 metrów przewyższenia ale objazd jeziora Gardy (140 km i 1400 m przewyższenia) na jeden dzień odpadał. Mam teraz 3 opcje: na kolejny wyjazd zainwestować w lekki karbonowy rower dla narzeczonej aby nie męczyła się aż tak na podjazdach, kupić rower elektryczny lub przerobić jej rower na elektryka. 
Jej rower obecnie waży 12 kg, ma powietrzny amortyzator i napęd 1x10, idąc w wyścigowego karbona byśmy zbili z 2 kg, zakładam, że z 80 kg moglibyśmy przejeżdżać koło 90 km. 

Kupno roweru elektrycznego dało by już możliwość pokonywania znacznie dłuższych odległości, jeździmy jednak regularnie w góry z rowerami i jeździmy po singletrackach np. w Świeradowie więc kiepski elektryk z mechanicznymi hamulcami i napędem w tylnym kole odpada. Najtańszy sensowny elektryk to est 500 z decathlonu za około 7500 zł, dalej jest tam amortyzator sprężynowy, kiepskie hamulce i podłe koła. Lepszy jest est 900, kosztuje obecnie 9200, ma powietrzny amortyzator, hydrauliczne hamulce (kiepskie ale przy jej wadze powinny dawać radę) i ogólnie nie ma się do czego przyczepić. 

Trzecia opcja to zrobienie elektryka na podstawie jej roweru. Najtaniej bym ogarnął silnik w tylnym kole, ale odbije się to na działaniu roweru na technicznych singlach, lepszą opcją wydaje się montaż centralnego elektrycznego silnika. Tu się zaczyna robić ciekawie i im dłużej się wczytuje, tym bardziej mi się ta opcja podoba. Silniki i baterię ostatnio poszły w dół, największy producent silników elektrycznych ma swoje dystrybucje we francji więc nie płaci się cła, vatu albo opłat za dumpingowe ceny. Przerobienie roweru dziewczyny na elektryka to koszt w zakresie 2500 do 3500zł, w zależności od mocy, pojemności baterii i wybranego ekranu sterującego silnikiem. Moim zdaniem optymalną opcją jest silnik 750 watów (zablokowany przez producenta na tej mocy, można przez sterownik ustalać poziom mocy od 100-750, plus wgrywając inny soft odblokować silnik i ma wtedy 1300 watów, taka moc jest nam zdecydowanie nie potrzebna, dziewczyna będzie miała przez 90% czasu ustawione minimalne wspomaganie albo nawet wyłączone) z baterią 600 Wh. Przy takim wspomaganiu nie będzie miała problemu aby utrzymać moje koło podczas moich treningów mtb czy szosowych, będziemy mogli sobie też pozwolić na wycieczki jednodniowe w okolicy 120-150 km, nie będzie też problemu aby pokonywać podjazdy w górach o nachyleniach powyżej 20% (obecnie daje radę na 5 metrach do 25%, przy 10 metrach okolice 20%, 100m 15%, jej rekord to 450 metrów w pionie o średnim nachyleniu 12%, ale po tym to już umierała). 
Łączna masa silnika + baterii itp powinna wynieść okolice 9kg, po konwersji jej rower powinien ważyć w okolicy 21 kg. 

Szukałem też jak najlepszej bazy pod konwersję i jest tu pewien problem, silniki nie wchodzą do ram z pressfitem i nie można też ich wsadzić do ram z boostem z tyłu ze względu na szerokość silnika. Ze względu na to odpadają niestety rowery typu rockridery z serii XC, można włożyć taki silnik np. do Indiany X7, rockriderów z serii ST, EXPL itp. Ciekawą opcją są rockridery z serii ST 900s. W ST 900s waży 13,5 kg, jest to full na powietrznych amortyzatorach i z główką taraped, niestety bez sztywnych osi, jednak taki full po wsadzeniu silnika miażdżyłby wszystkie inne rowery na większości singli. 

Przeglądając rynek rowery elektryczne są drogie, patrząc na cenę konwersji. Same sklepy oferujące konwersje również liczą sobie strasznie dużo pieniędzy. 
znalazłeś coś? sam szukam jakiegoś 29' co pomieści baterie w bidonie pod tsdz2
Odnośnik do komentarza

@Pinky rowery ze sztywną osią są przygotowane pod trochę trudniejsze warunki i szersze opony (pewnie są jakieś wyjątki od tej reguły). W indianie tylne widełki są na tyle szerokie, że nie można poprawnie umieścić silnika w mufie suportu, bo przekładnia od silnika opiera się o widełki. U nas silnik jest przesunięty względem środka w prawo o około 1 cm. Trochę to kompensujemy przedłużką do pedałów, ale ogólnie nie powinno to tak wyglądać 🙂 

Odnośnik do komentarza

Apropo elektryków w niezłych cenach to czeski Lovelec wyprzedaje potestowe/ekspozycyjne rowery i można je dostać za połowę katalogowej ceny: https://www.lovelec.pl/rowery/gorskie-elektryczne

Testowałem w zeszłym roku trzy rowery od nich i chociażby model Drago był naprawdę spoko (zabrałem go nawet do bikeparku, choć to mimo wszystko rower do spokojniejszej jazdy w terenie)

Odnośnik do komentarza
Apropo elektryków w niezłych cenach to czeski Lovelec wyprzedaje potestowe/ekspozycyjne rowery i można je dostać za połowę katalogowej ceny: https://www.lovelec.pl/rowery/gorskie-elektryczne

Testowałem w zeszłym roku trzy rowery od nich i chociażby model Drago był naprawdę spoko (zabrałem go nawet do bikeparku, choć to mimo wszystko rower do spokojniejszej jazdy w terenie)
ooo dzięki za cynk! Bardzo uczciwe ceny
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...