Skocz do zawartości

unavailable

Użytkownicy
  • Postów

    3 080
  • Dołączył

Treść opublikowana przez unavailable

  1. Mnie też :( Uwierz mi, Dawid, nie ma czego zazdrościć - żeby choć na tym jedzić, a tu co drugi nie taki, jak potrzeba. Tymczasem muszę się tego pozbyć, bo chcę kupić koła i opony, do tego okulary oraz... trenażer (znowu!). Na razie w tym roku podejmuję niemal same kretyńskie decyzje odnośnie rowerów i drogo mnie ta nauka kosztuje.
  2. Przy długich nogach według mnie właśnie mniejsza rama ma sens - siodełko wysuniesz wyżej, nie musisz opierać klejnotów na górnej rurze, a kierownicy dosięgać przydałoby się w miarę komfortowo. Tymczasem im większy rower, tym wieksza odległość między siodełkiem i kierownicą. Z kolei (przy danym wzroście) im dłuższe nogi, tym krótszy tułów.
  3. W tej kwocie będzie ciężko o coś wartego uwagi, bo 1000 to właściwie takie minimum przyzwoitości. Za 1039zł bezkonkurencyjny był Vellberg Explorer 2.0, o ile można go jeszcze dostać, dla Ciebie polecam rozmiar 17". Do celów, o których piszesz, najlepszym wyborem będzie rower crossowy - ma dobry stosunek ceny do jakości, większe koła, amortyzator, średniej grubości opony. Jak najbardziej nadaje się do zaliczenia pierwszej i kolejnych setek :) Używki będą lepsze, ale odradzam je ludziom, którzy nie znają się na rowerach.
  4. Komu to mówisz - u mnie w domu stoi obecnie pięć i jeden w piwnicy. Z tego trzech usiłuję się pozbyć, a najchętniej to czterech, jakby istniała realna możliwość :p Więc nawet na dwie osoby - wziąwszy dodatkowo pod uwagę, że żadna nie ma nawet ambicji zostać kolarzem-amatorem - jest to zdecydowanie za dużo. A pomyśleć, że kiedy dwa tygodnie temu żegnałam Spartacusa, w swojej bezbrzeżnej naiwności cieszyłam się, że wreszcie odzyskam trochę przestrzeni :D
  5. Szkoda, że nie zgłosiłeś się miesiąc temu - miałam prawie nowego Spartacusa Crossa 4.0 ;) Dwa pierwsze typy - jeśli nie jesteś łowcą metek - odpuść. Według mnie najlepszy jest Lazaro Integral. W hamulce tarczowe nie ma co się pchać, a z kolei Spartacus ma gorszy osprzęt. Ewentualnie Vellberg Explorer 2.1.
  6. Hoho, ostatnia prosta w tym temacie :D Krzysiek, z dwoma szosami na pewno nie zostaniesz - masz przecież chętnego za 600zł :P Tak więc co najwyżej pojawia się pytanie, gdzie leży granica Twojej desperacji, by jakąś kasę odzyskać ;)
  7. Jakbyś był zainteresowany, to tu jest mapka Dębica-Tarnów: http://www.bikemap.net/en/r/4253277/, a tu z Tarnowa do Krakowa: http://www.bikemap.net/en/r/4224883/
  8. Tacy na OLX są co i rusz. Rok temu jak sprzedawałam 3-miesięcznego Spartacusa na Alivio (wiem, że gorszy, ale też nowszy), też był taki, co pisał do mnie chyba 5 razy co kilka dni, że za 500zł przyjeżdża i bierze od ręki ;)
  9. Tylko zwróć uwagę, że ta rama jest dla jakiejś wyższej kobiety (powyżej 168cm). Nie ma nic gorszego niż kupić nawet ciut za dużą ramę - ja się tak połasiłam i niestety mój kręgosłup nie zechciał się dostosować, a ja byłam o krok od stwierdzenia, że szosa nie jest rowerem dla mnie.
  10. Jest opisany Maxim 5.3, a opis wygląda na taki sam, więc chyba jest to to samo.
  11. Za 1599 to większość (każdy?) będzie mieć kasetę, więc żaden szał. W tym Maksimie straszny mix świąteczny jest z osprzętem. Poza tym 100zł taniej masz Kandsa Maestro na Alivio. Z drugiej strony, jeśli tak bardzo podoba Ci się Maxim, to go bierz. Estetyka też ma znaczenie - ja zrezygnowałam z poszukiwania jednego modelu wyłącznie dlatego, że był zielony ;)
  12. Zaczęło się od tego, że w moim Tribanie (ten, który sprzedaję, jest siostry) miałam fabrycznie źle zaplecione koło. Decathlon coś pomieszał i zamiast przysłać mi właściwe, przysłał mi Aksiuma. A ponieważ liczba szprych z przodu i z tyłu się nie zgadzała (estetyka), kupiłam używanego Aksiuma do przodu. Zacznijmy od tego, że Triban - jakikolwiek - to nie jest cross. Nie będzie szalenia po dziurach. Ale przejechałam ok. 800km na fabrycznych kołach oraz oponach 25c i nic im nie dolega. Oczywiście Aksiumy to to nie są, ale też cena roweru jest jaka jest.
  13. Jeszcze na moment wracając do off-topicu: Wszystko działa po trochu ;) Ja tam zawsze się za rowerami oglądam na ulicy. Tylko potem najczęściej nie wiem, kto w ogóle był na siodełku. Łącznie z płcią :D A druga rzecz to taka (Radku, nie bierz osobiście!), że jak ubrać kask i ciemne okulary, to każdy w miarę wysportowany facet wygląda super. To samo jest ze skoczkami narciarskimi itp. A potem nagle widzisz twarz i dziękuję bardzo ;) @rowerowy, też słyszałam, że na dziecko świetnie się wygrywa. Albo na małego, puchatego pieska lub kotka. Tylko z szosą średnio to widzę :p Odnośnie różnic damski vs. męski, często damskie mają mniej agresywną geometrię (tu się widać nie sprawdza) i węższą kierownicę. Ale jak komuś pasuje, to nie widzę przeszkód.
  14. Trochę lipa, bo chociaż ten mój Triban wygląda i działa jak nowy (siostra zrobiła na nim jakąś symboliczną ilość kilometrów), to i tak warto przymierzyć przed zakupem. Z drugiej strony ja ostatnio już prawie jechałam pociągiem z Tarnowa do Wrocławia w celu zakupu roweru :D Na moje szczęście facet był idiota. Nie chciałam się nawet targować, jedynym warunkiem było przyjechać na dworzec z rowerem około 15, bo tylko tak akurat miałabym możliwość zakupu i powrotu do domu. Tak mu zależało, że napisał, że "dzisiaj nie może", a od tego czasu nic (to było jakoś przeszło tydzień temu). Oczywiście rower dalej chyba niesprzedany, czemu dziwić się trudno z taką chęcią ;) Jakbyś też miał żyłkę do podróży, pisz na priv, a z innymi rowerami wrzucaj tutaj :)
  15. Spartacus obiektywnie był wspaniały. No, może nie najlżejszy, ale to chyba wszystkie crossy z amorem tak mają. W każdym razie nadal jak spojrzę na papier, to nie czaję tak do końca, czemu coś, co miało spełniać wszystkie moje oczekiwania (szybkość szosy plus amortyzacja górala - oczywiście brane przez pół) w moim przypadku kompletnie nie zadziałało. A może to ja nie do końca byłam kompatybilna z tym typem roweru? ;) Jak już wielokrotnie pisałam, większą część rowerowego życia spędziłam na MTB i bardzo go lubiłam za zwrotność, nerwowość w prowadzeniu, lekko pochyloną sylwetkę. Cross był przy tym totalną krową, a ja jak królowa na tronie - na wszystko patrzyłam z góry, mocno wyprostowana, koła wielkie i wszystko wielkie. Jak tak teraz myślę, to możliwe, że też trochę wskutek tego wybrałam za dużą szosę. W każdym razie tam rama była dobra, 17", ale za bardzo holendrowaty styl jazdy i dlatego szybko się zniechęciłam. Jakkolwiek kilka bardzo miłych i długich wycieczek zaliczyłam :)
  16. O, na to nigdy nie wpadłam :) Aczkolwiek zdarzają się i takie rzeczy - oglądanij sobie kiedyś u Szajbajka filmik o dobieraniu rozmiaru ramy. On raczej ustawia stopę prawidłowo, a wspominał, że chyba w Cannondale'u wziął numer ramy większy właśnie z uwagi na przednie koło.
  17. Jak chcesz czerwoną szosę, to mam Tribana 500 ;) Porównywalny z tą Meridą, ale nowszy i z karbonowym widelcem. Co do Meridy - firma ok, ale poza tym szału nie ma. Na początek się nada, zwłaszcza, aby określić potrzeby, ale dużo zależy od faktycznego stanu roweru. No i druga rzecz, która może stanowić przeszkodę, to jest tam bardziej agresywna geometria.
  18. Halo, wersja 2.1 Acera, a nie 1.1. W wersji 1.1 również jest wolnobieg. Szukałeś roweru do 1200 i 2.1 ten warunek spełnia (i jest przy okazji w tej cenie najlepszy), dlatego go poleciłam :)
  19. Kross Vento poza tym nie wiem, czy nie ma bardziej agresywnej ramy, co na pierwszą szosę może być mało komfortowe. Jeśli nowy, zdecydowanie Triban 520, ale jeśli się znasz, zdecydowanie używka ;)
  20. Obowiązkowo! Chociaż przyznam, że mam wielkiego pietra, że zaś kupię coś, co nie do końca mi podejdzie. A to jest dokładnie tak, jak piszę dość regularnie innym kupującym na forum - guzik się pod sklepem przekonasz. Osobiście potrzebuję 2-3 wyjazdów po godzince, najlepiej dłużej, to wtedy mogę określić, czy coś naprawdę jest dobre, czy nie. A tak za testowanie zmuszona jestem płacić. No nic, może tym razem się uda. Aha! Powiedźcie mi, na co zwrócić uwagę w używanych hamulcach tarczowych mechanicznych? Coś może być nie halo prócz krzywych tarcz? Przy okazji tę krzywiznę widać gołym okiem, czy jak z lekko scentrowanym kołem - bardzo dyskretnie?
  21. Szkoda tylko, że jest tam wolnobieg. Doświadczenie pokazuję, że ludzie często kupują coś po taniości, a potem chcą ulepszać, nawet jeśli nie jest dana część zużyta. Myślę więc, że piasta pod wolnobieg daje szerszw możliwości (bo nie trzeba zmieniać od razu koła), stąd polecam Vellberga 2.1 (o ile jest dostępny). Ale zgadzam się się Kross ładniejszy... No, więc sobię odpowiedz - wygląd czy jakość ;)
  22. Dzięki, Jacku! Właśnie taki mam zamiar, tylko mocno in spe ;) Na razie daję sobie czas na "wycieniowanie", jak to zgrabnie określiłeś, bo jednak trochę mi brakuje, a może dopiero potem zacznę cieniować ramy :D Swoją drogą ciekawa jestem, jak mi się będzie jeździło - również pod kątem prędkości - na czymś mniej szosowym.
  23. A jeszcze tak mi przyszło do głowy z tym Ferrari - naprawdę chcielibyście jeździć z takim niskim zawieszeniem po polskich wsiach? Nie wiem, może na Mazowszu jest lepiej, ale chyba legendy o stanie polskich dróg nie stworzyli jedynie małopolscy autochtoni oraz turyści odwiedzający tę część kraju ;) Na taki asfalt na głównej trasie łączącej Ustkę z Darłowem szkoda byłoby mi Ferrari. Mnie wytrzepał nawet na crossie.
  24. Jacku, serdecznie Ci dziękuję za zainteresowanie i wszelką pomoc, ale jednak jeszcze nie "już". Po pierwsze cena zaporowa (jakież szczęście, że biało-różowy i obicia lakieru, bo bym bardzo płakała ;)). Po drugie, jak na kobietę może i mam dość wysoki testosteron, ale na bank niższy od Was, więc jednak nie kręci mnie zysk kilkunastu km/h kosztem tych wszystkich wyrzeczeń, za którymi - co tu dużo mówić - naprawdę tęsknię. Tymczasem dobrej jakości asfalt rzadko prowadzi do ładnych widoków. @Krzysiek, również docelowo marzę o gravelu karbonowym, ale na razie jak pisałam stanęło na wspomnianym Anyroadzie. 10kg to podobnie jak Triban (a podobno można kupić znacznie lżejsze koła), a przy okazji założę sobie 40c albo i więcej, i wreszcie pojadę tam, gdzie chcę, a nie tam gdzie mi kręgosłup pozwoli. No cena - 2500zł jest na tyle dla mnie osiągalne, że nie będzie przyprawiać mnie o palpitacje każda rysa (tylko co druga :p) ani przypięcie roweru linką pod wiejskim GS-em, gdy pójdę kupić butelkę mineralnej. Z Rubym byłabym chyba zmuszona jeździć o suchym pysku albo z dwoma U-lockami (co za korzyść z oszczędności na wadze! :P). Myślę, że w moim przypadku jest to epilog i mam tylko nadzieję, że z happy endem. Chociaż na jeden sezon... Bo drugiej takiej wtopy, jak ze Spartacusem chyba nie przeżyję ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...