Skocz do zawartości

Klakier

Użytkownicy
  • Postów

    83
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Klakier

  1. Sporo racji, dużo zaleceń z filmu sam "użytkuję", zdają egzamin, warto się dostosować. Opiszę w punktach, jak ja to robię, może ktoś coś doda, poprawi i tak dalej, tyle że u mnie mowa o trasach od 100 do powiedzmy 200km dziennie, lecz na te drugie 100 przymknijmy oko, zatem: 1. Trasy krajowe w czasach dzisiejszej mentalności użytkowników dróg (mowa o kierowcach samochodów przede wszystkim ciężarowych) omijałbym, gdybym tylko mógł, bez względu na to, czy w zamian asfaltu miałbym dostać szutr. Czemu tak? Wystarczy zrobić po Polsce te swoje pierwsze 100km po trasach 'DK' i sami sobie odpowiemy na to pytanie. Bardzo ważne wtedy jest to, aby jadąc krajówkami być oświetlonym, rowerek hulający bokiem jezdni praktycznie nie jest widoczny dla kierowców lecących w przeciwnym kierunku, mam tu na myśli chwile, w których owi kierowcy zaczynają się wyprzedzać, wtedy w ostatniej chwili dostrzegają rower. Bezpiecznie jest, gdy prawidłowo oceniamy ruch i jesteśmy zdolni przewidywać co może się za chwilę stać. 2. Podmuch boczny - mowa tu o zawirowaniach powietrza które generują wokół siebie pojazdy dość duże (ciężarówki, autobusy). Gdy nas mijają za wesoło może nie być, zwłaszcza gdy sami jesteśmy rozpędzeni. Podmuch boczny nie dotyczy tylko śmigających obok pojazdów, trzeba także uważać na podmuchy z łąk, pól a także na mostach oraz tuż po wyjeździe z tuneli. Bardzo lekki rowerek może bardzo ładnie znieść w ułamku sekundy nawet i o 2,3,4 metry na prawo lub lewo. 3. Lusterko - od chwili, w której pierwszy raz zamontowałem lusterko na kierownicy nie potrafię się z nim rozstać. Mi, osobiście bardzo bardzo mocno pomaga na trasach. Dlaczego? Podmuch powietrza ogranicza słuch, nigdy nie słyszymy w całości tego, co do uszu powinno dotrzeć, dlatego nie wiemy czy i jak daleko za nami znajduje się jakiś pojazd. Po co to wszystko? Po to, że w naszym kraju osób pijanych za kierownicą, osób zajmujących się pierdołkami (telefony) nadal mnogo, trzeba myśleć za dwojga, niestety a lustereczko bardzo pomaga albowiem w Polsce jest obowiązek jazdy na światłach w dzień, więc blask świateł w odbiuciu lustra zawsze kątem oka zobaczymy. Tryb jazdy 4. Kolega ma rację, jazdy na odcinkach 100km z hakiem to nie rajdy, gdy mowa o jeździe dla odpoczynku. Z czasem, każdy nauczy się oceniać drogę według możliwości swoich i roweru, warto zacząć uczyć się od tego, gdzie przyspieszać a gdzie odpuszczać, tak aby jazda była w miarę ciągła z w miarę równą prędkością. Często jest to niemożliwe lecz bardzo często sam widzę, jaki podstawowy (moim zdaniem) błąd popełnia większość rowerzystów. Większość ludzi jadąc z górki odpoczywa, trochę to zrozumiałe, lecz ja odpoczywam tylko i wyłącznie w pierwszych 2/3 zjazdu, ostatni odcinek zawsze przeznaczam na mega rozpędzenie się o ile po zjeździe mam kolejny podjazd. Pozwala mi to oszczędzać dużo energii poczas - właśnie - kolejnego podjazdu. 5. Wybór trasy (a raczej powierzchni na trasie) to bardzo ważna sprawa. Osobiście, jadąc w dalekie trasy staram się wybierać dokładnie takie same drogi jak widać na filmie. Nic lepszego moim zdaniem nie ma. Drogi bardzo wąskie, lokalne częściej znajdują się w terenach zalesionych, moim zdaniem (akurat mi) bardzo to poprawia dynamikę na trasie, lasy osłaniają przed wiatrem, którego na odsłowniętych krajówkach dość sporo. Jadąc na wycieczkę donikąd, warto wiatr brać pod uwagę, lepiej z wiatrem aniżeli pod. 6. Co do pisiłków i wody, bez tego nawet 100km robi się poważną wspinaczką i na dłuższą metę nie ma sensu. Co to za przyjemność na mecie paść? Medali i nagród tam nie rozdają. Ja osoboiście latem popijam kilka łyków wody co 5-7minut. Na odcinku 100km idzie mi 3L, niestety. Co do jedzonkowanka, staram się domagnesować organizm, orzechy o których wspomniano jak znalazł, serio mówię. Czego nie polecam na trasy? Kawy! Broń Boże złopać kawusię, wypróżnia z organizmu wodę aż niemiło. 7. Co do rowerku, każdy ma to, na co człowieka stać, zatem najważniejsza jest sprawność bez względu na to, czym się poruszamy. Należy też wspomnieć, że troszeczkę trzeba byłoby być wariatem, aby w długie trasy lecieć czymś, co ma mniej aniżeli choćby 26" ale ponoć słyszałem, że też się da :) Dużo ludzi porywa się na długie odcinki rowerkami np. z 3 biegami, nie zwracają uwagi na szerokość opon, ile to energii ludzkiej idzie w kosmos gdy ma się oponki od traktora zamiast cienkich szosówek. Osobiście uznaję, że szerokość 40 to max. na długie trasy (szosowo/drogowe). Co do ciśnienia, to każdy wie, że sporo robi, to podstawa wygodnej jazdy zatem na flakach nie jeździjmy. No i jeszcze jedno na koniec, branie leków, różnej maści np. przeciwbólowych. Dlaczego o tym wspominam? Sam muszę brać przeciwbólowe ze względu na chorobę, dla mnie Ketonal to już cuksy na poprawę humoru. Uważajcie jednak, po tym jest super jazda, reakcja spowolniona kilkukrotnie. Aha, na filmie było jeszcze o bajerantach-gawędziarzach, fakt, dużo ludzi nie umie przyznać się do słabości, porażek, błędów i podobnych, dlatego ten internet taki przekoloryzowanie-przebajerowany. Jakiś czas temu czytałem o gościu, który jakaś Gazellą hulał po Polsce ze średnią 35km/h. Trzeba przymykać oko na większość wpisów i przede wszystkim nie pokładać jakiejkolwiek w wiary w coś, co nie jest udokumentowane. Wy widzicie jakiś problem zawiesić starego smartfona na kierownicę, podpiąć pod powerbank, wpakować tam jakąś choćby 256GB i kręcić filmy podczas wyjazdów, tak aby nasze słowa potem były czymś poparte? Ja nie widzę, sam wybieram się pod koniec lipca na wycieczkę 2kkm, uszykowane mam już 3 x 256GB + 2 x 64GB + 1 x 128GB + 2 x Xiaomi 20000mAh + ładowarka USB>Dynamo. Ja muszę nagrać te górki w Alpach, w tym roku nie odpuszczę. Wracając do stylu jazdy, warto hulać ze średnio 13-15km/h przez np. 10 godzin aniżeli ze średnią 25km/h przez trzy godziny. Dopiero wtedy można mówić, że gdzieś się dojechało.
  2. To żartobliwe przecie podejście, wszak stwierdzam że kolana na samą myśl zaczynają większość boleć. Ja nic złego krzycząc "cieniasy" na myśli nie miał, przecieeee wiecieeee ;) Mam tu takiego jednego, co chętny był bo w wakacje nie ma co robić, lecz nie znał szczeg. na temat wycieczki, przybył do mnie zatem trasą Parczew>Warszawa (w 7 ratach, wyjechał 4:30, przyjechał lekko po 19) i zdębiał na miejscu, gdy mu mapkę wycieczki pokazałem :)))) Stary znajomy, wpadł w odwiedziny i na kawę, ciekaw był, jaka to ta dłuuuuga wycieczka. No i teraz musi nerwosol popijać. Ciekaw jestem, czy obliczenia mi się sprawdzą. Ostatnio testowałem pupsko na odcinku Gdańsk>Warszawa. Pośladki mnie bolą dopiero po równych 4 godzinach jazdy ze średnią 18km/h, wymagam wtedy 20-30min połazić, zazwyczaj pcham rowerro. Następnie, ponowne szczypanko w zadek mam po kolejnych ale już 3 godzinkach. Wtedy, kolejne 20-30min pieszo no i na dobitkę robię jeszcze równo 3h. Policzyłem sobie, wyszło mi 10 godzin jazdy i około 181,36km. Ja to uznaję za cienki wynik, żal mi siebie i nie wiem co zorbić, aby przekroczyć 250. Możliwe to? Na szczęście, trasa testowa robiona na uszkodzonym napędzie, bardzo łudzę sie że nowe 7 biegów odmieni mój los. Ps. kumpel uznał mnie za debilątko ...czego osobiście nie rozumiem... Przecież, trasa nie jest ciężka, no długa, ale wykonywalna. 75% to PKP a reszta rowerro, nie wiem w czym ludzie problem widzą. W spaniou w namiocie? Przecież, to wakacje, urlop ma być.
  3. Różnie zachowują się różne marki telefonów, gdy są offline. Dla przykładu, jeden z moich iPhone gdy jest offline nie włącza nawigacji GPS. Jest ona niedostępna, każda mapa nie widzi GPS (iOS 15.7.7). Natomiast, drugi identyczny telefon z iOS 15.6.1 dopuszcza GPS gdy jest offline. To są dwa identyczne telefony tyle, że z różną wersją systemu. Na Androidzie mam to samo, mam dwa identyczne Huawei P Smart, jeden z zachodu zaktualizowany do A11/Emui12 a drugi nabyty w Polsce, max. aktualizacja jaka na to weszła w Polsce to Android9 i Emui10. Telefony są identyczne, tyle że na inny region wydane no i co z tym się dzieje? Ten Polski wymaga bycia online (musi być wyłączony tryb samolotowy a sam telefon może być bez karty SIM) aby był widoczny moduł GPS! Gdy włączę samolotowy to znika obecność modułu i mapy nie widzą satelitek, inne programy testujące GPS też nie. Natomiast ten z zachodu, nabyty w Vodafone-DE nie ma z tym najmniejszego problemu, włączam samolotowy i GPS działa. Próbowałem aktualizować ale się nie da. Huawei wprowadził w 2020 blokady regionalne i można sobie pobierać soft skąd się chce i jaki się chce, każdy plik pokazuje UPDATE FAILED. Telefon na oprogramowaniu najnowszym jest jak rakieta a ten z Polski to zwykły zamulony muł. Orange i Play nawet na maile nie odpisali, dlaczego softu najnowszego nigdy nie wydali. W Polsce gdy chcesz nowe-nowsze oznacza tylko KUP SOBIE NOWE-NOWSZE no bo jak inaczej to wytłumaczyć? W serwisie Huawei powiedzieli (autoryzowanym), że na nasz region jest Android9. To czemu dla Niemców jest nowszy? Polska to Polska, epoka kamienia łupanego z prawem i przepisami z czasów Kredy. Wracając do tematu map, no fakt, nad ich aktualizacjami często pracują sami użytkownicy, szkoda tylko, że tak naprawdę nie ma łatwego systemu rysowania map w locie. Moim zdaniem powinno to wyglądać tak (choćby w Mapy.CZ): - odpalam rowerek a na nim smartfon z GPS - włączam aplikację o przykładowej nazwie (RYSUJ-MAPĘ-MAPY.CZ) - uruchamiam opcję STWÓRZ NOWĄ MAPĘ - no i jadę po kliknięciu RYSUJ-NOWY-ODCINEK-NA-NOWEJ-MAPIE-001_START - mapa zaczyna rysować scieżkę według pozycji satelitarnej a ja obok mam ikonki typu: - TYP DROGI i klikając te ikonkę zmieniam rysowany typ drogi (asfalt, szutr, lokalna, miejska, chodnik, aleja, szlak rowerowy, polna itp. itd) - dodaj SKRZYŻOWANIE dróg (po wielokrotnym kliknięciu zmienia się typ skrzyżowań np. POLNA z ASFALTOWĄ, SZUTR z ASFALTEM) - dodaj PUNKT (gdy kliknę ikonkę pojawia sie nowe POI i możliwy do wyboru z listy rodzaj POI, np. wiata, most, mostek, budynek mieszkalny itp. itd. ) - dodaj FOTO (i tu dwie opcje, foto zwykłe, sferyczne lub 360 stopni) Po dojechaniu na miejsce klikam KONIEC< BUDUJ ODCINEK i już jest, gotowe. Takie coś powinno istnieć w każdej mapie jak i możliwość edycji posiadanej kopii w swoim urządzeniu, np. zmiany zwykłego skrzyżowania na rondo. Dane takie powinna być możliwość wysyłki na serwer do twórców map, po weryfikacji można byłoby nanieść je na mapy dla każdego.
  4. Setki kilometrów w Austrii tak wygląda. https://www.google.pl/maps/@48.3222038,16.0304392,6003m/data=!3m1!1e3?entry=ttu Przykład wyżej, trasy rowerowe (90%) lecą poza szlakami samochodowymi. Praktycznie każda droga ma wszędzie tuneliki, tak aby rowerkami na jezdnię nie wjechać a jazda nad Dunajem to jest jak jazda w niebie dosłownie. Cały wiedeń też jest mega cacy, rowerem Wiedeń w szczycie robisz w godzinę, serio! Godzina wystarczy, aby przehulać miasto po całości (po skosie (po linii) będzie jakieś 10km).
  5. W większości przypadków (90%) zachodnie twory (jakiekolwiek) prawdę powiadają. Miałem okazję sprawdzić wiele map i jak na razie (oprócz Google Maps) reszta się bardzo dobrze zgadza (na terenie Polski, Niemiec, Austrii, północnej Italii, Słowenii i Czech). Zachodnie twory różnią się od polskich mentalnością twórców, czyli w 95% przypadków praca jest dobrze wykonywana i przede wszystkim skończona. Każda budowa jakiejkolwiek ścieżki, drogi, chodnika nanoszona jest na plany i wędruje do urzędów statystycznych, urzędów miast i tak dalej. Plany te bardzo często powstają w chwili, w której drogi jeszcze nie ma lub jest budowana. To od zawzięcia twórców map zależy, jak szybko nanoszone są nowe trasy na ich mapy. I tutaj warto wspomnieć o leserach z firmy Aqurat (Automapa) i porównać ich choćby do twórców Mapy.CZ (Seznam). Jedni mogą - drudzy już nie. Czemu? Nie oszukujmy się, bądźmy szczerzy, poważni - odpowiedź zabrzmi: bo u nas w kraju 75% człeka na robotę na "wytrzepane". Każdy "robi" tak, aby godzinki zleciały a co z tego wyjdzie to wyjdzie i będzie. Dlaczego tak? Dlatego, że 80% ludzi nie patrzy na to, co kupuje. Leci zatem do sklepu, wydaje 200zł w mapę na UE, wgrywa i się ciszy bo ma (jakąś tam licencję). Wtedy wsiada w wiozidło, jedzie na zachód i hula przez ronda pod Wenecją a ich na mapach nie ma - hula sobie po czystym polu a nawigacja piertoli - jesteś poza trasą - jesteś poza trasą - zawróć - zawróć. W czym problem? Ino w tym, że ronda wybudowali 4 lata temu. Właśnie siedzę nad porównywaniem Automapy (najnowszej UE) z najnowszą Mapy.CZ. Płakać mi się chce. Mam wrażenie, że porównuję Poloneza Caro Atu Plus polskiej twórczości do ... choćby VW Golf'a III 1.8 GTI. To jest dokładnie to samo, przykładowy Caro Atu Plus i rok 2000, czyli w Polonezie brak: klimatyzacji, wspomagania, ABS, choćby namiastki TC, centralnego zamka z pilotem na 4 drzwi, ogrzewanej szyby przedniej, elektronicznego wyświetlacza przebiegu stałego i czasowego i tak dalej i dalej. Hańba, wstyd, żenada. Znalazłem 92 błędy w Polsce, na Litwie i w Czechach (trasy znam osobiście). Po prostu, Automapa nie uwzględnia większości przejazdów, dojazdów, ścieżek itp. Nie nadaje sie to na motory/rowery i piesze wycieczki. Raczej tylko samochód i to z olbrzymim naciskiem na wiele znaków typu: ????
  6. Szlaki rowerowe według autorstwa OpenStreetMap. Polska goooool! Jak zawsze przodujemy ... od tyłu, ha.
  7. Fajny wpis, dzięki, dużo konkretów, zatem o kant otrzeć dziecinne wywody w internecie, jakie to cienkie itp. Ok, jedno uzgodnione, mamy 80km na jednej bateryjce. Teraz pytanie dot. wagi jednej baterii z jakiegoś złomka z przedziału 4000-6000zł, no może do 8000zł. Idzie do tego dokupić oryginalne baterie? Temat baterii to temat rzeka, pewnie ten sam myk z podróbkami na rynku co z akumulatorkami do urządzeń mobilnych. Gdzie kupować aby się nie nabrać? Serwisy autoryzowane? Pewnie bateryjka to koszt 50-60% całego roweru no ale gdyby jednak udało się zamontować powiedzmy zestaw 4xoryginał można byłoby wynik z zasięgiem pomnożyć przez 4 a to już bardzo dużo. Kolejna sprawa: Jak zachowują się elektryki podczas jazdy? 1. Czy podczas pedałowania ładowana jest bateria? 2. Czy podczas zjazdów długodystansowych np. w górach (Alpy, 30-40-50km) można w locie doładowywać akumulator? 3. Jeśli TAK to jaka jest moc ładowania/doładowania? I jeszcze jedno pytanie: te wspomaganie powoduje, że jadąc pod górkę pedeałuję sobie delikatnie czując się jakbym jechał po prostej? O to chodzi? A czy jest szansa jazdy 100% bez pedałowania? W tym wszystkim chodzi mi o możliwość stworzenia w przyszłości jakiegoś zestawu dającego radę bez przeszkód pokonać odległość 150km w górach. Mam na myśli trasę na odcinku od Penzberg pod Monachium w Niemczech aż do Sterzing (przełęcz Brennero). Według GPSa wychodzi mniej aniżeli 132km szlakami ale górki to góry już. Podjazd bardzo ciężki lecz zjazd jest bajka. Lekką ręką ponad 190km w dół aż do Verony otraz powrót wcześniej wspomniane 130 bo nazad te drugie 200 to już pociągiem, nie ma bateryjek które to pociągną. I teraz powiem, o co mi chodzi w temacie z rowerkiem elektrycznym, chodzi o to aby jeździć kompletnie za free. Mały przydomowy panel słoneczny jest na mocy ładować auto latem w zaledwie 6 godzin (Prius2 Hibrid) a z gniazdka do 2.5h do pełna. Wtedy akku wystarcza na 50km górzystej jazdy z prędkościa do 130km/h a lokalnie po górkach do 80km. Planuję coś takiego jak na załącoznym foto:
  8. Totalny odjazd to prawo i przepisy w tym kraju kolego, trzeba mieć super kosmiczny towar, aby takie pierdoły przez Sejm i Senat puszczać. Wspominam o tym tylko dlatego, że właśnie czytam o mandacie zapłaconym przez pewną babkę, która prędkość rowerkiem przekroczyła. W Polsce niebawem za zbyt wolne oddychanie na trasie będzie 'sztraf'. Szkoda, że 'wag' i krokodyli dla rowerków jeszcze nie wymyślili.
  9. Używam najtańszych klejów i łatek, mam taki zestaw kupiony na bazarku w Gdańsku (przejazdem), Made in Russia. 60min wystarczy i klei każdą lochę i to bardzo solidnie. Cena? 8zł za klej 20g i 50 łatek. Osobiście staram się od lat omijać prawie wszystko co w UE produkowane i przede wszystkim to, co do PL jest importowane. 85% asortymentu w sklepach ostro przbajerowanego i przereklamowanego nadaje się tylko w kosz. Staram się nie robić zakupów w Polsce, róznica jakościowa jest przegromna a rowerkiem na zakupy za Odrę z plecakiem na bagażniku wcale nie jest tak daleko. Bardzo polecam ten 'trik' bo wtedy nie dość że wycieczka, nie dość że frajda to jeszcze całkiem inna jakość produktów i ... często bardzo taniej. A co do dziur na trasie to osobiście preferuję dętki, są małe, można zabrać nawet i 10 w trasę, dopiero gdy wykończą się dętki wtedy łatać. Ja zawsze mam 4 sztuki na zapas, po 2 na koło ale na szczęście jakoś udaje mi się bez "kapci" śmigać.
  10. To Ty panie nie uszykowany na wioski wioseczki widzę hehe A co Pan na to powiesz: https://sailovnia.pl/Lalizas-Sygnal-dzwiekowy-pneumatyczny-380ml-p626 Trzeba tylko poszukać czegoś BEST BEST głośnego i wtedy pieski odpuszczają, trza tylko czekać aż podleci pod nogawę i wtedy zwija ogonek szybciuteńko gdy po uszach dostanie. Ja "swoje" burki tu lokalne już wytresowałem, mnie nie gonią, o niee... ale innych już tak, jednak kumate są pasiaki.
  11. Bilety po Polsce teraz np. do Bielska Białej chodzą od 60 do 80zł już z wliczonym rowerkiem jakby co (Koleo Regio). W Czechach poszły właśnie w górę, było 34zł za odcinek z Ostrawy do Brna, jest aktualnie coś koło 70zł bo sezon. Austrię na upartego też można załatwić w 70% z OBB, bileciki 34 euro za odcinek Wiedeń > Lienz. Dalej nie warto bo jest fajnie. Ale chętnych tuuuu hahah cieniasy :D
  12. Ale Wy wiecie, że przed wypłatą odszkodowania cwaniactwo ubezpieczeniowe wyciąga każdy paragrafik na światło dzienne... prawda? A wiecie, że mi odmwiono kilka razy ubezpieczenia na rowerek? Podać powódy? Oponki - numer uno. Tak, tak, oponki. Zdaniem wielu krawaciarzy nie mogę sprawnie śmigać po szutrach mając szosówki z delikatnym rowkiem. Druga sprawa to hamulce, zapomnijcie o ubezpieczeniu na góry jeśli macie zwykłe V-brake. Nie dadzą ubezpieczenia, bo pojazd nie jest przystosowany do prawidłowego zatrzymania a oni już wiedzą że są hydrauliczne w rowerkach i kładą na to nacisk. A co powiedziała pani ubezpieczyciel na frazę: "a u innych bez problemu się podpisuje i ubezpiecza" ?? Powiedziała: taaa, wezmą kasę ale rowerek i resztę prześwietlać będą dopiero gdy trzeba będzie płacić i wtedy też odmówią, bo przecież rowerek nie był przystosowany do warunków w jakich okoliczność się przytrafiłaaaaa... Najlepsi ubezpieczyciele to: - rozum - zdrowy rozsądek - dobry i sprawny rower - wygaszone ego w postaci "co to nie jaaaa, ja nie dam rady?" A o ubezpieczeniu na wypadek zostania częściową kolacją dla jakiegoś misia / wilczka ... to wogóle zapomnijcie.
  13. Używałem MapsME ale przerzuciłem się na znacznie lepsze Mapy.CZ. Dla mnie bajer z małymi minusami (zapisane i ustalone wcześniej trasy mozna wczytywać tylko online a gdy jest się w roamingu jest to często uciążliwe). A może jest coś lepszego na EU? Przetestowałem już niby wszystkie BikeMapy (Openstreety i inne) ale na nic dobrego dla mnie trafić nie mogę. Zależy mi przede wszystkim na bezpłatnych mapach i offline. GoogleMap całkowicie odpada, starocie do granic wytrzymałości, nic się nie zgadza, drogi, szlaki, aleje od lat istniejące na mapach Googla nadal nie istnieją.
  14. Przygody techniczne znaczy jakie dokładnie? U mnie nigdy w życiu nic na dłuższych trasach się nie stało oprócz klasycyzmu, czyli przebicie opony. W długie trasy zawsze zabieram zestaw narzędzi, zapasowy łańcuch, skuwacz, trochę kluczy rowerowych, supporcik, klocki, linkę i podobne. Oprócz łatek i zapasowych dętek nigdy na szczęście niczego nie uzyłem. Fuks.
  15. Powinna pasować, ale podaj rozmiar opony, bo bez tego to nic się nie da określić. Pewnie jakieś 28-622 tam siedzi.
  16. Dziki to pikuś panieeee, jedź pan na Litwę tylko pampersy, straszaka hukowego i jakąś dobrą kosę weź ze sobą, jeśli po szutrach nocą chcesz pohulać. Nie wiem jak jest teraz ale w wakacje 2018 mieli wysyp dzikich, bezpańskich kundli. Jakie chcesz, od rodwajlerków po bernardyny, zdziczałe do granic możliwości. Uratowały mi dupsko petardy i kumpel, który nakłaniał abym bez tego nie jechał. I miał rację, dopiero masa huku kilka razy spowodowała, że pieski się odczepiły. To jednak pikuś także z tym co rowerzystę najedzie we Finlandii. Prom kosztował z Talina marne 14 euro (już z rowerkiem). Helsinki jeszcze cacy ale wyżej już bez kałacha i to solóweczką nie polecam. Mieliśmy w planach kółeczko na górę przez Oulu do Berkviken na dół i potem na prom z Karlskrony. Zawrotka była po pierwszych dwóch wieczorach bo prawdą nie jest, że wilczki ludzi się boją, o nie, nie. Staną sobie dwie dzikie sabaki przy drodze, patrzą się i sobie stoją, jedziesz obok a one tylko lekko się cofają. I petard się nie boją, podkuli to ogon, zwieje ze 20m i zawrotka. Ponoć teraz plaga wilków wszędzie jest. Ciekawe co mają na nie uchodźcy.
  17. Kurtkę na desz też mam ze skelpu Bhp. Koszt 49zł ale można hulać nawet podczas ustrej ulewy i nic a nic nie przemaka. Spodnie z kompletu musiałem dać jednak do podszycia bo za długie były. Niestety, ta odzież nadaje się tylko i wyłącznie wtedy, gdy temperatura jest pon. 10C bo idzie się w tym ugotować na trasie. Buty warsztatowe niczym nie różnią się od zwykłych, imitują nawet zamsz, tyle że to coś odporne jest na płyny, oleje i inną chemię a koszt tego znikomy. Noga się nie poci, wkładki pasują wszystkie, podeszwa nie jest plastikowa, nie stukają gdy się chodzi no i pedały dość dobrze się czuje a to ważne. Strój i buty dedykowane są ok, często są dobre ale ceny niestety dla większości zaporowe a jak widać alternatywy wykombinowane wcale nie są gorsze. Buty za może 130zł (nie pamiętam) a kurtka za 5 dych. Ja w długich trasach (7-20 dni) używam jeszcze nakładki na buty, tzw. rybaczki. Nie mam ich teraz pod ręką, nakładki mają 130cm i wyglądają jak spodnie. Sprawdza się to podczas deszczów na bezdrożach, można sobie spokojnie rowerek nawet przez rzeczki transportować.
  18. Odbiorę rower to wrzucę foty i zobaczycie, co ja sobie zrobiłem. Kupiłem manetkę od motorynki (do sterowania światłami). Zamontowałem w rowerze zasilanie (bateryjka) i oświetlenie diodowe. Mam kierunkowskazy i światło stop. W trybie 'pozycyjne' świecą mi z tyłu dwie diody 3V a gdy hamuję pod manetką mam dorobiony włącznik (z Fiata Punto, ten z hamulca STOP) włączają się dodatkowe 4 diody ale już 5V. Mam na tyle STOP i to baaardzo pomaga na trasach za granicą. Kierunkowskazy chwilowo mam zdemontowane, bo bardzo przeszkadza torba podróżna na bagażniku i jeszcze patentu nie obmyśliłem, jak je zamontować. Cała zabawa z oświetleniem kilkadziesiąt złotych ale warto było, całość zasilana z powerbanku 20000mAh a powerbank doładowywany z dynamo, do którego podpiąłem ładowatrkę (w Warszawie jest serwis, gość sam buduje ładowarki do dynami, bardzo polecam, u mnie już 1,5 roku hula całkiem sprawnie). Koszt ładowarki około 120-130zł. Dzisiaj gdy istnieje energooszczędna technologia Led bajka jest już całkiem inna, można cuda działać z rowerkiem,
  19. Norma w Austrii. Każdy widząc że ktoś nagina pod górkę ustępuje ale to dotyczy także motorów i ogólnie pojazdów silnikowych tyle, że tam bez tarczówek to się nie zatrzymasz gdy z górki polecisz. Ja mam wycieczkę teraz i niestety brak kasy, trochę ponownie się boję bo dobrze wyskalowany licznik bardzo często pokazuje nawet i 70km/h!!! Tak, tak, wiem, kosmiczna cyfra ale w Alpach nie ma górek, tam są góry! W ubiegłym roku jechaliśmy grupą z Villach do Udine we Włoszech przez otwartą w godz. 8-18 granicę dla pieszych. Pierwsze 11km pod górkę, potem na granicy 1,5 godzinne trzepanie bagaży i papierów przez karabinierów no i upragniony odcinek jak na dłoni. Równe 58,97km z górki! Panowie, perfekcja ale dla dobrych rowerów a dobry na góry to niestety z hamulcami tarczowymi bo na zwykłych choćby V-Brejkach to bardzo ciężko wyrabiać się z hamowaniem. I tam właśnie można poznać jakość klocków kupowanych na alleSzajsie, he,he, mi jeden super komplet ponoć oryginalnych Shimano wystarczył na zjazd na dół i były naleśniki dlatego od tamtej pory kupuję tylko w sklepach. Jest 4x drożej ale na 20x dłużej. W tym sezonie będzie trochę górek w Nicei bo na Innsbruck i Bolzano nikt nie ma sił, ja też nie no chyba że Sterzing da się dojechać czymś w postaci pociągu (wtedy byłby bajer).
  20. Ja o kraju nic nie mówię, ja mam na myśli citi, w którym aktualnie mieszkam. Co do wieku, jestem dużżżo 40+ zatem bardzo już nie/kumaty jak na te czasy. A może i za wolny? Jezu, 35 powiadacie? Na prostej? Taa, jestem za wolny, może to jest wina otrzymywania jobów. W Polsce z agresją jeszcze się nie spotkałem, tylko tu na miejscu, nie wiem, może wszyscy jacyś wkuffffieni bo do roboty właśnie jadą :) ? Chwilę temu leciałem całym szlakiem nad Pilicą, ludzie byli w dechę. Co do odpoczynku na trasie i używania rowerka zgodnie z logicznym przeznaczeniem (dotlenianie się tlenem n atrasach a nie spalinami w miastach) można śmiało wspomnieć, z motocyklistami jest identycznie, zwłaszcza tymi wariatami, którzy odpalają fury po godz. 22 tylko po to, aby narobić huku w mieście. Wczoraj o 1 w nocy kwiczę pod kołderką, lata jakiś bezmózg co 15min czymś perfidnie głośnym, zastanawiam się, co ja bym zrobił gdybym miał teraz posadzone pupsko na jakimś poczciwym ścigaczu. Pewnie, hulałbym obwodnicą po nocach aby nabrać prędkości itp. no ale kto / kogo słyszy na obwodnicy? Aleje w dużych miastach nareszcie zaczęły wyglądać jak zachód, nareszcie można rowerkiem dojechać w wiele miejsc lecz baardzo dużo jest jeszcze do zrobienia w Polsce. Moim zdaniem nasi budowlańcy i urzędowi darCzyńcy powinni brać przykład z Austrii. Byłem aż trzy razy, będę i czwarty, prawdziwa bajka na rower, zwłaszcza gdy zna się już trasy i wie, dokąd podrzucić pupę i rower z pomocą OBB a potem z górki kilometry, piękna sprawa ludziaszki.
  21. 11. wyprzadzanie na czołówkę w nieoświetlonych /niedoświetlonych tunelach, gdy z naprzeciwka ktoś wlatuje do tunelu np. pod słońcem i nic nie widzi 12. nie włączanie ledów w tunelach 13. jazda parami albo w trio obok siebie na wąskich alejach 14. wyprzedzanie innych rowerzystów dosłownie tuż przed skrzyżowankiem alejek i podobnych 15. włączanie się do ruchu na jakiś pas bez uprzedniego rozpędzenia się 16. gadka przez telefon i trzymanie kierownicy jedną łapką (to już choroba narodowa) 17. wyprzedzanie na trzeciego bo szybszy jestem 18. nieuwzględnianie tego, że ktoś jadący wąską uliczką albo jakimś skrawkiem za Tobą nie ma tarczówek i jak depniesz po heblach to ten ktoś ląduje w Twojej szanownej! 19. ostatnio aż 3 razy w czasie miesiąca późną nocą trafiłem na debila, który czerwone ledy mrugające miał zamontowane z przodu, serio! Myślałem, że jadę za nim a jechałem na niego. TO trzeba mieć iloraz inteligencji ślimaka dosłownie. 20. o nie uzywaniu oświetlenia w nocy to już nic nie wspomnę, za to powinni ładować po 5000zł mandatu, może wreszcie nauczyłoby to myślenia.
  22. A gdy w przypadku sytuacji A z pierwszego postu... ścieżka rowerowa jest zintegrowana z pasem jezdni na wprost i dzieli je tylko linia to co?? Mam się zatrzymać i puścić prawą?
  23. Za 1200zł w Polsce ciężko kupić jest rower, zwłaszcza nowy. Rozglądałem się ostatanio, moim zdaniem są to rowery na 1 sezon dla starszej pani/dziadka i rok w rok trzeba będzie dokładać po 200-300zł w serwis. Moim zdaniem powinno kupić się rower od 200 do 400zł używany a przedział od 800 do 1000zł przeznaczyć w serwis (we własnym zakresie). Wtedy, wyjdziesz na tym 100x lepiej aniżeli na chińszczyźnie ze sklepu. Dobrego Nexusa7 kupisz już nawet za 200zł, stoi masa na Allegro. Najdroższą rzeczą będzie nowa piasta (450-500zł), potem minimum po 70zł w oponki i po 25zł w dęti. Support i reszta nie będą drogie. Sądzę, że gdy się pomyśli to można poskładać bvardzo dobry rowerek do 1200zł na podzes;ołach Shimano/Nexus a to posłuży dłuuugo. Na wycieczce ostatnio mój znajomy nowym MTB za 899zł z Allegro na trasie Sanok > Rzeszów >B.Biała stracił: - dwa razy dętka - zjedzone klocki (w hydraulicznych) - przekoszona felga przednia, do centrowania - przekoszona tarcza przednia Jeden wyjazd i rower do serwisu.
  24. Za 1200zł w Polsce ciężko kupić jest rower, zwłaszcza nowy. Rozglądałem się ostatanio, moim zdaniem są to rowery na 1 sezon dla starszej pani/dziadka i rok w rok trzeba będzie dokładać po 200-300zł w serwis. Moim zdaniem powinno kupić się rower od 200 do 400zł używany a przedział od 800 do 1000zł przeznaczyć w serwis (we własnym zakresie). Wtedy, wyjdziesz na tym 100x lepiej aniżeli na chińszczyźnie ze sklepu. Dobrego Nexusa7 kupisz już nawet za 200zł, stoi masa na Allegro. Najdroższą rzeczą będzie nowa piasta (450-500zł), potem minimum po 70zł w oponki i po 25zł w dęti. Support i reszta nie będą drogie. Sądzę, że gdy się pomyśli to można poskładać bvardzo dobry rowerek do 1200zł na podzes;ołach Shimano/Nexus a to posłuży dłuuugo.
  25. Czasami to tak zbyt lekko dzisiaj powiedziane, te często jest bardziej na miejscu. Powód? 90% Polaków, gdy coś już jest nienaprawialne w zakresie zasobności wielu portfeli wyrzuca do ... olx/allegro/lombard. My, już tak mamy, że nie umiemy, nie możemy... utylizować, wyrzucić, zezłomować, zakopać. My musimy sprzedać, często, nie dość że rower w agonii to jeszcze dwie tony kitu gratis. Niebity, nówka blaszka, wczoraj był w serwisie, u mnie wszystko działało, a to tak ma być?, gdy odbierałeś był sprawny. I to wsio dotyczy każdego działu handlowego nad Wisłą, kupno używki dzisiaj to jest dopiero frajda i jazda, bardzo polecam zamiast np. gorzały, po gorzale trzyma max. dobę, może dwie a po dobrym rowerku i tydzień haha! Jak dobrze, że rowery masowo nie mają jeszcze wyświetlaczy i dotyków, wtedy każdy byłby sprawny 100% ale tylko pęknięty.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...