Od momentu gdy zdarza mi się spędzać cały dzień na mrozie zapragnęłam posiadać coś cieplejszego. Do tej pory używałam zestawy gruby polar + przeciwdeszczówka. Zestaw fajny ale dość ciężki i nie do końca ciepły. Po dłuższych internetowych poszukiwaniach i konsultacjach ze znajomymi wybór padł na sweter Małachowskiego. Przed zakupem macałam, widziałam w boju, nikt złego słowa o tym produkcie nie powiedział. Kurtkę zamawiałam bezpośrednio u producenta.
Jeżeli chodzi o sam wygląd, wersję damską można kupić w kolorze: granatowym, szarym, czarnym, czerwonym lub oliwkowym. Moja garderoba zbyt kolorowa nie jest więc wybrałam czarną. W wersji męskiej dostępnych jest sześć stonowanych kolorów, choć gdy byłam wcześniej na ich stronie, wydawało mi się, że wybór był większy. rozpiętość rozmiarów też jest duża, więc każdy powinien dobrać coś dla siebie. Jeżeli nie, za dopłatą około 200 zł, można zamówić szycie na miarę.
Kurtka nie jest zbyt gęsto przeszyta – szwy nie odznaczają się za bardzo. Małachowski używa opatentowanego systemu taśm dystansowych, który zapobiega powstawania „zimnych szwów”. Jednym słowem sweter nie jest poprzeszywany na wylot. Oprócz poprawy termiki ma to jeszcze jedną zaletę. Nie wygląda się w niej jak baleron.
Całość nie jest upstrzona kolorowymi znaczkami producenta. Na piersi i na ramieniu znajdują się estetyczne naszywki z logiem Małachowskiego. Z tyłu naszyty jest symbol polskiego puchu. Swoją drogą mojemu kotu bardzo się podoba – ciepło i miękko…
Kurtka ma dwie kieszenie zewnętrzne i jedną wewnętrzną. Wszystkie zamykane na zamek. I tu się mogę przyczepić do szczegółów. Kieszeń wewnętrzna (na zdjęciu po prawej stronie), jak na mój gust, jest za nisko. Została umieszczona jakby w podszewce kieszeni zewnętrznej – czyli dokładnie na tej samej wysokości. Wypełniając jedną i drugą, zawartość się zwyczajnie kumuluje na tej samej powierzchni. I drugi drobiazg. Zamki kieszeni zewnętrznych nie miały przedłużenia sznureczkami czy tasiemkami, przez co złapanie małej końcówki zamka w rękawiczkach było niemożliwe. W mojej kurtce zainstalowałam przedłużki z innego ubrania. Zamek główny, od wewnątrz nie posiada żadnej lamówki zabezpieczającej. Rzadko, ale zdarza mi się zaciąć zamkiem materiał kurtki. Wszystkie zamki to YKK – i tu nie mam zastrzeżeń – chodzą sprawnie.
Sweter ma na stałe doszyty kaptur, chowany w stójkę. Jest to kaptur nie byle jaki, bo cały ocieplany puchem. Jest wystarczająco obszerny żeby wciągnąć go na kask i ładnie dopasować ściągaczem. Zakończony jest małym, zgrabnym daszkiem. Stójka obszyta jest od wewnątrz kaptura welurem co czyni ją przyjemną w dotyku. Po schowaniu kaptura, mały zameczek ładnie wchodzi w welur nie drażniąc szyi. Trochę gorzej jest przy wyciągniętym kapturze, wtedy na wierzchu zostają ząbki od zamka – większym wrażliwcom może to przeszkadzać. Osobiście kaptura nie chowam, a to dlatego, że zazwyczaj na szyi mam jeszcze jakąś chustkę lub buffa. Z wypełnioną stójką zwyczajnie robi mi się za ciasno pod szyją.
O materiałach można powiedzieć tylko w samych superlatywach. Kurtka wypełniona jest naturalnym puchem gęsim o sprężystości 720 cuin. Im ten parametr jest wyższy tym lepszej klasy jest puch. Na metce zamieszczona jest informacja: Dopuszczalna jest niewielka migracja (do 5%) odlotów, będących naturalnym składnikiem każdego puchu. I faktycznie, czasami jakieś małe kłaczki wychodzą szwami ale jest to nieznaczna ilość.
Materiał zewnętrzny to Micro RIP-STOP. Tkanina ta jest puchoszczelna i choć na pierwszy rzut oka nie wygląda, jest zdumiewająco odporna na uszkodzenia mechaniczne. Mój znajomy katuje ten model od dobrych paru lat i jego kurtka nie jest ani poprzecierana ani porozpruwana. Co najwyżej należałoby jej się pranie. Co dotyczy prania, oczywiście można to robić. Najlepiej w letniej wodzie w specjalnych środkach do wyrobów puchowych. Można lekko odwirować i koniecznie nie dopuścić do zlepienia puchu. Póki co nie próbowałam.
Wracając do materiału, nie jest od całkowicie wodoodporny ale lekki deszcz czy śnieg mu nie straszny. W końcu to sweter, a nie kurtka zewnętrzna, choć za taką też może służyć w sprzyjających warunkach.
Krój swetra sprawia, że jest on bardzo wygodny. Zastosowano „skrzydło anioła”, dzięki czemu przy podnoszeniu rąk, reszta kurtki pozostaje na swoim miejscu. Specjalnie wymodelowano też krój rękawa na wysokości łokcia – rękaw jest jakby na stałe zgięty. Dzięki temu na zgięciach nie tworzą się zbędne wałki materiału. Kurtka jest też wystarczająco długa aby skutecznie chronić nerki przed przewianiem. Mówiąc bezpośrednio – w tyłek też jest ciepło. Dolny ściągacz dodatkowo zabezpiecza przed podwiewaniem.
Jak to w Małachu, obowiązkowy jest termometr w środku. Gadżet, który chyba ma na celu podkreślenie doskonałej termiki puchu. W użytkowaniu nie przeszkadza więc nie czuję potrzeby jego wypruwania.
Producent do swetra dołącza worek kompresyjny. Nieoceniony przy dłuższym transporcie w plecaku. Niestety nie jest on zbyt mocny, mój po dwukrotnym użyciu, rozdarł się. Rozmiar kurtki po spakowaniu to 16 x 28 cm.
Podsumowując, za ok. 600 złotych dostajemy bardzo dobry produkt. Myślę, że w stosunku do jakości materiałów i wykonania jest to cena rozsądna. Tourist nie jest oczywiście szałem mody, ale nie do tego został stworzony. Sweter jest bardzo ciepły, wygodny i przede wszystkim bardzo trwały. Bardzo dobrze się dopasowuje do ciała i nie ogranicza ruchów. Mimo swojej sporej objętości, mieści się pod kurtkę przeciwdeszczową, nadal nie krępując ruchów. Tourist Małachowskiego nie jest lekkim swetrem – damski rozmiar L waży 550 gramów. Niestety nie znalazłam jaką część tego ciężaru stanowi sam puch, ale na oko jest go dość sporo. Ogólnie w tej kategorii produktów puchowych nie wybrałabym niczego innego.
Hej, zastanawiam się nad kupnem tego swetra, możesz zdradzić ile masz wzrostu i jaki rozmiar swetra posiadasz ? pozdrawiam
Hej, sorki, że dopiero teraz odpowiadam.
Mam 168 cm i 60 kg. Przeważnie noszę rozmiar M ale Małacha wzięłam L-kę. Uznałam, że będę go zakładać jeszcze na warstwę innych ubrań.
https://uploads.disquscdn.com/images/e2930ec51fac8bbace8f7a44784ca3238875d5fc47fc1b893167e0334d106207.jpg
Dziękuję za odpowiedź, wygląda na to że jesteśmy tego samego wzrostu i wagi :) zwykle tez noszę M ale wg tabeli producenta wypadało L stąd moje zapytanie. Zamówiłam L. Twoja recenzja zachęciła mnie do zakupu, zresztą napisana bardzo ciekawie ( w ogóle fajny ten Twój blog ;) ). pozdrawiam