Nie, nie zmieniłam profilu bloga na ogrodniczy. U mnie w domu uchowają się tylko kaktusy i sukulenty ;] Zrobiło się chłodniej i przy tym bardziej smrodliwie – taka nasza polska rzeczywistość. Ciężko jest wieczorem otworzyć okno w sypialni; nie wiadomo czy się wtedy wietrzy, czy bardziej zanieczyszcza. Od ponad roku pracuje u nas oczyszczacz powietrza, ale stoi w głównym pokoju i nie chce nam się go przenosić.
W lepszym śnie, w tym niemiłym sezonie mogą pomóc roślinki w sypialni. Trzeba jedynie zwrócić uwagę jaki gatunek się kupuje – nie wszystkie się nadają.
Fotosynteza
To dość skomplikowany biochemiczny proces zachodzący w roślinach. Coś tam każdy o tym na biologii w szkole słyszał. Zachodzi w komórkach roślinnych zwierających chlorofil pod wpływem energii świetlnej. W fazie jasnej energia świetlna jest przekształcana w energię wiązań chemicznych. Produktem ubocznym jest tlen uwalniany do atmosfery. W fazie ciemnej uwalniany jest za to dwutlenek węgla. To tak w dużym uproszczeniu.
Wychodzi na to, że rośliny w nocy „kradną” nam tlen. W rzeczywistości proces ten nie jest tak bardzo intensywny, a to stwierdzenie mocno na wyrost. Co nie zmienia faktu, że istnieją gatunki roślin, które mają jakby odwrócony proces fotosyntezy – produkują tlen w nocy. Niektóre mają właściwości oczyszczające i nawilżające powietrze.
Ile roślin w sypialni?
Nie ma co przesadzać i robić od razu całej dżungli. Przy małej sypialni jeden, dwa kwiatki zupełnie wystarczą. Lepiej nie wybierać roślin o intensywnym zapachu, jak na przykład lilie. Może to przynieść skutek odwrotny do zamierzonego.
Jakie rośliny do sypialni ?
Wymienię tylko pięć gatunków, które mi najbardziej przypadły do gustu. Jeżeli jakaś inna roślinka Wam się wyjątkowo spodoba, wystarczy przeczytać jej opis na załączonej etykietce lub pogrzebać w Wikipedii.
Aloes
Znany jest głównie z produktów kosmetycznych i pielęgnacyjnych. Ostatnio popularny jest sok występujący pod nazwą Aloe Vera. Jest to rodzaj sukulentu i posiada ponad 500 gatunków. Naturalnie rośnie w cieplejszych klimatach – w Afryce, na Półwyspie Arabskim. Uprawy aloesu można spotkać też na hiszpańskich wyspach. U nas nadaje się tylko do hodowania w warunkach domowych. Potrzebuje sporo światła, ale najlepiej bez bezpośredniej wystawy. W nocy produkuje tlen i nawilża powietrze.
Orchidea, czyli storczyk
Oprócz tego, że jej popularnym prezentem imieninowym również nadaje się do sypialni. Są bardziej wymagające w uprawie, ale jak już się pojawią kwiaty są bardzo efektowne. W podłożu zamiast ziemi powinny znajdować się fragmenty kory. Lubią wysoką wilgotność; radzą sobie w każdym miejscu w mieszkaniu, niezależnie od nasłonecznienia.
Zielistka
Tę roślinkę pamiętam z sal szkolnych. Zawsze, nie wiedzieć czemu, były trochę pokiereszowane. Myślę jednak, że w ładnej doniczce będzie prezentowała się naprawdę dobrze. Jest bardzo mało wymagająca i potrafi dostosować się do każdych domowych warunków. Neutralizuje toksyny łącznie z formaldehydami.
Grubosz drzewiasty
Sukulent występujący również pod potoczną nazwą „drzewko szczęścia”. U mnie w domu nazywany kulfonem. Jest bardzo łatwy w hodowli i wybacza przerwy w podlewaniu. Potrafi rozrosnąć się do sporego drzewka. Podobno może zakwitnąć – mnie ten zaszczyt jeszcze nie spotkał. Ma ładne mięsiste, grube liście; lubi miejsca nasłonecznione.
Sansewieria (wężownica)
To najbardziej odporna i wybaczająca roślinka domowa. Nie potrzebuje mocnego podlewania; nie wymaga też jakiś specjalnych warunków słonecznych. Nie toleruje jedynie częstego przesadzanie i przelania. Produkuje sporą ilość tlenu i dlatego zamieszkała w mojej sypialni.
Uwaga na zwierzęta
Kupując nowego kwiatka pamiętajmy o futrzastych stworzeniach pałętających się po domu. Mój kot nie interesuje się roślinami, ale są egzemplarze, które lubią podgryzać listki. Trujące są między innymi: aloes, dracena, fikusy, wężownica, skrzydłokwiat i wiele innych.
A Wy jakie macie kwiatki w sypialni? Lepiej się przy nich śpi?