Jak zabezpieczyć kolana przed chłodem na rowerze?

Chyba się starzeję. Jakiś czas temu zaczęły mnie boleć stawy kolanowe. Nie musiałam się za długo zastanawiać nad przyczyną. Wszystko przez temperatury sięgające zera i poniżej oraz dojazdy do pracy rowerem. Chociaż ogólnie potrafię się odpowiednio ubrać by zachować odpowiednia termikę ciała na rowerze, to okazuje się, że ochrona kolan jest słabszym puntem  mojego wyposażenia. Przeważnie jeżdżę w getrach (czy tam bieliźnie termoaktywnej) i cienkich spodniach softshelowych. W taki zestawie jest mi ciepło, spodnie nie łapią wilgoci i chronią przed wiatrem, a bielizna utrzymuje ciepło przy ciele. Ale kolana to zupełnie inna bajka, są szczególnie  narażone na przewianie i wyziębienie.

Rozwiązań tego problemu jest parę: można zaopatrzyć się w grubsze spodnie softshellowe albo w ocieplane getry typu power stretch.  Oba produkty są bardzo fajne i użyteczne ale nie chciałam wydawać sporej sumy na kolejne niewyjściowe spodnie czy leginsy do kolekcji ;]

Wiedziałam, że istnieje coś takiego jak rowerowe nakolanniki rowerowe, zwane też ocieplaczami, a niekiedy ochraniaczami. To nic innego jak kawałek zszytego  materiału, wyprofilowanego na kolana – przeważnie od spodu pokrytego polarem. Jak się zaczyna przeszukiwać oferty sklepów internetowych okazuje się, że nawet jest spory wybór. Niestety w moim ulubionym mieście ochraniacze są praktycznie nie do dostania w stacjonarnych sklepach rowerowych. A szkoda bo to produkt, który warto przymierzyć. (Na zdjęciu poniżej produkty Accenta i Endury.)

nakolanniki inne firmy

Przed kupnem, skorzystałam z uprzejmości znajomej i pożyczyłam od niej nakolanniki Rogelli Softshell. Miałam taki pomysł, żeby zakładać je jako warstwę pośrednią, na getry – taka wersja na duże mrozy. Całe szczęście rozmiar L/XL okazał się w sam raz to takiego zastosowania. z drugiej strony to trochę przerażające – XL! Jest jeszcze XXL, więc może jeszcze nie jest tak źle. Według mnie ocieplacze nie powinny być za ciasne, bo z upływem kilometrów zaczną coraz bardziej w uda i pod kolanami. Rogelii składa się jakby z dwóch części – przednia wykonana jest z bardziej śliskiego i sztywniejszego softshella podbitego polarkiem, tylna jest nieocieplona i elastyczna.

Posiadają odblaskowy napis z przodu i odblaskowe elementy z tylu. Nakolanniki były praktycznie nowe więc póki co nie było widać na nich śladów wycierania. Górna część od spodu ma wklejony pasek silikonu. Ma on zapobiegać obsuwaniu się materiału z uda. W przypadku dodatkowej warstwy materiału na nogach, nie zauważyłam, żeby zmianiały swoje położenie, choć spotkałam się z opiniami, że założone na ciało potrafią się zsuwać w trakcie jazdy i trzeba je poprawiać. Raczej to mało wygodne.

rogelli softshell ocieplacze
Co do funkcjonalności, nie ma się do czego przyczepić, materiał nie przepuszcza wiatru i jest też w sporym stopniu wodoodporny – w końcu taka cecha softshella. Dobrze, że tył jest cieńszy i bardziej elastyczny. Po pierwsze, ewentualny pot jest lepiej odprowadzany, po drugie mniej gniecie pod kolanem, chociaż i tak się troszkę wałkuje.

Żeby mieć jakieś porównanie zamówiłam sobie w tym samym czasie ocieplacze Etape Kolena WS czeskiej produkcji, z membraną wiatroodporną na kolanach. Nóg to ja nie mam za szczupłych, więc zamówiłam największy, aktualnie dostępny rozmiar – L. Co do membrany to mam wątpliwości co do jej istnienia, przednia część wykonana jest po porostu z softshella. Wszyty jest na znaczniej mniejszej powierzchni niż w Rogelli, ale wydaje mi się, że obejmuje staw w wystarczającym stopniu. Wnętrze pokryte jest miękkim i ciepłym polarem. W górnej części również znajduje się silikonowy element antypoślizgowy, trzymający całość na miejscu, z boku został wszyty odblaskowy element. Nakolanniki robią wrażenie bardzo miękkich i elastycznych – bardziej niż Rogelli.

etape kolena ocieplacze

Za pierwszym razem, tak na próbę, założyłam je przy temperaturze +2 stopnie i w połowie drogi zrobiło mi się za ciepło. To było oczywiście do przewidzenia ale chciałam zobaczyć czy mnie nie będą za bardzo uwierać. W rezultacie nie było tak źle – elastyczny materiał aż tak bardzo nie marszczy się pod kolanem i nie ogranicza ruchów.
Nie czułam podmuchów powietrza na kolanie co oznacza, że działają ;] Zdecydowanie nadają się dopiero na minusowe temperatury, ale to oczywiście zaleta, a nie wada ;]

etape vs rogelli porownanie

Na zdjęciu powyżej porównanie obu nakolanników. Chyba faktycznie się starzeję… Jak widać oba są podobnej długości i na pierwszy rzut oka podobnie się układają. Jednak zauważyłam, że nawet przy chodzeniu po domu Rogelii znacznie bardziej się marszczy i tworzy wałki pod kolanem. Elastyczna, górna część Etape sprawia, że całość lepiej przylega i trzyma się uda na całej powierzchni. Ostatecznie wybrałam ocieplacze Etape. Wydawały mi się wygodniejsze, przyjemniejsze i mniej mnie uciskały. Jednak oba produkty spełniają doskonale swoją funkcje, zapobiegają przewianiu i wyziębieniu stawów – żeby za parę lat przy bólach kolan nie wspominać, że się jeździło rowerem w zimę ;)

 

6 komentarzy

  • Lueg pisze:

    może się rolkuje, bo są za duże i dokładnie nie przylegają do ciała.. :)
    poza tym ja tu widze 2 chude nogi, to co z tymi, co rzeczywiscie maja grube?

    • Monika Przechodzeń pisze:

      Na pewno nie były za duże, po prostu tak się materiał układał i to nie tylko na moich nogach :)

      Dzięki za miłe słowa, a jeśli ktoś ma lepiej zbudowane nogi, to zawsze dostępne są większe rozmiary. A te i tak są całkiem rozciągliwe.

  • Geul pisze:

    Czy można wiedzieć ile wtedy kosztowały Etape i jak się sprawują po 2 latach :)?

  • Monika pisze:

    Wpadłeś mi do spamu.
    Etape cały czas całe, chociaż przyznam, że nie używam ich bardzo intensywnie. Kosztowały około 60 zł.

  • Jerzy pisze:

    bardzo przydatne informacje dziękuję serdecznie

  • Karol pisze:

    Fajny opis , pomocny, pozdrawiam .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *