Zachciało mi się pewnego dnia solidnego drążka do ćwiczeń – takiego z różnymi możliwościami chwytu… a może bym sobie jeszcze kółka powiesiła, może szczebelki do oparcia nóg…. Oczywiście zaczęłam szukać sprzętu w internecie. Od razu spodobały mi się rozwiązania z kratowniczką jako uchwyty.
Ile otworów powinien mieć drążek?
Jak najwięcej. Ale tak zupełnie serio, warto zwrócić uwagę, aby w górnej części drążka ściennego znajdowały się chociaż cztery otwory. Przy dobrej ścianie, uważam trzy sztuki za absolutne minimum. Głównie górne kołki będą trzymać drążek i właściciela. A to dlatego, że podczas ćwiczenia górne mocowania są wyrywane a dolne wciskane. Przy zbyt małej ilości kołków w stosunku do obciążenia (i jakości ściany) całość, w optymistycznej wersji, może zostać w rękach.
Jak zamontować takiego grzmota?
Koniecznie na kołki rozporowe, najlepiej dość duże i długie. Oczywiście wszystko zależy od rodzaju i jakości ściany. W przypadku miękkich, ceglanych ścian zwykłe kołki mogą się z czasem wysuwać, co może być niebezpieczne. Warto rozejrzeć się za bardziej profesjonalnymi kotwami chemicznymi lub stalowymi.
Ja mieszkam w bloku z płyty – czyli z nieprzewidywalnego betonu;] Były momenty w historii naszego wielkopłytowego budownictwa, że nie zawsze przykładano się do wykonywania prefabrykatów. Byle szybko i dużo, a że coś krzywo poszło czy nierówno się sypnęło, to mniej istotne. W trakcie wiercenia jednej dziury, wiertło ześlizgnęło mi się trochę i wpadło w ścianę. Oczom moim ukazał się spory otwór – najprawdopodobniej niepotrzebnie wykonany otwór technologiczny, zapaćkany tym co było pod ręką. Oj było z tym później trochę zabawy.
Na zdjęciu powyżej widać, że niestety własnie ten otwór się nie spasował (brak śruby).
Jak chcesz wiercić otwory w betonie to nie rób, ale to serio, nie rób tego zwykłą wiertarką (wypróbowane). Praca zwykłą udarową wiertarką to udręka, strata sił i czasu – chyba, że lubisz wkurzać sąsiadów, to proszę bardzo. Koniecznie zdobądź (pożycz, wypożycz) dobrą młotowiertarkę, wszystko pójdzie szybciej. Inną dobrą opcją jest wstrzelenie kołków. Również można wypożyczyć sprzęt do tego lub zamówić taką usługę. Niestety w Łodzi fachowiec powiedział, że nie ma czasu na taką drobnicę ;( Za wstrzelenie 6 kołków chciał 100 – 120 zł.
Jaki drążek wybrać?
Wybrałam multidrążek firmy Bushido. Drugi raz już bym tego nie zrobiła. Przyrząd składa się z 4 elementów: dwóch wsporników, kratownicy oraz płaskownika. Za pierwszym razem dostałam w komplecie złą poprzeczkę. Ok, trudno, z wymianą nie było problemu, zajęło to jedynie sporo czasu. Odpowiedniej długości, nowa poprzeczka niestety miała jeden otwór, a ja byłam przygotowana na dwa (zgodnie z opisem producenta). Niby dostałam wyjaśnienie, że teraz ten model będzie wyglądał inaczej itp. itd. Ponownie była opcja wysyłki nowej poprzeczki. Ostatecznie nawierciłam sama dwa otwory – tak żeby w górnej części uzyskać cztery punkty montażowe.
Radzę jednak wybierać drążki, w których część stykająca się ze ścianą jest zespawana i nie wymaga montażu. Mój drążek nie jest super dokładnie wykonany i spasowanie wszystkich elementów, tak aby tworzyły w miarę kąty proste zajęło mi trochę czasu – ale pewnie się nie znam ;].
Na zdjęciu poniżej widać też, że czerwona kratownica nie przylega dokładnie do wsporników. Przy maksymalnym dokręceniu śrub w tym miejscu, całość straciła geometrię.
Ile osób potrzeba do montażu?
Minimum dwie. Ale to chyba dość oczywiste – ktoś musi to żelastwo przytrzymać kiedy druga osoba będzie przykręcać (waga ponad 20 kg). W moim przypadku druga osoba była jeszcze potrzebna do przekonana mnie, że to dziadostwo ostatecznie znajdzie się na ścianie.
Pozytywne słowo na koniec
Ostatecznie wieszak (ochrzczony tak przez Łukasza) zawisł na ścianie po ponad miesiącu od zakupu. Trochę z winy sklepu, trochę z powodu utraty chęci z mojej strony. Mam nadzieję, że będzie się trzymał. Jak to mówimy w biurze: co ma wisieć (stać) – nie odfrunie.
Miało być pozytywnie… Taka konstrukcja drążka daje możliwość uchwytu w różnym ułożeniu dłoni i w różnym rozstawie. Jest to urozmaicenie treningu ale też pozwala uaktywniać różne partie mięśni. Odległość od ściany do zewnętrznego chwytu wynosi 60 cm. Jest to wystarczająca odległość, żeby wygodnie ćwiczyć, nie dotykając nogami ściany. Dospawany jest nawet uchwyt na worek – raczej mi się nie przyda, ale dla niektórych może być to użyteczny element. Osobiście wolałabym dwa uchwyty na dziaby ;) Nic to – dołożę pętelki z repa.
W czym drążek ścienny jest lepszy od rozporowego? Wcześniej pisałam już o takim modelu Kettlera. Przede wszystkim daje większa swobodę ruchu. Specjalnie powiesiłam go dosyć wysoko, tak żeby móc swobodnie zawisnąć, nie dotykając nogami podłogi. Taki swobodny zwis pomaga rozprostować mi kręgosłup po ośmiu godzinach przy komputerze, jest to też dobra pozycja wyjściowa na ćwiczenia z unoszeniem nóg itp. Oczywiście też wyróżnia go możliwość chwytania w różnych wariantach.
Mam nadzieję, że trochę mi posłuży, nie tylko jako wieszak ;)
Wszystkie wpisy o drążkach do ćwiczeń:
- Jaki drążek ścienny wybrać? Jak zamontować?
- Jak się nauczyć podciągać na drążku?
- Rodzaje drążków do podciągania.
- Jak ćwiczyć brzuch na drążku?
- Podciąganie na drążku – rodzaje chwytów.
Solidna i prosta konstrukcja. Myślę że wykonam ją nawet sam od podstaw. A tak w ogóle podobają mi się wszystkie Twoje wpisy. Warte wszystko polecenia i już wysyłam udostępnienia.
Wielkie dzięki;]
Jak potrafisz sam pospawać drążek, to jest duża szansa, że wyjdzie Ci fajniejszy i lepszy od gotowca.
Mój drążek montowałem w ściance działowej. Podobny jak ten na zdjęciach. Robiłem otwory na wylot, a po drugiej stronie dałem płaskownik z otworami na śruby. Wcześniej podkułem tynk, potem zagipsowałem. I wieszam się teraz spokojnie :-)
Też dobry sposób. Ja mam tak przymocowaną do ściany wysoką szafę.
W nowym mieszkaniu planuję zrobić trochę większą konstrukcję pod sufitem. Mają być drążki na większej powierzchni. Na pewno dwa równoległe do siebie w odstępie około 150 cm.
Fajna opcja, jak się ma tylko miejsce ;]
Większym problemem było dla mnie wybranie miejsca, do którego go przymocuje, ponieważ ściany u mnie w mieszkaniu są bardzo „kruche” i podczas wiercenia wszystko się obsypuje. Okazało się, że najlepsze miejsce jest w sypialni, więc cóż… Mam teraz w niej mini siłownię.
Hej napisałaś tylko o zwisach, a jaką odległość zostawiłaś między drążkiem a sufitem? jest to istotne jeśli się podciągasz. Czy nie uderzasz głową w sufit?