Wspinać zaczęłam się dopiero na studiach. Niestety wcześniej nie miałam dostępu do ścianki wspinaczkowej – uroki mniejszym miejscowości. Właśnie od sztucznych obiektów najczęściej zaczyna się zabawa we wspinanie. Robię to cały czas, chociaż mocno rekreacyjnie, jak to mówią, bez ciśnienia na cyfrę. Parę razy próbowałam namawiać moich znajomych na wyjście na ściankę. Żeby chociaż spróbowali – a może się spodoba i zostaną. Spotykałam się z różnymi wymówkami, które doskonale pokazują jakie mity krążą wokół tego sportu.
Jestem za słaby
Nikt nie jest za słaby, żeby zacząć się wspinać. Chyba, że się spodziewa osiągnąć od razu wysoki poziom i z lekkością pokonywać kolejne trudności. Wspinanie to sport jak każdy inny, w którym doświadczenie i umiejętności nabywa się stopniowo, zależnie od zaangażowania i chęci.
Osoby początkujące poruszają się po dużych chwytach, w pionowym lub lekko przewieszonym terenie. Ważna jest ogólna koordynacja oraz praca nóg. Mało kto na początku potrafi się raz podciągnąć na drążku. We wspinaniu ważna jest technika, elastyczność, wola walki i chęci – siła w tym wszystkim jest drugorzędna, a i tak przychodzi z czasem.
Jestem za gruby/ za gruba
Ścianka wspinaczkowa to doskonałe miejsca, żeby to zmienić. Nie powiem ile kalorii można spalić podczas wspinania, bo zależy to głównie od zaangażowania. Leżenie na materacu się nie liczy; trening mentalny też nie ;] Każdy ruch jest dobry dla zdrowia i wspomaga odchudzanie.
Jeżeli ktoś się wstydzi swojej tuszy, to tym bardziej powinien coś z tym zrobić. Wspinanie to nie jest sport dla elit, super smukłych kobiet i żylastych facetów. Tak wyglądają osoby, które długo trenują i osiągają bardzo dobre wyniki. Na sztucznych ścianach spotyka się osoby o różnych gabarytach i nikogo to nie dziwi, ani nikt nie wytyka takiej osoby palcami.
Co więcej, uprzęże mają spory zakres regulacji, a lina statyczna wytrzymuje obciążenie 25 kN (2,5 tony). Sprawny asekurujący również poradzi sobie z cięższym partnerem. Nie ma wymówki ;]
Nie mam odpowiednich ubrań
Nie ma czegoś takiego jak odpowiednie ubranie do wspinania. Wystarczy zwykła koszulka, krótkie spodenki, legginsy czy co tam się ma w szafie. Ja się wspinam w długich bawełnianych spodniach z H&M’u. Ma być wygodnie i tyle. Nie polecam jedynie paniom zbyt krótkich szortów i wielkich dekoltów.
Co do butów, na początek wystarczy zwykłe obuwie sportowe: tenisówki lub adidasy. Z czasem można pomyśleć o prawdziwych butach wspinaczkowych. Podstawowe modele kosztują 200-250 złotych. Jakie wybrać – pisałam tutaj.
Uprząż można wypożyczyć na miejscu, a magnezję pożyczyć od kolegi.
Rozrosnę się i będę babochłopem (kobiety)
Taa, jasne. Wystarczy spojrzeć na profesjonalnych wspinaczy, żeby zorientować się, że nie o to chodzi w tym sporcie. Dziewczyny są bardzo zgrabne i smukłe, oczywiście mięśnie są widoczne, ale nie są to buły jakie sobie ludzie wyobrażają. Zbyt duża masa mięśniowa jest nawet niewskazana. Dąży się do szczupłej wyrzeźbionej sylwetki – to nie siłownia.
Połamię sobie paznokcie (również kobiety)
Jeżeli jest się posiadaczką długich paznokci, to może być prawda. Osobiście uważam, że bardzo długie paznokcie to rodzaj kalectwa, ale ja się nie znam. Na ściance warto mieć je przycięte, inaczej będzie skrobało się o panel, a to nie jest dla nikogo przyjemne. Nie ma przeszkód, żeby paznokcie malować, zwłaszcza w dobie hybryd i utwardzanych lakierów.
Boję się – mam lęk wysokości
Każdy ma lęk wysokości, tylko niektórzy potrafią go oswoić, a niektórzy trochę mniej. Mimo wszystko uważam, że warto spróbować wybrać się na ścianę. Grunt to nie wdrapywać się od razu do najwyższego punktu. Będzie wtedy problem z puszczeniem się i obciążeniem liny. Takie operacje warto wykonywać na mniejszych wysokościach, żeby się oswoić.
Jeżeli mimo wszystko jest za wysoko, można spróbować wspinania na boulderowniach. Są to niskie ściany, gdzie nie jest potrzebna lina. Po odpadnięciu ląduje się na miękkim, grubym materacu.
Wspinanie jest niebezpieczne
Jeżeli przestrzega się podstawowych zasad bezpieczeństwa, to nie ma takiej opcji. Wspinanie na sztucznych ścianach i sportowe wspinanie skałkowe, dawno przestało być wrzucane w kategorię sportów ekstremalnych. Pewne ryzyko niesie za sobą wspinanie tradowe (zakładanie własnej asekuracji) czy nawet wspinanie w górach.
Oczywiście jak w każdym sporcie może przytrafić się kontuzja. Na chodniku też można sobie skręcić kostkę, a nie mówimy, że chodzenie jest niebezpieczne.
To męski sport – zawsze będę słabsza
Nieprawda, tu panuje równouprawnienie. Na umiejętność dobrego wspinania składa się wiele czynników, na pewno nie sama siła. Poczucie równowagi, zwinność, koordynacja i wiele innych.W późniejszym etapie ważna jest mocna psychika i opanowanie, a to nie jest cecha przypisana do jednej płci.
Ten sport jest za drogi
Na początek nie trzeba dużo wydawać. Wystarczy zapłacić za wejście na ścianę – około 20 zł w zależności od obiektu. Z czasem można się wyposażyć w buty, magnezję i uprząż, ale nadal nie jest to kosmiczny wydatek. Pisałam już, jaki sprzęt jest potrzebny na początku wspinania. Koszty zaczynają się dopiero gdy w grę wchodzą wyjazdy w rejony wspinaczkowe za granicą.
Jak widzicie, dla mnie nie ma dobrej wymówki, żeby nie spróbować wspinania. Ok, ze złamaną ręką byłoby ciężko. Warto być otwartym na nowe doświadczenia, a może się okazać, że to sport stworzony dla nas.