Co zamiast biegania?

Nie raz już wspominałam, że nie lubię biegać. Co prawda, co jakiś czas zakładam buty i próbuję się przemóc, ale jak zawsze bez przekonania. Chyba nie dołączę do stałych osiedlowych biegaczy. Na szczęście są jeszcze inne aktywności zaliczane do sportów aerobowych, które angażują w podobny sposób cały organizm.

Rolki

To chyba moja ulubiona alternatywa dla biegania. Jak przy bieganiu strasznie się męczę fizycznie i psychicznie, to rolki dają zwyczajnie dużo radości z ruchu. Na rolkach może jeździć dosłownie każdy. Jest to jedynie kwestia wyboru dobrego miejsca do jeżdżenia. Żeby sprawnie poruszać się po mieście potrzebne są już spore umiejętności, pewność w jeździe i koordynacja na wysokim poziomie. Ja aż tak pewnie się nie czuję dlatego z Łukaszem znaleźliśmy kilometrowy odcinek ładnego asfaltu. Droga jest przygotowana pod przyszłe inwestycje, póki co dokoła są pola i łąki. W takich miejscach nie ma ryzyka kontaktu z ruchem ulicznym czy pieszym; jest naprawdę bezpiecznie. Jedyna wada, to trzeba przejechać się kawałek samochodem. Dobrą opcją na naukę jeżdżenia są parkingi większych sklepów – oczywiście wieczorami, po ich zamknięciu.

Rolki!!!! #rolki #skates #rollerskates #rollerblade #twister #wieczor

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Monika (@wiecej.ruchu)

Rolki nie obciążają stawów tak jak bieganie. To dzięki temu, że ruchy są płynne i stopy nie spotykają się brutalnie z podłożem. Idealne dla ludzi po urazach kostki, którzy chcieliby wrócić do aktywności. Dobry, prawidłowo zawiązany czy spięty but, usztywnia nogę i zapobiega ponownemu urazowi. Ja jeżdżę w Twisterach Rollerblada, które doskonale trzymają stopę.
Jazda na rolkach angażuje głównie mięśnie ud oraz pośladków – tak bardzo pożądane wśród wielu kobiet ćwiczenie. A tak naprawdę pracuje całe ciało: mięśnie pleców, brzuch i ramiona. Poprawia się ogólna wydolność i kondycja organizmu.

Na rolkach można się turlać w spokojnym tempie, ale można też potraktować je jako trening areobowy i jeździć interwałami. Szybka i intensywna jazda może nieźle przyśpieszyć tętno.
Co do sprzętu. Nie warto kupować najtańszych modeli bo mogą jedynie zniechęcić do jeżdżenia. A przecież robimy to wszystko dla przyjemności ;] Dobre rolki fitnessowe, które będą się ładnie turlać, kosztują około 300 zł. Niezależnie od umiejętności uważam, że konieczne są chociaż ochraniacze na nadgarstki. Zbicie, zwichnięcie a nawet złamanie tego stawu należy do najczęstszych urazów rolkarzy. Można się wyposażyć również w kask (nawet rowerowy) oraz ochraniacze na kolana i łokcie.
Przy nie aż tak dużym nakładzie finansowym, dostajemy możliwość ruchu, poprawy sylwetki i fajnej zabawy;]

Rower

Ta forma aktywności chyba nie potrzebuje szczególnej reklamy. Większość ludzi miała w życiu chociaż jeden rower. Daje on niesamowicie wiele możliwości: wycieczki, transport, sport rekreacyjny i wyczynowy. Typów rowerów też jest tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie.

#bike #rower #grancanaria #canondale #holiday #wakacje Rowerem na Gran Canarii.

Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Monika (@wiecej.ruchu)

Żeby jeździć na rowerze nie trzeba być wyjątkowo sprawnym. To fajna opcja ruchu dla osób starszych lub po urazach. Spokojna jazda na rowerze jest zalecana jako rehabilitacja dla ludzi po operacjach stawu kolanowego. Rower polecają również kardiolodzy przy złych wynikach cholesterolu oraz jako profilaktykę miażdżycową. Według mnie, ze względu na to, że rower nie obciąża bardzo stawów, to idealna opcja dla osób otyłych, które chcą zacząć się ruszać. Jest zdecydowanie mniejsze prawdopodobieństwo złapania kontuzji niż przy bieganiu.

Przyzwoity rower, do rekreacyjnej jazdy kupimy już za 1000-1500 złotych.

Oczywiście rower można potraktować bardziej ambitnie i wprowadzać sobie całe cykle treningowe. Rower jest tak uniwersalny, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Pływanie

Pływam bardzo słabo i w dodatku nie przepadam za tym;] Może dlatego, że bardzo późno nauczyłam się pływać. Na pewno robię to źle technicznie, dodatkowo koniecznie muszę mieć grunt pod nogami – głębokie baseny stanowczo odpadają.
Trochę szkoda bo pływanie to idealne uzupełnienie treningu wspinaczkowego. Spokojne pływanie pozwala rozluźnić partie mięśni po treningu siłowym, w dodatku angażuje naprawdę cały organizm.
Niezależnie od stylu, pracują nogi i ramiona, a prawidłową pozycję ciała utrzymują mięśnie grzbietowe i brzucha. Świetne ćwiczenie dla osób, które chcą się odchudzić oraz poprawić kondycję. Idealne jako rehabilitacja po rozmaitych urazach, oraz ćwiczenia korekcyjne (po okiem fachowca!).

Pływanie wymaga dobrej koordynacji, zarówno rąk i nóg, ale też odpowiedniego zgrania oddechu. Dla mnie to prawdziwa sztuka, jak tylko przestaję kontrolować te elementy, opadam na dno. Dlatego tak pilnuję, żeby było blisko ;]
Tak jak w przypadku innych sportów aerobowych, można wprowadzić sobie system interwałów – przemiennego spokojnego i bardziej dynamicznego ruchu. Takie działanie przyczynia się do poprawy kondycji i metabolizmu.

Wystarczy już tylko znaleźć odrobinę motywacji, kupić wygodny strój, karnet na basen i poprawa sylwetki i samopoczucia gwarantowana.

12 komentarzy

  • mazdac pisze:

    Dodałbym do tego jeszcze wioślarstwo lub ergometr

  • Dawid Lasociński "Hegemon" pisze:

    Polecam nordic walking. Wiem, wiem, wiem – wszyscy kojarzą go ze sportem wyłącznie dla starych ludzi. Ale tak nie jest. Po pierwsze niezwykle tani – dobre i lekkie kije to wydatek do 150 zł. Po drugie można uprawiać, go wszędzie, a jak jest park w pobliżu, to w ogóle bajka. Nie obciąża stawów. Gdy chodzi się prawidłowo, to pracują wszystkie mięśnie. Ryzyko urazów zerowe. Można też solidnie się zmęczyć, jeżeli zaaplikuje się solidny trening. I kręgosłup, zgięty nad klawiaturą komputera, dostaje naprawdę solidne wzmocnienie.

    • Dave pisze:

      Nordic walking ma sens przede wszystkim w górach ponieważ to ma być porządny wysiłek i jednocześnie ma nam pomagać pokonywać kolejne wzniesienia a nie ganianie z kijkami po płaskim. Jak ktoś chce się solidnie zmęczyć to niech zacznie biegać (bez kijków też można się zmęczyć a przecież nie o to nam chodzi). ps. może kijki do NW kosztują do 150 zł ale buty oraz odzież też muszą być odpowiednie a tu niestety wiele osób używa obuwia w którym łazi do pracy a potem wielu z nich narzeka na bolące stawy czy stopy.

      • Monika Przechodzeń pisze:

        W górach kijki to fajna sprawa, zwłaszcza przy podejściach znacznie odciąża się kolana. Ja tam nic złego nie widzę w chodzeniu z kijkami po płaskim. Co kto lubi.

        • Dawid Lasociński/Swiathegemona pisze:

          Kijki w górach, to są kije trekingowe i one rzeczywiście ładnie pozwalają odciążyć stawy kolanowe podczas zejść, ale są też pomocne podczas marszu w górę, szczególnie w takich górach, jak Bieszczady lub Beskidy (trochę gorzej sprawdzają się w terenie mocno kamienistym czy skalistym. Natomiast Nordic Walking używa zupełnie innych kijów, które mają spełniać całkiem inne zadanie. Przy Nordic Walking można stopniować wysiłek i solidnie się zmęczyć też – inaczej kadry skandynawskich biegaczy narciarskich nie ćwiczyłyby nordic walking. Do amatorskiego uprawiania nordic walking nie trzeba specjalistycznego obuwia, wystarczy zwykłe sportowe, kontuzje tutaj prawie się nie zdarzają.

  • Julia Paderewska pisze:

    Wcześniej słyszałam pełno stwierdzeń że biegania nie da się zastąpić aż poszłam na trening na siłownię, i tam doradzili mi że gdy pada mogę poskakać na skakance, robić pajacyki (takie bardziej skomplikowane i cięższe) ale bieganie na bieżni jest najlepsze bo bieżnia jest miękka dzięki czemu trudniej o kontuzje.

    • Dave pisze:

      Kontuzje podczas biegania powstają gdy używasz nieodpowiedniego obuwia a na nim niestety – sporo ludzi oszczędza. Siłownia? Popatrz na prosty przykład – rano spędzasz czas w domu, potem przez kolejne 8 godzin w pracy, potem do siłowni a na zakończenie dom czyli cały czas spędzasz w pomieszczeniu. Sport nie jest tylko w pogodne dni. Świeże powietrze oraz słońce pozwalają twojej skórze żyć a ponadto w zimniejsze/deszczowe dni hartujesz swój organizm który wolniej się starzeje. Ludzie na siłowni będą wszystko mówić by ciebie zachęcić (bo mają w tym cel – twoje pieniądze) ale to nie jest właściwe miejsce bo może ruszasz się ale twoje ciało narażone jest na przesuszone powietrze a chwilowy przeciąg może spowodować, że mimo ruchu szybciej się przeziębisz. Ja wiem, że jesienią/zimą ciężej jest się przekonać do sportu poza domem ale za naście lat twoje ciało ci podziękuje gdy mimo 40-50 lat nie będzie na nim oznak starości.

  • Asia pisze:

    Na co dzień rolki zdecydowanie wychodzą u mnie na pierwsze miejsce. Z reguły łączę je z wyprowadzaniem mojego psa na spacer :) Poza tym w te wakacje kilkakrotnie udało mi się zaliczyć spływ kajakowy Pilicą. Piękne okoliczności przyrody, świeże powietrze i trochę wysiłku. Fantastyczna sprawa i świetna rozrywka :)

    • Monika Przechodzeń pisze:

      Szkoda tylko, że na rolkach nie da się jeździć cały rok.

      • Maciej pisze:

        Ależ da się :) Polecam rolki terenowe. Ja jeżdżę na nich już prawie 7 lat. Mają pompowane koła, bezpieczny hamulec i jeździ się w nich we własnych butach. Dochodzą kije, ale dzięki temu pracują te same grupy mięśniowe co w NW i nartach biegowych. No i można pojeździć w lekkim terenie co jest ich największa zaletą. W Poznaniu prowadzę bezpłatne warsztaty, można przyjechać, spróbować i je przetestować.

  • Grzegorz pisze:

    To i tutaj dodam swoje trzy grosze :) Bieganie to wspaniały sport, no ale…chcąc biegać trzeba mieć dobre zdrowie, to przede wszystkim, bo jest to sport bardziej wyczerpujący i narażający na poważniejsze kontuzje niż amatorska jazda na rowerze czy rolkach. Trzeba sporo samozaparcia by dojść do jako takiej formy i przebrnąć przez wszystkie bóle z jakimi boryka się początkujący biegacz. Ja się od biegania uzależniłem i trudno mi było potem ( kontuzje, rehabilitacja) przestawić się na coś innego, takie zalecenia dostałem od lekarzy. Z czasem biega się w deszczu, dużym mrozie i nic nie jest w stanie utrzymać zapaleńca w domu. Plus jest taki, że poza dobrymi butami i podstawowym strojem termoaktywnym nie trzeba tu wydawać większych pieniędzy. Ja ostatecznie przerzuciłem się na rower ale wciąż mnie ciągnie by założyć buty i pójść do parku trochę potruchtać, od czego się jednak powstrzymuję.

    Niestety mitem jest, że dobre buty uchronią od kontuzji podczas biegania. Z pewnością lepszy technicznie but to większa ochrona, ale to wszystko nigdy nie zagwarantuje pełnego bezpieczeństwa, gdyż w tym sporcie w grę wchodzi cała masa innych czynników.

    Spotykam również sporo ludzi, którzy bieganie zastąpili tzw. szybkim chodem. Ja również uważam to za świetną formę ruchu, zwłaszcza że można tu wykorzystać odzież przeznaczoną do biegania. Ponadto chód zawsze będzie bardziej naturalny dla człowieka i na pewno mniej od biegania ryzykowny. Nie trzeba tu nawet żadnych kijków, po prostu się ubierasz i szybko idziesz – dla liczących kalorie – godzina chodu pali ich mniej więcej 300. Fakt, że w porównaniu do godzinnego biegu to prawie połowa mniej, ale chodzić można za to codziennie a w bieganiu trzeba (powinno się) robić przynajmniej jednodniowy odstęp. Poza tym uważam że uprawiając jakąkolwiek formę ruchu liczenie kalorii nie powinno być najważniejsze. Nie wspomnę już o tym że po godzinnym biegu przeciętny biegacz-amator jest już raczej solidnie zajechany. Ja przykładowo chodzę na nogach do pracy (tam i z powrotem w sumie godzina) a potem wieczorem udaję się jeszcze na rowerek, co daje mi dziennie wystarczającą dawkę ruchu oraz wiele satysfakcji. Pozdrawiam :)

    • Monika Przechodzeń pisze:

      Dzięki za komentarz;]
      Sport trzeba dopierać odpowiednio to swoich możliwości zdrowotnych i fizycznych. Masz rację, że bieganie jest bardziej kontuzjogenne niż większość innych sportów amatorskich.
      Ja się w bieganie nie wkręciłam, więc bez żalu może robić co innego.

      Również pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *