Buff to chusta w formie komina, a jak kto woli – kawałek materiałowej tuby. Jest to produkt dość popularny – stojaki z buffem można spotkać w wielu sieciówkach sportowych. Jest tylko jeden problem; jakby to powiedziała moja babcia: 70 zł za kawałek szmaty? Uważam jednak, że jest to produkt na tyle uniwersalny i dobry jakościowo, że można pokusić się o wydanie tej kwoty.
Chusta, kominochusta, czy zwyczajnie buff, produkowana jest przez hiszpańską firmę. Znak towarowy zarejestrowany jest od 1992, a chusta miała początkowo służyć zawodnikom motocrossowym jako ochrona przed wiatrem. Podstawowa wersja czyli Buff Original wykonany jest z cienkiego poliestrowego włókna (mikrofibra) z dodatkiem jonów srebra. Niewątpliwą jego zaletą jest brak jakiegokolwiek szwu czy nawet obszycia na zakończeniach. Zawsze mam problem z drażniącymi metkami i szwami z twardego poliestru – tu on nie występuje.
Swojego pierwszego buffa kupiłam chyba 3 lata temu i używam go dość intensywnie. Po wielokrotnym praniu troszeczkę się zmechacił, ale rozmiar i forma pozostały niezmienione. Nadal jest przyjemny w dotyku i nie ma żadnych uszkodzeń.
Główna cecha jaka odróżnia oryginał od taniego odpowiednika, to oddychalność i dobre właściwości termiczne. Nie jest on oczywiście nieprzewiewny, ale przy warstwowym złożeniu jest skuteczną barierą przed wiatrem. Mimo, że chustka jest cieniutka potrafi skutecznie zatrzymywać ciepło przy ciele. Dodatkowo bardzo szybko odprowadza pot i szybko schnie. Tą cechę łatwo zaobserwować po wypraniu buffa – nie trzeba dużo czasu, żeby był całkowicie suchy.
Jony srebra „wmontowane” w materiał mają działanie bakteriobójcze i zapobiegają namnażaniu się bakterii. To nie znaczy, że przepocony buff w pewnym momencie nie zacznie śmierdzieć i nie trzeba go prać. Zresztą, tak jak pisałam, schnie bardzo szybko. Jeżeli nie wierzysz w tę właściwość jonów srebra to wystarczy przypomnieć sobie jak przepocona bawełniana koszulka szybko łapie nieprzyjemny zapach.
Ja najczęściej używam buffów przy chłodniejszej pogodzie. Poniżej widzicie mój zestaw na rower. Jeden pod szyją, chroni przed przewianiem i trzyma ciepło. W przypadku silnego wiatru można go naciągnąć praktycznie na połowę twarzy;] Drugi, zwinięty w opaskę, chroni uszy i głowę. Jak robi się zimniej dodatkowo zakładam czapkę – buff służy wtedy głównie jako ochrona przed wiatrem.
Sprawdza się też doskonale jako czapeczka pod kask, zarówno rowerowy jak i wspinaczkowy. Oczywiście buffa można nosić na wile sposobów. Na tekturce (opakowaniu) znajdują się schematy pokazujące wszechstronność produktu.
Miałam sobie jeszcze kupić jakąś jaśniejszą wersję, żeby w razie upałów chronić głowę przed słońcem. Oczywiście ciemniejsze też można użyć w tym celu, ale jak wiadomo najlepiej promienie słoneczne odbija biały kolor.
Hiszpanie nie zatrzymali się jednak na jednym typie swojego produktu. Wiadomo jak się coś dobrze sprzedaje, to dobrze jest zaproponować klientom inne wersje. I tak Buff w swojej ofercie ma jeszcze chusty z polarem, windstopperem, z wełny merynosów, a nawet ze specjalnymi środkami odstraszającymi owady.
W swojej kolekcji mam jedną sztukę wykonaną z wełny. Jak większość produktów z merynosów, jest przyjemna w dotyku i nie drapie. Również nie posiada podłużnego szwu, ale na końcach jest już obszyta – na szczęście dość miękką, niedrażniącą nitką. Komin jest mniej więcej 10 cm dłuższy od wersji Original. Z tego powodu, jak dla mnie, bardziej nadaje się na szyję niż opaska na głowę. Z tą wersją nie można się też zbyt brutalnie obchodzić – dość łatwo jest go zaciągnąć – w moim zaszyłam już trzy dziurki.
Mam jeszcze kolorowego Buffa podszytego polarem. Strona polarowa posiada już niestety pionowy szew. Ta wersja to przede wszystkim ochrona przed zimnem – jest naprawdę bardzo ciepły. Jest on zdecydowanie za ciepły, żeby używać go przy intensywnym wysiłku – chyba że jest -20 stopni. Lepiej sprawdza się w warunkach miejskich jako gruby i miły szalik lub na postojach w zimę.
Tak naprawdę buffa używam w każdej sytuacji kiedy robi się chłodniej, niezależnie od tego czy jadę na rowerze, wspinam się czy idę do pracy. Jednego trzymam w bocznej kieszeni plecaka – zajmuje minimalna ilość miejsca i waży zawrotne 35 gramów. Na tym właśnie polega jego uniwersalność; pasuje dosłownie to wszystkiego. Nawet do bardzo kobiecej kurtki znajdzie się odpowiednią wersję kolorystyczną.
Zdecydowanie nie warto kupować tanich podróbek. Nie oddychają, nie mają jonów srebra i szybko się niszczą – w tym przypadku to faktycznie tylko kawałek szmatki. Uważam, że Buff jest genialnym w swojej prostocie i uniwersalności produktem. Taki „must have” dla ludzi uprawiających sport i lubiących komfort i wygodę. Tak wiem, że brzmi to jak hasło reklamowe, ale w tym przypadku jest całkowicie na miejscu.
Jeżeli nie chcesz wydawać około 70 – 100 zł na komin z materiału to może zasugeruj, że chcesz coś takiego w prezencie na urodziny czy na gwiazdkę? Jest to też bardzo dobry pomysł na prezent dla kogoś.
Polecam samodzielne uszycie buffa np. ze starej bluzki – wydatek 0 zł i jeszcze wykorzystujemy stare ubranie, czyli ekologicznie nie śmiecimy :).