Jak zabezpieczyć rower przed kradzieżą?

Jeżdżąc po mieście, przecieram oczy ze zdumienia, że tyle się mówi o kradzieżach rowerów, a ludzie nadal niedostatecznie je zabezpieczają. Albo nie robią tego wcale. Panuje powszechne przekonanie, że linka to niezły sposób przypinania roweru, a im grubsza, tym rower bezpieczniejszy. Oczywiście, żadne zapięcie nie da stuprocentowej pewności, że rower nie zostanie skradziony. A złodziej jeżeli się uprze, to w końcu osiągnie swój cel. Możesz go jednak zniechęcić, jeżeli Twój rower będzie chroniony lepiej, niż rower, który stoi obok. Ochronę roweru zacznij jednak od czegoś innego. Na blogu opisałem kilka czynności, które warto wykonać, by przygotować się na ewentualność kradzieży, tak aby było Ci trochę łatwiej go odzyskać. Stare przysłowie mówi – licz na najlepsze, ale przyszykuj się na najgorsze. Tak jest też w tym przypadku.

Jak zabezpieczyć rower przed kradzieżą

Zabierając się za zabezpieczanie roweru, trzeba to zrobić z głową. Z jednej strony rower trzeba porządnie przypinać, z drugiej – nie może to nam uprzykrzać życia. Jeżeli dużo jeździsz i masz sporo przystanków po drodze, niezbyt sprawdzi się przypinanie roweru łańcuchem + spinanie kół i siodełka linką + dla pewności uzbrajanie alarmu. Po kilku takich przypięciach uznasz, że zajmuje to za dużo czasu. Liczbę i rodzaj zabezpieczeń trzeba dobrać tak, by nie utrudniły Ci życia, a jednocześnie zapewniły wysoki poziom ochrony.

Inny przypadek, to zostawianie roweru w bloku, na zamkniętym i monitorowanym osiedlu, w specjalnej rowerowni lub zamykanej komórce. To często usypia naszą czujność i jesteśmy przekonani, że rower jest bezpieczny. Niestety dociera do mnie wiele historii od osób, które w ten sposób straciły rower. Wydawało im się, że nikt nie dostanie się na teren osiedla (a co dopiero do bloku), więc nie przypinały niczym roweru. Niestety, nawet na zamknięte osiedle wcale nie tak trudno się dostać, a złodziej wyjdzie z rowerem, przez nikogo nie niepokojony. I nawet nagranie jego twarzy na monitoringu niewiele da, bo tacy złodzieje najczęściej grasują poza swoim miejscem zamieszkania.

Dlatego uczulam, abyśmy z jednej stronie nie popadali w paranoję, ale z drugiej nie ulegali złudnemu poczuciu bezpieczeństwa. Wyważenie tych dwóch kwestii bywa trudne, ale przy odrobinie zdrowego rozsądku i odpowiednim wyborze zapięcia do roweru, uda się ograniczyć ryzyko kradzieży.

Czym zabezpieczyć rower?

W sklepach rowerowych znajdziecie całą masę różnych zapięć rowerowych, które będą kosztować od 5 złotych (od razu warto sobie zadać pytanie, co można zabezpieczyć czymś za pięć złotych?!) do kilkuset. Jaki typ zabezpieczenia kupić? Który jest najbezpieczniejszy, a który najwygodniejszy?

Linka zabezpieczająca

Linka rowerowa jaką kupić
Linka to nie jest najlepszy sposób na zabezpieczenie roweru przed kradzieżą

Jest to zwykle stalowa linka, gęsto lub bardzo gęsto pleciona, co ma ponoć uchronić ją przed przecięciem. Dla wygody, wyglądu oraz ochrony lakieru, linka jest powleczona plastikową osłonką. Często okazuje się, że sama osłona jest grubsza od linki :) Takie zapięcia kosztują od 5 do 125 złotych, ale nie nadają się jako główne zabezpieczenie roweru. Takie linki, choćby nie wiem jak grube – są do przecięcia i to bardzo szybko. Jest to kwestia wielkości nożyc do cięcia. Te najtańsze, marketowe „zapięcia”, przy odrobinie sprytu i siły można rozerwać w rękach. Linki przydają się do dodatkowego zabezpieczenia roweru, na przykład przypięcia kół. Chociaż pokażę Wam zaraz lepsze sposoby na to, by ktoś nie ukradł Wam koła czy siodełka.

Na filmie poniżej widać, jak szybko można przeciąć jakąkolwiek linkę zabezpieczającą rower. Linki nie są dobrym pomysłem do zabezpieczenia roweru, zwłaszcza wtedy, gdy chcesz go zostawić na dłużej niż kilka minut. W nagraniu opowiadam też o innych rodzajach zabezpieczeń rowerowych. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał.


Linka z tulejami

Steel-o-flexRozwiązanie tego typu nazywa się „steel-o-flex”. Na stalową linkę nawleczone są metalowe tulejki, które utrudniają jej przecięcie. Wydawać by się mogło, że jest to lepsze rozwiązanie od tradycyjnych linek, niestety tak nie jest i złodzieje bez problemu radzą sobie z takimi zabezpieczeniami.

U-Lock

U-Lock jaki kupić

Jest to stalowy pałąk, który przekładamy przez ramę oraz miejsce do którego chcemy przypiąć rower. Stal z której są wykonane dobre U-Locki jest odpowiednio utwardzana. Zamek powinien być zabezpieczony przed podważeniem, a sam pałąk musi mieć średnicę minimum 12 milimetrów, by dobrze chronił nasz rower. U-Locki są droższe od linek, ale przyzwoity U-Lock można kupić już za około 80 złotych (na przykład Kryptonite Keeper).

U-lock to solidne zabezpieczenie roweru i mogę powiedzieć, że to jeden z najlepszych wyborów w tej kwestii. Ze swojej strony polecam zwrócić uwagę na firmy Kryptonite, Abus, OnGuard. Nie warto patrzeć na najtańsze, marketowe U-Locki, które mimo że wyglądają solidnie, to zazwyczaj można je szybko przeciąć.

Minusem U-Locka jest jego rozmiar, zwłaszcza w przypadku większych modeli, którymi przypniemy dwa rowery. Najlepiej przewozić go w torbie/plecaku lub przypiętego mocowaniem do ramy lub bagażnika.

Osobiście używam od dłuższego czasu U-Locka Kryptonite Evolution 4. Już swoim wyglądem odstrasza potencjalnych złodziei, bo jest naprawdę solidny. Na razie, odpukać, nikt nie testował jego skuteczności i mam nadzieję, że tak pozostanie.

Łańcuch

Łańcuch do roweru
Materiał z którego wykonane są porządne łańcuchy, różni się od tych sprzedawanych w sklepach na metry. I choć można samemu zrobić zabezpieczenie z łańcucha, to lepiej zaufać specjalistom w tej dziedzinie. Niestety, dobre łańcuchy muszą swoje kosztować i nie ma co się łudzić, że kupimy dobry za mniej niż 100 złotych.

Pewną niedogodnością może być również waga – producenci niezbyt chętnie chwalą się tym parametrem, a porządne łańcuchy ważą od 2 do 4 kilogramów. Oczywiście są też lżejsze wersje, ale są albo krótsze, albo łatwiejsze do przecięcia.

Łańcuchem, w przeciwieństwie do U-Locka, łatwiej przypiąć rower do mniej typowego miejsca. Łatwiej też go przewieźć, ponieważ można go zwinąć lub schować np. do specjalnego pojemnika montowanego do ramy.

Jednak wysoka waga porządnych łańcuchów może być tu decydującą przeszkodą do zakupu. Osoby używające łańcuchów, często trzymają je po prostu w miejscu, gdzie zostawiają rower na dłużej (pod miejscem pracy czy szkołą) i nie wożą go ze sobą.

Zapięcie składane

 

Zapięcie roweru składane

To ciekawy sposób na zabezpieczenie roweru, który próbuje połączyć wodę z ogniem. Z jednej strony jest na tyle elastyczne, że pozwala na łatwiejsze przypięcie roweru niż U-Lock, a jednocześnie jest lżejsze od łańcucha. A po złożeniu zajmuje mniej miejsca, niż oba wymienione wcześniej zapięcia.

Można by powiedzieć, że to zapięcie idealne. Niestety słabym punktem zabezpieczeń składanych są nity, które łączą poszczególne panele. Na nagraniu poniżej widać, jak chłopak przecina nit w Abusie. Prawdziwemu złodziejowi zajęłoby to na pewno mniej czasu. Tak więc niestety, ja takim składanym zapięciem nie przypinałbym roweru na dłużej. Ale i tak jest to o wiele lepsza alternatywa dla linki, którą przetnie się zwykłym sekatorem, a do sforsowania dobrego zapięcia składanego, będzie potrzebny konkretniejszy sprzęt. Ceny tego typu zabezpieczeń zaczynają się od ok. 150 złotych, polecam zwrócić uwagę na zapięcia firmy Abus i Trelock.

Blokada na tylne koło roweru

 

Jak zabezpieczyć koło przed kradzieżąNajczęściej stosuje się je w rowerach miejskich, w których jest często zamontowana fabrycznie. Po jej zamknięciu, blokuje tylne koło i nie pozwala na odjechanie na rowerze. Zabezpiecza również przed kradzieżą tylnego koła. Trzeba ją traktować jedynie jako uzupełnienie innych zapięć. Do niektórych modeli można w łatwy sposób podpiąć specjalny łańcuch, którym dodatkowo zabezpieczymy rower.

Monitoring GPS

To ciekawa opcja uzupełniająca klasyczne zabezpieczenia, choć niestety nie pozbawiona wad. Więcej na temat lokalizatorów rowerowych (GPS oraz Bluetooth) napisałem na blogu w osobnym, podlinkowanym tekście. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do lektury, ponieważ temat jest bardzo ciekawy.

Jak zabezpieczyć siodełko oraz koła?

Wynalazek jakim jest szybkozamykacz (motylek) bardzo pomógł rowerzystom w szybkiej regulacji wysokości siodełka oraz zakładaniu i zdejmowaniu kół. Niestety pomógł także złodziejom w ich kradzieży. Co prawda złodziej, który ukradnie Ci koła lub siodełko, musi być naprawdę zdesperowany, ale jeżeli masz drogie części, może to być dla niego łakomy kąsek.

Niestety najlepszym sposobem na zabezpieczenie, jest rezygnacja z motylków. Trzeba wymienić zacisk wspornika siodełka na taki, który odkręca się imbusem. W przypadku kół również dostępne są zaciski na imbus, można także kupić takie, do których otwarcia potrzebny jest specjalny kluczyk. Robi je np. firma TranzX. Aczkolwiek tutaj byłbym ostrożny. W momencie gdy zapomnisz zabrać kluczyka, a np. gdzieś w trasie do wymiany będzie dętka – pojawi się spory problem.

WheelBoltz

Ciekawym rozwiązaniem są WheelNutz (nakrętki do kół bez szybkozamykacza) oraz WheelBoltz (zaciski zastępujące szybkozamykacz). Oba te rozwiązania pozwalają na odkręcenie kół dopiero wtedy, gdy będą one skierowane do góry. Przypięcie roweru U-Lockiem, zapobiegnie obróceniu roweru i tym samym odkręceniu kół.

Rodzaje zamków w zapięciach rowerowych

1. Na klucz – najlepsze klucze są patentowane kartą kodową, bez której nie da się dorobić nowego.

2. Szyfrowe – ich jedyną zaletą jest to, że nie zgubi się kluczyka. Poza tym takie zamki można całkiem szybko otworzyć. Jeżeli zobaczysz U-Lock czy łańcuch otwierany szyfrem, lepiej trzymaj się od niego z daleka i kup inny.

3. Aplikacja na smartfona – pojawiają się zapięcia dla spragnionych technologicznych nowinek. Zamek odblokowuje się po zbliżeniu do niego naszego telefonu. Traktowałbym to na razie jako ciekawostkę. To fajny pomysł, ale coś czuję, że poważne testy przeprowadzane są na pierwszych nabywcach.

Patrz gdzie zostawiasz rower i jak go przypinasz

Tak naprawdę, złodziej może ukraść rower w najruchliwszym miejscu na ziemi. Jeśli będziesz mieć kiepskie zabezpieczenie, nikt nawet nie zauważy co się stało. Mimo wszystko lepiej jest zostawić rower w uczęszczanym miejscu, niż w bocznej uliczce. Nie warto również zostawiać słabo zabezpieczonego roweru w miejscu, w którym złodziej będzie mógł dłużej nad nim „popracować”. Jeżeli planujesz zostawiać rower w piwnicy, koniecznie musi ona mieć porządne drzwi. A sam rower musi być przypięty albo do solidnej kotwy w ścianie, albo innego elementu, którego nie da się wyrwać czy przeciąć.

Posiadaczom droższych rowerów nie muszę chyba przypominać, że zostawianie ich na noc w jakiejkolwiek piwnicy w bloku jest bardzo nierozsądne. Słyszałem o kradzieżach na zlecenie, gdzie złodziej szedł po konkretny rower i był doskonale przygotowany. Ciekły azot, szlifierka i wytrychy poradzą sobie z każdym zabezpieczeniem, a w nocy, zanim ktoś się zorientuje skąd dobiega ewentualny hałas, może być już za późno.

Warto także zwrócić uwagę do czego przypinamy rower. Miejsce to nie może być słabsze od naszego zapięcia! Jeżeli przypniesz rower np. do siatki, może się okazać, że złodziej odjedzie rowerem, nawet nie dotykając zabezpieczenia – po prostu przetnie siatkę :)

W internecie krąży słaba teoria, że zabezpieczenie roweru musi kosztować minimum 10% wartości roweru. Nie ma to większego sensu. Szerzej napisałem o tym w podlinkowanym wpisie, tutaj napiszę tylko tyle – kupujcie dobre zabezpieczenia. Czy rower kosztuje 500 złotych czy 5000 złotych, nie warto oszczędzać na zapięciu.

Podsumowując

Dobre zabezpieczenie, chociaż nigdy nie da 100% gwarancji, jednak zdecydowanie zmniejszy ryzyko kradzieży. Warto pamiętać o tym, że okazja czyni złodzieja. Nie warto mu jej dawać. Ze swojej strony polecam używanie dobrego U-Locka lub łańcucha, ewentualnie rozważyłbym zakup zapięcia składanego.

A co w przypadku, gdy wychodzi się pojeździć i tylko na chwilę chce się zostawić rower pod sklepem? Przecież nie ma sensu wozić ze sobą ciężkiego żelastwa. W takiej sytuacji, jeżeli chcę kupić coś do picia czy przegryzienia, podjeżdżam na stację benzynową. Tak jak pisałem wcześniej, sama znajomość twarzy złodzieja może nam nic nie dać. Ale wydaje mi się, że jest mało prawdopodobne, by ktoś się skusił na rower w miejscu, gdzie jest kilka kamer.

Jeżeli natomiast chcesz wejść do zwykłego sklepu „tylko na chwilę”, odradzałbym go zostawiać niczym nieprzypiętym. Tysiąc razy się uda, a za tysiąc pierwszym możesz mieć pecha. Czego sobie i Tobie nie życzę :)

Zapraszam Cię także do lektury mojego wpisu o ubezpieczeniu roweru od kradzieży.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

 

248 komentarzy

  • Nie wiem, czy wiecie, ale istnieje też rower w 99,99% złodziejoodporny.
    https://www.youtube.com/watch?v=MFzDaBzBlL0
    Polecam obejrzeć, bo to bardzo ciekawy eksperyment ;)

    • niezłe po prostu tak jakbyś sie uczył od nowa jazdy na rowerze tylko że dodatkowo masz do pokonania zakodowanie w mózgu że wszystko co robiłeś do tej pory w tym przypadku jest błedne

  • Łukaszu, fajny wpis. Ostatnio przyglądałem się rowerom zapiętym pod dużym centrum handlowym. Większość (95%) była przypięta „grubymi” linkami. U-locki czy porządne hartowane łańcuchy to w Polsce rzadkość. Bardzo mnie smuci taki stan rzeczy.

    PS Dziękuję za podlinkowanie mego filmu. Cieszę się, że się przydał.

    • Tak z ciekawości spytam – handlujesz u-lockami, że ich brak wywołuje w Tobie taki smutek? Ile z tych 95% rowerów zniknęło? I może ta większość chce po prostu normalności, a nie zabezpieczeń o wadze porównywalnej z wagą roweru…

      • Nie handluję. Po prostu wiem, jak łatwo można przeciąć zwykłą linkę. Moim zdaniem u-lock wcale nie jest klocem i da się go przewozić na rowerze w sposób mało upierdliwy.

        • Czy mało upierdliwy, czy nie, to już kwestia osobistych preferencji… A linkę przeciąć tym łatwiej, im więcej jest filmów z instruktażem, jak to zrobić, również tych zakamuflowanych jako reklama lepszych zabezpieczeń. Mimo to, według raportu Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego tylko w 2013 roku kupiono w Polsce 1,3 mln rowerów. Dane z 2014 roku mówią natomiast o 6 tys. kradzieży. Jak się porówna te liczby, nagle okazuje się, że nie jest tak, że za każdym rogiem czai się złodziej czyhający na nasz rower. I te 95% jawi się jako całkiem rozsądna grupa, która wygodę ceni sobie bardziej niż objawy lekkiej paranoi.

          • „Dane z 2014 roku mówią natomiast o 6 tys. kradzieży (od stycznia do lipca, nie chce mi się szukać pełniejszych).”

            Dodaj: „zgłoszonych kradzieży”.

            Wiesz, jak dla mnie możesz nie przypinać roweru, albo używać do tego celu nawet snopowiązałki — mniejsze prawdopodobieństwo że ukradną stojący obok lepiej zabezpieczony rower. Choćby taki jak mój.

            Problem jest taki, że swoimi wypowiedziami sugerujesz paranoję i brak normalności u tych, którzy dbają o swój majątek. Według Twoich standardów pewnie ponad połowa Holendrów powinna bezwzględnie udać się do specjalisty, bo wręcz uwielbiają solidne i toporne zabezpieczenia. Podobnie Brytyjczycy, Belgowie itd. Myślę, że nie ma powodu mieszać w głowie czytelników bloga takimi wypowiedziami — mają mieć prawo wiedzy, że linka jest śmiesznym zapięciem, szczególnie porównując ją do tańszego, ale renomowanej firmy U-locka czy łańcucha.

            Prawdą jest to, że nie ma co przesadzać w drugą stronę, bo powyżej pewnego poziomu zabezpieczenia już nie ma aż tak dużego zysku (nie ma 100% bezpieczeństwa), dlatego ja korzystam głównie z informacji od niezależnych organizacji, choćby takiej:

            http://www.stichtingart.nl/

          • Zgłoszonych czy nie, nie ma znaczenia, rowerów też jest dużo więcej niż te 1,3 mln, więc statystycznie wygląda na to, że jednak kradną mało. Mnie nie obchodzi, co robią inni ze swoimi rowerami. Ale trochę mnie śmieszy, że gość odczuwa smutek na widok słabo zabezpieczonych rowerów pod centrum handlowym…

            „linka jest śmiesznym zapięciem, szczególnie porównując ją do tańszego, ale renomowanej firmy U-locka czy łańcucha”
            Ogólnie tak… Ale kilka lat temu niektóre nie tak znowu tanie u-locki pewnej renomowanej firmy dawały się otworzyć długopisem.

            Przekonywanie ludzi, że jak nie kupią super zabezpieczenia, to na pewno stracą rower, to również mieszanie w głowach. A taką wymowę ma większość tekstów poświęconych zabezpieczeniom.

          • „Zgłoszonych czy nie, nie ma znaczenia, rowerów też jest dużo więcej niż
            te 1,3 mln, więc statystycznie wygląda na to, że jednak kradną mało.”

            Ma duże znaczenie, bo szacunki, nawet ostrożne, mówią że bardzo mało osób zgłasza kradzież roweru na policję.

            „Przekonywanie ludzi, że jak nie kupią super zabezpieczenia, to na pewno
            stracą rower, to również mieszanie w głowach.[…]”

            Patrząc na doświadczenie wszystkich moich znajomych, którzy stracili rower to nie było w tej grupie nikogo, kto miał u-locka bądź łańcuch. U tych ostatnich to raczej ginęły akcesoria pozostawione na rowerze, czy w sakwach.

            Oczywiście, nie jest tak, że 100% rowerów przypiętych linką zostanie ukradzionych i 100% rowerów przypiętych u-lockiem nie będzie.

            „[…]A taką wymowę ma większość tekstów poświęconych zabezpieczeniom.”

            Przeczytałem ponownie wpis na tym blogu i jakoś nie widzę tego. Z resztą wolę takie „mieszanie” niż bagatelizowanie problemu i przekonywanie do linki.

          • To Twoje twierdzenie, że nagranie z przecinania linki instruuje złodziei zalatuje paranoją. Kto się tym zajmuje, to już od dawna o tym wie.

            Jeżeli chodzi o statystyki, to czy zamykasz swoje mieszkanie/dom na klucz? Włamań do mieszkań podejrzewam, że jest podobna ilość w stosunku do ich liczby, co kradzieży rowerów. A podejrzewam, że jednak 99,9% ludzi zamyka mieszkanie na klucz, wychodząc z niego. To też objaw paranoi i niczym nieuzasadnionego strachu?

            Wybacz, ale warto ludziom zostawić wolną rękę w decydowaniu o tym, czy chcą zabezpieczać swój rower czymś czy nie. Oczywiście do roweru za 200 złotych nie ma sensu kupować U-Locka za 300 zł. Ale przypinanie roweru za kilka tysięcy linką jest proszeniem się o kłopoty. Jak nie dziś, to w przyszłości.

          • Owszem, zamykam na klucz. Ale nie wstawiam „pancernych” drzwi i krat w oknach. Więc porównanie jakoś do mnie nie przemawia.

            Oczywiście, że takie nagrania instruują. Jak w każdej branży, nie każdy złodziej to specjalista, jest również sporo partaczy i początkujących, którym trzeba dokładnie wyjaśnić, co i jak mają robić.

            A w którym miejscu napisałem, że ludzie mają przypinać rowery tylko linkami, nie zapinać ich wcale lub że u-locki to zło? To nie ja odczuwam smutek na widok u-locków na rowerach. Przydałoby się jednak czytać z większym zrozumieniem treści.

            A przypinanie linką roweru za kilka tysięcy złotych nie jest proszeniem się o kłopoty, tylko wyborem właściciela tego roweru. To ciekawe, że w jednym i tym samym akapicie sugerujesz mi, żebym zostawił ludziom wolną rękę, a następnie straszysz ich konsekwencjami postępowania niezgodnego z tym, co Tobie się wydaje za stosowne.

            Nieważne, po prostu inaczej postrzegamy rzeczywistość. Z innej beczki, blog jest świetny, gratulacje. I pisany całkiem niezłym polskim, co w dzisiejszych czasach jest raczej wyjątkiem niż regułą.

          • Dużo ludzi „nie zgłasza” kradzieży. „Nie zgłasza” = idziesz na poli(mili)cję a tam: „A masz fakturę? Znasz nr ramy? Nie? Aaaa to nie ma sensu.”

          • @punisher – zgadzam się z Tobą. Nie rozumiem tego szaleństwa, które zakrawa o paranoję, jeżeli chodzi o zabezpieczanie rowerów. I nie chodzi tylko o rowery ale ogólnie wartościowe rzeczy. Całkiem dużą część życia trzeba na to zabezpieczanie poświęcić zamiast zastanowić się nad sensem posiadania takiej wartościowej rzeczy, szczególnie takiej, która jest łakomym kęskiem dla złodzieja. I rozumiem tych 95% ludzi którzy nie zamierzają studiować tygodniami wpisów na necie jakie zapięcie mają kupić do swojego roweru bo po prostu zakładają że ewentualna strata pieniężna z jakimś tam prawdopodobieństwem nie jest warta tego aby swój czas na to poświęcić.
            Wracając do rowerów. „Smuci” (sic!) mnie to, że ludzie kupują rower, który trzeba zabezpieczyć kilkoma zabezpieczeniami naraz po to aby pojechać nim po bułki, do szkoły, do pracy (bo tak wnioskuje czytając większość wpisów zamieszczonych powyżej).

          • Michale, tak się łatwo mówi, póki Ci ktoś czegoś nie ukradnie. Możesz jechać do szkoły strupkiem (ale sprawnym) za 200 zł, ale jak ktoś go buchnie, bo akurat miał ochotę się przejechać, to będzie szkoda.

          • @Łukasz. Oczywiście zgadzam się z Tobą. Jeżeli ktoś mi ukradnie rower za 200 zł, ale który sam zbudowałem pod swoje preferencja użytkowania i poświęciłem na to około miesiąca to dla mnie to jest o wiele większa strata niż nowy niedotykany własnymi rękami rower za 3000 zł. Ale tu pojawia się jednak szansa – ten rower za 200 zł warty jest TYLKO dla mnie duże pieniądze. Na „wolnym” szarym rynku jego wartość jest żadna więc wystarczy najprostsze zabezpieczenie (ja używam blokady tylnego koła AXA) aby zabezpieczyć się przed pijaczkami/dzieciakami/studentami/pomyłką!

      • Nie rozumiem tego wpisu: sam nie zapinasz czy zapinasz na linkę czy denerwuje cię, że kradną a nie powinni?
        Ja się cieszę, że ludzie drogie rowery zapinają na linki: zamiast kraść mój zapięty na U-lock (też do otwarcia dla speca) ukradną ten z linką.

        • Przecież wyjaśniłem powyżej – rozbawił mnie gość, którego smutkiem napełnia jakość zabezpieczeń rowerów obcych mu ludzi. I oczywiście, że denerwuje mnie, że ludzie kradną, a nie powinni.

  • Miałem Kryptonite Keeper i po kilkudziesięciu użyciach zepsuł się zamek :) przerzuciłem się więc na linkę z tulejami i nawet gdyby co roku kradli mi rower, wychodzi taniej niż z tandetami od Kryptonite.

    • Wadliwe produkty zawsze można reklamować. Ja mam Evo 4 i z zamkiem żadnego problemu nie ma. Ale niektórzy moi znajomi korzystajż z Keeperów i też sobie chwalą. Pewnie po prostu trafiłeś na wadliwy egzemplarz.

      • O ile ktoś naiwnie nie pomyśli: „to tylko głupi kawałek metalu, co tu może się zepsuć?”. I wyrzuci paragon :) Anyway, już nic nie kupię od Kryptonite i pewnie następnym razem przetestuję Abusa.

    • Również mam łańcuch Kryptonite Keeper. Zamek zaciął mi się przy trzecim użyciu, ale to z mojej winy. Producent wyraźnie napisał na naklejce przy kluczyku, aby nie obracać dopóki nie włoży się do samego końca. Po 10 minutach kręcenia i używania siły udało się go otworzyć i przywrócić do normalnego stanu.

  • Do zabezpieczenia siodełka i kół można użyć systemu lock’n’roll firmy Zefal. Czytałem wiele po chlebnych opinii i wygląda na to, że to urządzenie zdaje egzamin. Swoją drogą, Łukaszu, fajnie byłoby przeczytać test tego rozwiązania u Ciebie na blogu :) l

    • Hej, ciekawy pomysł. Kiedyś jeszcze Kryptonite robił zabezpieczenie na koła, które dało się odkręcić jedynie stawiając rower do góry nogami. Ale z tego co widzę nie ma go już na stronie dystrybutora.

      Co do Zefala, to chętnie przetestuję, jeśli Zefal mi takie podeśle :)

      • Zupełnie zmieniając temat… rozpatrywał ktoś scenariusz celowego zablokowania zamka np. klejem albo zapałkami. Co jeżeli złodziej zdesperowany nieudaną próbą zdecyduje się utrudnić nam życie i np. w ulocku firmy kryptonite zalepi nam dziurkę od klucza?

    • To już jest przyzwoity U-Lock. Może nie wysoka półka, ale przynajmniej nikt go nie rozerwie rękami, bo to już markowe zabezpieczenie.

    • Sam producent określa poziom zabezpieczenia jakie daje to zapięcie na 2 w sześciostopniowej skali. Tak więc sam sobie odpowiedz na to pytanie.

  • Witam,
    zainwestowałam w nowy rower i chciałabym jeździć nim na uczelnie, na zakupy itd. Zastanawiam się nad kupnem u-locka. Jak na razie przeglądałam tylko w internecie żeby się zorientować ile mnie to mniej więcej wyniesie. Tam są jednak ubogie opisy, czasami są jakieś dziwne wymiary i nie wiem jakiej wielkości kupić takie zabezpieczenie. Jak czytać opisy i jak dobrać rozmiar takiego zabezpieczenia??
    Z góry dziękuję za pomoc, a Twój blog jest mega przydatny ;)
    Pozdrawiam

    • Hej,

      no cóż, to prawda, że opisy są ubogie, ale jak się spojrzy na strony producentów to też nie jest lepiej. Często jest tak, że sprzedawca szajsowatego U-locka za 40 złotych i tak będzie go wychwalał pod niebiosa, jaki jest wspaniały.

      Może powiem tak, ja mam U-Lock Kryptonite Evolution 4 w dłuższej wersji LS: https://www.ceneo.pl/Zabezpieczenia_rowerow;szukaj-kryptonite+evolution+4+u-lock#crid=27417&pid=7269

      Jest też krótszy model, bardziej na jeden rower (lub dwa ciasno spięte) STD. Jego odporność na otwarcie ciężko mi przetestować, ale przeciąć nożycami będzie ciężko, w internecie krąży film z nagraniem, że się nie da.

      • A co powiecie o takim filmie https://www.youtube.com/watch?v=NiWCHzH2xEA ?
        To jest chyba o którymś tańszym modelu („cheap one ” o ile dobrze usłyszałam rozmowe w tle ) .Napisu poniżej logo Kryptonite nie rozpoznaję

        • To Kryptolock Series 2. Wiesz, przeciąć da się wszystko, kwestia odpowiednio mocnego sprzętu :)

          Na filmie nie widać, jakiej długości są nożyce, co jest dość kluczową kwestią w przypadku kradzieży roweru, bo przecież złodziej nie będzie przemieszczał się z metrowymi nożycami :)

  • kiedyś złamałem kluczyk w zamknięciu. była to linka, piłowałem ją brzeszczotem do metalu/ nikt nie zwrócił na mnie uwagi a działo się to na bardzo ruchliwej ulicy. nie miejcie nadziei. złodzieje mają lekkie życie

  • Witam,
    Chciałbym się dowiedzieć czy zna pan może jakieś
    zabezpieczenia na zaciski w kołach od roweru szosowego. Kupiłem go sobie
    nie dawno i martwię się o to ze jak go tylko zapnę o ramę to mi może
    ktoś koła zabrać a ramę zostawić. Drugie pytanie to jak wybrać kask dla
    siebie i czy kupić jakiś tani kask za 20-50 zł czy jakiś lepszy
    zaczynając od 100zł.
    eszcze miało być trzecie jaki sobie kupić licznik rowerowy do szosówki mej :)

    • Kryptonite robi nakrętki WheelNutz, które można odkręcić dopiero gdy rower postawisz do góry nogami. Druga opcja to zaciski kół bez motylków, które można odkręcić specjalnym kluczykiem lub imbusem (np. Dartmoor Bolt On).

      Jeżeli chodzi o kask, to ja bym postawił na coś przynajmniej za 80-100 złotych. Te tańsze, obawiam się, że są bardzo kiepskiej jakości, dodatkowo mogą mieć słabą wentylację.

      Jeśli chodzi o liczniki, to ja jestem wierny marce Sigma. Sam obecnie używam bezprzewodowego licznika Sigma BC 16.12 STS (12.12 STS też jest spoko), ale wersja przewodowa (bez dopisku STS) też jest okej: https://www.ceneo.pl/Liczniki_rowerowe;0112-0;szukaj-sigma+12+licznik;m70.htm#crid=26479&pid=7269

  • A co sądzisz o zapięciach składanych. Takich których ogniwami są płytki metalu łączone nitami(?). Gdzieś piszą, że ich skuteczność jest pomiędzy U-lockami, a łańcuchami.

    • Najchętniej przygotowałbym praktyczny test takich zapięć, musiałby się tylko zgłosić do mnie producent, który dałby kilka typów zabezpieczeń do zniszczenia :) Zapięcia składane są spoko, bo zajmują niewiele miejsca i nie są takie ciężkie.

      Widziałem co prawda na Youtube nagranie w którym facet przecina je w sekundę, tnąć nie sam metal, ale wgryzając się w łączenie płytek. Ale może teraz producenci robią tak, by nie dało się tak łatwo tego zrobić.

      W każdym razie lepsze takie płytkowe zapięcie niż linka.

  • zamki szyfrowe – ich jedyną zaletą jest to, że nie zgubi się kluczyka. Poza tym takie zamki można dość łatwo otworzyć – dlaczego?

    • Oczywiście najłatwiej jest je przeciąć (są używane głównie w linkach), bo trwa to kilka sekund. Ale przy odrobinie czasu i cierpliwości można otworzyć takie zamknięcie na szyfr metodą na słuch, albo po prostu sprawdzając każdą kombinację, co też nie trwa długo.

      • Jak byłam dzieckiem, to znalazłam takie zapięcie szyfrowe gdzieś w krzakach. Zamknięte. Wzięłam do domu i tata po 10 minutach miał je otwarte. Sprawdzał po kolei wszystkie zamki (było ich 5) i delikatnie ruszał zapięciem. Jak luz był większy, to znaczyło, że liczba pasuje. A szyfr był kosmicznie trudny: 1 2 3 4 1. Zatem poszło jak z płatka, a jak miałam zapięcie za szyfr (plus 10pkt do lansu na osiedlu). Na szczęście rower nigdy nie został skradziony ;)

  • To było jakieś 15 lat temu, gdy w Polsce zaczął się szał na rowery górskie. Był wtedy tylko jeden typ U-locka. Bardzo drogi. Dokładnie tych cen nie pamiętam, ale kosztował 1/3 roweru.

  • Nie mam kompletnie pojęcia, jakimi technikami operują złodzieje. Ale jeżeli otworzyli zamek w U-Locku w przeciągu kilku sekund, to musiał to być jakiś taniutki U-Lock. To nie jest tak, że każdy da nam bezpieczeństwo. Są U-Locki lepsze i gorsze.

    • Łukasz, a co byś powiedział na taką ofertę z Allegro (czy wg Ciebie jest to dosyć pewne zabezpieczenie)?

      Zapięcie rowerowe – łańcuch kryptonite evolution 4 integrated chain, 160 cm, cena 234

      Sześcioboczne ogniwa grubości 10 mm wykonane z potrójnie utwardzanej stali z domieszką manganu

      Nowe, opatentowane zapięcie wykonane z hartowanej stali

      Odporna, nylonowa osłona zapobiega zarysowaniom lakieru

      Zamek umieszczony centralnie przeciwdziała próbom podważania i rozwiercania

      Zasuwana osłona chroniąca mechanizm zamka przed zabrudzeniem

      3 klucze, z czego 1 wyposażony w diodę świecącą

      długość: 160 cm

      Bezpieczeństwo 8/10

      • Taki łańcuch to już naprawdę dobre zabezpieczenie. Może nie na specjalistę, który będzie miał trochę czasu na sforsowanie łańcucha, ale na przypadkowych złodziei na pewno tak.

        Jedyne co mnie martwi w przypadku łańcuchów to ich waga. Ten ponoć waży 4,3 kilograma. No cóż… coś za coś :)

        • Dzięki. Na ciężar też zwróciłam uwagę. Jeszcze pomyślę… Ale gdyby miał zabezpieczyć przed kradzieżą, to chyba bym się zdecydowała. Nie chciałabym stracić drugiego roweru. Jeżdżę całe życie, w każdych warunkach (z komunikacji miejskiej nie korzystam prawie w ogóle, ostatni raz jechałam tramwajem chyba 4 lata temu) i rower muszę mieć, a z finansami u mnie dosyć krucho.
          A może znasz jakąś alternatywę – lżejszą?
          Serdecznie pozdrawiam i dziękuję

          • Możesz zastanowić się nad jego krótszą wersją. 1,6 metra łańcucha to kawał żelastwa, którym przypniesz więcej rowerów. Wersja krótka 55 cm waży ok. 2 kilogramy, a złotym środkiem może być wersja 90 cm.

            Oczywiście wszystko zależy czego potrzebujesz, ale dla mnie wożenie 4,5 kilograma dodatkowego ciężaru to byłaby masakra, no chyba, że w sakwie.

            Alternatywą są U-Locki Kryptonite, np. też z serii Evolution series 4.

  • Niestety, straciłam dobry rower (zbierałam na niego ponad rok), który miał U-locka. Pani, która widziała kradzież, była pewna, że zapięcie odpiął właściciel. Trwało to 2-3 sekundy. Złodziei było trzech. Dwóch zasłoniło trzeciego, który zaatakował zamek i tak szybko sobie z nim poradził (nalał do zamka jakiś płyn???). Po stracie tego roweru, od dobrych 10 lat jeżdżę na co dzień starym, zardzewiałym rowerem, którego nieraz nawet nie zapinam i nikt się na niego nie łakomi.

    Rower lepszy mam tylko na wycieczki, podczas których nigdzie go nie zostawiam. Teraz chcę kupić nowy rower (na wycieczki), a dotychczasowy wycieczkowy przeznaczyć na co dzień. Jednak ten dotychczasowy wycieczkowy jest nadal dobry i ładny. Po obejrzeniu powyższego filmiku, po przeczytaniu porad, po własnym przykrym doświadczeniu z U-lockiem NIEM WIEM, jakie zabezpieczenie byłoby w miarę bezpieczne…

  • @Paulina – ewentualnie możesz pomyśleć o zacisku siodełka, którego nie da się ot tak odkręcić zwykłym kluczem, albo ręką.

  • @Paulina

    Jak ktoś zadał sobie trud odkręcenia starego siodełka ze sztycą (no chyba że był tam szybkozamykacz), to wymiękam. Co najwyżej można pomyśleć o jakieś lince, która przepleciesz przez stelaż siodełka, koła itp. i przyczepisz do ulocka/łańcucha, np. coś takiego:
    http://www.rowerystylowe.pl/p-2778/linka-abus-cobra-o-10-mm-2-metry

    ale jak ktoś był tak zdeterminowany, to i nawet grubszą linkę przetnie.

    @Łukasz,

    Wymieniłem szybkozamykacz na tą śrubę co poleciłeś. Żeby jej nie urwać o przykręcenie poprosiłem dziewczynę :-). Ale i tak dodatkowo zabieram linkę jeśli wiem, że będę parkował tam gdzie może się przydać. Ryzyko powrotu bez koła mnie stresuje.

    • Kiedyś widziałem jak ktoś pod marketem postawił taki złom, że szkoda gadać. Właściwie nie warto było niczym zapinać. To jeszcze siodełko z niego ukradli! A jeśli chodzi o wszelkie urządzenia elektryczne – to jest prosta rada. Omijać latarnie i inne źródła zasilania. Chyba, że przyniesie akumulator:))

      • Ano tak jest. Jak nie ukradnie „profesjonalny” złodziej, to zrobi to jakiś żul, co sprzeda potem za puszkę piwa.

        Poza tym wydaje mi się, że skala kradzieży rowerów jest w Polsce dużo większa niż w oficjalnych statystykach. Jak ktoś ma iść na policję, że mu ukradli rower warty 150 złotych, to podejrzewam, że większości osób będzie szkoda zachodu to robić.

  • ostatnio ukradli mi siodełko od roweru wraz z wspornikiem. było to dość stare siodełko niemarkowe czy da się uchronić przed taką kradzieżą?

  • @Łukasz

    Dzięki, zamówię sobie i zmienię, bo to najsłabszy u mnie punkt roweru (jeśli chodzi o zabezpieczenie).

  • Powinno pasować, te zaciski są na pewno w standardowej długości, a Acera to typowa piasta.

    Wymiana to banalna sprawa, wyjmujesz szybkozamykacz i wkładasz ten i dokręcasz imbusem (nie na chama oczywiście, wszystko z wyczuciem). Widziałem gdzieś kiedyś takie zaciski na specjalny kluczyk jeszcze, ale nie wiem czy to dobre rozwiązanie (problem gdy się zgubi kluczyk).

  • A patrz, nie wiedziałem, że istnieją takie rozwiązania. Ciekawe czy by pasowało do mojej piasty (HB-RM70 — chyba podstawowy model):
    http://www.bikestacja.pl/pl/piasta-przednia-shimano-acera-hb-rm70-czarna.html

    Z tego co widzę to wymiana nie powinna być jakaś skomplikowana.

    Dzięki za odpowiedź. Do linek mam zerowe zaufanie. Kwadrans przed sklepem to już wystarczająco długo dla złodzieja.

    Swoją drogą bym zamordował Gazelle za szybkozamykacz w rowerze miejskim. Jedyny taki chyba model w kolekcji. :-)

  • @MaciekR – z tych trzech, moim zdaniem Abus. Ale wiesz… to i tak przeciąć będzie stosunkowo łatwo. Może pomyślisz o wymianie szybkozamykacza na coś na specjalny kluczyk? Albo zwykły imbus.

    Taki zacisk nie jest drogi: http://www.bikestacja.pl/pl/kola-i-opony/kola-czesci/zaciski-zamykacze/zacisk-piasty-dartmoor-bolt-przedni.html

    A chyba praktyczniejszy niż dodatkowa linka.

  • Takie pytanie do autora, czy czytelników.

    Do zabezpieczenia roweru (do 0,5h w niestrzeżonych miejscach, typu sklep i 8h — w miejscach strzeżonych, np. w pracy) mam łańcuch wpinany do podkowy. Zwykle to wystarcza aby przeciągnąć go przez przednie koło od stojaka do roweru (podkowy). Problem jest jeden: mimo sporej długości łańcucha (1.4 metra odpowiadającej klasycznemu łańcuchowi o długości 2,5 metra) nie jestem w stanie zawsze zabezpieczyć także przedniego koła, które ma szybkozamykacz. Nie zawsze jest szansa na trafienie na stojak. Czasem musi wystarczyć bardzo grube drzewo. :-)

    Zastanawiam się nad linką, którą bym spinał przednie koło z ramą i musiałaby mieć następujące cechy:
    – lekka — jakby nie patrzeć już wożę łańcuch zawsze ze sobą
    – krótka — bo tylko do przedniego koła, tak aby w miarę ciasno obejmowała jego i ramę, no i im krótsza tym lżejsza
    – grubość? — to jest dylemat, wiadomo: im cieńsza, to większe ryzyko, że złodziej szybciej sobie poradzi, ale linka nie musi zabezpieczyć całego roweru, tylko koło.

    Wymiana szybkozamykacza na zwykłe mocowanie odpada: najprawdopodobniej by mnie czekała wymiana całej piasty i przeplecenie koła.

    Jakiej grubości linkę polecacie aby stanowiła rozsądny kompromis pomiędzy wagą i bezpieczeństwem?

    Adresy poniżej z jednego sklepu, ale łatwiej mi się tak szukało mając produkty „obok siebie”.
    Najbardziej przypasowała mi ta:
    http://www.rowerystylowe.pl/p-3374/linka-zabezpieczajaca-abus-ugrip-56065/w-2818/czarny

    Ta jest lżejsza, ale mam obawy czy mi w ręku się nie rozleci, wygląda na słabą, no i ten zamek szyfrowy:
    http://www.rowerystylowe.pl/p-5740/linka-zabezpieczajaca-axa-migg

    Podobny kaliber, ale chociaż na klucz:
    http://www.rowerystylowe.pl/p-839/zapiecie-abus-1900

    Chodzi mi tylko o zabezpieczenie przedniego koła.

  • Przypomniałem sobie, że przecież w mojej Łodzi też czasem coś takiego się dzieje ;)

    https://roweroweporady.pl/glupi-zlodziej-czy-glupi-zart-o-rowerze-na-przystanku/