Jeżdżąc po mieście, przecieram oczy ze zdumienia, że tyle się mówi o kradzieżach rowerów, a ludzie nadal niedostatecznie je zabezpieczają. Albo nie robią tego wcale. Panuje powszechne przekonanie, że linka to niezły sposób przypinania roweru, a im grubsza, tym rower bezpieczniejszy. Oczywiście, żadne zapięcie nie da stuprocentowej pewności, że rower nie zostanie skradziony. A złodziej jeżeli się uprze, to w końcu osiągnie swój cel. Możesz go jednak zniechęcić, jeżeli Twój rower będzie chroniony lepiej, niż rower, który stoi obok. Ochronę roweru zacznij jednak od czegoś innego. Na blogu opisałem kilka czynności, które warto wykonać, by przygotować się na ewentualność kradzieży, tak aby było Ci trochę łatwiej go odzyskać. Stare przysłowie mówi – licz na najlepsze, ale przyszykuj się na najgorsze. Tak jest też w tym przypadku.
Jak zabezpieczyć rower przed kradzieżą
Zabierając się za zabezpieczanie roweru, trzeba to zrobić z głową. Z jednej strony rower trzeba porządnie przypinać, z drugiej – nie może to nam uprzykrzać życia. Jeżeli dużo jeździsz i masz sporo przystanków po drodze, niezbyt sprawdzi się przypinanie roweru łańcuchem + spinanie kół i siodełka linką + dla pewności uzbrajanie alarmu. Po kilku takich przypięciach uznasz, że zajmuje to za dużo czasu. Liczbę i rodzaj zabezpieczeń trzeba dobrać tak, by nie utrudniły Ci życia, a jednocześnie zapewniły wysoki poziom ochrony.
Inny przypadek, to zostawianie roweru w bloku, na zamkniętym i monitorowanym osiedlu, w specjalnej rowerowni lub zamykanej komórce. To często usypia naszą czujność i jesteśmy przekonani, że rower jest bezpieczny. Niestety dociera do mnie wiele historii od osób, które w ten sposób straciły rower. Wydawało im się, że nikt nie dostanie się na teren osiedla (a co dopiero do bloku), więc nie przypinały niczym roweru. Niestety, nawet na zamknięte osiedle wcale nie tak trudno się dostać, a złodziej wyjdzie z rowerem, przez nikogo nie niepokojony. I nawet nagranie jego twarzy na monitoringu niewiele da, bo tacy złodzieje najczęściej grasują poza swoim miejscem zamieszkania.
Dlatego uczulam, abyśmy z jednej stronie nie popadali w paranoję, ale z drugiej nie ulegali złudnemu poczuciu bezpieczeństwa. Wyważenie tych dwóch kwestii bywa trudne, ale przy odrobinie zdrowego rozsądku i odpowiednim wyborze zapięcia do roweru, uda się ograniczyć ryzyko kradzieży.
Czym zabezpieczyć rower?
W sklepach rowerowych znajdziecie całą masę różnych zapięć rowerowych, które będą kosztować od 5 złotych (od razu warto sobie zadać pytanie, co można zabezpieczyć czymś za pięć złotych?!) do kilkuset. Jaki typ zabezpieczenia kupić? Który jest najbezpieczniejszy, a który najwygodniejszy?
Linka zabezpieczająca
Jest to zwykle stalowa linka, gęsto lub bardzo gęsto pleciona, co ma ponoć uchronić ją przed przecięciem. Dla wygody, wyglądu oraz ochrony lakieru, linka jest powleczona plastikową osłonką. Często okazuje się, że sama osłona jest grubsza od linki :) Takie zapięcia kosztują od 5 do 125 złotych, ale nie nadają się jako główne zabezpieczenie roweru. Takie linki, choćby nie wiem jak grube – są do przecięcia i to bardzo szybko. Jest to kwestia wielkości nożyc do cięcia. Te najtańsze, marketowe „zapięcia”, przy odrobinie sprytu i siły można rozerwać w rękach. Linki przydają się do dodatkowego zabezpieczenia roweru, na przykład przypięcia kół. Chociaż pokażę Wam zaraz lepsze sposoby na to, by ktoś nie ukradł Wam koła czy siodełka.
Na filmie poniżej widać, jak szybko można przeciąć jakąkolwiek linkę zabezpieczającą rower. Linki nie są dobrym pomysłem do zabezpieczenia roweru, zwłaszcza wtedy, gdy chcesz go zostawić na dłużej niż kilka minut. W nagraniu opowiadam też o innych rodzajach zabezpieczeń rowerowych. Będzie mi bardzo miło, jeżeli zasubskrybujesz mój kanał.
Linka z tulejami
U-Lock
Jest to stalowy pałąk, który przekładamy przez ramę oraz miejsce do którego chcemy przypiąć rower. Stal z której są wykonane dobre U-Locki jest odpowiednio utwardzana. Zamek powinien być zabezpieczony przed podważeniem, a sam pałąk musi mieć średnicę minimum 12 milimetrów, by dobrze chronił nasz rower. U-Locki są droższe od linek, ale przyzwoity U-Lock można kupić już za około 80 złotych (na przykład Kryptonite Keeper).
U-lock to solidne zabezpieczenie roweru i mogę powiedzieć, że to jeden z najlepszych wyborów w tej kwestii. Ze swojej strony polecam zwrócić uwagę na firmy Kryptonite, Abus, OnGuard. Nie warto patrzeć na najtańsze, marketowe U-Locki, które mimo że wyglądają solidnie, to zazwyczaj można je szybko przeciąć.
Minusem U-Locka jest jego rozmiar, zwłaszcza w przypadku większych modeli, którymi przypniemy dwa rowery. Najlepiej przewozić go w torbie/plecaku lub przypiętego mocowaniem do ramy lub bagażnika.
Osobiście używam od dłuższego czasu U-Locka Kryptonite Evolution 4. Już swoim wyglądem odstrasza potencjalnych złodziei, bo jest naprawdę solidny. Na razie, odpukać, nikt nie testował jego skuteczności i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Łańcuch
Materiał z którego wykonane są porządne łańcuchy, różni się od tych sprzedawanych w sklepach na metry. I choć można samemu zrobić zabezpieczenie z łańcucha, to lepiej zaufać specjalistom w tej dziedzinie. Niestety, dobre łańcuchy muszą swoje kosztować i nie ma co się łudzić, że kupimy dobry za mniej niż 100 złotych.
Pewną niedogodnością może być również waga – producenci niezbyt chętnie chwalą się tym parametrem, a porządne łańcuchy ważą od 2 do 4 kilogramów. Oczywiście są też lżejsze wersje, ale są albo krótsze, albo łatwiejsze do przecięcia.
Łańcuchem, w przeciwieństwie do U-Locka, łatwiej przypiąć rower do mniej typowego miejsca. Łatwiej też go przewieźć, ponieważ można go zwinąć lub schować np. do specjalnego pojemnika montowanego do ramy.
Jednak wysoka waga porządnych łańcuchów może być tu decydującą przeszkodą do zakupu. Osoby używające łańcuchów, często trzymają je po prostu w miejscu, gdzie zostawiają rower na dłużej (pod miejscem pracy czy szkołą) i nie wożą go ze sobą.
Zapięcie składane
To ciekawy sposób na zabezpieczenie roweru, który próbuje połączyć wodę z ogniem. Z jednej strony jest na tyle elastyczne, że pozwala na łatwiejsze przypięcie roweru niż U-Lock, a jednocześnie jest lżejsze od łańcucha. A po złożeniu zajmuje mniej miejsca, niż oba wymienione wcześniej zapięcia.
Można by powiedzieć, że to zapięcie idealne. Niestety słabym punktem zabezpieczeń składanych są nity, które łączą poszczególne panele. Na nagraniu poniżej widać, jak chłopak przecina nit w Abusie. Prawdziwemu złodziejowi zajęłoby to na pewno mniej czasu. Tak więc niestety, ja takim składanym zapięciem nie przypinałbym roweru na dłużej. Ale i tak jest to o wiele lepsza alternatywa dla linki, którą przetnie się zwykłym sekatorem, a do sforsowania dobrego zapięcia składanego, będzie potrzebny konkretniejszy sprzęt. Ceny tego typu zabezpieczeń zaczynają się od ok. 150 złotych, polecam zwrócić uwagę na zapięcia firmy Abus i Trelock.
Blokada na tylne koło roweru
Najczęściej stosuje się je w rowerach miejskich, w których jest często zamontowana fabrycznie. Po jej zamknięciu, blokuje tylne koło i nie pozwala na odjechanie na rowerze. Zabezpiecza również przed kradzieżą tylnego koła. Trzeba ją traktować jedynie jako uzupełnienie innych zapięć. Do niektórych modeli można w łatwy sposób podpiąć specjalny łańcuch, którym dodatkowo zabezpieczymy rower.
Monitoring GPS
To ciekawa opcja uzupełniająca klasyczne zabezpieczenia, choć niestety nie pozbawiona wad. Więcej na temat lokalizatorów rowerowych (GPS oraz Bluetooth) napisałem na blogu w osobnym, podlinkowanym tekście. Wszystkich zainteresowanych zapraszam do lektury, ponieważ temat jest bardzo ciekawy.
Jak zabezpieczyć siodełko oraz koła?
Wynalazek jakim jest szybkozamykacz (motylek) bardzo pomógł rowerzystom w szybkiej regulacji wysokości siodełka oraz zakładaniu i zdejmowaniu kół. Niestety pomógł także złodziejom w ich kradzieży. Co prawda złodziej, który ukradnie Ci koła lub siodełko, musi być naprawdę zdesperowany, ale jeżeli masz drogie części, może to być dla niego łakomy kąsek.
Niestety najlepszym sposobem na zabezpieczenie, jest rezygnacja z motylków. Trzeba wymienić zacisk wspornika siodełka na taki, który odkręca się imbusem. W przypadku kół również dostępne są zaciski na imbus, można także kupić takie, do których otwarcia potrzebny jest specjalny kluczyk. Robi je np. firma TranzX. Aczkolwiek tutaj byłbym ostrożny. W momencie gdy zapomnisz zabrać kluczyka, a np. gdzieś w trasie do wymiany będzie dętka – pojawi się spory problem.
Ciekawym rozwiązaniem są WheelNutz (nakrętki do kół bez szybkozamykacza) oraz WheelBoltz (zaciski zastępujące szybkozamykacz). Oba te rozwiązania pozwalają na odkręcenie kół dopiero wtedy, gdy będą one skierowane do góry. Przypięcie roweru U-Lockiem, zapobiegnie obróceniu roweru i tym samym odkręceniu kół.
Rodzaje zamków w zapięciach rowerowych
1. Na klucz – najlepsze klucze są patentowane kartą kodową, bez której nie da się dorobić nowego.
2. Szyfrowe – ich jedyną zaletą jest to, że nie zgubi się kluczyka. Poza tym takie zamki można całkiem szybko otworzyć. Jeżeli zobaczysz U-Lock czy łańcuch otwierany szyfrem, lepiej trzymaj się od niego z daleka i kup inny.
3. Aplikacja na smartfona – pojawiają się zapięcia dla spragnionych technologicznych nowinek. Zamek odblokowuje się po zbliżeniu do niego naszego telefonu. Traktowałbym to na razie jako ciekawostkę. To fajny pomysł, ale coś czuję, że poważne testy przeprowadzane są na pierwszych nabywcach.
Patrz gdzie zostawiasz rower i jak go przypinasz
Tak naprawdę, złodziej może ukraść rower w najruchliwszym miejscu na ziemi. Jeśli będziesz mieć kiepskie zabezpieczenie, nikt nawet nie zauważy co się stało. Mimo wszystko lepiej jest zostawić rower w uczęszczanym miejscu, niż w bocznej uliczce. Nie warto również zostawiać słabo zabezpieczonego roweru w miejscu, w którym złodziej będzie mógł dłużej nad nim „popracować”. Jeżeli planujesz zostawiać rower w piwnicy, koniecznie musi ona mieć porządne drzwi. A sam rower musi być przypięty albo do solidnej kotwy w ścianie, albo innego elementu, którego nie da się wyrwać czy przeciąć.
Posiadaczom droższych rowerów nie muszę chyba przypominać, że zostawianie ich na noc w jakiejkolwiek piwnicy w bloku jest bardzo nierozsądne. Słyszałem o kradzieżach na zlecenie, gdzie złodziej szedł po konkretny rower i był doskonale przygotowany. Ciekły azot, szlifierka i wytrychy poradzą sobie z każdym zabezpieczeniem, a w nocy, zanim ktoś się zorientuje skąd dobiega ewentualny hałas, może być już za późno.
Warto także zwrócić uwagę do czego przypinamy rower. Miejsce to nie może być słabsze od naszego zapięcia! Jeżeli przypniesz rower np. do siatki, może się okazać, że złodziej odjedzie rowerem, nawet nie dotykając zabezpieczenia – po prostu przetnie siatkę :)
W internecie krąży słaba teoria, że zabezpieczenie roweru musi kosztować minimum 10% wartości roweru. Nie ma to większego sensu. Szerzej napisałem o tym w podlinkowanym wpisie, tutaj napiszę tylko tyle – kupujcie dobre zabezpieczenia. Czy rower kosztuje 500 złotych czy 5000 złotych, nie warto oszczędzać na zapięciu.
Podsumowując
Dobre zabezpieczenie, chociaż nigdy nie da 100% gwarancji, jednak zdecydowanie zmniejszy ryzyko kradzieży. Warto pamiętać o tym, że okazja czyni złodzieja. Nie warto mu jej dawać. Ze swojej strony polecam używanie dobrego U-Locka lub łańcucha, ewentualnie rozważyłbym zakup zapięcia składanego.
A co w przypadku, gdy wychodzi się pojeździć i tylko na chwilę chce się zostawić rower pod sklepem? Przecież nie ma sensu wozić ze sobą ciężkiego żelastwa. W takiej sytuacji, jeżeli chcę kupić coś do picia czy przegryzienia, podjeżdżam na stację benzynową. Tak jak pisałem wcześniej, sama znajomość twarzy złodzieja może nam nic nie dać. Ale wydaje mi się, że jest mało prawdopodobne, by ktoś się skusił na rower w miejscu, gdzie jest kilka kamer.
Jeżeli natomiast chcesz wejść do zwykłego sklepu „tylko na chwilę”, odradzałbym go zostawiać niczym nieprzypiętym. Tysiąc razy się uda, a za tysiąc pierwszym możesz mieć pecha. Czego sobie i Tobie nie życzę :)
Zapraszam Cię także do lektury mojego wpisu o ubezpieczeniu roweru od kradzieży.
Dosc dobry sposob na zabezpieczenie roweru:
Kupilem kiedys tania linke na kluczyk i ja „lekko” zmodyfikowalem w sposob, ktory znalazem gdzies w sieci. Znalazlem stary prysznic i sciagnalem z niego pancerz, ktory oplotlem na lince. Konce tego pancerza wpuscilem pod gumowe oslonki na koncach linki tak, aby na koncach zapiecia nie mozna bylo „podejsc” do samej linki nozycami ani pilka/tarcza do metalu. Zabezpieczylem te dwa miejsca, napychajac tam jeszcze kleju epoksydowego (rowniez, zeby pancerza nie mozna bylo zsunac). Musialem troche te koncowki pancerza wyprofilowac katowka, zeby weszly pod te gumki.
Zalety takiego rozwiazania? Takie zabezpieczenie ciezko chwycic standardowymi nozycami do metalu – jesli sie nawet uda, to szczeki nozyc sie slizgaja na nierdzewce. Nawet jesli uda sie zaczac przecinanie takiego zabezpieczenia, to pancerz wchodzi miedzy szczeki i blokuje dalsze przecinanie.
Po drugie: zabezpieczenie jest nietypowe, a takie maja ogromna przewage nad typowymi, ktore zlodziej rozpracowuje standardowymi metodami. Zlodziejowi zalezy na czasie i jezeli bedzie musial poswiecic wiecej niz minute na pokonanie zabezpieczenia, to raczej odpusci. Jesli w stojaku stoi kilka rowerow, to zainteresuje sie raczej innym, a za takie zapiecie raczej nawet nie bedzie probowal sie zabierac. Oczywiscie szlifierka katowa da sobie rade chyba z kazda blokada, ale wiadomo, ze „na zlodzieja nie ma sposobu”.
Poza tym taka blokada jest lzejsza o U-locka, wytrzymalosc jest podobna, a elastycznosc duzo lepsza przy zapinaniu w roznych dziwnych miejscach.
Dowod na skutecznosc takiego rozwiazania? Pare lat temu sprzedalem drugi rower i zostalo mi takie samo zapiecie. Dalem je koledze, ktory sporo jezdzi na rowerze i juz od tamtej pory nie zapinal U-lockiem, tylko moim. Jakis rok temu pozyczylem od niego rower z „moim” zapieciem. Kiedy go przypinalem, zauwazylem na pancerzu, w kilku miejscach, niewielkie wgniecenia. Nie powstaly one z pewnoscia od upadku na twarda powierzchnie czy czegos podobnego. To byly ewidentne slady prob przeciecia tego nozycami czy jakiejs innej silowej proby sforsowania. Rower kolegi, kiedy byl nowy, wart byl pare tysiecy, wiec pewnie ktos sie nim (moze wiecej niz raz) zywo zainteresowal – ale jak widac – bezskutecznie ;-)
Hej, a próbowałeś sam przeciąć takie zabezpieczenie nożycami? Bo nie żebym Ci nie wierzył, ale ciężko mi jednak uwierzyć w problem z przecięciem węża od prysznica ;)
Probowalem. Musialem kiedys przeciac jedno takie zapiecie, bo zgubilem kluczyk. Moimi nozycami nie dalo rady, ale mam takie najtansze. Nozyce sie zeslizgiwaly, a nawet, jak chwycilem, to pancerz wlazil miedzy ostrza. Moze i w koncu dalbym rade, ale szkoda bylo mi czasu i skonczylo sie na szlifierce. To samo dotyczy zlodzieja – dla niego kazda minuta jest cenna (mowie zwlaszcza o miejscach publicznych) i odpusci, albo zajmie sie rowerem obok. Pisalem zreszta powyzej, ze na zapieciu kolegi byly wgniecenia i na pewno nie powstaly one, bo np. ktos to zapiecie upuscil na beton czy cos podobnego.
mój trick na zabezpieczanie roweru, na chwilę (wejście po wodę albo gdy siedzę w ogródku knajpy a rower stoi pod słupem i mam go na oku, to przywiązanie roweru polarem (brzmi śmiesznie) ale rozwiązać tego szybko się nie da a w dwie minuty raczej ktoś z nożycami krawieckimi się nie znajdzie pod sklepem…
Zasadniczo jednak roweru nigdy nie zostawiam na dłużej bo 4 kilogramowy łańcuch przeczy sensowi posiadania ultra lekkiego roweru. Nawiasem mówiąc jeśli ktoś ma wątpliwości czy dołożyć do lekkiego roweru to polecam sie przejechać tym rowerem z łańcuchem i bez. Ciężki rower całkowicie odbiera przyjemność z jazdy!
Piswzesz, ze nie da sie kupić dobrego łańcucha pooniżej 100 zł – ja to nawet sadziłem że poniżej 200 zł jest trudno…ale szukając sakwy trafiłem na cos takiego https://allegro.pl/oferta/zapiecie-rowerowe-gerda-contra-900-10w-lancuch-15077833572 (aukcja przyjkładowa) – wiem ze przez internet trudno sprawdzić jakość – ale czy Twoim zdaniem temu zapieciu czegoś brakuje?
Delco
Cóż, trzeba byłoby wziąć nożyce i sprawdzić :) Na przypadkowego złodzieja taki łańcuch na pewno wystarczy. I jeżeli zapinasz rower warty kilkaset złotych, nie ma sensu silić się na bardzo mocne zapięcie, którego wartość będzie zbliżać się do wartości samego roweru :)
Zastanawia mnie trochę niska waga tego zapięcia (jak na łańcuch o oczkach 10 mm), ale wynika ona najpewniej z niskiej ceny.
Tak czy owak – na przygotowanego złodzieja może nie wystarczyć (inna sprawa, że na złodzieja z szlifierką kątową żadne zapięcie nie wystarczy), na złodziejaszka, który poluje na nieprzypięte rowery – już tak.
Prócz tego czym przypinamy ważne jest też to gdzie lub do czego przypinamy. jeśli mamy możliowsc staramy sie przypinac rower pod kamerą. Zawsze jakis straszak. Unikamy „luźnych” znaków drogowych które łatwo przewrócić czy młodych drzewek które mozna złamac. Wtedy nawet najlepsza blokada na nic sie nie zda. Odpadają też stojaki to przypięcia tylko koła. Ktoś odczapia koło i ma nasz rower. Ostatnio na osiedlu zmieniliśmy stojaki typu wyrwikółko na solidne rurowe stojaki. Chodzi o zwiekszenie bezpieczenstwa i ukrocenie tego slabego wciaz galopujacego procederu kradziezy rowerow!!
Jeżeli chodzi o niechlubne „wyrwikółka”, to niestety jeszcze bywają stosowane. Ale jest na nie pewien „patent”, jeżeli konstrukcja stojaka i roweru na to pozwala, można wstawić do niego tylne koło roweru i przypiąć je jednocześnie łapiąc tylny trójkąt ramy. Wtedy pozostanie jeszcze zabezpieczenie przedniego koła.
Czy kryptonite evolution mini 7 jest dobrym wyborem jeśli nie obejmuje razem ramy o koła, a tylko ramę? Że względu na długość 17,8 cm. Czy lepiej wybrać dłuższy ulock np onguard Pitbull 8005 ktory ma 23 cm? I obejmie ramę wraz z kołem. Obydwa zabezpieczenia posiadają Linke, do objęcia przedniego koła. Czy w przypadku kryptonite objęcie ulockiem samej ramy jest okej?
Cześć,
mam w domu zarówno takiego dużego U-Locka Kryptonite Evolution 4 o długości 29 cm (da się nim przypiąć dwa rowery do stojaka za ramę), jak i małego Kryptonite Evolution Lite, którym tak jak piszesz, da się spiąć tylko jeden rower za ramę.
I cóż mogę Ci napisać… rozmiar U-Locka to zawsze będzie jakiś kompromis pomiędzy wagą/rozmiarem/możliwościami. Malutki U-Lock jest lekki i zajmuje mało miejsca, ale nie przypniesz nim koła + czasem trzeba się naszukać miejsca dobrego do przypięcia, bo nie wszędzie uda się nim o coś zaczepić (bo braknie długości).
U-Lock 23 cm to może być ciekawy kompromis, jeżeli chcesz przypinać także koło. Kryptonite też robi takie U-Locki o długości ok. 23 cm. Ale czy wybierzesz Kryptonite, Abusa czy OnGuard’a to już wszystko kwestia tak naprawdę ceny i ewentualnych dodatków. Na okazjonalnego złodzieja w zupełności wystarczy, a jak ktoś się „uprze” na Twój rower, to i tak go ukradnie (smutne, ale prawdziwe, tu żadne zabezpieczenie nie pomoże).
polecam coś takiego www.gpsbike.pl sam posiadami i dzięki temu udało się odzyskać rower
Nożyce 60 cm, za ok 50 zł spokojnie mieszczą się pod kurtką pijaczka-złodzieja. Wiem bo osobiście widziałem pod galerią jak parkowałem jak je chował i zmykał. Takie nożyce spokojnie tną 6,5 mm pręty. I to musi być nasz minimalny poziom zabezpieczenia.
Sprawdziłem wtedy wszystkie 6 postojów pod tą galerią. Była wiosna, padało, pomimo tego było około 50 rowerów. Tylko 4 miały U-locka lub łańcuch. Reszta miała linki bez problemu przecinane tymi nożycami. Cały teren oczywiście był objęty monitoringiem i co z tego?
Nożyce 75 cm tną już 8 mm pręty. Ale są trudniejsze do ukrycia.
Granica dla bardzo dużych nożyc to ok.12 mm pręt. Takie nożyce są długie i dość drogie. Więc raczej nie są noszone często.
Niestety dostępne są nożyce akumulatorowe. Niewielkie, ciche i stosunkowo drogie (kilka tysięcy złotych) urządzenia które szybko poradzą sobie nawet z 16 mm prętami zbrojeniowymi. Więc to dość nierówna walka. Zawodowy złodziej kupi je sobie bo szybko mu się zwrócą. Do tego przy jakiejkolwiek kontroli np. policji nie wzbudzają zainteresowania jak nożyce. Wiele wygląda jak mocna wiertarka udarowa (sporo modeli jest na nich oparta).
Nie chcę nikogo straszyć ale spotkałem się z zorganizowaną grupą – pod marketem kręcili się goście którzy udawali, ze na kogoś czekają, palą papierosy a tak naprawdę obserwowali rowery i zabezpieczenia. Akurat należę do ludzi „elektrycznych” – szybko wyłapuję takie zachowania. Po poinformowaniu policji – bo dowiedziałem się iż tam masowo giną rowery – owe osoby przestały się tam pojawiać. Jestem realistą, przenieśli się w inne miejsce.
Nie wykluczam, iż za ciekawymi pojazdami ktoś jeździ by sprawdzić gdzie właściciel mieszka. W końcu są rowery za grubo ponad 10 tys. To się naprawdę opłaca. Nie chcę by ktoś popadał w paranoję ale czasem warto zwrócić uwagę czy ktoś za nami rowerem czy samochodem nie jedzie gdy posiadamy kosztowny rower.
Co polecam?
Podkowa świetna jest gdy chcemy zostawić rower na chwilę – czasem wystarczy się obrócić i już ktoś chce go buchnąć – ja tak miałem. Dlatego teraz mam odruch zawsze zapinać podkowę nawet jak oddalam się na 2-3 metry od roweru i nikogo nie ma w pobliżu.
Da się je kupić nawet do rowerów z 2,5” oponami. Polecam.
Podkowa jest dobra na chwilę i zabezpiecza tylne koło. Natomiast obowiązkowo do niej coś mocniejszego. Moim zdaniem łańcuch 7,5mm to minimum. Pod wspomnianą galerią czasem dodatkowo dopinam U-locka (14mm).
Łańcuchy, U-locki są oferowane nawet w bardzo dużych przekrojach. Niestety zawodowiec owymi przenośnymi, małymi i cichymi przecinarkami pokona każde zabezpieczenie. Więc niestety trzeba się z ryzykiem pogodzić albo rower chować w mieszkaniach, domach. W blokach często widuję rowery na dziedzińcach lub korytarzach. Tu nawet 20 mm pręt nic nie da. Jak zechcą to ukradną. Monitoring też nic nie da. Wykrywalność jest śladowa. A obecnie złodziej skutecznie ukryje wizerunek (maseczka na twarzy) nawet nie wzbudzając tym podejrzeń.
A jeśli nie chcemy popadać w paranoję to może warto zdecydować się na jakiś tańszy, poobijany rower który będzie mniej atrakcyjny dla złodzieja.
Podkreślam ATRAKCYJNY. Bo jak kupiłem nowy rower w promocji za 650 zł który wyglądał pozornie jak za 5 tys. Pozornie bo to singiel i to torpedo. Czyli poziom Ukrainy. Wartość w częściach na oko wtedy 1300 zł. To na pierwszej jeździe próbowano mi go ukraść.
Pamiętajcie.
Złodzieje dzielą się na 3 grupy:
– korzystający z okazji – byle zabezpieczenie go odstraszy, nawet linka, weźmie każdy ale niezabezpieczony, zwykle na rowerach się nie zna, jak obok będzie marketowa nówka i bardzo drogi poobijany markowy rower weźmie ten ładniej wygladający
– złodziej którego zniechęci trudność do pokonania – U-lock, gruby łańcuch + podkowa, zajmie się tańszym ale łatwiejszym do ukradzenia, zwykle będzie dysponował nożycami, zna się na rowerach szuka takiego który szybko i zyskownie odsprzeda
– złodziej zawodowiec – przyjdzie przygotowany, będzie wiedział jakie mamy zabezpieczenia, szybko je sforsuje, przychodzi po konkretną rzecz, kradnie na zamówienie, szkatułka z kosztownościami obok roweru go nie zainteresuje, pokona każdą przeszkodę, ale tanie rowery go nie interesują, a dokładniej jego zleceniodawców.
https://uml.lodz.pl/aktualnosci/artykul/oznakuj-rower-u-straznikow-miejskich-albo-zainwestuj-w-lokalizator-gps-id28959/2019/7/3/
To tak odnośnie tego, jak zabezpieczyć rower. Zarówno oznakowanie w Straży Miejskiej w Łodzi, jak i lokalizator GPS od Shield Bike z łódzkiego Bionanoparku ma sens.
Witam, super artykuł.
Z komentarzy wnisokuje ze uzywales Kryptonite ULock i Abus (składany).
Jesli chodzi o rame twojego Giant Trance, to ktore zabezpieczenie bys polecał. Czekam na dostawe 29er Trance i teraz szukam dobrego zabezpieczenia. Cos co bede mogl w pelcaku raczej wozic. Raczej krotkie postoje, bike parki itd. Jesli Ulock to jak dlugi potrzeba do takiwj ramy wedlug ciebie.
Dzięki i pozdrawiam.
Cześć,
typ ramy nie jest jakoś szczególnie istotny w tym przypadku, do Trance’a dobrałbym takie samo zabezpieczenie jak do roweru trekkingowego.
Na marginesie, na pewno nie woziłbym U-Locka czy zapięcia składanego podczas jazdy po bikeparku :) Lepiej zostawić je gdzieś, gdzie potem będziesz chciał przypiąć rower. Inna sprawa jest taka, że w bikeparkach jeszcze nie widziałem, żeby ktoś przypinał rower, może dlatego, że ludzie przyjeżdżają tam najczęściej w grupach i ktoś zawsze ma je na oku. A może złodzieje omijają takie zabawy. Nie wiem.
Natomiast jeżeli chodzi o rozmiar U-Locka, to im dłuższy, tym łatwiej się przypiąć. Im krótszy, tym lżejszy, no ale przypiąć się trudniej. Zapięcie składane będzie wygodniejsze, a po bikeparkach chyba złodzieje nie latają z metrowymi nożycami w rękawie, więc takie zapięcie będzie wygodne i relatywnie bezpieczne.
> A co w przypadku, gdy wychodzi się pojeździć i tylko na chwilę chce się zostawić rower pod sklepem?
Ja zatrzymuję się głównie przy małych sklepach w małych wsiach. Rower zapinam tanią, cienką linką. W rękach się jej nie zerwie, a na bezludziu raczej nie będzie złodzieja czekającego z obcęgami do cięcia lin.
Mam rower elektryczny i ubezpieczenie roweru między innymi od kradzieży (wartość przy zakupie ok 5000 zł), ale w razie czego to żadna pociecha bo po roku wg. ubezpieczyciela jego wartość już tylko 4000 zł. Mam trzy zabezpieczenia, których raczej nie stosuje jednocześnie w „krótkiej trasie”, a jedynie gdy rower zostawiam na dłużej w obcym miejscu. Są to: najprostsze, ale najwygodniejsze czyli firmowa podkowa, blokada tylnego koła – używana jedynie jako dodatek, zapięcie ONGUARD składane, szyfrowe wg. producenta bezpieczeństwo ok. 85-90 na 100. Dobrze wozi się przypięte w firmowym etui na ramie. Wygodne w używaniu i ostatnie zapięcie U-lock ONGUARD na kluczyk i znów producent chwali się bezpieczeństwem 85-95 na 100. Solidne choć mniej wygodne w użyciu i transporcie (przewożone w sakwach), ciężkie. A najgorsze jest to że to wszystko zależy od szczęścia i oczywiście trochę od rozsądku właściciela (miejsce pozostawienia roweru)! Niezależnie od firmy i tych cyferek za bezpieczeństwo to niestety, jak można obejrzeć na YouTube, wszystko można „otworzyć” w parę lub kilkadziesiąt sekund. Wszystko zależy od sprzętu którego użyje złodziej, np. te najlepsze u-loki(nie mówiąc o linkach, łańcuchach itp) poddają się przy wielkich nożycach. A jak one nie pomogą to pozostaje akumulatorowa przecinarko-szlifierka (ok. 200-500 zł) i jedyny kłopot dla złodzieja to trochę hałasu ale na pewno nie czas. Te wszystkie najlepsze zabezpieczenia są jedynie dobre w momencie gdy mamy z przypadkowym złodziejem, który szuka okazji, ale gdy nasz rower znajdzie się na liście zamówień, lub złodzieje znają jego wartość i wpadnie im w oko, to podobnie jak z samochodami, mamy 90% pewności że go stracimy. W najgorszym wypadku ktoś nas „wysadzi” z roweru na jakiejś cichej uliczce. A propos trzymania rowerów w piwnicach na nawet strzeżonych osiedlach. Są grupy złodziei którzy najpierw robią rekonesans (domofony to nie przeszkoda – ulotki, kurierzy itp) co gdzie i czy warto, a po tym idzie ekipa czasami z ciężkim sprzętem i np. otwiera drzwi rozpierakiem hydraulicznym jak nie mogą użyć bardziej subtelnych metod. Tak sąsiad stracił trzy rowery, i sprzęt narciarski b. wysokiej klasy dla całej rodziny. Reasumując nie należy popadać w paranoję i np. spać przykutym do roweru, ale rozsądek i dobre zabezpieczenie może ci przetrwać w tej naszej rzeczywistości. Na pocieszenie – będąc w Wenezueli, w Caracas pamiętam że częstym sposobem na zdobycie roweru było szybkie dźgniecie rowerzysty np. udo i gdy ten zwalał się na ziemię, złodziej szybko odjeżdżał, najczęściej w kierunku faweli.
Cześć,a co powiecie o zapięciu litelock?
LockPicking Lawyer pokazał jak w praktyce się sprawdza to zapięcie:
https://youtu.be/D-On0DGcDlc
Dziś w nocy ukradli mojemu narzeczonemu rower.
Mieliśmy dwa rowery pod klatką i dosłownie pid kamerą.
Rowery dwa spięte razem linką a dodatkowo przypięte do siatki-ale nie samej -tylko do tej grubej głównej rury co przewodzi siatkę na dół
Wracając wczoraj ze spaceru przed 21 rowery jeszce były, dziś rano-jeden i to mój zostawili,drugi ukradli,zostawiając linkę przeciętą na ścieżce obok niego. Masakra
Niestety linka nie stanowi żadnego wyzwania dla złodzieja, każdą linkę można przeciąć w kilka sekund niewielkimi nożycami.
Szkoda roweru :\
Jak zwykle zapomniałeś o jeszcze jednej , najlepszej metodzie, metodzie która sprawia że rower nie będzie atrakcyjny dla złodzieja. Mam tu na myśli zeszpecenie roweru poprzez odpowiednie malowanie ramy. Ten sposób jest tak skuteczny, że mój rower od ponad 25 lat zostawiam go byle gdzie, często na 16 godzin i nigdy nie miałem nawet próby kradzieży mimo że mam go na osprzęcie XT i xtr .
Ale myślę, że mimo wszystko go przypinasz :) Pewnie, że jak złodziej idzie z myślą kradzieży i jest zaopatrzony w jakieś nożyce, to będzie celować w rower, który łatwo potem sprzedać (czyli ładny i bez większych znaków szczególnych).
Miałam rower przypięty linką do drewnianego płotka. Spokojna dzielnica, domy wolnostojące, nikt nie zamyka furtek na klucz. Dzisiaj w nocy ktoś ukradł mi rower, nie, nie przeciął linki – odpiłował kawałek płotka. Nawet policjant się śmiał jak mu opowiedziałam o kradzieży roweru z metrem płotka. Wiem, że ktoś to zaplanował, bo kto kradnie rower z fotelikiem w środku nocy?
Cześć,
do tej pory jeździłam trzydziestolatkiem bez hamulców, który nikogo nie interesował. Teraz czekam na nowego Krossa Trans 8.0, który będzie mieszkał w piwnicy :( tam będę go spinać z drugim rowerem, najprawdopodobniej U-lockiem.
Rower będzie czekał na mnie ok 8h pod biurem. Czy taki komplet ma sens? https://allegro.pl/oferta/blokada-kola-axa-defender-reflex-lancuch-140cm-8935453694
U-lock mnie nie przekonuje, bo ja muszę zabezpieczenie przepleść przez przednie koło (inaczej czuję psychiczny dyskomfort). Czy skoro już wymyśliłam sobie blokadę tylnego koła, to skompletować z jakimś innym superłańcuchem?
Cześć,
blokada tylnego koła jest fajną opcją, utrudni odjechanie czy wytoczenie roweru. Kwestia czy Trans będzie miał miejsce do zamontowania tego zapięcia.
Ten łańcuszek dodawany przez AXA… no jako jakieś dodatkowe zabezpieczenie, czemu nie, ale nie traktowałbym go jako głównego.
Albo może np. samą blokadę tylnego koła, bez tego łańcucha. A do zapięcia ramy i przedniego koła np. takie zapięcie składane: https://allegro.pl/oferta/zapiecie-abus-ugrip-bordo-5700-czarny-7493779311
Hej, dzięki piękne za odpowiedź. Niestety blokady tylnego koła nie da się upchnąć w transie :( Napaliłam się da to zabezpieczenie i jestem rozczarowana. Dzisiaj odbierałam rower ze sklepu i właśnie takie modułowe zabezpieczenie polecił mi sprzedawca. Mam nadzieję, że wystarczy.
Pozdrawiam ciepło ;)
Cześć! Czy jest jakiś sensowny sposób na zabezpieczenie roweru na klatce, jeśli nie ma jak go do czegoś przypiąć? Czy przypięcie do siebie dwóch rowerów U-lockiem to dobry pomysł?
Cześć,
spięcie dwóch rowerów to nie jest zły pomysł, zwłaszcza, że wyniesienie ich czy przeniesienie przez drzwi bez rozpięcia U-Locka, może być bardzo trudne lub wręcz niemożliwe.
Pewnym dodatkowym rozwiązaniem może być rowerowy alarm czuły na ruch. Kwestia tylko czy rowery stałyby tak, żeby nikt ich przypadkiem nie trącił. Druga opcja to U-Lock z alarmem, np. OnGuard Smart Alarm.
Możesz też rozważyć przykręcenie do ściany stalowego ucha, do którego będzie można przypiąć rowery.
Cześć! Wielkie dzięki za pomoc!
Cześć. Myślę, że najlepszym „zabezpieczeniem” jest zrozumienie/poznanie czym kieruje się złodziej wybierając ten lub inny rower i jak wygląda jego dalszy „obrót”/sprzedaż. Informacje na te tematy pozwolą na zrozumienie działanie złodzieja i dzięki temu (mam taką nadzieję) w dużym stopniu można uniknąć kradzieży swojego roweru.
W moim przypadku posiadając w swoim życiu 8 rowerów ukradli mi jeden. Było to 15 lat temu w Krakowie w nocy. Rower zabezpieczony linką (zresztą to nie ma znaczenia czym był zabezpieczony). Rower stał pod balkonem na tyłach ogrodzonego domu jednorodzinnego. Złodzieje rozcięli siatkę ogrodzenia i dziurą wynieśli rower. Rower był wart wg mnie około 600 zł – markowy ale bardzo zużyty i raczej trudny do odprzedania.
Znam też historię kolegi z Niemiec. Miasto Goerlitz na granicy z Polską 8 lat temu. Będąc w pracy na parkingu firmy (za ogrodzeniem) Polak ukradł mu rower szosowy, prawie nowy ale bez fajerwerków. Nowy warty był około 3000 zł. Koledzy z Polski pomogli mu odnaleźć go na allegro. Sprzedawał gość z Legnicy dwa dni po kradzieży. Sprawę zgłosił na niemiecką policję ale był problem z odnalezieniem złodzieja. Nie znam finału historii.
Na allegro/olx jest wiele aukcji, które na 99% są sprzedażą kradzionych rowerów. Wystarczy sprawdzić jak długo dany profil sprzedawcy istnieje na allegro oraz zadzwonić do sprzedawcy i zacząć zadawać niewygodne pytania. Nie rozumiem dlaczego policja tego nie robi.
Jeżeli macie doświadczenia proszę napiszcie kiedy, gdzie i jaki typ roweru Wam ukradli i ewentualnie czy i jak go odnaleźliście.
Nie ma co popadać w paranoję. Znikoma prawdopodobieństwo, że ktoś będzie bawił się narzędziami w biały dzień, w centrum miasta. Jedno zapięcie wystarczy, nawet byle jakie tak naprawdę, żeby złodziej po prostu nie odjechał. Jeśli chodzi o piwnice, garaże itp. to faktycznie, jest więcej czasu i „spokoju” dla złodzieja i tu żadne zabezpieczenie nie jest pewne. Lepiej już na klatce schodowej trzymać, gdzie ludzie się raczej znają choćby z widzenia i ciągle ktoś łazi, więc złodziej też nie ma lekko.
Taaak ???? Wystarczy ???? Zanim drugi raz napiszesz takie bzdury, to się zastanów ,czy w tym momencie nie pomagasz właśnie złodziejowi .
Otóż …. to bylo tylko na godzinkę , dwa rowery męski trekking , damski moutain, centrum miasta , główna ulica , ludzi jak to na deptaku, trzy zabezpieczenia , takie wlasnie jak polecasz linki , jedna na kodowany zamek , dwie na kluczyk , bo nie mogłyśmy z córką znaleźć grubego łańcucha w garażu . Po godzinie prawie do nich wróciłam , rzuciłam okiem , są, córka potrzebowała do toalety , wróciliśmy po 10 minutach ….został po naszych rowerach tylko przecięty zamek z szyfrowy….
Policja , monitoring , każdy się uśmiecha ,współczuje… Daj spokój , nie opowiadaj ludziom takich bredni . Swój rower też zabezpieczaj . Nie chciałbyś widzieć własnego dziecka we łzach i czuć wściekłości , że nie znalazłeś tego łańcucha i byłeś tak naiwny , że świat sie zmienił i kto by tam w dzisiejszych czasach kradł komuś rower …..
Nie było wycieczki w weekend…..
Niestety tak jest, że choćby linek było i pięć, to przecięcie ich zajmie kilka-kilkanaście sekund. A wprawny złodziej zrobi to z taką „gracją”, że nikt nie zauważy co się dzieje.
Kiepska sprawa, że rower zginął, mam nadzieję, że uda się go Wam odzyskać.
W biały dzień niestety jest łatwiej. Ludzie zajęci swoimi sprawami rzadko zwracają uwagę na to co się dzieje wokół. Nawet widząc taka sytuację, nie każdy zareaguje. Pokazuje to aktorka K.Bujakiewicz, która na jednym z portali bierze udział w takich fingowanych sytuacjach (dobry program realizowany ze znaną marką samochodów na S, od naszego południowego sąsiada.
A swoją drogą, to istnieją jeszcze zabezpieczenia z alarmami dźwiękowymi. Można też zastosować zabezpieczenia stosowane w motocyklach, choć ich waga z reguły jest znaczna.
PS. Przypomniały mi się jeszcze pewne rozwiązania. Otóż z doświadczenia wiem, że rower można jeszcze zabezpieczyć na kilka sposobów:
1. Wyjęcie siodełka … Może dziwne, ale ciężko się ucieka na takim rowerze, a poza tym „rzuca się to w oczy”.
2. Oznakowanie roweru w kilku miejscach markerem z tuszem widzianym tylko w UV.
3. Umieszczenie w elemencie konstrukcyjnym roweru pojemniczka, tubki z naszymi danymi itp.
(poz. 2 i 3 oczywiście przyda się tylko gdy sami znajdziemy po jakimś czasie rower, u np. nowego, nieświadomego niczego właściciela i pomoże nam to udowodnić własność roweru, szczególnie przy usunięciu przez złodzieja nr seryjnego).
4. Posiadanie roweru na „ostre koło”. To raczej wyjątkowe rozwiązanie, bo niewielu jest fanów codziennej jazdy takim rowerem, ale załapanie złodzieja bywa spektakularne, bo najczęściej ląduje zdziwiony na jezdni przy pierwszej próbie hamowania.
To tyle.
A i jeszcze ważna uwaga do U-loków. Takie zabezpieczenie nie powinno mieć mocno wystających poza obrys zakończeń belki spinającej ucho. Jeżeli wystają na 2-3 cm, to takie zabezpieczenie jest narażone na uderzanie w wystające elementy ciężkim narzędziem.