Tytułowe pytanie przyszło od Rafała. Czytelnik chciałby jeździć szybciej na rowerze, ale coś go blokuje i nie pozwala rozwijać wymarzonych średnich prędkości. Gdzie może tkwić przyczyna? Czy to wina sprzętu, a może Rafał robi coś nie tak? Zapraszam do lektury.
„Tak jak napisałem, pod Twoim wpływem na nowo rozpocząłem przygodę z rowerem. Mam Kellys’a Spider 20 2014 (co ciekawe – da się ten rower nadal kupić – dop. Łukasz). Nabrałem trochę mocy, nogi same niosą. Mam jedno „ale” – jest trochę ciężko. Preferuję jazdę po drogach rowerowych, drogach szutrowych (ale ubitych), niezwykle rzadko drogach leśnych. Chciałbym trochę zwiększyć średnią prędkość i jeździć lżej, trochę więcej po szosie. Jednak rower MTB obok plusów, ma też swoje ograniczenia. Moja prośba dotyczy pomocy w wyborze odpowiedniej opcji. Jestem w kropce, stąd prośba.”
Skrócona specyfikacja roweru Kellys Spider 20 2014:
Rama – KELLYS Alutec Avant 6061 – RRC Geometry (Race Ready Concept)
Widelec – SR SUNTOUR XCT MLO, 100 mm, coil / Mechanical Lockout
Korba – KLS Master (44/32/22)
Manetki – SHIMANO Altus (14) SL-M370 Rapidfire Plus
Przednia przerzutka – SHIMANO Altus (14) M371 (34.9mm)
Tylna przerzutka – SHIMANO Alivio M430
Kaseta – SHIMANO CS-HG20-9 (11-34)
Hamulce – AVID DB1 Hydraulic Disc
Piasty – SRAM MTH-306 Disc (32 otwory)
Obręcze – KLS Draft Disc 559×19 (32 otwory)
Opony – SCHWALBE Rapid Rob 54-559 (26×2.10)
„Czy spróbować „ulepszyć”, odchudzić mojego Kellysa, dokupić drugi komplet kół (włożyć tam odpowiednią kasetę, może pomyśleć nad lepszą przerzutką tylną, założyć opony semi slicki) i w zależności od potrzeb i warunków zmieniać po prostu koła?
Mój wybór padł na:
Przednie i tylne koło XLC Evo + DT Swiss 466D
Opony Schwalbe Kojak 26″ x 1,35″
Kaseta Shimano Alivio CS-HG400”
Wymiana napędu
Zacznijmy od ustalenia jednej rzeczy – rower górski da się przerobić na bardziej uniwersalny, ale zawsze to będzie jakiś półśrodek w porównaniu z rowerem szosowym/fitnessowym/gravelowym. Co nie znaczy, że będzie to zły ruch, po prostu warto o tym pamiętać.
Piszesz, że chciałbyś mieć wyższą średnią prędkość jazdy na rowerze. Standardowo zacznijmy od zerknięcia do kalkulatora kadencja/prędkość, który powie nam, z jaką teoretyczną prędkością powinieneś się poruszać, przyjmując dane przełożenie, rozmiar kół oraz kadencję (czyli ile razy na minutę wykonujesz pełny obrót korbą). Przyjmując przełożenie 44-11, czyli najtwardsze w Twoim rowerze, opony o średnicy 26 cali i szerokości 2,1 cala oraz kadencję 90 czyli już fajną – otrzymujemy 45 km/h. Nawet przy kadencji 70 powinieneś pojechać 35 km/h czyli jak na rower górski – przyjemnie szybko. Jeżeli nie osiągasz takich prędkości, to znaczy, że w napędzie nie ma sensu nic zmieniać, warto natomiast popracować nad stopniowym zwiększaniem kadencji, o czym piszę w podlinkowanym wpisie.
Jeżeli takie wartości Ci nie wystarczają i chcesz jeździć szybciej, bo koniecznie chcesz „dokręcać” na asfaltowych zjazdach – nie obędzie się bez wymiany korby na większą, np. trekkingową 48/36/26, co pozwoli podnieść maksymalną prędkość o ok. 3-4 km/h, można także pokusić się o szosową korbę 50/34 lub 50/39/30 (co podniesie prędkość o 5-6 km/h) – kwestia tylko czy tak duża tarcza zmieści się do ramy, bo nie zawsze jest to możliwe. Taka wymiana pociągnie za sobą także wymianę przedniej przerzutki.
Wymiana opon
Natomiast jeżeli chcesz aby jeździło Ci się lżej, a rower zdecydowanie lepiej przyspieszał – wymiana opon to będzie dobry kierunek. Obręcze masz o szerokości wewnętrznej 19 mm, tak więc spokojnie wejdą Ci tam nawet szosowe opony o szerokości 28 mm (1,1 cala) np. Schwalbe Durano (choć wtedy jazdę po szutrowych drogach trzeba będzie ograniczyć do minimum). Tu znajdziesz tabelkę z zakresem opon, jakie wejdą do obręczy. Wybór Schwalbe Kojaków (warto dołożyć do wersji zwijanej) o szerokości 35 mm, to także będzie dobra opcja, jeżeli chcesz postawić na kompromis pomiędzy lekkością, a komfortem.
Napisałeś o pomyśle posiadania dwóch kompletów kół, tak aby zmieniać je w zależności od potrzeb. Zastanowiłbym się jednak, czy taki wydatek się opłaca i ma sens. Jeżeli użyjesz opon typowo szosowych + typowo górskich, czyli z dwóch przeciwnych biegunów, to ten pomysł ma ręce i nogi. W innym wypadku, postawiłbym na jedne, semi-slickowe opony o szerokości 35-38 mm, które będą starały się pogodzić marzenia o lżejszej jeździe, z możliwością przejechania po szutrowej drodze.
Warto pamiętać też o tym, że na drugie koła, opony, dętki i kasetę wydasz przy proponowanym przez Ciebie zestawie – 750 złotych. W tym układzie niewiele będzie brakowało do B’Twina Triban 100, o którego sam zaraz zapytasz :)
Wymiana amortyzatora na sztywny widelec
Można byłoby się także zastanowić nad wymianą amortyzatora na sztywny widelec. Masz podstawowy model Suntoura, który waży 2,7 kilograma(!) Za około 300 złotych można kupić sztywny widelec Force (taki jak założyła Monika do swojego roweru, w podlinkowanym wyżej wpisie), który zdejmie z Twojego Kellys’a prawie 2 kilogramy nadwagi. A mogę się założyć, że Twój amortyzator nie działa już tak dobrze, jak na początku, o ile kiedykolwiek działał :) Podrzucam tę myśl pod rozwagę, do jazdy po drogach rowerowych czy szutrowych ścieżkach, amortyzator nie jest rzeczą niezbędną, a dzięki sztywnemu widelcowi rower będzie dużo lżejszy, zwinniejszy i nie będziesz tracił energii na niepotrzebne „pompowanie” podczas jazdy.
Aby nie tracić komfortu, jeżeli wolisz go trochę zachować, możesz pomyśleć o oponach o szerokości 40-45 mm, które będą lepiej amortyzować nierówności od 28-35 mm.
Rower gravelowy
„A może po prostu kupić jakiegoś używanego gravela?”
Rower dedykowany do szybszej jazdy (węższe opony, inna geometria ramy, kierownica typu baranek) na pewno będzie lepszym rozwiązaniem, niż próba przerobienia górala na coś szybszego. Oczywiście pozostaje kwestia budżetu i miejsca do trzymania kolejnego sprzętu. Natomiast średnia prędkość na asfalcie spokojnie wzrośnie.
„Czy nadal uważasz, że dobrym pomysłem (na początek zabawy z szosą) jest Triban 100? Cena wciąż kusi, ale nie wiem czy poradziłbym sobie z obsługą (krytykowana manetka, słabe hamulce czy 1 blat z przodu oraz spadający łańcuch) i czy nie okazałoby się już wkrótce, że przydałaby się inna korba, 3 blaty z przodu, inna kaseta itd., itp.”
Triban 100, którego pokazywałem na YouTube to faktycznie bardzo kompromisowy rower, ale tego można się spodziewać za 1000 złotych. Manetka faktycznie nie jest zbyt wygodna, osobiście od razu wymieniłbym ją na klamkomanetkę (ok. 130 zł za Shimano Tourney ST-A070, która notabene też niczego nie urywa, ale jest o niebo wygodniejsza od fabrycznej), a tamtą sprzedał, odzyskując kilka groszy. Jakość hamowania w gorszych warunkach pogodowych na pewno da się trochę poprawić, wymieniając klocki na lepsze.
Jedna tarcza z przodu to żaden grzech, ale faktycznie przy zaledwie siedmiu biegach z tyłu na wolnobiegu (niestety nie kasecie), może w wielu sytuacjach nas ograniczać. Korba z 48. zębami i wolnobieg o zakresie 14-34 sprawiają, że nie ma tam ani wybitnie lekkich przełożeń (to, które jest do uzyskania, odpowiada 34-24 przy typowo szosowej korbie), ani wybitnie szybkich (będzie odpowiadało 44-13, czyli bez tragedii, bo to prawie jak u Ciebie w Kellysie). Łańcuch podczas testowania tego roweru mi nie spadł, ale podczas jakichś większych akrobacji ;) jest taka szansa, że może tak się stać. Zawsze można kiedyś, gdy tarcza na korbie się zajedzie, wymienić na taką z zębami narrow-wide, co bardzo ograniczy możliwość spadnięcia.
Niemniej warto przyjąć ten rower z dobrodziejstwem inwentarza, inwestowanie w niego większych pieniędzy średnio się opłaca i jeżeli ma się takie plany, lepiej od razu spojrzeć na wyższy model, od biedy Triban 500, a najlepiej Triban 520.
Odpowiednia kadencja
„Wielu rzeczy jeszcze nie łapię. Nie do końca rozumiem jazdy z odpowiednią kadencją. Próbuję oglądać Twoje filmy, czytam fora, wciąż się uczę. Może problem z ciężką jazdą w moim rowerze wynika ze złej techniki.”
Tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak uniwersalna, „odpowiednia kadencja”. Jednym pasuje szybsze kręcenie, innym wolniejsze. Ale warto samemu policzyć z jaką kadencją się jedzie (na prostym i płaskim odcinku), wystarczy policzyć liczbę obrotów przez 30 sekund i potem pomnożyć razy dwa. Jeżeli wynik będzie powyżej 75-80 to już fajnie i można próbować stopniowo zwiększać do 90 (a potem dalej, jeżeli się chce). A jeśli okaże się, że wyjdzie mniej, to jest to sygnał do poprawienia tego wyniku. Liczby, które tu podałem, są bardzo szacunkowe, każdy z nas jest inny i ma inne predyspozycje do jazdy. Warto pedałować tak, aby w tę czynność nie wkładać nadmiernej siły, co jest do osiągnięcia przy wyższej kadencji i lżejszym przełożeniu (chyba, że specjalnie ćwiczysz siłę) i jednocześnie tak, aby nie mieć wrażenia, że nogi zaraz nam odfruną :)
Części w rowerze, a efektywność
„Nie sprawdzałem w kalkulatorze, jak mają się moje komponenty w rowerze do efektywności jazdy. Może jednak głębsza modyfikacja w osprzęt Kellysa (zmiana tylnej przerzutki i inne blaty z przodu?). Sam nie wiem.”
Nie sprawdzałeś, a to błąd :) Kalkulator kadencja/prędkość to bardzo przydatne narzędzie, którego użyłem kilka akapitów wcześniej. Oczywiście warto pamiętać o tym, że dołożenie twardszych przełożeń (wymieniając korbę) nie sprawi od razu, że zaczniemy jeździć szybciej. Trzeba jeszcze mieć wystarczająco dużo siły, aby takie cięższe przełożenie napędzić :) Tak jak pisałem wyżej, nad wymianą korby myślałbym dopiero wtedy, gdy uznasz, że 35 km/h przy kadencji 70 i 40 km/h przy kadencji 80, to dla Ciebie zdecydowanie za mało.
Wymiana tylnej przerzutki nie będzie konieczna, a jeżeli założysz trekkingową korbę 48/36/26, to być może także przednia przerzutka da radę.
„Pozdrawiam serdecznie,
Rafał”
Ja również Cię pozdrawiam i proponuję dłuższą chwilę zastanowienia – czego oczekujesz od jazdy na rowerze i czego tak naprawdę Ci brakuje. Być może wystarczy wymiana opon na węższe, uniwersalne semi-slicki, a może skończy się na zakupie roweru szosowego? Wiem, że często nie są to proste wybory, ale ostatecznie to Ty wydajesz pieniądze :)
Pamiętajcie też wszyscy, którzy chcecie mieć lepszą średnią na rowerze – główną siłą napędową, jesteście wy sami, rower sam nie pojedzie :) Oczywiście – przejechanie dajmy na to 100 kilometrów, będzie łatwiejsze na rowerze szosowym czy fitnessowym z gładkimi oponami, niż na rowerze górskim, z szerokimi oponami i klockowatym bieżnikiem. Dlatego warto mieć dwa rowery ;) Niemniej jeżeli nie ma się siły i kondycji, to zmiana roweru nie da tyle, co cierpliwe i systematyczne jeżdżenie, aby wyrobić sobie mięśnie.
Inną sprawą jest, że rower musi być sprawny technicznie, o czym pisałem np. w tekście – dlaczego na moim rowerze jeździ się tak ciężko.
Witam,
Krótkie pytanie
Kellys Physio 10 2020 czy FUJI ABSOLUTE 2.1?
Cześć,
jeżeli oba są dla Ciebie tak samo wygodne i podobają Ci się tak samo, to wybrałbym Fuji.
Albo jechać z wiatrem. Też tak można, to też jest sposób żeby jeździć szybciej na rowerze, a co?
Można… można.
Witam. Niedawno zamierzałem kupić rower dirt lecz znajomy odradza mi jego kupno, gdyż jak sam mówi: „wtedy to już w ogóle za mną nie nadążysz”. Dlatego przychodzę z takim oto pytaniem: Czy na rowerze dirt da się jeździć szybko lecz tak żeby nogi na korbach nie „latały” jak głupie? Znajomy ma rower MTB więc ma przerzutki i zastanawiam się czy bym nadążył za nim. Proszę o odpowiedź i serdecznie pozdrawiam ;)
Rower dirtowy też może mieć przerzutkę, ale faktycznie nie jest to tak często spotykane. Poza tym, to nie jest rower dedykowany do jeżdżenia w potocznym tego słowa rozumieniu. Skakanie na hopkach, pumptracki, murki itd. to jest naturalne środowisko tego roweru. Ewentualnie do przemieszczenia się z jednej miejscówki na drugą.
Witam chciałbym poprosić was o porade .Posiadam rowerek Romet Orkan 2 na oponkach Deestone 700x38C 40-622.
Chciałbym zmienić oponki na Schwalbe Marathon tylko nie wiem dokładnie jakiej szerokości czy 1.5 czy 1,75
Chcę zakupić takie oponki dlatego że mam jeszcze rower kross ale na kołach 26 i na nim przejechałem ponad 10000km właśnie na oponkach schwalbe marathon o szerokości 1,75 .Wydawało mi się że są troszke za szerokie.Jeżdzę w 98% po drogach asfaltowych sciezkach rowerowych i czasami twardy szutr .Co myślicie o tych oponkach .Pozdrawiam Zbyszek
Maratony to bardzo dobre, kultowe wręcz opony. 40-622 to opony o szerokości 40 mm, oznaczane jako 1,5 cala. I jeżeli 1,75 (47 mm) to było dla Ciebie za szeroko, śmiało kup te 40-622, czyli takie jak miałeś.
Witam Pani Łukaszu,
Mam takie pytanie. Do szybkiej i dynamicznej jazdy ktory rower uwaza pan, ze bedzie najlepszym wyborem?
Kands STV 700, STV 900 czy ten Romet? : https://allegro.pl/oferta/romet-mistral-urban-28-rower-meski-cross-city-21-7138881214?fromVariant=7138979561
Dodam, ze STV 900 i Romet sa w tej samej cenie, a STV kosztuje 800 zlotych. Moglby pan cos wiecej powiedziec o takim Romecie? gdyz chyba wszystko co chcialem wiedziec juz pan opisal odnosnie STV 700 i 900.
Pozdrawiam.
STV 700 i 900 to proste, podstawowe modele moim zdaniem średnio wypadające pod kątem szybkiej i dynamicznej jazdy. Warto byłoby poszukać oczko wyższego modelu.
Romet to ciekawa propozycja, napęd 1×9 pozwoli jeździć powyżej 45 km/h, trochę cierpi na brak bardzo lekkich przełożeń, ale jeżeli nie planujesz wycieczek po górskich asfaltach, to bardzo ciekawy i fajnie wyposażony rower w tej cenie.
By jeździć szybciej na tym rowerze wystarczy założyć slicki i sztywny widelec. I jeśli kolega jeździ po szutrach, to nie polecam opon szosowych tylko jakieś 35-38c z bieżnikiem „miejskim”, albo nawet jakieś zupełnie bez bieżnika. Tylko trzeba szukać jakiś trochę lżejszych. Da się z takim oponami swobodnie przejechać po szutrach i ubitych drogach gruntowych, a na asfalcie też będzie dobrze.
A generalnie to polecam gravela bardziej aero np. romet aspre. Ale bez przesady, jeździłem kiedyś na tzw. góralu ze slickami i spokojnie da się tym w miarę szybko jechać. Zresztą Gustav w którymś swoim wideo opisywał swoje początki właśnie na takim rowerze.
Witam . Mam taki rowerek na szosowych kołach i szosowa oponą…Zastanawiam się od dłuższego czasu na wymianę na rower szosowy…czy to da jednak satysfakcję i dużo większą prędkość ? Czy jest sens pakować się w koszta i czy ktoś przeży
Hej,
Dwie sprawy rzuciły mi się w oczy.
Pierwsza:
Co do sztywnego widelca Force to zdecydowanie odradzam. Zrobiłem taki numer w swoim starym rowerze (Trek 7100). Po miesiącu takiej katorgi wróciłem do widelca amortyzowanego. A jeżdżę właściwie tylko po ścieżkach rowerowych i ewentualnie asfalcie.
Druga:
A zmiana manetki w Triban 100 jest opłacalna? Nie lepiej wybrać wersję z prostą kierownicą i zwykła klamkomanetka w takim przypadku?
Pozdrawiam,
Kuba
„Co do sztywnego widelca Force to zdecydowanie odradzam. Zrobiłem taki numer w swoim starym rowerze (Trek 7100). Po miesiącu takiej katorgi wróciłem do widelca amortyzowanego. A jeżdżę właściwie tylko po ścieżkach rowerowych i ewentualnie asfalcie. ”
To kwestia osobistych preferencji. Ale póki się nie spróbuje, to się człowiek nie przekona. Oczywiście dużo jeszcze zależy od zdolności amortyzacyjnych opon i ustawionego ciśnienia. No i wiadoma sprawa – ze sztywnym widelcem jeździ się inaczej niż z amortyzatorem, w przeciwnym wypadku może być kiszka.
„A zmiana manetki w Triban 100 jest opłacalna? Nie lepiej wybrać wersję z prostą kierownicą i zwykła klamkomanetka w takim przypadku?”
Z moich obserwacji (przesiadka z fitnessa na grawela) kierownica typu baranek daje bardziej aerodynamiczną pozycję i zwiększa średnie prędkości. Tak więc dla szukających poprawy w tej kwestii, baranek może być ciekawym rozwiązaniem.
Odnośnie widelca dodać wypada aby jego wysokość oś-korona (a2x, axel to crown) była zbliżona do wysokości amortyzatora minus sag, czyli jakieś 20 – 25% skoku. W innym wypadku wymiana zaburzy geometrię roweru co będzie prowadziło do upośledzenia jego właściwości jezdnych.
W kwestii Tribanów, to już niedługo (prawdopodobnie w październiku) zadebiutują Tribany RC 520 (oparty na niepełnej grupie Shimano 105 R7000) i RC 500 (oparte na grupie Shimano Sora R3000) z hamulcami tarczowymi z przestrzenią na opony 36 mm, możliwością założenia błotników i bagażnika, obręczami Tubeless Ready, które zastąpią Tribany 540 i 520: http://www.cyclist.co.uk/reviews/5340/decathlon-btwin-triban-rc500-and-rc520-review Cenowo wypadają podobnie do tych, które zostaną zastąpione.
Są już polskie strony (jeszcze z błędami i bez cen, ale już są): https://www.decathlon.pl/rower-szosowy-triban-rc-520-id_8502389.html
https://www.decathlon.pl/rower-szosowy-triban-rc-500-id_8518726.html
Czy to prawda, że przy podjazdach aby szybko podjechać/ zrobić doby wynik na krótkim dystansie (czyt. KOMa w strawie) to lepiej opłaca się jechać na niższej kadencji?
Bo jak kiedyś uważałem, że powinno się wjeżdżać na wysokiej kadencji tak teraz uważam, że na niskiej jest szybciej :) (W przypadku podjazdu nie na czas to wiadomo, że lżej na wysokiej kadencji.)
Zauważyłem, że podczas takiego krótkiego wysiłku gdzie dajemy z siebie 100% bardzo ważne dla mnie jest utrzymanie odpowiedniego tempa – chodzi o wyeliminowanie nadmiernych przeskoków na szybsze tempo (zwiększając kadencję po przez zmianę przełożenia) po czym znowu na wolniejsze tempo itd.
Same zmiany przełożeń wybijają mnie z rytmu i już na tym dużo tracę. Mięśnie już napięte nie przystosowują się tak szybko do zmiany przełożenia – wniosek ograniczyć zmianę przełożeń do minimum.
Dodatkowo najlepiej w ogóle nie zmieniać przełożenia na przerzutce przedniej – za duża zmiana tempa, za długo trwa i mocno wybija z tempa.
Jeżdżę bez SPD.
„Czy to prawda, że przy podjazdach aby szybko podjechać/ zrobić doby wynik na krótkim dystansie to lepiej opłaca się jechać na niższej kadencji?”
Jeżeli będziesz porównywał jazdę na tym samym przełożeniu, to oczywiste jest, że z wyższą kadencją pojedziesz szybciej :)
Natomiast kwestię szybciej/wolniej w tym przypadku bardziej rozwiązałby miernik mocy, który precyzyjnie wskazałby z jaką siłą naciskasz na pedały i jak przekłada się ona na Twoje osiągi. Jeżeli chodzi o samą kadencję, to tu prostej odpowiedzi nie ma.
Nie pomyślałem, żeby sprawdzić najprostszą rzecz :) Wpisałem do kalkulatora kadencja/prędkość dane mojego roweru. I wyszło mi, że jeżeli będziesz zmniejszał kadencję, jednocześnie wrzucając na cięższy bieg, to w pewnym zakresie będziesz miał tę samą prędkość, co przy lżejszym biegu i wyższej kadencji:
Kadencja 60 – bieg 38/11 – prędkość 26,77 km/h
Kadencja 70 – bieg 38/13 – prędkość 26,43 km/h
Kadencja 80 – bieg 38/15 – prędkość 26,17 km/h
Kadencja 90 – bieg 38/17 – prędkość 26,07 km/h
Kadencja 100 – bieg 38/19 – prędkość 25,86 km/h
Oczywiście to są przykładowe zestawienia, które tylko pokazują jakąś tendencję. Nie jest powiedziane, że pod daną górkę dałoby się podjechać na każdym z tych przełożeń z taką kadencją.
Tak czy owak, widać, że różnice w prędkości nie są tu duże, różnica niecałego 1 km/h jest w zasadzie pomijalna, tym bardziej jeżeli porównujemy tak drastycznie różne kadencje, bo 60 to już naprawdę wolno, a 100 to już niezły koliber :)
Natomiast jadąc z wyższą kadencją, mniej obciążamy kolana i to jest dla mnie największy plus takiej jazdy.
Ciekawe dane. Potwierdzają, że jednak niska kadencja jest szybsza. Oczywiście chodzi mi o bicie rekordów, bo przy innej jeździe lepiej nie obciążać stawów niepotrzebnie. Dzięki!
No i wiadomo osobiste odczucia są najważniejsze.
Nie tyle niższa kadencja jest szybsza co takie tempo kręcenia przy którym Twój organizm jest najbardziej efektywny – tutaj bez miernika mocy lub chociażby umiejętności wsłuchiwania się w organizm nie stwierdzisz co lepsze.
Kadencja nie została „stworzona” do jazdy na rowerze, została obliczona i wskazana, że dla utrzymania odpowiedniego obciążenia przez długi czas optymalna kadencja zawiera się między 80-100/min.
To ile kto jest w stanie kręcić zależne jest od naturalnych predyspozycji i wytrenowania.
Nie ma prostej recepty na „szybciej, wyżej, dalej” – podstawowym kryterium prędkości jest mocna noga, potem pozycja na rowerze a potem szczególiki – ja ważę z rowerem 130 kg (sam rower to 20 kg) i osiąganie po płaskim 30-34/h po płaskim przez 2-3h nie jest wysiłkiem dużym. Ktoś kto nie widzi nie wierzy ale to noga jest ważna i pozycja zmniejszająca opór powietrza.
Fajnie jest mieć lekki rower, szybko przyspieszać ale to tak naprawdę są te ostatnie szczególiki dopieszczające prędkość a nie istotne dla jej osiągnięcia.
Nie, to niczego nie potwierdza :) To tylko przykładowe dane, oderwane od rzeczywistej jazdy. Mogę Ci przygotować takie zestawienie, gdzie wyjdą inne wnioski.
Ja po prostu pokazałem, że wrzucając na cięższe biegi i pedałując wolniej, możemy osiągać podobne prędkości co na lżejszych biegach i pedałując szybciej (w jakichś konkretnych warunkach). Ale w tym pierwszym przypadku będziemy mieli większe obciążenie dla kolan i mięśni. I tyle.
A przy dużej kadencji większe obciążenie dla płuc i serca. Trzeba wypośrodkować, aby wycisnąć maksymalną moc przy danym dystansie i założonym zmęczeniu na końcu.
Jasna sprawa, że każdy musi znaleźć coś dla siebie. Natomiast jeżeli na prostym odcinku drogi mamy kadencję 60, to znaczy, że coś jednak jest nie tak i warto spróbować pojechać na ciut lżejszym przełożeniu.
Krótka hopka- stań na pedałach, jeśli ci zależy na szybkim podjeździe, a nie zależy, żeby przeżyć kolejne 100 km. Na stojaka kadencja z natury jest mniejsza.
Długi podjazd, taki, który ” nigdy się nie kończy” – kadencja niższa niż na płaskim, ale 60rpm to raczej nie przeżyjesz z powodu zakwasów, więc powiedzmy 80 i serce w okolicach LTHR.
Pytanie co to znaczy niska, wysoka kadencja.
Jeśli chcesz pobić życiówkę na 30 km, to raczej kadencja będzie niska, tak koło 80. Jak jedziesz na 200 km, to nogi muszą przetrzymać, więc lepiej będzie jechać 90-95.
To oczywiście moje preferencje, ale umiejętność i swoboda rozwijania dużych kadencji jest nieodzowna, nawet gdy masz zamiar cisnąć jak na siłce.
To bardzo zależy od Twoich indywidualnych możliwości/predyspozycji. Tak jak różnica między sprinterem a maratończykiem. Natomiast są różne opracowania naukowe – np. taka książka Bicycling Science https://mitpress.mit.edu/books/bicycling-science-third-edition gdzie autorzy zbadali, że najefektywniejsza (w sensie przełożenia pracy mięśni na mechanizm) jest kadencja 120-130, aczkolwiek większość sprinterów finiszuje z kadencją 110-120.
Temat generalnie ciekawy i często poruszany.
https://www.youtube.com/watch?v=-jh-5TYAtJI
Cześć, Łukaszu,
jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej
odpowiedzi. Odniosłeś się tak szczegółowo do moich wątpliwości… I choć
wyłożyłeś wszystko kawa na ławę, zajmie mi trochę czasu, zanim
przetrawię wszystkie informacje. Jedno jest pewne – natchnąłeś mnie do
głębszej analizy tego, czego oczekuję od roweru i od samej jazdy.
Szczerze jestem Ci wdzięczny. Dziękuję Ci także za instrukcję dotyczącą
umieszczania komentarzy na forum. Jeśli w przyszłości będę miał jakieś
wątpliwości, z pewnością umieszczę taki wpis na forum. Na pewno odezwę
się, aby poinformować, jaką decyzję podjąłem w sprawie modyfikacji
mojego roweru.
Na koniec jeszcze raz chciałbym Ci podziękować za
wyrozumiałość i profesjonalne podejście do tematu. Mam ogromny
szacunek do Twojej wiedzy i Twojego podejścia do pracy.
Życzę Ci wszystkiego dobrego. Do zobaczenia na forum „Rowerowe Porady” lub kiedyś na trasie.
Dzięki za miłe słowa :) Cieszę się, że udało Ci się zostawić komentarz tu na blogu – tak jak pisałem, wolę taką komunikację, ponieważ moja odpowiedź „idzie w świat” i często przydaje się innym :)
Przeczytałem artykuł i jestem w szoku że nie poruszono najważniejszego aspektu a mianowicie formy rowerzysty. Niezależnie od przełożenia do przejechania 1 km potrzeba tej samej porcji energii. Jeśli chcesz zrobić to szybciej musisz włożyć w to więcej mocy i żaden komponent w rowerze tego nie zmieni. Pewnie właśnie wpadłeś na pytanie to po co te drogie lekkie części? Bilans energetyczny jest zawsze na zero: ty dajesz energię rower ja pobiera ale po drodze są straty np. Twoja energia zamiast pójść w odepchnięcie roweru kołami idzie w rozbujanie go (sprężyny w amortyzatorach miękko napompowane opony itp). Lepsze komponenty to takie które niwelują te straty. Pamiętaj że energię wkładasz w przesunięcie masy rowerzysta+rower i zamiast odchudzać kilogram roweru można ten sam efekt osiągnąć zarzucając kilogram z brzucha.
„Przeczytałem artykuł i jestem w szoku że nie poruszono najważniejszego aspektu a mianowicie formy rowerzysty.”
Bo nie tego dotyczyło pytanie. To chyba oczywiste, że im człowiek sprawniejszy, tym szybciej będzie w stanie się przemieszczać. Ale już sama wymiana roweru z górskiego na szosowy potrafi dać bardzo, bardzo dużo.
„Niezależnie od przełożenia do przejechania 1 km potrzeba tej samej porcji energii.”
Co nie zmienia faktu, że nie na każdym przełożeniu jest sens jechać w danej chwili.
„Jeśli chcesz zrobić to szybciej musisz włożyć w to więcej mocy i żaden komponent w rowerze tego nie zmieni.”
Zmieni, zmieni. Wystarczy inna pozycja za kierownicą, co da inna geometria ramy i kierownica.
„Pewnie właśnie wpadłeś na pytanie to po co te drogie lekkie części? Bilans energetyczny jest zawsze na zero: ty dajesz energię rower ją pobiera ale po drodze są straty np. Twoja energia zamiast pójść w odepchnięcie roweru kołami idzie w rozbujanie go (sprężyny w amortyzatorach miękko napompowane opony itp). Lepsze komponenty to takie które niwelują te straty.”
Niekoniecznie muszą być to drogie części. Wystarczy porównać górala Rafała, z grawelem jaki jest B’Twin Triban 100. Mimo, że Triban kosztuje raptem tysiaka i wiele od niego nie można wymagać, to i tak na Tribanie będzie się jechało po prostu szybciej. Nie będzie to jakaś kosmiczna różnica, ale spokojnie te 2-3 km/h wzrośnie średnia bez poprawiania formy.
„Pamiętaj że energię wkładasz w przesunięcie masy rowerzysta+rower i zamiast odchudzać kilogram roweru można ten sam efekt osiągnąć zarzucając kilogram z brzucha.”
Tego także nie dotyczyło pytanie. Skąd wiesz ile waży Rafał? Może jest chudy jak szczapa? Druga sprawa jest taka, że co szkodzi schudnąć dwa kilogramy i jednocześnie zrzucić dwa kilogramy z roweru niewielkim kosztem (przy okazji zmniejszając straty energii – w przypadku sztywnego widelca?).
Twoje uwagi są częściowo słuszne, ale naprawdę nie trzeba ładować w rower wielkich pieniędzy, aby poprawić efektywność jazdy :) A poprawianie formy czy odchudzanie to jest już dodatkowa sprawa.
Łukaszu, Tofi mnie przejrzał. Rada, którą daje – „zrzucić
kilogramy z brzucha, nie z roweru” – daje do myślenia. Nie zagłębiając się
szczegółowo w Twoją odpowiedź Tofiemu, przyznaję, że obaj macie rację. Nic nie
zastąpi dobrej formy. Pieniądze wydane na drogi sprzęt mogą się okazać
wyrzuconymi w błoto, jeśli nie popracuje się nad kondycją, mocą, która miałaby
z tego sprzętu w pełni korzystać. I na nic może zdać się odchudzanie lub
jakakolwiek modyfikacja roweru, gdy rowerzysta nie ma siły pedałować. Choć
podkreślam, że w tym zgadzam się z Tobą, że drobna modyfikacja nie zaszkodzi
(choćby wspomniana przez Ciebie wymiana opon na węższe, czy poważniejsza –
zmiana widelca na sztywny). Przy pytaniu: „Skąd wiesz, ile waży Rafał? Może
jest chudy jak szczapa?” aż się uśmiechnąłem. Walczę z nadwagą i rower mi w tym
pomaga. Tak jak wspominałem, w nogach jest moc, choć z pewnością dodatkowe
kilogramy nie pomagają. Na szczęście mięśnie dają radę, bo w młodości dość dużo
trenowałem. Twoją argumentację o połączeniu tych dwóch aspektów kupuję w
ciemno. Powiem więcej – znalazłem odpowiedź na pytanie: Czego chcę?
Podjąłem decyzję o zmianie opon na węższe i wymianie widelca
(zwłaszcza, że znalazłem ciekawą ofertę za Force’a ok. 220 zł). Dużo dała mi
lektura podrzuconego przez Ciebie linku do bloga Moniki, w którym w ciekawy
sposób opowiada o odchudzeniu swojego Cube’a. Liczba entuzjastycznych
komentarzy pod tamtym artykułem skłoniła mnie do pójścia w tym samym kierunku.
Na koniec – planowana przeze mnie modyfikacja nie jest nieodwracalna, zawsze
mogę wrócić do wcześniejszego ustawienia. A w przyszłości – gdyby to połowiczne
działanie mnie nie satysfakcjonowało – być może skuszę się na zakup grawela
albo szosy.
Stare zasady:
– „żeby jeździć trzeba jeździć” – oznacza, że po prostu trzeba swoje kilometry odrobić, żeby noga podawała. Po pierwszym tysiącu w sezonie czujesz się jakby mocniejszy.
– „jedzie nie rower, a człowiek” – krótko: Kwiato na starej ukrainie da ci radę, choćbyś siedział na TT za 30000 zł ważącym mniej niż UCI pozwala.
Tak, ale odnośnie punktu drugiego nie warto popadać w skrajności. Do jeżdżenia totalnie rekreacyjnego, po 5-50 kilometrów, rower nie ma większego znaczenia. Byleby był sprawny technicznie i miał opony dopasowane do terenu, po którym będziemy się poruszać.
Ale jest wiele przypadków, gdzie bez lepszego osprzętu się nie obędzie, aby było bezpiecznie (chociażby w górach).
Albo lepszy i lżejszy sprzęt po prostu ułatwi jazdę. Ultramaraton Bałtyk-Bieszczady (1008 km) da się przejechać na rowerze trekkingowym, co udowadniało już kilka osób. Ale to niekoniecznie musi oznaczać, że Ci którzy jadą na rowerach szosowych, niepotrzebnie wydali pieniądze. I sam sprzęt do mety ich nie dowiezie, co nie znaczy, że nie warto sobie takiego roweru kupić.
Cześć,
zrozumiałem Twoją delikatną aluzję. Uwagę co do „formy
rowerzysty” przyjmuję z pokorą. Fakt – ważę za dużo. Założenie Łukasza, że
jestem chudy jak szczapa, wynikało z Jego ogromnej kultury osobistej (i tylko
nieznacznie wyczuwalnej ironii). Choć pewnie gdy odpisywał na moje wątpliwości,
miał na końcu języka pytanie o wagę. Ale pewnie nie chciał mnie wpędzać w
kompleksy lub odstraszać, zadając pytanie właśnie o wagę. Cóż, 89 kg przy
wzroście 1,68 wyjaśnia dużo. Stąd Twoja sugestia (odchudzać siebie, nie sprzęt)
jest jak najbardziej trafiona. Jednak podobnie jak Łukasz uważam, że jedno nie
wyklucza drugiego: zejście z wagi (np. 1 kg z brzucha) + 1 kg z wagi roweru to
daje 2 kg mniej z „rowerzysta + rower”. Jest jeszcze jedna kwestia, na którą
uwagę zwrócił Łukasz – po wstawieniu danych do kalkulatora wyszło, że przy
odpowiedniej technice mogę całkiem nieźle śmigać na moim Kellysie. I tego będę
się trzymał, pracując nad formą. A szybkość i inne elementy motoryczne pewnie
przyjdą z czasem.
„Założenie Łukasza, że jestem chudy jak szczapa, wynikało z Jego ogromnej kultury osobistej (i tylko nieznacznie wyczuwalnej ironii).”
Nie było w mojej wypowiedzi ani grama ironii. Nie znam Cię zupełnie, więc nie zakładam z góry, że jesteś wysoki/niski/gruby/chudy/łysy/rudy. W temacie, w którym się do mnie zgłosiłeś, nie miało to żadnego znaczenia.
Cześć Rafał, nie martw się kilogramami – nie jesteś zawodowcem. Też mam 89 kg, prawda wzrostem 1,81sm ;-) miałem podobny problem: rower Kross level a5 i chciał żeby było trochę lżej pedałowac… Może moje rozwiązanie zainteresuje Ciebie.
Podaję specyfikacja mogę rowerach do przeróbki:
SPECYFIKACJA
RAMA
MATERIAŁ RAMY Aluminium Lite
WAGA 13 kg
WIDELEC Rock Shox XC 30 TK (skok 100mm, blokada w manetce)
TYLNY AMORTYZATOR –
KOŁA
PIASTA PRZÓD Joy Tech D041DSE 32H
PIASTA TYŁ Joy Tech D142DSE 32H
OPONY Schwalbe Rapid Rob KevlarGuard 26″x2.1″
OBRĘCZE KROSS Disc (aluminium, podwójna ścianka)
NAPĘD
PRZERZUTKA PRZÓD Shimano Acera M390
PRZERZUTKA TYŁ Shimano SLX M662
HAMULCE PRZÓD Avid DB1 (hydrauliczne, tarcza 160mm)
HAMULCE TYŁ Avid DB1 (hydrauliczne, tarcza 160mm)
DŹWIGNIE HAMULCA Avid DB1
MANETKI Shimano Alivio SL M430, 9 biegów
KORBY Shimano Alivio M430 Octalink 44/32/22T
SUPORT Shimano Alivio BB-ES25 Octalink
ŁAŃCUCH Shimano HG53
KASETA / WOLNOBIEG Shimano Alivio HG50-9 11-32T
KOMPONENTY
KIEROWNICA KROSS Sport Components (Aluminium, niski wznios, 660mm, 31,8mm)
WSPORNIK KIEROWNICY KROSS Sport Components (Aluminium, 31,8mm)
WSPORNIK SIODŁA KROSS Sport Components (Aluminium, 27,2mm)
STERY VP A41AC pół-zintegrowane
SIODŁO Selle Royal Seta M1 Custom
CHWYTY KROSS
PEDAŁY Aluminiowe VP-519A
Teraz co zmieniłem :
SPECYFIKACJA
RAMA
MATERIAŁ RAMY Aluminium Lite
WAGA 13 kg
WIDELEC Rock Shox XC 30 TK (skok 100mm, blokada w manetce)
PIASTA PRZÓD SHIMANO XT WH-M775
PIASTA TYŁ SHIMANO XT WH-M775
OPONY Schwalbe BIG APPLE 26/2,35
OBRĘCZE SHIMANO XT
NAPĘD
PRZERZUTKA PRZÓD Shimano XT FD- M770
PRZERZUTKA TYŁ Shimano XT FD 772
HAMULCE PRZÓD Avid DB1 (hydrauliczne, tarcza 160mm)
HAMULCE TYŁ Avid DB1 (hydrauliczne, tarcza 160mm)
DŹWIGNIE HAMULCA Avid DB1
MANETKI Shimano XT SL-M770, 9 biegów
KORBY Shimano XT FC- T771; 48-36-26
SUPORT Shimano SM BB-70
ŁAŃCUCH SRAM PC-991
KASETA / WOLNOBIEG Shimano XTR CS-7700 (12/25)
KOMPONENTY
KIEROWNICA KROSS Sport Components (Aluminium, niski wznios, 660mm, 31,8mm)
WSPORNIK KIEROWNICY KROSS Sport Components (Aluminium, 31,8mm)
WSPORNIK SIODŁA SUNTOUR NCX
STERY VP A41AC pół-zintegrowane
SIODŁO Selle Italia gel flow man
CHWYTY Selle Royal
PEDAŁY tytanowe Kactus
Po wszystkim – stało lżej jeździć! Kaseta teraz więcej pasuje do ścieżek rowerowych – nie ma dużych skoków przełożeń.
Wiem że za te pieniędzy, co wpakowałem w osprzęt, można było kupić nie zla szosa – prosto lubię swojego KROSSIKA!!!
Pozdrawiam Pawel
Ale to wszystko racja. Każdy kolejny kilogram z roweru jest dwa razy droższy od poprzedniego, a nawet ten pierwszy jest dużo droższy od tego z brzucha. Lubimy gadżety i kupowanie lekkich części, a odchudzanie wymaga jakiejś diety i restrykcji, czego nie lubimy.
Łukasz mam pytanie do Ciebie odnośnie opon. Widziałem w Twoim wcześniejszym gravelu Anyroad, opony Challenge Grinder gravel. Czy w mógłbyś porównać je do fabrycznie założonych? Komfort, opory toczenia i odporność na przebicia?
Ja pewnie kupię chachalle Grinder Race. Różnica jest chyba tylko w odporności na przebicia.
Hej,
w Giancie AnyRoad były opony Giant P-SLX2: https://roweroweporady.pl/giant-anyroad-1-test-roweru-szutrowego/
Challenge Gravel Grinder miałem założone do mojego On One Bish Bash Bosh: https://roweroweporady.pl/on-one-bish-bash-bosh-moj-nowy-rower/
Ale nie jeździłem na nich, tak więc nie mogę nic o nich powiedzieć.