Skocz do zawartości

Nauka jazdy dla dorosłych


Rekomendowane odpowiedzi

Skoro temat popłynął, to czas wrócić do brzegu. 

Jestem po czwartej lekcji. 

Nuda, bo postępy idą powoli. 

Dziś nauczyłam się samodzielnie ruszać, ale muszę popracować jeszcze nad tym, żeby po tym ruszeniu jechać dalej niż kilkanaście metrów i nie lądować w krzakach (czyli używać kierownicy, bo magiczne krzyczenie "w prawo, w prawo" nie sprawi, że rower będzie w prawo jechał) ?

W ogóle napotkałam chyba jakiś mur, postępy idą wolno, ciężko i topornie. I nie wiem, czy kiedykolwiek wyjadę na ścieżkę rowerową z odpowiednimi umiejętnościami. 

Ech ?

 

Odnośnik do komentarza
11 godzin temu, Roverka napisał:

W ogóle napotkałam chyba jakiś mur, postępy idą wolno, ciężko i topornie. I nie wiem, czy kiedykolwiek wyjadę na ścieżkę rowerową z odpowiednimi umiejętnościami. 

Tak to jest z nauką idzie raz szybciej, raz wolniej. Nie poddawaj się. Niedługo będziesz śmigać na rowerze i pokonywać dystanse, o których teraz nawet nie myślisz.

Odnośnik do komentarza

Po pięciu godzinach jestem na etapie "brakuje mi wprawy", bo dziś nie dość, że wystartowałam sama to przejechałam kilka razy stabilnie odcinki mniej więcej 200/300 metrów. Już po starcie nie gibałam się od krzaka do krzaka jak pijaczek na rowerze. Choć zaliczyłam też pierwszą od początku nauki glebę, i to dosłownie glebę, bo musiałam się otrzepywać ze ściółki leśnej. 

P. S. Wciąż nie wierzę, że nauczyłam się jeździć na 2-kołowym rowerze. I że tak bardzo podoba mi się pędzenie na nim. ? 

A jutro kolejna próba, tym razem już nie las tylko parking przy galerii handlowej. ?‍♀️

Odnośnik do komentarza

Na wycieczkę lub chociaż na dotknięcie roweru będę musiała troszkę poczekać. 

Dziś zaliczyłam małą wywrotkę, która skończyła się na SOR-ze. Po 5 h, rtg i tk wylądowałam na L4 i mam zakaz nadwyrężania ręki. 

Dobrze, że to lewa ręka i nie skończyło się gipsem. 

Może kiedyś przełamię strach i nie będę bała się znów spróbować. 

?‍♀️

Odnośnik do komentarza

Trochę się rozmiękczyłam tabsami więc odpiszę.

Rzeczywiście miałam więcej szczęścia niż rozumu. Zalecony mam tylko bandaż elastyczny, choć nieźle mnie nastraszyli w tym szpitalu tym wysłaniem na tomografię i podejrzeniem pęknięcia kości łódeczkowatej. Choć to oczywiście plus, że abstrahując od czasu oczekiwania na konsultację, zostałam zaopiekowana w szpitalu prawidłowo, nie mogę złego słowa powiedzieć. 

Na pewno wrócę do jeżdżenia, ale muszę to przepracować psychicznie, żeby się znów nie bać. Jak skończy mi się L4 to myślę że warto by było sprawdzić ile pamiętam. ?

Odnośnik do komentarza

Ja w grudniu ubiegłego roku skręciłem nogę w kostce po wywrotce na rowerze. Takie skręcenie brzmi niewinnie, ale jest gorsze od złamania niestety, dłużej się leczy. Do jazdy wróciłem po 3 tygodniach, na początku w ortezie. Wina była moja, był lód, a nie chciało mi się rano zmienić opon na takie z kolcami (chociaż mam), a dodatkowo pierwszy raz zimą jechałem w butach SPD (czyli buty są przypięte do pedałów). Prawdopodobnie gdybym jechał w zwykłych butach nic by mi się nie stało, tak jak wiele razy wcześniej przy wywrotkach w zimie na śniegu. Niestety takie historie są chyba wpisane w ten rodzaj aktywności. W każdym razie zawsze warto zachować ostrożność i nie przeceniać własnych możliwości.

Odnośnik do komentarza

Przykro mi to słyszeć ale dzięki wywrotkom uczymy się. Jak byłem dzieckiem próbowałem nauczyć się podjeżdżać na chodnik. Wtedy krawężniki im wyższe tym lepsze były. Za grzyby nie mogłem zrozumieć, że lepiej wolniej i odciążyć przednie koło. Codziennie po kilkanaście razy zlatywałem z roweru bo ja głupi pędziłem z ten chodnik im szybciej tym lepiej.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...