Skocz do zawartości

Roverka

Użytkownicy
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Roverka

Forumowicz

Forumowicz (2/4)

  1. Trochę się rozmiękczyłam tabsami więc odpiszę. Rzeczywiście miałam więcej szczęścia niż rozumu. Zalecony mam tylko bandaż elastyczny, choć nieźle mnie nastraszyli w tym szpitalu tym wysłaniem na tomografię i podejrzeniem pęknięcia kości łódeczkowatej. Choć to oczywiście plus, że abstrahując od czasu oczekiwania na konsultację, zostałam zaopiekowana w szpitalu prawidłowo, nie mogę złego słowa powiedzieć. Na pewno wrócę do jeżdżenia, ale muszę to przepracować psychicznie, żeby się znów nie bać. Jak skończy mi się L4 to myślę że warto by było sprawdzić ile pamiętam. ?
  2. Na wycieczkę lub chociaż na dotknięcie roweru będę musiała troszkę poczekać. Dziś zaliczyłam małą wywrotkę, która skończyła się na SOR-ze. Po 5 h, rtg i tk wylądowałam na L4 i mam zakaz nadwyrężania ręki. Dobrze, że to lewa ręka i nie skończyło się gipsem. Może kiedyś przełamię strach i nie będę bała się znów spróbować. ?‍♀️
  3. Po pięciu godzinach jestem na etapie "brakuje mi wprawy", bo dziś nie dość, że wystartowałam sama to przejechałam kilka razy stabilnie odcinki mniej więcej 200/300 metrów. Już po starcie nie gibałam się od krzaka do krzaka jak pijaczek na rowerze. Choć zaliczyłam też pierwszą od początku nauki glebę, i to dosłownie glebę, bo musiałam się otrzepywać ze ściółki leśnej. P. S. Wciąż nie wierzę, że nauczyłam się jeździć na 2-kołowym rowerze. I że tak bardzo podoba mi się pędzenie na nim. ? A jutro kolejna próba, tym razem już nie las tylko parking przy galerii handlowej. ?‍♀️
  4. Skoro temat popłynął, to czas wrócić do brzegu. Jestem po czwartej lekcji. Nuda, bo postępy idą powoli. Dziś nauczyłam się samodzielnie ruszać, ale muszę popracować jeszcze nad tym, żeby po tym ruszeniu jechać dalej niż kilkanaście metrów i nie lądować w krzakach (czyli używać kierownicy, bo magiczne krzyczenie "w prawo, w prawo" nie sprawi, że rower będzie w prawo jechał) ? W ogóle napotkałam chyba jakiś mur, postępy idą wolno, ciężko i topornie. I nie wiem, czy kiedykolwiek wyjadę na ścieżkę rowerową z odpowiednimi umiejętnościami. Ech ?
  5. Widzę, że temat lekko popłynął ?
  6. No to relacja z dziś ? Mąż asekuruje mnie już tylko przy ruszaniu, bo jestem z lekka powolna w tym temacie. A tak to jadę!!! Jadę, hamuję. ? I non stop pytam się męża czy to mi się nie przyśniło ? Chyba muszę sobie te umiejętności utwalać, więc będę jeździć codziennie dopóki nie przyjdą deszczowe dni.
  7. Rozumiem, że jak nie kupię to kwoty z zakładów dla mnie? ?
  8. Hamuję oboma na raz ? Jutro kolejna próba, mam nadzieję, że będzie postęp
  9. No to 2 godziny jazdy za mną Dziś tylko chwilę ćwiczyłam bez pedałów, a potem już z pedałami Nie było źle, aczkolwiek muszę popracować nad ruszaniem, bo na razie potrzebowałam asekuracji, ale jak już wpadłam w rytm to mąż tylko ubezpieczał. Minus, że strasznie niewygodnie jeździ się przy siodełku opuszczonym na maksa w dół, ale chyba najpierw muszę nabrać pewności przy takiej wysokości siodełka, a potem ustawimy je wyżej. Plus, że rower śmiga jak marzenie, sądziłam, że będzie ciężej, a tu niespodzianka prawie zero siły, a pędzi jak rakieta. A i mam już nawyk hamowania ręcznie, dziś nóżki całe, bez nowych siniaków Obiektywnie oceniam, że robię postępy, być może są osoby, które nauczą się szybciej, ale najważniejsze, żeby się nauczyć. Ćwiczenie czyni mistrza, więc wkrótce następna lekcja! P.S. Nie wierzę, że to było tak proste! Żałuję, że nie uczyłam się wcześniej.
  10. Zeskakiwanie czyli tu mam na myśli odruch stawiania nóg na podłożu, żeby zatrzymać się, zamiast hamulca ręcznego.
  11. Jestem po pierwszej godzince jazdy liczyłam, że przyswojenie wszystkiego zajmie mi mniej czasu, ale chyba potrzebuję jeszcze paru lekcji. Na razie staram się wypracować równowagę, ale po godzinie było już znacznie lepiej niż na początku, kiedy ogarnęłam, że łatwiej utrzymać pion, kiedy patrzę go przodu a nie na przednie koło Oczywiście, nie obyło się bez wywrotki i uderzenia w łydkę przez to do czego przykręcone są pedały, ale to moja wina, bo wiadomo, że najpierw hamulce, później zeskok, nie odwrotnie. Dziś było na razie bez pedałów, nie wiem czy jestem już na nie gotowa dopóki nie wyrobię sobie nawyku z tym hamowaniem ręcznym, a nie zeskakiwaniem. Jutro kolejna lekcja. P.S. Uczy mąż na utwardzonych alejkach leśnych.
  12. @thalcavemoże musi dorosnąć do tego jak ja. Jak ukradli mój dziecięcy rower z doczepionymi kółkami jakoś za bardzo nie ubolewałam i nie naciskałam na nowy sprzęt, było mi to chyba troszkę na rękę. A teraz dostałam jakiejś szajby na tym punkcie... Btw, rower zamówiony, mam nadzieję, że na majówkę już będzie ?
  13. Po pierwszej lekcji dam znać jak mi idzie ?
  14. Temat być może zaskakujący jak na takie forum, otóż jestem nowa w "branży" a raczej będę ? Mam 30 lat i za parę dni zacznę naukę jazdy na rowerze. Wcześniej jeździłam w dzieciństwie na rowerku z doczepionymi bocznymi kółkami. Nigdy nie śmigałam na dwukołowym rowerze. Tutaj pojawia się moje pytanie, czy ktoś z Was uczył się jazdy na rowerze w późniejszym wieku (nastoletnim i później) lub uczył inną osobę dorosłą? Jakie metody mogą być najlepsze? Słyszałam, że może pomóc odkręcenie pedałów i próba zrobienia rowerka biegowego, ale boję się, że jak przyzwyczaję się do stóp stykających się z podłożem nie przestawię się na używanie pedałów. Pozdrawiam ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...