Skocz do zawartości

Płyn do łatania dętek


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Poszukuję czegoś, co nie mam pojęcia jak się nazywa, a z holenderskim u mnie słabo.

Będąc w Holandii zauważyłem, że do łatania dętek mają oni czasem fajny patent polegający chyba na jakimś płynie wulkanizującym, bez użycia łatek. Rowerzysta smarował tym miejsce przebicia, chwilę odczekał i wkładał wyciągnięty kawałek dętki z powrotem do opony, napompował koło i jechał dalej.

Podejrzewam, że to tylko na małe uszkodzenia, ale ktoś kojarzy co to może być? Żałuję, że nie przyjrzałem się temu bliżej, chyba producentem jest "simson".
 

Odnośnik do komentarza

Może chodzi Ci o coś takiego:

http://www.decathlon.pl/pyn-zapobiegajcy-przebiciom-id_8242720.html

 

Akurat taki płyn aplikuje się do środka dętki. Można użyć go prewencyjnie, ale także dopiero wtedy gdy w dętce zrobi się dziura.

Na pewno uda się taki płyn gdzieś znaleźć taniej. W Lidlu jakiś czas temu chyba tego typu preparaty sprzedawali.

Odnośnik do komentarza

Właśnie nie z tych co się aplikuje do dętki. Ale te też polecam, bo stosowałem i byłem zadowolony z efektów, szczególnie produkcji Schwalbe.

 

W zasadzie to było podobne do kleju (czy płynu wulkanizacyjnego) dostarczanego z łatkami ekspresowymi, tylko nie wymagało tych łatek.

 

Pozostaje szukać jakieś okazji wizyty w Holandii i spacerku po ich sklepach rowerowych. Ostatnim razem się nie udało, bo trafiłem na weekend, kiedy Holendrzy odpoczywają. Jak znajde co to, to dam znać i opiszę szczegóły.

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

W Polsce nazywa się to "Tire Doktor" firmy K2. "Wstrzeliwałem" to do opony, ale powietrze zeszło po jakiś 2/3 tygodniach. Ma to konsystencję pianki montażowej ;). Użyłem tego też do łatania piłki i po usunięciu naddatku pianki ze środka trzyma do dziś, a użyłem tego w zeszłym roku w wakacje ;)

Odnośnik do komentarza

To nie to. :-)

 

To co opisujesz działa na zasadzie łatki w płynie którą wlewasz do dętki i kupisz to chociażby w Decathlonie.

 

Jak wspomniałem wcześniej, to co widziałem miało konsystencję płynu wulkanizacyjnego, którego używa się do przyklejania klasycznych łatek, tyle że nie wymaga łatki (wystarczy wyczyścić i posmarować i odczekać). Proste w użyciu i chyba skuteczniejsze od łatek w płynie.

 

Generalnie w polskich sklepach jest to niczym Yeti. W planach mam wizytę w Holandii i na pewno rozejrzę się za tym w sklepach.

Odnośnik do komentarza

Brzmi ciekawie, nie widziałem czegoś takiego. Tyle że tak czy siak wymaga to ściągania opony, szukania dziury (w całym), klejenia i pompowania - odpada tylko moment przyłożenia łatki ;) Nie lepiej wlać sobie na stałe mleczko uszczelniające typu Trezado/Stans i praktycznie nie przejmować się przebiciami...?

Odnośnik do komentarza

Przejrzalem stronę producenta i nic takiego nie mają. Są tylko zestawy latek i oddzielnie klej. Możliwe. Że sam klej jest w stanie zalatac detke przy małym otworze, odpowiednim posmarowaniu i umiejetnym napomppwaniu koła. Ale jak to zrobić. Żeby detka nie przylepila się do opony...?

 

Tak z drugiej strony - skoro i tak trzeba wyjąć detke, to dlaczego nie użyć łatki?

Odnośnik do komentarza

A może Holendrzy używają po prostu jakiegoś mocnego kleju do gumy? Nie wszystko musi być bike-specific ;)

 

 

A wcale bym się nie zdziwił. Choć w sklepie widziałem torby papierowe (na zakupy) przystosowane rozmiarem do typowych sakw miejskich. :)

 

 

[...]

 

Tak z drugiej strony - skoro i tak trzeba wyjąć detke, to dlaczego nie użyć łatki?

 

 

W sumie chyba już ćwiczyłem wszystkie warianty łatania dętki.

 

Generalnie każde podejście wymaga dokładnego obejrzenia opony na pozostałości po szkle itp.

 

Wymiana dętki to niby najlepsze rozwiązanie, ale niekoniecznie w mieszczuchu, gdzie nawet w domowych warunkach może to doprowadzić do szewskiej pasji. Tak więc dętki wymieniam jak wymieniam opony.

 

Łatki samoprzylepne i klasyczne wymagają naprawdę dokładnego wyczyszczenia okolic gdzie jest dziura. Samoprzylepne działają jak działają, a zwykłe wolę użyć na spokojnie w domu, mróz czy deszcz nie ułatwiają prac.

 

Fajnym rozwiązaniem są łatki w płynie: stosowałem i w prostszych sytuacjach (dziury 1-2mm) są najlepsze. Minus: robią bałagan i czasem warto umyć obręcz przy jakieś okazji. Bardzo duży plus: od razu wiesz gdzie jest dziura. Minusy: nie zalecam gdy nie ma się błotników; zanim zaschnie to potrafi chlapać z obracającego się koła. U mnie łatka Schwalbe załatała 2mm dziurę z tkwiącym w niej szkle przy -2*C. :D

 

Najlepsze rozwiązanie, które na razie się sprawdza: pancerne opony. Wady ma dwie: ciężar i cena. Ale od września 2014 pompkę wożę tylko dla przyzwoitości.

 

Zainteresowałem się tym klejem, bo łatanie było bardzo szybkie i odnoszę wrażenie, że to chyba jakoś wulkanizuje gumę i nie wymaga specjalnych starań związanych z czyszczeniem. Jak łatka w płynie, tylko nakładana ręcznie i bardziej przypominała pastę . Przy oponach z wkładkami antyprzebiciowymi raczej nie ma spektakularnych dziur i to by było fajnym uzupełnieniem.

 

Szukam trochę "sztuka dla sztuki", ale zaintrygowało mnie to. No chyba, że wreszcie znajdę sensowne łatki samoprzylepne, które dają radę przy 5,5 bara. Kit z tym, że potem się mogą samoczynnie odkleić, ale zwykle odklejają się częściowo i poza wymianą dętki nic nie pozostaje (łatwo powiększyć dziurę). To już sprawdzone przeze mnie tymczasowe łatanie taśmą izolacyjną jest wygodniejsze.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...