Skocz do zawartości

Szosa do 6000zł


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, wracam do Was po paru ładnych miesiacach nieobecnosci i tym razem znow z prosba o pomoc w wyborze roweru. Ostatni zakup MTB (Kellys Gate) uwazam za mega udany (dziekuje Jacku jeszcze raz za pomoc w wyborze!). Natrzaskalem na nim od marca 10000km uzywajac go w duzej czesci niezgodnie z przeznaczeniem, czyli z przewaga na asfalcie (poczatkowo bylo to niejako z przymusu ze wzgledu na problemy ze sciegnami przy zbyt ostrej jezdzie w terenie, a potem po prostu jakos polubilem coraz to dluzsze trasy normalnymi drogami). Rower doczekal sie minimalnych modyfikacji w kierunku bardziej uniwersalnej i szybszej maszynki i tym sposobem mam idealne polaczenie demona predkosci na asfalcie (jak na MTB) i lekkiej terenowki jak zechce mi sie skrocic trase przez pola i lasy albo pojechac taka pol na pol.

 

No ale do rzeczy. Aktualnie jestem w stanie robic na tym rowerze trasy 120km przy sredniej predkosci 29km/h. Troche powyzej 30km/h wycisnalem pare razy na krotszych dystansach (50-60km). I szybciej juz sie po prostu nie da, bo przelozenia sa typowo gorskie i szybko sie koncza :) Doszedlem do wniosku, ze moze pora warto zainwestowac w cos, co jest stworzone do takiej i szybszej jazdy, bo mnie po prostu do tego ciagnie coraz bardziej. Nigdy nie mialem szosowki i nie pamietam kiedy ostatnio na jakiejs siedzialem, nie znam sie na nich kompletnie, troche zaczalem czytac no ale nie oszukujmy sie - jestem zielony w temacie.

 

Istotne fakty: mieszkam w gorach, sumy przewyzszen powyzej 1000m to dla mnie chleb powszedni. Ponizej tego schodze glownie jak sie krece dookola komina i nie chce mi sie akurat wspinac na grapy lub jak robie wypad samochodem gdzies w bardziej plaskie rejony. Dodatkowo lubie jezdzic troche jak wariat, zwlaszcza na kretych gorskich zjazdach gdzie hamuje rzadko, ale intensywnie np zblizajac sie z pelna predkoscia do zakretu 180 stopni. Musze miec z tego powodu 100% zaufanie do calego roweru a zwlaszcza do hamulcow. Aktualne mam hydrauliczne tarczowki z polmetalicznymi okladzinami i dopoki ich nie przypale to jestem w stanie wyhamowac zawsze i wszedzie. Dlaczego o tym wspominam? Przegladajac rozne oferty trafialem na szosowki z hamulcami tarczowymi mechanicznymi, jednak dominuja szczekowe w zdecydowanej wiekszosci. Czy szczekowe sa po prostu tak dobre ze nic wiecej nie trzeba, czy moze chodzi o spora roznice w ich cenie?

 

Druga kwestia: im lzejszy rower tym na pewno fajniej i przyjemniej by sie jezdzilo w moim regionie. Czy w okolicach 6000zl jest w ogole szansa na cos rozsadnego w karbonie? Trzecia sprawa: w mojej okolicy nie wszedzie jest piekny i gladki asfalt. I chociaz zmienia sie to systematycznie na plus to jednak jezdzac na goralu nie zwracam na to zwykle uwagi (dopoki nie ma takich kocich lbow, ze musze odblokowac amortyzator), bo zdecydowana wiekszosc zostaje wytlumiona, ale troche boje sie jak to moze wygladac na calkowicie sztywnej kolarzowce.

 

Przegladnalem kilka ostatnich tematow w tym dziale odnosnie szosowek, ale czesc linkow przestala dzialac, czesc jest z nizszego pulapu cenowego (ktory tez rozwazam), a czesc z kosmosu (mozliwe ze wtedy byly przeceny). Tak wiec aktualnie nie mam zadnych konkretnych typow, nie mam tez w glowie jakichs innych konkretnych wymogow odnosnie geometrii itp. Jesli trafilaby sie jakas fajna oferta, to chcialbym kupic rower jeszcze w tym roku, zeby chociaz troche obadac jak sie jezdzi na wypracowanych miesniach zanim zanikna przez zime, no ale to jest dosc optymistyczny wariant pewnie :)

 

Pozdrawiam i z gory dziekuje za pomoc

Odnośnik do komentarza

https://www.rosebikes.com/rose-pro-cgf-105-bike-now-2651194

 

Jestem zdecydowanym zwolennikiem opon 700x28 w szosie. Dają zdecydowanie większy komfort i ciut większą przyczepność. O ile w jeździe po górach mam niezłe doświadczenie poparte dziesiątkami podjazdów w PL, CZ, SK, HU i w Alpach, o tyle mam znikome doświadczenie z tarczówkami w szosie. Zjazdy były zawsze moją najsłabszą stroną i zawsze się ich bałem, dopóki nie nauczyłem się że w szosie hamuje się głównie przodem a nie tyłem. Tył jest tylko do spowalniania i dohamowywania. Jak się tego nauczyłem to poczułem się tak pewnie że na zjeździe ze Stelvio wyprzedziłem wszystkie samochody, żeby potem cudem uratować się przed poważnym wypadkiem i znowu dostać blokady psychicznej na zjeździe :)

 

Jedyne tarczówki na jakich zjeżdżałem w szosie to mechaniczne Hayes CX-5. Hamowały lepiej niż moje obręczówki. Natomiast dobre obręcze, z dobrymi klockami i dobrymi hamulcami, dają w suchych warunkach bardzo dobrą siłe hamowania. Natomiast tarczówki dadzą większą modulację czylii kontrolę nad hamowaniem. W szosie siła hamowania nie jest problemem. Problemem jest przyczepność. Skoro jesteśmy w stanie zablokować tylne koło to jest wystarczająca. Problemem jest kontrola. Zablokowanie tylnego koła będzie oznaczać poślizg i fishtailing czyli tzw. rybkę. Doświadczeni zawodnicy są w stanie wyjść z takiego poślizgu. Amatorzy rzadko. Akurat na Stelvio cudem mi się udało.

Wątpie że za 6k kupisz karbonową szosę na tarczach ale kto wie? Może się mylę. Któregoś roku widziałem w tej cenie po sezonie szosę Gianta na tarczówkach mechanicznych. Więc trzeba poszukać. A  z tym zaufaniem do tarczówek hydraulicznych w szosie to ja pełnego nie mam. Widziałem już wycieki płynów i gotowanie się płynu hamulcowego na długich zjazdach. Osobiście wolę na razie obręczówki lub tarczówki mechaniczne. Ale może się mylę. Trzeba potestować.

A jakby co z okolic jakiego dużego miasta jesteś?

Odnośnik do komentarza

Kraków lub Bielsko. Dzięki za wyczerpująca odpowiedz. Jeśli chodzi o hamowanie to te zasady obowiązują identycznie na każdym rowerze (i w sumie też na motocyklach), różnica jedynie w prędkości i właśnie przyczepności z uwagi na różne opony. W tym sezonie z przodu zdarłem do metalu dwa komplety okladzin, z tyłu od niechcenia wymienilem tylko raz, zostawiłem w nich żywiczne bo tak jak napisałeś - one są do zwalniania lub awaryjnie w trudnych sytuacjach jak nie można przesadzić z przednim. Do stawania w miejscu z 40kph tylko przednia żyleta :)

 

Jeśli chodzi o gotowanie płynu to fakt, trzeba bardzo uważać zwłaszcza z metalikami i polmetalikami. Wcale wiele nie trzeba żeby przypiec całość jak piecu. Co do wyciekow to niestety jesteśmy zdani tylko na producentów

 

Edit: można gdzieś przymierzyć na miejscu w Polsce te rowery Rose?

Odnośnik do komentarza

Czy w szosie hamuje się głównie przodem a nie tyłem, czy te zasady obowiązują na każdym rowerze i czy te zasady są takie same jak na motocyklach...nie wiem, chyba nie do końca.

 

Na rowerze czy motocyklu z amortyzatorem owszem skuteczniejsze będzie hamowanie przodem dopóki nie dobijesz do końca amortyzatora. Później to już tylko umiejętności i dobre opony ;)

Na szosie, na zjeździe, hamowanie przodem, hmm, to już tylko umiejętności bo do momentu zablokowania koła i otb mam wrażenie że dzieli nas chwila ;) ...nie mam szosy ale intuicja mi podpowiada że hamowałbym dwoma hamulcami, tylnym z dohamowaniem aby znieść trochę siły działające na przodzie.

Odnośnik do komentarza

Fizyki nie oszukasz - hamowanie powoduje "transfer masy" na przód - dociąża przednie koło, odciąża tylne. Przy ostrym hamowaniu na szosie trzeba się przesunąć do tyłu, zadek nad tylne koło, tułów nisko, żeby właśnie uniknąć OTB. Przy takim hamowaniu tył bardzo szybko traci przyczepność, dużo nim nie pohamujesz. Ale owszem, dobrze przy gwałtownym hamowaniu czy stromym zjeździe używać obu. Ale i tak głównie zatrzymuje cię przód.

Odnośnik do komentarza

No racja, środek ciężkości też ma ogromne znaczenie. Na aktualnym MTB mam na tyle idealna pozycje, że przesuwanie masy na tył jest potrzebne tylko na ściankach lub na mokrym. Żeby przelecieć przez kierownice musiałbym się mocno postarać albo mieć pecha.

 

Co do amortyzatora... on tylko przeszkadza w hamowaniu jeśli mówimy o gladkim asfalcie. Im jest sztywniejszy tym bezpieczniej przy dużych prędkościach. W terenie to inna bajka.

 

Tak czy owak styl jazdy jestem w stanie dostosować do sprzętu jeśli będzie taka potrzeba. Chciałem się tylko zawczasu rozeznać w kwestii tarcze vs szczęki, bo wiem jak ogromną przepaść je dzieli w goralach :)

 

Macie może jakieś swoje propozycje odnośnie glownego tematu?

Odnośnik do komentarza

Czy w szosie hamuje się głównie przodem a nie tyłem, czy te zasady obowiązują na każdym rowerze i czy te zasady są takie same jak na motocyklach...nie wiem, chyba nie do końca.

 

Na rowerze czy motocyklu z amortyzatorem owszem skuteczniejsze będzie hamowanie przodem dopóki nie dobijesz do końca amortyzatora. Później to już tylko umiejętności i dobre opony ;)

Na szosie, na zjeździe, hamowanie przodem, hmm, to już tylko umiejętności bo do momentu zablokowania koła i otb mam wrażenie że dzieli nas chwila ;) ...nie mam szosy ale intuicja mi podpowiada że hamowałbym dwoma hamulcami, tylnym z dohamowaniem aby znieść trochę siły działające na przodzie.

W MTB jest niemal odwrotnie niż w szosie. Hamuję głównie tyłem bo jestem w stanie kontrolować poślizg ze względu na bardzo dobrą przyczepność spowodowaną niskim ciśnieniem opon dającym dużą powierzchnię kontaktu opony z podłożem i odpowiednią pracą amortyzatora, zapewniąjąc przednią trakcję. Zjeźdżając po stromym zboczu zaciskam tylny hamulec i zsuwam się kontrolując prędkość zsuwania przednim hamulcem, używając go w minimalnym stopniu i przesuwając środek ciężkości do tyłu.

 

Szansa na zablokowanie przedniego koła na zjeździe szosą jest minimalna. Przez 20 lat nigdy mi się nie zdarzyła. A zablokowanie tyłu wielokrotnie. OTB na szosie miałem ze dwa razy, w kraksie, jak człowiek przede mną z peletonu mi się położył pod koło.

Odnośnik do komentarza

Edit: można gdzieś przymierzyć na miejscu w Polsce te rowery Rose?

 

Nie. Rose, Canyon i Radon to niemieckie firmy prowadzące sprzedaż w modelu direct to customer. Rose ma przedstawiciela we Wrocławiu. Jest obecny na FB i może pomóc ustalić szczegóły ale roweru nie przymierzysz. To jest coś za coś. Niższa cena albo wyższa ale sprzedaż i obsługa na miejscu. Osobiście jestem zdania że od pewnego poziomu nie ma złych rowerów. Natomiast zawsze warto mieć przy przyzwoitym rowerze, jakiś zaprzyjaźniony serwis z którym zbuduje się trwałą relację. Rożne rzeczy się dzieją a nie mając lokalnego przedstawiciela trzeba się obkupić na zapas bo zapewne nigdzie do takiego Rose czy Canyon nie dostaniesz zapasowego haka przerzutki jak pęknie czy zaślepek do portów albo jakichś niestandardowych łożysk, jeśli takie używają.

Odnośnik do komentarza

Też się zastanawiam na Rose czy Canyonem, ale ten brak serwisu na miejscu trochę martwi.

 

W sobotę jeździłem na testach Scotta na czymś takim https://www.scott.pl/produkt/821/5006/Rower-Speedster-10-Disc/

 

I nie wiem czy na wiosnę nie kupię właśnie speedstera.

 

Nie wiem jak ten Speedster. Nie znam nikogo kto takiego ma co już niedobrze o nim świadczy. Przejedź się dla porównania Specem Roubaix i Trek Domane jak będą testy. I oceń jak z wygodą. Cena to kwestia drugorzędna o tyle, że są to tak popularne modele że można je znaleźć potestowe lub mało używane w bardzo dobrej cenie. Ale co prawda rzadko na tarczówkach.

Odnośnik do komentarza

W MTB jest niemal odwrotnie niż w szosie. Hamuję głównie tyłem bo jestem w stanie kontrolować poślizg ze względu na bardzo dobrą przyczepność spowodowaną niskim ciśnieniem opon dającym dużą powierzchnię kontaktu opony z podłożem i odpowiednią pracą amortyzatora, zapewniąjąc przednią trakcję. Zjeźdżając po stromym zboczu zaciskam tylny hamulec i zsuwam się kontrolując prędkość zsuwania przednim hamulcem, używając go w minimalnym stopniu i przesuwając środek ciężkości do tyłu.

 

 

To jest oczywiscie roznica wynikajaca z tego gdzie sie jezdzi, a nie czym :) Tak jak juz wyzej podkreslalem - teren to inna bajka, inne warunki i co za tym idzie inna technika. Jesli chodzi o asfalt to wszystkie jednosady powinny sie zachowywac podobnie.

 

Wracajac do tematu - Rose mi sie wstepnie spodobalo, no ale ze wzgledu na to co dopisales chyba jestem zmuszony skreslic jego i inne egzotyczne marki. Raz ze to bedzie moja pierwsza szosa i nie chce sobie niepotrzebnie komplikowac zycia na start, a dwa ze nie mam w okolicy serwisu, ktoremu bym zaufal i nawet dalej nie szukam. Niestety roi sie od partaczy i wole rower serwisowac sam nawet kosztem dodatkowego czasu jaki jest potrzebny na nauke niektorych rzeczy i wydatkow na specjalne narzedzia. Chyba lepiej by bylo w moim przypadku postawic na jakies mainstreamowe i sprawdzone marki. Polecisz cos jeszcze? Bez tarczowek, z przyzwoita waga, "serwisowalnoscia" i stosunkiem jakosci do ceny.

Odnośnik do komentarza

Przejedź się dla porównania Specem Roubaix i Trek Domane jak będą testy. I oceń jak z wygodą. Cena to kwestia drugorzędna o tyle, że są to tak popularne modele że można je znaleźć potestowe lub mało używane w bardzo dobrej cenie. Ale co prawda rzadko na tarczówkach.

https://www.olx.pl/oferta/rower-specialized-roubaix-sl4-comp-disc-szosa-endurance-CID767-IDvsk1y.html
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...