Skocz do zawartości

Spodnie rowerowe długie - zakres temperatur


Rekomendowane odpowiedzi

U mnie długość tras postępowała tak że w 2014r po ponad 20 latach nie jeżdżenia wsiadłem na rower i rok 2015 to pierwsza setka, rok 2016 to 150km, na wiosnę 2017 wpadło 180km i wtedy umyśliłem sobie żeby przekroczyć 200. Ogólnie fajna sprawa takie zmierzenie się z samym sobą i sprawdzenie swoich możliwości.

Ja zaczęłam jeździć w tamtym roku w maju. Dokładnie 15 kwietnia zaliczyłam na rowerze zgon po niespełna 5km (rozważałam, czy dzwonić po pogotowie, ale doszłam jakoś do siebie) i od tego czasu wzięłam się za siebie. Najpierw spacery, a po dwóch tygodniach w maju zaczęłam jeździć regularnie. Przez półtora miesiąca po 15-20km pięć razy w tygodniu, stopniowo zwiększając dystans jednej z wycieczek. Aż w czerwcu jakoś się dotarło do mnie, że Światowe Dni Młodzieży są w Krakowie i postanowiłam sobie mocno, że chcę tam pojechać rowerem. Wyszła wyprawa życia, prawie 170km na MTB 26" z sakwami, wyjazd o 2 w nocy, nerwy przy każdej policyjnej blokadzie, czy nas w pewnym momencie nie zawrócą (bo nigdzie nie mogłam się dowiedzieć, czy wolno tam będzie wjechać rowerami), potem msza w palącym słońcu, zaraz po niej jedna burza, jakiś posiłek, zebrałyśmy się na powrót i w środku drogi kolejna koszmarna ulewa. Jak na razie nie miałam okazji tego przebić, potem już tylko zaliczałam setki z małym hakiem, wreszcie wczoraj 130km. No, ale to już szosa. Jeździ się zupełnie inaczej, bo lekkość roweru wybacza pewne braki w kondycji :)

 

Fajne te Wasze dystanse - też bym tak chciał. Ale: jak godzicie to z rodziną: dzieciaki/żona/mąż itp? Ja wychodzę 3x w tygodniu po 20 wieczorem, godzina intensywnej jazdy (średnia ok 28-30km/h) a jak zdarzy się cud to w weekendy do lasu.

Prawda, to jest czasem dość trudne do ogarnięcia. Ze współczuciem czytam różne relacje osób, które trenują na przykład między 23 a 2 w nocy albo zaczynają o 4 i kończą o 6. Ja mam akurat w miarę komfortowe warunki, co oczywiście nie znaczy, że sama nie miałam wpływu na ich stworzenie i tak tylko zostały mi dane ;) Po pierwsze nie mam dzieci, po drugie mieszkam z siostrą, którą troszkę w moje rowerowanie wciągnęłam. Troszkę, to znaczy dzielnie mi kibicuje, a raz na czas nawet da się na coś wyciągnąć ;) I to jest jeden dobry patent. Wiadome, że wtedy możesz zapomnieć o średnich rzędu 30 na godzinę, ale zawsze jest szansa, że żona zechce pojeździć dłużej niż tę "marną godzinkę" (zwłaszcza jak dziecko/dzieci dorosną i będą również miały siłę na coś więcej). Druga sprawa - obie z siostrą pracujemy zdalnie. Bywają wprawdzie goniące terminy i nawały pracy, kiedy w ogóle nie mamy czasu nawet nic ugotować, ale ma to tę zaletę, że można sobie zrobić niedzielę w środku tygodnia, bo tak naprawdę nikt nam nie płaci za godziny, tylko za wykonane zlecenie. Jak się uwiniemy wcześniej lub na przykład poświęcimy na to któryś wieczór, to potem można w dzień wyskoczyć na rower. Wszystko jest kwestią umiejętnego zaplanowania, organizowania, no i też dokonywania jakichś wyborów. Na przykład nie oglądamy telewizji, ja w ogóle zresztą żadnych seriali czy filmów, nie czytamy gazet/wiadomości itp., w gry komputerowe gram do rzadkości, a konto na Facebooku odwiedzam średnio raz na 1-2 miesiące (w ogóle to forum to jedyne miejsce w necie, gdzie wchodzę regularnie). Jak to wszystko zliczyć, nagle robi się bardzo dużo wolnego czasu ;)

Odnośnik do komentarza

No dobra, jako że zacząłem ten temat od spodni to i na nich go zakończę ;)  A w zasadzie nie na spodniach, bo nic fajnego nie znalazłem / wszystkie które mnie interesowały były ocieplane / dlatego postanowiłem kupić nogawki długie. Wybór padł na Rogelli Thermo Lite. Wczoraj testowane, warunki 13*C i silny, zimny wiatr. Spisały się świetnie, nawet podczas zjazdów nie czułem zimna, a jednocześnie nogi się nie spociły. Jakość wykonania i komfort noszenia także na razie nie budzą zastrzeżeń.

Odnośnik do komentarza

U mnie wygląda to trochę inaczej. Jeżdżę głównie do pracy, rano jeszcze zimno po południu już ciepło. Do 10 st. jeżdżę w krótkich portkach z wkładką + koszulka z krótkim rękawem na to bluza. Po południu wracając zdejmuję zdejmuję bluzę i jest git.

Jak wiem, że po południu nie będzie aż tak ciepło, to zamiast krótkiego rękawa zakładam cienką koszulkę ale z długim. Po południu też bez bluzy ale niekoniecznie.

Jak rano jest chłodniej to długie spodnie bez wkładki, a pod spód krótkie z wkładką (powrót tylko w krótkich) albo ciepłe gacie rowerowe z wkładką jak wiem, że będzie chłodniej i na powrót nie zdejmę długich.

Od ok. 0/-5 zakładam kalesony (takie zwykłe, bo jakoś ciągle zapominam kupić rowerowe) + dodatkowa koszulka z długim pod bluzę. Oczywiście gacie z wkładką również.

Poniżej -10 i mniej zakładam na górę kurtkę zimową, zimowe narciarskie rękawiczki, kominiarkę z wycięciem na oczy i dodatkową wkładkę do okularów, żeby zimne powietrze mi nie zawiewało.

Najniższa temperatura jaka mnie spotkała to -18.

Najgorsza pogoda to silne wiatry i marznący deszcz 5 lat temu dokładnie 5-tego grudnia (też się nazywał podobno Ksawery).

Gacie, długie i krótkie spodnie kupione w BCM Novatex - drogo ale polecam.

Bluza to Allegro - no name oraz druga decathlon.

Koszulki chyba z Lidla.

Na rękawki i nogawki się czaję ale chcę kupić również w BCM, a że mam do nich spory kawałek to odwlekam.

Generalnie nie miałem jeszcze złej pogody i tylko parę razy nieodpowiedni ubiór.

Dystans do pracy 20 min, taka niecała godzinka.

Może się komuś przyda.

Odnośnik do komentarza

Jeżdżę tylko dla siebie, więc w pewnych granicach mogę pogodę wybierać ;) W ubiegłym roku zrezygnowałam po pierwszej październikowej mżawce i chorobie, teraz chciałabym pojeździć do pierwszej soli, w zasadzie wyłącznie w suchych warunkach (rower trzymam w domu i nie mam ochoty szorować go przez godzinę ;)).

Spodni rowerowych nie mam, jeżdżę w zwykłych legginsach i tak do około 15 stopni wystarczają. Problem pojawia się, jeśli wyjadę na dłużej i na powrocie zastanie mnie zimny wiatr i/lub zwyczajny spadek temperatury. Wtedy przydałoby się coś na te nogi dobrać szybko i bezboleśnie (ewentualnie pezy odwrotnej sytuacji, czyli wyjeździe rankiem, mieć potem możliwość szybkiego zdjęcia dodatkowej warstwy).

Z górą jest o tyle łatwiej, że jest mniej obcisła i zawsze da się coś jeszcze upchać pod spód, poza tym mogę żonglować też nierowerową garderobą, np. jakaś bluza z kapturem. A na dole to nawet jak mi raz sznurówka odstawała, dałam radę rozerwać ją korbą :D W ubiegłym roku kupiłam nakolanniki Rogelli, ale obawiam się, że przydałoby się coś dłuższego (niekoniecznie na zadek, ten wydaje się dość odporny ;)).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...