lukasz.przechodzen Opublikowano 23 Września 2016 Udostępnij Opublikowano 23 Września 2016 Odnośnik do komentarza
nctrns Opublikowano 24 Września 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Września 2016 Ja mam softshell turystyczny z lidla, pod tym coldgear z Under Armour i poniżej 10st jest fajnie pod warunkiem że nie cisnę zbyt mocno. Sent from my Nexus 7 using Tapatalk Odnośnik do komentarza
MaciejRutecki Opublikowano 24 Września 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Września 2016 Obserwując ostatnio rowerzystów zastanawiam się czy nie przesadzają z ubiorem: czapki, kominiarki itp, a rano jest jeszcze 8-12*C. Ciekawe co założą jak będzie mróz. :-) Odnośnik do komentarza
unavailable Opublikowano 24 Września 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Września 2016 Obserwując ostatnio rowerzystów zastanawiam się czy nie przesadzają z ubiorem: czapki, kominiarki itp, a rano jest jeszcze 8-12*C. Ciekawe co założą jak będzie mróz. :-) Przesiądą się na trenażery ;) Ja nawet w zimie jeżdżę bez czapki, bo mi zaraz za bardzo się głowa przegrzewa, ale to też pewnie kwestia przyzwyczajenia (mam bardzo krótkie włosy, więc to nie jest ich zasługa). Muszę za to mieć opaskę na uszy. Na razie wystarczają zwykłe douszne słuchawki ;) Co do ubrania, ostatnio przy 10-12st. jechałam w krótkim termoaktywnym rękawku i na to zwykłą bawełnianą pseudosportową bluzę. Niestety, trzykrotnie spotkał mnie deszcz, więc musiałam jeszcze ubrać kurtkę, która mimo że jest cieniusieńka i tak dawała zbyt dużo ciepła. Choć i tak lepiej, niż przedostatnio w softshellu, z którego ledwie po dwóch godzinach jazdy można było wręcz wyciskać wodę. Na nogach mam dresowe spodnie do fitnessu (marka własna Decathlonu), na większe chłody zakupiłam sobie ochraniacze na kolana, ale na razie jest za wcześnie, żeby je testować. Podejrzewam, że pewnie na szosie wygląda to nieco inaczej, bo prędkości są większe niż te moje 24-28km/h, więc też odczuwalna temperatura spada. Tak czy owak najgorsza rzecz, jaką można sobie zafundować w takim okresie jesienno-zimowym, to postoje dłuższe niż 5-10 minut, ponieważ niepracujące mięśnie z piorunującą szybkością tracą ciepło ;) Odnośnik do komentarza
MaciejRutecki Opublikowano 24 Września 2016 Udostępnij Opublikowano 24 Września 2016 W zimę czapkę na uszy starannie naciągam, bo szkoda mi zatok (lubią mi dokuczać). Ale okres jesienno-wiosenny lubię za to, że trudniej się przegrzać i zwykłe ubrania spokojnie dają radę. No może do -15*C -- zakładając dużą wilgotność powietrza nad morzem -- poniżej to bielizna termoaktywna się przydaje; szczególnie w okolicach czterech liter, bo siodełko potrafi być zimne. ;-). No i warto co pewien czas warto zejść z roweru i rozruszać stopy. Poniżej -20 *C to temperatury, przy których boję się o ramę (aluminiowa), ale na razie nie miałem okazji. Jesień to najlepsza pora roku na rower. Wiosna mniej, bo ulice jeszcze są brudne po zimie. Ocieplacze na kolana kiedyś kupiłem w.... Tchibo. Na mrozie poprawiają komfort, szczególnie jak organizm jeszcze nie jest rozgrzany, a trzeba zmusić się do wysiłku. Na jesień, bardziej od czapki, przydaje się coś do ochrony szyi, jeśli nie ma się kurtki, która to już zapewnia. Z resztą w te pory roku doceniłem ubrania na wełnie i skórze: buty, kurtka, czapka itp. Oddycha, przy małym deszczu odpycha wodę no i nie śmierdzi tak od tego jak się człowiek zgrzeje, jak to jest w przypadku syntetyków. Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się