Skocz do zawartości

zamiana opon na szosowe ile mogę zyskać?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam forumowiczów. Jest to mój piewrszy post więc jeżeli nie tu gdzie trzeba albo już było to proszę o wyrozumiałość. Posiadam rower marki romet mistral city, trakruję go jako bazę do nieuniknionych przeróbek bo jakość niektórych podzespołów to wymusza, klocki tylniego hamulca skonczyły się po tygodniu i mam takie pytanie niby temat prosty i z pozoru oklepany ale mi nie udało się znaleźć odpowiedzi na pytanie czy zamiana opony z 700x32c popowaną maks na 5.5 bara na oponę 700x25c szosową maks 8 bar da mi duży i realny przyrost na prędkości. Czy ktoś może jet po takiej lub podobnej zamianie i może się wypowiedzieć czy widzi różnicę w oparciu o statystyki gromadzone w mobilnym dzienniku treningów czy liczniku rowerowym. Dziękuje za czas poświęcony choćby na zapoznanie się z pytaniem i pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

To nie tak że nagle zaczniesz jeździć o 10km szybciej.Cieńsze opony to przede wszystkim lepsze przyśpieszenie,lekkość na podjazdach,ogólnie mniejsza masa kół.Dużo zależy także od samych opon i rodzaju gumy użytej do ich produkcji,jeszcze więcej zależeć będzie od nawierzchni po jakiej będziesz się poruszał.Na kiepskim asfalcie nie pogonisz - taka prawda.U mnie po zmianie z 35 na 25 średnia wzrosła o jakiś 1km/h natomiast sam rower zrobił się bardziej zrywny.

Odnośnik do komentarza

Czy przyjemniej, Łukasz, to kwestia sporna :) Szersze opony lepiej wybierają nierówności drogi. Ja ostatnio jeżdżę na swojej szosie treningowej endurance na oponach 700x28C a wcześniej przez lata jeździłem na 23C. Jest wygodniej. Ale ponieważ po Alpach złapaliśmy z kolegą formę, to przygotowuję wyścigową rakietę na stożkach. Na tych oponach 28 wykręciłem wczoraj z kolegą średnią 33,4 km/h na ok. 40 km. Po przejściu na sztywniejszą szosę wyścigową na stożkach 58mm spodziewam się wzrostu szybkości o 1,5km do potrzebnego mi poziomu 35 km/h. Co mam nadzieję pozwoli osiągnąć średnią w pobliżu 40km/h w wyścigu.

Odnośnik do komentarza

@ Jacku, mam pytanie niekoniecznie stuprocentowo zgodne z tematem wątku, ale troche powiązane. W kilku miejscach - szczególnie dyskusjach na temat wielkości zębatek w kasecie i na korbie - wspominałeś o pokonywaniu długich podjazdów. Ja dopiero niedawno przesiadłem się na szosę (pytałem o rowery w innej dyskusji, w końcu kupiłem Canyona Endurance 6.0, na razie jestem bardzo zadowolony), ale jazda po górkach już mi się bardzo spodobała. Jest tylko jeden problem: nie mam dobrej techniki pokonywania podjazdów (mam na myśli takie 12% iw więcej, ciągnące się przynajmniej 5 kilometrów). Kondycyjnie jest ogólnie OK, wiec wydaje mi się, że po prostu coś robię źle w kwestii rozłożenia sił. Czy dobrze zrozumiałem Twoją wypowiedź w innym miejscu (nie mogę w tej chwili odgrzebać, w którym temacie to było), że najlepiej jechać na lekkim przełożeniu od samego początku i dzięki temu jest szansa na dojechanie na pokonanie wzniesienia nie dysząc jak parowóz? Ja próbuję na początku jechać trochę szybciej (na twardszym biegu), i dopiero w miarę ubywania sił redukuję, ale widzę, że raczej nie tędy droga. Z góry bardzo dziękuję za porady.

Odnośnik do komentarza

Pytanie wprawdzie skierowane do Jacka, ale tez pozwolę się wypowiedzieć.

 

Żeby zachować komfort mięśniowy i oddechowy podczas jazdy należy znaleźć odpowiednią dla siebie kadencję. Badania pokazują, że dla większości ludzi optymalna kadencja oscyluje wokół 90obr./min. +/- 10obr. Kręcąc z odpowiednio wysoką kadencją odciążamy nogi (zarówno stawy jak i mięśnie). Dla przykładu ja wolę utrzymywać prędkość ~35km/h na przełożeniu 50x17 i kadencji ~95obr./min niż jechać na kadencji ~85obr./min na przełożeniu 50x15. Mam nieco większe tętno, ale za to nogi dłużej utrzymują świeżość. Ale ja jestem wątłej budowy. Ktoś mocniejszy fizycznie stwierdzi, że dla niego wygodniej jest jechać na twardszym przełożeniu. Na podjeździe musisz starać się tak dobrać przełożenie, aby utrzymać wygodną dla Ciebie kadencję (najlepiej minimum 80obr./min) przy zachowaniu rozsądnego tętna. Jeśli tętno jest za wysokie obniżasz nieco kadencję. Jeżeli robi się wtedy za twardo dla nóg to redukujesz bieg. Nie powinieneś czuć zbyt dużego obciążenia na nogach. Przy czym podjazd o jakim piszesz tj. 5km ze średnią 12% to już nie byle jaka górka. Żeby na takim podjeździe utrzymać kadencję powyżej 80obr./min to trzeba mieć albo bardzo lekkie przełożenie albo być bardzo dobrze wytrenowanym. Na wyścigach kolarskich takie podjazdy rozwalają peleton na strzępy. W każdym razie jeśli dobrze dobierzesz przełożenie i kadencję to na podjeździe będziesz miał wrażenie jakby ktoś przypiął Ci do roweru linkę i wyciągał do góry.

 

BTW. Fajny rower kupiłeś :)

Odnośnik do komentarza

Jazda po górach to trudny temat. Jest kilka składowych. Ilość przejechanych w życiu kilometrów robi swoje więc im masz ich więcej tym "pamięć mięśniowa" pozwala Ci na wysiłek często niedostępny dla kogoś mało wyjeżdżonego. Wiek robi swoje więc powiedzmy co jakieś 5 lat ekstremalne wysiłki stają się coraz trudniejsze. Grawitacji nie oszukasz więc waga sumaryczna, Ty plus rower i wszystko co na nim i na Tobie wisi ma absolutnie kluczowe znaczenie. Więc jak chcemy jeździć po górach to niestety trzeba się "cieniować". Dobór przełożeń i kadencja. Też ważne. Siłowo z twardych przełożeń mogą jechać ludzie młodsi i bardzo silni. Jednak jazda siłowa z twardych przełożeń z kadencją typu 30 bardzo obciąża kolan i raczej ją odradzam. Zalecam zawsze maksymalne przełożenia jakie da się zamontować do roweru szosowego. Jeśli chodzi o Campagnolo jest to 30x29 przy korbie triple. Na takich przełożeniach jechało nas trzech na ostatnim wyjeździe w Alpy. Przy podwójnej korbie compact najmiększe przełożenie to 34x29. Shimano produkuje obecnie 11-rzędzowe przerzutki z grupy 105 i Ultegra które przy średniej długości wózka obsługują kasetę 11-32. Shimano odeszło od korb potrójnych jeśli się nie mylę, więc najmiększe przełożenie można mieć 34x32 co z grubsza odpowiada 30x29 w Campie. A jak jechać podjazd? Jak mniej ważyłem (koło 82) i byłem młodszy to większość długich podjazdów jechałem na przełożeniu 39x25 z kadencją 50-60. Ostatnio przy wadze rzędu 88 jak tylko zaczynało się powyżej 10% od razu wrzucam 30x29. Mój kolega ważący 60kg przy 175 wzrostu większość długich podjazdów jedzie na 30x23 lub 30x26. Mój syn ważący 52 kg przy 170 wzrostu na początku jechał twardo ale po paru dniach w Alpach też od razu wrzucał 30x29. Pulsometr jest przydatnym w górach urządzeniem. Po jakimś czasie wiesz na jakim tętnie możesz jechać. Ja zaczynam zwykle długi podjazd na tętnie trochę poniżej 150 a potem w mirę zmęczenia tętno mi wzrasta. Większość podjazdu jadę zwykle na tętnie 152-155. Końcówkę często już na 158-160. Moje maksymalne tętno to ok. 190.

 

Tu masz przykład jak jechałem najtrudniejszy podjazd z jakim ostatnio miałem do czynienia: https://www.strava.com/activities/674854797

Większość podjazdu miała średnio 13%. Cały podjazd 12km, przewyższenie 1300m.

 

Rettenbachferner-Solden_profile.jpg

Odnośnik do komentarza

@NoOnesThere

80 RPM na długim podjeździe alpejskim jest nierealne. Oczywiście wszystko zależy od nachylenia. Ja też lubię jeździć z wysoką kadencją. Po płaskim często ok. 100 RPM. Ale jak się robi 12% to ciężko nawet utrzymać 60 RPM. Chyba że ktoś jest budowy Małysza. Nawet mój młody, który jest bardzo chudy nie daje rady tak kręcić. Zaraz spojrzę z ciekawości jak jechałem kiedyś Przełęcz Knurowską gdzie ścigaliśmy się z kolegą.

Odnośnik do komentarza

Ścigając się pod pod Przełęcz Knurowską, którą bardzo lubię, jechałem z kadencją 70-75. Ale tam jest średnio ok. 5% a podjazd ma 5,8km i 295m przewyższenia.

http://www.altimetr.pl/przelecz-knurowska.html

 

Bardzo dobrym wyznacznikiem formy w górach jest VAM (https://en.wikipedia.org/wiki/VAM_(bicycling). Czyli ilość metrów w górę na godzinę. Zawodowiec na długim podjeździe o średnim nachyleniu ok. 8% ma VAM rzędu 1700. Bardzo dobry amator ścigający się w wyścigach w pobliżu 1000-1200. Wytrenowany amator entuzjasta taki jak np. ja 600-800. Amator rekreacyjny 300-500. Pod powyższy Rattenbachferner jechałem specjalnie się nie zaginając, w tempie mocnym ale nie wyścigowym z VAM 580. Wspomnianą Przełęcz Knurowską, 5 lat temu jechałem w tempie prawie wyścigowym ze średnią 12,5 km/h i VAM rzędu 700.

Odnośnik do komentarza

Ale bajer ten VAM.  Np. robię 185m przewyższenia w około 9 minut 10 sekund.

Z formułki  VAM = (metres ascended x 60) / Minutes it took to ascend, czyli u mnie VAM = 185*60 / 9,17min = 1210m/h

I dalej: Relative power (Watts/kg) = VAM (metres/hour) / (Gradient factor x 100), moja górka ma gradient factor = 2+ (9,7/10), więc

Relative power (watts/kg) = 1210 / (2,97*100) = 4,074

Ważę 65kg, czyli 65kg * 4,074W/kg = 264,81W. 

 

Tyle, że krótka górka, ledwie 1,9km. Objadę wszystkie okoliczne podjazdy i będę przeliczał :D Musze w końcu na Przehybe się wybrać.

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziekuje za wskazowki. Musze potestowac, ale z tego co piszecie, to na bank jade niepotrzebnie na zbyt twardych biegach. Najwolniejsze przelozenie u mnie to wlasnie 34 przod i 32 tyl i wyglada na to, ze trzeba bedzie sie z nim zaprzyjaznic. PS. Parametry 'zawodnika' to: wzrost 187 cm, waga 83 kg (zrzucone na rowerze 26 kg w rok i troche), wiek 34 lata.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...