Skocz do zawartości

KTM Caliber 32


shimbu

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry,

tak gwoli informacji.

W serwisie Annda w Piasecznie nie pracuje już jedyny człowiek z doświadczeniem – zwolnił się tydzień temu, teraz pracuje tam jakiś młodziak (złe wspomnienia z nim mam).

Zmuszony byłem znaleźć inne miejsce – z pomocą przyszła żona – znalazła sklep bicykl. Po wstępnej rozmowie, zdruzgotany kosztem serwisu, zostawiłem tam swój „czołg”. To wszystko dzisiaj – termin odbioru 28 września.

Wydaje mi się że ludzie tam pracujący mają pojęcie o swojej pracy. Zobaczymy za miesiąc.

Usłyszałem że:

– wymienić trzeba łożyska w przedniej piaście,

– zapleść tylne koło od nowa, poprzednie szprychy źle dobrane,

– wymienić łańcuch,

– wymienić kasetę,

– wymienić łożyska amortyzatora tylnego,

– rozebrać rower na części przesmarować i poskładać,

Nie proponowano mi wymiany obręczy, podobno pancerne. Tarcze postarają się naprostować.

Jak już nadmieniłem, zobaczymy co odbiorę za miesiąc.

 

Swoją drogą – jeśli ktoś zna jakiś naprawdę dobry serwis w którym pracują ludzie kompetentni, w Piasecznie, dajcie znać.

Chętnie sprawdzę.

 

Tymczasem pozdrawiam i życzę braku usterek!

Odnośnik do komentarza

Serwisowałem wcześniej w Anndzie, gruchota Giant Boulder. Przegląd z wymianą kasety, korby i łańcucha plus ogumienie kosztował mnie 1/3 ceny roweru. Później doszedł suport. W tym modelu właściwie teraz mógłbym to wszystko zrobić sam.

KTMa nie umiem naprawić. Musiałem zostawić w serwisie który – w co wierzę – ma pojęcie.

Dlatego przyjmuję na klatę ten miesiąc oczekiwania.

Odnośnik do komentarza

Swoją drogą, ciężko o dobry i uczciwy serwis, który wykonuje prace w rozsądnym terminie (miesiąc to przegięcie). Potem się dziwią, że właściciele rowerów wolą sami się nauczyć naprawy (mnie osobiście się nie chce, bo wolę wolny czas przeznaczyć na coś innego) i pojawiają się w zakładzie tylko dla poważniejszych napraw.
 

Zauważyłem jeszcze jedno: ja jeżdżę w ubraniach "cywilnych" i biurowych, co powoduje, że z daleka wyglądam na kogoś, kto może mieć już problem z napompowaniem opon i bardzo często zaczyna się wciskanie kitu na samym wejściu do serwisu (pozdrawiam m.in. Wysepkę z gdańskiego Wrzeszcza i jeden sklep z Chwaszczyna). Przynajmniej wiem od razu, że tam roweru nie zostawię i mam okazję się ponabijać z serwisantów, w obecności klientów. ;-)

 

Miesiąc to bardzo długo. Maks. dziesięć dni roboczych (zakładając obciążony serwis).

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Łożyska amora czy piasty? Łożyska piasty to zwykle kilkanaście do kilkadziesiąt złotych. Części amora nie mam pojęcia. Ostatnio znalazłem dobry serwis, który zrobił mi to, co w innym kosztowało 150 zł, za 50 zł. Na razie nie podam jaki bo nie chcę zapeszać. Będę u nich robił kilka rzeczy w najbliższych tygodniach. Jak się sprawdzą cenowo i terminowo to podam namiar. Moje obserwacje są takie że z bardziej skomplikowanymi rowerami, szczególnie MTB, jest trochę jak z samochodami. Jak przychodzisz do serwisu i pokazujesz że nie masz pojęcia to często zapłacisz znacznie więcej niż powinieneś.

Odnośnik do komentarza

Łożyska amora czy piasty? Łożyska piasty to zwykle kilkanaście do kilkadziesiąt złotych. Części amora nie mam pojęcia. Ostatnio znalazłem dobry serwis, który zrobił mi to, co w innym kosztowało 150 zł, za 50 zł. Na razie nie podam jaki bo nie chcę zapeszać. Będę u nich robił kilka rzeczy w najbliższych tygodniach. Jak się sprawdzą cenowo i terminowo to podam namiar. Moje obserwacje są takie że z bardziej skomplikowanymi rowerami, szczególnie MTB, jest trochę jak z samochodami. Jak przychodzisz do serwisu i pokazujesz że nie masz pojęcia to często zapłacisz znacznie więcej niż powinieneś.

Tak mi się właśnie wydaje, odniosłem również wrażenie że magnituda wydatków zawstydziła również pracowników serwisu. Zobaczymy jak będzie przy odbiorze.

Odnośnik do komentarza

Coraz bardziej widzę że znalezienie uczciwego i niedrogiego serwisu dla rowerów MTB lub nauczenie się serwisowania samemu jest kluczowe bo takie rowery wyciągają kupę pieniędzy z kieszeni.

 

Dla porównania koszty mojego roweru szosowego w tym roku:

125 zł, nowa opona

Ale w zasadzie można powiedzieć że ten koszt to jest koszt jednorocznego zużycia łańcucha i klocków hamulcowych i opon. Łańcuch kosztuje 150 zł i starcza na 3 lata mojej jazdy. Klocki 80 zł i też starczają na 3 lata jazdy. Mam dobre koła które od nowości nie potrzebowały ani jednego serwisu ani centrowania. Opony (komplet 250 zł) wytrzymują jakieś 2-3 lata. Detki, złapałem jednego flaka przez ostatnie 2 lata. Więc z grubsza koszt roczny wyniesie powiedzmy:

250/2=125

150/3=50

80/3=ok. 30

No i raz na kilka lat trzeba zmienić pancerze i linki, pewnie jakieś 100 zł. Mam dwie kasety, górską i do jazdy po płaskim, które rotuję. Z praktyki przeżyją jakieś 6 lat. 175x2=350. 350/6=60

Czyli ok 250 zł rocznie.

 

Dla porównania mój MTB hardtail w tym roku:

Serwis amora - 380

Kaseta - 200

Łańcuch -100

Korba - 400

Klocki hamulcowe - 80

Łożyska piast - 50

opony - 250

Dwa przeglądy - 200

Razem - 1660

 

To jest po prostu chore. To mniej więcej tyle samo kosztował mnie w tym roku serwis i części do mojego samochodu dosyć wysokiej klasy. Chętnie miałbym rower full suspension ale zaczynam podejrzewać że mnie na niego nie stać.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...