maniek6 Opublikowano wczoraj o 14:12 Udostępnij Opublikowano wczoraj o 14:12 Witajcie, po długich poszukiwaniach na tym forum odpowiedzi, proszę Was o pomoc w doborze odpowiedniego roweru. Raz na jakiś czas wyjeżdżamy ze znajomymi na wyjazdy po 1000-2000 km w 1-3 tygodnie. Przeważnie jest to asfalt albo droga leśna. Średnio jest to 70% asfalt, 20% utwardzony las, 10% szuter, dziury etc (ale tego nie musimy brać pod uwagę pod względem komfortu). Potrzebuję roweru, który jest lekki i ma najmniejsze opory przed toczeniem się. Super, jeśli rower miałby już poinstalowane błotniki i bagażnik, ale jeśli nie będzie to jakoś dam radę sam zamontować. Z poleceń z tego forum dostałem : https://www.decathlon.pl/p/rower-trekkingowy-riverside-920-sram-nx/_/R-p-352473 oraz: https://www.decathlon.pl/p/rower-miejski-dlugodystansowy-elops-900-wysoka-rama/_/R-p-305017 Elopsa miałem już brać, ale nie ma rozmiaru L. Czy mogę Was prosić o poradę i może jakieś modele, których nie brałem pod uwagę? 🙂 Odnośnik do komentarza
jajacek Opublikowano wczoraj o 14:42 Udostępnij Opublikowano wczoraj o 14:42 Za maly budzet na dobry rower. Poszukaj jakie sa modele Radon Sunset w niemieckim Bike Discount. Z moich doswiadczen a przejechalem ze 100b tys km na rowerach typu cross i fitness to naped 1x kompletnie sie nie nadaje do takich rowerow. Tylko 3x. Albo 2x12. Odnośnik do komentarza
liftlodz Opublikowano 14 godzin temu Udostępnij Opublikowano 14 godzin temu Poszukaj używanego roweru Odnośnik do komentarza
maniek6 Opublikowano 7 godzin temu Autor Udostępnij Opublikowano 7 godzin temu Może być używany, ale jaki? 🙂 Gravel, czy coś z tego co podałem? Odnośnik do komentarza
smokey01 Opublikowano 58 minut temu Udostępnij Opublikowano 58 minut temu Trochę mnie śmieszą komentarze w stylu "za mało pieniędzy na nowy rower"... Proponuję wejść na YT i zobaczyć na jakim rowerze Piotr Strzeżysz przejechał większość krajów tego pięknego świata. Ostatnio machnął kilka tyś. km z Warszawy do Indii. Jego rower jest wart pewnie parę stówek - wszystko siedzi w głowie.. Odnośnik do komentarza
Szwedacz Opublikowano 30 minut temu Udostępnij Opublikowano 30 minut temu Minutka na jego stronie: Cytat Na rowerze za 200zł z supermarketu da się skoczyć do sklepu po piwo, albo na działkę za miasto, ale nawet te dwa, trzy kwadranse zużyte na pokonanie krótkiego dystansu sprawią, że na długo odechce nam się jeżdżenia. Rowery z supermarketu są ciężkie, toporne, mają wadliwe hamulce, często zacinające się przerzutki, a wszystkie najważniejsze elementy toczne, które określają i definiują przyjemność odbieraną z jazdy (takie jak piasty, łożyska, suport, jak i opony) są bardzo słabej jakości, przez co koła nie kręcą się odpowiednio i rower po prostu „nie jedzie”. Czy też – jedzie, ale wysiłek włożony w jego rozpędzenie i sprawianie, aby koła jako tako toczyły się po płaskim terenie, można określić eufemizmem – rzeźnia. Jeśli nie za 200zł, to za ile? Rozsądna cena, za którą można już kupić nowy, odpowiedni rower to 1500zł, choć jeśli kogoś stać, lepiej dołożyć kolejny tysiąc albo dwa i kupić sprzęt za około 3000zł. Wszystko znów obraca się wokół tego – gdzie i w jakich warunkach będziemy nasz rower eksploatować. Droższy sprzęt podniesie komfort płynący z jazdy i obniży ryzyko uszkodzeń. Z drugiej strony, jeśli pojedziemy np. do Tybetu, albo Boliwii na bardzo zaawansowanym technologicznie rowerze i coś się stanie po drodze, jest mała szansa, aby lokalni mechanicy potrafili zreperować usterkę (np. uszkodzony hamulec hydrauliczny). Jak widzisz nie takie parę stówek (chyba że mówimy o wartości po kilku wyprawach). Parę stówek to przy obecnych cenach sam komplet opon będzie kosztował (raczej mniejsze parę stówek, ale wciąż ze 3 stówki lekką ręką pójdą za parę). Weź jeszcze poprawkę na to, sprzed ilu lat jest to tekst (napisany latem 2013) i skoryguj liczby o inflację. Bardzo słusznie zauważa, że to wszystko zależy. Pojedziemy wszystkim co jeździ, ale frajda (lub jej brak) będą zupełnie inne. Czy można po Beskidach jeździć na markeciaku za parę stów, bez amortyzatora? Oczywiście, że można. Czy będzie to przyjemne? Jeśli jesteśmy masochistami, to owszem. Czy rower to przeżyje? Na dłuższą metę na 100% nie. Zwłaszcza w rowerach górskich widać wyraźnie jak firmy na siłę starają się ofertę katalogową rozciągnąć tak, by oferować ciągłą progresję cenową, kiedy cena komponentów przyrasta skokowo (przeskok na amortyzator powietrzny, na amortyzator powietrzny wyższej klasy; przeskok między najtańszymi ramami z chin, na ramy z nowszymi standardami osi i sterów itd.). Z tego siłą rzeczy wynika, że pojawiają się przedziały cenowe, gdzie płacimy 2x więcej za podobny rower, a nagle po dorzuceniu kilku stówek dostajemy rower o klasę wyżej. Takim przykładowym progiem w MTB właśnie jest ten przedział 3-4 tysięcy, zależnie od chwilowych promocji. Rower musi być przede wszystkim sprawny i dopasowany. Kropka. Przy MTB zaraz dochodzi dopłacanie za wspomniany amortyzator (i to taki, który przeżyje naszą jazdę, bo jak weźmiesz za delikatny sprzęt w stosunku do oczekiwań to błyskiem go załatwisz), czy przy agresywniejszej jeździe za dropper (który prędzej czy później zwróci się w oszczędnościach na ortopedzie). Reszta to określenie swoich wymagań, ustalenie jakie komponenty będą najtańsze w zakupie ORAZ eksploatacji i jednocześnie spełnią te wymagania i na końcu zostaje szukanie pasującego roweru z nimi (albo z jak najmniejszą liczbą zmian do dokonania po zakupie), ewentualnie jeszcze takiego, który będzie wizualnie się nam podobał (bo nie każdy jeździ portfelem, w końcu to hobby). Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się